Poczuła ten orgazm bardzo głęboko

Poczuła ten orgazm bardzo głęboko




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Poczuła ten orgazm bardzo głęboko


relacje
seks
praca
wychowanie
listy do psychologa


nasi eksperci





wywiady
retro
blog Tomasza Jastruna
felietony




filmy
seriale
muzyka
książki
sztuka
#PressRoomCafeZwierciadło

kryształowe Zwierciadła
cykl kultura
i inne przyjemności




pokazy mody
kolekcje
zakupy z klasą




pielęgnacja
makijaż
włosy
slow aging




ekologia
zdrowie
kuchnia
design
podróże
wnętrza
horoskop



W seksie, także tym bez zobowiązań, wbrew pozorom najbardziej pożądanym organem jest serce. Najlepiej ze stali. (Fot. iStock)


Czasem kobiety decydują się na jednorazowy seks, bo liczą, że w ten sposób zdobędą miłość. Mogą się przeliczyć – mówi seksuolożka Anna Golan w książce „To tylko seks? Naga prawda o pragnieniach”.

ZAMÓW
WYDANIE DRUKOWANE
E-WYDANIE



namiętność
orgazm
randka
seks
zdrada








Kontakt
Newsletter
Regulamin
Polityka prywatności
Sklep



Samantha w serialu „Seks w wielkim mieście” jest seksu i mężczyzn wyjątkową fanką. Wydaje się, że to dla niej specyfik poprawiający urodę, pomagający się zrelaksować. Ale też forma władzy. W jednym z odcinków mówi: „Możesz walić głową w mur i w końcu znaleźć faceta na stałe albo traktować seks jak mężczyźni”. Jak mężczyźni, czyli jak?
Pewnie miała na myśli – mechanicznie, bezosobowo, jak sport… Nie mogę powiedzieć, że to zawsze krzywdzący panów stereotyp. Choć mężczyźni potrafią przeżywać seks bardzo głęboko i intymnie, to statystycznie zdecydowanie łatwiej im rano wstać i wymknąć się z mieszkania kochanki poznanej poprzedniego wieczora. Kobieta w takiej sytuacji prędzej wymknie się do łazienki, żeby zrobić makijaż i pięknie wyglądać, gdy on się obudzi.
Ale to działa w dwie strony. Tak jak mężczyzna potrafi głęboko kochać i głęboko kochać się, tak i kobiety często traktują seks czysto fizycznie.
Codziennie w swoim gabinecie przekonuję się, że w rozmowach o seksie trzeba unikać dwóch słów: „zawsze” i „nigdy”. Wiesz, ile jest powodów, żeby pójść z kimś do łóżka?
Miłość, prokreacja, alkohol, rozładowanie podniecenia...
237. Tak, jest 237 powodów, by pójść z kimś do łóżka. I nie zawsze uświadamiamy sobie te prawdziwe. Motywacja seksualna jest bardziej złożona, niż nam się wydaje.
Ktoś to naprawdę policzył?!
Cindy M. Meston i David M. Buss, profesorowie psychologii na Uniwersytecie Teksaskim w Austin. Przeprowadzili badanie na grupie tysiąca osób i tyle odpowiedzi usłyszeli. Wśród nich chęć zarażenia kogoś chorobą weneryczną czy wirusem HIV, ale były też takie odpowiedzi, jak: „nudziłam się”, „on tak świetnie całował”, „chciałem pogodzić się po kłótni”, „chciałam ukarać męża”.

