Ona przecież uwielbia w tyłek

Ona przecież uwielbia w tyłek




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Ona przecież uwielbia w tyłek

Remember me
Not recommended on shared computers

Jednak w miejscach gdy są ludzie - nie, bo nie.
Dla mnie to bardziej brak szacunku. Wtedy czuje się, jak obiekt seksualny tylko i wyłącznie.



There are no registered users currently online





... najlepszym sposobem na rozwiązanie moich problemów byłoby "tylko" [i "aż"] zwiększenie dawki psychotropów.




Próbuj się z nią częściej spotykać. Przy którymś spotkaniu możesz zaproponować związek albo samo to jakoś wyjdzie. Jeżeli zauważysz, że niechętnie się z Tobą chce spotykać, ma ciągle wymówki, na spotkaniach nie jest zadowolona, to po prostu odpuść sobie znajomość na jakiś czas - jak będzie zainteresowana to sama będzie próbować nawiązać kontakt, a jak nie to traktuj ją jako koleżankę i nic więcej.




@Gloria A To jak w takim razie przejść na etap związku? już pomijając fakt, że rzadko ze sobą piszemy, Chciałbym czegoś więcej niż tylko koleżeństwa, jakie kroki powinienem podjąć żeby dojść do związku? Warto zaznaczyć że nasza relacja jest już na trochę wyższym etapie niż było to jakiś czas temu.




Powiedz do niej cokolwiek. Może to być np. coś w stylu "widzę, że sama siedzisz, nazywam się..., a Ty?" albo "hej, fajna torba, z jakiej jesteś klasy? ... a ja jestem z... nazywam się... bla bla".




Masz rangę "cichy pierdobójca" hahahaha sikam




Serdecznie z tego miejsca pozdrawiam Wydział Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. Buziaczki




Witam Was ponownie po rocznej nieobecności.



