Para w trójkącie z dziewczyną

Para w trójkącie z dziewczyną




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Para w trójkącie z dziewczyną

Zarejestruj się
lub jeśli masz konto
Zaloguj się


Zarejestruj się
lub jeśli masz konto
Zaloguj się





















Sympatia radzi












Eksperci










Konkursy










Infografiki










Poznali się w Sympatii







Galerie par





Historie miłosne












Taka miłość



















Sympatia Porady



Sympatia radzi







Poliamoria - nietypowy rodzaj związku -


Gracia Marchi /


Shutterstock
















Niektóre pary zwracają się do agencji matrymonialnej specjalizującej się w kojarzeniu osób chętnych żyć w trójkącie. "Gdy jednak poznaliśmy Marion, wiedzieliśmy, że to ta osoba" - wyznała jedna z kobiet korzystających z takich usług

Część par działa spontanicznie. "Pewnego wieczoru pokłóciliśmy się. Była akurat u nas wtedy nasza przyjaciółka. Starając się nas pogodzić, znaleźliśmy się w trójkę w łóżku"

Wsłuchiwanie się w potrzeby partnerów, wyrozumiałość i zaufanie to elementy scalające związek. W związku trzech osób te cechy muszą być podwojone, aby zapobiec uczuciu zazdrości

Według seksuolożki Anny Wenty, nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć swojej reakcji w tej nowej sytuacji. - To jest eksperyment na żywym organizmie. Należy się zastanowić, co będzie, jeśli się nie uda

Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl.








Sympatia

O nas
Reklama
Regulamin
Kontakt


Sympatia radzi
Konkursy



© 2022 Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. - Developed by DreamLab

Kochać dwie osoby jednocześnie, nie zdradzając przy tym żadnej z nich? Tak, to możliwe i nazywa się poliamorią. Ten rodzaj związku zyskuje coraz liczniejszą grupę zwolenników pragnących wypróbować nowe schematy w miłości. Niektórzy uważają, że nadszedł czas, aby myśleć o związku nie tylko w kategoriach dwóch osób. Miłość w ich opinii może być bardziej intensywna, jeśli dzielimy ją z trzema partnerami.

Życie w trójkącie dla jednych jest spełnieniem ich oczekiwań w sferze miłości, seksu i taki układ stanowi idealny związek, w którym każdy z partnerów jest uzupełnieniem pozostałych. Dla innych bycie w trójkę okazuje się tylko jednorazowym szaleństwem, które cementuje związek dodając mu sekretnej pikantności, ale są też związki, które takie doświadczenie bezpowrotnie zniszczyło.


Związki w tak zwanym trójkącie są początkowo relacjami dwuosobowymi. Sarah (33 lata) była w związku monogamicznym przez dwa lata, zanim zdecydowała się z ciekawości na układ w trójkącie. - Przyszło nam to na myśl spontanicznie po obejrzeniu serialu "Ty, ja i ona" na Netflixie - wyznała w rozmowie z dziennikarką "Cosmopolitan". Nie darząc nikogo z przyjaciół i znajomych wystarczającym uczuciem i zainteresowaniem Sarah wraz z partnerem zwróciła się do agencji matrymonialnej specjalizującej się w kojarzeniu osób chętnych żyć w trójkącie. - Zwróciliśmy się do agencji, aby zaproponowała nam kandydatury kobiet. Pierwsze spotkania na Face Time nie spełniały naszych oczekiwań. Gdy jednak poznaliśmy Marion, wiedzieliśmy oboje, że to ta osoba. Zaczęliśmy spotykać się regularnie i budować nasz związek.


Zainteresowanie związkiem złożonym z trojga osób motywowane jest chęcią zerwania z dotychczasową rutyną i poszukiwaniem nowych sposobów realizowania się w miłości. Zerwanie z monotonią i rutyną stało u podstaw decyzji Sarah i Xaviera. Związali się z kobietą, do której oboje poczuli miłość od pierwszego wejrzenia.


Dla Davida z kolei wszystko odbyło się bardziej spontanicznie. - Byłem od trzech lat w związku z moją dziewczyną. Pewnego wieczoru pokłóciliśmy się. Była akurat u nas wtedy nasza przyjaciółka. Starając się nas pogodzić, znaleźliśmy się w trójkę w łóżku. Spędzona razem noc stała się początkiem pełnego namiętności związku. Związku opartego na wzajemnej miłości ich trojga.


O ile związki trojga osób są z reguły antykonformistyczne, o tyle uznają one pewne wartości stanowiące podstawę w związkach monogamicznych, w szczególności te odnoszące się do pojęcia zdrady i zazdrości.


