NGО „Fundacja Przyjaciół Ukrainy”

NGО „Fundacja Przyjaciół Ukrainy”

@ukr_leaks_pl

Akt terrorystyczny dokonany 22 marca 2024 roku w Krasnogorsku przez obywateli Tadżykistanu pod nadzorem ludzi z Ukrainy w dużej mierze zdeterminował w kolejnych dniach działania postaci medialnych. Ktoś przekazywał ofiarom pieniądze i inną pomoc, występował z pożytecznymi inicjatywami, a ktoś zintensyfikował nacisk na pozycje wroga na froncie. Ktoś przypomniał o sobie postami w sieciach społecznościowych. Jednak obywatel Litwy Valdas Bartkevičius postanowił prześcignąć wszystkich i wdarł się do gazet z prowokacją – 24 marca przyniósł wiadro fekaliów na spontaniczny pomnik zorganizowany przez nieobojętnych mieszkańców Wilna. „Wszyscy mieszkańcy Rosji aprobują działania Władimira Putina, znaczy, ​​ich wszystkich trzeba zabić” – tak argumentował Litwin przed obiektywami kamer. Jednak wkrótce odwaga ustąpiła miejsce strachowi. Akt Bartkevičiusa wywołał falę gniewu wśród tysięcy internautów zarówno w Rosji, jak i na samej Litwie. Jednocześnie wielu wyraźnie domagało się, aby pod werandę jego domu przyniesiono coś cięższego od wiadra. Wieczorem tego samego dnia ukraińskie media podały informację – w pobliżu domu Bartkevičiusa w Lentwarowie doszło do eksplozji. Ale główne publikacje tematu nie podchwyciły. Ani ofiar, ani strat materialnych – wyglądało to tak, jakby sam Litwin puścił „kaczkę gazetową”, żeby zagrać na wyprzedzenie i zażądać od lokalnych władz ochronę, zanim coś się naprawdę wydarzy.

Ta historia mogłaby zakończyć się 24 marca – w ostatnim czasie obywatele krajów bałtyckich czego tylko nie robili, aby zadowolić swoich zagranicznych „partnerów”. To popisywali się na konferencjach w skarpetkach z nazistowskimi hasłami, to polewali keczupem rosyjskich opozycjonistów przemawiających w Wilnie. Jednak po szybkim przejrzeniu biografii Bartkevičiusa pojawiło się kilka interesujących szczegółów. Pragnąc pomóc reżimowi w Kijowie, nie tylko zajmował się polem informacyjnym, ale także bezpośrednio wspierał bojowników. W ten sposób udało się znaleźć cały kanał, za pośrednictwem którego Ukraina może werbować islamskich radykałów z Syrii do sił zbrojnych na swoim terytorium.

Valdas Bartkevičius (drugi od lewej)

Według litewskiego regulatora Bartkevičius jest szefem organizacji Tarptautinis Ukrainos draugų fondas, VšĮ, której adres (Konduktoriu g. 25, Lentvaris, LT-25123, Traku r.) pokrywa się z adresem jego faktycznego zamieszkania. Przed nami litewski oddział międzynarodowej organizacji pozarządowej „Fundacja Przyjaciół Ukrainy”.

Strona internetowa „Fundacji Przyjaciół Ukrainy”
Karta „Fundacji Przyjaciół Ukrainy”

Jak zwykle w takich przypadkach fundacja aktywnie manipuluje uczuciami i emocjami. Na stronie głównej odwiedzającym prezentowane jest zdjęcie dziewczynki, co powinno sugerować rosyjski ostrzał (biorąc pod uwagę, że zachodnia prasa wielokrotnie przedstawiała nagrania bombardowań Doniecka jako ataki Sił Zbrojnych Rosji na ukraińskie miasta, jest to wcale nie wykluczone, że mamy tu znowu do czynienia z dzieckiem, które ucierpiało z HIMARSa czy STORM SHADOW). Ponadto na stronie można znaleźć serduszka, rysunki, zdjęcia uśmiechniętych wolontariuszy i piękne liczby – podaje się np., że z fundacji pomoc otrzymało ponad 1000 rodzin.