To więc udowodnione naukowo – seks bywa grą bez reguł, a ludzie często są pionkami w tej grze.
Na podstawie badań Meston i Bussa powstała książka „Dlaczego kobiety uprawiają seks”. Jedna z ich rozmówczyń opowiada, że bez wzajemności kochała się w innej kobiecie. Poszła do łóżka z mężczyzną, żeby tamta poczuła się zazdrosna. Bezskutecznie zresztą. Inna kobieta opowiadała, że kiedy była młodsza, rywalizowały z koleżankami o to, której uda się poderwać chłopaka. Gdy wypiła kilka drinków, przyprowadzała do domu mężczyznę i kochała się z nim na tyle głośno, by koleżanki mogły to usłyszeć. Tym samym potwierdzała, że udało jej się kogoś poderwać.
Czyli seks z partnerem na jedną noc ma podnieść samoocenę lub przynajmniej ją potwierdzić.
Budowanie poczucia własnej wartości wyłącznie na atrakcyjności fizycznej, której przecież nie można zatrzymać na zawsze, jest bardzo ryzykowne. Zresztą zdaniem prof. Helen Fisher, autorki „Anatomii miłości” i „Dlaczego się kochamy”, już samo określenie „seks bez zobowiązań” jest co najmniej ryzykowne. Taką relację uniemożliwiają hormony. Badania wykazały, że jedna trzecia kobiet zakochuje się w partnerze, który – jak planowały – miał być na jedną noc.
Samantha jest zatem tak samo realna jak Kopciuszek…
Powiedziałabym bardziej, że ze świecą takiej szukać. Tu pojawia się ona – oksytocyna. W komitywie z wazopresyną.
Dwa szatańskie wynalazki odpowiedzialne za przywiązanie.
To one sprawiają, że nawet partnerzy, którzy poszli ze sobą do łóżka tylko z sympatii, na drugi dzień mogą się obudzić zakochani. I to prawda – na takie ryzyko narażone są zwłaszcza kobiece serca, paniom trudniej się rozstać po miłosnych uniesieniach. Nie bez przyczyny oksytocyna nazywana jest hormonem miłości. Jest uwalniana do krwi przez przysadkę mózgową w odpowiedzi na sygnały płynące z pochwy, macicy i piersi. Najpowszechniej znane jest jej działanie podczas porodu – wpływa na przywiązanie matki do dziecka, wyzwala troskę o potomstwo i chęć chronienia go.

Okay, ale oksytocyna jest też wydzielana podczas orgazmu – zarówno kobiecego, jak i męskiego. Jednak u panów wywołuje raczej marzenia senne, a nie te o spotkaniu przed ołtarzem. Tymczasem wiele kobiet po wspólnej nocy wyczekuje telefonu.
Bo u mężczyzn jej działanie jest modyfikowane przez testosteron. Modyfikowane, co nie znaczy tłumione. Oksytocyna może pokrzyżować także męskie plany „seksu na jedną noc” i po owej nocy ten zapragnie więcej. Może, ale mężczyźni odbierają świat inaczej niż kobiety. Nie znaczy, że ich sposób widzenia jest gorszy. Różnimy się. Po prostu. Tymczasem niektóre kobiety decydują się na „niezobowiązujący” seks, bo liczą, że w ten sposób zdobędą miłość oraz oddanie kochanka, więc angażują się w jednostronną relację.
Jak fatalne zauroczenie…
Hormony płatają nam figla i mogą doprowadzić do uczuciowego dramatu. Kolejną rolę w tym dramacie gra dopamina. Jej poziom podnosi się podczas szczególnie intensywnych przeżyć, a do nich bez wątpienia zaliczamy orgazm.
Działa wtedy jak narkotyk. Jeśli te doświadczenia są powtarzane, u mężczyzny może to wywołać fascynację partnerką.
Wpadają po prostu w nałóg?
Blisko. Prof. Bogdan Wojciszke, psycholog z Uniwersytetu SWPS, zwraca uwagę, że taka namiętność jest konstelacją silnych uczuć, pozytywnych i negatywnych. Doświadczamy wówczas zachwytu, pożądania, a także bólu, lęku, trudnej do zniesienia tęsknoty. Namiętność kochanków, którzy spędzili ze sobą jedną noc, jest absolutnie nierealistyczna. Co bowiem można wiedzieć o osobie, z którą spędziło się kilka godzin? Za kim tak naprawdę tęsknimy – za realną osobą czy za naszym wyobrażeniem o niej? Może za własnymi głęboko skrywanymi marzeniami i fantazjami o wielkiej romantycznej miłości?
To brzmi jak stare dobre zakochanie. Rozpamiętywanie każdego szczegółu, zapachu, dotyku, smaku pocałunków.
Otóż to, a rozpamiętywanie uczucia, jakie nam towarzyszyło podczas zbliżenia, prowadzi do jego nasilenia. Jeśli kochankowie nie zakładali, że ich znajomość potrwa dłużej niż jednorazowy seks, jedna ze stron może doświadczyć niezwykle przykrych objawów odstawienia – depresji, rozdrażnienia, tęsknoty. Zatem w seksie, także tym bez zobowiązań, wbrew pozorom najbardziej pożądanym organem jest serce. Najlepiej ze stali.
Anna Golan , seksuolożka należąca do Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego, psychoterapeutka,psycholożka.
Wywiad pochodzi z książki „To tylko seks? Naga prawda o pragnieniach”, która ukazała się
nakładem wyd. Oficyna 4eM. Tekst po skrótach redakcji.




