Perfekcyjna zmiana biegu
🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Perfekcyjna zmiana biegu
Zapamiętaj mnie
Nie polecane na współdzielonych komputerach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
W dniu 10.11.2012 o 01:53, _Big_Mac_ napisał:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Po jasną cholerę zmieniać biegi po 2? z lenistwa?
a potem jest zdziwienie że auto jest do dupy i szlag trafił jakąś część po 2 tys km
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
W dniu 14.11.2012 o 21:57, posiada napisał:
W dniu 14.11.2012 o 21:57, posiada napisał:
W dniu 14.11.2012 o 00:14, mkotek napisał:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
More sharing options...
Lub zaloguj się za pomocą jednego ze swoich kont
Chciałbym się zapytać co sądzicie o "pomijaniu" niektórych biegów. Np. ruszam, wrzucam jedynkę a następnie trójkę, czy przy wyższych prędkościach z czwórki na szóstkę. Czy takie postępowanie może się zakończyć jakąś awarią, czy jest to zupełnie neutralne? Pozdrawiam
i podpinając się pod temat, przy dojeżdżaniu do skrzyżowania bez gazu mogę swobodnie "wyjąć" bieg bez wciskania sprzęgła (przy pewnej prędkości i pewnych obrotach silnika wychodzi bardzo gładko). czy może to spowodować jakieś negatywne konsekwencje? przypomnę, że "wyjmowanie" biegu w pewnych szczególnych warunkach przebiega bez żadnych oporów. Auto w benzynie. Pozdrawiam.
Przełączanie biegów o dwa to raczej nic nadzwyczajnego, przykładowo wyprzedzając. Redukuję bieg, wyprzedzam na wysokich obrotach żeby zrobić to sprawnie i szybko, a po powrocie na swój pas ruchu utrzymując prędkość wrzucam dwa biegi wyżej dla komfortu jazdy. Na przykład jadę spokojnie, bieg 4 (3000 rpm), redukcja na 3 (ca 4-4,5 tys.), wyprzedzanie do ok. 90 km/h (5-5500 rpm), powrót na pas- bieg 5 (z powrotem 3 tys. obr.). Byle nie zmieniać biegów tak żeby obroty były za niskie, bo to z całą pewnością szkodzi (ale to np. przy ruszaniu).
A wyrywanie biegów bez sprzęgła, po co? Tak ciężko włączyć sprzęgło? Niby można tak (może nie tyle co można, a da się :]), ale po co ryzykować, Meganka to nie rajdówka :D.
Co do redukcji to sprawa jasna, natomiast spotkalem się zopinią,że rozpędzając auto trzeba zaliczyć każdy bieg bo inaczej to szkodzi, nie wiem tak naprawde co by miało szkodzić, a że czasem to praktykuję to wolałem się poradzić
Znaczenie to raczej ma tylko przy silnikach z turbo (smarowanie, chłodzenie). A notoryczne wyciąganie biegów bez sprzęgła doprowadzi do tego, że mogą same "wyskakiwać".
Lisu: masz jakieś źródła na to? Czasem tak robię i z tego co się orientuję nie ma to raczej specjalnych działań ubocznych. Swoją drogą można też wrzucać biegi nie naciskając sprzęgła i też nie jest to nic co wpływa nadzwyczajnie na zużycie skrzyni (o ile dobrze się to zrobi).
Żadnych źródeł na potwierdzenie tego co napisałem nie mam i nie upieram się przy tym. Czasem też tak robię i też zdaża mi się wyjąć bieg bez sprzęgła. Co do wkładania biegu bez sprzęgła to nie próbowałem i nie potrafię - może będzie okazja to mi pokażesz jak to robisz w swojej megi. Najbardziej to chciałbym zobaczyć jak wkłada się biegi bez sprzęgła w motorowni dCi 300Nm podczas sprintu do setki.
Bardzo prosto w teorii: trzeba zgrać ze sobą prędkość obrotową silnika z prędkością obrotową skrzyni. W praktyce raz mi się zdarzyło jeździć bez sprzęgła, bo padła linka sprzęgła. I dało radę wrzucać biegi bez sprzęgła. Tylko że trzeba było to robić z wyczuciem.
