Na ostro w piwnicy

Na ostro w piwnicy




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Na ostro w piwnicy
Pobierz Poradnik do Gry PDF, ePUB lub iBooks
Pobierz Poradnik do Gry PDF, ePUB lub iBooks
Mutant, który stanie ci na drodze jest jednym wielu, których spotkasz w piwnicy
Spalarnia - pierwsze drzwiczki po lewej kryją klucz do dalszych obszarów piwnicy
Resident Evil 7 - poradnik, solucja
Resident Evil 7 - poradnik, solucja
Ostatnia aktualizacja: 3 września 2020
Piwnica to trzeci obszar w rezydencji, który przyjdzie ci odwiedzić. Jest najbardziej niebezpieczny ze względu na duże ilości mutantów w nim przebywających. Odnajdziesz tu między innymi klucz skorpiona, który pozwala na otworzenie niektórych drzwi (choćby tych do pokoju ze strzelbą na piętrze). W piwnicy czeka cię również drugie starcie z Jackem.
Idź dalej, aż dotrzesz do bezpiecznego pokoju z możliwością zapisu stanu gry . Po drodze napotkasz tylko jednego dziwnego potwora , któremu jednak spokojnie odstrzelisz głowę. Teraz skieruj się do nowo odblokowanej piwnicy.
W piwnicy napotkasz dużo więcej mutantów, dlatego jeśli brakuje ci amunicji, koniecznie jej dozbieraj/wytwórz. Ostatecznie możesz walczyć nożem, jednak z niską skutecznością. Pierwsze pomieszczenie, które cię interesuje znajduje się pośrodku piwnicy za białymi drzwiami - Spalarnia (Incinerator Room) - wewnątrz znajdziesz piece na ciała. Otrzymasz trofeum Prywatne porachunki za zabicie mutanta nożem.
W pierwszym (zamkniętym) znajduje się klucz do pomieszczenia Prosektorium (Dissection Room). Znajduje się ono najbardziej na południe na mapie, za pomieszczeniem z maszynami. Jednak nim się tam udasz, warto zaopatrzyć się w strzelbę (czytaj niżej). Aby otworzyć zamknięty piec musisz otworzyć drzwiczki pierwsze od prawej oraz trzecie od lewej (z odciskiem dłoni na nich). Nim weźmiesz ze środka klucz wyskoczy na ciebie mutant, więc bądź gotów.
Zostało jeszcze 61 % zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Możesz zaznaczyć ważne dla Ciebie strony, dodać je do twoich zakładek i stworzyć własny spis treści poradnika.
Do każdej strony poradnika możesz dodać własne notatki - widoczne tylko dla Ciebie lub dla wszystkich graczy








Fundamenty i piwnice


/



Filmy


/




Rozwiązujemy problem wody w piwnicy





Rozwiązujemy problem wody w piwnicy

Wir und unsere Partner verwenden sogenannte Cookies (kleine Textdateien) im Webbrowser um zu verstehen, was unsere Besucher interessiert und entsprechend relevante Inhalte und Werbung anbieten zu können. Zukünftig benötigen wir wahrscheinlich ihr/euer Einverständnis dazu. Ein Beispiel, wie dies aussehen könnte, finden sie/findet ihr unter dieser Erklärung
Verwendungszwecke zeigen Alle Cookies akzeptieren
Du kannst deine Datenschutz-Einstellungen bearbeiten hier
Nie wystarczy drenaż opaskowy, na nic później osuszacz powietrza. Jeśli budujesz piwnicę, a poziom wody gruntowej jest wysoki, musisz budować piwnicę z izolacją jak basen. W innym wypadku czeka Cię bardzo kosztowne osuszanie piwnic i ponowne izolowanie ścian piwnic.
Nie wystarczy drenaż opaskowy, na nic później osuszacz powietrza. Jeśli budujesz piwnicę, a poziom wody gruntowej jest wysoki, musisz budować piwnicę z izolacją jak basen. W innym wypadku czeka Cię bardzo kosztowne osuszanie piwnic i ponowne izolowanie ścian piwnic.
Zobacz, jakie doświadczenia z piwnicą ma i co poradził nasz ekspert Dariusz Karolak z firmy projektowej T.K.M Dariusz Karolak. 



Возможно, сайт временно недоступен или перегружен запросами. Подождите некоторое время и попробуйте снова.
Если вы не можете загрузить ни одну страницу – проверьте настройки соединения с Интернетом.
Если ваш компьютер или сеть защищены межсетевым экраном или прокси-сервером – убедитесь, что Firefox разрешён выход в Интернет.


