Orgia godzinna

Orgia godzinna




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Orgia godzinna
– Jaki obraz klasy politycznej wyłania się ze stenogramów rozmów Zbigniewa Chlebowskiego i Mirosława Drzewieckiego z bonzami branży hazardowej?
– Odpychający, moralnie naganny. Państwo dla tych polityków nie ma nic wspólnego z dobrem wspólnym, tylko z dobrem najcwańszej grupy społeczeństwa. I nawet nie jest ważne, czy ich łapy zostaną złapane w cudzej kieszeni. To mnie nie interesuje. Wystarczy świat ich powiązań, mentalności, przyjaźni. I język – ten, który mają na pokaz i ten właściwy, prywatny, który odsłania istotę ich postępowania.
– W stenogramach roi się od wulgaryzmów, a politycy są na pasku podejrzanej maści biznesmenów.
– Widać wyraźnie dualizm tej mowy. Jest mowa publiczna i potwornie z nią kontrastująca mowa prywatna. Ta dwoistość szalenie intryguje, a mieliśmy już z nią do czynienia. Te barwne, urocze dialogi Gudzowatego z Oleksym. Rozkosz... Teraz znowu język tych rozmów intymnych szalenie kontrastuje z językiem publicznym – pełnym troski, namaszczenia, pięknych sformułowań i mnóstwa frazesów. A tu nagle „kur..a, nie pier..l, jak podchodzisz pod to, czy przejdzie czy nie przejdzie, docisnąłeś kur..a, trzeba szybciej”. Szokuje bogactwo chodnikowej mowy, którą najwidoczniej posługują się na co dzień. To jest ich mowa. Co z niej wynika? Że przede wszystkim chodzi o pieniądze, umocnienie stanu posiadania, walkę z przeciwnikami. Ale nie przeciwnikami ideowymi, lecz przeciwnikami w interesach. Zdumiewa mnie, że nawet humaniści podlegają presji tej mowy. Przynajmniej ci, co się mieli za humanistów. Wcześniejsza rozmowa Michnika z Rywinem. Rozkosz... Michnik, który pisał „Z dziejów honoru w Polsce”, cytaty z wieszczów, kochał Herberta jako sumienie poezji. A tu z tym Rywinem! Widać, że łączyła ich zażyłość. Ludzie polityki i mediów w III RP są w konfidencji, mówią do siebie po imieniu. Michnik do Rywina: „Lwie”, tamten „Adasiu”, i ten język chodnikowy, który zbliża tych ludzi, dzięki niemu znajdują porozumienie. A potem wychodzą na trybunę albo piszą artykuł, używając języka kaznodziejskiego.
– Politycy przed komisją hazardową są pełni troski o dobro publiczne. W rozmowach z biznesmenami używają języka konkretu, posługują się skrótami, półsłówkami.
– To język ludzi, którzy się doskonale znają. Wystarczy im jedno słowo-klucz, czasem dwa. To rozmowy wspólników od mętnych interesów, od interesów na skróty.
– Sobiesiak łaja Chlebowskiego: „To są kur..y tak, ja wiem. Ale byś wykorzystał do tego, kur..a, Mirka i tego drugiego, nie?”.
– Biznesmen się wkurza, bo widzi opieszałość urzędników państwowych, a jemu się spieszy. Przywykł do płynności i szybkości działań, a tu nagle zgrzyty i opory. Język ohydny ze względu na niechlujstwo i cynizm, który z niego wyziera. Absolutny egoizm. Nic więcej. W przypadku biznesmena to jeszcze zrozumiałe. Ale u ludzi, którzy rzekomo reprezentują państwo? Zgniła, odrażająca prywata, przy której państwo to folwark.