Or sign in with one of these services



By


cynicznaa ,
January 15, 2010 in Seks



czytalam dzis post o dreczeniu dziewczyny przez kolegow klepaniem w tyleczek. wiadomoze zle nie dobre itd.
jednak natomisat zauwazylam ze panom sie to bardzo podoba. gdy mezczyzna na ktorym mi zalezy klepnie mnie no gdy lezymy albo ide przed nim to bardzo mi sie podoba i zauwazylam ze im tez to sprawiaa radosc (?)
co przez to wyrazacie? (jestes moja)?
Rzeczywiście, sprawia im to przyjemność
A ja? Nie przeszkadza mi to, gdy jesteśmy razem, ale za klepnięcie na ulicy stroje wrogie miny, nie lubieee i koniec. I Mój już się nauczył
A ja? Nie przeszkadza mi to, gdy jesteśmy razem, ale za klepnięcie na ulicy stroje wrogie miny, nie lubieee i koniec. I Mój już się nauczył
U mnie jest dokładnie taka sama sytuacja. Mój facet uwielbia to robić (gdy zapytałam, co w tym takiego super, odpowiedział, że zwyczajnie kręci go mój tyłeczek i w związku z tym lubi go jak najczęściej dotykać). Mi prawdę mówiąc sprawia to przyjemność, nie mam nic przeciwko- pod warunkiem jednak, że jesteśmy sami. Na ulicy karciłam go aż do skutku, no i poskutkowało ;D A jeśli się czasem zapomni... no cóż, śmieję się, choć nie lubię takich sytuacji
Choć z drugiej strony... też lubię go klepać po tyłku ;D
Jeśli robi to mój chłopak to ok. Ale nie wtedy kiedy idziemy ulicą, albo jesteśmy w towarzystwie. Natomiast obcy chłopak klepiący mnie w tyłek prawdopodobnie dostałby w twarz, albo wysłuchałby jakiejś wiązanki nie koniecznie przyjemnej.
Swojemu chłopakowi mogę na to pozwolić, nie mam nic przeciwko, ale tylko wtedy, gdy jesteśmy sam na sam. Nie chciałabym, aby robił to w sklepie, na ulicy, przy znajomych czy w szkole.
Jeżeli natomiast byliby to koledzy z klasy, jak w przypadku tamtego tematu, w życiu bym się na takie traktowanie nie zgodziła.
mój to mnie moze klepać. lub to, i ja to lubię (; oczywiście nie mówie o sytuacji, kiedy znajdujemy sie na środku ulicy a on dostanie małpiego rozumu, bo bym sie zirytowała. natomiast jakby obcemu chłopakowi przyszlo do głowy klepnąc mi w tyłek, to nie recze. to moj tyłek i mojego faceta ;p
A lubimy , bo akurat tak się złozylo ,że to część kobiecego ciała , która nas kręci i pociąga..
Chyba to lepiej niż ,gdyby tą częscią był policzek :roll:
jeśli chodzi o mojego chłopaka, akceptuję to, oczywiście, on to lubi i ja też.
Sama nie wiem dlaczego i nigdy się nad tym nie zastanawiałam.
Chociaż san fakt klepania w tyłek przez nieznajomych mężczyzn mi się nie podoba.
Miałam kiedyś taką sytuację , że w clubie przepychałam się między stolikami i koleś bezceremonialnie klepnął mnie w tyłek, zniesmaczyło mnie to bardzo.
Jeśli jesteśmy sami - może klepać ile chce i gdzie chce. Ale w miejscu publicznym - nie ma mowy, bo nie przystoi. Nie akceptuję tego.
Ja również lubię faceta klepnąć w pupę i wcale nie mam w intencji pokazania "bo jesteś mój i mi wolno". Po prostu lubię i tak samo odbieram ten gest ze strony chłopaka.
Ja lubię to oczywiście tylko, gdy to robi mój ukochany. Tylko i wyłącznie On. I zawsze robi to na szczęście, gdy jesteśmy sami
Sama chętnie swojego chłopaka po tyłku no cóż lubię, bo sexy jest dla mnie.
A co do sytuacji, gdy inny chłopak poklepał by mnie to, wtedy widzę tylko jedno wyjście :mrgreen: uderzyła w twarz i 'wiązanka' :mrgreen:
klepanie po pupie przez ukochaną osobę jest bardzo przyjemne , albo takie masowanie jej . ja to lubię
Ja osobiście nie klepie swojej kobiety w miejscach publicznych i nigdy nie klepałem i nie musiał mnie nikt nauczyć że tak nie można... Ale jak sami siedzimy to czasami mi się zdaży a to dlatego ponieważ to są wasze plusy tyłeczek i reszta ciała i lubimy odczasu do czasu dotknąc tak jak od czasu do czasu pogłaszczemy po głowie, policzku tak i po tyłeczku :ass:
