Na dalekim zachodzie ruchali się lepiej

Na dalekim zachodzie ruchali się lepiej




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Na dalekim zachodzie ruchali się lepiej




Najpopularniejsze książki




Najpopularniejsze audiobooki






Więcej książek autora James Fenimore Cooper




100 Greatest Classic Books of All Time II

Inne sposoby zakupu: znajdź sprzedawcę w pobliżu. Lub zadzwoń pod numer 800 702 322.

Copyright © 2022 Apple Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone.

„ Na dalekim zachodzie. Przygody w puszczach amerykańskich ” autorstwa Jamesa Fenimorea Coopera to powieść przygodowa, która ukazała się w druku w 1890 roku. Akcja rozgrywa się podczas walk z Indianami i Francuzami w drugiej połowie XVIII wieku. E-book zawiera potrójne przygody, takie jak: * Sokole oko * Kamienne serce * Gauchos Wituh Które zabiorą nas w tamte odległe oraz niebezpieczne czasy. 


Zarejestruj się
lub
zaloguj



Ebooki i audiobooki
Książki
Kup na prezent
Cennik
Pobierz Legimi

Pomoc
Jak to działa?



Uzyskaj dostęp do tej i ponad 140000 książek od 6,99 zł miesięcznie
Wydawca : Avia-Artis Kategoria : Edukacja Język : polski Rok wydania : 2021
czytnikach certyfikowanych przez Legimi
czytnikach Kindle™ (dla wybranych pakietów)
Oceny przyznawane są przez użytkowników Legimi, systemów bibliotecznych i innych serwisów partnerskich. Przyznawanie ocen premiowane jest punktami Klubu Mola Książkowego.
Zaloguj się, aby dołączyć do dyskusji
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (http://write.streetlib.com).
Rozdział II Odwiedziny w fortecy. — Zamysły.



Ebooki i audiobooki



Ebooki na Kindle



Kup na prezent



Cennik


Jak to działa?