- Mimo że teraz żyjemy w trójkę, to na początku związek opierał się na mnie i moim chłopaku i żeby zapobiec uczuciu zazdrości, spotykamy się zawsze razem z naszą trzecią partnerką. Tak naprawdę to ona przychodzi do nas - wyjaśnia Sarah.


Wsłuchiwanie się w potrzeby partnerów, wyrozumiałość i zaufanie to elementy scalające związek. W trójkącie te cechy muszą być podwojone, aby zapobiec uczuciu zazdrości. Według Davida związek trzech osób wymaga dużo większej atencji wobec partnerów. - Należy okazywać zainteresowanie zarówno jednemu, jak i drugiemu partnerowi - stwierdził Xavier.


- Trzeba być wrażliwym na oczekiwania innych, unikać niedopowiedzeń. Otrzymuję więcej miłości i daję jej więcej. Mam wrażenie, że odczuwam uczucie miłości o wiele silniej niż w tak zwanym normalnym związku. Gdy brakuje tego czegoś w związku, poliamoria może być rozwiązaniem - tłumaczy Sarah.


- Bycie w trójkącie dostarcza dodatkowych przeżyć. Przeżyć, których nie ma w związku dwojga ludzi - wyznał David.


Poliamoria w sferze seksualności nie ma nic wspólnego z przypadkową wymianą partnerów. Umożliwia odkrywanie nowych sfer intymności. Tak przynajmniej twierdzą jej zwolennicy. Do bliskości dochodzi w ramach trzech osób. - Ale jest to przeżycie to coś więcej niż doświadczenie czysto seksualne - uważa Sarah. - Pierwsza noc, którą spędziliśmy razem, była moim najwspanialszym doświadczeniem - stwierdził z kolei David.


Mimo że poliamoria jest coraz bardziej rozpowszechniona, nie znaczy to, że jest powszechnie akceptowana. Sarah wywodzi się z rodziny wierzącej i praktykującej i jak twierdzi, nie zdobyłaby się na poinformowanie rodziców o statusie swojego związku.


Według najnowszych badań w tym obszarze, ponad połowa mężczyzn wyraża zainteresowanie taką formą związku. Kobiety są w tej kwestii bardziej powściągliwe. Zdaniem niektórych psychologów i seksuologów, życie w trójkącie ma swoje zalety. Po kilku latach w związku namiętność zastępuje rutyna w łóżku. Nieraz partnerzy przezwyciężają impas w relacjach, wprowadzając nowe praktyki, zmieniając przyzwyczajenia. Jednak niektórym to właśnie związek w trójkącie dostarcza o wiele intensywniejszych przeżyć. Pozwala odkrywać nowe możliwości w sferze seksu bez konieczności zdradzania partnera i wynikającego z tego faktu poczucia winy.


W takim związku każdy z partnerów odkrywa swoje ukryte namiętności, osiąga satysfakcję, a zmiana jest korzystna dla każdego z nich. Pasja, namiętność, które wyzwala taki układ, pozwalają poznać ukryte pragnienia drugiej osoby, a w konsekwencji zaspokajać je w stopniu, który dotychczas nie był możliwy. Dochodzi do tego element niebędący udziałem tradycyjnych związków - poczucie dzielącej ich tajemnicy i satysfakcji odczuwanej, gdy przyjaciele stwierdzają, że wyglądają na bardziej szczęśliwych niż dotychczas.


Zakazany owoc smakuje o wiele bardziej. Fakt bycia w takim związku wyzwala w partnerach pożądanie wzmocnione faktem praktykowania miłości, która de facto nie jest czymś powszechnym. Stają się odważniejsi w artykułowaniu swoich potrzeb, a obecność trzeciej osoby nierzadko wiąże się z nowymi doznaniami. Trójkąt otwiera drzwi do realizacji intymnych pragnień, które do tej pory pozostawały w sferze marzeń.


W latach 60. filozof Rene Girard bronił idei, że pożądanie nie jest dwójkowe, lecz trójkowe. Obecnie część psychologów jest zdania, że w związku potrzebny jest rozjemca, mediator, dodatkowa osoba, która pragnie. Niekiedy działa to motywująco dla związku, zbliża partnerów do siebie, nie angażując ich na stałe w taką relację. Tak było w przypadku Miriam i Cedrica.


- Kiedy Cedric, z którym jestem w związku małżeńskim od dziesięciu lat, powiedział mi niby żartem, niby na serio, że nie ma nic przeciwko byciu w trójkącie, pomyślałam, że się wygłupia - wyznała w wywiadzie dla "L'Express Style de vie" Miriam (36 lat) - Potem, sama nie wiem dlaczego, zaczęłam o tym myśleć i to ja przypomniałam mu o tym, co powiedział. Wydaje mi się, że chciałam pokazać Cedrikowi, że inny mężczyzna może mnie pożądać.


