Patrz i wal sobie

Patrz i wal sobie




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Patrz i wal sobie
Shortcuts zu anderen Sites, um außerhalb von DuckDuckGo zu suchen Mehr erfahren
Patrz szerzej Lyrics. [Zwrotka 1] Moje "wczoraj" było bez następstw, ale szukało ich długo. Więc moje "dziś" budzi się po jedenastej grubo. Niewiele zmienia ta pora, bo po raz setny. Dziś ...
Każdy Ćpa Lyrics. [Zwrotka 1: Jongmen] Od dawki do drgawki, zastawki jeden zero. Zaczynali od trawki a odlecieli z herą. Jednostka testosteron. Co trzeci dzień wal w bark. Dorzuć do tego ox ...
Po prostu na mnie patrz Powiedziałem: wstrzymujesz się Odpowiedziała: zamknij się i zatańcz ze mną! Ta kobieta jest moim przeznaczeniem Powiedziała: oh, oh, oh Zamknij się i zatańcz ze mną! Sukienka z wycięciem na plecach i trochę obdarte adidasy, Moja dyskoteka, Julia, marzenie nastolatka Czułem to w piersi, kiedy na mnie patrzyła
Utwór zo­stał na­pi­sa­ny w War­sza­wie w 1942 roku. Wy­da­no go w 1945 roku, tuż po za­koń­cze­niu II Woj­ny Świa­to­wej, jako część tomiku „Ocalenie". Jest to je­den z naj­waż­niej­szych zbio­rów Mi­ło­sza, za­wie­ra­ją­cy wier­sze na­pi­sa­ne w oku­po­wa­nej War­sza­wie.
Potrafi wysłuchać , pocieszyć , a kiedy trzeba nagadać . Tylko z pozoru wygląda na cichego , zamkniętego w sobie chłopaka . Nic bardziej mylnego . Weszłam do pokoju i wiedziałam , ze jutrzejszy dzień będzie super . Już sobie wyobrażałam wyrazy twarzy wszystkich niewtajemniczonych gdy mnie zobaczą .
Oboje zakochani w sobie do szaleństwa. Cieszą się sobą, każdą chwilą spędzoną w swoim towarzystwie. Owszem bywają kłótnie, ale ciche dni .. niezmiernie rzadko. Zdarza się, że jedno bądź drugie musi wyjechać w sprawach osobistych to normalne, zwłaszcza w ich zawodach. Wtedy dzwonią lub piszą SMS.
Wal sie to jest mój świat :) Moja playlista. Strona główna; Moja playlista; piątek, 23 września 2016. ... Patrz znowu zachlana płakałam . Może nie tyle przez Ciebie co przez wspomnienia z Tobą związane . ... I możesz wmawiać sobie , że on już nic dla Ciebie nie znaczy, że bez niego jest Ci lepiej, że przecież w życiu jest tyle ...
Piło, rżnij, sie­kie­ro, wal , Rób­cie to, co każe drwal. Lu­bię cho­dzić na wy­rę­by, Ści­nać gra­by, ści­nać dęby, Piło, rżnij, sie­kie­ro, wal , Rób­cie to, co każe drwal! Gdy spi­łu­ję dąb wie­ko­wy, Dąb się nada do bu­do­wy, Piło, rżnij, sie­kie­ro, wal , Rób­cie to, co każe drwal. Gdy za­wio­zę grab do szko­ły, Będą z nie­go pięk­ne sto­ły,
James z zaskoczenia podniósł głowę na co Lily: - Patrz jak do mnie mówisz! Potter kontynuował swoją mowę, o której myślał już kiedy obudził się po pamiętnej nocy. Kiedy skończył, musiał chwilę czekać aż dziewczyny zabierze głos: - No... powiedzmy, że ci wierzę, założyłeś się o moją cnotę i tak dalej potem tego ...