Rowell Rainbow Eleonora i Park

Home
Rowell Rainbow Eleonora i Park



===LUIgTCVLIA5tAm9Pfkh9SXxKaghtDHgMbUMzWjtILU4lRARjDm8GakQnSCU=
Dla Foresta, Jade, Haven i Jerry’ego – i całej reszty...

===LUIgTCVLIA5tAm9Pfkh9SXxKaghtDHgMbUMzWjtILU4lRARjDm8GakQnSCU=

Dla Foresta, Jade, Haven i Jerry’ego – i całej reszty, która jeździ na pace ===LUIgTCVLIA5tAm9Pfkh9SXxKaghtDHgMbUMzWjtILU4lRARjDm8GakQnSCU=

OPINIE PIERWSZYCH CZYTELNIKÓW

Szczery, chwytający za serce portret miłości nieidealnej, ale niezapomnianej. „The Horn Book”

Cieszę się, że nastolatkowie zostali opisani w prawdziwy sposób – jako kłębek emocji i niepewności, jako szukający swojego miejsca w świecie, jako młodzi ludzie zdeterminowani, by czuć, pochłonięci uczuciami i często w nich zagubieni. EIREN, lubimyczytać.pl

Eleonora i Park to zapierająca dech powieść o outsiderach i miłości. Do bólu doskonała. STEPHANIE PERKINS, autorka powieści Anna i pocałunek w Paryżu oraz Lola and the Boy Next Door

Związek Eleonory i Parka jest czysty, naznaczony lękiem, lecz stopniowo dojrzewa. Nie może czekać, jest absolutnie konieczny. „Booklist”

Cudna, prawdziwa do bólu, niezwykle sugestywna historia. Rainbow Rowell stworzyła niezapomnianą powieść o dwójce zakochanych outsiderów. COURTNEY SUMMERS, autorka Cracked Up to Be oraz This Is Not a Test

Rowell nieustannie zaskakuje, a niełatwa równowaga światła i mroku utrzymuje się do samego końca. „Publishers Weekly”

W swoim niepowtarzalnym, zaskakującym studium miłości nastolatków odmieńców Rowell pokazuje nam piękno tkwiące w tym, co nieidealne. STEWART LEWIS, autor You Have Seen Messages

Chociaż jestem do reszty zgorzkniała, to od czasu do czasu lubię karmić moje zlodowaciałe serce takimi opowieściami. To jest to! Ta historia sprawia, że gdzieś tam w środku robi się nam przyjemnie ciepło, i wydobywa z nas emocje, które wszyscy mamy, choć na co dzień ich nie okazujemy. IZABELA SOJKA, jasubiektywnie.blogspot.com

Gdybym znów miała szesnaście lat, chciałabym mieć swojego Parka. Eleonoro, ty szczęściaro! AGNIESZKA BARAN, zielonacytryna.blogspot.com

Miłość Eleonory i Parka ukryta jest między stronami komiksów, brzmi punkrockową muzyką, skrada się pomiędzy szkolnymi ławkami i rozsiada wraz z bohaterami w szkolnym autobusie. Rowell naprawdę pamięta, jak to jest być nastolatkiem, który zakochuje się po raz pierwszy. NATALIA KAROLAK, room6277.blogspot.com

