Najpierw go spławiła, ale później

Najpierw go spławiła, ale później




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Najpierw go spławiła, ale później

Motyw Eteryczny. Obsługiwane przez usługę Blogger .

Do napisania miniaturki zainspirowała mnie Patrycja, która napisała wspaniałą miniaturkę o Oli. Chcę pokazać, jakie życie może być okrutne, ale na przykład ieładzie Moniki. Od razu mówię, przygotujcie chusteczki.
To był dla Moniki ważny dzień. Pierwszy raz po urlopie macierzyńskim miała iść do pracy. Poprosiła wcześniej Wysockiego, aby nie mówił nic nikomu o jej powrocie. Miała to być niespodzianka. Dzień wcześniej upiekła sernik, bo wiedziała, że każdy na komendzie go lubił. Specjalnie przyjechała na tyle wcześniej, aby zdążyć przed Krzyśkiem. Od rana nie czuła się najlepiej, ale myślała, że to tylko nerwy związane z powrotem do pracy. Przebrała się w swój mundur i czekała aż przyjdzie Krzysiek. W końcu się doczekała. Gdy Krzysiek podjechał na komendę, był zaskoczony widokiem auta Moniki, ale gdy wszedł do biura i zobaczył Monikę w mundurze był w szoku.
-Macierzyństwo aż tak mnie wykończyło?- zapytała widząc minę Krzyśka.
-Nie, wyglądasz świetnie- powiedział zmieszany- Ale czemu nie dałaś wcześniej znać, że wracasz?
-Chciałam zrobić niespodziankę- Monika się uśmiechnęła.
-O, widzę sernik- Krzysiek wziął jeden kawałek do buzi- A z kim zostawiłaś małą?
-Artur wziął urlop ojcowski, żebym ja mogła wrócić do pracy- Monika była szczęśliwa, że Artur nie pomyślał tylko o sobie. Cieszyła się, że to on przejął obowiązki domowe, a jej pozwolił wrócić do pracy. Był na początku temu przeciwny, ale w końcu się zgodził.
-Ale widzę Monika, że jesteś jakaś zmęczona- zauważył złe samopoczucie swojej koleżanki.
-To nic takie, to tylko nerwy związane z powrotem do pracy, a z resztą nie mogłam zasnąć w nocy. Nie mogłam doczekać się powrotu na służbę- udawała, że jest wszystko ok. Nie chciała mu mówić, że się źle czuje, bo na pewno poleciałby do Wysockiego i prosił o wolny dzień dla niej. Wolała się nacieszyć powrotem do pracy.
Dzień minął im dosyć spokojnie. Wystawili tylko 3 mandaty i to wszystkie za przejazd na czerwonym świetle. Monika nawet się cieszyła. Przy najmniej mogła wrócić o normalnej porze do domu i zobaczyć, czy Artur dał sobie radę z półtorarocznym dzieckiem. Pół godziny przed końcem służby podjechali pod komendę, aby móc w spokoju wypełnić papiery z dnia, w którym prawie nic się działo. Gdy wysiadali z radiowozu Monice zakręciło się w głowie.
-Wszystko w porządku?- zaniepokoił się jej partner.
-Tak, idź na komendę. Zaraz do ciebie przyjdę- spławiła go koleżanka, ale po chwili upadła na ziemię. Krzysiek do niej podbiegł. Sprawdził czy oddycha i czy czuć puls. Całe szczęście żyła. Wywołał natychmiast dyżurnego przez radio
-00 dla 06
-Szóstka co jest?- zapytał Jacek.
-Wezwij mi jak najszybciej karetkę pod komendę- poprosił zdenerwowany.
-Ale co jest? Stało się coś?- dyżurny był w szoku, że Krzysiek prosi o karetkę pod komendę.
-Wysiadaliśmy z radiowozu, gdy Monika straciła przytomność, oddycha i czuć puls, ale nie wiem co jest grane- przejął się tym wszystkim bardzo.
-Dobra, wzywam karetkę, a ty zostań przy Monice- poinformował go dyżurny.
Karetka przyjechała po 15 minutach. Gdy już wnosili nosze do karetki Monika zaczęła się przebudzać.