Mi się raz zdarzyła awaria sprzęgła w Lali i wrzucałem biegi bez, równając obroty. Wołałbym tego więcej nie robić. Jak się robi to w spokojnych warunkach, to można poszpanować, ze się umie. Jak trzeba przejechać przez miasto w Szwajcarii, gdzie rozkraczenie się na skrzyżowaniu i laweta kosztuje w Euro, to żadna frajda... No ale fakt, da się. Najgorzej z ruszeniem z miejsca, tu nie ma opcji (chyba że ciągniemy na rozruszniku, tego nie praktykowałem bo jeszcze resztki sprzęgła żyły na tyle, że nie musiałem).
Pomijanie biegów absolutnie niczemu nie szkodzi, o ile obroty są ok. Czyli: rozpędzamy się na czwórce, obroty 3500, puszczamy gaz, wciskamy sprzęgło i wrzucamy szóstkę, ale na tyle powoli, żeby obroty zdążyły naturalnie spaść do np. 2300 zanim zaczniemy wciskać bieg (wartości wyciągam z tyłka, nie znam przełożeń w autach innych, niż moje, gdzie nawet nie ma tylu biegów :(). Bieg wskoczy bardzo lekko. Jeśli po szybkim puszczeniu sprzęgła obroty się nie zmieniają (czyli nie ma efektu chwilowego wyhamowania silnikiem ani wyrwania do przodu), to wybraliśmy właściwy moment. W takiej właśnie sytuacji można by teoretycznie nawet nie użyć sprzęgła, ale oczywiście nikomu nie polecam tego praktykować, bo po to mamy lewy pedał, żeby go wciskać :)
Redukcja działa na odwrót: toczymy się na trasie, mamy te 2300 obrotów, chcemy wyprzedzać, to wciskamy sprzęgło, kopiemy na chwilę gaz, aby, będąc na ludzie, obroty skoczyły do 3500 i spokojnie wbijamy czwórkę (ponownie, wartości są przykładowe). Jeśli dobrze dobraliśmy obroty, to bieg wskoczy zaskakująco lekko i po puszczeniu sprzęgła wskazówka na obrotomierzu ani drgnie, będziemy na niższym biegu i wyższych obrotach bez szarpnięcia (i bez zużywania podzespołów).
Generalnie, jeśli nie ma na drążku wyczuwalnego oporu czy szarpania, oraz auto po zmianie biegów nie musi hamować silnikiem ani kopać w przód, to niczego złego nie robimy skrzyni i okolicom. Teoretycznie perfekcyjna technika zmiany biegów jest wtedy, kiedy praktycznie nigdy nie zmuszamy sprzęgła do równania obrotów za nas, puszczamy pedał sprzęgła bardzo szybko i obywa się to bez najmniejszego szarpnięcia - ani w przód, ani w tył.
Wyrzucanie z biegu na luz bez sprzęgła - jeśli robiąc tak czujesz na drążku większy opór, niż po wciśnięciu sprzęgła, to odpowiedź jest oczywista. Nie ma sensu tak robić. Nasze renówki, jeśli są sprawne, mają na ogół dosyć odizolowany drążek biegów, ale i tak da się wyczuć, czy to co robimy wiąże się z oporem przekładni czy wchodzi jak w masło i naturalna intuicja tutaj nie zawodzi. Jak bieg wchodzi/wychodzi lekko, to dobrze, jak z oporem, szarpnięciem, przeskokiem, to mniej.
Z drugiej strony nie należy też się nie wiadomo jak pieścić i bać, od tego są synchronizatory i sprzęgła, żeby w razie czego wrzucić bieg pokonując opory przekładni. To jest normalny scenariusz i nic się nie psuje, tylko warto mieć na uwadze, że równanie obrotów to fajny skill oszczędzający podzespoły i upłynniający jazdę. Po pewnym czasie wchodzi w krew i robi się to intuicyjnie.
