Niby taka damulka

Niby taka damulka




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Niby taka damulka

No więc jak mówiłam wcześniej
dzisiaj odbywa się spotkanie naszego zespołu, w którego skład
wchodzą Harley, Dante, Jason, Max, Peter i Oliver. Oliver jest moim
najlepszym przyjacielem chyba od zawsze. Pamiętam jak kiedyś
dzieciaki ze szkoły postanowiły upokorzyć mnie gdy wracałam do
domu. Na moje szczęście Oli szedł akurat do nas i no nie powiem
dowalił moim rówieśnikom. Od tego czasu nikt nawet mnie nie dotyka
ale tylko i wyłącznie poza szkołą. Wracając do zespołu. Nasza
paczka bierze udział w nielegalnych wyścigach. Harley, Dante,
Jason, Peter i Oli zajmują się sprzętem i jego naprawą, Max to
nasz informator, a ja... ja jestem kierowcą. Wiele razy moi bracia
namawiali mnie do wycofania się lecz ja nie chce. Dzięki szybkiej
jeździe zapominam o całym Bożym świecie. Dzisiaj wyścig ma się
odbyć na opuszczonym lotnisku. Gdy wszyscy byli już obecni Harley
zaczął swoją gadanine. -Jak wiecie dzisiaj jest wyścig i to
chyba najbardziej niebezpieczny, ponieważ na końcu toru jest
przepaść. Nie wiem czy Kelsey powinna prowadzić. -Harley
przestań nic mi nie będzie. Wiesz, że jestem dobra i mam szanse.-
odpowiedziałam nieco niemiło lecz nie miało to dla mnie
znaczenia -Kelsey, Harley ma racje. To za bardzo niebezpieczne.-
tym razem odezwał się Oli, który jak mój brat był przeciw
wszystkiemu. -Młoda ja mam tylko jedną siostre i chce ją mieć
nadal. Tym bardziej, że to moja bliźniaczka.- wtrącił się Dante
siadając obok mnie. -LUDZIE! Jezu czy chociaż raz nie możecie
pozwolić mi nacieszyć się tym, że jestem w czymś dobra? Wiecie
przez co przechodze w szkole, i wiecie też doskonale, że tylko
szybka jazda jest w stanie mnie odstresować. - na moje słowa
wszyscy umilkli. Gdy przyszedł czas wyścigów, a my
byliśmy już na miejscu moi bracia z wielką niechęcią dali mi
kluczyki do auta i zagrozili, że jak coś mi się stanie to mnie
zabiją. No nic mam najlepsze wsparcie na świecie... Gdy wszyscy
zawodnicy zajęli już swoje miejsca, na środek toru wyszła BARDZO
skąpo ubrana dziewczyna, która po chwili dała znak startu. Już na
samym początku byłam na przodzie lecz jeden samochód cały czas
siedział mi na ogonie. Gdy dojechałam do zakrętu (czyt. przepaści)
prawie spadając zakręciłam i jechałam w stronę mety. Byłam
szczęśliwa jak nigdy, że udało mi się pokonać tak trudną
przeszkodę lecz szczęście nie trwało długo, ponieważ nagle
znikąd na drodze pojawiła się opona. Chcąc ją ominąć mocno
zakręciłam czego skutkiem było dachowanie. Gdy auto wreszcie się
zatrzymało nie wiedziałam co się ze mną dzieje, gdzie jestem i co
się stało, słyszałam tylko jakieś głosy lecz nie rozumiałam co
mówią. Nagle ktoś zaczął dobijać się do drzwi chwile potem je
wyrywając. Po jakiś 5min leżałam już na zimnym betonie.
Otworzyłam powoli oczy i to co ujrzałam zdziwiło mnie totalnie.
Nade mną stał Dante. Niby nic dziwnego ale on płakał. I to nie
tak lekko, on wręcz dławił się własnymi łzami. Po chwili
zobaczyłam także twarze reszty ekipy, która szczerze mówiąc nie
wyglądała za dobrze. -Zabierzcie ją stąd! Zaraz się
wykrwawi! Mówiłem żeby nie jechała! Boże ale ze mnie debil! To
było ostatnie co słyszałam bo chwile potem straciłam przytomność. 