7. Większość z nas jest jeszcze w szkole. 8. Nie możemy powiedzieć, jak się naprawdę czujemy - nawet jeśli jesteś najbardziej znienawidzoną osobą na ziemi. 9. Traktuj mnie dobrze i pochylę się za ciebie. 10. Ale traktuj mnie źle, a staniesz się horrorem, który opowiadam wszystkim. Walmart jest wszędzie.
Moje wczoraj było bez następstw ale szukało ich długo Więc moje dziś zbudzi się po jedenastej grubo Niewiele zmienia ta pora bo po raz setny Dziś ma to samo co wczoraj co miał dzień przed tym Od najwcześniejszych godzin po zmrok Wszystkie dni mają problem jeśli chodzi o wzrok Machnąłbym ręką na wadę nieistotną Zniósłbym astygmatyzm przeżyłbym krótkowzroczność Ale one łapią ostrość nawet kiedy w dal patrzą I mają bogatą wiedzę o kolorach a nawet a nawet bogatszą Nie słabnie im wzrok choć patrzą non stop Moje dni widzą nieźle problem w tym że wąsko Niewielka wada która sprawia że te dni widzą tylko to na co patrzą Akurat i gryzą ten mały horyzont z nawet dobrą skalą Lecz bez szans żeby objąć całość Z dnia na dzień żeby wzrok przywykł Uczę moje dni zmiany perspektywy Bo wciąż wąsko widzą mimo tylu przynęt A tak trudno zwiększyć im horyzont choćby o centymetr Z dnia na dzień żeby wzrok przywykł Uczę moje dni zmiany perspektywy I każdemu z nich co tak pilnie oka strzeże Mówię patrz trochę szerzej patrz trochę szerzej Wcześniej dni nie były często gotowe Ale dziś biorę moje dziś na męską rozmowę I mówię mu "Wiem że masz wadę ale chuj z wadą Przestań tak wypatrywać jutra i spójrz w prawo Spójrz w lewo gdyby pójść na bok żeby puls tego wyczuć co dotychczas było pół-zjawą E ej nie bądź chłopcem schowaj tę pogardę Wiem że kryjesz pod nią strach przed tym co jest obce To prosty chwyt nie próbuj go ze mną Mam dość tych dni uwikłanych w codzienność Tolerujesz innych brawo Teraz gardź tolerancją idź dalej znajdź w sobie ciekawość Może to po ciemnym wczoraj taki kac ci przypadł Ale przestań wszystko wiedzieć zacznij pytać I nawet bez ambicji że cokolwiek dostrzeżesz Patrz trochę szerzej patrz trochę szerzej" Z dnia na dzień żeby wzrok przywykł Uczę moje dni zmiany perspektywy Bo wciąż wąsko widzą mimo tylu przynęt A tak trudno zwiększyć im horyzont choćby o centymetr Z dnia na dzień żeby wzrok przywykł Uczę moje dni zmiany perspektywy I każdemu z nich co tak pilnie oka strzeże Mówię patrz trochę szerzej patrz trochę szerzej
Liedtext zur Verfügung gestellt von Musixmatch
Hilf deinen Freunden und Verwandten, der Seite der Enten beizutreten!
Schütze Deine Daten, egal auf welchem Gerät.
Bleibe geschützt und informiert mit unseren Privatsphäre-Newslettern.
Text/Musik von: Adam Bogumil Zielinski, Andrzej Marek Mikosz
Wechsel zu DuckDuckGo und hole dir deine Privatsphäre zurück!
Benutze unsere Seite, die nie solche Nachrichten anzeigt:
Die Welt braucht eine Alternative zum sammelwütigen „Collect-it-all“-Geschäftsmodell.
Schütze Deine Daten, egal auf welchem Gerät.
Hilf deinen Freunden und Verwandten, der Seite der Enten beizutreten!
Wir zeigen Ihnen, wie du deine Privatsphäre online besser schützen kannst.


