Perfekcyjne pocałunki

Perfekcyjne pocałunki




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Perfekcyjne pocałunki

Motyw Rewelacja. Obsługiwane przez usługę Blogger .


Shortcuts zu anderen Sites, um außerhalb von DuckDuckGo zu suchen Mehr erfahren
19. Mai 2022 " Pocałunki i croissanty" są napisane lekko, z dużą porcją barwnych opisów, fajnych dialogów oraz z wielką dawką emocji, uczuć i w ogóle takiej pasji. ... jej życiu. Autorka świetnie oddaje klimat nie tylko sali teningowej, gdzie liczy się tylko taniec, pełne skupienie, perfekcyjne ruchy, pasja, ale również Paryża - miasto ...
To było dla niej o wiele trudniejsze niż zaplanowałam. 4 Kochała w nim wszystko. 4 Jego rzadkie szczere uśmiechy. Jego lodowate oczy. Jego charakterystyczne szydercze uśmieszki. Jego zawsze ciepłe dłonie. Jego perfekcyjne szaty. Jego spojrzenia. 14 I nadal nie potrafiła znaleźć w sobie na tyle odwagi, by mu o tym powiedzieć. +
Perfekcyjnie dobrane kolory ubrań. Perfekcyjne pocałunki . Cholera! Znowu zacząłem myśleć o tym jak bardzo Cię kocham. Czemu mi nie przerwałeś? Widziałeś? To była Lottie. Przebiegła przed chwilą obok mnie. Pomachała mi ręką i uśmiechnęła się pocieszająco. Nadal kocham ją jak własną siostrę. Tak samo jak resztę Twoich sióstr. I Jay.
Jej pocałunki w telefonie, znalazłam je na łóżku, Ranią mnie bardziej niż zdrada, przez fakt że nigdy nie zawiodłeś Oszukiwać mój umysł, mówiąc perfekcyjne kłamstwa Nie chciałam widzieć znaków Chwila za chwilą, raz za razem Ale to okej, należysz do dnia wczorajszego Nigdy nie sprawisz bym została Tym razem przyrzekam, tym razem mówię
UWAGA, TEKST JEST DŁUGI Opisana jest tu Miłość. Tak jak obiecałam - dodaję. Maria Goniewicz "Przeterminowane wrażliwości" strach ma wielkie oczy ale...
Jak można być tak chłodnym, z pozoru oziębłym, a mieć tak perfekcyjne , miękkie, różowe usta, wręcz błagające o pocałunki ? To te nieziemskie wargi były powodem, dla którego chciała zaryzykować. W jej głowie kotłowała masa myśli pod tytułem „co by było gdyby". Co, jeżeli odważyła by się zaryzykować? A jeżeli on cię zrani, zostawi?
Pocałunki Nic Nie Znaczą rosalieirenen. Summary: [TŁUMACZENIE] Przez cztery miesiące Harry i Draco sypiają ze sobą, bez względu na fakt, że Draco nie pozwala się pocałować. Bo, przecież, "To nie tak, że to ma znaczenie, prawda?" ...
Dawid Mateusz poleca książkę Dawida Kujawy - „ Pocałunki ludu" (wydawnictwo Ha!art, 2021)._____DAWID KUJAWAkrytyk literacki i redakto...
Jasne, kochał garnitury Mycrofta, jego perfekcyjne linie i tak dalej, ale to sprawiało, że jeszcze bardziej lubił takie rzeczy. Uwielbiał to, ponieważ był jedynym mężczyzną, który widział Mycrofta Holmesa w takim stanie. Tylko on. Pogrążony w myślach Greg dopiero po chwili zorientował się, że Mycroft wrócił już przebrany ...
Poprzez pierwsze spojrzenia, pocałunki , aż po inne "pierwsze", ktorych nigdy nie zapomni, ta dziwna dziewczyna uczy się, że czternaście dni to wystarczająco dużo czasu, aby stracić coś, na czego posiadanie nigdy nie miała nadziei.
Hilf deinen Freunden und Verwandten, der Seite der Enten beizutreten!
Schütze Deine Daten, egal auf welchem Gerät.
Bleibe geschützt und informiert mit unseren Privatsphäre-Newslettern.
Wechsel zu DuckDuckGo und hole dir deine Privatsphäre zurück!
Benutze unsere Seite, die nie solche Nachrichten anzeigt:
Über $3,650,000 an Spenden für Datenschutz durch DuckDuckGo.
Erfahre, wie wir uns dafür einsetzen, dass du online sicher sind.
Wir speichern weder deinen Suchverlauf, noch verfolgen wir dich im Internet.
Wir zeigen Ihnen, wie du deine Privatsphäre online besser schützen kannst.

