Ojciec spuszcza mi się do ust

Ojciec spuszcza mi się do ust




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Ojciec spuszcza mi się do ust









News






Kościół






Polska






Świat






Gospodarka






Papieże






Rodzina






Społeczeństwo






Kultura









Serwisy Opoki






Biblioteka






Liturgia






Dobroczynność






Duszpasterstwo






Misje i ewangelizacja






Nauczanie papieskie






Pielgrzymki i sanktuaria






Pro-life






Sakramenty i modlitwa






Wiara






Zdrowie i styl życia









Serwisy dedykowane






Bezpieczeństwo






Czysta energia






Gospodarka na Opoce






Materiały PAP






Polska energia zmienia świat






TUW PZUW






Twoja finansowa Opoka






Zbudowani









O Fundacji






Zespół






Władze






Osiągnięcia






Historia






Partnerzy






Patronat Opoki






Kontakt









submenu-socials






dołącz do społeczności opoka.org.pl






social-email






social-not






social-insta






social-youtube






social-twitter






social-facebook









submenu-footer






Kontakt






Patronat






Polityka Prywatności






Regulamin






Reklama




















Kościół






Polska






Świat






Rodzina






Gospodarka






Serwisy Opoki








Dobroczynność






Duszpasterstwo






Misje i ewangelizacja






Nauczanie papieskie






Pielgrzymki i sanktuaria






Pro-life






Sakramenty i modlitwa






Społeczeństwo






Wiara






Zdrowie i styl życia









Liturgia






Biblioteka






Polska energia






Kultura






Papieże






Serwisy dedykowane








Bezpieczeństwo






Czysta energia






Gospodarka na Opoce






Materiały PAP






TUW PZUW






Twoja finansowa Opoka






Zbudowani









Patronat Opoki






O Fundacji








Zespół






Władze






Osiągnięcia






Historia






Partnerzy






Kontakt











TAGI:

BIBLIA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWO
EZAW
IZAAK
JAKUB
MYŚLIWY
NARÓD WYBRANY
OPOWIADANIA BIBLIJNE
OSZUSTWO
PODSTĘP
REBEKA