robi mi się przykro jak czytam takie tematy.
Skoro nie masz nic do powiedzenia, nie pisz. Następnym razem ost. /Kokiet.
Czemu każdy pisze to samo, że w domu lubi być klepanym a na ulicy nie?? To już się głupie robi.
A osobiście to lubie jak mnie dziewczyna klepie w pupe tylko w szkole, takie moje prywatne zboczenie
Gdyby miałby to być mój facet- to ok. Ale szlag mnie trafia jak robi to koleś, którego kompletnie nie znam. Spotkałam się już nie raz z taką sytuacją, raz było to w tłumie więc nawet nie wiedziałam kogo mam uderzyć w twarz, innym razem krzyknęłam "zboczeniec!" i ze złością zaczęłam go zasypywać pytaniami typu : "co Ty sobie wyobrażasz?!" Mina faceta: bezcenna. A jeszcze innym razem powiedziałam przez zęby "idiota" i poszłam dalej, akurat wtedy byłam już przez kogo innego lekko mówiąc: zdenerwowana i nie miałam sił ani nerwów na konwersację z kimś o tak niskim poziomie.
Nie jestem "fanką" okazywania sobie nadmiernie uczuć w miejscach publicznych. Bo wiem, że gdy ktoś na to z boku patrzy może czuć się niezręcznie. Sama zresztą nie bardzo też lubię patrzeć jak się jakaś para mizia w pociągu czy w szkole. Trzymanie się za rękę, buziak - owszem, ale nic ponad to. Gdy nikt nie widzi, chłopak może za dupę mnie złapać - ja tam nic przeciwko nie mam ;-) Jednak w miejscach gdy są ludzie - nie, bo nie.
Okazywanie uczuć jest w porządku. Choć rzeczywiście trochę krępuje mnie, gdy jakaś para siedzi obok mnie np w kinie i się namietnie całuje, gdyż czuję się tak, jakbym wkraczała w ich intymny świat.
Niech sie całują, bo niby kiedy mają to robić? Za śmietnikiem, zeby ludzie nie powiedzieli o dziewczynie, że jest łatwa?
My również nie przesadzamy z okazywaniem sobie uczuć w miejscach bardzo zaludnionych, choć czasem to bywa trudne :roll:. Nie mniej jednak wiem, że nie wszyscy chcą ogladać a niektórych to wręcz odraża i przeszkadza. Więc się pilnujemy, pozwalamy sobie jedynie na trzymanie za rączkę, czasem jakiś buziak no i przytulanie a reszta zostaje miedzy nami za zamkniętymi drzwiami.
P.S Ale absolutnie nie myśle nad tym co mogą sobie o mnie ludzie pomyśleć, niech sobie myślą co chcą. Jednak nie pozwalam mojemu na zbyt wiele z wyżej wymienionych powodów
Hmmm.... klepanie po tyłeczku aż tak nas nie kręci, wolimy robić przyjemniejsze rzeczy niż klepanie, np dotykanie/masowanie tych części ciał. Nam to sprawia większą przyjemność niż klepanie, ale to zależy kto co lubi :-)
Gdyby klepnąłby mnie mój chłopak, nie miałabym nic przeciwko-rzecz jasna wszystko w granicach dobrego smaku.
Ale obcy facet natychmiast by pożałował-albo dostałaby w twarz, albo nasłuchałby się ode mnie niezbyt pozytywnych rzeczy.
Jeżeli zaś klepnąłby mnie w tyłek 'znajomy', z którym mam znikomy kontakt, znamy się, bo się znamy bądź obcy mężczyzna to nieciekawie by było.
Znajomemu zwróciłabym uwagę, że nie życzę sobie tego typu zachowań, a obcemu facetowi powiedziałabym parę bardziej ostrych słów.
Dla mnie to bardziej brak szacunku. Wtedy czuje się, jak obiekt seksualny tylko i wyłącznie.
dlaczego brak szacunku ? przecież nie jest tajemnicą że faceci szaleją na punkcie kobiecych pup , więc nie rozumiem co co jest w tym złego że ukochana osoba (tylko o niej mówimy) może sobie ją dotknąć czy też lekko klepnąć . A czy dotknięcie biustu , nogi czy brzucha ukochanej osoby też jest wyrazem braku szacunku ?
You need to be a member in order to leave a comment
Sign up for a new account in our community. It's easy!
Already have an account? Sign in here.
By