Offenbar hast du diese Funktion zu schnell genutzt. Du wurdest vorübergehend von der Nutzung dieser Funktion blockiert.


Mam nadzieję, że otarliście już łezki po poprzedniej miniaturce. Bardzo dziękuję Wam za wszystkie komentarze, które pod nią zostawiliście. To naprawdę wiele dla mnie znaczy. :3

Prosiliście, żeby kolejny rozdział Ki(n)d of Suprise dodać jak najszybciej, więc tadam, oto jestem. Następny fluffiasty, słodziaśny, kochany rozdział podano! c: 

Jesteście cudowni, kocham Was bardzo.

Miłego czytania i zachęcam do zostawiania komentarzy. Miło jest znać Waszą opinię! c: 

Scorpius otworzył oczka. Jego
szaroniebieskie tęczówki z uwagą przypatrywały się otaczającemu go światu. Mały
zmarszczył brwi, widząc nieznany mu pokój. Było tak biało, tak sterylnie, tak
strasznie!

Gdzie był jego tata? Blondynek
podniósł się do siadu. Czuł się nieco zaniepokojony ilością otaczających go
kabelków, maszyn, piszczących urządzeń. On chciał tylko przytulić się do
ukochanego Misia, Stefana. Chciał tylko zakopać się w swoim pluszowym kocyku.
Chciał swój cudowny, czerwony smoczek.

- Da da! – krzyknął, czując, jak
po jego policzkach spływają łezki. Podniósł zaciśniętą piąstkę do twarzy,
ocierając słone krople. Taty nigdzie nie było, za to zza drzwi wyszła mama.

Mama była cudowna! Przytulała go,
dawała mu całuski, bawiła się z nim. Przyrządzała takie dobre mleko, jego
ulubione. Zacmokał na widok kobiety i wyciągnął rączki w jej stronę.

Mama była smutna. Widział to w
jej oczach. I nie chciała go wziąć na ręce! Zrobił oburzoną minkę. Co się tutaj
działo? Na twarzy dziecka wykwitł uśmiech, powodujący urocze dołeczki w jego
policzkach, gdy w pomieszczeniu pojawił się Draco. Usiadł na krześle obok
kobiety. On też wyglądał na przygnębionego.

- Draco… On z tego wyjdzie,
prawda? – Mamo, o kim mówisz? Po co
pytasz? Jeżeli chodzi ci o mnie, nie martw się, mam się doskonale!

Malfoy pochylił głowę. Kosmyki
jasnych włosów zakryły jego twarz.

- Musi, Granger. Musi. – Tato, mama jest smutna! Przytul ją! Daj
zabawkę! Wiesz, kiedy dajesz mi misia, zawsze się śmieję. Może jeżeli mama
dostanie pluszaka też się uśmiechnie?

Scorpius rozejrzał się dookoła.
Tuż obok niego, na zaszczytnym miejscu, siedział Stefan. Miś zawsze był dla
niego wsparciem. Ale teraz to mama potrzebowała pociechy! Wyciągnął rączkę,
biorąc Stefana i podając go Hermionie.

- Dzięki, Scorp – w oczach
szatynki zalśniły łzy wzruszenia. Po chwili jej uśmiech zmienił się w krzywy
grymas, a ona sama schowała twarz w dłoniach, by nikt nie zauważył cieknących
po policzkach kropli. Ciszę w pomieszczeniu przerwało jej głośne łkanie.

Draco podniósł się z krzesła,
klękając przed szatynką. Odciągnął dłonie od jej twarzy i wytarł kciukami mokrą
ścieżkę, ciągnącą się po policzku. Spojrzał prosto w jej oczy.

- Nie płacz, Granger. Rozmażesz
sobie makijaż i będziesz wyglądać jak ten śmieszny szop z kreskówek, które
oglądamy ze Scorpiusem.

Hermiona uśmiechnęła się. Już
było lepiej. Położyła swoją niewielką dłoń na dłoni Draco, nadal spoczywającej
na jej policzku.

