Po lekcjach jest bardzo niegrzeczna
🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Po lekcjach jest bardzo niegrzeczna
Trenerzy
Wiedza
O nas
Kontakt
FAQ
Webinary
Wideoszkolenia
Materiały dydaktyczne
Dostęp na rok
Trenerzy
Wiedza
O nas
Kontakt
FAQ
Trenerzy
Wiedza
O nas
Kontakt
FAQ
Webinary
Wideoszkolenia
Materiały dydaktyczne
Dostęp na rok
Trenerzy
Wiedza
O nas
Kontakt
FAQ
Dodaj do koszyka
Kup teraz
Przyczyny powstawania zachowań trudnych i problemów z dyscypliną
Narzędzia pozwalające określić przyczyny zachowań trudnych
7 sprawdzonych sposobów, jak radzić sobie w takich sytuacjach
Trenerzy
Wiedza
O nas
Polityka prywatności
Regulamin
Kontakt
Darmowa konferencja online "Nauczyciel - autorytet"
Dlaczego uczniowie są niegrzeczni? Co możesz zrobić, by zmniejszyć liczbę takich zachowań? Jak poprawić dyscyplinę na swoich lekcjach? Podczas webinaru Jolanty Kawaler otrzymasz praktyczne wskazówki i pomysły na opanowanie trudnej klasy.
Uczestnicy webinaru poznają przyczyny zachowań niepożądanych u uczniów oraz sposoby na to, jak skutecznie radzić sobie z niegrzecznym dzieckiem. Dowiedzą się także, jak zachowania niepożądane przekuć w sukces, zwiększając zaangażowanie ucznia w proces lekcyjny i wzmacniając jego motywację do nauki.
Prowadząca przedstawi 7 sprawdzonych sposobów na to, jak radzić sobie z dzieckiem trudnym, sprawiającym kłopoty wychowawcze i mającym problemy z dyscypliną. Podpowie także, jak wpłynąć na obniżenie chęci manifestowania zachowań negatywnych.
Szkolenie przeznaczone jest dla nauczycieli różnych szczebli i przedmiotów.
zrozumiesz przyczyny niegrzecznych zachowań swoich uczniów
zmniejszysz liczbę zachowań niepożądanych na lekcjach
otrzymasz 7 sprawdzonych pomysłów na opanowanie niegrzecznej klasy
Dodaj do koszyka i opłać wideoszkolenie
Jeżeli nie masz jeszcze konta na edumasterze, założysz go podczas zakupu
Twoje wideoszkolenie będzie widoczne na Twoim koncie w sekcji "Moje wideoszkolenie"
Po jego obejrzeniu możesz rozwiązać prosty test i uzyskać oficjalne zaświadczenie MEN
Do Twojej dyspozycji będą również materiały dodatkowe
Nauczycielka, trenerka w oświacie i biznesie, doradca zawodowy i mediator sądowy.
Zostaw swój mail i dowiedz się w pierwszej kolejności o nowościach i wydarzeniach.
Edumaster.pl
ul. Królowej Jadwigi 97
30-209 Kraków
bok@edumaster.pl
+48 783 745 341
Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Dowiedz się więcej
Возможно, сайт временно недоступен или перегружен запросами. Подождите некоторое время и попробуйте снова.
Если вы не можете загрузить ни одну страницу – проверьте настройки соединения с Интернетом.
Если ваш компьютер или сеть защищены межсетевым экраном или прокси-сервером – убедитесь, что Firefox разрешён выход в Интернет.
Firefox не может установить соединение с сервером kosmosdladoroslych.pl.
Отправка сообщений о подобных ошибках поможет Mozilla обнаружить и заблокировать вредоносные сайты
Сообщить
Попробовать снова
Отправка сообщения
Сообщение отправлено
использует защитную технологию, которая является устаревшей и уязвимой для атаки. Злоумышленник может легко выявить информацию, которая, как вы думали, находится в безопасности.
Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera
Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera
Jacek Hołub, Niegrzeczne. Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera
Wydanie II・Okładka miękka, ze skrzydełkami
Dostawa od:
Kurier
11,79 zł
paczkomat
9,99 zł
poczta
10,30 zł
odbiór osobisty (Warszawa)
0 zł
pliki
0 zł
Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera
Historie dzieci z ADHD, autyzmem i zespołem Aspergera
Wydawnictwo Czarne. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt:
Fajne Chłopaki,
logo wydawnictwa: Kamil Targosz.