Zabawna, seksowna, daje nadzieję i wyciska łzy. Przemawia pełnym głosem do nastoletnich i dorosłych czytelników. „Kirkus Reviews”

Zawsze powtarzam, że za pisanie powieści dla młodzieży nie powinien zabierać się ktoś, kto nie pamięta, jak to jest być nastolatkiem. Rainbow Rowell pamięta i pięknie pokazała to w tej książce. CINDA, goodreads.com

Eleonora i Park to piękna opowieść o przyjaźni w miłości i miłości w przyjaźni. Chwilami śmieszy, chwilami porusza, ale ani razu nie nudzi. KATARZYNA SZEPIETOWSKA, catalinka.blogspot.com ===LUIgTCVLIA5tAm9Pfkh9SXxKaghtDHgMbUMzWjtILU4lRARjDm8GakQnSCU=

Przestał już przywoływać ją w pamięci. I tak pojawiała się wtedy, gdy chciała: w snach, kłamstwach i nędznych déjà vu. Jak wtedy, gdy jechał do pracy i zobaczył stojącą na rogu ulicy dziewczynę o rudych włosach. Przez dławiącą chwilę mógłby przysiąc, że to ona. A potem dostrzegł, że włosy tej dziewczyny są bardziej blond niż rude. I że trzyma papierosa… I ma na sobie koszulkę Sex Pistols. Eleonora nie znosiła Sex Pistols. Eleonora… Ta, która stała za nim, póki nie odwrócił głowy. Która leżała obok, póki się nie obudził. Która sprawiała, że wszyscy inni wydawali się wyblakli i płascy, nigdy nie dość dobrzy. Eleonora, która wszystko popsuła. Eleonora, która odeszła. Przestał już przywoływać ją w pamięci. ===LUIgTCVLIA5tAm9Pfkh9SXxKaghtDHgMbUMzWjtILU4lRARjDm8GakQnSCU=

SIERPIEŃ 1986 ===LUIgTCVLIA5tAm9Pfkh9SXxKaghtDHgMbUMzWjtILU4lRARjDm8GakQnSCU=

1

Park Muzyka XTC nie wystarczała, żeby zagłuszyć debili siedzących z tyłu autobusu. Park wcisnął słuchawki do uszu. Jutro weźmie Skinny Puppy albo Misfitsów. Albo zrobi sobie specjalną autobusową składankę z wrzaskami i wyciem. Do nowej fali wróci w listopadzie, jak zrobi prawko. Rodzice już mu obiecali starą impalę mamy, więc oszczędzał na nowy magnetofon. Gdy zacznie jeździć do szkoły samochodem, będzie mógł słuchać dowolnej muzyki albo jechać w ciszy, a poza tym będzie mógł spać o dwadzieścia minut dłużej. – Nie ma czegoś takiego! – krzyknął ktoś z tyłu. – A właśnie, że jest! – odkrzyknął Steve. – Kurwa, styl Pijanej Małpy to nie ściema. Można tym zabić człowieka… – Pieprzysz. – Sam pieprzysz – odparł Steve. – Park! Hej, Park! Park go usłyszał, ale nie zareagował. Czasem, jeśli się Steve’a ignorowało, przyczepiał się do kogoś innego. W osiemdziesięciu procentach przypadków Park reagował, bo Steve był jego sąsiadem, ale w pozostałych dwudziestu po prostu nie podnosił głowy. Tym razem się nie dało. Papierowa kulka trafiła go w kark. – To były moje notatki z rozmnażania i rozwoju człowieka, fiucie – oburzyła się Tina. – Sorry, kotku – odparł Steve. – Nauczę cię wszystkiego o rozmnażaniu i rozwoju człowieka. Co byś chciała wiedzieć? – Pokaż jej styl Pijanej Małpy – ktoś podpowiedział.