- Przepraszam, że uciekłam. To
było głupie i niedojrzałe. Nie chciałam, żebyś czuł się do czegoś zobowiązany.
Ten pocałunek… - Hermiona zająknęła się przy ostatnim słowie. Spuściła wzrok,
by nie patrzeć prosto w przeszywające, szare tęczówki Draco. – Chyba oboje z
nas poniosło.

Scorpius mlasnął. Dorośli byli
tacy trudni do zrozumienia! Tak trudno było ich uszczęśliwić! Jemu do szczęścia
wystarczało mleko, Stefan, kocyk,
smoczek, mama i tata. Dokładnie w tej kolejności. A oni, dorośli? Kombinowali, mamili, oszukiwali samych
siebie.

- Granger, przecież wiem, że nie
jestem ci obojętny. Ty też masz na mnie jakiś dziwny, niewytłumaczalny wpływ.
Przy tobie… jest inaczej. Scorpius się uśmiecha, ja się uśmiecham. Przy tobie
nawet deszcz nie jest taki mokry, słońce nie parzy swoimi promieniami, a chmury
nie zasłaniają błękitu nieba. Granger, do cholery, ty to… ty. Jesteś uparta,
nieznośna, przemądrzała, ale to są właśnie cechy, które lubię w tobie
najbardziej.

Scorpius zaklaskał w rączki. Tata
wreszcie mówił z sensem!

- Malfoy, ty do cholery nic nie
rozumiesz! Nigdy nic nie rozumiesz! Myślisz, że to wszystko jest takie proste.
Być razem a potem się rozstać. Dla ciebie to będzie nic, kolejny z przelotnych
związków. Nie jestem tobą. Jeżeli pokocham, to na poważnie. Potrzebuję kogoś,
kto zapewni mi stałość, poczucie bezpieczeństwa, a ty? Draco, tobie nie można
zaufać!

Mały blondynek tylko westchnął,
biorąc jedną z grzechotek i gwałtownie nią potrząsając, by czymś się zająć. Już
wspominał wcześniej o komplikowaniu sobie życia, prawda?

- Uh, Hermiono, jesteś taka
irytująca! Nie mogłabyś raz w życiu zrobić czegoś spontanicznie? No oczywiście,
że nie, panna Wszystko-Wiem musi przekalkulować sprawę. Obliczyć, czy się
opłaca. W końcu mówimy o Hermionie Granger!

- Opłaca się zakochać? Czy
stwierdzenie, że Draco Malfoy to bóg seksu przyniesie mi więcej korzyści czy
minusów?

- Draco, tu jest dziecko, opanuj
się, idioto.

- Ty nie możesz nawet przyznać, że dany facet jest przystojny,
jeżeli nie obliczysz prawdopodobieństwa, że to dotrze do jego uszu!

           Scorpius
patrzył jak oniemiały, gdy mama podbiegła do jego taty i z całej siły go
pocałowała. Chwilę później stali, wtuleni w swoje objęcia, a on mrugał
zdezorientowany. Stwierdził, że chyba nigdy nie zrozumie dorosłych.

Hermiona z całej siły starała się
nie myśleć, jak bardzo idealne są usta Draco Malfoy’a.

Ich smak naprawdę ją zadziwiał.
Jak można być tak chłodnym, z pozoru oziębłym, a mieć tak perfekcyjne, miękkie,
różowe usta, wręcz błagające o pocałunki?

To te nieziemskie wargi były
powodem, dla którego chciała zaryzykować.

W jej głowie kotłowała masa myśli
pod tytułem „co by było gdyby”. Co, jeżeli odważyła by się zaryzykować? A jeżeli on cię zrani, zostawi? Nie
podniesiesz się po kolejnym zawodzie. Co by było, jeżeli spróbowałaby mu
zaufać? Nie wolno ci! Dumbledore też
kiedyś mu zaufał i co otrzymał w zamian? Miałaby wreszcie rodzinę –
kochającą drugą połówkę i syna – chociaż i tak traktowała Scorpius’a jako
własne dziecko.

Pogrążona we własnych
rozmyślonych i zatopiona w otaczających ją doznaniach nie usłyszała
otwierających się drzwi. Nie zauważyła wchodzących do sali Narcyzy i Lucjusza
Malfoy’ów. Nie dotarł do niej zduszony okrzyk zdziwienia, wydany przez matkę blondyna.
Dopiero, gdy Lucjusz chrząknął znacząco, szatynka została wyrwana z chwilowego
letargu. Odsunęła się od mężczyzny i pisnęła, widząc niespodziewanych gości.