-Co się dzieje?- mówiła cichym głosem.
-Zabieramy panią do szpitala- zwrócił się do niej jeden z ratowników- Powiadomi pan kogoś z rodziny? Zabieramy ją na Traugutta- poprosił Krzyśka.
-Tak, zadzwonię- powiedział i wyjął telefon z kieszeni, aby zatelefonować do Artura. Gdy skończył z nim rozmawiać, pobiegł się przebrać i pojechał do szpitala, do Moniki. Gdy dotarł na miejsce, Artur już tam był. Przywitał się z mężem koleżanki
-Cześć Artur, co z Moniką?
-Cześć, dzięki, że mnie powiadomiłeś o tym, że Monika trafiła do szpitala- podał mu rękę- Wzięli ją na badania.
-Ale to wiadomo, co było przyczyną?- był bardzo przejęty.
-Nie, jeszcze nie- Artur się denerwował stanem swojej żony- Ale ostatnio była taka jakaś skołowana.
-Dzisiaj też widziałem, że chodziła jakaś nieprzytomna. Zamiast wystawić facetowi mandat na 300 złotych wystawiła mu na 3000- opowiedział mu o dzisiejszym zajściu.
-Ja mam nadzieję, że to nic poważnego- martwił się o swoją żonę.
Siedzieli na krzesełkach i czekali, aż lekarz coś powie. Po chwili zawołał do siebie Artura. Monika już na niego czekała.
-Pani Moniko, mam pani wyniki. Z badań krwi wyszło, że ma pani- głos się zawiesił lekarzowi. Nie nawidził tego momentu, gdy musiał przekazać pacjentowi wiadomość o chorobie.
-Co jest panie doktorze?- Monika była niecierpliwa. Domyśliła się, że lekarz nie ma dla niej dobrych wiadomości.
-Proszę pani, ma pani ostrą białaczkę- poinformował ją. Monika nie mogła uwierzyć w to co przekazał jej lekarz
-Panie doktorze, ale jak to białaczkę? Ja mam małe dziecko- ta wiadomość załamała Monikę, zaczęła płakać. Artur ją przytulił do siebie.
-Tak, trzeba jak najszybciej zacząć chemioterapię- poinformował ją lekarz.
-Che...Che...Chemioterapię?- jąkała się. Przestraszyła się tym. Zastanawiała się, jak sobie z tym poradzi. Wyszła z gabinetu z płaczem. Krzysiek zobaczył swoją koleżankę w złym stanie. Natychmiast poderwał się i pobiegł za Moniką, ale ona nie chciała z nim rozmawiać, dlatego zapytał się Artura. On mu powiedział o czym się przed chwilą dowiedzieli. Krzyśkowi zrobiło się przykro, jak usłyszał na co chora jest jego koleżanka. Zaczął się zastanawiać, czym sobie zasłużyli na taką karę.
***
Cztery miesiące później
Monika leżała w szpitalu. Rzadko bywała w domu. Artur widział, że jego żona gaśnie w oczach. Organizm Moniki był wycieńczony chemią. Mąż siedział przy niej cały czas. Nie opuszczał jej nawet na chwilę. Czasami jej teściowa przychodziła z ich córeczką. Mała Małgosia się do niej wtulała. Monika za każdym razem po jej wizycie płakała. Wiedziała, że w końcu nadejdzie ten dzień, kiedy umrze. Któregoś dnia, kiedy Artur do niej przyszedł ona spała. Myślał, że nadchodzi już ten czas, ale nie mógł dopuścić do siebie tej myśli. Gdy usiadł obok niej, Monika złapała swojego męża za rękę i szepnęła do niego
-Skarbie, zawsze cię kochałam i nikogo więcej. Pamiętaj, opiekuj się Małgosią. Będę nad wami czuwać. Przekaż Krzyśkowi, że fajnie było go poznać i z nim pracować. Oli i Mikołajowi przekaż, że są dla siebie przeznaczeni i cieszę się, że biorą ślub. Szkoda, że nie doczekałam ich ślubu- powiedziała słabym głosem i zaczęła zamykać powoli oczy.
