Olbrzym i ona

Olbrzym i ona




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Olbrzym i ona
Tygodniowy horoskop dla wszystkich znaków zodiaku Od 29.08 do 04.09
Niesamowite piłkarki potrzebują pomocy. Pomóż!
Pedicure na ostatnie dni lata 2022 Te wzory musisz zobaczyć!
ONA W OGRODZIE
Gunnera olbrzymia robi wielkie wrażenie. Jej liście osiągają nawet 3 metry szerokości. Gunnera może rosnąć w Polsce,. Zanim ją jednak posadzicie w ogrodzie przeczytajcie tekst.


Opublikowano:

ndz, 24 lip 2022 18:00

Autor:

Dobra Ogrodniczka

Gunnera ma liście jak wielki rabarbar. W niektórych krajach się je jada. Przeczytajcie o wielkiej roślinie, którą możecie mieć w ogrodzie. Ale czy warto?
Gunnera nazywana też parzeplinem olbrzymim lub brazylijskim jest byliną ciepłolubną, ale można ją z powodzeniem hodować w Polsce. Warto się jednak zastanowić nad posadzeniem jej w ogrodzie, bo osiąga ogromne rozmiary.  
Rośnie w wielu krajach na różnych kontynentach. W sumie wyróżniami kilkadziesiąt gatunków tej rośliny. Gunnera manicata pochodzi z Ameryki Południowej, konkretnie z gór Serra do Mar w Brazylii i nazywana jest rabarbarem olbrzymim.
Jest prawdopodobnie największym gatunkiem, z liśćmi reniferowymi lub podreniformalnymi. Osiagają około 2 metrów. Największe liści osiągnęły nawet 3 metry szerokości.  
Gunnera jest dość wymagającą rośliną w naszych warunkach. Potrzebuje ciepłego i słonecznego stanowiska. Najlepiej osłoniętego od wiatru. Lubi żyzną glebę o obojętnym Ph i dużo wilgoci. Warto więc pozasadzić ją np. przy oczku wodnym. 
Gunnera może przetrwać zimę, ale należy pamiętać o tym, że nie jest do końca mrozoodporna dlatego musimy ją odpowiednio zabezpieczyć już jesienią.  
Liście gunnery na zimę obumirają. Zostaje jedynie podziemne kłacze, ktorego wierzchołek musimy odpowiednie zabezpieczyć i osłonić. Najlepiej przykryć dużą warstwą liści. 
Musimy jednak zadbać o to, by wiosną roślina miała dostęp do powietrza i nie zaczęła gnić. Warto ją w słoneczne dni odsłaniać i przykrywać ponownie w czasie przymrozków.   
W Chille i Argntynie odmiany gunnery mają zastosowanie w kuchni i medycynie. Jadalne są podobno łodygi rośliny. Używa się ich do sałatek i produkcji likierów. W krajach Ameryki Łacińskiej liści gunnety wykorzystywane są m.in. jako opatrunek.  
Chcesz zobaczyć jak gunnera kwitnie? Zdjęcia znajdziewsz w galerii.
Przeczytaj też o nisamowitym ogrodzie Pani Ewy

Tygodniowy horoskop dla wszystkich znaków zodiaku


Niesamowite piłkarki potrzebują pomocy.


ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

27.08 Tygodniowy horoskop dla wszystkich znaków zodiaku

26.08 Niesamowite piłkarki potrzebują pomocy.

25.08 Pedicure na ostatnie dni lata 2022

24.08 Modelka z Łodzi ofiarą przemocy. "Boję się, że mnie zabije"

Tygodniowy horoskop dla wszystkich znaków zodiaku Od 29.08 do 04.09

Niesamowite piłkarki potrzebują pomocy. Pomóż!

Pedicure na ostatnie dni lata 2022 Te wzory musisz zobaczyć!

Modelka z Łodzi ofiarą przemocy. "Boję się, że mnie zabije"

Południowa Oficyna Wydawnicza jest wydawcą portali:


↑ Michael A. M.A. Ruggiero Michael A. M.A. i inni , A Higher Level Classification of All Living Organisms , „PLOS One”, 10 (4), 2015, art. nr e0119248, DOI : 10.1371/journal.pone.0119248 , PMID : 25923521 , PMCID : PMC4418965 [dostęp 2020-02-20] ( ang. ) .