1 Niemożliwe staje się możliwe. Nieuleczalnie chora kobieta wygrywa z nowotworem i rodzi zdrowego syna
2 Ks. Bartołd: możemy mówić o wybuchu kultu kard. Wyszyńskiego
3 Płonął ogniem miłości Jezusa! Św. Maksymilian jest dziś bardzo popularny… w Niemczech
4 Japońska misja o. Maksymiliana Kolbego
5 Polskie Stowarzyszenie Familiologiczne: trzeba obiektywnie prezentować problematykę zapłodnienia in vitro
6 „Wiłam się jak w agonii” – historie kobiet, które dokonały aborcji domowej
7 Synodalność w USA: największy proces konsultacyjny w historii
8 „Nie ma większej miłości!” – nowy film o św. Matce Teresie z Kalkuty
9 Zmiany w taryfikatorze punktów karnych – utrata prawa jazdy już za dwukrotne użycie telefonu w czasie jazdy
10 Premier: w najbliższym czasie nota dyplomatyczna do niemieckiego rządu ws. reparacji
Biblia dla młodych czytelników w formie opowiadań: "Opowiadania biblijne", wyd. Jedność 2005
© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo „JEDNOŚĆ", Kielce 2005
ISBN 83-7224-973-3
www.jednosc.com.pl
W naszych czasach słowo „błogosławieństwo" można usłyszeć prawie wyłącznie podczas nabożeństw. Także podczas nich ma dla większości ludzi niewielki związek z dniem powszednim. Dla parafian jest to tylko ostatni element w porządku nabożeństwa, stąd też trudności w rozumieniu tego słowa. Łatwiej nam pojąć o co chodzi, gdy przedstawiamy sobie błogosławieństwo nie abstrakcyjnie, lecz przedmiotowo.
Pomyślmy na przykład o kosztownej złotej monecie dziedziczonej z pokolenia na pokolenie! Jeżeli istnieje tylko jedna, może ją też odziedziczyć tylko jedno dziecko. Dokładnie tak jest z błogosławieństwem. Ono nie tylko powoduje urodzajność, pomyślność, dobrobyt, szczęście, pomoc, ochronę, zdrowie, pokój, ale jest całkiem realnie tym wszystkim, co nadaje piękno życiu i co służy zarówno pojedynczemu człowiekowi, jak i wspólnocie. Na tym właśnie polega błogosławieństwo, którego Izaak udziela Jakubowi. Z nim dał mu wszystko, co jest cenne. Pewien komentator tak to wyraził: „Izaak przekazał Jakubowi całe swoje błogosławieństwo!". W ten sposób dla Ezawa pozostało jedynie niepowodzenie: nieurodzajność, bieda, podporządkowanie się. W Piśmie Świętym jest mowa o kamienistym, górzystym kraju Edomitów i ich politycznym poddaństwie w stosunku do rodu Jakuba.
Rozdział 27. Księgi Rodzaju nie dotyczy już sporu o potrawę z soczewicy. Nawet gdyby istniał jakiś związek z tym wydarzeniem, to ojciec nie uznałby umowy zawartej pomiędzy braćmi, choćby Ezaw przysięgał na nią. Jakub, aby otrzymać dla siebie błogosławieństwo, musiał razem z matką użyć wszelkich forteli i kłamstw. Najpierw Jakub musiał ubrać się w odświętne suknie Ezawa. Odświętnym ubraniem był długi do kostek płaszcz z frędzlami noszony na koszulę wykonaną ze szlachetnego materiału. Materiały takie były przetykane złotem. Złoto było wklepywane do cieniutkich blach pociętych na delikatne paski, które potem przetwarzano na nitki. Złote nitki były przetykane z nitkami wełnianymi.
W tym ubraniu swojego brata Jakub idzie do ojca, udaje, że jest Ezawem, nadstawia ojcu na dowód - i drwinę z Ezawa! - swoje ręce owinięte skórkami koźląt. Bluźni imieniu Bożemu, kiedy kłamie, że Jahwe pozwolił mu upolować dziką kozę, gdy tymczasem podaje ojcu potrawę z własnych dwóch koźląt. Potem spokojnie pozwala się pobłogosławić. W tym czasie za ścianą namiotu Rebeka z bijącym sercem śledzi to działanie i oddycha z ulgą, gdy błogosławieństwo zostało udzielone.
Gdyby Jakuba spotkało „przekleństwo" Izaaka, musiałaby je przyjąć. Dowodzi to, że także przekleństwo - podobnie jak błogosławieństwo - ma znaczenie przenośne.
Rebeka budzi się. Ze snu wyrwał ją jakiś głos. Siada na łóżku. Przez otwór w namiocie wpada światło słoneczne. Rebeka ziewa i wyciąga się. Może nie spieszyć się ze wstawaniem. Jest panią. Nie musi przynosić wody ze studni jak dawniej, gdy była jeszcze dziewczynką. Nie musi mleć mąki ani też piec chleba. Nie musi sprzątać namiotu ani prząść wełny. To wszystko robią służące, które muszą wstawać wcześnie rano, aby wykonać pracę do wieczoru. Rebeka musi jedynie nadzorować pracę, rozdzielać zapasy i łagodzić sprzeczki służących. Ale ma na to wystarczającą ilość czasu w ciągu dnia. Rano może spać, jak długo chce.
