Podda pragnieniom swojego pana

Podda pragnieniom swojego pana




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Podda pragnieniom swojego pana



Nowy numer 35/2022


Archiwum



nasze media

Kontakt




Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.











AKTUALNOŚCI






OPINIE






GALERIE






ARCHIWUM






BISKUPI






HISTORIA DIECEZJI






KURIA






KONTAKT Z ODDZIAŁEM






PARAFIE






MAŁY GOŚĆ






RADIO eM






WIARA.PL








TAGI:

KS. WOJCIECH DRAB
RADOŚĆ EWANGELII


1 Kuria odpowiada na zarzuty wobec ks. Krzysztofa Kaufa
2 Ponad 200 motorów na Górze Iglicznej
3 Złoty jubileusz parafii w Wierzchosławicach
4 Bielawa. Wyciągają ich z marginesu
5 Bardo. Męskie grono u Strażniczki Wiary
6 Bp Mendyk: Przebaczam oskarżycielowi
7 Świdnica. Duchowieństwo i laikat stają w obronie biskupa
8 Świdnica. Biskup prosi metropolitę o podjęcie procedur ws. oskarżenia o molestowanie
9 Klerycy posłani na praktyki. Wiemy, gdzie idą
10 XIX PPDŚ. Dotarli na Jasną Górę! Wszystkie etapy w jednym miejscu
11 Zalane domy i podtopienia na Dolnym Śląsku
12 Osiek. Zaprosili na odpust świętego gościa
13 Wałbrzych. "Maestro" nie zagra już na Podzamczu
14 Podziękowali ks. Markowi Korgulowi za 18 lat pracy
15 Góra Igliczna. Pokazał im ks. Jerzy, jak mają żyć i wierzyć
Mt 2,13-18: Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić. On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego. Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma.
Czym jest Egipt? We wstępie do Dekalogu jest nazwany domem niewoli. Ale szczerze mówiąc chyba trudno jakoś jednoznacznie określić Egipt… Dla Józefa, syna Jakuba, Egipt był i domem niewoli, i domem wywyższenia, ocalenia. Dla braci Józefa, synów Jakuba, Egipt był ocaleniem w czasie głodu, ziemią dobrobytu i ratunku. Dla ich potomków stał się domem niewoli, niemniej jednak wyprowadzeni przez Mojżesza na pustynię ciągle tęsknili do Egiptu i wspominali go z nostalgią - bo jedli tam jarzyny i w ogóle mieli lepiej niż tu, na pustyni… Więc czym jest Egipt? Domem niewoli czy dobrobytu? Zagrożeniem czy ocaleniem? Fakt, Jeremiasz przestrzegał w czasie inwazji babilońskiej, by nie uciekać do Egiptu, ale poddać się Babilończykom, przez co w ogóle był uważany za zdrajcę narodu i więziony z wyrokiem śmierci… A tu w dzisiejszej Ewangelii znowu Egipt jawi się jako azyl i miejsce ocalenia… Więc czym jest Egipt?
Tak samo można zapytać o to, czym jest raj? Dobrobytem czy więzieniem? Okazuje się, że może być jednym i drugim na raz - że tak naprawdę nie zależy to od samego w sobie raju, nie zależy to wszystko od warunków zewnętrznych, ale od wewnętrznego nastawienia człowieka. Wszystko zależy od serca ludzkiego: ta sama rzecz może być dla człowieka pomocą i źródłem radosnego spełnienia, a może stać się źródłem niewoli i zniszczenia. Jak to się dzieje? Ano gdy moje serce przylgnie i pojawi się namiętność posiadania na własność… Gdy mój egoizm zacznie się sycić tą rzeczywistością - wówczas stanie się ta rzeczywistość więzieniem i źródłem mojego zniszczenia… Dlatego Pismo Święte mówi o pożądliwości oczu, pożądliwości ciała i pysze tego życia. Właśnie o to w tym chodzi od początku: mieć samemu, samemu skonsumować, nasycić się samemu i po swojemu, nie wierząc w to, że Bóg ma na celu moje pełne i prawdziwe nasycenie. Mało tego: gdy zacznę widzieć nasycenie poprzez pryzmat mojego egoizmu - czyli