Nasza sucz

Nasza sucz




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Nasza sucz
Falls die Wiedergabe nicht in Kürze beginnt, empfehlen wir dir, das Gerät neu zu starten.
Videos, die du dir ansiehst, werden möglicherweise zum TV-Wiedergabeverlauf hinzugefügt und können sich damit auf deine TV-Empfehlungen auswirken. Melde dich auf einem Computer in YouTube an, um das zu vermeiden.
instagram: natalia.karczmarczyk

Hejo tu Natsu🌸










#natsu #natsuworld #world #natalia #teamnatsu

Bei dem Versuch, Informationen zum Teilen abzurufen, ist ein Fehler aufgetreten. Versuche es bitte später noch einmal.
TO KONIEC... von Natsu 589.554 Aufrufe
0:02 / 12:48 • Vollständiges Video ansehen Live


Mam dla Was nowy pairing, który w przypływie dziwnego natchnienia powstał w ciągu jakichś 6 godzin, ale jest tak niesamowicie krótki, że płakać mi się chce ;; XD 

+Tak bardzo przepraszam... Gomenasai... ZROBIŁAM Z XIAH UKESIA. Takiego... Ukesia, że ukesia XD Wybaczcie, to było jedynie na potrzeby ff ;; XD I tak mnie kochacie, wiem. Enjoy <3

Leeteuk szedł przez deszcz ulicami
Seulu próbując odnaleźć się w zawiłych skrzyżowaniach i między budynkami. Znał
to miasto, ale w tej dzielnicy był pierwszy raz od dłuższego czasu i mnóstwo
się tu pozmieniało. Już wiedział, że na następny dzień będzie chory, nie potrzebował
potwierdzenia czując dreszcze zimna, chłód deszczu i wiatr na okrytej jedynie
lekkim swetrem skórze. Początkowo miał wyjść tylko na niewielkie zakupy z
Kanginem, ale tamten rozsiadł się na dłużej w klubie i prawdopodobnie wróci z
taksówką. Na początku jeszcze próbował się z nim kłócić, by wrócił z nim do
dormu, ale mimo jego pozycji w SuJu, Kangin był trudnym człowiekiem nie do
przegadania.

Tak więc teraz Eeteuk na nieznanych
ulicach błądził gubiąc się co chwila, bądź zawracając do punktu wyjścia. Po
dłuższym czasie w środku nocy, kiedy miał już dość przysiadł na ławeczce pod
jakimś przystankiem i wyklinał, że wyszedł bez pieniędzy i telefonu. I Kangina…
W pewnym momencie usłyszał pisk opon i odwrócił się szybko w stronę, skąd dobiegał
hałas. Niedaleko drzewa stojącego przy jego przystanku czarną, masywną Toyotą
ktoś został potrącony. Teuk nie widział z tej odległości, ale z odruchu
natychmiastowo podbiegł do miejsca zdarzenia i zauważył samochód na chodzie,
śpiącą kobietę za kierownicą i ciało w krwi odrzucone kilka metrów, płukane
przez deszcz. Automatycznie podbiegł do owego ciała, widząc z niedaleka kolejne
podjeżdżające auto. Złapał ciało młodego mężczyzny pod ramiona i zaciągnął
szybko na przystanek, na którym przed chwilą siedział. Ułożył go ostrożnie na
ławeczce i sprawdził, czy oddycha. Wyczuł puls przy tętnicy, bijące serce i
oddech z nozdrzy.

-Czyli nie jest tak źle z Tobą… -
powiedział do siebie pod nosem. Znalazł w jego kurtce telefon i GPS, na którym
szybko sprawdził, jak dojść do domu. Ponieważ chłopak nie miał ze sobą żadnych
dokumentów, a Teuk był niepewny jego pełnoletniości, postanowił zabrać go do
siebie. Jak postanowił, tak też zrobił. Przerzucił go ostrożnie przez plecy i
kierował się z nim nieśpiesznie w stronę dormu.

