Piknik pod namiotami

Piknik pod namiotami




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Piknik pod namiotami

Aktualny numer
Prenumerata



wersja drukowana


prenumerata z dostawą do domu




wersja elektroniczna


wysyłka 2 dni przed ukazaniem się magazynu w sprzedaży




pakiet duo


najlepsza oferta cenowa




wydanie drukowane


aktualny numer z dostawą do domu




e-wydanie PDF


przeglądaj bezpośrednio na Twoim komputerze lub urządzeniu mobilnym




piknik
jedzenie
koc
historia
historia przedmiotów


subtitles settings , opens subtitles settings dialog subtitles off , selected
Text Color White Black Red Green Blue Yellow Magenta Cyan Transparency Opaque Semi-Transparent Background Color Black White Red Green Blue Yellow Magenta Cyan Transparency Opaque Semi-Transparent Transparent Window Color Black White Red Green Blue Yellow Magenta Cyan Transparency Transparent Semi-Transparent Opaque
Font Size 50% 75% 100% 125% 150% 175% 200% 300% 400% Text Edge Style None Raised Depressed Uniform Dropshadow Font Family Proportional Sans-Serif Monospace Sans-Serif Proportional Serif Monospace Serif Casual Script Small Caps
Reset restore all settings to the default values Done

Kolekcje
Symbolika miłosnej biżuterii – poznaj jej znaczenie


Kolekcje
„Kobiety na krawędzi” – poznaj historie niezwykłych kobiet, które zmieniały świat i kochały do szaleństwa


Kolekcje
Gratka dla miłośników sztuki! Internetowa aukcja nieznanego obrazu Olgi Boznańskiej




Filiżanka do herbaty złota róża porcelana






Dzwonek żeliwny ptaszki Esschert design






O nas
Archiwum
Regulamin
Polityka prywatności
Polityka cookies
Mapa serwisu
Reklama
Kontakt



Domy i Mieszkania

Stylowe i przytulne
Styl skandynawski
Styl rustykalny
Styl nowoczesny
Rezydencje
Znani i lubiani w domu
Atelier artystów



Ogrody

Ogrody małe i duże
Zielono we wnętrzu
Rośliny



Urządzamy

Salon
Kuchnia
Jadalnia
Łazienka
Sypialnia
Pokój dziecka
Dekoracje
Okna z ANWIS
Jak to urządzić?
Tkaniny i tapety



Sztuka Życia

Artyści
Projektanci
Kolekcje
Przepisy kulinarne
Zaproszenia




Zakupy
Galeria
Prenumerata
Wydania archiwalne


Tego dnia w ogrodach Tuileries zebrało się dwadzieścia trzy tysiące oficjeli wszelkiej rangi. Siedzieli pod namiotami przy siedmiokilometrowych stołach nakrytych porcelaną i kryształami. Kelnerzy dowozili jedzenie na rowerach. "Straty" były ogromne: spałaszowali dwie i pół tony polędwicy, tyle bażantów i kur. Jedzenie tylko najlepszej jakości: kury z Bresse, bażanty z Saint Hubert, kaczki z Rouen. Był wrzesień 1900 roku. Przyjęcie wydał prezydent Francji, Émile Loubet.
Beginning of dialog window. Escape will cancel and close the window.
Trzy lata później podobna uczta pod gołym niebem odbyła się na... biegunie południowym. Niejaki Jean-Baptiste Charcot zorganizował pierwszą francuską wyprawę polarną. Trzymasztowy szkuner Francais wyruszył w długą podróż z Havre, by dotrzeć w rejony wiecznej zmarzliny. 20 maja – wspominał Charcot – załoga postanowiła urządzić poczęstunek na brzegu wyspy Hovgaard. "Mięso i masło trzeba było rąbać siekierami, lecz półtorej godziny później mogłem już zaserwować smakowity posiłek polarny, choć jeść musieliśmy szybko, tańcząc przy tym cały czas, by nie marzły nam nogi".