Kerosine · Posted Saturday at 12:34 PM
By


Gloria · Posted Saturday at 08:39 AM
By


Domino19 · Posted Friday at 11:11 PM
By


Gloria · Posted Friday at 08:47 PM
By


Miroo · Posted Friday at 07:55 AM



Nie przegap najnowszych artykułów! OBSERWUJ popularne.pl na :







Czy można znienawidzić małe dziecko? Właśnie nad tym zastanawia się autorka listu, który przyszedł do redakcji portalu ofeminin.pl . Jej zmagania z własnymi uczuciami odnośnie córki ukochanego mężczyzny są bardzo trudne. Kobieta martwi się, że uczucia, które w sobie kryje, są złe. Boi się, że ona robi coś nie tak. Czy słusznie?
Czasem myślę, że w którymś momencie nie wytrzymam, i albo sama skoczę z balkonu, albo wyrzucę ją. To nie jest całkiem serio, a jednak nieraz boję się, że oszaleję. W tych momentach nienawiści do niej, nienawidzę też siebie. Co jest ze mną nie tak? Czy tylko ja tak mam?!
Może zacznę od początku. Mój partner jest rozwiedziony, ale jeszcze przed formalnym rozwodem jego żona odeszła, zostawiając jego i dziecko. Właściwie nie odeszła, a uciekła. Po prostu pewnego dnia nie zastał jej już w domu. Była żona jest alkoholiczką. Wobec córki często stosowała przemoc. Kasia ma 7 lat, jeszcze kilka miesięcy po rozstaniu rodziców na imię matki reagowała moczeniem się. Wiele przeszła. I to wciąż sobie powtarzam, zwłaszcza w najtrudniejszych momentach…
Niestety, by zrekompensować dziecku trudne dzieciństwo, babcia i tata postanowili uchylić jej nieba. Gdybyście ją zobaczyły, nigdy w życiu nie pomyślałybyście, że to ktoś po jakichkolwiek przejściach. Kasia nie tylko wygląda jak mała księżniczka, która w swojej szafie ma 100 sukienek i lubi przebierać się 5 razy dziennie. Ona też zachowuje się po prostu jak zakochany w sobie, rozpieszczony bachor (przepraszam za to słowo, ale nie umiem nazwać tego inaczej)
W restauracjach Kasia zawsze zamawia danie, którego później nie je. Zawsze! Potem mówi, że jednak nie ma na to ochoty, a tata lituje się i zamawia dla niej coś innego. To już taki sport. W sklepach oczywiście pragnie połowy asortymentu, ale NIGDY nie bawi się nowymi zabawkami. Najbardziej drażni mnie jednak jej samouwielbienie. Kasia uwielbia się stroić, a następnie patrzeć w lustro godzinami. Nawet gdy już zasypia, lubi się sobie przyglądać (tak się składa, że ma lustro na szafie, naprzeciwko łóżka). Kiedy wchodzi do nowego pomieszczenia, intuicyjnie szuka przedmiotów odbijających jej twarz. A gdy siebie widzi powtarza: „jestem taka piękna”. Generalnie Kasia bardzo dużo mówi. Cały czas, bez przerwy. Wtrąca się w rozmowy dorosłych, a co gorsza, poucza ich. Mówi otyłym, że nie powinni jeść słodyczy. A gdy byliśmy zagranicą, poprawiała angielski naszych znajomych!
Kasia uwielbia publiczność. Tym bardziej więc, gdy jesteśmy ze znajomymi, staje się nie do wytrzymania. Chyba najbardziej zażenowana byłam, gdy pewnego dnia latem, rozebrała się do majtek i zaczęła robić pokaz mody. Kręciła przy tym pupą, rozsyłała buziaczki, spoglądała zza zsuniętych lekko z nosa okularów i niby seksownie poprawiała włosy. To było coś strasznego! Poza tym wciąż się mądrzy i nie daje w spokoju porozmawiać. Wdzięczy się do obcych, robi słodkie oczy i dąży do otrzymania od nich tego, na czym jej zależy. Zwykle są to drobiazgi. Na przykład prosi moje koleżanki o pomalowanie jej paznokci lub ust na czerwono, ponieważ ja nie chcę tego robić. A nie chcę, bo ona ma tylko 7 lat i już teraz przywiązuje zdecydowanie zbyt dużą wagę do wyglądu zewnętrznego. Ja starałam się pokazywać jej inne rzeczy. To ze mną pierwszy raz była w muzeum (w którym zresztą bardzo jej się podobało), czy na festiwalu filmów dziecięcych. Ale koniec końców czuję, że to syzyfowa praca. Jesteśmy razem we trójkę już rok, a sytuacja w domu jest coraz gorsza…
Sytuacji zdecydowanie nie pomaga złośliwość Kasi.
W moim mieszkaniu jest dużo dywanów. Raz przy śniadaniu zwróciłam jej uwagę, żeby uważała jak będzie wstawać z krzesełka, bo pod nogami ma mnóstwo sera feta i jak wgniecie go w dywan, będzie to trudno sprzątnąć. Wtedy zeszła z krzesła i zaczęła skakać po tym serze pytając: „Tak? Tak właśnie mam nie robić?”