Autorem interpretacji jest: Adrianna Strużyńska .

Wiersz Cze­sła­wa Mi­ło­sza „Walc” jest wy­ni­kiem wo­jen­nych do­świad­czeń po­ety. Po­wstał w cza­sie II Woj­ny Świa­to­wej, ale jego ak­cja roz­gry­wa się trzy de­ka­dy wcze­śniej. Au­tor przed­sta­wia ele­ganc­ki bal na któ­rym ba­wią się eli­ty spo­łecz­ne po­cząt­ków XX wie­ku.
Utwór zo­stał na­pi­sa­ny w War­sza­wie w 1942 roku. Wy­da­no go w 1945 roku, tuż po za­koń­cze­niu II Woj­ny Świa­to­wej, jako część tomiku „Ocalenie” . Jest to je­den z naj­waż­niej­szych zbio­rów Mi­ło­sza, za­wie­ra­ją­cy wier­sze na­pi­sa­ne w oku­po­wa­nej War­sza­wie. Sta­no­wi punkt zwrot­ny w twór­czo­ści po­ety, któ­ra sta­ła się w peł­ni świa­do­ma i doj­rza­ła. Wier­sze tomu „Oca­le­nie” do­ty­czą II Woj­ny Świa­to­wej, po­ja­wia­ją się mo­ty­wy Ho­lo­kau­stu oraz nie­unik­nio­nych zmian w men­tal­no­ści czło­wie­ka, ży­ją­ce­go w tak dra­ma­tycz­nych cza­sach. Mi­łosz sta­rał się też okre­ślić rolę po­ety w świe­cie, gdzie pięk­no i war­to­ści es­te­tycz­ne mu­sia­ły zejść na dal­szy plan. W utwo­rze „Walc” po­ja­wia­ją się wątki autobiograficzne. Sy­tu­acja li­rycz­na ma miej­sce w 1910 roku. Pod­miot li­rycz­ny wspo­mi­na o na­ro­dzi­nach po­ety. Moż­na od­czy­ty­wać to jako na­wią­za­nie do bio­gra­fii au­to­ra, któ­ry przy­szedł na świat w 1911 roku we wsi Sze­tej­ny na dzi­siej­szej Li­twie.
Sy­tu­acja li­rycz­na to bal syl­we­stro­wy roz­po­czy­na­ją­cy rok 1910. Ty­tuł od­no­si się więc do wal­ca tań­czo­ne­go pod­czas za­ba­wy. Utwór skła­da się z pięt­na­stu strof. Czter­na­ście z nich li­czy po czte­ry wer­sy, a jed­na zwrot­ka jest ośmio­wer­so­wa. Rytm zde­cy­do­wa­nej czę­ści utwo­ru przypomina walc , dzię­ki od­po­wied­nie­mu roz­ło­że­niu ak­cen­tów pod­czas czy­ta­nia po­wsta­je wra­że­nie opa­da­nia i wzno­sze­nia in­to­na­cji. Na taki rytm wpły­wa rów­nież za­sto­so­wa­nie ry­mów krzy­żo­wych w stro­fach od pierw­szej do ósmej oraz w zwrot­ce czter­na­stej i pięt­na­stej. W stro­fach od dzie­wią­tej do trzy­na­stej nie za­sto­so­wa­no ry­mów krzy­żo­wych, ry­mu­ją się ze sobą tyl­ko środ­ko­we wer­sy (abbc). Na rytm wier­sza wpły­wa też względ­nie sta­ła licz­ba sy­lab w ob­rę­bie wer­su, któ­ra wy­no­si od je­de­na­stu do trzy­na­stu zgło­sek. Utwór na­le­ży do liryki bezpośredniej , pod­miot li­rycz­ny ujaw­nia swo­ją obec­ność. Świad­czy o tym obec­ność apostrof do ad­re­sat­ki wier­sza, pięk­nej ko­bie­ty po­zna­nej pod­czas balu („I patrz”, „Ty, pięk­na”, „Stań tu­taj”, „Patrz, to twój syn”, „Za­po­mnij”). Pod­miot li­rycz­ny jest po­etą, któ­ry ma dar prze­wi­dy­wa­nia przy­szło­ści. Peł­ni nie tyl­ko rolę ar­ty­sty, ale też pro­ro­ka.