Dziś powiedzielibyśmy, że zarówno francuski prezydent, jak i polarny badacz urządzili sobie po prostu piknik: jedzenie w plenerze. Sprawa nie jest jednak aż tak prosta, a definicja pikniku jednoznaczna. Wydana przez Kondeusza w kwietniu 1676 roku wielka uczta dla dworu Ludwika XIV również odbywała się na dziedzińcach oraz pływających po stawie tratwach. Jednak niewiele miała wspólnego z nieco rustykalnym i idyllicznym klimatem, jaki kojarzymy dziś z piknikiem.
Sprawę gmatwa jeszcze bardziej słownik angielski z połowy XVIII wieku. Tutaj słowo "piknik" odnosi się do towarzyskich spotkań pod dachem! Wynajmowano tawernę i spraszano gości. Każdy przynosił coś do jedzenia i mógł pochwalić się kulinarnymi umiejętnościami swoimi lub służby. Pierwsze pikniki były zabawą ludzi zamożnych. Jedzeniu i piciu towarzyszyły tańce, śpiewy, a nawet krótkie przedstawienia teatralne – kolejny sposób na pokazanie talentów. W 1802 roku książę Walii założył wraz z kolegami "The Pic-Nic Society", grupę, która na towarzyskich spotkaniach wystawiała własne sztuki.

Wyjście pikniku na łąki i pola dobrze ilustrują pamiętniki Dorothy Wordsworth, siostry wielkiego poety romantycznego. Obydwoje uwielbiali piesze wędrówki i opisy takich wypadów zajmują tam całe strony. Dla pamiętnikarki oczywiste było, że zjeść należy przed wyprawą albo po niej. Dla człowieka tamtych czasów "prawidłowy posiłek" to z góry określone dania, podane w określonym porządku i otoczeniu. Prowizoryczna zakąska pod gołym niebem nie pasowała do tej wizji.

Mimo to z upływem czasu w zapiskach Dorothy odnajdujemy opisy lekkich obiadów podczas wędrówek w szczególnie urokliwych miejscach. Wrażliwość się zmieniała, kusiła przyroda. Chłop jedzący obiad w polu stał się synonimem bliskości natury. Widać to w wierszu Wordswortha "Wycieczka", gdzie bohaterowie piknikują na brzegu wyspy. Mężczyźni i kobiety, starzy i młodzi siedzą wkoło cygańskiego ognia i pałaszują smakołyki przyniesione w koszach przez dwóch małych chłopców. Obowiązujące zasady są chwilowo zawieszone, wszyscy rozmawiają jak równy z równym, śpiewają i rzucają kamykami w taflę jeziora.
W ciągu dwudziestu lat XIX stulecia piknikowanie stało się bardzo modne. Opisy spotkań pod gołym niebem znajdziemy u Dickensa w "Klubie Pickwicka" i w "Emmie" Jane Austen. Z tym że u tej ostatniej bohaterka nie darzy pikniku zbytnią sympatią. Biesiada pod chmurką wydaje się jej czymś, co damie nie przystoi. Podobnie uważa inny bohater powieści pan Knightley. "Natura i prostota dam i dżentelmenów, wraz z ich sługami i meblami, najlepiej wygląda podczas posiłków jedzonych we wnętrzach".

Poglądy pana Knightleya podzielała baronowa Staffe, autorka popularnych poradników końca XIX wieku i autorytet w sprawach savoir-vivre’u. "Według mnie należy unikać wszelkich pikników – pisała. – Wielka swoboda, która na nich zwykle panuje, jest powodem do uchybiania konwenansom światowym".

Pani baronowa swoje, a skora do uciechy młodzież swoje. Już tradycyjne wyprawy na grzyby były pretekstem do wspólnej zabawy na łonie natury. Z pobliskiego dworu przywożono stoły, krzesła i kredensy. Palono ogniska, na których dzieci smażyły nanizane na patyki rydze i słoninę. Otłuszczony grzyb łatwo się przypalał, ale cóż to był za przysmak. Szczególną okazją do piknikowania były majówki. Na wybranym miejscu młodzieńcy wydeptywali trawę, by można było potańczyć – tak się jakoś składało, że zawsze ktoś miał przy sobie instrument. Do siedzenia wystarczały koce.

W końcu podjeżdżał wóz z jedzeniem, a w nim poukładane w koszykach pieczone kurczęta, kanapki, herbata i ciastka. To dość skromne menu w porównaniu z tym, które znajdziemy u Isabelli Beeton, autorki poczytnych angielskich książek kucharskich XIX wieku.