Время ожидания ответа от сервера kulinarneprzeboje.pl истекло.


Отправка сообщений о подобных ошибках поможет Mozilla обнаружить и заблокировать вредоносные сайты


Сообщить
Попробовать снова
Отправка сообщения
Сообщение отправлено


использует защитную технологию, которая является устаревшей и уязвимой для атаки. Злоумышленник может легко выявить информацию, которая, как вы думали, находится в безопасности.


Tags: Kijów , Putin , Rosja , Ukraina , wojna




DZIEŃ PO DNIU



LISTA






DZIEŃ PO DNIU



LISTA






DZIEŃ PO DNIU



LISTA






DZIEŃ PO DNIU



LISTA



Copyright © All rights reserved. |
CoverNews by AF themes.





Privacy & Cookies: This site uses cookies. By continuing to use this website, you agree to their use.
To find out more, including how to control cookies, see here:

Cookie Policy

dzienne zapiski czasów pandemii koronawirusa 2020
Dziś rozmawiałem z Eliną z Kijowa. Kurcze, w trakcie rozmowy telefonicznej urwało się i byłem zaniepokojony. Oddzwoniła za pół godziny. Okazało się, że musieli uciekać do piwnicy, bo rosyjskie samoloty zaczęły nisko latać nad ich domem. Wyjechali z Kijowa, by schować się w podmiejskiej daczy, ale okazuje się, że to nie bardzo pomaga. Dalej nie ma jak jechać, bo wszystko zakorkowane.
Elina dzwoniła do mnie ze dwa tygodnie temu i poprosiła czy nie mogę jej załatwić po taniości kilku telefonów satelitarnych, bo uważali, że Putin zaatakuje Ukrainę i im powyłącza infrastrukturę telefoniczną. Było to w czasie, kiedy wszyscy spekulowali, że Putin tylko tak straszy, wszystko i tak dostał i po co miałby atakować. Im tam na Ukrainie było jasne, że zaatakuje, tylko poczeka – na prośbę Chińczyków – aż się im Olimpiada skończy. No i mieli rację.
Ciekawe czy Elina wiedziała i wie, że zostaną sami? Że towarzyszyć im będą tylko wyrazy wsparcia, napisy kredkami na chodnikach i podświetlone na ich kolory budynki? Że odkładany egzamin z ułudy „końca historii” właśnie się zaczął? Że koncert mocarstw znowu powrócił i nie ma nadziei dla nas, maluczkich? Że liczą się interesy a nie frazesy, którymi byliśmy do tej pory karmieni?
Nie wiem czy łudzi się, że to wszystko zjednoczy Zachód, że taka skala bandyterki potrząśnie sytymi i ospałymi? W końcu jesteśmy w jakimś zaklętym kręgu powtarzających się obrotów: samostanowienie mniejszych, dominacja większych, w końcu koncert mocarstw, ich nieuchronny konflikt, przesilenie, rozpad układu świata potęg, podmiotowość mniejszych państw i zaczynamy od nowa. Stare dobre czasy już minęły, wielcy układają się od nowa pokazując sobie nawzajem swą siłę na karku ofiar wojen zastępczych.
Przecież kiedy z Eliną siedzieliśmy na targach i konferencjach, rozprawialiśmy o cyfryzacji, nikt z nas nie podejrzewał, że będziemy zbiegać jeszcze kiedyś do schronów, że ten świat kiedyś pęknie. A było tak fajnie. Pracowaliśmy w niemieckim koncernie prasowym, przyszłość wydawała się jasna i prosta, świat uporządkowany. Ale w tej kolorowej grupie wielu nacji tylko u nas, Słowian, cały czas z tyłu głowy pobrzmiewał dzwoneczek z ostrzeżeniem, że tak dobrze i długo to nie będzie, że to jest na kredyt. I co z tego, że mieliśmy rację?
Dziś kiedy Elina siedzi w piwnicy warto sobie przypomnieć te czasy, bo już wtedy było pisane, że zostaniemy z tym wszystkim sami. Że nie warto polegać wyłącznie na, okazuje się niepewnych, sojuszach. Że trzeba budować własną siłę. I było trzymać się bardziej razem z nami, niż liczyć, że da się robić politykę ponad głowami sąsiadów. Dziś już tylko oni zostali.