Wiersz moż­na po­dzie­lić na dwa pla­ny kom­po­zy­cyj­ne. Pierw­szym z nich jest bal syl­we­stro­wy, a dru­gim - mo­no­log pod­mio­tu li­rycz­ne­go, któ­ry prze­po­wia­da nad­cho­dzą­cą woj­nę. War­stwa sty­li­stycz­na utwo­ru jest roz­bu­do­wa­na. Po­ja­wia­ją się anafory , wie­le wer­sów roz­po­czy­na się spój­ni­kiem „i”. Za­sto­so­wa­no rów­nież licz­ne epitety („pyły ró­żo­we”, „hu­czą­cej prze­strze­ni”, „krza­kiem ogni­stym”, „noc let­nia”, „li­ść­mi zło­ty­mi”, „cia­ła skrze­płe”, „czer­wo­nym słoń­cu”, „by­dlę­cym spo­ko­ju”). Opis balu i wi­zja przy­szło­ści mają cha­rak­ter prze­no­śny, po­ja­wia­ją się metafory („lu­stra dźwięk wal­ca po­wo­li ob­ra­ca”, „lat ci­cho w klep­sy­drach prze­są­cza się piach”, „do chat dro­gą mlecz­ną noc let­nia pod­cho­dzi”). Obec­ne są rów­nież porównania („pyły ró­żo­we jak płat­ki ja­bło­ni”, „roz­pię­te sze­ro­ko jak krzy­że w ago­nii”). Utwór jest emo­cjo­nal­ny, po­ja­wia­ją się wykrzyknienia („Krzycz!”). Po­eta za­sto­so­wał rów­nież wyliczenia („prócz ja­snej tej sali i wal­ca, i kwia­tów, i świa­teł, i ech”, „i oczy, i usta, i wrza­wa, i śmiech”).
Utwór roz­po­czy­na się opisem balu dla eli­ty to­wa­rzy­skiej. Roz­brzmie­wa­ją dźwię­ki wal­ca, po­ły­sku­ją licz­ne zwier­cia­dła i świecz­ni­ki. Ele­men­ty de­ko­ra­cji zda­ją się do­łą­czać do roz­tań­czo­nych par. Pod­miot li­rycz­ny sto­su­je słow­nic­two zwią­za­ne z ru­chem, utwór sta­je się dy­na­micz­ny. Czy­tel­nik ma wra­że­nie, że wi­ru­je po­dob­nie jak tań­czą­cy uczest­ni­cy balu. To­wa­rzy­stwo jest za­moż­ne, ko­bie­ty mają na so­bie je­dwab­ne suk­nie, pió­ra i per­ły. Oso­ba mó­wią­ca ujaw­nia czas, gdy ma miej­sce sy­tu­acja li­rycz­na, jest 1910 rok. Pa­nu­je ogól­ny zgiełk i we­so­łość, ale pod­miot li­rycz­ny wie, że w przy­szło­ści ba­wią­ce się to­wa­rzy­stwo cze­ka wie­le cier­pie­nia. Po­ja­wia się na­wią­za­nie do biblijnego płonącego krzewu. Pod­miot li­rycz­ny za­po­wia­da w ten spo­sób na­dej­ście dwóch wiel­kich wo­jen oraz re­wo­lu­cji, któ­re na za­wsze zmie­nią rze­czy­wi­stość.