Zastanawiałem się czy napisać o pewnym moim znajomym któremu padło sprzęgło w lagunie. ;]
Nie próbowałem i nawet nie chce próbować
bo po to mamy lewy pedał, żeby go wciskać
po jaką cholerę kręcicie silnik benzynowy do np. 4-5 tys obr/min - jeżeli potem chcecie wbijać dwa biegi wyżej, zmniejszając obroty o ponad 1 tys?
albo jeździcie ekonomicznie - i zmieniacie bieg przy 2.5-3.0 tys obrotów na o jeden w górę - albo kręcicie silnik do 4-5 tys obrotów żeby jechać dynamicznie i nadal zmieniacie bieg o jeden do góry. Po jasną cholerę zmieniać biegi po 2? z lenistwa? trzeba było kupić automat - wtedy nie było tego "problemu" wcale;) a potem jest zdziwienie że auto jest do dupy i szlag trafił jakąś część po 2 tys km - ale nikt nie mówi o tym iż auto było eksploatowane niezgodnie z założeniami - może w ramach lenistwa można zmieniać biegi o 3 w górę kręcąc silnik do odcięcia.... pewnie też się da - na pewno się - na moim przykładzie na jedynce odcina przy ok. 55 km/h - przy tej prędkości mogę zapiąć od razu 6 bieg i auto "pojedzie" tylko pytanie po co.... - ekonomiczne to na pewno nie będzie.
tak, m.in. z lenistwa albo tez np. w przypadku gdy ruszamy z górki, można wtedy wrzucić jedynke, dwójke i czwórkę
Jaką? konkretnie i dlaczego mkotek ??? Własnie chce tego uniknąć stad też moje pytania
A dla przykładu ruszanie z "dwójki" ma jakiś negatywny wpływ na cokolwiek ? Nie robię tak w mojej megance bo ona na każdym biegu ma kopa, ale w Atosie często dojeżdżam do świateł tocząc się ledwo ledwo i wrzucając od razu dwójkę na początku trochę zmuli ale potem od razu kopniak do przodu. W ten sposób bezproblemowo mogę na światłach wcisnąć się przed praktycznie każde lepsze autko, w którym ktoś "wajchuje" po kolei. Tak samo jak na światłach jest z górki - puszczam tylko hamulec i od razu "dwójka".
W ten sposób bezproblemowo mogę na światłach wcisnąć się przed praktycznie każde lepsze autko
albo jeździcie ekonomicznie - i zmieniacie bieg przy 2.5-3.0 tys obrotów na o jeden w górę - albo kręcicie silnik do 4-5 tys obrotów żeby jechać dynamicznie i nadal zmieniacie bieg o jeden do góry. Po jasną cholerę zmieniać biegi po 2? z lenistwa?
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później.
Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
×
Wklejono zawartość z formatowaniem. Usuń formatowanie
×
Odnośnik został automatycznie osadzony. Przywróć wyświetlanie jako odnośnik
×
Przywrócono poprzednią zawartość. Wyczyść edytor
×
Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.
Nasza strona utrzymywana jest wyłącznie z reklam. Dlatego prosimy o wyłącznie AdBlocka w przeglądarce podczas korzystania z witryny https://megane.com.pl .
6 stycznia 2013 Redakcja Bieganie.pl
Trening
Jeżeli rytm traktować będziemy tylko jako synonim kadencji, to nie da się uzyskać jednoznacznej odpowiedzi na powyższe pytanie. Problem tkwi bowiem w semantycznym ujęciu wyrazu rytm i ubogim wachlarzu określeń na zjawiska ruchowe, które opisane są w artykule. Dlatego też w tym miejscu odróżnię Rytm biegu używając do tego celu wielkiej litery od rytmu biegu, który oznaczał będzie kadencję.
Ruch biegowy z punktu widzenia biomechanicznego jest bardzo złożonym i wymagającym obszernych opisów lecz bieg można także opisać jednym słowem – proksymalny. Wzorcowy bieg, bo o takim jest mowa w tym artykule, jest ruchem proksymalnym. Ruchy proksymalne inicjowane są ze środka naszego ciała, w okolicy miednicy, czyli w miejscu gdzie przyczepiają się najsilniejsze mięśnie ciała. Inicjowanie i przekazywanie dalszym członom ruchu proksymalnego, wywołuje wrażenie przypominające promienisty efekt domina, który jest przykładem obrazu mentalnego. Ruchy te służą poruszaniu całym ciałem i przy sprzyjających okolicznościach, są znacznie bardziej wydajne niż ruchy dystalne, będące przeciwieństwem ruchów proksymalnych. Dystalna inicjacja ruchu dotyczy ruchów precyzyjnych w członach ciała oddalonych od centrum.
