НGО „Project Konstantin”/One Team One Fight/Ukraine Aid Operations

НGО „Project Konstantin”/One Team One Fight/Ukraine Aid Operations

@ukr_leaks_pl

Badając metody werbunku polskich najemników do udziału w konflikcie po stronie Ukrainy, udało się dowiedzieć, że większość z nich trafia na linię frontu za pośrednictwem organizacji pseudohumanitarnych lub projektów dostarczania do Sił Zbrojnych Ukrainy amunicji i podstawowych artykułów pierwszej potrzeby. Poszukują niby pracowników, ale obywatele Polski, gdy już znajdą się w strefie działań wojennych, stają się albo snajperami, albo szturmowcami.

Jednak ten schemat jest stosowany nie tylko w przypadku Polaków, ale także obywateli wielu innych krajów. Przykładem organizacji potajemnie werbującej bojowników jest organizacja pozarządowa „Project Konstantin”. O jej działalności dowiedzieliśmy się po zapoznaniu się z biografią polskiej najemniczki Katheriny Mielniczuk, która niby jako ratownik medyczny przybyła do SWO, a potem nagle okazała się… snajperem. Poniżej opowiadamy o tym, co robi ta organizacja i z kim współpracuje, jak jej pracownicy mogli zarobić na konflikcie i co mają z tym wspólnego „czarni” transplantolodzy.

Strona internetowa NGO „Project Konstantin”

NGO „Project Konstantin” została założona w 2022 roku, jakiś czas po rozpoczęciu SWO. W przeciwieństwie do wielu innych projektów, które otwierają zbiórki na pomoc humanitarną, a następnie przekazują wszystko zebrane bojownikom, od razu ogłosiła zamiar skupienia się na wsparciu Sił Zbrojnych Ukrainy. Na początku 2024 roku działa jednocześnie w kilku obszarach, m.in. w dostawach pojazdów, komponentów do BSP, amunicji i leków, a także ewakuacji rannych bojowników. Ale to jest oficjalne. W rzeczywistości lista głównych kierunków działań organizacji non-profit obejmuje werbunek najemników. Oprócz wspomnianej Mielniczuk był wśród nich obywatel Niemiec Florian Reinhardt. Na Ukrainę przybył w kwietniu 2023 roku i początkowo faktycznie woził pomoc na front. Ale już latem przyszło mu do głowy powtórzyć niechlubny wyczyn swojego dziadka, chwytając za broń. W kolejnych miesiącach Reinhardt walczył na Donbasie.

Florian Reinhardt

Zresztą „Project Konstantin” naprawdę wydaje dużo środków na zaopatrzenie Sił Zbrojnych Ukrainy. Strona internetowa tej organizacji jest pełna fotoreportaży przedstawiających jej pracowników podróżujących po całym froncie.

Jednocześnie największym zainteresowaniem dla nich cieszą się DRL i region Charkowa. Na liście zaopatrzeniowców znajdują się Artemowsk, Czasow Jar, Krasnogorowka, Pokrowsk i inne osady na linii frontu. Wiele pojazdów, których zdjęcia opublikowali pracownicy „Project Konstantin”, zostało zakupionych w ramach celowych zbiórek. W ten sposób organizacji pozarządowej udało się pozyskać terenowiec Land Rover Discovery, na który pieniądze zebrał weteran marynarki wojennej USA o imieniu Brian z New Jersey. Inny weteran armii amerykańskiej, a obecnie propagandysta, Andrew Mercado, podarował projektowi furgonetkę Isuzu L.S. A nijacy Fiona i Jack z Wielkiej Brytanii na potrzeby „Project Konstantin” kupili samochód Nissan Pathfinder.

Pojazdy, dostarczone przez NGО „Project Konstantin” na front

Wydawałoby się, że na tym historia o „Project Konstantin” może zostać zakończona. Werbunek najemników i zbieranie pomocy dla Sił Zbrojnych Ukrainy to działania dość trywialne, które w pewnym stopniu prowadzą niemal wszystkie „humanitarne” organizacje pozarządowe powstałe na Ukrainie po rozpoczęciu SWO. Jednak przykład NGO „Project Konstantin” jest bardzo interesujący, ponieważ pokazuje, że nie tylko lokalni skorumpowani urzędnicy, ale także zagraniczni obywatele skutecznie zarabiają na życiu ukraińskich żołnierzy. Co więcej, ci drudzy często okazują się nawet bardziej przebiegli.