Po pół godzinie drogi, kiedy
kilkakrotnie musiał podrzucić spełzające z niego ciało, dotarli do domu, w
którym właściwie nikogo nie było. Na szczęście Teukie nie zapomniał kluczy…
Przekręcił nimi w otworze klamki i wszedł z nim do środka. Ściągnął jedynie
buty i pokierował się w stronę łazienki, gdzie włożył młodszego do wanny. Przez
chwilę patrzył na niego jedynie z zakłopotaniem, po czym powiedział sobie, że
nie może się tak zachowywać, będąc liderem 13-osobowej grupy wyrośniętych
dzieci, w dodatku z charakteru ociekających testosteronem. Skrzywił się lekko
na samą myśl. Zamknął drzwi do łazienki i podszedł do blondyna, ukląkł przy
wannie i zaczął go rozbierać, szukając ran. Wyjął z apteczki mniejsze
pudełeczko podpisane „pierwsza pomoc” i polał waciki wodą utlenioną,
przykładając je z ostrożnością do ran na ciele chłopaka. Co jakiś czas
spoglądał na jego twarz i powstrzymywał się przed myślą, że młodszy jest…
Całkiem uroczy. Dotykał jego skórę z czułością, jakiej mu brakowało wobec
każdego, raczej był chłodny i starał się o to, by ludzie po prostu się go
słuchali. Przy tym chłopaku poczuł potrzebę, by naprawdę o kogoś zadbać.

Kiedy kończył dezynfekować mniejsze
ranki w okolicy podbrzusza ciałko poruszyło się, a Teuk usłyszał cichy pomruk.
Powieki młodszego poruszyły się lekko, usta wykrzywiły się w lekkim, ale
bolesnym uśmiechu. Blondyn uchylił powieki delikatnie i ze spokojnym wyrazem
twarzy rozglądał się po pomieszczeniu, po czym jego spojrzenie zawisło na
starszym. Zmrużył lekko powieki i rozchylił usta. Teuk przygryzł wargę i
oblizał się dyskretnie. Odłożył waciki i wodę utlenioną na półkę obok i z
powrotem ukląkł przy młodszym, wyjaśniając mu wszystko.

-Wracałem nocą z klubu, bo nie mogłem
znaleźć drogi do mieszkania, jestem tu chwilowo, a dawno nie byłem w tej części
miasta, więc miałem problemy. Byłem na przystanku odpocząć i poczekać na jakieś
kursy, ale usłyszałem stłuczkę. Zostałeś potrącony, ale na szczęście to było
tylko odrzucenie na kilka metrów. Gdyby mnie tam nie było prawdopodobnie
kolejny samochód przejechałby Cię, bo jechał bardzo szybko i o ile się
orientuję był to jeep. – Leeteuk przerwał na chwilę wpatrując się ciągle w
chłopaka. Chyba sam nie wiedział, czy powinien być przerażony, wdzięczny,
skruszony, czy zachwycony w pierwszej kolejności. Chyba chciał ukryć
zawstydzenie, kiedy zorientował się, że jest prawie nagi w czyjejś wannie. Próbował
usiąść, ale nagle mocno zmarszczył czoło i złapał się pod brzuch.

-Ej, maleńki, co jest? – spytał nagle
zmartwiony Teuk i podniósł się, zawisając nad młodszym. Tamten nieśmiało
spojrzał na niego i zrobił powolny wydech.

-B-bolało… - starszy zagryzł wargę
lekko na te słowa.

-Gdzie dokładnie, maleńki? – spytał go,
na co przyuważył wypieki na jego policzkach. Nie mógł się powstrzymać przed
ponownym oblizaniem warg.

-T-tutaj… Mniej więcej tutaj, hyung…
- blond włosy wskazał na miejsce, gdzie prawdopodobnie miał żebra i spojrzał mu
głęboko w oczy z lekką niepewnością, ale jednak zaufaniem. Teuk poczuł motylki
w okolicy podbrzusza. Zaraz… Motylki? Chyba tak ludzie to nazywają… Starszy
schylił się nad chłopakiem i delikatnie, dwoma palcami ucisnął go w miejscu,
które tamten wcześniej wskazał. Usłyszał przeciągłe jęknięcie wyrażające ból.
Przez nagły impuls sięgnął ręką do policzka chłopaka, które pogładził
delikatnie opuszkiem kciuka, na co tamten mocno się zarumienił.

-Spokojnie, maluszku. Wygląda, jakbyś
miał złamane żebra… Będę musiał założyć Ci gruby bandaż. – na te słowa młodszy
przytaknął smutno, odwrócił głowę w bok i zamyślił się, ale głowa go rozbolała
mocno, w skutku czego popłynęły mu dwie, duże jak groszki łzy.

-Tak w ogóle… Jak masz na imię? –
Teuk spojrzał się na niego nagle zainteresowany młodszym chłopakiem.

