Opuszczając lekcje by rżnąć się w lesie

Opuszczając lekcje by rżnąć się w lesie




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Opuszczając lekcje by rżnąć się w lesie

Piasen z koleżanką. Pogrubionymi literami będzie moja część, a normalnymi A.



______________________________
-Christopher przynieś wodę, skoro i tak już nic nie robisz- warkną ł mój trener piłki nożnej patrząc na mnie zirytowanym wzrokiem.

A czemu zirytowanym? Ponieważ dała o sobie znać moja stara kontuzja
kolana i lekarz zakazał mi na miesiąc jakichkolwiek treningów. A tak
się składa że w tym tygodniu mamy nasz najważniejszy mecz z bardzo
silnymi przeciwnikami Bostońską Drużyną Piłkarską. A ja miałem mieć w
tym meczu największy udział. Nie przechwalając się jestem jednym z
najlepszych piłkarzy w naszej szkole, a moje miesięczne zwolnienie
zgrabniej mówiąc zmniejszyło szanse wygrania przyszłego meczu
przynajmniej o połowę.

A uwie rz cie lepiej nie zadzierać z panem Fukushiya. No więc bez słowa
protestu podniosłem się aby przynieść mu tą wodę o którą tak ładnie
mnie prosił.

 Zawsze wkurzało mnie to,że aby dojść do automatu z piciem który stał w
najdalszym budynku szkoły, trzeba było przejść przez sztucznie
zasadzony mini lasek, który dyrekcja zasadziła jakieś pół roku temu.
Wcześniej było tu po prostu drugie zaniedbane boisko ale gdy szkoła aby
zdobyć kasę podpisała kontrakt z jakąś firmą promującą naturę. W zamian
za kas ę mieli obowiązek posadzić trzydzieści drzew( które brały udział
w akcji, pomóżmy ziemi, ratujmy ekosystem). Jako, że nie mieli
pojęcia gdzie to zrobić, zdecydowali się wszystkie trzydzieści drzew
zasadzić na nieużywanym boisku. I w ten sposób zyskali kasę zużywając
tylko niepotrzebny kawałek ziemi.

A ja jeśli nie chciałem iść naokoło, dzień w dzień zmuszony byłem
przedzierać się przez zbyt gęsto rozmieszczone drzewa i mieć nadzieję,
że nie wyjebie się o jakiś korzeń.

Wzdychając cierpiętniczo wkroczyłem pomiędzy dwa pierwsze drzewa i
wszedłem w dość wysokie skupisko krzaków, niemal od razu zahaczając
nogą o coś leżącego na ziemi. Krzyknąłem zaskoczony i upadłem lądując
na klacie jakiegoś chłopaka.

-Co ty robisz?-padło pytanie a zimne spojrzenie czarnych oczu wlepiło się w moją postać.

-Co ja tu robię? Powinienem się raczej zapytać co ty tu robisz-
mruknąłem.-Nie dość, że leżysz w krzakach tak, że praktycznie ciebie
nie widać... To jeszcze w miejscu przez które w każdej chwili może ktoś
przejść. Nie boisz się, że cię zdepczą?

-Jak na razie tylko ty to robisz- stwierdził chłopak nie odrywając ode mnie wzroku nawet na sekundę.

Zażenowany odepchnąłem się rękoma siadając na jego biodrach po czym
szybko uniosłem się aby odejść. Lecz mocne szarpnięcie ponownie
popchnęło mnie na ziemię tylko, ze tym razem to ten tajemniczy chłopak
leżał na mnie. A nie na odwrót. 

-Co robisz?-warknąłem próbując zepchnąć go z siebie, lecz ten ani drgnął.

-Powiem ci szczerze, że czekałem na jakąś śliczną dziewczynę która
podobnie jak ty upadłaby na mnie a ja korzystając ze swego uroku
mógłbym uwieść ją i pewnie ruchałbym się z nią aż by liście z drzew
pospadaly. Ale skoro napatoczyłeś się ty i cały mój plan wziął w łeb.
To czemu nie mógłbym właściwie wykorzystać do swych ce ló w właśnie
ciebie. W sumie nie jesteś za brzydki- stwierdził powoli przejeżdżając
palcem po mojej szyi.