Wydawnictwo Czarne i jego Partnerzy wykorzystują pliki „cookies" („ciasteczka") m.in. do: dostosowania zawartości strony internetowej do preferencji Użytkownika, optymalizacji korzystania z witryny (rozpoznania urządzenie Użytkownika i odpowiednio wyświetlenia strony internetowej), tworzenia statystyk pozwalających na ulepszanie struktury serwisu i jego zawartości, autoryzacji przy logowaniu, utrzymaniu po zalogowaniu sesji Użytkownika, wyświetlania reklam i analiz ich skuteczności. Prosimy o zapoznanie się z Regulaminem naszej strony i naszą Polityką prywatności oraz wyrażenie zgody na wykorzystanie tej technologii (plików „cookies") w wskazanych powyżej celach przez kliknięcie przycisku „Przejdź do strony". Użytkownicy naszej strony w każdej chwili mogą zakończyć korzystanie z plików cookies oraz wykasować informacje zapisane na ich urządzeniach końcowych przez dokonanie zmian ustawień w sposób opisany m.in. w naszej Polityce prywatności.
Małą Martą chciał się zająć ksiądz egzorcysta. Na rodziców awanturującego się Piotrka sąsiedzi nasyłają policję i pomoc społeczną. Matka autystycznego Mateusza usłyszała, że powinna go oddać do ośrodka. Aleś rozładowuje energię, ścigając się na rowerze. Tamara ma ADHD i świadectwa z czerwonym paskiem. Nastoletni Kacper z zespołem Aspergera był gnębiony w szkole.
Dzieci i młodzież z widoczną niepełnosprawnością wywołują w nas empatię. Sprawne i zdrowe, ale zachowujące się nietypowo – agresywne, nadpobudliwe lub nieprzestrzegające norm społecznych – wzbudzają gniew i oburzenie. Postrzegamy je jako niewychowane i niekulturalne, a ich rodzice są w naszych oczach złymi matkami i ojcami. Krzywdzące oceny, brak zrozumienia i pomocy oraz próby wtłoczenia na siłę w wyznaczone przez nas ramy „normalności” to codzienność moich bohaterek i bohaterów.
Ta książka nie jest źródłem wiedzy na temat ADHD i spektrum autyzmu. Nie zajmuję się w niej poszukiwaniem ich przyczyn, nie wskazuję najlepszych metod wychowawczych i terapii. To opowieść o dzieciach, ich rodzinach oraz o tym, jak z innością radzą sobie społeczeństwo, szkoła i instytucje.
Książka Hołuba to portret społeczeństwa, w którym wszyscy etykietują wszystkich, i jednocześnie raport o państwie, które nie oferuje kompleksowego systemu pomocy.
Książka nie tylko pokazuje trudną codzienność (…), ale także jest dla nas wszystkim rachunkiem sumienia z empatii wobec dzieci, które nazywamy problemowymi.
„Niegrzeczne” Jacka Hołuba to zapis wszystkiego tego, czego byśmy nie chcieli usłyszeć. Autor pomaga nam zrozumieć coś, o czym większość z nas nie ma bladego pojęcia.
Reportaż Hołuba jest też smutnym świadectwem przerzucania winy w sytuacji bezradności, względem zachowań, które odbiegają od ustalonej i akceptowalnej normy, co pokazuje, jak trudno być razem w próbie zrozumienia czegoś, co nam umyka, nie jest oczywiste.
Wielogłosowa narracja rzuca bardzo interesujące światło na funkcjonowanie dzieci z ADHD, autyzmem oraz zespołem Aspergera.
Książka Jacka Hołuba pozwala się zastanowić nad tym, jak łatwo poddajemy się stereotypowemu myśleniu, poszerza wyobraźnię i sprzyja rozwijaniu wrażliwości w obliczu czasem niepojętej inności.
Uczmy się akceptować ludzi. Gdyby to ode mnie zależało, zarządziłabym narodowe czytanie Hołuba.
Najbardziej
boli mnie to, kiedy ludzie dają mi do zrozumienia, że nie umiem wychować syna i jestem złą matką. „Zaprowadziłaś go do psychiatry, załatwiłaś mu papiery na
ADHD i teraz możesz się tłumaczyć”. Wiele razy słyszałam opinie, że ADHD nie
istnieje. Że wymyślono je po to, żeby usprawiedliwić rodziny niewydolne wychowawczo
albo faszerować dziecko psychotropami.