Zaczęło do niej powoli docierać,
co się wydarzyło. Zostali przyłapani z Draco na migdaleniu się w sali
szpitalnej, w której leżał jego chory syn.

Och, jak bardzo popieprzone to
było?

- Mamo, tato. Znacie moją narzeczoną,
Hermionę, prawda?

Draco miał nadzieję, że gdy
zamknie oczy i ponownie je otworzy, to wszystko okaże się tylko złym snem,
przerażającą senną marą. Wizyta jego rodziców sama w sobie była koszmarem, ale
fakt, że nakryli go na pocałunku z władczynią jego snów, sprawiał, że miał
ochotę jak najszybciej strzelić w samego siebie, a następnie w rodziców, Avadą.
Jęknął w duchu. Wiedział, że matka przez najbliższe pół roku przy każdym
spotkaniu będzie wypytywać o Hermionę, co nie przeszkadzało by mu kompletnie,
gdyby tylko miał pewność, że Granger jest tylko i wyłącznie jego. Teraz nie
miał tego zapewnienia. Wiedział, że coś do niego czuje. Był tego pewien – czuł
jej drżenie, gdy dotykał jej talii, zauważał gęsią skórkę na przedramionach.
Dostrzegał, jak z całych sił unika spoglądania w jego oczy, bo gdy tylko to się
działo, na jej policzkach pojawiały się urocze rumieńce.

Czemu ta kobieta musiała być tak
uparta? Jak długo mógł jeszcze się o nią starać? Poświęcał dla niej tak wiele –
łamał stereotypy głoszące, że Draco Malfoy nigdy nie mógłby umówić się z
mugolaczką. Duma przestawała mieć dla niego znaczenie – mógł nawet paść na
kolana i błagać ją, byle tylko była z nim, byle tylko mógł ją nazwać swoją.

Przeklął w myślach, uważając, że
ta kobieta kiedyś go wykończy.

- Mamo, tato. Znacie moją
narzeczoną, Hermionę?

Jego matka zamarła, ojciec
spojrzał jedynie z pogardą na Gryfonkę. Draco zmierzył go ostrym spojrzeniem i
wyraz twarzy Lucjusza zmienił się, wyrażając teraz chłodną akceptację. Blondyn
westchnął. Czemu to wszystko nie mogło być prostsze?

Granger patrzyła na jego rodziców
przerażona. Uśmiechnął się pod nosem. Może przybycie jego rodziny miało jednak
jakieś plusy? Mógł teraz bezceremonialnie wziąć ją za rękę, co też niezwłocznie
wykonał.

Narcyza wyciągnęła rękę w stronę
szatynki, posyłając jej ciepły uśmiech.

- Chyba nie miałyśmy okazji się
wcześniej spotkać. Miło mi cię poznać, Hermiono. – Lucjusz jedynie skinął
głową. – Chcieliśmy wreszcie zobaczyć Scorpiusa. Draco, dlaczego nie raczyłeś
poinformować mnie, że twój syn i jednocześnie mój jedyny wnuk jest w szpitalu?!
Czemu ja muszę się tego dowiadywać od ludzi w Esach Floresach?

- Oj maaaamo – jęknął Ślizgon.
Był Draco Malfoy’em, chłodnym i wyniosłym, pogardliwym arystokratą, ale jego
własna mama czasem go przerażała. Gdy się denerwowała, jej zakres znajomości
upiornych klątw wzrastał do bardzo wysokiego poziomu.

- Nie „ojmamuj” mi tutaj. Draco
Malfoy’u, przyrzekam ci, jeszcze raz będę musiała się dowiedzieć od innych
ludzi jakiś plotek o tobie, a wracasz z powrotem do Malfoy Monar. Bez dyskusji,
młody człowieku!

Z twarzy Narcyzy zniknął grymas –
teraz skierowała się w stronę Hermiony. Słodko się uśmiechnęła, a zdenerwowana
Gryfonka niepewnie odwzajemniła gest.

- Moja droga, jak ty z nim
wytrzymujesz? Jak długo się spotykacie?

- Już prawie pół roku – wtrącił
się Draco.