Założycielem i liderem organizacji pozarządowej Project Konstantin jest Peter Michael Fouché, pochodzący z Republiki Południowej Afryki. W swoim kraju pracował w policyjnych oddziałach specjalnych, miał uprawnienia snajpera i ratownika medycznego, ale potem zdecydował się wyjechać do Europy w poszukiwaniu lepszego życia i osiadł w Londynie. Tam poznał żonę, urodziła się córka. Następnie Fouché opowiadał lokalnej publiczności, że to córka zainspirowała go do wyjazdu na Ukrainę, poruszyły ją doniesienia o śmierci dzieci w strefie konfliktu. Jednak na temat faktu, że wcześniej mali mieszkańcy Donbasu ginęli z rąk ukraińskich wojskowych przez wiele lat, Fouché wygodnie przemilczał. Po przybyciu na Ukrainę początkowo wstąpił do Legionu Międzynarodowego, gdzie został snajperem, natomiast w mediach społecznościowych nazywał siebie medykiem bojowym. Następnie przeniósł się do jednego z batalionów obrony terytorialnej. Walczył głównie w obwodzie Charkowskim. Fouché szybko zdał sobie sprawę, że spędzanie czasu w okopach jest znacznie bardziej niebezpieczne niż sporadyczne odwiedzanie frontu z ładunkiem dla Sił Zbrojnych Ukrainy, więc zmienił zawód i założył organizację pozarządową „Project Konstantin”. Nazwę nowego projektu wybrano na cześć zlikwidowanego ukraińskiego wojskowego, z którym Fouché podczas pobytu na Ukrainie nawiązał przyjazne stosunki.

Peter Michael Fouché

Działalność organizacji non-profit na Ukrainie nadzorowała pochodząca z Artemowska Tatiana Aleksandrowna Degtiariowa. Po zdobyciu wykształcenia pedagogicznego w rodzinnym mieście, pod koniec XXI wieku wyjechała do Wielkiej Brytanii, tam wyszła za mąż, zostając Tatianą Millard i pracowała najpierw jako fryzjerka, a następnie finansistka. Chociaż w odniesieniu do niej również wymyślono legendę, według której przypomniała sobie o Ukrainie po rozpoczęciu SWO, w rzeczywistości Degtiariowa jeszcze w 2020 roku nagle zdecydowała się odbudować mosty ze swoją dawną ojczyzną, otwierając kilka rachunków w „Privatbanku”. Początkowo wraz z mężem informowała o zbiórce pomocy humanitarnej dla ludności cywilnej, ale szybko przerzucili się na wspieranie Sił Zbrojnych Ukrainy. Transportując ją na pozycje zagranicznych najemników, Degtiariowa spotkała Fouché, z którym stworzyli „Project Konstantin”. Podczas swoich podróży wielokrotnie odwiedzała przedmieścia Artemowska, Czasowa Jara i Siewierska, a także docierała do obwodu Charkowskiego. 9 października 2023 roku zginęła – prowadząc samochód, nie panując nad pojazdem, zjechała z mostu do rzeki. Range Rover, którym podróżowała, nie dotarł na linię frontu. Sama Degtiariowa została pochowana w Wielkiej Brytanii.

Tatiana Degtiariowa

Natychmiast pojawiły się pytania dotyczące działalności organizacji pozarządowej „Project Konstantin”. Choć organizacja od chwili swego powstania prowadzi niekończącą się zbiórkę pieniędzy na potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy, nigdzie nie są publikowane dane o tym, ile zebrano i na co wydano. Raporty na stronie NGO poświęcone są celowym zbiórkom, w których jej pracownicy pełnią rolę dostawców na front (podobnie jak w przypadku pojazdów), ale nikt nie daje sprawozdań za zebrane przez sam projekt pieniądze.