Pół
biedy, jeśli takie rzeczy gadają ludzie, którzy nie mają wykształcenia
psychologicznego czy pedagogicznego i nigdy nie zetknęli się z dziećmi z zaburzeniami.
Ale jeżeli nauczyciele potrafią powiedzieć, że dzieci z ADHD to patologia, to o czym mówimy?
Usłyszałam
to na podyplomówce ze zintegrowanej edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej, kiedy
na ćwiczeniach omawialiśmy przykłady uczniów z zaburzeniami. Mówiła to
dziewczyna, która pracuje w świetlicy socjoterapeutycznej.
–
Wiecie, tam przychodzą te wszystkie dzieciaki z ADHD. Jeden wielki margines
społeczny, niewychowane bydło.
Miałam
wrażenie, że mówi o moim synu. Myślałam, że się we mnie zagotuje. Próbowałam
grzecznie i kulturalnie tłumaczyć, że to nieprawda, że to głupie i niewychowane
dzieci, które niczego nie potrafią.
–
To w takim razie jak to możliwe, że siedmiolatek z pierwszej klasy z ADHD z języka angielskiego jest na poziomie czwartej klasy szkoły podstawowej? –
zapytałam.
Myślałam
o moim Piotrku, choć tego nie powiedziałam. Dostałam zgodę dyrekcji szkoły,
żeby kontynuował naukę angielskiego na tym etapie, chociaż z innymi
przedmiotami ma kłopoty. Dziewczyna odpowiedziała mi, że skoro dziecko jest
takie zdolne, to na pewno nie ma ADHD. Widocznie postawiono mu złą diagnozę.
W
pewnym momencie zamilkłam. Stwierdziłam, że muszę odpuścić – nie chcę rozpłakać
się na samym środku sali przed grupką obcych ludzi.
Piotruś
urodził się przez cesarkę. Był na podtrzymaniu, na lekach. Już w brzuchu cały
czas wiercił się i kopał. Po urodzeniu też nieustannie się kręcił i rozglądał w łóżeczku. Nie spał w dzień jak typowy noworodek. Budził się o piątej rano i do
siedemnastej przesypiał najwyżej półtorej godziny. W nocy spał ładnie, budził się
raz, może dwa razy na jedzenie.
Od
początku był niespokojny, nie mógł usiedzieć w wózku. Musieliśmy go brać na
ręce i kołysać, bo płakał. Jednak prawdziwe problemy zaczęły się, kiedy nauczył
się chodzić. Biegał po wszystkich murkach, wdrapywał się na każdy płotek, w sklepach wspinał się na półki. Wystarczyło, że puściłam jego rączkę, a od razu
biegł z krzykiem przed siebie. Nie patrzył, czy ktoś idzie, jakby zawsze miał
pierwszeństwo. Na spacerach musiałam mieć oczy dookoła głowy, bo uciekał.
Nieważne, czy byliśmy w parku, czy na ruchliwej ulicy. Bałam się, że wpadnie
pod samochód albo pod rower. Nie zatrzymywał się przed przejściem dla pieszych.
W połowie pasów przypominał sobie, że wypadałoby sprawdzić, czy coś nie jedzie.
Nie
wiedziałam, co mam robić. Trzymałam go na szelkach, bo nie potrafił chodzić za
rękę. Ludzie oglądali się za nami na ulicy: „Patrzcie, matka uwiązała dziecko
na smyczy”.
Odkąd
pamiętam, Piotrek był wybuchowy. Gdy tylko coś szło nie po jego myśli, zaraz
płakał i wpadał w histerię. Myślałam, że zachowuje się w ten sposób, bo jest
jedynakiem, pierwszym, wytęsknionym dzieckiem. Że buntuje się, kiedy stawiam mu
granicę. Próbowałam to ignorować, liczyłam, że z tego wyrośnie, ale ataki
wściekłości, zamiast słabnąć, tylko się nasilały.
W
przedszkolu panie sobie jakoś z nim radziły. Co prawda mówiły, że jest bardziej
ruchliwy niż inne dzieci, ale to ogarniały. Liczyłam, że z czasem się uspokoi i wyciszy, myślałam, że może niektóre dzieci tak mają. Zastanawiałam się, czy nie
ma ADHD, ale odrzuciłam te myśli, bo umiał się skupić na zabawie. Potrafił
półtorej godziny siedzieć przed telewizorem albo bawić się klockami. Wtedy
jeszcze nie wiedziałam, że dzieci z ADHD mogą się skoncentrować na czymś, co
jest dla nich ciekawe.