-Moniś, nie zasypiaj. Moniś, obudź się- próbował ją obudzić, ale to nic nie dawało. Na monitorze pokazała się prosta kreska. Po chwili przyszedł lekarz. Nie reanimowali już Moniki ze względu na procedury, chociaż Artur na nich krzyczał, żeby ją ratowali. Lekarz stwierdził zgon o 11.52. Artur przypomniał sobie, że o tej godzinie urodziła się Małgosia. Tym bardziej się rozpłakał. Nie mógł pogodzić się ze stratą żony. Lekarz ściągnął psychologa, aby z nim pogadał.
Pogrzeb odbył się po trzech dniach. Najpierw odbyła się ceremonia w kościele. Była naprawdę piękna. Artur stał w pierwszej ławce i trzymał na rękach swoją córkę. Płakał bardzo. Mała Małgosia powtarzała cały czas chcę do mamy . Chociaż była mała i nie wiele rozumiała, to czuła, że to jakaś ważna uroczystość i nie płakała. Byli również rodzice i teście Moniki oraz prawie cała komenda. Każdy z policjantów był ubrany w specjalny mundur na takie uroczystości. Po ceremonii w kościele w procesji udali się na cmentarz. Gdy już spuszczali trumnę z ciałem Moniki, Artur nie mógł opanować płaczu. Małgosia też zaczęła płakać. Przytulał ją do siebie. Po ceremonii rodzina i najbliżsi przyjaciele udali się na obiad. Po obiedzie, gdy już goście rozchodzili się do domów, Artur przekazał ostatnie słowa Moniki.
***
T rzy miesiące później
Artur pogodził się w końcu ze stratą swojej żony i samotnie wychowuje córkę. Pomagają mu przy tym rodzice i teście. Nie chce się na razie wiązać z żadną kobietą, bo w jego sercu wciąż jest Monika i nie wyobraża sobie, że ktoś inny może zając jej miejsce.
Dwa lata później
Artur postanowił zacząć od nowa i spotyka się z trzydziestoczteroletnią kobietą. Nie planują na razie ślubu, bo mimo że od śmierci Moniki minęły dwa lata to nie jest na to jeszcze gotowy. Ona i tak jest nadal na pierwszym miejscu w jego sercu. To w końcu z Nią wiązały się jego najlepsze wspomnienia, ale w końcu Ona stała się jednym z jego Wspomnień. To takie przykre. Małgosia zrozumiała, że jej mamy już nie ma i nie będzie.
No i jak wam się podoba moja miniaturka? Może być? Kiedyś wstawię jeszcze jakąś miniaturkę, ale może nie taką smutną. Co wy na to?
Ps . Dziękuję Patrycji za inspirację
Smutna ta miniaturka.Mam nadzieję że w twoich opowiadaniach Monika będzie żyła. Pozdrawiam Kasia
Kiedyś nadejdzie ten moment, ale nie prędko. Pozdrawiam, Karola
Śpieszmy się kochać ludzi (mijanych na ulicy, sąsiadów, najbliższych, ...) tak szybko odchodzą. Moniu wiele lat bądź kochana :) Pozdrawia Andkatow fan superserialu.
bardzo ciekawy... na każdego czeka ten moment że trzeba pożegnać się ze światem i ludźmi, więc żyjmy tak jak umiemy najlepiej życzę weny i pozdrawiam Olka<3<3<3 ps. NMZC :)
Jejku na serio się popłakałam, ale dalej będziesz prowadzić bloga o Monice prawda?
To była tylko miniaturka. To nie ma wpływu na pozostałe opowiadania na tym blogu ;) Tak, będę dalej go prowadzić :)
Do jasnej cholery ja lubię Monikę a nie dawać że ma białaczkę i wogole to nie ma sesu nie krakaj debilko ZAL BEZ MONIKI NIE BYŁO BY FILMU POLICJANTKI I POLICJANCI
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Po pierwsze, to fanfiction Po drugie chyba nie bardzo zrozumiałeś ideę tej miniaturki anonimku Po trzecie nikomu tego nie życzę Po czwarte, to jest tylko opowiadanie, pokazujące życie. Po piąte, jeśli ci się to nie podoba, to nie czytaj. Pozdrawiam, Karola
Kiedy będzie następny roździał? j oby jak najszybciej Plisss..
Pięknie to pokazałaś w tej miniaturce, samo życie.