Kompletnie mnie wmurowało. Zszokowany wpatrywałem się w niego przez
dłuższa chwilę nie mogąc wydostać z siebie choćby słowa gdy nagle jego
dłoń dość sugestywnie zacisnęła się na moim kroczu.

Wzburzony tak śmiałym ruchem wyszarpnąłem spod siebie rękę i z całej
siły walnąłem go w twarz. Jednak już sekundę później wiedziałem, że
popełniłem niezły błąd.

Ciemnowłosy wkurzony pochylił się tuż nad moją twarzą i łapiąc moje
nadgarstki jedną ręką wyciągnął je daleko za moją głowę abym nie mógł
się ruszyć.

-Puszczaj mnie psycholu- syknąłem gdy z premedytacją dość mocno ugryzł mnie w szyję.

-Nie ma szans żebym cię teraz wypuścił- wyszeptał namiętnym głosem delikatnie liżąc mnie po uchu.

Zacisnąłem wargi aby nie jęknąć i z furią zacząłem kopać nogami.

-Robimy się niegrzeczni, co ?-wysyczał szybko siadając mi na biodrach i bez dłuższych wstępów rozpinając mi koszulę i spodnie.

Krzyknąłem żeby się odpierdolił ale on tylko uśmiechnął się ironicznie
jednym kącikiem ust i szybko przywarł do moich ust wargami aby żaden
niepowołany wrzask nie wydostał się już z ich wnętrza.

Brutalnie wpychał język w głąb mojej buzi badając każdy jej milimetr,
wolną ręką raz po raz ściskając przez bokserki moją męskość. Nie mogłem
nawet u g ryźć go w ten przeklęty język ponieważ napierał na moje usta z
taką siłą iż nie mogłem nimi już samodzielnie poruszać.

-Nhnnmn- chciałem się odezwać lecz na nic zdały się moje próby komunikacji.

Jego ręka już jakiś czas temu wyjęła mego penisa na światło dziennie i
teraz bezlitośnie się z nim bawiła. Raz po raz ściskając główkę,
przejeżdżając ułożonymi w pierścień palcami po trzonie a potem
delikatnie miziając palcami dopóki w akcie desperacji nie unosiłem
bioder z całej siły pragnąc przylec nim do jego dłoni.

Czułem jak coraz większe podniecenie wypełnia moje ciało ale
wiedziałem, że do spełnienia jeszcze daleka droga. Nawet gdy sam się
masturbowałem, zanim się spuszczałem mijało dużo czasu.

Po chwili wreszcie uwolnił moje usta ze swojego władania i przejechał
językiem wzdłuż mojej szczęki podgryzając ją przy zakończeniu tuz koło
ucha.


Jęknąłem
cicho i wtedy poczułem jak puszcza moje nadgarstki i chwyta za moje
spodnie ściągając je do kolan po czym bez ostrzeżenia wbija we mnie
palec jednocześnie ustami ssąc główkę penisa. Nawet nie zauważyłem
momentu w którym pochylił się nad moim przyrodzeniem i począł
stymulować mnie z dwóch stron. Palcem jednej ręki poruszając w moim
środku , drugą ręką nadal mi obciągając i do tego ustami słodko ssąc czubek penisa. Nie mogłem wytrzymać już ani chwili dłużej więc
bezwstydnie złapałem go za włosy i mocniej docisnąłem do mojego krocza.

Jakby na moje zawołanie jego usta zaczęły coraz mocniej ssać mego
penisa a następne dwa palce powoli penetrowały mnie od środka. Z
rozkoszą wbijałem się na nie wyginając kręgosłup pod wpływem
przechodzącym mnie dreszczy gdy nagle wszy st ko ustało.

Otworzyłem oczy i ujrzałem jego twarz wykrzywioną ironicznie w moim kierunku.

-Teraz już nie nazywasz mnie psycholem co?- wyszeptał namiętnym głosem i palcem lekko podrażnił mojego sutka.

Zagryzłem wargę nie dając się sprowokować i równocześnie umierając ze
zniecierpliwienia. Moja dolna partia ciała stanowczo wymagała uwagi.