Poniższy awatar na tle wykresu jest dwuwymiarowym modelem matematycznym symulującym rzeczywisty bieg w płaszczyźnie strzałkowej. Stanowi kompilację ruchu trzech biegaczy długodystansowych – Haile Gebrselassie, Kenenisy Bekele i Ygrema Demelasha, o którym pisałem w artykule „Zmiana warty?” . Wybór tych biegaczy nie jest przypadkowym. Ich ruch stanowi pewien wzór, a animowana prezentacja pozwala na precyzyjne przedstawienie poruszanych zagadnień, bez uciekania w mistyczne klimaty i nadmiernego eksploatowania zdolności wizualizacyjnych czytelnika.
Głowa oraz szyja i tułów (ukryte dla lepszego efektu przejrzystości) reprezentują człon zerowy łańcucha biomechanicznego. Barki i biodra reprezentują człon pierwszy, ramiona i uda – człon drugi, przedramiona wraz z dłońmi i podudzia – człon trzeci. Stopy w uproszczeniu zasymulowane są przy użyciu trzech linii wyodrębniających piętę (człon czwarty), śródstopie (człon piąty) i palce (człon szósty). Kolor czerwony odróżnia prawą część ciała, czarny reprezentuje lewą część ciała. Zastosowana kolorystyka ma również swoje odniesienie do przebiegu krzywych i znaczników na wykresie.
Wykres został utworzony dla modelu 512-klatkowego i obrazuje przebiegi nałożonych torów ruchu charakterystycznych punktów awatara w stałych odstępach czasowych. Rejestrowany jest ruch dwóch kroków jednocześnie dla prawej i lewej strony ciała – przesuniętej w fazie o połowę okresu trwania cyklu animacji. U dołu wykresu zaznaczone są klatki, które odpowiadają osi czasu z dużą podziałką co 20 milisekund czyli czas trwania cyklu dwukroku wynosi 0,64 sekundy. W ruchu rzeczywistym daje to rytm biegu na poziomie 187 i pół kroku na minutę. Pionowa podziałka na wykresie obrazuje bezwymiarowy wznios członów awatara.
Powyższe założenia zostały tak dobrane, żeby jak najbardziej oddać realizm wzorcowego ruchu w tempie poniżej 3 minut na kilometr. Celem nie jest jednak rozpatrywanie zagadnienia Rytmu w ujęciu ilościowym czyli w odniesieniu do szczególnego przypadku rytmu. Celem jest uchwycenie zjawisk ruchowych i jakościowy opis ich cech w uniezależnieniu od rytmu i tempa biegu.
Rytm zaobserwować można wtedy, gdy zachodzą zjawiska ruchowe, które charakteryzują się symultanicznością nasilenia czyli synchronicznymi, lokalnymi zmianami prędkości członów biomechanicznych. Krzywe 1, 2 i 3 (odpowiednio – tory ruchu łokcia, środka masy i kolana) obrazują taką właśnie synchronizację , której kulminacją jest wspólny max w 352 klatce.
Po trzecie, uzyskanie pożądanego, parabolicznego charakteru wzniosu stawia na pierwszym planie zagadnienia propriocepcji, koordynacji, gibkości i tonusu mięśniowego, a także sprężystości określanej terminem „elastic recoil”, odsuwając w cień takie parametry jak maksymalny pobór tlenu, czy maksymalne tętno, na których opiera się współczesna, fizjologiczna myśl treningowa. Również popularny termin – poziom siły biegowej, wydaje się nie mieć decydującego znaczenia dla generowania parabolicznego wzniosu.
Na tym etapie należy koniecznie zaznaczyć, że są to bardzo uproszczone relacje analizowane w jednej płaszczyźnie. Dlatego też próby pomiarów kątów, położenia członów i wzorowanie się na nich, nie mają większego znaczenia. Znaczenie ma natomiast relacja maksimów, które przypadają w tym samym momencie i stanowią najważniejszą cechę Rytmu.
Natomiast elastic recoil jest zjawiskiem zastępującym mocne odbicie, wykorzystującym zdolność mięśni i ścięgien do gromadzenia i oddawania w bardzo krótkim czasie energii sprężystości. Odpowiednie zgranie w czasie rozchodzenia się ruchu proksymalnego z efektem elastic recoil, pozwalają na uzyskanie Rytmu czyli pełnego wykorzystania potencjału ruchowego jaki oferuje nam nasze ciało.