↑ Peter F. P.F. Stevens Peter F. P.F. , Angiosperm Phylogeny Website , Missouri Botanical Garden, 2001– [dostęp 2020-07-10] ( ang. ) .

↑ Skocz do: a b Germplasm Resources Information Network (GRIN) . [dostęp 2009-03-22].

↑ International Aroid Society: Alocasia robusta .

↑ Rekordziści w świecie roślin . [dostęp 2009-04-21].


Alokazja olbrzymia ( Alocasia macrorrhizos ) – gatunek rośliny z rodziny obrazkowatych . Pochodzi z obszarów tropikalnej Azji ( Malezja ), Australii (stan Queensland ) i Wysp Salomona [3] .

W języku polskim posiada nazwę zakleśń olbrzymia. W języku łacińskim posiada wiele synonimów : Alocasia indica (Lour.) Spach, Alocasia variegata K. Koch & C. D. Bouché, Arum indicum Lour., Arum macrorrhizon L. (basionym), Colocasia indica (Lour.) Kunth, Colocasia indica var. rubra Hassk [3] . Używana wciąż nazwa Alocasia macrorrhiza jest nieprawidłowa.

Jest byliną . W liściach i łodygach występuje sok mleczny . W stanie surowym są one trujące, po przegotowaniu tracą trujące własności.

Liście i łodygi po wcześniejszym ugotowaniu są używane jako warzywo. Jest uprawiana w Malezji , na Nowej Gwinei i niektórych krajach tropikalnych. Sprowadzono ją do Brazylii , gdzie też przez jakiś czas była uprawiana, jednak po stwierdzeniu jej trujących własności zaprzestano uprawy

Pomimo polskiej nazwy "olbrzymia", A. macrorrhizos nie jest największym gatunkiem w rodzaju. Rekordzistką jest Alocasia robusta M. Hotta. Ma ona największy pojedynczy, niepodzielony liść w świecie roślin. Występuje dziko na Sarawak w Malezji . Jej liść dorasta do 10 m wysokości przy szerokości około 3 m [4] . Największy znaleziony w 1966 w prowincji Sabah w Malezji okaz A. macrorrhizos miał liść o długości 3,02 m i szerokości 1,92 m, a jego powierzchnia wynosiła 3,17 m² [5] .

Alocasia macrorrhizos ( L. ) G. Don R. Sweet, Hort. brit. ed. 3:631. 1839


Należy podać wiarygodne źródła, najlepiej w formie przypisów bibliograficznych . Część lub nawet wszystkie informacje w artykule mogą być nieprawdziwe. Jako pozbawione źródeł mogą zostać zakwestionowane i usunięte. Po wyeliminowaniu niedoskonałości należy usunąć szablon {{Dopracować}} z tego artykułu.

↑ Aldabrachelys gigantea , [w:] Integrated Taxonomic Information System [online] ( ang. ) .

↑ The Reptile Database

↑ Aldabrachelys gigantea , [w:] The IUCN Red List of Threatened Species [online] ( ang. ) .



Układ filogenetyczny na podstawie Anders G.J. Rhodin, James F. Parham, Peter Paul van Dijk, and John B. Iverson: Turtles of the World: Annotated Checklist of Taxonomy and Synonymy, 2009 Update, with Conservation Status Summary ( ang. ) . 2009.

Żółw olbrzymi ( Aldabrachelys gigantea ) – gatunek żółwia z rodziny żółwi lądowych (Testudinidae), jeden z największych żółwi na świecie. Podobny rozmiarem do żółwi słoniowych z Galapagos . Jego karapaks przeciętnie ma 120 cm długości, a dochodzi nawet do ok. 150 cm. Przeciętna masa ciała samca to około 250 kg , chociaż jeden samiec w ZOO Fort Worth w Teksasie ważył ponad 360 kg. Jedyny występujący współcześnie przedstawiciel rodzaju Aldabrachelys .