pożądliwości oczu i ciała - i gdy moja pycha uzna, że to jest jedyny sposób nasycenia, to wówczas Bóg stanie się w moich oczach w ogóle zagrożeniem, jak dla Heroda albo dla Izraelitów na pustyni, ulegających pragnieniom egoizmu i pychy. Zapomnieli, że jęczeli w niewoli - ale za to ich namiętności były nasycone… Jakże często tak funkcjonujemy: zgadzamy się na niewolę w zamian za nasycenie… Nasycenie po swojemu, nasycenie zgodnie z pragnieniami pychy i egoizmu. A dzisiejsza Ewangelia pokazuje, co jest produktem pychy i egoizmu: jedna wielka śmierć, płacz i rozpacz oraz „nie-bycie”. Dzisiejsza Ewangelia kończy się bardzo znaczącym stwierdzeniem greckim: ouk estin… Po polsku to traci swoją wyrazistość… To jest wprost nawiązanie do Imienia Boga: JESTEM. Tylko że tu pojawia się w wersji „nie-jestem”… Pycha i egoizm doprowadza do „nie-bycia”. Tak jak Bóg JEST - bo nie ma w Nim cienia żadnego, jest tylko Światłość, nie ma cienia egoizmu ani pychy (a o to został Bóg oskarżony przez węża i o to Go podejrzewamy nieustannie…) i dlatego nie ma w Nim ani kropli śmierci, „nie-bycia”. Śmierci prawdziwej. Okazuje się - co widać w Chrystusie - że Bogu nie przeszkadza w niczym śmierć cielesna - bo Go nie dotyczy śmierć prawdziwa, którą Apokalipsa nazywa śmiercią drugą. Śmierć, która polega na „nie-byciu”. Nie na śmierci ciała, ale na „nie-byciu”.
Tu trzeba wejść w dwie rzeczy. Po pierwsze człowiek został stworzony aby być „istotą ŻYWĄ”. To bycie istotą żywą wynikało z napełnienia Oddechem Boga, Tchnieniem, Duchem Boga. Czyli, jak to precyzuje Nowy Testament (że Jezus nam to przywrócił) na uczestnictwie w Naturze Boga. Uczestnictwie - nie posiadaniu tej Natury ale na tym, że Bóg w swojej niepojętej Miłości zechciał nam swojej Natury udzielać. Jakby dokonywać nieustannie „sztucznego oddychania”. Jezus to robi - od momentu zwieszania głowy na Krzyżu, poprzez wszelkie przychodzenia jako Zmartwychwstały, nieustannie daje nam Ducha, Tchnienie. Tchnie na Apostołów. Tchnie na nas w każdym Sakramencie. Jezus nieustannie „oddycha” Ojcem, Jego Miłością - i nam przekazuje Oddech Ojca. Jezus żyje i śmierć nad Nim nie ma władzy - bo oddycha Oddechem Ojca. Żyje, bo ten Oddech nieustannie przekazuje. Bo to jest Oddech Miłości - Naturą Boga jest Miłość. Miłość istnieje i żyje tylko wtedy, gdy się wyznaje, gdy jest przekazywana. Nie można Jej wyłącznie spożywać - trzeba Ją dawać. Dlatego niedobrze jest być człowiekowi samemu - człowiek potrzebuje przekazywać Miłość, Oddech Boga, bo inaczej umrze. Dlatego pycha i egoizm są śmiercią prawdziwą, śmiercią najgłębszą, sięgającą fundamentów istnienia człowieka jako człowieka… Pycha i egoizm zatrzymują Oddech, chcą tylko konsumować, posiadać, sycić się. A Bóg syci się gdy się udziela, daje, wyznaje… Pycha i egoizm są przeciwieństwem Miłości dlatego Miłość w ich oczach jawi się jako pustka, otchłań, pustynia, brak i śmierć. Pycha i egoizm chcą mieć, brać, konsumować - Miłość chce dawać, sycić sobą innych i tak staje się nasycona… I tu jest właśnie kłopot między nami a Bogiem: że wyprowadzeni na pustynię, gdzie jesteśmy syceni czystą Miłością Boga i gdzie możemy bez zakłóceń tę Miłość sobie wzajemnie przekazywać, stajemy się nerwowi i uważamy, że jesteśmy pokrzywdzeni - bo egoizm i pycha przestają być nasycone. Na pustyni one cierpią głód i giną, dlatego w ich oczach pustynia jest miejscem śmierci… I dlatego Izraelici