Schody
zaczęły się w zerówce. Piotrek dostawał uwagi za to, że nie słucha
nauczycielki, krzyczy, tarza się po podłodze, wchodzi pod ławki i biega w kółko
po sali. Czułam się strasznie, czytając kolejny raz, że narozrabiał, nie chciał
iść w parze albo dostał napadu furii i płaczu. Mówiłam mu, żeby był grzeczny i słuchał pani, tłumaczyłam, że tak nie wolno, ale nie docierało. Byłam bezsilna.
Wychowawczyni
chciała coś zrobić, szukała pomocy, ale nie wiedziała jak się do tego zabrać.
Kompletnie sobie z nim nie radziła. Przyznaję, temperowała zachowanie grupy
wobec syna, bo dzieci traktowały go jak dziwaka. Gdy ktoś coś zbroił, a nie wiedziała
kto, nie zakładała od razu, że to na pewno Piotrek.
Chcieliśmy
się dowiedzieć, dlaczego syn jest taki wybuchowy. Kiedy miał sześć lat,
zabraliśmy go z mężem na prywatną konsultację do psycholog. W gabinecie był
niespokojny, nie mógł usiedzieć w miejscu, kilka razy wybuchał płaczem.
Psycholożka stwierdziła, że ma zaburzenia emocji, i zaproponowała terapię. Raz
w tygodniu, po sto pięćdziesiąt złotych za godzinę. Podziękowaliśmy, nie stać
nas na taki wydatek.
Na
psychologa z NFZ czekaliśmy cztery miesiące. Na początku chodziliśmy z Piotrusiem do przychodni co dwa tygodnie, takie były terminy. Mniej więcej po
pół roku zaczął systematyczną terapię, raz na tydzień. Po którejś wizycie
psycholożka poradziła mi, żebym skonsultowała się z psychiatrą. Poszliśmy,
opowiedziałam pani doktor o zachowaniach syna. Stwierdziła, że zacznie go
obserwować w kierunku nadpobudliwości.
Wtedy
zaczęło do mnie docierać, że Piotrek ma ADHD. To było jak najczarniejszy sen.
Wiem, co to znaczy, pracowałam w podstawówce z takimi dziećmi. W piątej klasie
miałam chłopca z ADHD, który nie odbywał żadnej terapii. Na lekcjach biegał po sali,
wychodził z klasy, kiedy mu się podobało, gdy się znudził, rzucał zeszytami i książkami, wściekał się, kiedy mu na coś nie pozwalałam. Wiedziałam, że nie
panuje nad sobą – najpierw robi, potem myśli. Inne dzieci śmiały się z niego i wytykały go palcami. Były dla niego bezwzględne i okrutne.
Gdy
pomyślałam, że coś takiego czeka mojego Piotrka, miałam ochotę usiąść i płakać.
Po
diagnozie chciałam wykrzyczeć lekarce: „Jest pani młoda i głupia, pójdę do
kogoś innego”. Chciałam usłyszeć, że się pomyliła, że syn jest tylko bardziej ruchliwy
i niegrzeczny od innych dzieci. Co z tego, że ma większość książkowych objawów?
Wszystko mu przejdzie, wystarczy tylko, że poświęcę mu więcej czasu.
Wciąż
mam mnóstwo obaw. O to, że syn nie dostosuje się społecznie. Że w tej swojej
impulsywności zrobi sobie krzywdę. Że nie będzie umiał napisać testów w szkole
i będzie miał problemy z edukacją. Że nie poradzi sobie w życiu. Że zrobi coś
naprawdę
złego, bo da się podpuścić kolegom. Teraz jest dzieckiem, jest pod naszą
opieką. A co będzie, jak skończy szesnaście lat, pójdzie sam do miasta i coś
nabroi, bo poniosą go nerwy? Nieraz się śmieję, że kiedyś wujek przywiezie go
do domu radiowozem. Szwagier jest policjantem. Wcale mnie to nie bawi, to
śmiech przez łzy.
Cały
czas się boję, że Piotrek nieświadomie narazi się na agresję innych albo wpędzi
się w jakieś kłopoty. Kiedy idziemy ulicą i ktoś na niego spojrzy, przeważnie
jakiś nastolatek, potrafi powiedzieć: „Czego się gapisz?”. Nie pomyśli, że
starszy chłopak może odebrać to jako zaczepkę. Kiedy będzie w grupie, może się
zrobić naprawdę groźnie, bo nie pozwoli się obrażać takiemu dzieciakowi. Mówię
mu: „Piotruś, a wiesz, że jak będziesz sam wracał ze szkoły i komuś tak powiesz,
to ten ktoś może cię pobić?”.
