Pani domu nie lubi być sama
🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Pani domu nie lubi być sama
Motyw Eteryczny. Autor obrazów motywu: kim258 . Obsługiwane przez usługę Blogger .
Kiedy tylko dowiedziałam się o tym, że zostanę mamą wszyscy w koło powtarzali mi, że teraz nie będę się wysypać, będę miała mniej czasu dla ...
Dołącz do tych którzy chcą zrozumieć świat.
Subskrybuj
Newsweek
>
Polska
>
Społeczeństwo
„Nie miałam ambicji, by zmieniać świat. Chujowa Pani Domu powstała przypadkowo”
NEWSWEEK: Co dzisiaj wkurza Chujową Panią Domu?
Jak kobieta kobiecie wbija szpilę? Słowem, czynem, brakiem pomocy?
Rozmawia pani z fankami Chujowej Pani Domu? To prawie milion osób.
Co najbardziej utrudnia Polkom życie?
Dla mnie wszystkie te historie są także o braku szacunku dla kobiet.
Przecież Chujowa Pani Domu powstała ze sprzeciwu wobec takiego myślenia.
Pamięta pani najzabawniejsze opowieści?
Kiedy zmarła pani Izabela z Pszczyny, napisała pani, że to mogła być każda inna dziewczyna.
A o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy też pani rozmawia ze swoimi czytelnikami?
I co? Będą tylko łatwe i przyjemne tematy?
O protestach Strajku Kobiet też pani pisała?
Jak sobie pani radzi z tym, że z jednej strony ma pani grono wielbicielek, a z drugiej są osoby, które próbują panią uciszyć?
Co pani uważa za swój największy sukces?
Renata Kim
Szefowa działu Społeczeństwo
przeczytaj więcej moich tekstów
Chujowa Pani Domu
książka
blogerka
facebook
kobiety
Polki
Trzy razy w tygodniu na Twojej skrzynce
Udzieloną zgodę możesz wycofać w każdej chwili.
Administratorem danych osobowych podanych przy zapisaniu się na newsletter jest jest Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie (02-672), ul. Domaniewska 49.
Więcej w regulaminie serwisu Newsweek.pl
( tutaj )
"Wojenne" wakacje ukraińskich dzieci w Polsce. "Czują, że ktoś ukradł im lato, beztroskę"
ZOBACZ TAKŻE
Piotr Szkudelski nie żyje. Perkusista Perfectu miał 66 lat
Zwierzęta uciekły znad Odry. "Jakie to musiało być świństwo, żeby wszystkie przegonić"
W aplikacji Newsweek dostęp do wszystkich treści z wydań Newsweeka.
Dostęp do różnych treści: podcasty, wideo, opinie
Subskrypcja Newsweek.pl
Prenumerata wydań
Regulamin
Polityka prywatności
Mapa strony
Biuro reklamy
Pomoc
Kontakt
Kupony rabatowe
© 2022 Ringier Axel Springer Polska. Wszelkie prawa zastrzeżone
Wkurza mnie brak solidarności między kobietami. Że jesteśmy tak podobne, a ciągle wbijamy sobie szpile, zamiast starać się być dla siebie bardziej wyrozumiałe, pomocne i mniej oceniające – mówi Magdalena Kostyszyn, Chujowa Pani Domu.
MAGDALENA KOSTYSZYN: Brak solidarności między kobietami. Wydaje nam się, że się różnimy, bo pochodzimy z różnych środowisk, mamy różne zainteresowania, pasje, prowadzimy różne style życia, ale tak naprawdę łączą nas wspólne problemy. I wkurza mnie to, że jesteśmy tak podobne, a ciągle wbijamy sobie szpile, zamiast starać się być dla siebie bardziej wyrozumiałe, pomocne i mniej oceniające.
– Wszystkim. Najczęściej widzę to w postaci komentarzy w Internecie . Kiedy podałam informację, że wychodzi moja książka pt. „Też tak mam”, to zdarzały się bardzo długie komentarze w stylu: „dlaczego jej nie przeczytam”. I oczywiście pochodziły od kobiet.
– Staram się już nie odpowiadać, bo wiem, że to nie ma sensu. Aczkolwiek kusi, żeby odpisać. Szczególnie kiedy widzę, że ktoś pisze nieprawdziwe rzeczy na mój temat.
– Staram się. Nie kojarzę wszystkich z imienia i nazwiska, ale staram się aktywnie uczestniczyć w ich życiu.
– Przede wszystkim, że są samotne. Oprócz profilu na Facebooku prowadzę także grupę, która liczy ponad 160 tysięcy osób. Na początku to miało być uzupełnienie profilu Chujowa Pani Domu, ale z czasem dziewczyny same zaczęły wrzucać poważniejsze tematy, zwierzały się i pisały, co je boli, co im przeszkadza. To, że szukają wsparcia na internetowej grupie, znaczy, że prawdopodobnie nie mają z kim porozmawiać w życiu realnym. Nie mają mamy, koleżanki, przyjaciółki czy szefowej w pracy, której mogłyby się zwierzyć.
– Często o problemach w związku. Pytają: czy u was też tak jest, że mąż wraca z pracy do domu i nie chce w niczym pomagać, mówi, że jest zmęczony? Ja przecież też jestem zmęczona po całym dniu z dziećmi. Szukają w grupie potwierdzenia, że ich życie jest normalne. Że takie same problemy mają inne kobiety. Wydaje mi się, że takie zostawienie komentarza w Internecie jest formą szukania pomocy i próbą bycia usłyszaną.