Jak przyznaje, znalezienie odpowiedniej osoby nie było wcale trudne. Skorzystali z portalu libertyńskiego i umówili się na spotkanie w barze. - Zachowałam z tej nocy ciepłe i ekscytujące wspomnienie. Cztery dłonie tylko dla mnie, wyobrażacie to sobie! Wydaje mi się, że moja satysfakcja była większa niż Cedrika, który tak naprawdę nie wiedział, jak się w tym odnaleźć. Zapewne wolałby, aby trzecią osobą była kobieta. Nigdy więcej nie powtórzyliśmy tego ani nie rozmawialiśmy na ten temat. Wydaje mi się jednak, że to nas do siebie zbliżyło, to nasz sekret, nasze chwilowe szaleństwo - podsumowała Miriam.


Dla Miriam i Cedrika była to jednorazowa przygoda. Dla innych par jest to początkiem trwałego związku, który daje satysfakcję wszystkim partnerom. Choć jak przyznają niektórzy z nich, trzeba przyzwyczaić się do nowych uwarunkowań, nawet takich banalnych jak zmiana łóżka, bo nie mieszczą się na nim trzy osoby. Zakup nowej pralki to już ustalenie preferencji nie dwóch, a trzech osób. Życiowe, codzienne sprawy, których załatwienie wymaga zgodności już trzech osób. Ale to podobno motywuje, zacieśnia więzy, zbliża i cementuje związek.


- Sądzę, że wszyscy odczuwamy potrzebę podobania się i bycia pożądanym. To, że nie przechodzimy do czynów, nie znaczy, że to w nas nie jest zakorzenione. Nie znaczy to także, że fantazjując o tym, musimy to zrobić - twierdzi Catherine Blanc, psychoanalityk i seksuolog we wstępie do swojej książki, pt. "Nieskrępowana seksualność: 50 wpojonych idei" (Wydawnictwo Flammarion).


Zdaniem Catherine Blanc, potrzeba bycia i uprawiania miłości w trójkącie ma swoje źródło w okresie edypalnym, a chęć uprawiania miłości ze swoim życiowym partnerem i inną kobietą lub swoją partnerką i innym mężczyzną nie świadczy o niespełnionej homoseksualności. Trzecia osoba, którą wprowadzamy do związku, może symbolizować, według Blanc matkę, ojca lub rodzeństwo i to niezależnie od płci tej trzeciej osoby.


Według seksuologów fantazje na temat relacji trzech osób nie są bynajmniej domeną mężczyzn. Mężczyźni owszem, częściej o tym mówią, natomiast kobiety obawiają się negatywnych opinii. - W momencie, kiedy kobieta akceptuje fakt, że nie istnieje tylko po to, aby dawać z obowiązku przyjemność mężczyźnie, ale że ma własne potrzeby odczuwania przyjemności i jej dawania, wtedy pojawia się chęć bycia pożądaną dla kilku partnerów. To uczucie jest przez kobietę spychane w obszary podświadomości, ale absurdem jest twierdzenie, że kobieta nie pragnie być pożądana przez kilku partnerów - uważa Catherine Blanc.


Maria (26 lat) jest kobietą, która w pełni ma świadomość swoich pragnień i potrzeb w sferze intymnej. - Jestem biseksualna od 17. roku życia. Miałam długotrwały związek z dziewczyną. Spotkałam mężczyznę, który obecnie jest moim mężem. Uwielbiam mojego męża, ale brakowało mi ciała kobiety, a on nigdy nie kochał się z inną kobietą poza mną. Dwa i pół roku po naszym poznaniu się mieliśmy okazję spełnić nasze pragnienia. Spędzaliśmy weekend u znajomej mojego męża. To stało się spontanicznie. Ona miała już doświadczenie z kobietą. Będąc całkowicie obiektywną, mogę powiedzieć, że była to najlepsza noc w naszym życiu, zarówno dla mnie jak i dla niego.


Być w pełni świadomą swoich pragnień to zdaniem Catherine Blanc warunek konieczny. - Nie można oceniać z punktu widzenia moralnego takich praktyk. Seksualność nie może być postrzegana jako zródło wszelkich niebezpieczeństw. To, co stanowi niebezpieczeństwo, to fakt pisania historii, która nie jest nasza. Wszystko jest możliwe, o ile wiemy, co robimy, mając szacunek dla siebie i innych.