-Może powinienem już przestać-zastanawiał sie na głos powoli cofajac
swoją rekę. W koncu nie chciałe ś żebym cię dotykał... Chyba cię
posłucham- stwierdził i z diabelnym błyskiem w oku wstał na równe nogi
jakby zbierając się do odejścia.

Wkurzony pociągnąłem go za nogę i gdy zaskoczony upadł zawisłem nad nim
jedną ręką kierując jego dłoń pomiędzy moje pośladki a druga rozpinając
jego spodnie.

-Jak się coś zaczyna, to się kończy- warknąłem i mocno wpiłem się w jego usta. Ręką obciągając jego fiuta.

Nie minęła sekunda gdy jego palce ponownie znalazły moje wejście lecz
tym razem od razu wsadził we mnie wszystkie trzy mocno i gwałtownie
mnie nimi dymając. Sapnąłem w jego usta z rozkoszy zaciskając mocniej
dłon na jego penisie i coraz szybciej nim poruszając aby był całkowicie
twardy po czym oderwałem się od jego ust i wygiąłem się do tyłu gdy
palcami dotknął prostaty w moim ciele.

W międzyczasie powoli ugniatał moje jądra i podgryzał sutki nieznośnie wolno liżąc je językiem.

-Odwrócić się- szepnął po chwili wyjmując palce z mojej dupy.

-Nie ma takiej potrzeby-powiedziałem i puściłem jego penisa po chwili wolno się na niego opuszczając.

Byłem całkiem dobrze przygotowany więc gdy nie poczułem zbytniego
oporu, szybko wbiłem go w siebie po same jądra. Widziałem jak oczy
ciemnowłosego ciemnieją z pożądania i bez słowa począłem ruszać się w
górę i w dół jęcząc z nieukrywanej przyjemności.

Jego usta gwałtownie przyssały się do mojego ciała, powoli gryząc każdy
kawałek jaki dostał mu sie w posiadanie. Czułem że spełnienie jest
coraz bliżej. Nabijając się na niego coraz szybciej zamknąłem oczy i z
uchylonymi ustami spojrzałem na twarz ciemnowłosego wreszcie
dochodząc. Moje usta zadrżały a z gardła wydobył się rozkoszny jęk
podczas gdy moje oczy nadal utkwione były w jego. Wbrew napiętym
orgazmem mięśni om nadal szybko poruszałem się na nim czekając aż
wreszcie dojdzie.

Lecz gdy ten nadal dzielnie się trzymał złapałem go za dłonie i
zmusiłem aby podniósł moje nogi na swoje ramiona po czym dałem
przewrócić się na plecy i przygnieść jego ciałem.

-Wypieprz mnie- szepnąłem podgryzając jego ucho i jęcząc do niego z
przyjemności gdy zaczął szybko poruszać się w moim wnętrzu.

Odchyliłem głowę pozostawiając roznegliżowaną szyje do której od razu
przyssał się z pomrukiem przyjemności. Raz po raz robiąc mi malinki
podniósł głowę i wreszcie pocałował mnie namiętnie w usta. Czując że
jego ciało drży przed zbliżającym się spełnieniem pchnałem naprzeciw
niemu moje biodra i wreszcie poczułem ciepły płyn rozlewaj ą cy się w
moim wnętrzu.A stłumione sapnięcie zatonęło w rozkoszy naszego
pocałunku.

Zdyszani po jakimś czasie odsunęliśmy się od siebie i ciemnowłosy
szybko wysunął się z mego wnętrza a za nim powoli spłynęła lekka
strużka spermy.

Zmęczony chwilowo nie chciałem się ruszać gdy nagle jakaś szmata a uderzyła mnie w twarz.

Zaskoczony podniosłem ją rozpoznając w niej swoją koszulkę. Szybko
naciągnąłem ją na siebie i pochyliłem się aby wziążć spodnie gdy silne
dłonie nagle powoli złapały mnie za szczękę i powoli uniosły moją twarz
do góry.

Ciemnowłosy pochylił się i złożył delikatny pocałunek na moich wargach
i czole po czym z irytującym uśmieszkiem zniknął za krzakami.

-Do zobaczenia później kociaku- zdążyłem jeszcze usłyszeć na odchodnym po czym odgłos kroków całkowicie umilkł i zostałem sam.