Zachód nie kiwnie palcem. Wszyscy rozprawiają jakież to sankcje nie zafundują Putinowi. A nawet (danke shoen) nie są w stanie wyłączyć mu SWIFTa. Wszyscy rozprawiają o tym jak Kremlowi dołożą, ale udają, że nie widzą wielkiego słonia o nazwie Nord Stream, który stoi na środku salonu dyplomatów. Jest nietykalny, a powinien być pierwszy zezłomowany, jeśli ktokolwiek chciałby uderzyć w Kreml. Tak, wielkie interesy. W końcu Niemcy postawili na rosyjski gaz i wiszą teraz, wraz z Europą, którą do tego przymusili, na łasce Putina. A więc mu nie podskoczą. I Putin o tym wie i patrzy się z pobłażaniem na te wszystkie kredki i wyrazy oburzenia.
Wiemy to też my. Słowiańskie ofiary geopolitycznego położenia. Tłumaczymy to Zachodowi od lat, ten już miał dość słuchania tych ostrzeżeń. Teraz udaje zaskoczenie. Ale to we końcu i tak my zapłacimy za ich błędy. Teraz dopiero widać jak to było z ta drugą wojną światową. Syte społeczeństwa odwlekają do końca moment sprzeciwu dyktatorom. Nie chcą wojny i będą za to odwlekanie płacić. Najpierw naszą krwią, potem – swoją. Będą ustępować watażkom, którzy o tym wiedzą i albo odpuszczą bo się nasycą, albo będą bez końca eskalować, trzymając w szachu zakładników pokoju.
Zachodni będą liczyć na racjonalność dyktatorów, na to, że im się nie będzie opłacało. A dostaną fangę w nos, ot tak, dla nauki i zabawy. Przecież Putin mógł poczekać aż ruszy NS2 i dopiero zacząć tę wojnę. Ale skoro ruszył teraz, kiedy ma jeszcze gazociąg nie dopięty to albo jest szaleńcem, albo wie, że nic mu w tej mierze nie grozi. Że obecna skala konfliktu to żadne zaskoczenie dla Niemiec i USA, a może i dla Chin. Że już jest pozamiatane. Nami.
My i Elina wiemy, że to nie będzie koniec. Że jeśli Zachód nie zareaguje – a może i tego nie robi – ostro, to następni w kolejce będziemy my. Wystarczy popatrzeć na casus beli. Putin najechał Ukrainę nawet nie siląc się na prowokację. Po prostu dlatego, że chce ją zdemilitaryzować i zdenazyfikować. Co to oznacza? Że może najechać każdego, kto ma własne wojska. A nazistów można zawsze i wszędzie znaleźć. No, może z wyjątkiem Niemiec.
Tak że Elino, zmienił się nasz świat i to bezpowrotnie. Trzymam za Ciebie, twoją rodzinę i naród kciuki. Patrzymy na Was jak na siebie za chwilkę i zaciskamy pięści. Bezradni. Tak to się u nas skończył koniec historii. W piwnicy.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”. 
Mnie najbardziej denerwuje to, ze zachód nie wyposażył w broń do zestrzeliwania samolotów i helikopterów. Bo taką broń łatwo przewieźć było wcześniej, a Ukraina mogła to wykorzystać w trakcie I fazy. Jeśli Rosja straciła by wiele maszyn lotniczych, atak mógłby się opóźnić lub ni dojść od skutku. To smutne, że zachód nie POMÓGŁ tak jak powinien. Ale niestety, nawet nasi „przywódcy” nie stronili od frazesów na konferencjach, a potem ucichli. Kraj został zaatakowany i będzie przejmowany przez obce nam i nieprzyjazne państwo, a my ten bufor tracimy NA WŁASNE ŻYCZENIE. Tak jak Lecha Kaczyński mówił w 2008 roku. Dziś Gruzja, jutro Ukraina, a pojutrze Polska. I sami się Putinowi podkładamy, jak w Smoleńsku w 2010 roku, jak przy Macierewiczu jako był w MON w 2015. Ja tego nie akceptuję. Ale nie mam niestety nic do powiedzenia.
Panie redaktorze, niestety, znów Pan ma rację.
Ale jak to było na pieczątce red. Wróblewskiego w jego licznych redakcjach? – „No i co z tego?”