Znów słyszy głos. Rebeka nasłuchuje. Głos dochodzi z drugiego pokoju. Jest to głos Izaaka.
— Zestarzałem się — słyszy Rebeka, jak mówi Izaak. — Prawie już nie mogę chodzić. Moje oczy oślepły. Nie wiem, kiedy będę musiał umrzeć.
Rebeka delikatnie odsuwa na bok zasłonę, która oddziela jej pokój od pokoju Izaaka. Przez szparę zagląda do drugiego pomieszczenia. Widzi męża leżącego na poduszkach. Obok niego siedzi Ezaw, a przy wejściu do namiotu stoi służący.
— Zanim umrę — mówi Izaak do Ezawa — chcę cię jeszcze pobłogosławić. Bóg pobłogosławił twojego dziadka Abrahama. „Twoje potomstwo—powiedział do niego — będzie tak liczne, jak gwiazdy na niebie. A ten kraj, w którym teraz mieszkacie w namiotach jak obcy, będzie kiedyś waszą własnością!".
Izaak milczy. Podchodzi służący i podaje mu kubek wody. Izaak pije. Potem mówi:
— Tak Bóg pobłogosławił Abrahama. I zanim dziadek umarł, przekazał mi błogosławieństwo, a teraz jest kolej na ciebie, Ezawie. Ty jesteś starszy niż Jakub. Tobie przysługuje prawo pierworodztwa.
Ezaw kiwa głową, a Izaak znów bierze łyk wody z kubka.
— Mam jeszcze jedno życzenie, Ezawie — mówi. — Weź swój łuk i kołczan ze strzałami! Wyjdź na pole i upoluj koziorożca albo
dziką kozę! Gdy będziesz miał zdobycz, przynieś do domu i ugotuj mi dobre jedzenie z mięsa! Takie, jakie lubię!
— Więc idź teraz! A kiedy zjem, chcę cię pobłogosławić. Rebeka ostrożnie spuszcza zasłonę. Szybko wstaje i ubiera się.
Gdy nie ma już Ezawa, spieszy do namiotu bliźniaków.
— Jakubie! — mówi. — Właśnie usłyszałam, że twój ojciec chce pobłogosławić Ezawa.
— Ale przecież Ezaw sprzedał mi prawo pierworodztwa! — mówi Jakub.
— O tym nic nie powiedział ojcu — odpowiada Rebeka. — A gdyby nawet, ojciec mimo to pobłogosławiłby Ezawa, on pierwszy się urodził. Ale teraz zrób to, co ci mówię! Idź szybko na pastwisko i przynieś mi dwa piękne koźlęta ze stada. Chcę przygotować twojemu ojcu dobre jedzenie. Takie, jakie lubi, a potem mu je zaniesiesz. Kiedy zje, pobłogosławi tobie.
— Ale to się nie uda, mamo! — mówi Jakub. — Kiedy ojciec zauważy, że to jestem ja, a nie Ezaw, to mnie na pewno przeklnie zamiast pobłogosławić.
— Ojciec jest ślepy — odpowiada Rebeka. — Nie może ciebie zobaczyć i nie ma już dobrego słuchu.
— Ale przecież ty wiesz, że ojciec wszystkiego dotyka odkąd jest ślepy. Co będzie, jeżeli pogładzi mnie po rękach albo ramionach? Ezaw ma zupełnie owłosione ramiona, a ja mam gładką skórę.
— Coś mi przychodzi na myśl — mówi Rebeka. — Idź teraz i przynieś koźlęta! Ale zrób to szybko! Zanim Ezaw wróci do domu, ojciec musi wcześniej zjeść i ciebie pobłogosławić!
Godzinę później na skraju wsi namiotów Rebeka gotuje mięso na ognisku. Potem przynosi z namiotu bliźniąt uroczysty strój Ezawa i daje go Jakubowi
Jakub wsuwa się w lnianą koszulę z krótkimi rękawami należącą do jego brata. Ubiera się w płaszcz utkany z niebieskich, czerwonych i złotych nitek, sięgający prawie do ziemi.
— A co z rękami? — chce wiedzieć Jakub. — Na szyi on także ma włosy!
Rebeka schyla się. Przed ogniem leżą jeszcze skóry zabitych koźląt. Rebeka tnie skóry na paski. Idzie do namiotu i przynosi sznurki.
— Wyciągnij swoje ręce! — rozkazuje.
Potem przywiązuje Jakubowi paski skóry do ramion i szyi. Jakub głośno się śmieje.
— Jaką mam przebiegłą matkę! — mówi i obejmuje Rebekę. Rebeka chichocze.
— Ta sierść pobudza mnie do śmiechu! Ale przynieś teraz miskę i chleb! Ja przygotuję mięso. Wtedy możesz zanieść ojcu jedzenie.
Trochę później Jakub stoi przed namiotem ojca. W jednej ręce trzyma parującą miskę, w drugiej kielich z winem. Chleb włożył pod ramię.
— Wejdź, Jakubie — mówi cicho matka. — I zmień swój głos!
— Boję się — szepcze Jakub. — Co będzie, jeżeli ojciec mimo to spostrzeże i przeklnie mnie, zamiast mi pobłogosławić?