Wiem,
że muszę mu wszystko tłumaczyć dosadnie. Jestem przerażona. Raz, że muszę mu
opowiadać takie rzeczy, a dwa, że naprawdę może go to spotkać. A on mi
odpowiada, że nic mu się nie stanie, bo gdyby jakiś chłopak robił mu krzywdę,
to na pewno będzie przechodzić jakiś nauczyciel i mu pomoże.
Mąż
nie chce rozmawiać na temat ADHD syna. Tak jakby unikanie tematu sprawiło, że
problem zniknie. Paweł jest ochroniarzem. Dwanaście godzin pracuje, dwadzieścia
cztery godziny ma wolne. Często go nie ma, a jak przychodzi, musi odespać
nockę. Czasem się zdarza, że jest w domu trzy–cztery dni z rzędu. Panuje wtedy
strasznie napięta atmosfera. Mogliby się z Piotrkiem nawzajem pozabijać. Jeden
drugiego nie rozumie, mają do siebie pretensje. Piotrek przy ojcu cały czas
chodzi podminowany. Pewnie dlatego, że niektóre zachowania syna, na które
przestałam już zwracać uwagę, wyprowadzają Pawła z równowagi. Tata chciałby,
żeby Piotruś był taki jak inne dzieci.
Od
momentu postawienia diagnozy ojciec nie odbiera Piotrka ze szkoły. Oznajmił, że
nie pójdzie, bo się wstydzi. Nie chce wysłuchiwać uwag nauczycieli. Do sklepu
ani na basen też go nie zabierze, bo Piotrek nie potrafi się zachować. To samo
dotyczy terapii. W przychodni jest wiele gabinetów, nikt nie musi wiedzieć, że
idzie z synem do psycholog czy psychiatry, ale się uparł. To ja załatwiam i umawiam wszystkie zajęcia, sama muszę pamiętać o terminach.
Do
laryngologa też z nim nie poszedł. Bał się, że Piotrek zacznie szaleć w poczekalni.
Kiedy mamy pójść do znajomych, mąż stawia warunek: idę albo ja, albo on.
Pewnego razu powiedział, że ma nadzieję, że z naszego syna nie wyrośnie jakaś
patologia. Najbardziej boli mnie to, że Paweł na każdym kroku pokazuje, że nie
akceptuje zachowania Piotrka. Ja też bym chciała, żeby syn był spokojny i grzeczny, ale równocześnie zależy mi na tym, żeby czuł się kochany.
Mąż
nie rozumie, że Piotr ma labilne emocje. Że nie myśli jak typowy ośmiolatek.
Wścieka się, że powinien umieć się zachować, bo już jest dużym chłopakiem, że
sam jest sobie winien, że nikt się nie chce z nim bawić. Piotrek reaguje na to
krzykiem i płaczem. I spirala się nakręca. Paweł krzyczy, że Piotrek ma przestać,
Piotrek krzyczy, że nie przestanie… Ojciec każe mu się zamknąć, on trzaska
drzwiami.
Kiedyś
Paweł stwierdził, że jak potrząśnie synem, to mu ta histeria przejdzie.
Wiedziałam, że przemoc nie działa. Jego krzyki tylko nasilają histerię syna. Powiedziałam
mu, że jak sobie nie radzi z atakami Piotrka, to ma po prostu wyjść z mieszkania.
Lepiej żeby sobie poszedł, niż reagował agresją.
Mąż
mnie krytykuje, że jestem dla syna zbyt łagodna, ale sam jest niekonsekwentny.
Najpierw mu mówi, że już nigdy nie pozwoli mu oglądać telewizji albo grać na
komputerze, a po dwudziestu minutach się zgadza. On sam jest uzależniony od gier
i siedzi na telefonie. Woli, żeby Piotrek siedział przed telewizorem, inaczej
sam musiałby się z nim bawić. Zdarza się, że grają w coś razem, są w jednej
drużynie, ale najczęściej kończy się to kłótnią. Mąż bardzo chce wygrywać, a Piotrek nie jest jeszcze tak dobry z racji wieku. Paweł wkurza się na niego, że
powinien zrobić coś tak czy tak, że wybrał złą broń albo źle zaatakował i przez
niego przegrali i
Rozkłada nogi i ssie penisa
Ruda laska pieprzy się z murzynem
Wypnij się koleżanko