   Idę wąskim szkolnym korytarzem
wpatrując się w jeden punkt, znany tylko mi, by stłumić emocje i
nie wybuchnąć niechcianym płaczem. Ludzie mijający mnie
spoglądają w moim kierunku z ironicznym uśmiechem, myśląc, że
tego nie widzę... Robią to tylko po to bym mogła znowu znaleźć
się na ich językach oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu.
Czasami siadając na szkolnej trawce zastanawiam się z jakich
powodów jestem wystawiana na próbę przez Boga. Może chce żebym
zyskała siłę, która w dalekiej przyszłości mi się przyda i z
czasem przerodzi się w pewność siebie. Sama nie wiem... Lecz na
razie nie wychodzi mi to na dobre. Słysząc słowa ''kujonka''
wypowiedziane z ich ust, bądź (moja krew mrozi się w żyłach, a
oczy napełniają się wielkimi kroplami słonych łez, które
spływają po policzku) ''debilka'' trafiają wprost do mojego
skrzywdzonego serca gdzie zostawiają rany, duże szramy, które z
czasem znikają tylko po to, by pojawić się w postaci blizn, które
przypominają pamiętnik, pasmo nieszczęść? Myślę, że
najcenniejszy dar od Boga jaki człowiek by mógł posiadać , rzecz,
której połowa cywilizacji jest pozbawiona to rozum, dar
posługiwania się nim w logiczny i przemyślany sposób postrzegania
świata. Bycie mądrą jest atutem, który czasem boimy się ukazać
światu dziennemu, ponieważ myśl, że krytyka innych może nas
''zniszczyć'' nie daje nam spokoju. Wiesz co? Jeżeli nie chcesz
zaznać krytyki to dam Ci radę. Okey? Nie rób nic, nie pracuj nad
niczym, po prostu hmmm... bądź sobą? Pamiętaj, że krytyka daje
motywacje, a ona sukces. Słysząc dźwięk dobiegający z
korytarza, który szybko mnie rozbudził z moich nieustannych
refleksji i pytań bez znaczącej odpowiedzi ujrzałam uczniów
pakujących się w pośpiechu i wylatujących ze szkoły niczym
promyczki wyskakujące z ognia, tylko po to by stworzyć własny żar
i dać się ponieść euforii. Zdałam sobie sprawę, że to już
koniec dzisiejszej udręk. Kamień spadł mi z serca. Wychodząc
żwawym krokiem dostrzegłam w oddali mojego brata Harley'a. On
zawsze wie jak poprawić mi humor. Jest w tym mistrzem. Widząc go
buzia zaczęła mi się szczerzyć, a jeszcze bardziej na widok
pączków, które trzymał w ręce z wielką gracją. Trochę jak
taka damulka. Gdy mu to powiedziałam zaśmiał się i zaczął
wyginać w różne strony niczym Merlin Monroe, był w tym
niepokonany. Gdybyś mógł to ujrzeć, turlałbyś się jak mały
brzdąc łaskotany przez brata. Ach ten Harley zawsze ma głowę na
karku, zazdroszczę mu tego czasem. Wie jak pocieszyć swoją młodszą
niezastąpioną siostrzyczkę. Skromności nigdy dość! Poczęstował
mnie pączkiem, po którym spływała czekolada z nutką karmelu.
Rewelacja! Po 5 minutach byłam już z bratem w domu. Oznajmił mi,
że dzisiaj jest spotkanie naszego zespołu. ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Wiemy, że dzisiaj mega krótki ale zaczęła się szkoła i nie mamy czasu. Też nie mamy żadnych komentarzy więc nawet nie wiemy czy ktoś wgl to czyta. CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