— Wtedy mnie powinno spotkać przekleństwo! — odpowiada Rebeka. — Idź teraz! Ja poczekam tu na zewnątrz i będę uważała, żeby żaden sługa nie wszedł do namiotu. A jeśli Ezaw wróci do domu, spróbuję go jakoś zatrzymać.
Jakub wchodzi do namiotu. Ojciec leży na poduszkach. Jego oczy są mętne. Wahając się, Jakub podchodzi do niego. Wtedy Izaak podnosi głowę.
— To ja jestem, ojcze! — mówi Jakub.
— Ezaw! Zrobiłem, co mi kazałeś, ojcze. Usiądź teraz! Zjedz mięso, które ugotowałem dla ciebie! Przygotowałem tak, jak lubisz ojcze!
Izaak przeciera oczy swoją chudą ręką.
— Jak znalazłeś tak szybko dzikie zwierzę, Ezawie — chce wiedzieć.
— Nie musiałem chodzić daleko, ojcze — mówi Jakub. — Właśnie przy ostatnich namiotach Bóg pozwolił, żeby dzika koza przebiegła mi drogę. Zastrzeliłem ją z łuku i zaraz wróciłem do domu.
— Podejdź do mnie, Ezawie! — rozkazuje.
Jakub stawia na podłodze garnek z mięsem, kielich z winem i chleb. Powoli podchodzi do ojca i klęka przed nim. Ojciec przesuwa swoimi dłońmi po ramionach i jego szyi. Kiwa głową.
— Głos był głosem Jakuba — mruczy. — Ale ramiona są ramionami Ezawa.
— Przynieś mi jedzenie! — mówi głośno.
Jakub poprawia poduszki i pomaga ojcu usiąść. Izaak sięga palcami do garnka, podnosi do ust kawałek mięsa. Powoli żuje. Kiwa głową z aprobatą.
Ociera sobie palce o chleb. Je, potem pociąga z kielicha długi haust wina. Jego twarz staje się odprężona. Blade wargi czerwienieją.
Nagle przed namiotem słychać kroki. Jakub nadsłuchuje z lękiem.
Kroki oddalają się, a Jakub oddycha z ulgą. Izaak ciągle podnosi do ust kawałki mięsa. Nie spieszy się z jedzeniem. W końcu przesuwa grzbietem ręki po ustach. Zadowolony kładzie się z powrotem na posłaniu. Potem mówi:
Jakub obejmuje ojca. Izaak uśmiecha się.
— Byłem taki podejrzliwy! — mówi. — Po prostu nie byłem pewien, czy ty jesteś Ezawem czy Jakubem. Ale teraz wiem, żeś Ezaw! Poznaję cię po zapachu twojego ubrania. Pachnie jak ziemia, jak ziemia na dzikiej pustyni. Uklęknij, Ezawie! Chcę cię pobłogosławić.
W namiocie jest prawie cicho; słychać jedynie dochodzące z daleka głosy pasterzy wracających do domu z pastwiska. Izaak kładzie ręce na głowie Jakuba i mówi:
— Oto woń mego syna jak woń pola. Bóg pobłogosławił pole.
Masz być bogaty i mieć dużo zboża i wina!
niech będzie błogosławiony! Jakub czuje na głowie ciepło rąk swojego ojca. Teraz ojciec odsuwa dłonie. Jakub szybko wstaje, zbiera naczynia i opuszcza namiot. Tu czeka na niego Rebeka.
— On mnie pobłogosławił, mamo! — szepcze Jakub i ją obejmuje. — On mnie pobłogosławił!
Dzień mija. Słońce jest już nisko. Widać jakąś postać wracającą z pastwiska do wsi namiotów. To Ezaw. Na plecach niesie zabitą dziką kozę. Szybko gotuje mięso, potem wchodzi do namiotu Izaaka. Ojciec śpi na poduszkach.
— Ojcze! — woła Ezaw. — Tu jest mięso! Podnieś się i jedz! A potem pobłogosław mnie!
— Kto... Kim więc ty jesteś? — pyta zaspany.
— Ale przecież ty już tu raz byłeś — mówi Izaak.
— Nie, ojcze. Ja dopiero teraz przyszedłem z polowania! Izaak jest przestraszony.
— Więc to był jednak Jakub — mówi. — On mnie oszukał. Aleja go pobłogosławiłem. Uczyniłem go panem i władcą nad tobą. Stanie się bogaty i potężny. Nikt nie może odebrać mu tego błogosławieństwa. Co mogę teraz jeszcze zrobić dla ciebie, Ezawie?
— Przecież z pewnością masz jeszcze inne błogosławieństwo, ojcze! — woła.
— Więc uklęknij! — odpowiada ojciec. Kładzie ręce na głowie Ezawa i mówi:
— Musisz być biedny! Musisz żyć z tego, co upolujesz swoim łukiem. Musisz służyć twojemu bratu. Ezaw wstaje. Jest pełen goryczy. Bez słowa opuszcza namiot ojca. Gdy jest na zewnątrz, pomrukuje:
— Ty musisz mi za to odpokutować, Jakubie!

Copyright © Fundacja Opoka.
Wszelkie prawa zastrzeżone.

Zgłoś błąd













Wyborcza.pl










Witaj szkoło!









Świat









Kraj










Osobista dziewczyna z kamerki i jej zabawianie się tyłkiem
Kreskówkowa klasyka
Prostytutka i skorumpowany glina

Report Page