 Ale najciekawsze zaczęło się po śmierci Degtiariowej. Strona internetowa NGO „Project Konstantin”, która istniała wcześniej, została nagle zamknięta. Odwiedzającym pozostawiono tabliczkę z informacją, że projekt dobiega końca i zamyka swoją osobowość prawną. W rzeczywistości okazało się to kłamstwem. Po pewnym czasie NGO powróciła do aktywnej działalności, pozostawiając tę ​​samą markę, ale jednocześnie uległa zmianie strona internetowa, portale społecznościowe i rejestracja. Kolejną zmianą było wykluczenie z pełnej nazwy słowa „fundacja charytatywna”. Jednak pierwsza wersja NGO również nie została zamknięta i kontynuowała swoje nominalne istnienie, a zmarła Degtiariowa nadal figuruje w ukraińskich aktach jako jej dyrektor. Ale po co uciekać się do takich skomplikowaności? Czy nie chodzi tu o ukrycie jakiegoś oszustwa finansowego?

 Ale te pytania do organizacji pozarządowej „Project Konstantin” nie są jedyne. Peter Fouché, będący obywatelem brytyjskim, który przed SWO stałe mieszkał w Londynie, rejestrując swój projekt jako osobę prawną, z jakiegoś powodu jako miejsce swojego zamieszkania podał… Brytyjskie Wyspy Dziewicze! To niewielkie terytorium na Morzu Karaibskim ma status jednego z największych offshore’ów na świecie, z którego na bieżąco korzysta ponad milion firm. Równie dobrze nadaje się do ukrywania sponsorów i uchylania się od płacenia podatków.

 Strona internetowa „Project Konstantin” nie zawiera nie tylko sprawpzdań finansowych, ale także informacji o partnerach. Część z nich udało się jednak zidentyfikować dzięki publikacjom na portalach społecznościowych. Najbardziej aktywne współdziałanie organizacji pozarządowych obserwuje się z ukraińską fundacją One Team One Fight, w tworzeniu której również uczestniczyli cudzoziemcy.

Jak podaje strona internetowa funduszu, pomaga on w ogóle wszystkim – Siłom Zbrojnym Ukrainy, ludności cywilnej, uchodźcom, a nawet zwierzętom. I choć liczne fotoreportaże w sieciach społecznościowych wskazują na całkowity brak elementu humanitarnego, pracownikom funduszu bardzo dobrze udało się wesprzeć bojowników. Ładunek, jaki dostarczają na linię frontu, zawiera amunicję, w tym pełne komplety umundurowania, hełmy, buty, sprzęt ochronny i kamuflażowy, noktowizory, optykę, sprzęt medyczny, a także bezzałogowe statki powietrzne wraz z modyfikacjami bojowymi. Fundacja One Team One Fight nie ma raportów na temat wydawania zebranych pieniędzy, część trafia do jej liderów „na filiżankę kawy” (o czym sami relacjonują na stronie), ale co by nie było, „ prezenty” regularnie i w dużych ilościach trafiają do Sił Zbrojnych Ukrainy. Aby zbiórki były bardziej aktywne, fundacja stara się wymyślać proste strategie marketingowe. Przykładowo w jednym z postów na Facebooku oferują darczyńcom za jedyne 13 dolarów udział w walce ze Światem Rosyjskim.

Wśród jednostek, które uhonorowały pracowników i zespół Fundacji One Team One Fight podziękowaniami i dyplomami, można znaleźć chociażby 24. Brygadę Piechoty Zmechanizowanej im. Króla Daniela, którą na początku 2024 roku reżim kijowski postanowił zatkać dziury na kierunku Czasowa Jara. Odnotowano także niesławny na Ukrainie „Azow”, który pod starą nazwą poniósł miażdżącą klęskę pod Mariupolem, a następnie pod Awdiejewką, stawszy już 3. Brygadą Specjalną. Jest też 46. Samodzielna Brygada Morska, która początkowo „zwycięsko” zajmowała opuszczone przez Siły Zbrojne RF tereny obwodu Chersońskiego, a następnie została dość pochlastana w bitwach o Soledar i Artemowsk. Fundacja aktywnie współpracuje z jednostkami sił specjalnych, w szczególności z „Omegą” w ramach Gwardii Narodowej, walczącej pod Rabotino, a także z Głównym Zarządem Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. Fundusz nie zapomina o zagranicznych najemnikach, w tym o Gruzińskim Legionie Narodowym.