Jeżeli jednak założymy, że technika wzorcowa istnieje, to wcale nie będzie nam łatwiej, ponieważ pojawia się coraz więcej koncepcji opisujących wzorcową technikę, które w swych założeniach nierzadko wzajemnie wykluczają się.
Dodatkowo kontrowersyjnym wydaje się stosowanie przez Romanova i Dreyera obrazów mentalnych wizualizujących kołowe trajektorie ruchu stopy. Jakkolwiek idea koła kusi swoją elegancją, to jednak daleka jest od rzeczywistej trajektorii stopy, która zaznaczona jest na wykresie w postaci niebieskiej pętli.
Trudno znaleźć bardziej wieloznaczne określenie…
Bieganie naturalne jest niebywale płodnym polem do popisu jakie upodobali sobie zwłaszcza ambitni producenci butów biegowych, którzy obok produkcji zajęli się tworzeniem własnych teorii biomechanicznych. Analizowanie tych teorii nie wnosi niczego do techniki wzorcowej, ponieważ zajmowanie się biomechaniką stopy w oderwaniu od reszty ciała, nie prowadzi do żadnych istotnych wniosków, które wychodziłyby poza zakres stopy. Jest to jaskrawy przykład dystalnego charakteru pojmowania biegania.
Na poniższej animacji widać bardzo dobrze efekt „uwolnienia” ruchu. Falujące mięśnie i ruchy stopy świadczą o rozluźnieniu i bezwładności wahadła przedniego tuż przed wylądowaniem. Analiza lądowania na śródstopiu jest zagadnieniem bardzo trudnym do prześledzenia. Niemniej, lądowanie na śródstopiu przebiega bardziej od członu szóstego niż czwartego, co pozwala zwiększać zwłokę do pełnego wylądowania pod środkiem masy. Kontakt z podłożem jest wtedy bardzo krótki, a przejmowanie ciężaru ciała przebiega od V do I głowy kości śródstopia z pełnym odkształceniem łuku stopy i nie dociążeniem pięty.
W tym miejscu chcę poruszyć zagadnienie tłumienia w biegu. Tłumienie to straty, które towarzyszą nam na każdym kroku. Dosłownie. Cofnięta miednica oraz wylądowanie przed środkiem masy, są głównymi tłumikami. Sposobem na minimalizowanie tego jest zwiększenie poziomu siły biegowej, co daje bardzo wyraźne efekty. Lecz dopiero praca nad ułożeniem miednicy pozwala na wykorzystanie pełnego potencjału tkwiącego w lędźwiach i poprawę relacji środka masy i punktu podparcia w trakcie lądowania. Jednym z obrazów mentalnych jaki wykorzystuję do wizualizowania poprawnego ułożenia miednicy jest ruch odkręcania manetki w motorze na tak zwany „pełen gaz” lub też finezyjny ruch frykcyjny. Oba obrazy można wizualizować jednocześnie, z małą wszakże uwagą, by nie napinać przy tym pośladków.
Analizę biegu pod kątem ułożenia miednicy najlepiej przeprowadza się w płaszczyźnie czołowej, gdyż ocena tego czy biodra są cofnięte, patrząc na biegnącego w płaszczyźnie strzałkowej czyli z boku, jest często bardzo utrudniona z powodu noszonej odzieży. Natomiast patrząc bardziej od czoła, jak ma to miejsce na powyższej animacji, można zaobserwować ewentualne przechyły boczne, tak zwane „siadanie” na nodze podporowej, co przekłada się również na przechylenie linii barków. Animacja prezentuje stały poziom miednicy, bez przechyłów na nogę podporową, co świadczy o jej doskonałym ułożeniu.
Analiza własnej techniki biegu nie nastręcza większych problemów. Problemem jest znalezienie takich metod, które pozwalałyby poprawić ruch. Szukanie tych metod to budowanie warsztatu treningowego, a jego szczegółowy opis to z kolei temat na oddzielny artykuł.
Piotrowi Karolczakowi vel Kulawemu Psu za celną sugestię do świata tancerzy i udostępnienie książki „Świadomość ciała”, E. N. Franklina.
Kontakt
Polityka prywatności
Seks foteczki i cipeczki
Rucha znajomego w ogrodzie
Wysportowane ciałko i naturalny biust brunetki