na pustyni się buntują. Dlatego my się buntujemy - nie wierzymy Bogu, że to jest właśnie nasycenie. Że On nas prowadzi do Pełnego Nasycenia, które nigdy się nie skończy: do oglądania twarzą w Twarz, do oddychania Duchem Ojca w Jedności z Chrystusem i do nieustannego przekazywania sobie wzajemnie Oddechu Ojca… Do nasycenia w uczestniczeniu w wewnętrznym Życiu Trójcy, w krążącej bez końca i bez granic Miłości… Nie wierzymy - zarażeni pychą i egoizmem, zarażeni śmiercią uważamy śmierć za pełnię życia… a to jest nie-bycie…
Po drugie - już krótko - potomstwo w oczach Izraelity było zapewnieniem sobie przyszłości. Kto nie ma potomstwa, nie ma przyszłości, jest skazany na nieistnienie. Herod zabijający dzieci własnych poddanych skazuje się na nieistnienie. Król, który nie ma poddanych, jest nikim. Nasz Król, Jezus, oddaje życie za swoich poddanych - i dlatego Jezus JEST, o paradoksie Miłości! Dlatego JEST - i dlatego jest Królem. Herod staje się tym, który nie jest i przestaje być królem, przestaje być - bo sam zabił swoje królestwo kierowany pychą i egoizmem, kierowany nienasyceniem… Uznał w Miłości zagrożenie - a Miłość przyszła, aby mieli Życie i to w obfitości… Pan przyszedł, by dać nam Życie.
Więc czym jest Egipt? Wszystko zależy od nas. Gdy kierujemy się Miłością i Jej prawami - staje się Rajem, doświadczaniem Królestwa Bożego, Królestwa Miłości. Gdy kierujemy się pychą i egoizmem - staje się więzieniem i krainą śmierci, królestwem śmierci. Czym jest pustynia? Gdy kierujemy się pychą i egoizmem - jest krainą śmierci i zniszczenia, bratobójczej walki o przetrwanie. Gdy kierujemy się Miłością - staje się Ogrodem… To MY mamy władzę nad stworzeniem - i to my decydujemy, komu tę władzę podporządkujemy. I to jest wielki problem: że MY mamy władzę - a tak łatwo uznajemy, że to stworzenie ma władzę nad nami, tak łatwo się podporządkowujemy stworzeniu… A to my decydujemy. Ja decyduję, kogo uznam za swojego pana: czy Pana, który jest Królem Miłości, czy Heroda, który jest królem pychy i egoizmu. Czyim myśleniem będę się kierował? I wtedy poprzez mnie będzie panował Jezus, Król Miłości dającej Życie, albo Herod, zabójca. Herod, który później objawi się w Barabaszu, fałszywym mesjaszu, który jest zabójcą… Który syci pychę i egoizm, syci i podtrzymuje śmierć we mnie…
A mogę wybrać panowanie Miłości. Cichej i pokornej. Nienarzucającej się. Miłości, która zawsze ocaleje - i ocaleją ci, którzy się do Niej przyłączą. Józef bierze Dziecię i Matkę. Jak Jan bierze do siebie Matkę - a z Matką zawsze jest Jej Dziecko… I - jak mówi dzisiejsza Ewangelia - Józef powstaje. Dosłownie, po grecku: egeiro. To jest czynność, którą wykonał Jezus wstając z martwych. Józef poddając się wezwaniu Miłości, wezwaniu Boga, staje się zmartwychwstałym, staje się Istotą Żywą, żyjącą Życiem Tego, który poddał się jego władzy: Życiem Dziecięcia i Jego Matki. Proszę zauważyć, że Józef nie ma „swojego życia” w naszym rozumieniu - życie Józefa jest całkowicie skoncentrowane wokół Dziecka i Matki - życie Józefa jest totalnie poddane Tym, którzy poddali się jemu: Dziecięciu i Matce. Właśnie tak to funkcjonuje jak u Józefa: przyjąć Dar i podporządkować wszystko w sobie i w swoim życiu Temu, który stał się Darem dla mnie. To jest przedziwna wymiana Miłości: On jest Darem dla mnie - ja dla Niego. Tak to funkcjonuje w Trójcy: nieprzerwane wzajemne obdarowanie. Dlatego w