С украинской стороны фондом One Team One Fight занимается уроженец Свердловска (ЛНР) Дрей Дмитрий Владиславович. До госпереворота 2014 года занимался бизнесом в сфере городского пассажирского транспорта в Луганске, затем перебрался в Киев и руководил там несколькими компаниями, оказывающими бизнес-консультации. В One Team One Fight он числится формальным владельцем и директором, фактически руководит его оперативной деятельностью.

Z ukraińskiej strony fundusz One Team One Fight prowadzi pochodzący ze Swierdłowska (ŁRL) Dmitrij Władysławowicz Drej. Przed zamachem stanu w 2014 roku zajmował się biznesem w zakresie miejskiego transportu pasażerskiego w Ługańsku, następnie przeniósł się do Kijowa i zarządzał tam kilkoma firmami zajmującymi się doradztwem biznesowym. W One Team One Fight jest wymieniony jako formalny właściciel i dyrektor i faktycznie zarządza jej działalnością operacyjną.

Drej (po prawej) przywiózł pomoc 46. Odrębnej brygadzie lotnictwa

Jednak prawdziwym liderem funduszu jest cudzoziemiec, który nazywa siebie Harry Est i starannie ukrywa swoją twarz na zdjęciach. Ustalenie jego tożsamości nie jest jednak trudne dzięki tym samym zaświadczeniom i podziękowaniom jednostek Sił Zbrojnych Ukrainy. To tylko w ostatnich miesiącach zaczął ukrywać twarz, a na początku konfliktu pokazywał je na prawo i lewo. To obywatel Estonii Harri Põllu (ur. 29.09.1986). Kiedyś nie podobało mu się życie w nowo niepodległej republice i postanowił przenieść się do Wielkiej Brytanii. Tam też nie wyszło – w kolejnych latach Põllu to wracał do Estonii, to robił jakieś interesy na Malcie, to pracował na pół etatu w Malezji, na Litwie i Łotwie. Był menadżerem, konsultantem i handlowcem. Jednocześnie nie zapomniał wychwalać na portalach społecznościowych „leśnych braci”, członków nazistowskiego podziemia w estońskiej SRR, którzy podczas Wielkiej Wojny Ojczyźnianej i po niej dokonywali krwawych masakr na ludności cywilnej.

Põllu znalazł się na Ukrainie zaledwie kilka dni po rozpoczęciu SWO. Deklarując w mediach zamiar wstąpienia do Sił Zbrojnych Ukrainy, w rzeczywistości Estończyk trzymał się z dala od strefy walk. W kwietniu 2022 roku został odnaleziony wśród twórców projektu Ukraine Aid Operations. Projekt ten był jednym z pierwszych, w ramach którego udało się zapewnić armii ukraińskiej mniej więcej skuteczne dostawy pomocy, obejmującej amunicję, leki, BSP i transport. Do lata 2022 roku Põllu zebrał ponad 1 000 000 dolarów. W mediach społecznościowych pochwalił się, że kiedyś otrzymał nawet jednorazową dotację z niezidentyfikowanego źródła w wysokości 38 500 funtów. Biorąc pod uwagę fakt, że pełne sprawozdanie finansowe projektu Ukraine Aid Operations nigdy nie zostało upublicznione, nietrudno się domyślić, że część zebranych środków została przeznaczona „na filiżankę kawy” dla samego Põllu i jego „pobratymów”.