Skorupa jest ciemnoszara albo czarna, silnie wysklepiona. Karapaks pokrywają duże, gładkie tarcze i mimo że ma tylko około 1–1,5 cm grubości, jest niezmiernie wytrzymały na ucisk. Budowa krępa, nogi grube, słupowate, pokryte dużymi tarczkami. Szyja, otoczona miękką skórą, jest bardzo długa, dzięki niej zwierzę może sięgać gałęzi drzew do metra od ziemi.

Samice są na ogół mniejsze niż samce, przeciętnie mierzą około 90 cm długości i ważą około 150 kg.

Żółwie olbrzymie są jednymi z najbardziej długowiecznych zwierząt na ziemi. Dożywają ponad 100 lat, najstarszy potwierdzony wiek żółwia o imieniu Harriet wynosi 176 lat, natomiast najstarszy znany przedstawiciel tego gatunku, zmarły w 2006 żółw o imieniu Adwaita, żył prawdopodobnie 255 lat, ale dane te nie zostały potwierdzone. Obecnie prawdopodobnie najstarszym przedstawicielem tego gatunku jest żółw Jonathan , urodzony około 1832 roku.

Jest głównie roślinożerny, przeważnie zjada pędy traw , liście krzewów i drzew oraz zdrewniałe łodygi roślin. Od czasu do czasu zdarza mu się zjeść małe bezkręgowce i padlinę, nawet ciała innych martwych żółwi. W niewoli żółwie olbrzymie lubią soczyste owoce takie jak jabłka i banany , jak również warzywa. Są żarłoczne: dorosłe osobniki zjadają do 25 kg pożywienia na dobę.

Nie muszą dużo pić, bo większość wody czerpią z pożywienia.

Żółwie olbrzymie osiągają seksualną dojrzałość, kiedy osiągną około połowę swego docelowego rozmiaru. Interesujące jest to, że seksualna dojrzałość jest określona przez rozmiar, a nie przez wiek.

Po okresie godowym, który trwa od lutego do maja, samice składają od 9 do 25 gumowatych jaj w płytkim, suchym gnieździe (2 lub 3 kolejno wygrzebane przez siebie dołki o głębokości do 40 cm). Po złożeniu jaj samica przykrywa je ziemią, wielokrotnie obracając się wkoło, nogami i plastronem ubija i wygładza powierzchnię ziemi. Jeżeli nie ma możliwości zakopania jaj, znosi je w skalnej szczelinie. Złożone jaja są okrągłe, białe o średnicy około 5 cm i mają twardą, wapienną skorupę. Zwykle mniej niż połowa jaj jest zapłodnionych. Samice mogą składać jaja wiele razy w roku. Proces inkubacji trwa około 8 miesięcy (w zależności od warunków klimatycznych trwa 95-245 dni) więc młode żółwie wychodzą na świat między październikiem a grudniem. Żółwiki zaraz po wylęgu ważą ok. 55-78 gramów , ich pancerz jest jeszcze miękki i dopiero z czasem stwardnieje. Są bardzo ruchliwe i płochliwe. Pancerz jest barwy szarobiałej i po roku osiągnie 15 cm długości. Osiągną dojrzałość w wieku 10-15 lat.

Główna populacja żółwi olbrzymich zamieszkuje atol Aldabra , należący do Republiki Seszeli . Inna mniejsza grupa zwierząt zamieszkuje wyspę Zanzibar . Dawniej występowały na Maskarenach , ale zostały wytępione najpierw przez żeglarzy arabskich , a następnie głównie przez holenderskich , którzy traktowali je jak „żywe konserwy”.

Żółwie wykorzystują wiele rodzajów środowiska włączając łąki, niskie zagajniki, mangrowe bagna i przybrzeżne wydmy. Są zwierzętami o aktywności dziennej, ale w najgorętszej porze dnia chowają się i leżą, ukryte w zagłębieniach terenu w okolicy porośniętej krzewami.

Szczególny rodzaj środowiska rozwinął się z powodu przystosowania do koegzystencji z żółwiami: „żółwia darń,” około 21 gatunków traw i ziół. Wiele z tych roślin skarłowaciało i wytwarzają nasiona nie u szczytów roślin, ale bliżej gruntu, tak by uniknąć zjedzenia przez żółwie.

