Panie nagrywają się telefonem

Panie nagrywają się telefonem




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Panie nagrywają się telefonem

Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję



Sylwetka


Potencja


Klinika ciała i ducha


Rusz się!


Zrzuć wagę


Uzależnienia




Randka


Związek


Seks


Zdrada i romans


Rozwód




Wspólny czas


Świeży tata


Zrozum nastolatka


Tata na medal


Biblioteczka ojca




Podsumuj 40


Męska psychologia


Wolne myśli


Oni nas inspirują


Facet pomaga




Kariera


Oszczędzanie


Twój biznes


Edukacja i rozwój




Hi-Tech


Jachty i łodzie


Motocykle


Rowery


Samochody


Nowoczesny dom




Męska szafa


Zawsze na poziomie


Dobry wygląd


Zegarki


Pomysły na prezenty




Co, gdzie, kiedy?


Kawały


Na luzie


Muzyka


Przeboje lat 80 i 90


Książka, film


Męska kuchnia


Barek


Podróże


Miejsca


Hobby


Twój smartfon może zostać użyty jako podsłuch


O nas
Regulamin
Polityka prywatności
Cookies
Kontakt
Praca
Mapa strony
Raporty
Reklama



W wyszukiwarce Google znajdziesz nas wpisując: facet po czterdzieści, facet po czterdziestce, facetpoczterdzieści, facetpoczterdziestce, facet po 40tce, facet po 40


Siedzisz teraz przed laptopem? Podsłuch może tkwić w myszce, a w samym komputerze działać programik szpiegowski, który śledzi każdy twój ruch. Leżysz na kanapie przed telewizorem? Jedziesz samochodem? Rozmawiasz przez telefon w ustronnym miejscu? Nieważne, co robisz, możesz być szpiegowany na wiele sposobów, niemalże w każdej sytuacji dnia codziennego. Profesjonalna inwigilacja stała się już rozwodową normą i jeśli się nie obronisz, to padniesz jej ofiarą. To tylko kwestia czasu.

Tagi:
rozwód


Zacznę od tego, co małżonkowie robią najczęściej, bo to najłatwiejsze, czyli od nagrywania. Napisałem: małżonkowie, bo nagrywają i żony, i mężowie, ale kobiety zazwyczaj znacznie wcześniej robią użytek z dyktafonów, telefonów i tzw. pluskiew do podsłuchiwania. Powód? Są bardziej praktyczne i przewidujące od mężczyzn, dlatego na chłodno, racjonalnie przygotowują się do rozwodu lub przezornie zabezpieczają się na taką ewentualność.

Efekt? Zanim padną ostateczne słowa o zakończeniu związku lub inne konkretne ustalenia, twoja małżonka może już mieć bogate archiwum materiałów. I nie zawaha się ich użyć przed sądem w trakcie potyczek o dzieci, alimenty, podział majątku. Najbardziej zapobiegliwe panie rejestrują rozmowy i inwigilują małżonka, nawet wtedy, gdy ich związek tylko przeżywa kryzys i żadne poważne deklaracje o rozstaniu jeszcze nie padły.

– Szczęka mi opadła do kolan, kiedy moja żona pokazała w sądzie kilka godzin nagrań. Okazało się, że mnie nagrywała już trzy lata przed rozwodem. Doskonale wszystko zaplanowała. Niby mówiła, że chce się dogadać, a tak naprawdę tylko grała na zwłokę. Miało być bez orzekania o winie i bez wojny, a nagrywała nawet w czasie pokojowych negocjacji w trakcie procesu, kiedy przy kawie daliśmy sobie słowo, że nie zrobimy piekła i na zawsze zostaniemy dobrymi kumplami – opowiada Andrzej.

Cel rozwodowego szpiegowania jest dokładnie taki sam, jak w przypadku dużej polityki, walki wywiadów czy codziennej pracy służb specjalnych:

Ale nie tylko, bo kobiety często nagrywają także po to, aby zbudować legendę ofiary przemocy domowej: psychicznej i fizycznej. Nagrania w takim przypadku stają się kapitalnym dowodem, który przekona każdy sąd o winie małżonka, czyli de facto rozstrzygnie losy procesu rozwodowego, a często także towarzyszących mu batalii o alimenty, eksmisję ze wspólnego mieszkania czy kontakty z dziećmi. Na forach rozwodowych dla pań aż roi się od porad w stylu: „Zawsze miej pod ręką dyktafon”, „Docinki to też przemoc psychiczna”, „Nagrywaj wszystko, nie pożałujesz”.

Mam na myśli wyłącznie sytuacje, gdy kobiety wrabiają mężczyzn w rzekomą przemoc domową na potrzeby spraw okołorozwodowych. Zwyrodnialcy, którzy znęcają się nad swoimi partnerkami, niech gniją w więzieniach. Najsłynniejszy taki przypadek z ostatnich lat dotyczy byłego radnego z Bydgoszczy, Rafała P., który swojej żonie Karolinie zgotował piekło, bijąc ją, wyzywając, upokarzając, zmuszając do współżycia. Ujawnione przez kobietę wstrząsające nagrania pozwoliły jej uwolnić się z koszmaru, a domowego kata postawić przed sądem. Prawdziwych zwyrodnialców trzeba nagrywać, stawiać przed sądem i chronić przed nimi kobiety i dzieci!