-Junsu… Kim Junsu – na te słowa
młodszy ukłonił lekko głowę, ponieważ wszystko inne zbytnio go bolało.

-Mhm… Jestem Junsu, Park Jungsu. –
młodszy uśmiechnął się lekko słysząc podobieństwo w ich imionach.

-Jesteś śpiący, głodny, potrzebujesz
czegoś? – spytał Leeteuk w nagłym przypływie gościnności do chłopaka.

-Em… - młodszy spojrzał się nieśmiało
na swoje ciało, na co Leeteuk zareagował cichym śmiechem.

-Przepraszam… Już Cię wyciągam. – po
czym wstał z klęczek, podłożył ciepłe dłonie pod jego plecy i kolana, ostrożnie
podniósł go i zaniósł do swojej sypialni, którą dzielił z Kanginem i położył go
na łóżku małżeńskim, zaścielonym satynową, czerwoną pościelą. Młodszy był już
teraz czerwony na całej twarzy.

-Dam Ci moje ciuchy, bo Twoje są
mokre i w krwi. I ogółem chyba już nie pochodzisz w nich… - Teuk zaśmiał się
gorzko na widok ubrań wcześniej noszonych przez Junsu. Podszedł do szafy i
wyjął luźniejszą koszulę i dresy do spania, z zamiarem założenia ich na
chłopaka. Kiedy ukląkł jedną nogą na łóżku i nachylił się nad nim już podniósł
ręce, by nałożyć na niego T-shirt, kiedy poczuł parę ramion oplatających go
słabo w talii. Spojrzał w dół i zobaczył jak młodszy stara się ukryć twarz w
jego torsie, ale nie może bardziej się zbliżyć z powodu żeber. Momentalnie
przybliżył się do niego tak, że mimo iż Junsu leżał, stykali się klatkami. Teuk
opierał się łokciami o materac, by nie zrobić tamtemu krzywdy. Leżeli tak przez
chwilę, Junsu trzęsący się lekko i Teuk głaszczący go po szyi i muskający jego
tors w miejscu, gdzie tamten miał problemy z żebrami. Leeteuk nie potrzebował
pytać młodszego, wiedział, że tamten po prostu poczuł potrzebę czułości. Postanowił
mu to dać. Cmoknął go za uchem delikatnie.

-Eeteukie hyung… - starszy nie
wiedzieć czemu, uśmiechnął się na takie zdrobnienie.

-Dz-dziękuję Ci… Dziękuję, że
ocaliłeś moje życie. Nie było dla mnie ważne… Właściwie… Nie raz myślałem nad
samobójstwem. Nienawidzę się, wiesz? Tylko… Boję się wracać.

-Czego się boisz, maleństwo? – spytał
Teuk pocieszając za ten czas młodszego delikatnymi smyrnięciami na talii. Junsu
drżał pod jego dłońmi. Rozpraszał jego umysł. Wiedział, że będzie chciał więcej…


-Mojej rodziny… Nieważne. Po prostu
nie chcę wracać. Boję się.

-Możesz mieszkać ze mną. –
zaproponował impulsywnie Teuk. Ale raczej nie żałowałby. Mimo jego przypływów i
odpływów dziwniejszych lub mniej dziwnych pomysłów jest rozsądny w tym co robi,
nieważne, co musi ponieść za swoje decyzje.

Junsu ponownie zadrżał. Nie miał ze
sobą kompletnie nic. Na samą myśl o czymś tak spontanicznym zrobiło mu się
zimno. Leeteuk poczuł to i sięgnął ręką po skrawek pościeli, którym okrył
drobniejsze ciało. Tamten podniósł się z grymasem bólu na twarzy do siadu i
przytulił do starszego nieco mocniej. Teuk już wiedział, że młodszy zgodził się
zostać przy nim.