– Park! – wrzasnął Steve. Park zdjął słuchawki i się odwrócił. Tą częścią autobusu rządził Steve. Zajmował ostatnie miejsce i nawet siedząc, głową niemal dotykał dachu. Zawsze odnosiło się wrażenie, jakby otaczały go mebelki dla lalek. Od siódmej klasy wyglądał jak dorosły mężczyzna, jeszcze zanim zapuścił brodę. Czasem Park zastanawiał się, czy Steve chodzi z Tiną dlatego, że dzięki niej wydaje się jeszcze bardziej monstrualny. Większość dziewczyn z Flats była drobna, ale Tina miała najwyżej półtora metra. Wliczając tapir. Kiedyś, jeszcze w gimnazjum, jakiś koleś nagadał Steve’owi, żeby lepiej nie zrobił Tinie brzucha bo jego gigantyczne dziecko ją zabije. – Wylezie jej z brzucha, jak w Obcym – powiedział. Steve złamał sobie wtedy mały palec na jego twarzy. Gdy tata Parka o tym usłyszał, stwierdził: – Ktoś powinien nauczyć dzieciaka Murphych, jak zaciskać pięści. Park miał jednak nadzieję, że nikt tego nie zrobi. Tamten pobity kolo nie mógł otworzyć oka przez tydzień. Park odrzucił Tinie jej zmięte notatki. Złapała. – Park, opowiedz Mike’owi o stylu Pijanej Małpy – poprosił Steve. – Nie mam o tym pojęcia – wzruszył ramionami Park. – Ale jest coś takiego, nie? – Obiło mi się o uszy. – No widzisz – skwitował Steve. Rozglądał się za czymś, czym mógłby rzucić w Mike’a, ale nie mógł nic znaleźć. Wskazał więc tylko na niego palcem. – Mówiłem ci, dupku. – Co Sheridan może, kurwa, wiedzieć o kung-fu? – zapytał Mike. – Debilu! Jego matka jest Chinką. Mike przyjrzał się Parkowi uważnie. Park się uśmiechnął i zmrużył oczy. – No tak, chyba teraz widzę – powiedział Mike. – Zawsze myślałem, że jesteś Meksykańcem. – Kurde, Mike, ale z ciebie rasista – doszedł do wniosku Steve.

– Nie jest z Chin – zauważyła Tina. – Tylko z Korei. – Kto? – zapytał Steve. – Mama Parka. Mama Parka od czasów podstawówki ścinała Tinie włosy. Obie nosiły dokładnie takie samo uczesanie: długie włosy z trwałą i natapirowaną grzywkę w pazurki. – Niezła z niej laska – ocenił Steve, wybuchając śmiechem. – Bez urazy, Park. Park wysilił się na jeszcze jeden uśmiech i wrócił ukradkiem na swoje miejsce. Założył słuchawki i podkręcił głośność. Mimo to wciąż słyszał Steve’a i Mike’a, którzy siedzieli cztery rzędy za nim. – Ale jaki to ma, kurwa, sens? – dociekał Mike. – Chciałbyś walczyć z pijaną małpą? Kurwa, to potęga! Jak w Każdy sposób jest dobry, człowieku. Spuściłaby ci wpierdol. Park zauważył nową dokładnie w tej chwili co wszyscy inni. Stała z przodu, przy pierwszym wolnym miejscu. Siedział tam jakiś pierwszoklasista. Położył swoją torbę na siedzeniu obok i patrzył uparcie w drugą stronę. Wtedy każdy, kto siedział sam, przesunął się tak, by zablokować puste miejsce. Park usłyszał, jak Tina parska śmiechem. Uwielbiała takie sytuacje. Nowa wzięła głęboki oddech i przeszła w głąb autobusu. Nikt na nią nie patrzył. Park też próbował, ale się nie dało. Dziewczyna wyglądała dokładnie jak ktoś, komu przydarzają się takie sytuacje. Była nie tylko nowa, ale też duża i dziwna. Miała wariackie włosy, nie dość, że kręcone, to jeszcze wściekle rude. I ubrana była jak… jakby chciała, żeby się na nią gapiono. A może po prostu nie docierało do niej, że wygląda jak człowiek-porażka. Miała na sobie koszulę w kratę – męską koszulę. Obwieszona była mnóstwem dziwacznych naszyjników, a na nadgarstkach zawiązała sobie apaszki. Przypominała Parkowi stracha na wróble albo jedną ze szmacianych laleczek, które jego mama trzyma w komodzie. Wyglądała jak coś, co nie przeżyje w naturalnym środowisku. Autobus znów się zatrzymał i wsiadło jeszcze kilka osób. Trącając dziewczynę, przepchnęły się obok niej i zajęły swoje miejsca.