Czy­tel­nik do­wia­du­je się o narodzinach poety. Moż­na od­czy­ty­wać to jako wą­tek au­to­bio­gra­ficz­ny. Opi­sy­wa­ny w utwo­rze po­eta uro­dzi się na wsi, nie bę­dzie two­rzył na za­mó­wie­nie dla naj­bo­gat­szych ary­sto­kra­tów. Jego dzie­ła zmie­nią rolę ar­ty­sty w spo­łe­czeń­stwie. Pod­miot li­rycz­ny zwra­ca się do pięk­nej ko­bie­ty, któ­ra bez­tro­sko bawi się na balu. Cho­ciaż po­ety nie ma jesz­cze na świe­cie, ad­re­sat­ka utwo­ru nie­świa­do­mie z nim tań­czy. Cze­ka ją taki sam los jak ar­ty­stę, jej przy­szłość bę­dzie wy­peł­nio­na cier­pie­niem. Zna­na przez nią rze­czy­wi­stość wkrót­ce przej­dzie do hi­sto­rii, bę­dzie mu­sia­ła na­uczyć się żyć na ob­cym i bru­tal­nym świe­cie. Tłu­my nie będą gro­ma­dzić się na ba­lach, ale umie­rać pod­czas bi­tew.
Pod­miot li­rycz­ny przed­sta­wia wizję zagłady ludzkości. Za­bi­ja­nie dru­gie­go czło­wie­ka sta­nie się co­dzien­no­ścią, bę­dzie lała się krew, a zie­mię wy­peł­nią mar­twe cia­ła. Oso­ba mó­wią­ca przed­sta­wia wi­zję sze­re­gów nie­wol­ni­ków, któ­rzy ma­sze­ru­ją przez czę­ścio­wo za­mar­z­nię­tą rze­kę. Jest to ja­sne na­wią­za­nie do Po­la­ków ze­sła­nych na Sy­be­rię i prze­trzy­my­wa­nych w obo­zach pra­cy. W jed­nym z tych po­cho­dów, znaj­dzie się syn ad­re­sat­ki wier­sza. Mimo, że jest ran­ny to na jego twa­rzy wi­dać uśmiech. Jest to znak znie­wo­le­nia czło­wie­ka, któ­ry uśmie­cha się na­wet po ude­rze­niu ba­tem. Pod­miot li­rycz­ny każe ko­bie­cie krzy­czeć, ra­to­wać syna, któ­ry za­czy­na do­strze­gać szczę­ście w nie­wo­li. Je­śli mat­ka mu nie po­mo­że, chło­pak za­po­mni, kim jest i zo­sta­nie zła­ma­ny przez ogrom cier­pie­nia, któ­re mu za­da­no. Tacy lu­dzie umie­ra­ją, za­nim ich ser­ce prze­sta­nie bić, po­nie­waż opraw­cy od­bie­ra­ją im czło­wie­czeń­stwo.
Ostat­nie dwie stro­fy utwo­ru po­now­nie opi­su­ją wy­staw­ny bal. Pod­miot li­rycz­ny za­prze­cza ist­nie­niu ja­kiej­kol­wiek in­nej rze­czy­wi­sto­ści. Prze­pra­sza ko­bie­tę za za­kłó­ce­nie jej spo­ko­ju, po­win­na za­po­mnieć o krwa­wych wi­zjach i sku­pić się na za­ba­wie. Za oknem nie wi­dać po­cho­dów znie­wo­lo­nych Po­la­ków, ale wschód słoń­ca. Utwór sta­no­wi krytykę elit , któ­re nie zaj­mo­wa­ły się roz­prze­strze­nia­ją­cym się po Eu­ro­pie to­ta­li­ta­ry­zmem. Wo­la­ły spę­dzać czas na za­ba­wach i tań­cach. Wiersz przed­sta­wia prze­ra­ża­ją­cy ob­raz re­żi­mów, któ­rych ofia­ry tra­ci­ły czło­wie­czeń­stwo i toż­sa­mość, sta­wa­ły się zin­dok­try­no­wa­ny­mi nie­wol­ni­ka­mi, po­sia­da­ją­cy­mi nie­na­tu­ral­ny uśmiech na twa­rzy. Pod­miot li­rycz­ny sta­ra się przed­sta­wić rolę poety w zmie­nia­ją­cym się spo­łe­czeń­stwie. Ar­ty­ści będą mu­sie­li opi­sy­wać naj­tra­gicz­niej­sze cza­sy w hi­sto­rii ludz­ko­ści, aby dać świa­dec­two przy­szłym po­ko­le­niom.
Ostat­nia ak­tu­ali­za­cja: 2022-08-11 20:23:53