- Nie wtrącaj się, synu. Pytałam
Hermionę. – Gryfonka zamarła. Co miała odpowiedzieć? Że nie, wcale się nie
spotykają, po prostu Malfoy jest kretynem i nie potrafi przyjąć do wiadomości
słowa „nie”? Że spędzają razem czas na opiece nad Scorpiusem od niecałego
miesiąca?

- Um, jest ciężko i hm, już jakiś
czas – och, to było niezręczne. Kątem oka dostrzegała triumfujący uśmiech
blondwłosego dupka.

- Gdzie się spotkaliście? – matka
zadała kolejne pytanie, podchodząc do śpiącego w tym momencie Scorpiusa i
głaszcząc go po jasnych włoskach. Lucjusz wyszedł z sali, by porozmawiać z
przechodzącym magomedykiem.

- W kawiarni. – odpowiedział
szybko Draco.

- Na dworcu – dodała w tym samym
momencie Hermiona. Oboje spojrzeli na siebie skrzywieni.

- Jak wyglądała wasza pierwsza
randka?

- Draco zabrał mnie na romantyczny
spacer o północy.

Byli tak bardzo zgrani, że aż
wcale. 

Hermiona odetchnęła głęboko, gdy
rodzice blondyna wreszcie wyszli. Poczuła, jak jej nogi wręcz uginają się z
poczucia niesamowitej ulgi. Usiadła na krześle. Usłyszała, jak Draco świszcząco
wypuszcza powietrze.

- To było straszne – szepnęła w
jego stronę.

- Oj, kochanie, przyzwyczajaj
się. To twoi przyszli teściowie – z twarzy Malfoy’a nie znikał szelmowski
uśmiech, mimo zmęczenia, widocznego na jego przystojnej twarzy. To nie była
pierwsza noc spędzona na oddziale, więc znużenie widocznie dawało mu się we
znaki. Nie zamierzał jednak odejść od łóżka chorego dziecka ani na minutę.

- Malfoy, kretynie, zrozum, że
nigdy nie byliśmy i nie jesteśmy razem. Nie wiem, po co ciągniesz ten cyrk z
udawaniem, że jestem twoją narzeczoną. To miała być wersja jedynie dla Rona
plus kilku naiwnych ludzi, którzy w to uwierzą. 


- Granger, mam dość tej zabawy w
kotka i myszkę. Czujesz coś do mnie?

Przytaknęła, nie śmiejąc spojrzeć
mu w oczy.

- To dlaczego, do cholery, nie
możemy po prostu być razem?

Spojrzała na ścianę. Obdrapana
materia nagle wydała jej się bardzo ciekawa.

Draco nie znał jej tak dobrze,
jak myślał. Miała tajemnicę, dobrze strzeżony sekret, który uniemożliwiał jej
zaangażowanie się w dłuższy, poważniejszy związek.

Siedzieli w ciszy. Blondyn chciał
ponownie podjąć temat, jednak nie pozwalała mu na to własna duma. Ile razy
jeszcze miał zostać odtrącony, zbyty niczym? Ile razy?! Ta kobieta doprowadzała
go do szału! Chociaż na pozór zachowywał spokojną, opanowaną maskę, w jego
wnętrzu rozgorzała walka emocji.

Oboje podnieśli głowy, gdy
usłyszeli kroki. Do pomieszczenia wszedł młody mężczyzna z ciemnymi włosami i
jasnymi, zielonymi oczami. Rozejrzał się uważnie, zdziwiony, widząc parę ludzi,
siedzącą przy łóżku.

- Przepraszam państwa, ale
godziny odwiedzin już dawno się sko…. Hermiona? – przystojny doktor dokończył
ostatnie zdanie podwyższonym głosem. Nie wierzył, że po tylu latach wreszcie
mogliby spotkać się ponownie.

- Thomas? To naprawdę ty? –
Granger zamrugała z niedowierzaniem. Już po chwili rzuciła się z piskiem w
stronę mężczyzny, radośnie się śmiejąc. Doktor chwycił ją w pasie i obrócił
kilka razy wokół osi, całując ją w czoło. Gryfonka od zawsze była dla niego
niczym młodsza siostra. Niestety, kilka lat temu, gdy on zmienił miejsce
zamieszkania, ich kontakt się urwał. Na początku pisali ze sobą codziennie
mag-maile, rozmawiali przez magofon. Stopniowo jednak kontakt zaczął się urywać
i z nierozerwalnej, jak się wydawało, więzi zostały jedynie wspomnienia.