– Tak, to jest grupa wsparcia. Od samego początku założyłyśmy sobie, że to ma być bezpieczne miejsce, w którym nie będzie hejtu, nie będzie oceniania i będziemy już w zarodku dusić negatywne komentarze. Często piszą: to jest jedyna grupa na Facebooku, w której czuję się tu bezpiecznie, bo mogę powiedzieć, co myślę i wiem, że nikt mnie nie skrytykuje. A nawet jeśli jest jakaś krytyka, to bardziej motywująca, dająca kopa do działania.
– W mojej książce podzieliłam te problemy na trzy kategorie: praca, macierzyństwo i kobiecość. Wokół każdej z nich narosło mnóstwo oczekiwań i presji ze strony innych. Piszę o depresji poporodowej i bezdzietności z wyboru. Próbuję oddać niejednoznaczność decyzji, by nie pracować zawodowo. Bo przecież stereotypowo o kobiecie, która nie pracuje i nie szuka pracy, mówi się: utrzymanka, leń, mało ambitna. A tutaj bohaterki pokazały mi, że wcale się nie rwą do zatrudnienia, z różnych powodów.
Jedna opowiedziała, że w dzieciństwie właściwie to ona musiała wychowywać matkę alkoholiczkę. I dzisiaj, kiedy sama jest dorosłą kobietą, wcale się nie rwie do tej dorosłości.
Inna miała dość biegania z pracy do przedszkola i na uczelnię. I kiedy została w domu z trójką dzieci, wreszcie poczuła że żyje, jest szczęśliwa, będąc kurą domową. Piszę też o przemocy ekonomicznej, która dotyka nie tylko kobiety z najniższych sfer, ale również te z zamożnych domów.
– Zgadzam się. Nasze problemy cały czas się umniejsza, uważa za niepoważne. Niektóre dziewczyny piszą mi, że nie przeczytają mojej książki, bo wcale nie uważają, że kobiety mają w Polsce gorzej niż mężczyźni. Ja też nie chcę mówić, że mamy gorzej. To nie jest książka o tym, że jesteśmy strasznie uciśnione.
Ale niektóre problemy mają płeć i to jest smutne. Statystyki mówią jasno, że nawet w tych najbardziej rozwiniętych, nowoczesnych krajach, na przykład skandynawskich, dalej nie ma równości i to kobieta wykonuje więcej pracy domowej niż mężczyzna. Mam wrażenie, że nic się tu nie zmienia. Może jedynie to, że uczymy się powoli mówić o tym na głos, przestajemy się wstydzić. Mam nadzieję, że odpowiadam pani na temat.
– Wiem, tak jest cały czas. Jak szłam do pani na wywiad, to myślałam: „Boże, czy ja powiem coś mądrego? A czy ja jestem wystarczająca?”. Cały czas nachodzą mnie takie wątpliwości.
– Ale to jest takie moje alter ego. Bo prywatnie jestem perfekcjonistką, która musi się z tego leczyć. I te wszystkie historie, które opowiadają mi dziewczyny, są dla mnie lekarstwem. Pokazują, że nie muszę być idealna.
Kiedyś perfekcjonizm kojarzył mi się z profesjonalizmem, z byciem ogarniętą, zorganizowaną. A potem zrozumiałam, że to nieprawda, perfekcjonizm więcej zabiera, niż daje. Na szczęście im dłużej jestem z tymi wszystkimi kobietami, tym bardziej nabieram dystansu do siebie, jakiegoś takiego luzu.
Ja przez długi czas skupiałam się na wyglądzie zewnętrznym, stresowałam się tym, jak inni mnie ocenią. Pomogło mi bycie matką, bo nie chcę, żeby moja córka widziała, że się stresuję, jak ja będę wyglądać na sesji zdjęciowej czy wywiadzie. Ja chcę jej pokazywać, że poczucie własnej wartości trzeba budować na innych filarach niż wygląd. Odpuściłam.
– To zaczęło się dziesięć lat temu. Zrobiłam pranie w piątek i w niedzielę wieczorem sobie przypomniałam, że go nie wyciągnęłam z pralki. Śmierdziało, musiałam jeszcze raz wyprać, ale ocaliło się. Dzisiaj już by mi się to nie zdarzyło, bo mam inteligentną pralkę, która pipczy. Cóż, nie zrobiłabym takiej kariery (śmiech).
Ale wtedy napisałam o tym na Facebooku, na swoim prywatnym profilu. Moi znajomi kojarzyli mnie raczej jako poukładaną dziewczynę, która zawsze odnosi sukcesy, chwali się, co jej w życiu wyszło, gdzie była, co widziała. Chyba pierwszy raz podzieliłam się porażką i mianowałam siebie Chujową Panią Domu. Nie kijową czy nieidealną, tylko chujową. Użyłam takiego sformułowania, jako że na co dzień raczej przeklinam. I mam wrażenie, że właśnie to się ludziom spodobało, domagali się kolejnych przygód Chujowej Pani Domu.
Stwierdziłam, że fajnie byłoby stworzyć osobny profil, żeb
Więzienne poniżanie
Impreza z wymianą żon
Mckenna Bates otro jebana przez swojego czarnucha