Znowu widzę pułkownika B. — olbrzymia kupa płynnych świń wylała mu się z lewego oka, które zniekształciło się przy tym w sposób potworny. Scena teatralna — na niej potwory sztuczne. Ohydny świnio ryj w zielonej konfederatce z piórkiem. (Witkacy, Peyotl)

Wielowymiarowość 5 hours 46 min ago
Mmmm zachęcająco dobrze 20 hours 11 min ago
Okay 20 hours 14 min ago
Tak, to jest on. 2 days 10 hours ago
Podczepienia 4 days 4 hours ago
Ej Ty jesteś ten co ma tą 5 days 1 hour ago
ajlo-srajlo.
  5 days 1 hour ago
Piękne, uleczalne 1 week 12 hours ago
Super raport 1 week 5 days ago
Pomogę 3 weeks 2 days ago
:O 1 month 2 days ago
Derealizm 1 month 3 days ago
Outsider 1 month 5 days ago
Piękne 1 month 6 days ago
... 1 month 1 week ago


Zawartość serwisu NeuroGroove jest dostępna na licencji CC BY-SA 4.0. Więcej informacji: Hyperreal:Prawa_autorskie
© hyperreal.info 1996-2022
design: Metta Media

Przykro nam, wygląda na to, że strona której szukasz nie istnieje !
(a przynajmniej nie ma jej w tym miejscu)
Staramy się, by takie sytuacje się nie zdarzały, dlatego będziemy wdzięczni, jeśli pomożesz nam odnaleźć informacje, których poszukujesz.
04 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not found 404 file not fou

Szanowna Użytkowniczko, Szanowny Użytkowniku,
dbając o najwyższe standardy ochrony Twoich danych osobowych, w związku z wejściem w życie Ogólnego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO) zaktualizowaliśmy politykę prywatności serwisu dostosowując ją do nowych regulacji. Możesz się z nią zapoznać w tym miejscu: Kliknij tutaj
Przeczytał: 0 tematów Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Tutaj wklejamy naszr opowiadania, jednorazówki dotyczące Marysi, lub nawet p. Gosi.

Ja postanowiłam, że bede wklejać wszystkie opowiadania od początku, ale zaczynam od wklejenia wszystkich jednorazówek:) Miłego czytania(ci co nie czytali)



------------------------------------------------------------------------------



Stałam w zabiegowym pod oknem i płakałam. To tak bardzo bolało. Nie to, że zerwałam z Aleksem, nie to że chciał mnie skrzywdzić, lecz bolało to że uświadomiłam sobie ,że najbardziej na świecie kocham Artura i tylko jego... Tak było już dość dawno, ale nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli...Jednak teraz było za późno... Mężczyzna, którego kochałam był z Dorotą... I najwidoczniej byli szczęśliwi. Nie mogłam na nich patrzeć... Dzisiaj jeszcze nie tak dawno weszłam do jego gabinetu i zobaczyłam jak Dorota całuje Artura... To było ponad moje siły, szybko stamtąd wyszłam...

Od dziesięciu minut siedziałam tutaj i próbowałam przestać płakać, ale nie mogłam...

- Marysiu.... - Ten głos rozpoznałabym wszędzie. Odwróciłam się i zobaczyłam Artura. Patrzył na mnie z niepokojem.

- O co chodzi? - spytałam szybko ocierając mokre policzki.

Rogowski nie odezwał się tylko podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.

- Płakałaś? - spytał cicho.

- Nie.... - powiedziałam cicho i chciałam się obrócić ale dotknął mojego mokrego policzka i przejechał po nim kciukiem. Cała zadrżałam.