Znamienna scena: jeden z posłów dociska byłego ministra Drzewieckiego co do stopnia jego zażyłości z panem Sobiesiakiem. Pan Drzewiecki przekonuje, że chodziło tylko o sport, o golfa. I nagle wypala: „Radziłbym panu, panie pośle, także zainteresować się golfem. To wspaniały sport, tak człowieka relaksuje, uzdrawia”. Nie zdaje sobie sprawy, że przedstawia się w ten sposób jako człowiek z innego świata. Przecież golf jest szalenie kosztownym sportem. Nie wyczuwa, że ta zachęta może podziałać na niektórych jak płachta na byka. Zresztą poseł odparowuje, że niestety golf nie jest dla niego dostępnym sportem. Ci ludzie mają swoje apartamenty na Florydzie, to inny świat. Politycy, niby to pracujący dla dobra publicznego, walczący ponoć o sprawy nadrzędne – o Polskę – po prostu żyją ze światem biznesu za pan brat. Jedno żywi się drugim. I Drzewieckiemu to się wymknęło naturalnie. Jest ich świat wysoki i nasz niski – świat milionów ludzi, którzy żyją od pierwszego do pierwszego, walczą o fuchy, kombinują w sposób pańszczyźniany, żeby dorobić.
– Przy politykach kręcą się asystenci, tacy jak pan Rosół.
– To jeden z tych młodych działaczy nowego typu. Gładka, okrągła buzia, taka wypucowana twarz oseska, garniturek, ruchy grzeczne, zamaszyste i mowa, która płynie. Oni są wszyscy do siebie podobni. Działacze partyjni i państwowi niższego szczebla, ci asystenci, doradcy – przydupasy władzy wyższej. Pamiętam tych młodych z socjalistycznych stowarzyszeń, których izba pamięci nazywa się teraz Ordynacka. To byli gładcy, sprężyści ludzie, wszyscy podobni. Z mową bystrą, inteligentną, ale wodnistą, zalewającą człowieka, może nawet oszałamiającą. Mieli pełne usta frazesów o państwie socjalistycznym, a czuło się jeden bodziec w ich życiu – karierę. Karierę za wszelką cenę. Teraz ta nowa generacja jakby z ich genów. Może synowie? Oczywiście, inna frazeologia. Ale widzę łączność genetyczną i charakterologiczną. Wyczuli, gdzie są konfitury – trzeba tylko wstąpić w szranki polityczne. Być przydupasem swego szefa. Spełniać jego życzenia: i brudne, i czyste, po to, by szef był zadowolony z własnej omnipotencji. Jakakolwiek ideowość czy etyka musi być wyrzucona na śmietnik. Bo przeszkadza.
Obraz grząskiej klasy politycznej, podatnej na pokusy, związanej cynicznie ze światem biznesu. Sprzężenie, symbioza, bo to jest w interesie jednych i drugich. Te koneksje, dowody na bliskość, bruderszafty, spotkania towarzyskie, pogawędki niby tylko o sporcie.
– To kontynuacja. Za Gierka widziałem takie obrazki, np. w Serocku w lokalu „Złoty lin”, gdzie Warszawa przyjeżdżała na dyskretne rozmowy, takie romansowe albo w interesach. Kiedyś wchodzę i widzę, że przy jednym stoliku siedzi sekretarz partyjny, znany mi handlarz walutą i jakiś aferzysta. Pogrążeni w intensywnej rozmowie, w wielkiej zażyłości, towarzyskiej symbiozie, takiej na „ty”, na wódzie. Mieli wspólne sprawy, jeden drugiemu pomagał. Sieć powiązań. Dziś ta sama formuła życia sprzężonego dygnitarzy, biznesmenów, doradców, konsultantów. To, co niby publiczne, dla ludzi, to wcale nie jest dla ludzi ani nie jest publiczne. To tylko fasada. Za SLD czy AWS działo się to samo. Arogancka postawa biznesmena Sobiesiaka, który zaatakował komisję, dziwiąc się, że ktoś ma czelność się go czepiać, indagować, przypomniała mi postać znamienną dla zboczonego, nienormalnego przejścia z PRL-u do wolnej Polski. Związaną z tym balastem przeciągniętym celowo drogą porozumień i kompromisów, który rozlał się jak zaraza. Chodzi o tragicznie zmarłego Ireneusza Sekułę, jednego ze zdolniejszych młodych aparatczyków PRL-u. Kiedyś widziałem go na ulicy. Obrazek, którego nie zapomnę. W dobrym płaszczu, długim jak sutanna, bo wtedy takie były modne, w ustach cygaro. Styl brazylijskiego plantatora kawy. Wysiadł z limuzyny i wszedł do sklepu z szyldem: „Tylko whisky”. A ja stanąłem sobie jako uliczny podpatrywacz. Po chwili wyszedł z dużą, plastikową torbą, w której brzęczało szkło. Pamiętałem go z telewizji, z plenum KC, ubranego w przaśny garniturek. Cechował go proletariacki sposób zachowania. A tu nagle Wall Street!