    ,,Cześć! Zapewne nie masz
zielonego pojęcia kim jestem i z jakiego powodu piszę tu, lecz
chciałabym podzielić się z Tobą moim życiorysem,
spostrzeżeniami, opiniami no i w istocie rzeczy moją beznadziejną
i męczącą historią. Kurcze dawno nie prowadziłam pamiętnika,
ponieważ nie miałam na to najmniejszej ochoty ani czasu. O tym
dowiesz się później. Lecz sytuacje dziejące się w moim życiu
skłoniły mnie do zmiany tej decyzji. Może na początek opowiem Ci
coś o sobie? Zapewne jesteś ciekaw kto codziennie w długie,
mroźne, zimowe wieczory siada na łóżku w ciepłych skarpetach i
kubkiem ciepłej czekolady o niezwykłej konsystencji cieszącej
podniebienie, wyciąga dziennik i zaczyna po nim bazgrolić, tylko
gdy nadejdzie go wena. Postanowiłam pisać tu z tylko i wyłącznie
jednego powodu, że ktoś w końcu zrozumie moją sytuacje, która
nie pokazuje mnie z pozytywnej strony, jakbym tego od życia
oczekiwała. Staje się moim utrapieniem, udrękom? Mniejsza z tym...
Jest ciężarem dla mnie, który wymyka mi się z rąk, a ja tracę
grunt pod nogami i... czasami nie wytrzymuje, daje się ponieść
grawitacji, a swoje decyzje i rozmyślenia zostawiam w rękach Boga.
Myślę, że w życiu nic nie dzieje się bez powodu, zawsze sobie
tak tłumacze lecz nie mam pojęcia gdzie w tym wszystkim sens?
Ciężko mi o tym pisać i nie mam pojęcia jak zebrałam się na
odwagę by Tobie to wyznać, niemożliwe. Ja? Uczuciowa Kelsey, która
zawsze tłumi wszystko w sobie? Booo... Chyba taka
jestem...uczuciowa? Lecz nikt nie zna mnie od tej strony. Nawet można
by mnie porównać do księżyca, który pokazuje tylko swoją jedną
stronę, a drugą zostawia tylko i wyłącznie dla siebie. Kto wie
może kryje w sobie skarby, których nikt nigdy nie odkryje. Może
tak jest ze mną szarą Kelsey? Może tak. Przenieśmy się parę dni
wstecz żebyś mógł wczuć się w moją dość nietypową i
przygnębiającą umysł sytuację.” 2 dni wcześniej:    Hmmmm... Jak zwykle codzienna rutyna, nic się pod tym względem
nie zmieniło. Jak co ranek mój pies Axel wskoczył mi na łóżko i
zaczął delikatnie muskać językiem moją twarz co obudziło mnie
natychmiast, a psiak osiągną swój zamierzony cel. W szybkim tempie
takim jakim mogłabym przebiec maraton i z pewnością go wygrywając
ubrałam się i w pośpiechu wyprowadziłam szczeniaka by móc zdążyć
na pierwszą lekcję.    Szkoła. To słowo nie wiem jak
Tobie ale mi się kojarzyło tylko i wyłącznie z miejscem, w którym
jestem poniżana. Gdyby nie ta cała ''szkolna elita'' ten budynek
byłby dla mnie jak drugi dom. Pewnie sobie teraz myślisz ''Co?!
Szkoła drugim domem?!” Otóż chodzi o to, że bardzo lubię się
uczyć. Nauka to dla mnie taka jakby odskocznia od problemów.
Niektórym alkohol pomaga zapomnieć, lecz według mnie to głupie
ponieważ to trwa tylko chwilę, a przez tą chwilę człowiek
niszczy sobie organizm. Tak wiem przynudzam tym lecz tak właśnie to
widzę. Ci, którzy w ramach zapomnienia sięgają po alkohol są dla
mnie nikim innym jak tchórzami. No nic wracając do dzisiejszego
dnia. Jak zwykle po 5 minutowym spacerze z Axel'em, ruszyłam w
kierunku szkoły. Szłam powolnym krokiem, ponieważ do rozpoczęcia
lekcji mam dobre 20 minut, a takim tempem dojdę w 5-10 minut. Szkołę
mam blisko, czego są plusy i minusy. Po drodze jeszcze wstąpiłam
do mojej ulubionej kawiarni, żeby się choć trochę rozbudzić. Tak
zaczyna się każdy mój dzień. 

Motyw Okno obrazu. Obsługiwane przez usługę Blogger .