Bogu „wszyscy żyją”… To jest właśnie Życie w pełni. Tylko potrzeba ciągłego przełamywania w sobie starego człowieka, skazanego na śmierć. Starego człowieka, który uważa, że życie jest w walce o siebie i o swoje. A tymczasem to jest śmierć - Życie jest w przyjmowaniu Daru i stawaniu się darem… Eucharystia: jestem obdarowany - i idę stawać się darem dla innych w poddaniu się Temu, który złożył się we mnie jak Dar. On mi nigdy nic nie narzuci - przeciwnie: podda się mojej każdej decyzji. Miłość w moim sercu nawet da się ukrzyżować, jeśli ja uznam, że nie chcę kochać… a potem wróci, by kolejny raz zaproponować mi udział w Jej Życiu, w Jej Przyszłości, która nie ma ograniczeń… Niepojęta Miłość Pana, która nigdy nie rezygnuje, nigdy się nie poddaje, nigdy nie przestaje wracać, być Darem - bo to jest Życie Pana, Życie Miłości: być Darem… Niemniej jednak ja mam możliwość zamknięcia się w upartym odrzucaniu Daru. W upartym zabijaniu w sobie Daru, zabijaniu w sobie Miłości w imię nasycenia pychy i egoizmu.
Wszystko sprowadza się dziś do pytania: co naprawdę syci? Wszystko sprowadza się do tego, by uwierzyć Bogu, że On prowadzi mnie do Pełnego Nasycenia w oglądaniu twarzą w Twarz, w uczestniczeniu w Jego Naturze, w Jego Życiu które jest nieprzerwanym krążeniem Miłości… Fakt, w oczach pychy i egoizmu to jest kroczenie w pustkę, w pustynię - ale jeśli się zdecyduję, jeśli uwierzę i zaufam, jeśli zacznę kierowany wiarą i ufnością poddawać się Miłości, wówczas zobaczę jak w miarę mojego wzrastania w Miłości pustka i pustynia okazuje się być Ogrodem, Domem Ojca w którym zawsze byłem i zawsze będę, tylko pycha i egoizm czyniły mnie ślepym. Uparcie poddawać się Miłości - Prawdziwej Miłości - wbrew wszystkiemu, kierując się na razie wiarą i ufnością. Aż zobaczę - i wtedy będę. Wtedy się wyjaśni, kim JESTEM. Widzi się tylko Miłością - Prawdziwą, a nie wymyśloną po ludzku. Owszem, mam wybór - mogę iść w walkę o siebie, o swoje, w walkę o budowanie zabezpieczeń w rozumieniu tego świata, mogę poddawać się namiętnościom, zachciankom, lękowi, pragnieniu posiadania, zabezpieczania się na tym świecie, konsumowania itd. - ale tak pójdę w śmierć, w nie-bycie, w nie-widzenie. Miłość. Tylko Miłość otwiera oczy, wszystko wyjaśnia, daje Mądrość Prawdziwą. Tylko Miłość daje Życie. Jest Życiem. Poddać się Życiu - które dało się mi. Jak Józef: wziąć Dziecię i Matkę i poddać się Im. Życie jest w poddaniu się - tylko we właściwym poddaniu się. W przyjęciu i poddaniu się Życiu, które wyznaje mi się i daje mi się w Eucharystii i Sakramencie Pokuty, w Misterium Krzyża, które jest Misterium Miłości. Tu jest prawdziwa Mądrość i prawdziwe Drzewo Życia. Mądrość jest w poddawaniu się - poddawaniu się Miłości - nawet za cenę ogołocenia, poniżenia i śmierci pychy i egoizmu. Nawet jeśli to po ludzku oznacza wchodzenie w ciemność, w pustynię, w Egipt. Jeśli idę prowadzony Miłością - to idę do Życia. Jeśli idę prowadzony pychą i egoizmem - idę do nie-Życia. Tu się ściera nieustannie mądrość Krzyża i mądrość tego świata. A ja wybieram nieustannie między tymi mądrościami. Obym wybieram mądrze! Obym wybierał to, co sprawia, że powstaję, budzę się, otwieram oczy - a nie to, co prowadzi do upadku, snu śmierci, oczu szczelnie zamkniętych…
Rozumiemy, że na naszej stronie szukasz przede wszystkim dobrych i ciekawych treści. To jednak reklamy są naszym głównym źródłem utrzymania.