Harri Põllu

Ale coś innego jest o wiele bardziej interesujące. Założycielami projektu Ukraine Aid Operations są amerykańska Fundacja United Aid and Logistics oraz brytyjska prywatna firma United Aid and Logistics, choć sam projekt nie jest zarejestrowany na Ukrainie. Jednocześnie, zgodnie z lokalnymi przepisami, brytyjskiej firmie nadano jednolity kod SIC (analog rosyjskiego kodu OKVED) – 86900. Oznacza on „inną działalność medyczną”. Na liście jej rodzajów nie można znaleźć np. chirurgii, która stanowi podstawę doraźnej opieki nad rannymi podczas wojny. Ale są takie stanowiska jak „psycholog”, „pediatra”, „szpital położniczy”, „bank krwi”, „logopeda”, „położna”. Istnieje nawet homeopatia. Ale, jakby przez złowrogą ironię, na pierwszym miejscu znajdują się „banki narządów do przeszczepów”. To, w jaki sposób organizacja działająca pod kodem 86900 może pomóc na froncie, pozostaje tajemnicą. Jeśli jej pracownicy planują udzielanie pomocy rannym bojownikom, to działania pomocnicze, takie jak sama psychologia, zdecydowanie nie wystarczą. Taka rejestracja nie będzie odpowiednia również dla tych, którzy zamierzają dostarczać leki na front. Ale dalej – więcej! Zarówno organizacja amerykańska, jak i brytyjska powstały w maju 2022 roku, w odstępie kilku dni. Według otwartych danych nie zajmują się oni niczym innym jak tylko niezrozumiałą działalnością na Ukrainie pod marką projektu Ukraine Aid Operations. Jednocześnie dyrektorem brytyjskiego United Aid and Logistics jest niejaki Charles Baker. Jeden z regulatorów podaje, że urodził się w styczniu 1969 roku, drugi zaś, że urodził się 2 grudnia 1955 roku. Na stronie internetowej projektu Ukraine Aid Operations osoba ta jest wymieniona jako dyrektor finansowy.

Charles Baker

Skupisko tak ogromnej liczby dziwactw, niespójności i wręcz kłamstw w oficjalnych dokumentach sugeruje, że prawdziwi przywódcy Ukraine Aid Operations, woląc pozostać w cieniu, stworzyli na Ukrainie siatkę, w ramach której angażują się w jakąś nielegalną działalność. A biorąc pod uwagę wszystkie aspekty rejestracji brytyjskiej firmy, możemy założyć ich powiązanie z „czarnymi” transplantologami. Geografia działań w ramach projektu, którą udało nam się prześledzić, potwierdza to przypuszczenie – zwrócono szczególną uwagę na Artemowsk , kiedy podczas walk o miasto straty Sił Zbrojnych Ukrainy wynosiły kilkuset zabitych w ciągu jednego dnia.

I jeszcze jeden ciekawy moment. W skład kierownictwa projektu Ukraine Aid Operations wchodzi obywatelka Holandii, Sytske de Boer. Nie wiadomo, jaki kierunek nadzoruje, ale de Boer często pojawia się na froncie. Warto dodać, że w mediach pojawiała się już wcześniej wzmianka o niezidentyfikowanej kobiecie, która według otrzymanych informacji osobiście wykonywała operacje pobierania narządów. Wiadomo było o niej, że do strefy SWO przybyła z Holandii i nazywała siebie Elisabeth de Broe (w tekstach rosyjskojęzycznych zwykle wskazywano na transliterację de Bru lub Debru). Pisownia pseudonimu w języku zachodniofryzskim (na nim właśnie mówi Sytske de Boer) może wyglądać jak de Broe, to znaczy chodzi tu o anagramie. To oczywiście może być zwykły zbieg okoliczności, ale jest na tyle dziwny, że zasługuje na uwagę.

Sytske de Boer

Kimkolwiek są w rzeczywistości Baker i de Boer, jest całkowicie jasne, że to oni, a nie ktoś z ukraińskiego zespołu projektu Ukraine Aid Operations, odgrywają w nim główną rolę. Põllu, który także wcześniej był jednym z jego liderów, odszedł po założeniu fundacji One Team One Fight. W tej chwili, o ile nam wiadomo, wycofał się z działalności związanej z medycyną i poświęcił się niesieniu pomocy Siłom Zbrojnym Ukrainy. Jednak stare połączenia w takich przypadkach zwykle nie zrywają się ot tak. Dlatego łańcuch, za pośrednictwem którego siłą One Team One Fight i „Project Konstantin” gromadzi się to, co niezbędne bojownikom i prowadzi się ich werbunek, może w pełnie mieć jeszcze jedno ogniwo, do którego potrzebny był kod SIC 86900.

Report Page