Panowie pochodzą z serii Big Jim Action Figure Mattel
To lalka dla mnie bardzo ważna, dowodzi, że wystarczy poczekać, a marzenie się spełni. Swego czasu przegrałam ją na aukcji i jak to ja, poże...
Czy macie listę lalkowych marzeń? Ja mam! choć czasem jest ona reformowana, zmieniana, niektóre pozycje skreślam- a na ich miejsce wskakują ...
Moje dzieci szkolne wyszperały w necie w styczniu, że w marcu pojawią się w kinach "Kamienie na szaniec". Oczywiście zaraz zaczęły...
Bardzo, ale to bardzo podobała mi się pullip o ciemnej cerze. Namierzyłam takową w ogłoszeniach i postanowiłam zapytać co i jak. Na początku...
zaciekawiona nowością-(tak, nadal jest we mnie coś z dziecka), kupiłam tu dla córki lol suprise, największy plus to darmowa dostawa inposte...

Motyw Rewelacja. Autor obrazów motywu: molotovcoketail . Obsługiwane przez usługę Blogger .

nieskromna panienka pretendująca do miana Damy i mnie zachwyca swymi firankami rzęs - CUUUDNA! z panów - ciemnoskóry mnie intryguje - kto zacz?!
a rzecz w tym, że nie ma żadnej sygnatury i nie wiem
Damulka ma buźkę jota w jotę jak moja szatynka Karina (Tanya ma zupełnie inną twarz, choć też okrągłe ze zdziwienia oczka) będę szukać Big Jima w netach ♥
Panienki piękne i niewątpliwie czarujące.Panowie pełni testosteronu.Bardzo mi się wszystkie podobają.I dobrze,że interesujesz się "normalnymi"lalkami.Bo jak dla mnie wszystkie są normalne. Pozdrowienia.
był czas, że na moim blogu były tylko barbie i im podobne, teraz troche zmieniłam tereny zaintersowania, dlatego mysląc o normalnych, ktoś miał na mysli barbiowate =)
Panny urody niecodziennej, a panowie muskulaturę mają na prawdę zacną :) Fajne zestawienie uroczych "staroćków"
tak-"staroćki" są faktycznie świetne!
Wspaniały wpis o "ruchatności"! Rozbawił mnie niemal do łez, zwłaszcza, gdy pojawił się niby Schwarzenegger i niby Will Smith :)). A lalunie wprost cudne!
niestety, nie potrafię ich opisać na chłodno i naukowo... im bardziej mi na tym zależy, tym bardziej zabawnie wychodzi
Ale sobie obiekty do artykulacji wybrałaś. Artykulację (w tych akurat przypadkach) mam w nosie. Wolałabym wiedzieć, kim są te piękności i faceci zresztą też. czy druga panienka jest mniejsza od Barbie. czy facet jest taki mikry? Nie mogę się na babeczki napatrzeć. I ktoś będzie śmiał je wyzywać od klonów. Są przeurocze. Jaka szkoda, że producent sie nie pochwalił. Wracam sobie jeszcze popatrzeć na cudne buziaki. Pozdrowionka. ☺
po burzliwych obradach z koneserami lalkowej urody dawnej wyniki są następujące: panowie to Big Jim (choć nie wiem na czym to big polega- bo są o wiele mniejsi od kena!)Ania Lunarh obstawia, że słotowłosa to Tanya. Złotowłosa jest wzrostu Barbie, a facet rzeczywiście jest mały- spoooro od kena mniejszy, ta w czerwonej sukience to być może Petra- ale pewności nie ma, natomiast różowa jest całkowicie tejemnicza
A może to nie Tanya tylko Karina Busch?
ta słotowłosa to Tanya Italioan Fashon Doll, sprawdzałam w necie, za to ta w czeronej sukience to może i Karina- z nia pewności nie ma
Łoj jakie piękne kobietki u siebie po kontach kitrasz :))) Wstyd i poruta nie wypuszczać na świat :))) Ja też mam w nosie w ich przypadku artykulację :) za te cudne buziaczki wybaczę im wszystko :)
Siedziały w pudle i na odpowiednia oprawę czekały
Ta Twoja Tanya to mi w oko wpadła! Wszystkie fajne, takie inne, ale ta Tanya... Cudnej urody dziewczyna ;-) A przez tę Twoją "ruchatność" to o mało języka ze śmiechu nie połknęłam ;-) Uściski! Pozdrawiam serdecznie!
też mnie urzekła- choć w zakupowym stanie nosiła jakieś siermiężne paskudztwo, ale w sukience od Agi urzeka
Piękne te Twoje kobitki, piękne :) Faceci to sterydowe świry i ubrania stracili podczas akcji . Poza tym jak facet ubrany, to "mocków" nie widać :)
tak a przyodziewek mieli wysmienity- aż żal że go utracili
Sliczna <3 A panowie tez ciekawi ,bardzo ciekawi :)
no jaeszcze mi się Winetu marzy- może akurat sie trafi
Uwielbiam takie Ruchowości <3 Proszę o więcej!
mam jeszcze tylko 1 i kiedyś o niej napiszę
Wszystkie lalki są NORMALNE, jakie by nie były ;-) Mam taką samą pannę jak ta z pierwszego zdjęcia. Piękna jest. Zbyt wiele podobnych do niej lalek widziałam aby mieć pewność kim jest ;-(
ja nawet nie prubuję szukać- wystarczy mi, że cieszy moje oko
Pierwszy raz widzę "wintydże" z taką artykulacją i jestem pod wrażeniem! Moja pierwsza myśl była taka, że podmieniłaś ciałko ;-)