Karnawał się skończył. I teraz, obawiam się, rysuje się nowu przed nami przed nami jedyny WAŻNY (stary) wybór: umieramy z honorem (jak zawsze), podpalamy świat (a należy się sq…synom!) i umieramy bez honoru, czy może wreszcie choć raz chronimy jedyne, czego mamy za mało (co widać było przez te 30 lat wyraźnie) – resztki naszych elit. Tych prawdziwych, z fundamentem kulturowym, za to bez kredek i starbunia… Żeby było na rozmnożenie, jak dojdzie do prawdziwego qui pro quo mocarstw. A dojdzie, możemy być pewni. Słowem – droga endecka czy piłsudczykowska. Organiczna czy romantyczna. Itd.
Obawiam się, że jeszcze jednego krwotoku naszymi elitami nie przetrwamy…
Bo kto powiedział, że Polska ma być zawsze?
Gratuluję analizy, właściwie niewiele można dodać. Może tylko to ,że Europa , nawet gdyby chciała ( a nie chce ) , nie ma czym ani kim walczyć . Już dawno żadne z państw UE nie ma prawdziwego wojska ( tylko niewielkie jednostki ekspedycyjne służące do dyscyplinowania tubylców w różnych krajach afrykańskich ), a jedyne dyskusje w tym temacie to zbyt niski status osób ” binarnych „. Zresztą Polska nie jest o jotę lepsza , a ostatnie występy Komendanta odnośnie finansowania armii , to prawdziwy dramat świadczący , że ,niestety, utracił On całkowicie kontakt z rzeczywistością i powinien natychmiast udać się na zasłużony odpoczynek
Ja akurat mam odwrotne wrażenie, że Zachód właśnie się obudził. I dotarło do niego, że Ukraina jest nie do obronienia. Natomiast członków NATO jest gotów bronić dość zdecydowanie (przynajmniej w tym momencie, dopóki sojusze geopolityczne się nie odwrócą). Skończyły się cyrki z brygadami pancernymi w Żaganiu i dowództwami w Szczecinie (krok do tyłu, za rzekę i koniec przedstawienia) czy „rotacyjnymi” wyrzutniami rakiet (bez rakiet). To, że Ukraina nie jest w NATO, to „zasługa” Niemiec (przy wsparciu Francji), ale także samej Ukrainy (przed Pomarańczową Rewolucją opór przed wstępowaniem do NATO, zwłaszcza na wschodzie Ukrainy był dość mocny, tak miej więcej pół na pół). U nas ci, którzy budowali swą pozycję na wierności centrali w Moskwie znaleźli sobie nową centralę ratującą ich przed „polskim żywiołem”, w Brukseli i wyrośli na „pierwszych Europejczyków”, straszących Brexitem w wykonaniu „nieinternacjonałów” (i faktycznie tego się boją, to ich koszmar, bo straciwszy oparcie w ruskich tankach znaleźli je w zachodnich bankach, ich interesy teraz tu reprezentują – powołując się niezmiennie na dobro Polski rzecz jasna – a po brexicie zostali by z tubylcami sam na sam, to ich największy koszmar – nienawidzą „tego tu Polactwa”, swoich korzeni, każdym pixelem TVNu, każdą literką „Wyborczej”). Ukraińscy oligarchowie nie mieli okazji do reorientacji, „partia prorosyjska” nie zmieniła się w „probrukselską”. Dopiero Majdan spowodował mocną reorientację społeczeństwa (większości, nie całego).
Po raz trzeci w ciągu nieco ponad stulecia wzajemne relacje Niemiec i Rosji doprowadzają do globalnego konfliktu (oraz katastrofy cywilizacyjnej i ostatecznego upadku znaczenia Europy przy okazji). Tym razem Putin sprzedał Niemcom rurę, na której ich powiesi (najpierw nas rzecz jasna, tak jak przedtem Ukrainę czy inne państwa). Zachód uzależnił się od rosyjskiego gazu tak, że nie może pisnąć (a samolot z Prezydentem Kaczyńskim „spadł” na terenie Rosji akurat na kilka dni przed zapowiadanym przez niego wetem gazowego „kontraktu stulecia”, całkiem przypadkiem rzecz jasna).