Tego zdania jest Margellina Kerjoant, terapeutka małżeństw. - Na podstawie mojego doświadczenia mogę stwierdzić, że inicjatywa związku w trójkącie wychodzi najczęściej od mężczyzn. Kobieta nie zawsze się na to zgadza i nie wynika to z jej prawdziwych potrzeb, ale dlatego, że obawia się braku zadowolenia swojego partnera albo w dzieciństwie była wykorzystana i nie jest w stanie określić granic swojego zaangażowania w seksie. W takim przypadku wymuszony na niej seks w trójkącie może okazać się destrukcyjny dla związku, a w szczególności dla niej samej.


Tak właśnie taki układ przeżyła Sandra, która wraz z mężem spotykała się ze wspólnym znajomym. Miało to według jej partnera wnieść urozmaicenie do ich związku. - Były to chwile bardziej przeżyte niż chciane z mojej strony. Nie uznaję seksu bez miłości. Nie było to traumatyczne przeżycie, ale moje myśli były gdzie indziej. Dla mnie była to tylko nieudana próba ratowania związku.


Związek w trójkącie nie zawsze odpowiada pokładanym w nim oczekiwaniom, zarówno w sferze uczuciowej, jak i seksualnej. - Często zdarza się, że konfrontacja z rzeczywistością okazuje się być o wiele mniej ekscytująca, niż tego oczekiwaliśmy - stwierdza Catherine Blanc. Aby tego uniknąć, Blanc sugeruje postępowanie etapami. Pierwsze spotkanie, zapoznanie się, wspólna kolacja itd.


Według seksuolożki Anny Wenty, nikt z nas nie jest w stanie przewidzieć swojej reakcji w zupełnie nowej sytuacji. - To jest eksperyment na żywym organizmie. Decydowanie się na taki eksperyment jest niezwykle ryzykowne i należy się zastanowić, co będzie, jeśli się nie uda. Uświadomienie sobie konsekwencji, choć nie do końca możliwe, pozwoli w jakimś stopniu uniknąć rozczarowań i życiowych dramatów.


Autor: Andrzej Daros - publicysta, ekspert ds. międzynarodowych, były dyplomata, autor książki dla dzieci




Menu

Menu Strona główna Dom DIY Moje przepisy Bezglutenowo Podróże Polecam Media O mnie Kontakt i współpraca - Polityka prywatności Świąteczne inspiracje
Jakiś czas temu, dostałam propozycję “miłego spędzenia” czasu z pewnym małżeństwem. Sama, bądź z mężem. Nie jestem pruderyjna, ale to zupełnie nie moje klimaty. Na początku się śmiałam, że chyba nie jest ze mną tak źle, skoro dostaję takie propozycje. A później zaczęłam temat rozkładać na czynniki pierwsze. I zagłębiać się w schematy i procesy decyzyjne, jakie muszą zajść w związku, żeby para zdecydowała się na taki układ.
Zaczęło się od żartów na moim Instastories. Ale później już poszło! Zaczęły do mnie pisać dziewczyny, opowiadając różne odczucia odnośnie tego tematu. W większości były one stereotypowe.
” Nie dzielę się obiadem, swoim facetem tym bardziej bym się nie podzieliłam!”
Z podzieleniem się obiadem nie mam problemu, ale sama przyznaję, że kiedy dostałam propozycję trójkąta-ani przez chwilę nie pomyślałam, a może…Ani przez sekundę nie drgnęła mi powieka, kiedy czytałam tą wiadomość, żeby może zastawić się, czy ewentualnie rozważyć tą propozycję. Od razu założyłam, że coś takiego nie wchodzi w grę. Nie zrozumcie mnie źle. Ja absolutnie nie mam problemu z takimi układami.
Wszystko jest dla ludzi, pod warunkiem zgody wszystkich uczestników i jeśli nikt nie ucierpi.
Ja po prostu wiem, że to nie jest czarno białe i tak proste, jakby się mogło wydawać. Że znajdujesz chętną osobę, albo parę, spotykacie się, a po spotkaniu zapominacie o sprawie. To znaczy, po rozmowie z bohaterką tego tekstu wiem, że takie może być. Natomiast ja jestem za bardzo skomplikowana i zwyczajnie, nie chciałabym sobie bardziej komplikować życia.
Rozmowy z dziewczynami, ich opinie, obawy i stereotypowe myślenie, sprawiło, że chciałam dowiedzieć się więcej. Chciałam poznać odpowiedzi, na
Dziewczyna bzyka się z ojcem
Mała anstolatka ssie długiego
Blondyna ostro rżnięta w swoją zdzirowatą cipkę

Report Page