Sam z nagim fiutem i spodniami w dłoni. A gdzie kurwa moje bokserki,
pomyślałem rozglądając się dookoła lecz po chwili odpowiedź nasunęła
się sama.

-Drań- mruknąłem pod nosem i w końcu ubrałem tylko sprane jeansy na nagie ciało.

Trzeba by wreszcie pójść po tą wodę, pomyślałem kierując się w końcu w
kierunku automatu z napojami. Oj Pan Fukushiya się wkurzy, oj i to
bardzo...

***************

W sumie dziwnie się czułem gdy przypominałem sobie jak ujeżdżałem tego
chłopaka w lesie ..a potem jak on ujeżdżał mnie.... To nie było w moim
stylu, ale wte d y nad sobą po prostu nie panowałem. Widziałem go parę
razy na korytarzu ale oboje udawaliśmy że się nie znamy. Zawsze stal w
otoczeniu dziewczyn lub innych chłopaków.

Wygląda na to że był dośc popularny. W sumie nie ma co się dziwić.
Wysoki, umięśniony, ciemnowłosy i ciemnooki przystojniak i czego tu
chciec więcej?


Jakieś dwa dni później dość przypadkowo ponownie wybrałem trasę koło
lasu i powoli szedłem w sobie tylko znanym kierunku gdy czyjaś ręka
złapała mnie za łokieć i dość brutalnie wepchnęła między drzewa, prosto
w dość znajome krzaki.

Znajomy głos wyszeptał tuż koło mego ucha.

- Stęskniłeś się kociątko? Bo ja bardzo... 

- Zakosiłeś mi bokserki...

- To moja nagroda - szepnął
zmysłowo. Chwilę potem zostałem namiętnie całowany. Znów moje ubrania
latały naokoło a on całował mnie i dotykał... 

- Jestem Sebastian...

- Christopher... - Jęknąłem gdy nacisnął mój sutek

- Oh, kociaku... Mam na
Ciebie wielką ochotę. - Szepnął całując moją szyję, powolutku nie
śpiesząc się zjeżdżał językiem coraz niżej, znów pieszcząc moje sutki,
przygryzając je, aż twardniały z podniecenia... 

- Jęcz dla mnie, słodki...
Chcę wiedzieć, jak Ci ze mną dobrze...- Szeptał podniecony i zjechał na
moje podbrzusze. Dobrał się do ud, rozszerzając moje nogi. Jego język
powędrował do mojego wejścia a palce zacisnęły się na moim penisie.
Zaczął mnie stymulować od dwóch stron a ja czułem się niesamowicie. W
końcu przestał lizać moją dziurkę i szybko zagłębił się tam językiem.
Przyśpieszył ruchy ręką, doprowadzając mnie do granicy. W końcu tak po
prostu wyciągnął język i we mnie wszedł. To było bolesne. On uśmiechnął
sie łobuzersko i szepnął

- Aż tak bardzo mnie
pragnąłeś... że chciałeś dojść zanim spenetruję Twoja dupcię? Oh nie
ładnie... należy Ci się kara... To mówiąc zaczął się we mnie poruszać.
Ból szybko ustąpił a ja byłem w siódmym niebie. Ruchał mnie sobie w
najlepsze, przy okazji zawiązując mi usta.... żebym przypadkiem nie
darł się w niebo głosy jak mi z nim dobrze. W tym czasie bawił się moimi
sutkami, gryząc je i sprawiając mi inaczej przyjemność... W końcu nie
zadowolony z pozycji, wyszedł ze mnie. Zdziwiony popatrzyłem na niego. 

Odwróć się. - Szepnął a ja
podniecony to zrobiłem. Znów się we mnie mocno wbił, tym razem
stymulując mojego penisa ręką... Nie mogłem krzyczeć, bo miałem
zawiązane usta, co tylko mnie podniecało... bo to wszystko zostawało we
mnie... nie mogłem tego wykrzyczeć. W końcu doszedłem rozanielony
ciesząc się na to, że to właśnie Sebastian znowu mnie wyruchał. Chwilę
potem on spuścił się we mnie obficie...