Jako największe zwierzę w swoim środowisku, żółwie odgrywają podobną rolę do słoni . Poszukując żywności, tworzą ścieżki używane przez inne zwierzęta.

Żółwie olbrzymie są obserwowane pojedynczo i w stadach, które zbierają się przeważnie na otwartych łąkach. W XVII i XVIII w. obserwowano ich stada liczące po kilka tysięcy sztuk. Najbardziej aktywne są rankiem, kiedy spędzają czas na żerowaniu. Kopią pod ziemią jamy albo odpoczywają w bagnistych miejscach, by się ochłodzić i nie przegrzać organizmu podczas gorącego dnia.

Podczas gdy są charakterystycznie powolne i ostrożne, są zdolne do pokaźnej szybkości, przeważnie kiedy są podniecone. Potrafią stawać na tylnych nogach, by dosięgnąć niskich gałęzi, ale może to skończyć się ich śmiercią, gdyby przewróciły się na plecy, gdyż nie są zdolne same się odwrócić.

Są też doskonałymi pływakami, co by mogło tłumaczyć ich rozpowszechnienie w przeszłości na wyspach Oceanu Indyjskiego .

Żółwie, mimo że są zwierzętami dzikimi, są zupełnie obojętne na obecność ludzi. Nie wydają się mieć jakiejkolwiek obawy przed nimi. Niektóre zdają się lubić by je poklepać po głowie, inne są zadowolone, kiedy są drapane po szyi w miejscu, gdzie styka się ona z plastronem. [ potrzebny przypis ]

Żółwie olbrzymie mają niezwykle długą historię zorganizowanej ochrony. Sam Karol Darwin pracował z rządem z Mauritiusa , by założyć rezerwat w końcu XIX w.


Geochelone gigantea (Schweigger, 1812)
Dipsochelys dussumieri [2] Gray, 1831



Baśnie braci Grimm
Wszystkie bajki braci Grimm

Pewien chłop miał syna, a był on duży jak kciuk i wcale nie robił się większy, przez parę lat nie urósł nawet o włos. Pewnego raz chłop chciał iść orać polem gdy malec rzekł: "Ojcze, chcę wyjść z tobą."

"Chcesz wyjść ze mną?" rzekł ojciec, "Zostań tu, bo tam na nic się nie przydasz, mógłbyś się jeszcze zgubić." Paluszek zaczął płakać i dla świętego spokoju ojciec wsadził go do kieszeni i wziął ze sobą. Na polu wciągnął go z powrotem i posadził w świeżej bruździe. Gdy tak siedział, poprzez góry przyszedł wielki olbrzym. "Widzisz tego wielkoluda?" zapytał ojciec chcąc nastraszyć malucha, żeby był grzeczny. "Przyszedł żeby cię zabrać."

Olbrzym zrobił swoimi długimi nogami jeno parę kroków, a już był przy bruździe. Ostrożnie podniósł maluszka dwoma palcami do góry, obejrzał go i odszedł nie mówiąc do niego ni słowa. Ojciec był przy tym, ale ze strachu nie mógł dobyć głosu i nic innego nie przyszło mu do głowy, jak to, że stracił swe dziecko, że do końca życia nie ujrzy go już na oczy.

Olbrzym zaniósł go jednak do domu i karmił swoją piersią, a paluszek rósł, robił się coraz większy i silny, jak to jest zwykle w rodzie wielkoludów. Minęły dwa lata. Stary poszedł z nim do lasu, chciał go wypróbować i rzekł: "Wyrwij mi tę witkę." Chłopak był tak silny, że wyrwał z ziemi młode drzewo z korzeniami. Olbrzym jednak pomyślał: "Musi być jeszcze lepiej," wziął go znowu i karmił piersią jeszcze dwa lata. Gdy go sprawdził, jego siła wzrosła tak, że umiał wyłamać stare drzewo z ziemi. Lecz olbrzymowi wciąż to nie starczało i karmił go przez kolejne dwa lata, a gdy potem poszli do lasu, rzekł "Wyrwij teraz jakąś porządną witkę," chłopak wyrwał więc najgrubszy dąb z ziemi, że aż trzasnęło, a była to dla niego jeno dziecinna zabawa. "Wystarczy," rzekł olbrzym, "wyuczyłeś się," i zaprowadził go z powrotem na pole, z którego go zabrał. Jego ojciec stał tam za pługiem, młody olbrzym podszedł do niego i rzekł: "Widzi ojciec, jak chłop z jego syna wyrósł?!"