No właśnie, każdy, kto jeździł autobusem, miał przydzielone miejsce. Podział dokonał się pierwszego dnia szkoły. Ludzie pokroju Parka, którzy mieli fuksa, że w ogóle siedzieli, nie zamierzali teraz rezygnować ze swojego przywileju. A już zwłaszcza dla kogoś takiego. Park ponownie spojrzał na dziewczynę. Wciąż stała. – Hej, ty – zawołał kierowca. – Usiądź! Dziewczyna ruszyła na tył autobusu, prosto w paszczę lwa. Boże – pomyślał Park – nie idź tam, wracaj. Niemal słyszał, jak Steve i Mike oblizują się na jej widok. Usiłował na to nie patrzeć. Wtedy dziewczyna dostrzegła puste miejsce niedaleko Parka. Z ulgą na twarzy skierowała się ku niemu. – Ej – powiedziała ostro Tina. Dziewczyna przeciskała się dalej. – Ej – powtórzyła. – Strojnisiu! Steve zaczął się śmiać. Jego kumple dołączyli z kilkusekundowym opóźnieniem. – Nie możesz tu usiąść – stwierdziła Tina. – To miejsce Mikaylai. Dziewczyna zatrzymała się. Spojrzała na Tinę, potem na wolne siedzenie. – Siadaj! – huknął kierowca. – Muszę gdzieś usiąść – zwróciła się nowa do Tiny spokojnym i pewnym głosem. – To nie mój problem – odparła Tina. Szarpnęło autobusem i dziewczyna zatoczyła się do tyłu, łapiąc równowagę. Park próbował pogłośnić muzykę w walkmanie, ale już bardziej się nie dało. Popatrzył na dziewczynę. Wyglądała, jakby zaraz miała się rozpłakać. Zanim dobrze to przemyślał, niemal odruchowo przesiadł się pod okno. – Siadaj tu – odezwał się. Wyszło dość gniewnie. Nowa patrzyła na niego, jakby nie mogła zdecydować, czy jest dupkiem, czy nie. – Jezu – powiedział cicho, wskazując głową miejsce obok siebie. – Kurwa, po prostu usiądź wreszcie. Dziewczyna usiadła. Nic nie mówiła – na szczęście mu nie podziękowała – i pilnowała, żeby było między nimi dziesięć centymetrów przerwy. Park odwrócił się do szyby i czekał, aż szambo wyleje. ===LUIgTCVLIA5tAm9Pfkh9SXxKaghtDHgMbUMzWjtILU4lRARjDm8GakQnSCU=

2

Eleonora Eleonora rozważała możliwości: 1. Mogła wracać do domu piechotą. Plusy: ruch, rumiana cera, czas dla siebie. Minusy: nie znała nowego adresu ani nawet nie wiedziała, w którą stronę ma iść. 2. Mogła zadzwonić do mamy i poprosić o podwiezienie. Plusy: wiele. Minusy: mama nie ma telefonu. Ani samochodu. 3. Mogła zadzwonić po tatę. Ha. 4. Mogła zadzwonić do babci. Żeby się przywitać. Siedziała na betonowych schodkach przed szkołą i gapiła się na rząd żółtych autobusów. Ten jej już tam czekał. Miał numer 666. Nawet jeśli udałoby się jej dziś uniknąć wracania autobusem, nawet jeśli dobra wróżka pojawiłaby się z karocą z dyni, nadal musiała wymyślić, jak się jutro rano dostać do szkoły. Bo przecież te diabły wcielone jutro nagle nie wstaną prawą nogą. Eleonora nie zdziwiłaby się, gdyby przy następnym spotkaniu szcz
Seks z gorąca babką
Czarny facet rucha ją głęboko
Eva Lovia mści się na chłopaku

Report Page