          Zakochać
się - świetne uczucie, lecz trafić na osobę, która odwzajemni to co
czujesz graniczy z małym cudem, ale jednocześnie jest najcudowniejszym
"czymś", co możesz przeżyć. Im właśnie się udało. Znaleźli siebie. Niby
różni, ale tak cholernie podobni. Doskonale się uzupełniają, są jak
słynny Jing i Jang. Spotkali się przypadkiem, lecz czy aby na pewno był
to przypadek ? Możliwe, ale dla mnie bardziej prawdopodobne to
PRZEZNACZENIE. Właśnie ono sprawia, że znajdujemy swoją drugą, idealną
połówkę. Ich jednak połączyła pasja i miłość do najlepszego klubu w
całej galaktyce, oczywiście mowa o Borussii Dortmund.

ONA - fanka niewyobrażająca sobie weekendu bez obejrzenia na szklanym ekranie meczu czarno-żółtych.

ON
- chłopak, który także nie wyobraża sobie weekendu bez meczu. Z małą
różnicą, właśnie ten chłopak biega po murawie w czarno-żółtym trykocie
broniąc barw BVB09.

Nierealne,
a jednak. Udało się. Szok ? Niedowierzanie ? To właśnie czuła gdy go
zobaczyła, gdy wpadli na siebie w parku. Nie spodziewała się, że lada
chwila będą parą...

Oboje
zakochani w sobie do szaleństwa. Cieszą się sobą, każdą chwilą spędzoną w
swoim towarzystwie. Owszem bywają kłótnie, ale ciche dni .. niezmiernie
rzadko. Zdarza się, że jedno bądź drugie musi wyjechać w sprawach
osobistych to normalne, zwłaszcza w ich zawodach. Wtedy dzwonią lub
piszą SMS. Tęsknią gdy obok nie ma drugiego. Mimo, że spędzają ze sobą
bardzo dużo czasu, dla nich to i tak za mało. I właśnie to jest piękne,
to jest właśnie miłość.

Komuś
może się to wydawać dziwne, że światowej klasy piłkarz, zaufał i
bezwarunkowo zakochał się w "normalnej", sześć lat młodszej dziewczynie.
Ona sama nie wierzyła, że ktoś taki może ją pokochać. Wątpiła. Miała
mieszane uczucia gdy dał jej kluczyki do swojego mieszkania , nie
wiedziała jak się zachować . A on ...
robił wszystko by przekonać ją o prawdziwości swoich uczuć. Zajęło mu
to rok. Mimo, że byli już parą podświadomie czuł lęk dziewczyny. Bała
się, że chce się nią tylko zabawić i zostawić jak zabawkę. On jednak
planował przyszłość z jej osobą w roli głównej. Uświadomił sobie , że to
jest na pewno to gdy przyjechała wtedy gdy potrzebował jej najbardziej,
a nie śmiał prosić.
Gdy przyjechała do Gladbach kiedy dzień przed wylotem do Brazylii na
Mistrzostwa Świata, w meczu z Armenią doznał kontuzji. Był załamany jego
marzenia legły w gruzach, lecz gdy brunetka bez żadnych uprzedzeń
weszła do sali, cieszył się. Poczuł, że zaufała mu i pozwoli by mógł
dalej planować przyszłość. Nie wie skąd, po prostu wiedział. Ona też.
Kochali się, tak prawdziwie.

***

"...Ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci..."

-To super , jest taka dość delikatna sprawa. - zacząłem 

-Coś się stało ? - Lewy spoważniał i przyglądał mi się uważnie 

-Nie , nic poważnego . Znaczy ... nic złego . - motałem się nie wiedząc jak dojść do setna sprawy

-No to wal śmiało . Potrzebujesz pomocy ?

-Tak . Nie . Znaczy tak . Chyba tak.

-Marco .. wykrztuś to z siebie . Zrobiłeś coś głupiego ? Zdradziłeś Marcele ? - znowu spoważniał 

-Nie , coś Ty . Nigdy bym tego nie zrobił . Za bardzo ją kocham . 