Chłop wystraszył się i rzekł: "Nie, nie jesteś moim synem, nie chcę cię, odejdź ode mnie."

"Pewnie, że jestem twoim synem, puść mnie do roboty, mogę orać jak On i jeszcze lepiej."

"Nie, nie jesteś moim synem i nie umiesz orać, odejdź ode mnie."

Lecz ponieważ bał się wielkoluda, puścił pług, odsunął się i usiadł na uboczu pola. Chłopka wziął uprząż i nacisnął jedną tylko ręką, a nacisk był tak potężny, że pług wszedł głęboko w ziemię. Chłop nie mógł na to patrzeć i zawołał do niego: "Jeśli chcesz orać, to nie naciskaj tak mocno, do niczego taka robota." Lecz chłopak wyprzągł koniem sam pociągnął pług i rzekł: "Ojciec niech idzie do domu i każe matce zgotować michę pełną jedzenia, ja w tym czasie przeoram to pole." Poszedł więc chłop do domu, zamówił jedzenie u swej żony, chłopak orał pole, wielkie na dwie morgi, zupełnie sam, potem zaprzągł się do bron i bronował wszystko dwiema bronami na raz.

Gdy skończył poszedł do lasu i wyrwał dwa dęby, położył je na barkach, a z przodu i z tyłu brony, na to jeszcze po koniu i niósł wszystko jak snop słomy do domu rodziców.

Gdy doszedł na podwórze, nie poznała go własna matka i spytała: "Kim jest ten okropnie wielki chłop?"

Chłop rzekł: "To nasz syn."

A ona rzekła: "Nie to nie może być nasz syn, nie mięliśmy takiego wielkiego, z naszego była drobinka." Zawołała potem do niego: "Odejdź, nie chcemy cię." Chłopak milczał, zaciągnął konie do stajni, dał im owsa i siana, wszystko jak należy.

Gdy skończył, poszedł do izby, usiadł na ławie i rzekł: "Matko, zjadłbym coś, zaraz będzie?"

Rzekła więc "tak" i przyniosła dwie pełne michy, najadłaby się tym z mężem do syta przez osiem dni, ale chłopak zjadł to sam i zapytał, czy nie mogłaby podać więcej.

"Nie," rzekła, "to wszystko, co mamy."

"To było coś do skosztowania, ja muszę mieć więcej." Nie ważyła się opierać, poszła i postawiła kocioł z wieprzowiną na ogniu, a gdy była gotowa, wniosła ją. "Wreszcie parę okruszków," rzekł i wszystko zjadł, lecz ciągle mu nie starczało, by ugasić głód. Rzekł więc; "Ojciec, widzę, że się i Niego nie najem, niech przyniesie mi pręt z żelaza, taki mocny, żebym go nie mógł złamać między kolanami, pójdę w świat."

Chłop był z tego rad, zaprzągł dwa konie do wozu i przywiózł od kowala pręt, duży i gruby, że tylko dwa konie mogły go uciągnąć. Chłopak wziął go między kolana i trach! Złamał go w środku na pół jak tyczkę do fasoli i wyrzucił.

Ojciec zaprzągł cztery konie i przywiózł pręt, tak wielki i gruby, że tylko cztery konie mogły go ruszyć. Syn złamał go na kolanie na pół, odrzucił i rzekł: "Ojciec, ten mi nie pomoże, niech lepiej zaprzęgnie i przywiezie mocniejszy pręt."

Zaprzągł więc ojciec osiem koni i przywiózł pręty, tak wielki i gruby, że tylko osiem konie mogło go przywieźć. Gdy syn wziął go do ręki, od razu u góry odłamał się kawałek, rzekł więc: "Ojciec, widzę, że nie może mi załatwić pręta, jakiego mi trzeba, nie zostanę dłużej u niego."