– Politycy i biznesmeni pływają razem w mętnej wodzie. Wydawałoby się, że ozdrowieńczym nurtem będą dziennikarze. Ale Janina Paradowska publicznie głosi, że nie wie na czym polega afera hazardowa. Dominika Wielowieyska pisze o „sprawie hazardowej”, jak ognia unikając słowa „afera”. To dziennikarze nadający ton debacie publicznej, elita.
– Niestety, moim zdaniem większość dziennikarzy jest w ten układ uwikłana. I taka formuła życia i ich gwiazdorstwa publicystycznego im odpowiada. Są na pasku zgniłego układu. Partie formułują piękne programy i popadają w to samo grzęzawisko, a dziennikarze w tym gnojowisku robią swoje interesy. Oni zawsze opowiadają się za układem, który od początku narodził się w mediach i głoszą np., że Jaruzelski to niejednoznaczna postać, tworzą poezję wallenrodyczną wokół niego. W przypadku polityka, który stał na czele państwa, liczy się to, co robił, a nie to, co być może myślał w nocy, leżąc w łóżku. Wielu dziennikarzy ma rodowód PRL-owski, to wtedy zdobywali ostrogi. I zawsze są przy silniejszych. W PRL-u byli prostytutkami i przez lata służyli jednej władzy. Teraz dostali wiatru w żagle, czują się demiurgami i kształtują rzeczywistość wedle nihilistycznych wskazań. Janina Paradowska jest klasycznym dziennikarzem PRL-owskim, której bliżej do Mietków Rakowskich i innych „liberałów” tamtych czasów niż do prawdziwej zmiany Polski.
– Jak mogą odbierać migawki z przesłuchań komisji hazardowej młodzi?
– Bardzo twórczo: idź do polityki – zrobisz duży szmal! Oto widzą sposób na życie – wejść w takie cwaniackie układy. Patrzą na pana Rosoła, który przecież tak wysoko zaszedł i myślą sobie: o cholera, to jest droga! Albo na biznesmenów, którzy gdzieś wyrośli w lewiźnie. To może być zachęta, szczególnie dla tych, którzy są na rozbiegu, zaczynają dorosłe życie, chcą mieć sukcesy. Partia wskazuje: jesteście młodzi, zdolni, przyjmujemy was, tylko musicie się wykazać. A pozostali? Ci, co mają zasady, bo w końcu jeszcze tacy są? Oni odczuwają rodzaj wstrętu do tego grzęzawiska, podszytego nieprawością, kłamstwem czy po prostu złodziejstwem. Im sumienie nie pozwala w to wchodzić, dlatego pogrążają się w pesymizmie, zamykają się w kokonie osobności, nie chcą brać w tym udziału. Czyli część zostaje na aucie, a ci „dynamiczni” – do koryta, do władzy, do kombinacji, do asystentury! Przez parę lat będę przydupasem, ale potem może ministrem?
Published: Dziennik Gazeta Prawna; 19 lutego 2010 r.
18 ministrów podejmujących strategiczne decyzje zarabia poniżej 15 tys. zł miesięcznie. Wiceministrowie zarabiają mniej niż dyrektorzy generalni urzędów, a nawet departamentów. Eksperci ostrzegają, że niskie pensje nie przyciągają najlepszych fachowców.
Dyrektor zarządzający czy członek zarządu firmy zatrudniającej ponad 100 osób zarabia około 50 tys. zł. Osoby rządzące naszym krajem mają zdecydowanie niższe pensje. Prezydent otrzymuje miesięcznie 20,1 tys. zł, a premier 16,7 tys. zł. Premier Irlandii zarabia ponad 250 tys. euro rocznie. Podobnie kanclerz Niemiec czy prezydent Francji.