Przejechał dłonią wzdłuż jego
kręgosłupa na co młodszy zareagował cichutkim westchnięciem. Spodobało to się
starszemu, więc zrobił to jeszcze raz, z takim samym skutkiem. Pocałował go
lekko w policzek, potem w obojczyk, w szyję, za uszkiem, do którego szepnął mu,
że zadba o niego i ocali za każdym kolejnym razem, wraz z każdym kolejnym
dniem. Po policzkach młodszego kolejny raz tej nocy spłynęły ciężkie łzy, tym razem
jednak spowodowane wzruszeniem. Chłopak nigdy nie słyszał czegoś takiego. Nikt
nigdy nie martwił się o niego tak, jak ten niemalże obcy mu człowiek. Ale jeśli
prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie, to prawdziwą miłość chyba też…
Obaj czuli motylki w brzuchu. Junsu poczuł nagłą potrzebę dotykania starszego.
Nie wiedział, czemu, ale właśnie głaskał go po klacie, drapiąc lekko jego
bicepsy. Teuk zagryzł wargi lekko i pocałował go delikatnie w usta, nie chcąc
go speszyć. Widząc, że blondyn oddaje nieśmiało i powoli pocałunek, wyraźnie
wyrażając chęć kontynuacji tego, pogłębił nieco pocałunek i gładził jego język
swoim, w efekcie czego z ust Junsu wydobył się cichutki, ale przeciągły jęk.
Zawstydzony tym faktem dotknął otwartymi dłońmi mięśnie brzucha starszego i
zahaczył lekko o materiał jego koszulki, który nie ciekawił go jakoś
specjalnie. Teuk zauważył jego zawstydzenie.

-Ch-chcę, byś to ś-ściągnął… -
wyjąkał cicho tamten. Teuk nie mógł uwierzyć, patrząc na budowę ciała chłopaka
i jego wygląd, że zachowywał się przy nim prawie jak kobieta. Naprawdę nie mógł
w to uwierzyć, ale nie poświęcał tej myśli zbyt dużo czasu, czując pod sobą
takie chętne ciałko. Ukląkł w jego kolanach i zdjął z siebie koszulę,
eksponując tym samym swój idealnie zarysowany abs, na którego widok Junsu
przygryzł wargę i pocałował go kilkukrotnie w okolicach sutków, na które
chuchał jedynie, doprowadzając tym starszego do szewskiej pasji. Blondyn
cmoknął lekko w kierunku starszego z uroczym wyrazem twarzy, co Teuk odebrał
jako chęć pocałunku. Pocałował go od razu namiętnie pieszcząc jego podniebienie
i policzki i ściskając za pośladki, na co młodszy mruczał mu do ust.

Oboje błądzili rozproszonymi palcami
po swoich ciałach, wtuleni w siebie, na oślep właściwie drapali się po
wszystkim, do czego sięgali. Byli już sini od długo trwającego pocałunku, który
ostatecznie przerwał Teuk, nagle otwierając oczy i patrząc w błyszczące
tęczówki młodszego. Pożądanie uleciało, pozostała jedynie miłość i czułość.
Splótł palce dłoni swoich z jego i cmoknął lekko za uszkiem, po czym podłożył
ramię pod jego plecy, pozwalając, by tamten delikatnie się położył na wygodnych
poduszkach. Ponieważ przewidywał, że za kilka godzin reszta SJ postanowi pobyć
w domu, wstał i zamknął drzwi na klucz, obrócił się z uśmiechem w stronę
obolałego mężczyzny przypominając sobie o bandażu. Automatycznie skierował swe
kroki do łazienki, skąd wziął spory kawałek grubego bandażu, którym postanowił
owiązać Junsu, kiedy wstaną, ponieważ na noc takie przedsięwzięcie nie ma
sensu. Położył się obok niego, wszedł pod kołdrę i przygarnął go do siebie,
ucałowując wierzch jego dłoni wyszeptał ciche „dobranoc”. I faktycznie, już
żaden z nich od tamtej pory miał nie martwić się o sny, bo nieważne jak
straszne byłyby, oni mieli świadomość, że obudzą się w swoich ramionach. I
nieważne, jak daleko siebie będą, starszy miał świadomość swojego skarbu, a
młodszy bycia chronionym. Oboje mieli do kogo wracać. No... To było urocze. WonTeuk pojawi się wraz z weną, czyli nie wiem kiedy, ale może trochę wcześniej niż comeback EXO ;; XD

Ps: udzielajcie się pls ;; To daje motywację. Dobrze znoszę krytykę! <3 

No więc tak. Pewnie mnie zabijecie, ale następna notka nie pojawi się prędko. Prawdopodobnie zaraz po zakończeniu roku zabiorę się za pisanie, ale na ten moment... Wena prysła i totalnie nie wiem co zrobić z tymi przygłupami ;; Przepraszam, mam nadzieję, że nikt nie ucierpi z tego powodu XD Nawet nie wiem, czy ktoś to czyta, nie udzielacie się. Veronika Simon
Zadowalają go stopami
Sara Jay daje dupy na uczelni

Report Page