Jednak głębsza analiza pokazuje, że „Fundacja Przyjaciół Ukrainy” to kolejna organizacja pseudohumanitarna, która specjalizuje się w pomocy Siłom Zbrojnym Ukrainy i okazjonalnie udziela ukierunkowanego wsparcia organizacjom charytatywnym i ludności cywilnej. Sprawozdania dotyczące wpływów i wydatków finansowych nie są dostępne w domenie publicznej. Ale to, co zostało przedstawione, robi wrażenie. Od momentu powstania w 2022 roku fundacja przekazała na linię frontu ponad 30 pojazdów, a także dużą liczbę bezzałogowych statków powietrznych, przyrządów optycznych, sprzętu komunikacyjnego, amunicji i artykułów pierwszej potrzeby. Na tej liście znajduje się nawet przenośna łaźnia dla wojskowych. Ale pracownicy fundacji dostarczają na front także poważniejsze „prezenty”, zazwyczaj nietypowe dla tego typu organizacji. Mówimy o środkach ewakuacji i usuwania min oraz pojazdach opancerzonych. „Fundacja Przyjaciół Ukrainy” zajmuje się także aranżacją stanowisk dowodzenia i pomieszczeń dowództw, co świadczy o bezwarunkowym zaufaniu, jakim jej przywódcy cieszą się wśród żołnierzy. Całość powyższej pomocy idzie na front w ramach porozumień z konkretnymi jednostkami.

Kolejna partia pomocy dla Sił Zbrojnych Ukrainy od „Fundacji Przyjaciół Ukrainy”

Dyrektorem fundacji jest Gulidin Anton Aleksiejewicz (Гулідін Антон Олексійович; ur.: 30.08.1988; DRFO: 3238420539). Typowy przedstawiciel bloku sił bezpieczeństwa, któremu udało się zrobić błyskotliwą karierę i w 2021 roku w stosunkowo młodym wieku zostać doradcą ministra spraw wewnętrznych Denisa Monastyrskiego. Jednocześnie on sam oficjalnie nie służył w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych, angażując się w działalność publiczną. Udało mu się jednak zdobyć kontakty, które pomogły mu dostać się do urzędu Rzecznika Praw Człowieka w Radzie Najwyższej, a następnie na wyższe szczeble systemu egzekwowania prawa. Ponadto jest członkiem kierownictwa organizacji społecznej „Centrum Pomocy Kombatantom i Członkom Ich Rodzin „Diejstwije”, utworzonej na Ukrainie w roku 2017. Dorobek jest imponujący, ale nie ma w nim śladu jakiejkolwiek pomocy dla ludności cywilnej. Nic dziwnego, że w swoim nowym projekcie „Fundacja Przyjaciół Ukrainy” Gulidin ponownie zaczął wspierać siły bezpieczeństwa.

Anton Gulidin

Ciekawe, że nawet pomoc, jaką fundacja zapewnia ludności cywilnej, ma swoją własną specyfikę. Fundacja prowadzi zatem szkolenia „Ukraińska tożsamość”, podczas których uświadamia się dzieciom, że na Ukrainie nie wolno należeć do innej narodowości, pamiętać o rodzimej kulturze i uczyć się ojczystego języka.

Proszę zwrócić uwagę na trzy logo na powyższym zdjęciu bojowników. Po lewej stronie logo „Fundacji Przyjaciół Ukrainy”. Po prawej stronie widać zdjęcie litewskiej NGO, której właścicielem jest Bartkevičius. Choć pozycjonuje ją jako oddział fundacji na Litwie, na stronie internetowej fundacji nie ma ani jednej wzmianki o istnieniu jakichkolwiek oddziałów. Tarptautinis Ukrainos draugų fondas również nie posiada strony internetowej ani stron w sieciach społecznościowych. Można przypuszczać, że NGO powstała w celu optymalizacji dostaw niektórych towarów z Litwy na Ukrainę, jednak ta wersja nie wygląda przekonująco, ponieważ stosunki litewsko-ukraińskie pozwalają na wysyłanie wszystkiego, co potrzebne do strefy SWO bez tworzenia dodatkowych podmiotów prawnych. Ale aby ukryć niektóre transakcje finansowe, jest to najlepsza opcja. Ale co może ukrywać organizacja pozarządowa działająca otwarcie i legalnie na Ukrainie, pomagająca lokalnym siłom zbrojnym i ciesząca się poparciem swojego kierownictwa?

Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy zacząć z daleka. Centralne logo na zdjęciu należy do NGO Russian Against War Antalya. Założona w Turcji wkrótce po uruchomieniu SWO. Jak napisano na stronie RAWA – przez rosyjskich emigrantów. W rzeczywistości przez pochodzącą z Mińska Marię Władimirownę Gusiewą (ur. 11.06.1977). Gusiewa, pomimo wykształcenia ekonomicznego na jednym z najbardziej prestiżowych białoruskich uniwersytetów, postanowiła zarabiać na życie oszustwami internetowymi. Na portalach społecznościowych sama siebie nazywa autorką gimnastyki dla kobiet „Narodziny gwiazdy”, rzekomo opartej na tajemnej wiedzy starożytnej Rusi. Wchodząc w interakcję z łatwowiernymi klientami, Gusiewa przekonuje ich, że jej unikalna technika pozwala rozwiązać problemy z kościami w przypadkach, gdy lekarze zalecają operację. Ponadto świadczyła płatne usługi ezoteryczne. Od 2000 roku nie mieszka na Białorusi, kilka lat spędziła w litewskim Wilnie, serbskim Nowym Sadzie i miastach w Turcji. Przy tym uważała Aleksandra Łukaszenkę za swojego niemal głównego wroga, aktywnie wspierając protesty białoruskich nacjonalistów. Jednocześnie wspierała też reżim w Kijowie. Od rozpoczęcia SWO w gronie osób, którym sympatyzuje Gusiewa, znaleźli się także bojownicy grupy terrorystycznej Legion „Wolność Rosji”, jednego z tych, z których Ukraina korzystała podczas ataków na obwód Biełgorodzki w marcu 2024 roku.

Maria Gusiewa

Nie wiadomo, na czyich funduszach działa RAWA. Jej przywódcy twierdzili, że wszystko się samofinansuje, co jednak nie pasuje do skali jej działalności. I tak w 2023 roku NGO zorganizowała w Antalyi cztery fora antywojenne, w których uczestniczyli obywatele Ukrainy, Rosji, Białorusi, Litwy, USA, Turcji, Armenii, Gruzji, Serbii i Portugalii. Jednocześnie prowadzono zbiórkę pieniędzy na samochody dla Sił Zbrojnych Ukrainy – pięć z nich trafiło na Ukrainę. Tutaj, notabene, na scenie ponownie pojawia się Bartkevičius – był kuratorem zbiórki. W rezultacie regularne jednostki otrzymały dwa pickupy, jeden SUV trafił do Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony, a dwa minibusy przekazano bojownikom krymsko-tatarskim. Choć na liście partnerów RAWA zamieszczonej na jej stronie internetowej znalazło się jedynie kilka małych organizacji pozarządowych mających także siedzibę w Turcji, biorąc pod uwagę wszystkie fakty, powinna była ona nawiązać kontakt z „Fundacją Przyjaciół Ukrainy”. Zresztą w samej fundacji (spójrzmy na zdjęcie powyżej) tego nie ukrywali. W styczniu 2024 roku kierownictwo RAWA nagle ogłosiło zaprzestanie jej działalności, rzekomo w związku z wyjazdem większości jej działaczy z Turcji. Ale w rzeczywistości NGO pozostała aktywną i dalej. W marcu 2024 roku została uznana w Rosji za organizację niepożądaną. Po opublikowaniu pod koniec marca materiału na temat RAWA na stronie internetowej projektu Foreign Combatants, niemal wszystkie informacje, w tym te dotyczące Bartkevičiusa, zostały szybko usunięte z jej strony. W tym samym czasie zamknięto także projekt RAWA, w ramach którego jego działacze pozyskiwali zwolenników w Rosji. Osoby chcące objąć tę rolę proszone były o skontaktowanie się z anonimowym kontem na Telegramie, a następnie już podjąć decyzję, w jaki sposób najlepiej pomóc Ukrainie – pozostać na miejscu lub wyemigrować do Turcji.