Grażyna Kopińska, dyrektor programu Przeciw Korupcji w Fundacji Batorego, uważa, że wynagrodzenia osób zajmujących najważniejsze stanowiska państwowe są żenująco niskie. Zauważa, że premier czy prezydent to najbardziej prestiżowe funkcje polityczne, choć piastowanie ich wiąże się z dodatkowymi benefitami – służbowymi samochodami czy mieszkaniem.
Zdecydowanie za mało zarabiają, jej zdaniem, ministrowie i wiceministrowie. Maksymalne wynagrodzenie zasadnicze ministra wynosi w tym roku 10 277,96 zł. Do tego dochodzi dodatek funkcyjny (2385,99 zł) i za wysługę lat. Za każdy rok pracy przysługuje 1 proc. płacy aż do uzyskania 20 proc. Ministrowie z ponad 20-letnim stażem pracy zarabiają więc nieco ponad 14 tys. zł.
Profesor Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, mówi DGP, że na rękę otrzymywał tylko 8,3 zł.
– Z pensji potrącano mi 1,3 tys. zł opłaty za mieszkanie służbowe – wskazuje.
Jego zdaniem to nieadekwatne pieniądze do liczby podległych osób, rangi zadań, a przede wszystkim odpowiedzialności. Na spotkaniu ministrów sprawiedliwości krajów UE nie chwalił się, ile zarabia. Dodaje, że więcej otrzymuje zastępca prokuratora generalnego.
Podsekretarze stanu, czyli wiceministrowie, zarabiają do 12 tys. zł brutto. Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy i polityki społecznej, podkreśla, że sektor gospodarczy specjalistom płaci więcej.
– Do pracy w administracji można przyciągnąć tylko osoby, dla których pełnienie misji publicznej jest ważniejsze od grubości portfela – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Grażyna Kopińska zauważa, że wiceministrami często zostają osoby, które osiągnęły sukces, a przychodząc do rządu, drastycznie tracą finansowo. W efekcie szybko odchodzą.
Zdarza się też, że dyrektor departamentu w ministerstwie zarabia więcej niż wiceminister. Zgodnie z rozporządzeniem o wynagrodzeniach członków służby cywilnej wynagrodzenie zasadnicze na takim stanowisku może wynosić maksymalnie 15 tys. zł brutto, a minimalnie 4,2 tys. zł. Z danych KPRM wynika, że w ministerstwach wynosi ono 10 tys. zł. Do tego trzeba doliczyć m.in.: premie, trzynastą pensję, dodatek stażowy. Pracownicy służby cywilnej mogą też zasiadać odpłatnie w różnego rodzaju komisjach, zespołach czy radach nadzorczych.
– Sprawni, posiadający dużą wiedzę urzędnicy, nie chcą awansować na polityczne stanowiska – tam jest większa odpowiedzialność, mniejsza stabilizacja zatrudnienia i niższe wynagrodzenie. Wiceminister nie dostaje nagród, trzynastej pensji, nie może też dorabiać. A musi podejmować strategiczne decyzje – mówi Agnieszka Chłoń-Domińczak.
Od ministra może też zarabiać więcej dyrektor generalny urzędu, tj. jego podwładny. W większości resortów jego zasadnicze wynagrodzenie wynosi 11 243 zł. Jeśli jednak ma 20-letni staż pracy i jest urzędnikiem służby cywilnej, to pensja sięga 16 tys. zł.
Robert Reinfuss z HRM Consulting, firmy zajmującej się m.in. wartościowaniem stanowisk pracy, uważa, że struktura wynagrodzeń, zwłaszcza zasadniczych, jest podstawą systemu motywacyjnego w przedsiębiorstwie.
– Jeśli szef zarabia mniej niż podwładny, to wpływa to demotywująco i prowadzi do patologicznych zjawisk – wyjaśnia Robert Reinfuss.
Zwraca uwagę, że jeśli spogląda się na wartość pracy i tzw. wartość dodaną wnoszoną przez ministra i podległego mu dyrektora, to jednoznacznie widać, że więcej warta jest praca tego pierwszego.
Rząd traktuje zamrożenie wynagrodzeń dla najważniejszych osób w państwie jako credo na czas kryzysu. Bardziej ze względów politycznych niż merytorycznych. Boi się reakcji wyborców. Zbigniew Dudziński z Hay Group, wyjaśnia też, że o wiele łatwiej jest nie podwyższać wynagrodzenia ministrów, bo jest wiele chętnych na piastowanie tych funkcji.