- A... Artur... Co ty robisz? - próbowałam się odsunąć ale nie mogłam, nie mogłam odwrócić wzroku...

- Marysiu... Może to nie jest odpowiedni moment, ale muszę ci to powiedzieć po raz kolejny... - przez chwilę patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. - Albo nie.... Nie muszę tego wyrażać słowami...

I zanim się zorientowałam dotknął swoimi ustami moich ust.... Poczułam jak przepływa przeze mnie fala ciepła... Wiedziałam, że nie powinnam ale pogłębiłam pocałunek...Artur przyciągnął mnie mocno do siebie. Jego dłonie wędrowały mocno po moich plecach. Jednak po kilku sekundach odsunęłam się od niego...

- A... Artur co to ma znaczyć? Dlaczego mi to robisz.... Dlaczego? - wyszeptałam cicho.

- Kocham cię... Kocham ciebie najdroższa... - szepnął.

Otworzyłam oczy szeroko ze zdumienia...

- A... Ale jak to? Co ty mówisz? - szepnęłam drżącym głosem.

- To co słyszysz... Kocham cię i nigdy nie przestałem…

- Nie... To nie możliwe... Jest przecież Dorota…

Uśmiechnął się lekko.

- Nie. Doroty już nie ma. Zerwałem z nią piętnaście minut temu. Nie mogłem z nią dłużej być... Nie chciałem się dłużej oszukiwać...

Powoli docierało do mnie to co powiedział... Na moje usta zaczął wypływać szeroki uśmiech...

- Boże... Artur nawet nie wiesz jak na to czekałam.... Ja... ja myślałam, że to koniec....

- Poczekaj... A Aleks? Kochasz go?

Roześmiałam się głośno.

- Kocham? Kocham tylko ciebie wariacie. Z Aleksem wczoraj zerwałam bo... - na chwile poczułam smutek, jednak po chwili znowu się uśmiechnęłam. - Zresztą to nie ma teraz znaczenia....

- Nigdy, już nigdy więcej nie przeżyje ani jednego dnia bez ciebie.. Nigdy... - po czym pocałował mnie namiętnie...



***

- Co my z tego mamy? - spytała Zakrzewska Marysi podchodząc do recepcji.

Zduńska chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej głos Rogowskiego który właśnie wszedł do przychodni.

- Jak to co? Uwielbienie, dozgonną wdzięczność, przywiązanie... - tutaj podparł się rękę o blat i spojrzał Zduńskiej w oczy... - I miłość.... - dokończył...

Patrzyli sobie głęboko w oczy. Teraz nic ich nie interesowało. Nawet stojąca obok Renia, która przyglądała im się z błyskiem w oku. Artur przybliżył głowę i ich usta zetknęły się w namiętnym pocałunku, który z minuty na minutę był coraz bardziej głęboki. Jednak Zakrzewska w końcu uśmiechnęła się i odezwała się:

- Nie chciałabym wam przeszkadzać ale praca czeka... A dokończyć możecie po przyjęciu.

Marysia spłonęła tylko rumieńcem a Artur puścił jej oczko. Wiedział, ze dzisiaj nic mu juz nie zepsuje humoru.



***

Rozkładałam świeczki na stole, jednak nie mogłam się na niczym skupić. Cały czas czułam na swoich ustach smak ust Artura... Serce waliło mi jak oszalałe. Nawet nie zauważyłam jak do przychodni weszła pani Celina. Zamknęła drzwi i poszła po potrawy do lodówki. Nagle z gabinetu wyszedł Artur.

- Może ja też się na coś przydam?

- Ty mi lepiej nie przeszkadzaj - odparłam drżącym głosem, bowiem znalazł się zbyt blisko mnie. Artur objął mnie od tyłu w pasie i pocałował mnie delikatnie w szyje. Jednak w tym momencie weszła pani Celina z potrawą Stadnickiej. Natychmiast się od niego odsunęłam. Laborantka popatrzyła na nas z uśmiechem ale nic nie powiedziała. Przełknęłam ślinę i odezwałam się:

- Poznajcie się. To nasza laborantka a to doktor Rogowski.