Jestem wegetarianką. Prosiłam kilka razy, żeby nie kładła na mojej półce w lodówce mięsa (to zresztą najwyższa półka i wcale nie jest jej tak łatwo do niej sięgnąć). Robi to zawsze. Najchętniej mięso odwinięte z wszelkich opakowań bezpośrednio na moim serze. Dodatkowo, zawsze po jedzeniu mięsa, ubrudzone ręce wyciera w narzuty lub kanapę. Wie, że mnie to obrzydza. Niedawno się zatrułam. Jestem pewna, że to jej sprawka. Teraz boję się jeść w domu…
Nigdy w życiu nie miałam tylu zniszczonych przedmiotów, co teraz. Długi, złoty naszyjnik od jej taty, Kasia rozerwała w dłoniach. Co rusz rozkręca moje szminki i zakłada na nie zamknięcie tak, by się złamały. Przecięła przewody ulubionych światełek w sypialni, a znad łóżka zdrapała dekorację. Uwielbia też chować mój telefon, a kiedy pracuję przy komputerze drażnić się ze mną napojami, które stawia zaraz obok i udaje, że traci nad nimi panowanie, a napój zaraz rozleje się na klawiaturę. Wcześniej zresztą często przy pracy oblewała mnie wodą, np. z pistoletów na wodę. Mój błąd, że powiedziałam jej, że na komputerze mam wszystko i z tym nie ma żartów. Teraz z tym właśnie są żarty największe…
Naprawdę długo mogłabym jeszcze pisać o jej wyczynach, ale wspomnę już tylko kilka.
Robię jajka sadzone. Odwracam się na chwilę, a Kasia już jest w kuchni i łyżką miesza jajka na jajecznicę. Mówię jej: co robisz? To miały być sadzone? A ona odpowiada: to nie ja! Mówię, że przecież trzyma łyżkę w ręku. A ona twierdzi, że to już tak było, gdy łyżki dotknęła.
Czasem lubi w toalecie rozwinąć cały papier toaletowy z rolki. Gdy wchodzę zaraz po niej i pytam, co tu się stało, już znacie odpowiedź. „To nie ja!”
Takich sytuacji są miliony (nie setki!). W szkole nauczycielka pracująca w świetlicy przyłapała ją, jak zabierała koleżance breloczek i wsadzała do swojego plecaka. Kazała jej oddać, ale Kasia twierdziła, że nic nie ma. Nauczycielka otworzyła plecak, a breloczek był w środku. Od tej pory nauczycielka jest jej wrogiem. Raz odsunęła jej krzesło, żeby upadła. Innym razem przykleiła jej do pleców kartkę „głupia krowa”. Jeszcze innym razem uderzyła ją piłką w oko tak mocno, że nauczycielce groziła operacja siatkówki. Oczywiście Kasia twierdziła, że to niechcący. Jej tata wierzy w część jej opowieści. Ja już w nic nie wierzę. Nie ufam jej totalnie. Wydaje mi się jakimś wcieleniem zła
Bo Kasia niestety ma tendencje do agresji. Kiedy zobaczyła raz, jak jej tata klepie mnie po pupie, podeszła i uderzyła mnie mocno w sam kręgosłup. Oczywiście powiedziała, że to niechcący, że ona też chciała w tyłek, ale ból był niesamowity (zwłaszcza, że ja akurat mam problemy z kręgosłupem). To nie wydarzyło się raz. W plecy dostaję od niej minimum raz w tygodniu
Kiedyś odwiedziliśmy moich rodziców, w ich dużym domu na wsi. Ich pies ma problemy z sercem, więc moja mama poprosiła, żeby zostawić go w spokoju. Od tego momentu Kasia notorycznie znikała. Nasze poszukiwania zawsze kończyły się tak samo. Znajdowaliśmy ją w jakimś pokoju, za zamkniętymi drzwiami, oczywiście z psem. Pies cały się trząsł! Mówiłam jej: „Zobacz jak on wygląda. Nie widzisz, że jest przerażony? On może dostać zawału i umrzeć”. Ale ona wciąż robiła to samo. Czasem wyskakiwała zza rogów i go straszyła głośnym „buuu!”. Mieliśmy zostać na weekend, ale musieliśmy wyjechać wcześniej. Mama poprosiła, żebym już z nią nie wracała. Wychowała dwie córki, ale czegoś takiego nie widziała. To mnie nawet podniosło na duchu. Nie tylko ja uważam, że to dziecko z problemami
Jej tata wciąż przypomina mi, ile ona przeszła, i że powinnam być bardziej wyrozumiała. Mówi, że widzę w niej diabła i on tego nie może znieść. Ale ja nie jestem w stanie tego zmienić! Naprawdę się staram. Czasem, gdy patrzę jak śpi, myślę sobie: boże, to tylko małe dziecko! Jak mogę tak jej nie lubić! Ale potem ona wstaje. Po drodze do łazienki rozgniata moje okulary (twierdzi, że spadły na podłogę i ich nie widziała), zalewa podłogę w łazience wodą i topi w niej mój ręcznik. A ja myślę, że jej nienawidzę. Naprawdę nienawidzę. I to mnie przeraża. Czy można nienawidzić małe dziecko? Czy nie jestem najgorszym człowiekiem świata?!
Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: @ redakcja@popularne.pl