Zapraszam również na mój blog motocyklowy: http://motocyklistka.xemantic.com/

siewnia memów - dla wszystkich, ale szczególnie dla Was Ludzie których kocham, a którzy jesteście czasem tak daleko...
To wszystko prawda, widzę takie problemy u wielu małżeństw. Gotye'ego, jak będzie trochę starszy, może też dopadną. Tylko co tu zrobić? Zrezygnować z "bachorów" całkowicie? To jest jakieś wyjście. Wrócić do rodziny wielopokoleniowej?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Haha wlasne projekcje przenosisz Paciu na inne zwiazki? A moze to damulka, co spedza wiekszosc czasu z psiapsiulkami, kosmetyczkami, duperelami... a on skacze z dziecmi wokol niej? Z tekstu piosenki ciezko wywnioskowac, a to ze jest przasnie wpadajaca w meskie ucho - chyba taka miala byc. Moze potrzebny jest paretyt w glosowaniu skoro jest niemila kobiecym uszom, a moze ciut w niej prawdy tej Twojej i tej mojej dlatego Cie tak bardzo rusza a innym sie podoba ;)
Szatanos, oczywiście masz rację, poleciałam po stereotypie, bo wszyscy wiemy jak jest u nas. Ale w tej piosence uwiera mnie nie to, jak to działa, bo to zwyczajne choć chore zjawisko, tylko fakt, że facet jest taką dupą, takim cienkim kochankiem, co nie potrafi dopieścić mózgu i ciała żony tak, żeby chciała z nim to robić, i jeszcze tak publicznie się do tego przyznaje. Sprawia mi to dyskomfort, bo jest mi go szkoda, ale zarazem mnie to brzydzi.
Dramatyzujesz. Utwór jest (auto)ironiczny, smutno-wesoły i jest IMO generalnie żartem, ale skoro chcesz bardzo poważnie analizować to... Facet się stara, śniadania do łóżka nosi (skąd wniosek, że to jedno? c'mon, to jest tekst piosenki nie kronika), dba o siebie i stara się (tu przechodzi przez myśl, że jakby chciał kochankę, to znalazłby, ale nie chce), a ta nic. Gorzej, ogląda się za innymi. Nie jest prawdą, że żona jest zmęczona i nie ma siły, bo "Ona ogląda się za tymi No wiesz, lepiej ubranymi". Świadczy to o tym, że żonie w głowie tylko status materialny. Czyżby zmiana zainteresowań z faceta do płodzenia dzieci na faceta do utrzymania dzieci? Na końcu, prawdopodobnie widząc w swoim potomku płci męskiej siebie z przeszłości, podmiot liryczny wyraża obawę o jego los w przyszłości i lęka się, że wpadnie on w tę samą pułapkę zmienności kobiet. Generalnie to jest takie powiedzenie, że "po ślubie kobieta ma nadzieję, że on się zmieni, a mężczyzna, że ona się nie zmieni" i chyba najbardziej o tym jest ten tekst.
Rozie, teraz to Ty dramatyzujesz. :-) Czy to żona bardziej traktuje męża jako dostarczyciela spermy i środków do utrzymania owoców spermy, czy mąż traktuje żonę jako naczynie na spermę oraz kucharkę, sprzątaczkę, praczkę, zaopatrzeniowca, logistyka, opiekunkę do dziecka etc etc. - dyskusja taka jest czysto akademicka. Pamiętam wyliczenie sprzed paru lat, które wykazało że nieodpłatna praca domowa kobiet, gdyby płacić za nią wg stawek rynkowych, bywa więcej warta niż pensja mężów, a na pewno - różnica pensji męża i żony, która bywa powodem do stawiania kobietom wyższych wymagań, jeśli chodzi o zaangażowanie w pracę w domu i opiekę nad dziećmi. Aha, metodologia analizy textu. O "podmiocie lirycznym" wiemy to co powie sam o sobie, a jeszcze więcej dowiadujemy się ze sposobu, w jaki mówi. O jego żonie mamy informacje tylko od niego, przefiltrowane przez jego subiektywność.