W ubiegłym roku premier przyznał jednak nagrody 10 sekretarzom i podsekretarzom stanu. W sumie z milionowego budżetu na premie wydał 11 proc. Najwyższą nagrodę, 13 tys. zł brutto, otrzymał Andrzej Kremer za negocjacje z USA porozumienia o statusie sił zbrojnych USA na terenie Polski. Pozostali, m.in. Patrycja Wolińska-Bartkiewicz, Jacek Cichocki i pięciu wiceministrów rozwoju regionalnego, otrzymali po 10 tys. zł.
Z badań przeprowadzonych przez Hay Group wynika, że im wyższe stanowisko w administracji, tym gorzej wynagradzane w porównaniu z sektorem prywatnym. Dyrektorzy zarabiają 20 proc. tego, co ich koledzy wykonujący podobne zadania w sektorze prywatnym. Problem dotyczy więc zarządzania administracją.
Robert Reinfuss uważa, że niskie wynagrodzenia w administracji to bardzo złe zjawisko. Powoduje, że dobrzy menedżerowie przechodzą do sektora prywatnego, w którym wynagrodzenia są znacznie wyższe. Jego zdaniem podwyżki są nieuniknione.
– To oznacza wzrost kosztów administracji, ale pozytywne skutki lepszego zarządzania pokryją ten koszt z nawiązką – podkreśla.
Znajdziesz tu ciekaw (moim zdaniem) artykuły zaczerpnięte z różnych źródeł. Internet jest taki jaki jest i nie wszystko w nim pozostaje :)
Dlatego blog ten jest swoistym archiwum dobrych tekstów. Bez ilustracji. Chyba, że okażą się one niezbędne dla przejrzystości wywodu lub będą miały rzeczywiście konieczny charakter.

Dein Browser wird nicht mehr unterstützt. Aktualisiere ihn, um YouTube und unsere neuesten Funktionen optimal nutzen zu können. Weitere Informationen

1/15 Najwyższym transferem z klubu legionistów jest przejście Radosława Majeckiego do AS Monaco, który kosztował 7 mln euro, plus bonusy. Do jakiego klubu Majecki był wypożyczony z Legii, aby się ogrywać? Stal Stalowa Wola GKS Jastrzębie Stal Mielec KSZO Ostrowiec Świętokrzyski
Negatywnie, najlepszy czas już za nim
Lirim Kastrati trafi do węgierskiego MOL Fehervar. Piłkarz poleciał na testy medyczne i pierwotnie zapowiadało się na wypożyczenie. Sytuacja się jednak zmieniła. Zawodnik ma odejść z Legii na zasadzie transferu definitywnego. Media w Kosowie informują, że podpisze 3-letnią umowę – czytamy w serwisie sport.tvp.pl.
Bartosz Slisz i Ernest Muci znaleźli się w wyjściowym składzie "Wojskowych" na rywalizację ze Stalą w Mielcu (1:0), w 7. kolejce PKO Ekstraklasy. Dla Polaka było to 100. oficjalne spotkanie w Legii, a Albańczyk...
Piłkarze Legii Warszawa nie zagrali dobrego meczu, ale sięgnęli po trzy punkty w niezwykle ważnym spotkaniu. Do Mielca przyjechali kibice z Warszawy, ale nie weszli na stadion, wspierali zawodników sprzed bramy...
– Od początku widać, że Josue i Carlitos złapali bardzo dobry kontakt. Fajnie, że to tak wygląda. Portugalczyk jest tutaj od nieco ponad roku, ma opaskę kapitańską, myślę, że on nieźle się z tym czuje. Mam nadz...
– Chcieliśmy przełamać klątwę meczów ze Stalą. Wierzyliśmy mocno, że wygramy. Zmieniliśmy trochę taktykę, aby kontrolować środek pola i utrzymywać się dłużej przy piłce, głównie w defensywie. Ta sztuka, moim zd...