- Byłeś cudowny kociaku... -
Ściągnął mi knebel z ust i pocałował je namiętnie.. - Twoja dupcia jest
cudowna... - Dodał uśmiechając się dość ironicznie... Po czym po raz
kolejny odszedł.. z moimi bokserkami... Nie no cholera... Ja
zbankrutuje na nich jak po każdym seksie będzie mi je zabierał...
Ubierając się, poczułem jak jego sperma wypływa ze mnie... Podobało mi
się to uczucie...








Coraz częściej przyłapywałem
się na tym że próbuję wyłapa ć go wzrokiem na korytarzu. A gdy
widziałem go z jakąś dziewczyną lub tym bardziej chłopakiem, zirytowany
przechodziłem obok tak aby widział że mam go kompletnie gdzieś... Choć
tak naprawdę nie miałem...

Odkąd zrobiliśmy to po raz drugi ani na chwilę nie mogłem przestac o
nim myśleć.. Za st anawiałem się co robi w danej chwili i czy spotkam go
kiedykolwiek po raz trzeci.

Strach przed tym że to było chwilowe ... że po prostu użył mnie jako
swojej dziwki, potęgował we mnie z dnia na dzień gdy nic się nie działo.

Gdy minął już tydzien i straciłem wszelką nadzieję. Powoli
przechadzałem się po szkole w dupie majac fakt iż nadal trwają lekcje
gdy czyjas ręka zakryła mi usta i tyłem wepchnęła do pustego sładzika
na miotły. Dosłownie w moomencie w którym zadzwonił dz wo nek na przerwę.


U ś miechnąłem się widząc przekręcający si.ę w zamku kluczyk.

- Cześć Kochanie... Tęskniłeś?

- Sebastian... - Jęknąłem...

- Ciii... Mam ochotę na
Ciebie... Ale mamy mało czasu. - To mówiąc zsunął z siebie spodnie... -
Weź go do ust - szepnął. Posłusznie, wręcz z wielką ochotą zacząłem mu
obciągać, tęskniłem za jego kutasem w sobie i chciałem, żeby zerżnął
mnie za wszystkie czasy... Mając głowę między jego nogami on
najzwyczajniej w świecie zaczął pieprzyć moje usta. Doszedł dość
szybko. Połknąłem wszystko spragniony czucia jego smaku t ak na razie może być?

 - Ruchaj mnie - Szepnąłem... - Ruchaj mocno i głęboko. Sebastian chcę mieć Twojego chuja w sobie, tak bardzo..

 Ale on miał inny pomysł. Wylizał moją dziurkę językiem i sięgnął po miot l e... 
-Dzisiaj zadowolisz się tym... kociaku, pokaż ja ten kij robi Ci dobrze zamiast mojego fiuta.

 Zawstydziłem się, bo chciałem, żeby się we mnie spuścił jednak on już zdążył wepchnąć mi miot ł e w dupę. Jęknąłem jednak Sebastian dość szybko zakrył mi usta ręką. I najzwyczajniej w świecie zaczął rżnąć kijem. A mi się to niesamowicie podobało. Sam zacząłem się na nią nagle nabijać... Musieliśmy być bardzo cicho, bo za drzwiami byli ludzie... 

 Jednak to nam nie przeszkadzało wręcz potęgowało podniecenie.... Długo mnie ruchał tym kijem, ostro penetrując.... Poczułem nagle gwiazdy... znalazł ten punkt... i .... zadzwonił dzwonek... kiedy się spuściłem..

 -O nie słodki... to jeszcze nie koniec...- Szepnął mi słodko do ucha i we mnie wszedł .
 Całując mnie wbijał się aż po same jądra, trzymając mnie mocno w ramionach. Oplotłem jego biodra swoimi nogami i zacząłem oddawać się tej rozkoszy. Ruchał moją dupę dość mocno... Ale to było takie przyjemne... Nie pozwalał mi jęczęć a ja wariowałem w środku. W końcu doszliśmy oboje całując się namiętnie... Wyszedł ze mnie i czule pogłaskał po policzku...
- Byłeś świetny, kociaku... - Nagle zauważyłem krew.... On jednak zniknął dość szybko... A sperma wymieszała się z nią i ściekała po moim udzie... Nie dość że spóźniłem się na lekcje... to jeszcze nie mogę na nie iść w takim stanie..