Kurde, jak zaczynałam pisać ten post to nie sądziłam że ta durna piosenka doprowadzi mnie do tak daleko idących wniosków. Zgadzam się Pacyfko! Piosenka durna, a wnioski faktycznie daleeeko idące. Na szczęście kobieca przesada zawsze jest pełna uroku. :)
Mam to szczęście, że radio zawsze mam o dwa kroki i mogę wyłączyć na chwil parę gdy Pan Zamachowski śpiewa.
Aha, Rozie: "pułapka zmienności kobiet". A mężczyźni to niby tacy stali w uczuciach i postawach? I tak sporadycznie nie wywiązują się z przedślubnych obietnic? Pytanie jest retoryczne, bo obie płcie mają sporo za uszami, a wyrokowanie która więcej, zawsze sprowadza się do koncertu uprzedzeń, stereotypów i uproszczeń, krzywdzących dla wielu jednostek.
Jako człowiek doświadczony chciałbym tylko dodać (nie generalizując oczywiście), że żona podmiotu lirycznego z tejże piosenki bardzo chętnie daje dupy... ale komuś innemu. Wielokrotnie byłem w takiej sytuacji (jako ów alien i obce ciało). I w sumie to mi nawet na rękę jest, że mamy tak prymitywnych mężów... Bo kobiety takie szukają dowartościowania, czułości i poczucia bezpieczeństwa - poza swoim nudno-schematycznym związkiem. A ja jestem w stanie im to dać (All You Need Is Love). To tyle obnażania się - na ten Nowy Rok :) koteg
Oh Koteg wcale nie jesteś oryginalny. Psychologia dawno już stwierdziła że szukający łatwej przyjemności mężczyźni zdecydowanie wolą mężatki, bo one stwarzają mniejsze "ryzyko", że będą chciały głębszego i trwalszego zaangażowania. A najlepsze są takie co mają dzieci. Nie chcąc robić harkoru dzieciom zostają przy mężu, dzięki czemu kochanek może spijać z nich sam nektar, nie musząc się przejmować czymś takim jak branie odpowiedzialności, dawanie wsparcia na codzień i wytrzymywanie PMSów.
Myślę, że ludzie w sformalizowanych związkach szukający łatwej przyjemności zdecydowanie wolą innych trwających w stałych związkach. Nie sadzę, żeby płeć miała tutaj jakieś istotne znaczenie. Kiedyś usłyszawszy dosyć jednoznacznie brzmiącą propozycję z ust pewnej pięknej jak oczy szatana mężatki zapytałem: "Dlaczego ja? Żonaty, dzieciaty, debet na koncie, itd.". W odpowiedzi słyszałem serię sensownych argumentów zmierzających ku wnioskowi, że moja sytuacja jest gwarancją dyskrecji.
Dyskrecja dyskrecją, ale czy Satisfaction Guaranteed??? Bo to też jest chyba ważne dla osoby, która ryzykuje zdradę... Ferdynand Maria Kiepsko-Wlazło
"Dyskrecja, zdrada, etc." - robić sex z kimś, z równoczesną świadomością iż taka aktywność wytwarza w tej osobie jakieś nerwice - czy nie jest to sport cok
Jak robi lodzika to ciągnie powoli i przyjemnie
Ładowanie tylko od tyłu
Ruchanie w dupę na łodzi rybackiej

Report Page