Pobierz Legimi



Blog



Klub Mola Książkowego



Pomoc


Regulaminy



Relacje inwestorskie




Uzyskaj dostęp do tej i ponad 140000 książek od 6,99 zł miesięcznie
“ Na dalekim zachodzie ” to utwór Jamesa Fenimore’a Coopera, amerykańskiego powieściopisarz, jednego z najwybitniejszych twórców powieści rozgrywających się na dzikim zachodzie.
“ Na dalekim zachodzie - Przygody w puszczach amerykańskich” składa się z trzech części: Sokole oko, Kamienne serce, Gauchos Wituh. Akcja rozgrywa się podczas walk z Indianami i Francuzami w drugiej połowie XVIII wieku.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Pewnego prześlicznego poranku spotkało się w niezmiernym lesie ciągnącym się od kolonij New Yorku, aż nad brzegi zatoki Hudson, dwóch mężczyzn, którzy kawał drogi przeszedłszy razem, zatrzymali się wreszcie na pochyłości niewielkiego wzgórza na małéj łączce, napotkanéj wpośród lasu. Siedli tu na jednym z powalonych pni i zaczęli się krzątać koło przygotowań do skromnego, lecz posilnego obiadu. Skorzystamy z tego czasu, by zapoznać trochę bliżéj czytelnika z tymi mężami, co w opowiadaniu niniejszem grać będą rolę niepoślednią. Jeden z nich, Hurry, którego właściwem mianem było Henryk March, przezwisko zaś ówczesnym zwyczajem mieszkańców indyjskiego pogranicza zostało przybranem przez niego samego, — był to mężczyzna średniego wzrostu, lecz barczysty, o wejrzeniu dzikiem, niespokojnem. Ruchy jego były rubaszne, swobodne, nie czynił jednakże wrażenia człowieka pospolitego lub poziomego. Drugi, obdarzony przezwiskiem Sokole oko, różnił się wielce rysami twarzy i powierzchownością od swego towarzysza. Budowy wysmukłéj, dość wysokiego wzrostu, zdradzał w swych członkach wielką zwinność i giętkość; na obliczu jego malowała się prawość bez granic i otwartość charakteru. Obaj znajdowali się w kwiecie wieku. Hurry nie miał więcéj nad lat 26, Sokole oko liczył 24 niespełna. Ubiór ich zrobiony był po większéj części z wyprawnych skór jelenich. Choć prosty, odznaczał się, zwłaszcza u Sokolego oka, pewną malowniczością, a nawet elegancją; broń tego ostatniego również była o wiele zgrabniejszą i ozdobniejszą, aniżeli u jego towarzysza. „Dalejże, Sokole oko, do roboty!“ zawołał Hurry, gdy obiad był już gotów. Sokole oko nie dał sobie powtórzyć zaproszenia; skosztował kawałka pieczeni jeleniéj i nie mógł się dość nachwalić smaku jéj i kruchości. „Nieprawdaż, porządny kawał takiéj pieczeni z daniela wspaniała to strawa dla myśliwca?“ rzekł zadowolony Hurry. „Niejednemu już z tych zwierząt przeciąłeś pasmo żywota!“ ciągnął daléj schlebiającym tonem. „Jakem słyszał, no, i widział, doskonały z ciebie strzelec; nie darmo ci też Delawarowie nadali miano Sokolego oka.“ „Być może!“ odparł współbiesiadnik. „Czasy wszakże, wśród których żyjemy, są takie, że, doprawdy, wolałbym stokroć z fuzji méj myśliwskiéj uczynić broń wojenną. Słyszałeś pewnie o nieustannych zamieszkach pomiędzy Indjanami i mieszkańcami sąsiednich osad?“ „Wiem o nich aż nadto,“ odpowiedział Hurry: „to też, jeślim przybył w te dzikie strony, to w tym tylko celu, by pomagać w walkach z Indjanami staremu Hutterowi, który sobie na brzegu niedalekiego jeziora zbudował małą forteczkę. Lecz powiedz mi,“ dodał z nieukrywaną ciekawością, „co ciebie w te puszcze sprowadza?“ „Czekać tu mam na najlepszego przyjaciela,“ odrzekł Sokole oko. „Aha, a tym przyjacielem, domyślam się, jest Delawar Czyngachguk,“ przerwał Hurry, „ów szlachetny wódz indyjski, o którym mi już opowiadałeś. W którym też punkcie wyznaczyliście sobie miejsce spotkania?“ „Na pewnéj małéj okrągłéj skale, znajdującéj się na brzegu jeziora,“ rzekł Sokole oko. „W miejscu tem zbierają się podobno często plemiona indyjskie, by zawierać ze sobą przymierza.“ „No, więc pójdziemy razem,“ odparł Hurry. „Zawiodę cię tymczasem do fortecy starego Huttera, który ci pewno z swemi dwiema córkami chętnie udzieli gościnności.“
Z temi słowy zerwał się Hurry na nogi, a za jego przykładem poszedł i Sokole oko. Zarzucili fuzje na plecy i, opuściwszy łączkę, na któréj obiadowali, znikli wnet w ciemnym gąszczu dziewiczego lasu.
Z godzinę dobrą kroczyli już nasi wędrowcy, gdy Hurry niespodzianie zatrzymał się przed olbrzymim pniem powalonéj lipy. Zbliżył się on do szerokiego jego końca i, usunąwszy kilka kawałków kory, zasłaniających wydrążony otwór, wyciągnął ku wielkiemu zdumieniu Sokolego oka małą łódkę z siedzeniami i wiosłami. Milcząc, zarzucił sobie Hurry z pomocą swego towarzysza lekki ten statek na ramię i podążył ku jezioru, które niespełna w kwadrans roztoczyło przed niemi swe zwierciadło. Zamknięte między zalesionemi wzgórzami, ciągnęło się ono na trzy godziny przeszło drogi, a tak piękne było, że Sokole oko nie mógł się dosyć nalubować widokiem wspaniałych tych miejscowości. Hurry, zepchnąwszy łódkę na wodę, wsiadł w nią z swym towarzyszem i odbił od brzegu. Może pół godziny płynęli wzdłuż jeziora, gdy nagle przed oczyma ich wynurzyła się forteczka Huttera. Stała ona ponad wodą, wsparta na potężnych słupach i otoczona mocnemi palisadami. Hurry w krótkich słowach objaśnił Sokolemu oku, czemu Tomasz Hutter w ten sposób urządził sobie siedlisko. „Trzy razy złoczyńcy Indjanie spalili staremu myśliwcowi chatę jego na lądzie, biedny więc Tom musiał na wodzie szukać bezpiecznego schronienia. Bez pomocy łodzi nikt się do jego mieszkania zbliżyć nie zdoła, w razie zaś napadu na łodziach, łatwo zgadnąć, która strona będzie górą. Hutter bowiem zaopatrzył się wybornie w broń i amunicję, forteczka zaś, jak widzisz, jest zbudowaną z potężnych pni dębowych, które niezłą stanowią tarczę przeciwko kulom nieprzyjacielskim.“ Gdy Hurry tak się rozwodził, łódka zbliżyła się tymczasem do małéj twierdzy; jeszcze jedno uderzenie wiosła, a cel podróży już był osiągnięty. Hurry przywiązał mocno łódkę u brzegu i wyskoczył wraz z Sokolem okiem na wystający naprzeciw wejścia do forteczki taras skalisty. „Zdaje mi się,“ zawołał po chwili, „że żywéj duszy niema w domu: pewno cała rodzina wyruszyła po jaką zdobycz i prawdopodobnie przed zapadnięciem zmroku do domu nie wróci.“ Podczas, gdy Hurry w przedsieniu oglądał sieci, więcierze i inne przedmioty, stanowiące nieodzowną przynależność wszystkich pogranicznych siedlisk, Sokole oko wstąpił do wnętrza forteczki, któréj drzwi Hurry potrafił otworzyć. Wszystko wewnątrz znajdowało się we wzorowym porządku, zupełnie jak w blokhauzach, rozsypanych w głębi kraju. Gdy się Sokole oko wszystkiemu należycie przypatrzył, opuścił forteczkę i udał się znów na taras do Hurrego, który wzrokiem wciąż błądził po niezmierzonem zwierciedle jeziora. Zaledwie skierował wzrok swój w stronę, ku któréj zwrócony był Hurry, gdy w pewnem oddaleniu pokazał się osobliwy statek, w którym Hurry natychmiast poznał arkę, jak nazywano w okolicy łódź Huttera. „Jestto pływające mieszkanie rodziny Huttera,“ rzekł Hurry do towarzysza. „Zbudowanem jest ono z potężnych belek i składa się z kilku jakby pokoi, na wzór stałych domostw. Na statku tym mogą się schronić mieszkańcy forteczki i wypłynąć na jezioro, gdyby im groziło niebezpieczeństwo ze strony nieprzyjaciela.“ Arka tymczasem coraz się bardziéj zbliżała. Była jeszcze oddaloną może o 200 kroków, wkrótce więc przybiła do progów budowli. Hutter niezmiernie się zdziwił, widząc przy boku swego przyjaciela drugą, zupełnie mu nieznaną osobę. Opuściwszy z córkami statek, zbliżył się do Hurrego, który po krótkiem powitaniu przedstawił mu swego towarzysza. „Spójrz, stary Tomie,“ ,rzekł, „to Sokole oko, strzelec znakomity, co niedarmo nosi nazwę swoją. Sporą część młodości swojéj spędził między Delawarami i może nam w razie napadu ze strony Indjan być nieocenioną pomocą.“ „Bądź pozdrowiony, młodzieńcze!“ zwrócił się Hutter przyjaźnie do swego gościa i na znak przychylności wyciągnął doń twardą, żylastą dłoń. „Liczę na twoją pomoc,“ ciągnął daléj, „i spodziewam się, że będziesz dzielnym obrońcą mych dzieci.“ „Przyrzekam to wam,“ odpowiedział Sokole oko, wstrząsając silnie prawicą Huttera, jakby na potwierdzenie swéj obietnicy. „Powiedz że mi, przyjacielu,“ przemówił Hutter do młodzieńca, „zkąd przychodzisz w dziką tę krainę? Co cię właściwie tu sprowadziło?“ „Opowiem ci to w paru słowach, ojcze Hutter,“ odpowiedział Sokole oko. „Wysłuchaj méj historji: Jestem jeszcze młody i nigdym jeszcze na ścieżkę wojny nie wstępował. Wiele lat spędziłem wśród Delawarów, plemienia Indyjskiego, dzielnego, lecz spokojnego, które wiele ucierpiało ze strony Huronów. Prosili mię więc Delawarowie, bym się udał do ludzi méj barwy z prośbą o pomoc i radę. Uczyniłem to, i tu właśnie mam oczekiwać na Czyngachguka, jednego z najszlachetniejszych wojowników między czerwonoskórymi, by mu udzielić wiadomości o skutku, jaki osiągnęły układy moje z białymi. Jeżeli przy téj sposobności będę mógł okazać się wam pożytecznym, będzie mi to bardzo miło. Z góry mogę was zapewnić, że i mój przyjaciel Czyngachguk nie odmówi wam nigdy pomocy swéj broni.“ Zaledwie Sokole
„Mamy usługę, której mógłby pozazdrościć Amazon.”
Ich liczba ciągle rośnie, a Ty masz gwarancję niezmiennej ceny.
Copyright © 2009-2022 Legimi S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Ta strona korzysta z ciasteczek zgodnie z Polityką prywatności . Pozostając na stronie, wyrażasz zgodę na ich używanie.