Pani Beeton dla czterdziestu gości zalecała zabranie: „pieczeni wołowej na zimno, gotowanej wołowiny na zimno, 2 żeber jagnięcych, 2 łopatek jagnięcych, 2 pajów z gołębi, 4 pieczonych kur, 6 ugotowanych homarów, szynki, ozora oraz 18 sałat, 6 koszyków z sałatką i 6 ogórków”. A także solidnego korzenia chrzanu oraz "dobrze zakorkowanej butelki z sosem miętowym". Wody wedle pani Beeton brać nie należało – "będzie na miejscu".
Tymczasem pikniki stały się rozrywką nie tylko dla elit. W miastach Rzeczypospolitej do parków i podmiejskich ogródków wędrował na zabawę każdy stan. Lwowskie batiary miały swoje szwenderbale, gdzie tańczono polki i sztajery, w Warszawie bawiono się na Bielanach przy muzyce płynącej z szafy grającej. "Dziennik Łódzki" z 1890 roku polecał park Kwela i Wodny Rynek: "na trawnikach porozsiadały się małe gromadki osób, które racząc się przyniesionymi ze sobą prowiantami, urozmaicają zabawę śpiewami".

Na miejscu kupowano lody, obwarzanki, lemoniady. Były też "przybytki wody życia napoju Gambrynusa". Piknikowicze przynosili tzw. sztofy, czyli butle szklane z piwem jasnym bawarskim dla mężczyzn i czarnym jałowcowym dla kobiet. Nie brakowało mocniejszych trunków, więc zabawy czasem kończyły się awanturami. Towarzystwo Trzeźwości apelowało więc o pikniki bezalkoholowe, nęcąc atrakcyjnymi loteriami.

Po rewolucyjnych rozruchach 1905 roku łódzcy fabrykanci zaczęli nawet organizować pikniki dla robotników. Miejscowi bogacze odwiedzali park Helenów. Za wstęp do prywatnych ogrodów trzeba było słono płacić, tym bardziej że urządzano tematyczne zabawy, noce weneckie czy sewilskie. Tę ostatnią uświetniać miały walki byków, ale wedle "Nowego Kuriera Łódzkiego" niezbyt to wychodziło, bo rogacizna nie kwapiła się do ataku na torreadorów.

Czternastego lipca 2000 roku, w rocznicę zdobycia Bastylii, Paryż znów zapełnił się ucztującymi ludźmi. Wzdłuż linii paryskiego południka rozłożono w mieście dziesięciokilometrowy obrus. Kawałki tkaniny dostarczono do wszystkich miejscowości na linii południka – od Dunkierki po Prats de Mollo w Pirenejach.

W sumie Francję przecięło 650 kilometrów obrusa w biało-czerwoną kratkę. Sprzedawcy rozstawili na trasie stoiska z wędlinami i serem. Mieszkańcy i turyści przynieśli bagietki, wino i ser. Pogoda nie wszędzie dopisała, ale zabawa była przednia – czysta radość życia. A o to przecież w piknikowaniu chodzi.

Tekst: Stanisław Gieżyński
Fotografie: bonhams.com, Desa katowice, Hemis/East News, Fotochannels, East News, Stockfood/free, Serwisy prasowe firm
 

Lubisz być na bieżąco? Chcesz dostawać informacje o nowych artykułach
i sesjach zdjęciowych na naszej stronie? Zapisz się do newslettera!

Copyright © 2018 Weranda | Wydawnictwo Te-Jot Sp. z o. o.
Bardzo nam miło, że chcesz otrzymywać nasz Newsletter. Jak się do niego zapisać?

To proste – wystarczy, że podasz swój adres e-mail. Od teraz będziemy przesyłać Ci inspirujące nowości, które pojawiają się na naszej stronie.