„Nauka stoicyzmu jest warunkiem przetrwania naszej cywilizacji” – mówi dr Tomasz Mazur, współczesny filozof i praktykujący stoik Getty Images
Joga w domu. Krótki poradnik jak zacząć i wytrwać 
9-letnia Sasza, okaleczona podczas bombardowania w Buczy, otrzymała pomoc. „Zasługuje na życie bez bólu i ograniczeń” – podkreśla Ołena Zełenska
W ogłoszeniach zaroiło się od ofert sprzedaży „gumowego ekogroszku”. Sylwia Majcher ostrzega, czym może skończyć się taka „oszczędność”
„Pewnie zrezygnowałabym wcześniej, gdyby nie panujący w środowisku pogląd, że jak się już ma zawód medyczny, to nie możliwości odwrotu” – rozmowa z lek. Ewą Stawiarską, która odeszła z medycyny
5 powodów, dla których praca zdalna jest zdrowsza od pracy w biurze
"Stoicyzm opiera się na akceptacji śmierci. Ktoś, kto nie akceptuje tego, że może jutro umrzeć, nie będzie żył szczęśliwie – to jedna z sentencji Seneki"
Less Stress from Plants 60 kaps. wegański
"Łatwo wpadamy w schematy myślenia 'albo... albo...'. Jeśli nie jesteśmy spontaniczni, to jesteśmy sztuczni i sztywni. Albo emocje, albo rozum. A to są fałszywe alternatywy. Ich powszechność sprawia, że trudno jest nam zrozumieć stoickie analizy"
HelloZdrowie: Życie › „Nauka stoicyzmu jest warunkiem przetrwania naszej cywilizacji” – mówi dr Tomasz Mazur, współczesny filozof i praktykujący stoik
Czym jest stoicyzm – starożytną filozofią, która przeszła do lamusa? Czy może świetną receptą na szczęśliwe i spokojne życie dostępną dla każdego? – Główny problem współczesnego stoicyzmu polega na tym, że ze względu na rozwój kultury odeszliśmy od pewnych prostych rozwiązań, ale nie zastąpiliśmy ich bardziej wyrafinowanymi – mówi dr Tomasz Mazur, filozof i współczesny, praktykujący stoik. Jak zacząć przygodę ze stoicyzmem w pędzącym, skomplikowanym świecie?
Katarzyna Zawolik: Czy wybierając stoicyzm musimy rezygnować na przykład z ekscytacji czy radości, które po prostu lubimy mieć w swoim życiu?
Tomasz Mazur: Człowiek zawsze ma emocje , pytanie jakie. Emocje podłączone pod filtr refleksyjny są dużo głębsze i intensywniejsze, zdaniem stoików.
Jak to się ma na przykład do seksu? Bo seks jest pewnym poddaniem się silnym pragnieniom i emocjom, a takiemu poddaniu stoicy byli przeciwni.
To jest właśnie ta fałszywa dychotomia – poddawanie się pragnieniom albo ich odrzucenie. Można z nimi przecież współpracować. Jako kontekst proszę sobie wziąć kamasutrę – tekst o technice, która intensyfikuje przyjemność. Jeśli ktoś podda się pragnieniom, zapomni o technice, a to dzięki technice przyjemność i satysfakcja są głębsze.