Pani Celina podała mu rękę, jednak po chwili szybko wyszła po resztę. Artur spojrzał na potrawę.

- Świetnie wyglądają te bakłażany.

- No widzisz. Miałeś błędne informacje. Twoja dawna znajoma umie przygotowywać wyrafinowane smakołyki.

- No cóż nie widzieliśmy się kilka lat.

- Co za dziwny przypadek że znalazła pracę akurat tutaj.

Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.

- O co ci chodzi? Jesteś zazdrosna czy co?

Roześmiałam się ironicznie, chociaż w duchu mu przyznałam rację.

- Zazdrosna? Ja? Nie rozśmieszaj mnie Artur. Po prostu stwierdzam fakty.

- A wy co? Wyglądacie na zakochane małżeństwo, które jest o siebie nawzajem zazdrosne. Dajcie sobie spokój co? - powiedziała Renia, która pojawiła się ze sztućcami. Posłałam jej mordercze spojrzenie.

- Małżeństwo zakochane powiadasz? - spytał Rogowski uśmiechając się szeroko. - Renia, możesz się zająć wszystkim? - dodał, zabierając mi serwetki z rąk i chwytając mnie za nie. - Jak wszystko będzie gotowe to nas zawołaj i niech nam nikt nie przeszkadza.

Otumaniona nawet się nie wyrywałam. Weszliśmy do gabinetu. Ku mojemu zdumieniu Artur zamknął drzwi na klucz. Dopiero teraz dotarło do mnie co się dzieje. Natychmiast mu się wyrwałam.

- Zwariowałeś?? - krzyknęłam. - Ja musze im pomóc! Zaraz się zacznie, a jest sporo do zrobienia. Otwórz te... - jednak nie zdążyłam dokończyć bo Artur przyparł mnie do ściany i pocałował żarliwie... Z zaskoczenia oddałam pocałunek. Poczułam jak po moim ciele rozlewa się ciepło. Trwaliśmy tak kilka minut, w końcu Artur oderwał się ode mnie. Poczułam jakąś nie opisaną chęć żeby mu coś powiedzieć nie miłego, jednak w głębi duszy pocałunek mi się bardzo podobał.

- Jak. jak śmiałeś?? Artur przecież ja, ja nic.... - jednak znowu nie dał mi dokończyć. Jego usta znowu zetknęły się z moimi. Tym razem poddałam się bez protestów. Zarzuciłam mu ręce na szyję i przywarłam do niego mocno... W tym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi i odezwał się głos Doroty.

- Arturku jesteś tam? Mogę wejść?

Rogowski chciał coś powiedzieć, jednak tym razem ja zamknęłam mu usta pocałunkiem.

- Nas tutaj nie ma - szepnęłam mu do ucha. - Mieli nam nie przeszkadzać. - dodałam z błyskiem w oku.

W końcu pukanie Doroty ustało i tylko usłyszeliśmy jej wściekły głos.

- Renata tam nikogo nie ma. Drzwi są zamknięte i nikt nie odpowiada. Gdzie ten Artur się podział.

- Ty się od Artura lepiej z daleka trzymaj - rzuciła Zakrzewska.

Uśmiechnęłam się do siebie i przytuliłam się mocno do Artura. Teraz byłam pewna że go kocham.



***



Zapinałem ostatnie guziki swojej koszuli lekarskiej gdy usłyszałem pukanie do drzwi. Po chwili do środka wsunęła się głowa Marysi. Na jej widok serce zabiło mi mocniej. Zresztą zawsze tak było.

- Co cię do mnie sprowadza? - spytałem.

- Przyniosłam ci zdjęcia pacjenta. Miałeś rację. Leżały pod biurkiem.

Poszedłem do niej i oparłem się bokiem spoglądając jej prosto w oczy.

Złapałem ją za rękę i odezwałem się:

- Marysiu ja zawsze mam racje. Im prędzej to zrozumi
Masaż sutków
Sex Filmy Porno - Brittany Andrews, Lizanie Cipki
Kamerki Sex - Angel Wicky, Czeszki

Report Page