– Jestem bardzo szczęśliwy, ale nie z gola. To nie pierwsza i – mam nadzieję – nie ostatnia bramka. Niezwykle się cieszę z trzech punktów, wygranej. Kiedy wróciłem do Legii, widziałem duże różnice. Jedno się je...
– Myślę, że nie byliśmy dużo gorszym zespołem. Nie wiem czy zasłużyliśmy na porażkę 0:1, być może tak, mając na uwadze stworzone sytuacje, natomiast walczyliśmy do końca. Niestety, nie udało się – mówił po rywa...
– Czy spotkania ze stołecznym zespołem mają dla mnie szczególne znaczenie? Myślę, że tak. Jestem chłopakiem z Warszawy, a Legia była zawsze bardzo blisko. To wyjątkowe mecze – mówił po rywalizacji z "Wojskowymi...
W piątek, 26 sierpnia, rozpoczęła się 7. kolejka PKO Ekstraklasy. Tego dnia Legia Warszawa wygrała na wyjeździe 1:0 ze Stalą Mielec.
W sparingu, rozgrywanym we Włocławku, miejscowy Anwil pokonał Legię 76:73. Dla warszawiaków był to drugi przedsezonowy mecz towarzyski – w pierwszym takim spotkaniu "Zieloni Kanonierzy" wygrali we własnej hali...
Poznaliśmy skład Legii Warszawa na siódmy mecz o stawkę w sezonie 2022/23, czyli wyjazdowe spotkanie 7. kolejki PKO Ekstraklasy ze Stalą Mielec (26.08, godz. 20:30).
Futsaliści Legii rozpoczynają grę o stawkę w sezonie 2022/23! W sobotę, 27 sierpnia (godz. 18:00), zespół z Warszawy zmierzy się na wyjeździe z BSF Bochnia, dla którego będzie to pierwszy mecz w historii w ekst...
Rezerwy Legii mają przed sobą piąty mecz o stawkę w sezonie 2022/23. Drugi zespół "Wojskowych" zagra w LTC z Ursusem Warszawa w 5. kolejce III ligi (grupy I) i powalczy o trzecie zwycięstwo w rozgrywkach. Spotk...
W piątek, 26 sierpnia, Legia Warszawa zagra na wyjeździe ze Stalą Mielec. Oba zespoły zagrają ze sobą po raz 57. Jak dotąd 21 razy wygrywali legioniści, 16 razy mecz kończył się remisem, a 19 razy lepsi okazywa...
W piątek, 26 sierpnia (godz. 12:00), wystartowała otwarta sprzedaż karnetów na sezon 2022/23, w którym koszykarze Legii Warszawa będą rywalizować w Energa Basket Lidze i fazie grupowej Ligi Mistrzów. Kup karnet...
Legia Warszawa zagra u siebie z Miedzią Legnica w 10. kolejce PKO Ekstraklasy. Mecz odbędzie się w sobotę, 17 września (godz. 20:00).
Zapraszamy do Typera Legia.Net w sezonie 2022/23. Można przewidywać wyniki meczów stołecznego klubu w lidze i Pucharze Polski. Jeśli chodzi o rozgrywki PKO Ekstraklasy, to w Typerze możecie obstawiać wszystkie...
– W Legii stałem się sportowo całkowicie innym człowiekiem niż wcześniej. Spędziłem w Warszawie miły okres. Zaczęło się bardzo fajnie, kontynuacja okazała się obiecująca, szkoda zakończenia, ale cieszę się, że...
Przed Legią siódmy mecz o stawkę w sezonie 2022/23. Warszawiacy zagrają na wyjeździe ze Stalą Mielec, której nie pokonali od momentu jej powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Czas to zmienić i udanie wejść...
Przed Legią siódmy mecz o stawkę w sezonie 2022/23. Warszawiacy zagrają na wyjeździe ze Stalą Mielec, której nie pokonali od momentu jej powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Spotkanie 7. kolejki PKO Ekstra...
Legia Warszawa nie ma zmartwień związanych z kwestiami dyscyplinarnymi przed meczem ze Stalą Mielec (26.08, godz. 20:30) w 7. kolejce PKO Ekstraklasy. Zagrożeni, w trakcie piątko
Mocna orgia bukkake
Doswiadczona sekretarka
Naga pieknosc dupczy sie

Report Page