Draco był zazdrosny, widząc łapy
obcego faceta na talii JEGO Granger. Był cholernie zazdrosny. Zacisnął usta w
wąską linię, a jego oczy zaczęły miotać błyskawice.

Dlaczego patrząc na niego się tak
nie uśmiechała?

Czemu, gdy chodziło o niego, w
jej oczach nie pojawiały się te cudowne iskierki?

W czym ten Thomas był lepszy od
niego, Draco Malfoy’a? Przy nim nigdy tak cudownie nie chichotała. Nigdy nie
była taka radosna, wesoła, szczęśliwa.

Poczuł się zraniony, jak jeszcze
nigdy dotąd.

Przeklął po raz kolejny samego
siebie. Ta kobieta zrobiła z niego mięczaka.

Hermiona zamówiła kawę, po chwili
odbierając zamówienie i powoli sącząc czarny płyn. Thomas w tym czasie, rozparty
wygodnie na krześle szpitalnego bufetu, opowiadał, jak jego życie zmieniło się
od czasu, gdy po kilku latach przerwy powrócił do Londynu. Gryfonka kiwała
głową, uśmiechała się, zgadzając się z rozmówcą, jednak jej myśli krążyły
zupełnie innym torem.

- Później założyłem hodowlę
hipogryfów. Wiesz, nie sądziłem, ten interes się opłaci, a jednak… Hermiono –
Thomas spróbował przykuć jej uwagę. Hermiona otrząsnęła się z rozmyślań i cicho
przeprosiła. – Może opowiedz mi teraz coś o sobie. Kim jest ten mężczyzna? To
twój mąż?

Szatynka zaprzeczyła, a na jej
twarzy pojawił się smutny uśmiech.

- Nie chcę się angażować w nic
poważnego… To znaczy chcę, ale… Merlinie, to wszystko jest takie skomplikowane
– oparła podbródek na złączonych dłoniach, patrząc z uwagą na przyjaciela. –
Ten mężczyzna, którego widziałeś wcześniej, jest ojcem leżącego na twoim
oddziale pacjenta, Scorpiusa. Kilka tygodni temu poprosił mnie o pomoc…

Szatynka opowiedziała całą
historię, zaczynając od mrożącego telefonu krew w żyłach od swojego szefa, aż
po wylądowanie w szpitalu.

- Hermiono, to widać, że go
kochasz, a on ewidentnie coś do ciebie czuje. Na Merlina, dlaczego wy jeszcze
nie jesteście razem?!

Kobieta nerwowo zaczęła stukać
palcami.

- Thomas, a co jeżeli on będzie
chciał… Wiesz, że nie mogę mu tego dać. Jestem taka beznadziejna. Nie mogę być
dziewczyną, narzeczoną, żoną. Ja… - urwała, opanowując swój drżący oddech.

- To nie powinno przekreślać
twojego szczęścia, Herm. Jeżeli on naprawdę cię kocha, zaakceptuje cię taką,
jaką jesteś.

- Tom, nie rozumiesz? Nawet
jeżeli bylibyśmy razem, gdyby tylko Draco dowiedział się prawdy, zostawiłby
mnie, a ja ponownie miałabym złamane serce.

- Mogę z nim porozmawiać.
Wyjaśnić, że są szanse, mimo że twoja, uhm, przypadłość jest nieuleczalna.
Zawsze jest nadzieja, Herm. Poza tym, on ma już jednego syna, prawda?

- Dość „ale”, siostro. Wracaj do
swojego kochasia i daj mu szansę.

           - Zostawi
mnie, jeżeli się dowie.

           - Herm,
pamiętaj, że zawsze jest szansa. Twoja przypadłość jest koszmarem, ale
najgorsze, co możesz zrobić, to zamknąć się na miłość. To nie skreśla twoich
szans! Pamiętaj, mimo wszystko, nadal jest nadzieja.

           Hermiona uścisnęła
mocno Tom’a, dziękując w duchu wszystkim możliwym bogom za to, że postawili na
jej drodze tak wspaniałego człowiek
Dziewczyna zarabia na wakacje na jego oczach
Pielęgniarka w gabinecie pana doktora
To jej pierwsza ostra zdrada

Report Page