Wydaje się, że Zachód właśnie się zorientował co do długofalowych celów Rosji i Putina – odbudować imperium Stalina, a jeżeli się da, dokończyć to, co mu się nie udało – budowę imperium aż po Gibraltar. Pytanie czy nie za późno… W każdym razie restrykcje niewiele pomogą, liczy się tylko militarna siła. Gaz, którego (z katastrofalnymi dla siebie, dzięki Niemcom, skutkami) nie kupi od Rosji Europa, kupią chętnie Chińczycy, jeżeli odetniemy ich od systemów finansowych, Chiny chętnie uzależnią Rosję od własnego (każdy ma swoją „rurę” na sąsiadów). Polecam wczorajszy film Ziemkiewicza na YouTube „Kto wygra tę wojnę” – wojnę Rosji z Ukrainą wygrają… Chiny (chińska sztuka wojny – póki się da, prowadź ją cudzymi rękami). Od czasów II Wojny Światowej wszystko przesunęło się na wschód – wówczas Stalin „sponsorował” Hitlera, żeby wkroczyć na zgliszcza zrujnowanej wojną Europy jako „wyzwoliciel” (i zrealizować cel istnienia ZSRR), dziś Chiny wspierają (i przy okazji uzależniają od siebie) Rosję . Jedno co dla nas dobre, tym razem to Ukraina pełni rolę Polski sprzed 1939 roku, a my tym razem jesteśmy (póki co) kawałkiem Zachodu. Natomiast gdyby Putin zrealizował swoje cele (za cenę jednoczesnej realizacji celów Chin), stalibyśmy się, jako Europa, wasalem wasala. I to byłby ostateczny koniec cywilizacji europejskiej, kolejne tysiąclecie należałoby do Chin. Oprócz filmu Ziemkiewicza polecam na YT film z Zychowiczem, na którym promuje swoją – napisaną wspólnie z Jackiem Bartosiakiem – książkę „Nadchodzi III Wojna Światowa” (znowu się spóźniłem z lekturą, cholera) w filmie „Czy Zachód ponownie wystawi Polskę do wiatru?” na kanale „7 metrów pod ziemią”, jeżeli ktoś jest ciekawy krótkiego przeglądu ogólnej sytuacji geopolitycznej.
Żeby zakończyć trochę optymistyczniej – jak się potoczą dalsze losy świata, nie wie nikt. Ale ciekawe byłoby, gdyby Chiny powtórzyły numer Rosji (tej dzisiejszej, na Ukrainie, oraz tej z 1939 czy 1941 roku – pamiętajmy, że wtedy Stalin się spóźnił wg Suworowa, Hitler był szybszy) i wkroczyły „wyzwolić” zagrabioną im przed wiekami Syberię oraz w obronie (dość już licznej) mniejszości chińskiej po rosyjskiej stronie granicy. Rosja znów, jak podczas Drugiej Wojny Światowej, stała by się z musu „pivotalnym” sojusznikiem Zachodu w trakcie Trzeciej, ale tym razem Zachód mógłby jej zaoferować jako zapłatę nie nas, tylko… Syberię. Albo nawet kolejny kawałek Chin… Nowa Rosja od Uralu po Pekin…
Najstraszniejsze co usłyszałem w ostatnich dniach, to wypowiedź p. Bartosiaka po jego wizycie w Waszyngtonie – że sami Amerykanie patrzą na polskie zakupy broni jak na miotanie się wioskowego głupka. Albo kacyka jakichś beduinów na pustyni. Bo wydajemy kupę kasy na coś, dla czego NIE MAMY ZASTOSOWANIA W JAKIEJKOLWIEK ROZSĄDNEJ STRATEGII. BO NIE MAMY TAKIEJ STRATEGII. A dlaczego tak jest? Bo nasi kompradorscy politycy nawet sami siebie nie zapytali (już nie mówiąc o pytaniu fachowców) – PO CO im te hiperduper czołgi, myśliwce itd.
A to nie tak się robi. – SE KUPIMY i MY SOM JUŻ BEZPIECZNE.
G…prawda!
Najpierw – CO CHCEMY ZROBIĆ.
Powiedzmy, że zniechęcić potencjalnego agresora do ataku, bo nieopłacalny.
Kiedy nieopłacalny? Kiedy do domów nie wróci CO NAJMNIEJ 50-70 tysięcy ich żołnierzy (jak w Afganistanie, czy w przypadku Amerykanów – Wietnamie). A koszt najazdu dla nich sięgnie co najmniej 100 mld USD. I stracą coś cennego – np. wazną infrastruktur kluczową gdzieś tam…
Czyli – musimy mieć CAŁY SYSTEM OBRONNY skonfigurowany pod ten cel.

Kiedy ją podrywał, nie wiedział jaka jest ostra
Latynos posuwa blondynę
Blondi porwana przez czarnucha

Report Page