W tym projekcie linki pomiędzy różnymi wersjami językowymi znajdują się na górze strony, naprzeciw jej tytułu. Przejdź do góry .
Na dalekim zachodzie. Przygody w puszczach amerykańskich PL James Fenimore Cooper - Na dalekim zachodzie.djvu/1
Rozdział II . Odwiedziny w fortecy. — Zamysły 
Rozdział III . Na tropie wroga. — W niewoli 
Rozdział IV . Niebezpieczne położenie. — Przygoda 
Rozdział V . Smutne przywitanie. — Umówiona schadzka 
Rozdział VI . Rokowania. — Uwolnieni z niewoli 
Rozdział VII . Nowe plany. — Smutny los 
Rozdział VIII . Powrót do domu. — Znów nieszczęście. — Śmierć ojca 
Rozdział IX . Jeniec w obozie indyjskim. — Niespodziewana pomoc. — Zrządzenia boskie 
Rozdział I . Jeździec w pustyni. — Spotkanie 
Rozdział II . Uratowana od śmierci. — Opowiadanie starca 
Rozdział III . Napad i zwycięztwo. — Rozstanie 
Rozdział IV . W hacjendzie. — Wyjaśnienia 
Rozdział V . Schadzka. — Niemiłe wynurzenia 
Rozdział VI . Napad na hacjendę. — Porażka wroga 
Rozdział VII . Wyjaśniona tajemnica. — Śmierć nieszczęśliwego 
Rozdział I . Młody podróżny. — Przybycie. — Przyjaciel domu 
Rozdział II . Plan starca. — Przygotowania do podróży. — Pożegnanie 
Rozdział III . Śmiała jazda. — Spoczynek 
Rozdział V . W chacie. — Niebezpieczeństwo. — Odważna obrona 
Rozdział VI . Wesoły powrót. — Rozstanie 
Rozdział VII . Umierający. — Pożegnanie na wieki 