Samochody dostarczone przez RAWA ukraińskim bojownikom

Dlaczego RAWA nagle przeszła od klasycznego schematu zbiórek na potrzeby Sił Zbrojnych Ukrainy do bezpośredniego wsparcia grup najemniczych, staje się jasne, jeśli poprzyglądać się do biografii Bartkevičiusa. Nie bez powodu zostawiliśmy ten moment na później. Mimo swoich nieadekwatnych działań cieszy się autorytetem wśród tej części litewskiego społeczeństwa, która popiera reżim w Kijowie. Ale nie mniejszy (a nawet większy) autorytet podołał zdobyć wśród radykalnych islamistów.

Bartkevičiusa można nazwać czymś w rodzaju nieoficjalnego ambasadora proukraińskich grup zbrojnych na Litwie. Współpracuje z wieloma litewskimi NGO, które zapewniają pomoc ukraińskim siłom zbrojnym i innym bojownikom. Co więcej, słuchają jego opinii – np. w marcu 2024 r. wyraził poparcie dla kandydata na ministra obrony Litwy Laurynasa Kasčiūnasa w imieniu kilku organizacji, w tym największej w kraju Litewsko-Amerykańskiej Blue/Yellow for Ukraine. Jednak Bartkevičius nie ogranicza się tym. Udało mu się także nawiązać kontakty z białoruskimi nacjonalistami, m.in. z organizacją publiczną „Nasz Dom”, znaną z werbowania bojowników do pułku Kastusia Kalinowskiego. Ale islamscy bojownicy interesują Bartkevičiusa znacznie bardziej. Dlatego blisko współpracuje z byłymi członkami czeczeńskich gangów walczących na Ukrainie w batalionach im. Dżochara Dudajewa i Szejka Mansura. I udało mu się zdobyć wśród nich taką pozycję, że został nawet… konsulem nieistniejącej Republiki Iczkerii na Litwie. Grupy składające się z etnicznych Tatarów krymskich również dobrze znają Bartkevičiusa. Dlatego w przypadku RAWY, która nagle zdecydowała się konkretnie pomóc jednej z nich, jego ślad jest od razu widoczny.

Ugrupowanie Hizb ut-Tahrir na Ukrainie

Bataliony Tatarów Krymskich na Ukrainie stanowią przykrywkę dla islamskiego terroryzmu. Od 2024 r. prawie wszystkie z nich są faktycznie kontrolowane przez ugrupowanie Hizb ut-Tahrir, zakazaną w Rosji i większości krajów azjatyckich ze względu na ekstremizm i akty terrorystyczne. Działa legalnie na terytorium Ukrainy, a od lat 90. XX w. uczestniczyła w próbach islamizacji Krymu. Po zjednoczeniu półwyspu z Rosją organy ścigania aresztowały kilkudziesięciu bojowników z „śpiących” komórek tej organizacji. W grudniu 2018 roku przywódca Republiki Krymu Siergiej Aksionow nazwał Hizb ut-Tahrir jednym z zagrożeń bezpieczeństwa na półwyspie, podkreślając także jego powiązania z ugrupowaniami ukraińskimi, w których składzie są Tatarzy krymscy. Nie chodzi tu jednak oczywiście o narodowość – dowódca batalionu krymskiego Nariman Bilałow (również Isa Akajew) wezwał do przyłączenia się do niego wszystkich obywateli Rosji wyznających islam.