Odszedł więc, a podawał się za czeladnika kowala. Doszedł do wioski, w której mieszkał kowal, a był to sknera, nic człowiekowi nie dał i wszystko chciał mieć dla siebie samego.. Wszedł do niego do kuźni i zapytał, czy nie potrzebuje czeladnika.

"Tak," rzekł kowal, przyjrzał mu się i pomyślał: "Mocny chłop, będzie dobrze tłukł młotem i zarabiał na chleb. Zapytał: "Ile chcesz zapłaty?"

"Nie chcę żadnej," odpowiedział, "ale gdy co czternaście dni inni czeladnicy będą dostawać zapłatę, dam ci dwa kuksańce, a ty musisz wytrzymać."

Sknera był rad i pomyślał, że zaoszczędzi kupę pieniędzy. Następnego ranka obcy czeladnik miał tłuc młotem pierwszy, lecz gdy majster przyniósł rozżarzony pręt, a on pierwszy raz uderzył, żelazo się rozleciało, a kowadło utopiło się w ziemi, tak głęboko, że nie mogli go wyciągnąć. Sknera zrobił się zły i rzekł; "Ach tam, nie potrzeba mi ciebie, za ostro walisz. Co chcesz za to jedno uderzenie?

On zaś rzekł: "Chcę ci tylko dać maluśkiego kuksańca, nic więcej." I podniósł nogę i dał mu takiego kopa, że ten przeleciał przez wiele fur siana. Potem wyszukał sobie najgrubszego pręta z żelaza, jaki był w kuźni, wziął go do ręki jako kij wędrowny i poszedł dalej.

Gdy chwilę już szedł, doszedł do folwarku zapytał zarządcy, czy nie potrzebują większego parobka.

"Tak," rzekł zarządca, "Trzeba mi takiego, wyglądasz jak chłop na schwał, który dokazać potrafi. Ile chcesz za rok?"

I znów odpowiedział, że nie chce zapłaty, lecz co rok chciał mu dawać trzy kuksańce, które musiałby wytrzymać. Zarządca był rad, bo też był sknerą.

Następnego ranka parobki miały wozić drwa, wszystkie już wstały, lecz on leżał jeszcze w łóżku, zawał więc jeden: "Wstawaj, już czas, idziemy do drewna, a ty idziesz z nami."

"Ach," rzekł szorstko i krnąbrnie, "idźcie przodem, i tak będę szybciej od was wszystkich."

Poszli więc do zarządcy i opowiedzieli mu, że ten wielgachny parobek leży jeszcze w wyrku i nie chce z nimi wozić drwa. Zarządca rzekł, żeby go jeszcze raz zbudzili i kazali mu zaprzęgnąć konie. Wielgachny parobek rzekł jednak jak przedtem, "Idźcie przodem, i tak będę szybciej niż wy wszyscy razem." Potem leżał jeszcze ze dwie godziny, w końcu podniósł się z pierza, wyciągnął dwa korce grochu z ziemi i ugotował sobie zupkę, zjadł ją spokojnie, a gdy to wszystko już zrobił, poszedł, zaprzągł konie i pojechał do drewna.

Troszeczkę przed drewnem leżał jar, przez który musiał przejechać, przejechał najpierw wozem, potem konie musiały stanąć, a on poszedł za wóz, nabrał drzewa i chrustu i zrobił wielką barykadę, że żaden koń nie mógłby przejechać. Gdy dojechał już do drewna, pozostali jechali już obładowanymi wozami do domu, on zaś rzekł do nich: "Jedźcie, i tak będę szybciej w domu." Nie wjechał nawet głęboko w drzewa, urwał dwa największe drzewa z ziemi, rzucił na wóz i zawrócił. Gdy dotarł przed barykadę, stali tam wszyscy i nie modli przejechać. "Widzicie," rzekł; "Jakbyście ze mną zostali, dojechalibyście do domu tak samo, a mogliście
Mocno zarosnieta bawi sie sama
Dziki skład w sypialni
Masturbowanie na podlodze

Report Page