MEDIAPOP Sp. z o.o.
ul. Nowogrodzka 18A lok. 21
00-511 Warszawa

NIP: 7010518274
REGON: 362622422
KRS: 0000589873
Copyright © 2022 MEDIAPOP Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie tekstów i materiałów wideo publikowanych na stronie w całości lub w części wymaga wcześniejszej zgody wydawcy.

Shortcuts to other sites to search off DuckDuckGo Learn More
11 Zobacz zdjęcia. Skiba: Jeszcze raz pokażę tyłek Foto: Fakt_redakcja_zrodlo. Uwielbia prowokować, wygłupiać się. Czasami przekracza granice, robiąc to z charakterystycznym i nielekkim ...
Przecie ż wysłałam ci moje opowiadania, próbki felietonów na maila, czytałeś? ... Taka już jest ta moja żonka, uwielbia metafory. - Uszczypnął ją w tyłek , a ona zapiszczała, pacnęła go delikatnie w rękę, po czym oboje głośno się roześmiali. Gocha westchnęła. Też chciałaby być uszczypnięta w tyłek , ale, zdaje się ...
Dla mnie to bardziej brak szacunku. Wtedy czuje się, jak obiekt seksualny tylko i wyłącznie. dlaczego brak szacunku ? przecież nie jest tajemnicą że faceci szaleją na punkcie kobiecych pup , więc nie rozumiem co co jest w tym złego że ukochana osoba (tylko o niej mówimy) może sobie ją dotknąć czy też lekko klepnąć .
Images for Ona przecież uwielbia w tyłek
Kasia uwielbia publiczność. Tym bardziej więc, gdy jesteśmy ze znajomymi, staje się nie do wytrzymania. ... A ona odpowiada: to nie ja! Mówię, że przecież trzyma łyżkę w ręku. A ona twierdzi, że to już tak było, gdy łyżki dotknęła. Czasem lubi w toalecie rozwinąć cały papier toaletowy z rolki. ... że ona też chciała w ...
Jeśli nie lubisz gierek, to sobie daruj, bo ona je uwielbia . Czy Tobie się wydaje,że kobieta szukająca czegoś poważnego,łapie obcego gościa za tyłek na pierwszej randce? Przecie ż, widać, że ona po prostu lubi wodzić za nos facetów i ich podkręcać. Taka zabawa, nic więcej.
5 days ago Zresztą w ogóle zwracanie uwagi na płeć i wygląd w sytuacji zawodowej, w której nie powinno mieć to znaczenia, jest formą molestowania. Na przykład wciąż wielu mężczyzn, np. polityków, uwielbia obcałowywać kobiety po rękach. Robią to podczas oficjalnych spotkań, konferencji, debat, gdzie nie czas i mi
Handjob ręką w lateksie
Piękne widoki z piękną kobietą
Poranny seks na lepszy dzień

Report Page