Same problemy, jęknąłem i podciągając spodnie wyszedłem kierując się do łazienki.
Byłem gotowy wysłuchać każdego najbardziej perwersyjnego z pomysłów
Sebastiana byle tylko był zadowolony. A on po każdym razie tak po
prostu znikał. Nie wiem czemu ale serce kłuło mnie boleśnie gdy za
każdym razem tak po prostu odchodził. Czułem się wtedy jakbym był tylko
zabawką z napisem na etykietce ; Brać w razie potrzeby.

Zaciskałem oczy powstrzymując zbierające się w nich łzy i przygryzając
wargę obmyłem lekko swoje ciało woda z kranu. Nie wiem czy długo tak
wytrzymam..


*****

Od razu po szkole skierowałem się w drogę do mojego domu lecz ledwie
zdążyłem skręcić w pobliską uliczkę a coś mocno grzmotnęło mnie w
brzuch.

Zaskoczony zwinąłem się z bólu gdy następna pięść poszybowała dokładnie
w to samo miejsce. A potem jeszcze jedna i jeszcze jedna. I nagle cisza.

-No no kogo my tu mamy? Czyżby następna dziweczka do naszej kolekcji
?- nieznajomy głos rozległ się po mojej prawej stronie a gdy
podniosłem głowę ujrzałem bogato ubranego umięśnionego blondyna
otoczonego trzema rosłymi typami.

Zdezorientowany rozejrzałem sie po okolicy ale nie zauważyłem ani jednej żywej duszy która mogłaby mi pomóc.

-O co wam chodzi?- spytałem próbując zachować spokój.

-A o to że tu na dzielnicy aż roi się od takich pedałków jak ty.. a my
postanowiliśmy je grzecznie wytępić. Prawda chłopcy?- podniósł wzrok i
jakby na jego znak potężna dawka ciosów i kopnięć uderzyła w moje ciało.

I wtedy dość znajomy głos rozległ się z całkiem niedaleka.

-Co wy odpierdalacie?! Chcecie go zabić? Spierdalajcie albo wezwę
psy-krzyknął mój kochany i gdy tylko pięści i nogi zniknęły, podniosłem
się i podbiegłem do niego obejmując go silnie ramionami.

Z moich oczu poleciały łzy ulgi a jego czułe głaskanie mnie po włosach, sprawiło że wreszcie poczułem sie bezpieczny.

-Chodźmy do mnie, nie puszczę cie teraz do domu samego- wyszeptał i zaprowadził mnie do siebie.

*****


Weszliśmy do domu Seba, od razu całując się namiętnie. 
- Chodź do sypialni, kotku. - Szepnął zmysłowo. Aj. Bardzo go teraz pragnąłem, byłem o niego tak zazdrosny. że sam nawet nie wiedziałem, że potrafię taki być o kogokolwiek... 
- O czym myślisz słodki? 
- O tym, że w szkole mnie ignorowałeś... a teraz... 
- A teraz co?
- Och, zrób mi dobrze... Przeru c haj mnie, aż nie będę miał siły na nic, a tym bardziej na wstanie z łóżka...
- Oh... spragniony kociak... - Ten przystojny ślicznooki chłopak potrafi mnie rozebrać z prędkością światła. Nasze ciuchy znów walały się po pokoju a on tym razem całkiem spokojnie, przysuwając się do mnie nagi, zaczął całować moje usta. Delikatnie zaczęliśmy ocierać się o siebie, tak bardzo spragnieni tego dotyku. Czułem, że ten seks będzie inny niż wszystkie. Czulszy, mniej brutalny i jakiś taki... inny... I nie myliłem się. Seb robił wszystko delikatnie i powolutku, przyprawiając mnie o dreszcze rozkoszy. Całował delikatnie moją szczękę i szyję, by porobić kilka malinek, czyżby znaczył swoje terytorium? Jęczałem w tym czasie, zagłębiając palce w jego miękkich i ciemnych włosach. 
- Oh... Tak dobrze... tak mi rób... 
- Dla Ciebie wszystko, Kochanie- Odpowie
Młoda specjalistka od lodów
Casting kulturysty
A ty to…? z DeeDee

Report Page