To jest jak z każdą praktyką życiową. Ja na przykład dużo biegam, ale nie tak, jak mi się chce albo wydaje, a tak, jak powinienem. Taki jest błąd wielu nowicjuszy – stają na starcie zawodów, biegną na hura i spalają się w pierwszym kilometrze. Kiedy człowiek poddaje się pragnieniom, zapomina myśleć o sobie. Każde pragnienie niezabezpieczone refleksją zaślepia. A istotą refleksyjności jest to, że między bodźcem a reakcją umieszczamy filtr – rozważanie innych możliwych działań. Jeśli tego filtra nie mamy, jesteśmy zakładnikami popędu. To jest pewne romantyczne wyobrażenie miłośników filmów i książek typu „50 twarzy Greya” – że trzeba się oddać mrocznym siłom. A w tym nie ma nic atrakcyjnego! To wyłącznie zniewolenie umysłu i sprowadzenie człowieczeństwa do prostych impulsów.
Silne emocje zostały w nas ewolucyjnie wykształcone na potrzeby przetrwania. Ten, kto mniej myśli, szybciej ucieka. Po prostu. Ale dzisiaj człowiek nie musi już uciekać.
Tomasz Mazur, filozof i współczesny, praktykujący stoik/fot. archiwum prywatne
Wróćmy na chwilę do czasów szkolnych. Do lekcji języka polskiego. Cynizm, sceptycyzm, epikureizm i stoicyzm – te cztery filozofie były często przedstawiane na jednej lekcji, na zasadzie różnic i podobieństw. Czy mógłby pan teraz przejąć rolę nauczyciela i opowiedzieć, czym jest stoicyzm? Jakie są jego główne założenia?
W III wieku przed naszą erą, w przestrzeni kultury Zachodu pojawiło się zupełnie nowe zjawisko i pierwszy raz na tak dużą skalę – szkoły filozoficzne. Pod jednym względem wszystkie szkoły były podobne: oferowały przystępną teorię i odpowiedzi na pytanie o człowieka oraz jego miejsce w świecie, proponowały praktyczne sposoby na to, co robić, by żyło się lepiej. Różnice polegały na tym, że każda kładła nacisk na coś innego. Sceptycy – na to, że przekonania i dogmaty nas zniewalają, a my powinniśmy nauczyć się od nich wyzwalać. Cynicyzm opiera się na założeniu, że główną wartością, za pośrednictwem której człowiek się realizuje, jest wolność jednostkowa, a ograniczeniem jej są normy społeczne.
Filozofie te, cynicyzm i sceptycyzm, miały w sobie jednak pewien problem – nie oferowały pozytywnej teorii działania. Wiemy, czego nie robić, ale kiedy się już wyzwolimy z ograniczeń, nie wiemy, co robić dalej.
I właśnie epikureizm i stoicyzm proponowały konkretny schemat tego, co możemy robić.
Dokładnie. W epikureizmie jest dużo, a w stoicyzmie bardzo dużo teorii, które tłumaczą, jakie rzeczy lepiej robić w życiu i dlaczego. W epikureizmie źródłem szczęścia jest przyjemność, w tym przede wszystkim przyjemność bierna, czyli wynikająca z tego,
Posuwanie w dupę Kelly Divine
Ogromny fiut dla Madison Ivy
Softcore oraz gorący seks na skałach

Report Page