Strona główna /

Aktualności / Eventy / WIELKI PIKNIK NA BEMOWIE
Bezpłatna wycena Twojego wydarzenia
Ta strona internetowa używa plików cookies do poprawnego funkcjonowania. Szczegóły znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI . Jeżeli wyrażasz zgodę na zapisywanie informacji zawartej w cookies kliknij na AKCEPTUJĘ
W dniu 1 czerwca na warszawskim lotnisku Bemowo odbył się piknik rodzinny zorganizowany dla pracowników i ich rodzin. Łączna liczba zaproszonych gości to pięć tysięcy osób. Firma Melon Catering była odpowiedzialna za kompleksową organizację części gastronomicznej. Piknik zgodnie z oczekiwaniami naszego Klienta miał pokazywać rozwój Rzeczpospolitej Polskiej na przestrzeni 100 lat i został podzielony na cztery strefy tematyczne w tym kulinarne. Piknik odbył się na ogromnym terenie, który obejmował wielkość 7 boisk piłkarskich!!! Strefy cateringowe znajdowały się pod dwoma gigantycznymi namiotami, każdy o wymiarze 50 m na 30 m. Ponadto, przed każdym namiotem rozstawione były po cztery ogromne stanowiska grillowe o wymiarach 6 m na 25 m długości.
Strefa XX lecia międzywojenneg o , to wspomnienie najlepszej polskiej, wykwintnej i wyszukanej kuchni. Stoły na których serwowano przekąski były nakryte białymi obrusami i zostały efektownie udekorowane czerwonymi różami. Na srebrnych paterach i tacach serwowano dania staropolskiej kuchni. Oprócz wykwintnych dań nie zabrakło pysznych pierogów, którymi zajadali się nasi goście i bigosu myśliwskiego z dziczyzną i jałowcem, suszonymi grzybami i wędzoną śliwką. Kelnerzy obsługujący stację byli ubrani w białe koszule z szelkami i czapki nawiązujące do przedwojennej mody.
Strefa II Wojny Światowej to oczywiście najbardziej ubogie menu, co nie oznacza, że mniej smaczne. Staraliśmy się oddać ducha tamtego czasu. Oprócz tradycyjnej kromki chleba ze smalcem i ogórkiem kwaszonym serwowaliśmy kompot i marmoladę. Aranżacja tej strefy ograniczyła się do nakrycia stołów płócienną tkaniną. Drewniane skrzynie były wypełnione jabłkami a etykiety menu zostały wypisane ręcznie na skrawkach kartonów . Cała oprawa strefy wraz z ubraniem obsługi nawiązywała do czasów okupacji. 
Strefa PRL , w której zadaniem było przeniesienie gości w klimat, który pamiętamy w większości z doskonałych filmów Barei. Bufety z klasycznymi dla PRL u przekąskami i daniami gorącymi były nakryte obrusami z epoki i kolorowymi ceratami. Nie zabrakło takich rekwizytów jak tabliczki z informacjami “Uprzejmie i szybko obsługujemy ludzi pracy” . Sklepowa wydawała kiełbasę spod lady a bufetowa serwowała oranżadę. Największą jednak atrakcję stanowiły stacje kulinarne. Bułka z pieczarkami i zapiekanki były niekwestionowanym hitem pikniku. Przyczepa “Niewiadów “ z lat 80. była obiektem wielu zdjęć :) Ubiory obsługi: fartuchy, opaski na głowę, stylonowe podomki nawiązywały do ówczesnych czasów.
Ostatnia strefa to czasy współczesne . Nowoczesne stacje z których serwowane były lekkie sałatki, przekąski i lemoniady. Dużym powodzeniem cieszyła się stacja z klasycznymi hot dogami i pieczonymi ziemniakami. Natomiast najbardziej oblegana była stacja z watą cukrową i popcornem. Menu zaaranżowane zostało na piknikowych obrusach w biało-czerwoną kratę. Dekorację stanowiły skrzyneczki wypełnione świeżymi i pachnącymi ziołami. W tej strefie zgodnie ze współczesnymi trendami wykorzystaliśmy biodegradowalną zastawę eco. Na całym pikniku nie zabrakło oczywiście smacznych dań serwowanych z licznych stacji grillowych . Na dzieci czekały przekąski, dania z grilla oraz słodkości specjalnie przygotowane z okazji ich święta. Poza klasycznymi potrawami we wszystkich strefach dostępne były potrawy wegańskie oraz wegetariańskie. Całe menu zostało przygotowane przez doskonały i niezastąpiony zespół kucharzy Melon Catering .
Przy organizacji tak wielkiego przedsięwzięcia pomogło wieloletnie doświadczenie Emilii Melon Olchowicz , która z perfekcją, dbałością o najdrobniejsze szczegóły, a przede wszystkim niebywałą zdolnością przewidywania różnych sytuacji podchodzi do każdej powierzonej realizacji. Doświadczenia Tomasza Melona , który ma dar organizacji i zdolność do zmobilizowania i zaangażowania swojego zespołu sprawia, że takie wydarzenie jak to, jest doskonale zorganizowane i przebiega bez zakłóceń i większych niespodzianek. Cały Melon Team w tym managerowie : Dariusz Olchowicz, Piotr Bień i Paweł Szymczak przyczynili się do sukcesu, który odnieśliśmy. Świetna komunikacja naszego biura z Klientem, logistyka, produkcja, dział artystyczny – Marta, Partycja oraz cały zespół techniczno-organizacyjny z niezastąpionym Pawłem Masalskim na czele pozwolili na to, żebyśmy mogli pisać o tym wydarzeniu z ogromną satysfakcją. 
Firma Melon Catering ma już doświadczenie w organizacji eventów
Cycasta kobieta palcuje cipke
W łóżku z ukochanym
Będzie ją rżnął do końca!

Report Page