Tę stronę ostatnio edytowano 20 mar 2017, 02:13.
Tekst udostępniany na licencji Creative Commons: uznanie autorstwa, na tych samych warunkach , z możliwością obowiązywania dodatkowych ograniczeń.
Zobacz szczegółowe informacje o warunkach korzystania .



Privacy policy
O Wikiźródłach
Informacje prawne
Wersja mobilna
Dla deweloperów
Statystyki
Komunikat na temat ciasteczek











Strony dla anonimowych edytorów dowiedz się więcej

Przygody w puszczach amerykańskich,
ozdobion e
[5] kolorowanemi rycinam i.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
WARSZAW A.
NAKŁAD G. CENTNERSZWERA
Marszałkowska Nr. 147.




Wszystkie produkty
Audiobook na CD
eAudiobook
eBook
Film
Gra komputerowa
Gra planszowa
Kalendarz
Komiks
Książka
Multimedia
Muzyka
Pakiet/komplet
Puzzle
Szkoła i biuro
Zabawka




Biologia
Botanika
Ekologia, środowisko
Geografia




Informatyka
Technika
Budownictwo




Język angielski
Język hiszpański
Język niemiecki




Wydawnictwo Naukowe PWN
PZWL Wydawnictwo Lekarskie
Helion
Wolters Kluwer
Wydawnictwo Naukowe Scholar
WNT




Klasa 1
Klasa 2
Klasa 3
Klasa 4
Klasa 5
Klasa 6
Klasa 7
Klasa 8




Albumy
Literatura faktu
Literatura naukowa
Literatura piękna
Poradniki
Czasopisma




Albumy
Literatura faktu
Literatura piękna




Literatura faktu
Literatura piękna





Albumy
Literatura faktu
Literatura piękna




Język łaciński
Język niderlandzki
Język norweski
Język rosyjski
Język szwedzki
Język włoski




Język angielski
Język francuski
Język hiszpański
Język niemiecki
Język rosyjski
Język włoski
Pozostałe języki




Wydawnictwo Szkolne PWN
Cambridge University Press
SuperMemo World
Edgard
LektorKlett
Longman
Oxford University Press




Fantastyka
Kryminał
Poezja i dramat
Proza obca
Proza polska
Powieść biograficzna
Powieść obyczajowa
Powieść psychologiczna
Sensacja, thriller




Biografie
Eseje, publicystyka
Pamiętniki, wspomnienia
Reportaże
Wywiady




Dom, ogród, zwierzęta
Hobby i rekreacja
Kuchnia
Sport
Zdrowie i uroda




Bajki i baśnie
Edukacja
Kolorowanki
Literatura dla dzieci
Literatura dla młodzieży
Wiersze i rymowanki
Lektury szkolne




Bestsellery
Nowości
Zapowiedzi




Wydawnictwo Naukowe PWN
PZWL Wydawnictwo Lekarskie
Dom Wydawniczy PWN




Figurki
Klocki
Lalki
Pluszaki, maskotki
Pojazdy, modele




Naklejki
Torby prezentowe i akcesoria do pakowania
Papeterie i kartki




Fiszki
Globusy
Plansze i tablice edukacyjne




Kredki
Flamastry
Farby
Zestawy przyborów rysunkowych




Zeszyty w kratkę
Zeszyty w linię
Zeszyty gładkie
Zeszyty w trzy linie
Notatniki




Długopisy
Pióra
Ołówki
Cienkopisy
Markery






Strona główna






Ebooki i Audiobooki






Ebooki

Słodka blondynka ruchana w tyłek
Trójkąt ze stażystką w biurze
Wyruchaj mnie w dupę w niebie

Report Page