-Więc ... ? - dopytywał , a ja wziąłem głęboki oddech

-Wiem , że jesteśmy razem dość krótko , ale ...ale ja to czuje . Stary , ja tam w środku czuje , że chce z nią być już na zawsze . Nie wyobrażam sobie życia bez niej . Zrobie dla niej wszystko , dosłownie wszystko . Nigdy wcześniej tego nie czułem . Po prostu byłem z innymi dziewczynami , ale nie czułem tego co teraz . Kocham ją najbardziej na świecie . - wyjaśniłem

-Ooo cholera , ale Cię wzięło . - uśmiechnął się 

-Pewnie , od czego ma się Robercika :) Jak Marco nie może to Robercik pomoże .

-Hmm
... powiem Ci tak . Każda , ale to każda
kobieta zasługuje na kogoś kto nazwie ją swoim skarbem, światem, życiem
. Kto ją
pocałuje, zatrzyma, nie pozwoli odejść, nie będzie jej oszukiwać, otrze
łzy, kiedy płacze. Na kogoś, kto nie da jej powodów do zazdrości, ale
sprawi, że to inne kobiety będą zazdrościć jej tego, że ma akurat jego.
Każda kobieta zasługuje
na kogoś, kto będzie ją nosił na rękach, kto będzie pamiętał o dacie jej
urodzin, pierwszego, wspólnego spotkania. Kto mimo przeciwności będzie o
nią walczył, będzie spędzał e jej towarzystwie każdą wolną chwilę . Kogoś takiego kto gdy
tylko zakończy rozmowę będzie chciał ponownie zadzwonić by usłyszeć jej
głos, kto zaraz po tym gdy zniknie z jego pola widzenia będzie myślał o
kolejnym spotkaniu .Kto nie będzie się bał pokazać swoim kolegom, że to
właśnie
ona jest tą którą kocha, ta dla której jest w stanie zrobić wszystko.
Dosłownie wszystko . Poruszy niebo i ziemię, sięgnie po gwiazdkę z nieba
jeśli tylko tego zapragnie. Wiesz o tym ? - spytał, a ja kompletnie
zdziwiona nie wiedziałam co powiedzieć
-WOW. Ale żeś mnie teraz zszokował .
-Czasami się zdarza . - zaśmiał się -... ale miałem na celu to by sprawdzić czy tak właśnie się czujesz przy Marco ? - dodał
-Tak, tego właśnie się boję. Jest za pięknie. - chyba pierwszy raz komuś powiedziałam o moich "lękach"
-O to się nie martw. On jest romantykiem. Uwielbia rozpieszczać i traktować dziewczynę jak księżniczkę . - stwierdził
-Dziwne , że do tej pory się nie ożenił . - odparłam bez namysłu
-Nie ożenił bo czekał na Ciebie . Teraz zapewne za kilka lat to zrobi .
-Zobaczymy . - uśmiechnęłam się
-Więc
porozmawiaj z nim i ustalcie wszystko . Powiedz mu , że nie jesteś
gotowa na tak poważny krok . Na pewno zrozumie , uwierz mi .
-Łukasz ... dziękuję .
-Nie ma za co , w końcu do czegoś się przydałem .
-Jesteś kochany , ale nikomu nie mów . - poprosiłam
-Aha , czyli tajemnica ? - uniósł jedną brew
-Tak , zapewne jutro wszystko wyjdzie na jaw bo będę musiała się w końcu odezwać . - zaśmiałam się
-Jutro
to jutro , a teraz chodź do hotelu . Czas spać . - podniósł się z
miejsca i pomógł mi zrobić to samo . Razem śmiejąc się i rozmawiając
rozeszliśmy się do swoich pokoi .
           Chyba tego właśnie potrzebowałam . Powiedzieć komuś to co mi na sercu leży , a Łukasz był doskonałą osobą na taką rozmowę . Potrafi wysłuchać , pocieszyć , a kiedy trzeba nagadać . Tylko z pozoru wygląda na cichego , zamkniętego w sobie chłopaka . Nic bardziej mylnego . Weszłam do pokoju i wiedziałam , ze jutrzejszy dzień będzie super . Już sobie wyobrażałam wyrazy twarzy wszystkich niewtajemniczonych gdy mnie zobaczą . Mam tylko na
Murzyn pieprzy Kamilke
Mamuska z wielkimi cyckami
Hardcore z niewyżytą ladacznicą

Report Page