Chcąc przedstawić sądowi nagrania, nie mogą one być jedynie zapisem wspólnych sprzeczek, kłótni, awantur, w których oboje małżonkowie nie szczędzą sobie złośliwości albo bluzgów. Z nagrań musi jednoznacznie wynikać czytelny podział ról:

Czyli: im więcej zarejestrowanych jego bluzgów, krzyków, gróźb i jej płaczu, szlochu i odgłosów świadczących o rękoczynach – tym dowody będą mocniejsze.

Wielu z was pomyśli sobie teraz tak: „Po co ja to czytam? Przecież te rady nie są dla mnie, bo nie jestem agresywny, nie wyzywam, nie grożę, ani nie biję. To strata czasu, ja przecież w żadnym wypadku nie dam się wciągnąć w karczemną awanturę z bluzgami, szarpaniami itp. Jestem człowiekiem zrównoważonym, kulturalnym, po prostu normalnym, a nie przemocowcem, prostakiem i damskim bokserem.” Zmartwię cię, większość rozwodzących się mężczyzn myśli o sobie dokładnie w taki sam sposób, a potem… umiejętnie prowokowani niczym pacynki zachowują się dokładnie tak, jak chcą tego ich partnerki.

Sprytne kobiety nie nagrywają wszystkiego, jak leci w nadziei, że ich partnerowi prędzej czy później coś strzeli do głowy i się pogrąży, albo przynajmniej skompromituje. Tylko zamiast czekać na okazję i marnować baterie w dyktafonie, same prowokują awantury. Eskalują konflikt krok po kroku, na zasadzie kropli drążącej skałę. Aż facet będzie miał nerwy na wierzchu. Wtedy byle obelga, złośliwość, drobne świństewko rozwścieczy go do białej gorączki. Jeśli straci panowanie nad sobą, będzie co nagrywać. Kobieta nie puści w sądzie nagrania z początku sprzeczki, kiedy słychać, że prowokuje faceta. Sąd usłyszy dopiero ciąg dalszy, kiedy rozwścieczony, sprowokowany mężczyzna nie przebiera w słowach. Dlatego nie zakładaj z góry, że ty jesteś inny i w żadnej sytuacji nie dasz się sprowokować. Nie możesz tego wiedzieć, dopóki sam tego nie przeżyjesz. Jak w starym, mądrym powiedzeniu, że tyle o sobie wiemy, na ile zostaniemy sprawdzeni.

Każdy podsłuchiwany będzie upolowany. Prędzej czy później urządzenia zarejestrują coś, co może, i z pewnością będzie, użyte przeciwko niemu. 

– Moje małżeństwo po jedenastu latach przechodziło zły okres, ale słowo „rozwód” jeszcze ani razu nie padło – opowiada Zbyszek. – Kłóciliśmy się coraz częściej i głośniej. Do głowy mi nie przyszło, że te awantury mogły być przez małżonkę prowokowane, reżyserowane i nagrywane. W najczarniejszych snach nie podejrzewałem, że gram w jej koszmarnym teatrzyku rolę, którą mi napisała. Przekonałem się o tym dzięki przypadkowo spotkanemu koledze z dawnej klasy. Po paru piwach zebrało mu się na szczerość i opowiedział mi o swoim świeżo przeżytym trudnym rozwodzie, także o nagrywaniu go przez żonę jeszcze na długo przed złożeniem pozwu. „A może mnie też nagrywa?” przemknęło mi przez głowę.
Następnego dnia, z kartką i długopisem w dłoni na chłodno przeanalizowałem nasze ostatnie małżeńskie wydarzenia. Szybko odkryłem, że kłótnie zwykle zaczynają się w podobny sposób i mają ten sam finał – płacz matki i płacz dzieci. Uświadomiłem sobie, że do ulubionych zagrań mojej małżonki należały takie sytuacje: po ciężkim dniu pracy siadam wieczorem przed telewizorem, a ona akurat wtedy zaczyna sprzątać. Dokładnie pomiędzy mną a telewizorem. Albo w niedzielę o siódmej rano, kiedy mam wreszcie okazję porządnie się wyspać, ona włącza odkurzacz, który błyskawicznie wyrywa mnie ze snu. Raz, drugi, piąty odpuszczałem, ale za kolejnym zacząłem się złościć, potem krzyczeć. Na kolejnym poziomie mojej irytacji wyłączałem odkurzacz, na co ona zaczynała płakać i zbolałym głosem krzyczeć coś w stylu: zostaw mnie, przestań mnie szarpać, dlaczego mnie odepchnąłeś, chociaż nic takiego nie robiłem. Nasze kilkuletnie dzieci słysząc te krzyki przybiegały i natychmiast płakały przekonane, że skoro mama szlocha i krzyczy, to znaczy, że robię jej krzywdę. Nabrałem przekonania, że to wszystko nie może być dziełem przypadku, tylko zaplanowanymi przygotowaniami do rozwodu. Oczywiście udawałem, że o niczym nie wiem. Zacząłem uważnie obserwować zachowanie małżonki, mając oczy dookoła głowy. Już trzy dni później na szafie w moim pokoju odkryłem włączony dyktafon, bo nagrywała nie tylko nasze kłótnie, ale także mnie samego, co mówię do telefonu itd. W urządzeniu odkryłem kilkanaście nagrań – opowiada.

Nagrywanie rozmów, kłótni czy prowokowanych awantur zwykle jest tylko początkiem, po którym następuje regularne szpiegowanie małżonka. Zaczyna się od przeglądania połączeń, wiadomości, zdjęć, filmików w komórce, historii oglądanych stron internetowych. Wojna wciąga i szybko zmienia się w regularną inwigilację, czyli podsłuchiwanie i rejestrowanie rozmów, odzyskiwanie przy pomocy specjalnych programów skasowanych danych w komórce (szczególnie SMS-ów i zdjęć), włamywanie się do komputera, kontrolowanie poczty elektronicznej i komunikatorów internetowych, instalowanie oprogramowania szpiegowskiego. Coraz bardziej popularne staje się wynajmowanie prywatnych detektywów, którymi często są byli policjanci dysponujący umiejętnościami i supernowoczesnym sprzętem do wszechstronnej inwigilacji.

Zacznijmy od podsłuchiwania. Urządzenia do niego służące, tzw. pluskwy są dziś powszechnie dostępne, miniaturowe, i choć bardzo zaawansowane technicznie, kosztują niewiele. Dlatego podsłuchiwanie małżonka stało się dziecinnie proste i piekielnie niebezpieczne. A jak już wiesz, to właśnie nagrania bardzo często przesądzają o wyniku batalii sądowej.

– Zdarza się, że mąż podczas rozmowy z przyjacielem przyzna się do skrywanego romansu lub jednorazowego skoku w bok. A to ujawni jakiś szwindelek z pracy, grzech z młodości lub skrzętnie skrywaną rodzinną tajemnicę. A to w żołnierskich słowach powie, co myśli o teściowej, szefie i wspólnym znajomym, albo co gorsza… o sędzi prowadzącej sprawę rozwodową. Dla nagrywającego cenne mogą okazać się nawet pozornie niewiele znaczące soczyste bluzgi albo ordynarne dowcipy wypowiedziane przez małżonka. Z praktyki adwokackiej wiem, że możliwości jest mnóstwo, ale jedno jest pewne: nie ma mocnych na długotrwałą inwigilację ¬– opowiada adwokat z Rzeszowa.

I tę prawdę weź sobie głęboko do serca. Każdy podsłuchiwany będzie upolowany. Prędzej czy później urządzenia zarejestrują coś, co może, i z pewnością będzie, użyte przeciwko niemu. Z oczywistej przyczyny – jesteśmy tylko ludźmi, a nie aniołami o nieskalanych sumieniach, które używają wyłącznie czystej polszczyzny i o wszystkich wypowiadają się w samych ciepłych słowach. Człowiek, który przechodzi przez piekło trudnego rozwodu z pewnością nie ma anielskiej cierpliwości i w nerwach nie przebiera w słowach. W jego przypadku kwestią otwartą pozostaje jedynie, jak mocno mogą mu zaszkodzić nagrania, ile straci albo jak wiele będzie musiał poświęcić, żeby nie dopuścić do ich ujawnienia.


Wynajęcie prywatnego detektywa, który zbierze dowody obciążające stronę w sprawie rozwodowej, to craz popularniejszy sposób na wygraną w sądzie.

Siedzisz przed laptopem? Podsłuch może tkwić w myszce albo zasilaczu, a w samym komputerze działać programik szpiegowski, który śledzi każdy twój ruch w komputerze, w sieci, w mediach społecznościowych, komunikatorach (messengerze, what’s appie itd). Leżysz na kanapie przez telewizorem? Pluskwa może podsłuchiwać cię z podpiętej obok ładowarki telefonicznej, a z zegara stojącego na szafce może nagrywać cię mikrokamera. Jesteś w biurze? Dźwięki z wewnątrz może przekazywać w „świat” pluskwa zamontowana w… odświeżaczu powietrza. Jedziesz samochodem? W środku możesz mieć zainstalowany lokalizator GPS, a w odtwarzaczu urządzenie z mikrokamerą przekazujące obraz i dźwięk. Wychodzisz do garażu, aby swobodnie porozmawiać przez komórkę i odpisać na SMS-y? W smartfonie możesz mieć zainstalowany program szpiegowski, który każde słowo: wypowiedziane do mikrofonu lub wpisane przekaże tam, gdzie ma przekazać. Tak samo się stanie, jeśli zabrałeś telefon komórkowy na plażę. A przecież tak robi zdecydowana większość z nas.

Wnioski? Możesz być inwigilowany praktycznie w każdej sytuacji dnia codziennego. To tylko kwestia determinacji twojej byłej małżonki i kosztów, które, jak zaraz się przekonasz, wcale nie są wyso
Moja córka ma dziewczynę
Sperma na dłoni
Jebanie w cipeczkę

Report Page