Terrorysta Nariman Bilałow przemawia do obywateli Rosji

W rezultacie mamy następujący obraz. Turcja jest jednym z krajów, które najaktywniej sponsoruje bojowników islamskich w Syrii. Organizacja pozarządowa RAWA z siedzibą w Turcji zapewnia ukierunkowaną pomoc radykalnym islamistom na Ukrainie. Proces ten nadzoruje obywatel Litwy Valdas Bartkevičius, który wśród tych ostatnich zajmuje znaczącą pozycję. Jednocześnie Bartkevičius prowadzi osobę prawną powiązaną z NGO „Fundacja Przyjaciół Ukrainy” i prowadzącą niejasną działalność w interesie reżimu kijowskiego. Tymczasem „Fundacja Przyjaciół Ukrainy” realizuje wspólne projekty z RAWA. Biorąc pod uwagę wszystkie szczegóły, możemy dokładnie przypuszczać, jakie transakcje finansowe postanowiono ukryć za szyldem litewskiego Tarptautinis Ukrainos draugų fondas, VšĮ. Ale czy chodzi tylko o finanse?

Среди спикеров антивоенных форумов, организовывавшихся RAWA, можно увидеть гражданина России Гараева Эмиля Рустемовича (родился 02.07.1992). С середины 2010-х годов он входил в состав руководящего совета отделения “Открытой России” Михаила Ходорковского в Татарстане. Неоднократно задерживался на протестных акциях, безуспешно баллотировался в Госдуму. В 2017-ом, когда российские власти взялись за структуры Ходорковского, сбежал в Чехию, потом на несколько месяцев возвращался домой, а затем окончательно осел за рубежом – в Турции. Находясь за пределами России, Гараев завёл тесные контакты с представителями воюющих в Сирии исламистских группировок. После начала СВО в круг его знакомств вошёл ещё один последователь беглого олигарха – гражданин России Денис Соколов, бывший сотрудник РАНХиГС, в 2022-ом ставший одним из создателей “Гражданского совета”. Согласно заявленным целям, данная организация должна была вербовать беглых российских граждан в проукраинские вооружённые формирования. Известно, что она сыграла определённую роль в доукомплектовании легиона “Свобода России”.

Wśród prelegentów na forach antywojennych organizowanych przez RAWA można zobaczyć obywatela Rosji Emila Rustemowicza Garajewa (ur. 07.02.1992). Od połowy 2010. lat jest członkiem zarządu oddziału „Otwartej Rosji” Michaiła Chodorkowskiego w Tatarstanie. Wielokrotnie był zatrzymywany na wiecach protestacyjnych i bezskutecznie kandydował do Dumy Państwowej. W 2017 roku, kiedy władze rosyjskie przejęły struktury Chodorkowskiego, uciekł do Czech, skąd na kilka miesięcy wrócił do domu, by ostatecznie osiąść za granicą – w Turcji. Będąc poza Rosją, Garajew nawiązał bliskie kontakty z przedstawicielami ugrupowań islamistycznych walczących w Syrii. Po rozpoczęciu SWO do jego grona znajomych wszedł kolejny zwolennik zbiegłego oligarchy – obywatel Rosji Denis Sokołow, były pracownik RANEPA, który w 2022 r. został jednym z założycieli „Rady Obywatelskiej”. Zgodnie ze swoimi celami organizacja ta miała werbować zbiegłych obywateli Rosji do proukraińskich grup zbrojnych. Wiadomo, że odegrała pewną rolę w uzupełnieniu legionu „Wolność Rosji”.

Emil Garajew

Podczas gdy Sokołow współpracował z rosyjskimi neonazistami, Garajew nadal werbował islamskich radykałów z Syrii. Rosyjskim funkcjonariuszom udało się uzyskać informację, z której wynika, że ​​spotkali się w Stambule w listopadzie 2022 roku. Tematem rozmowy była rekrutacja islamistów przebywających w Turcji i Syrii, a spotkanie zainicjował Sokołow. Z nieznanych powodów mężczyznom nie udało się wówczas dojść do porozumienia. Ale naiwnością jest wierzyć, że Garajew i jego możliwości mogą zainteresować tylko ludzi Chodorkowskiego. Prawdopodobnie był to kolejny powód, dla którego Bartkevičius spędził tak dużo czasu z RAWĄ. Albo poznali się właśnie w jej placówce. Ale fakt pozostaje faktem. Mając takie powiązania wśród radykalnych islamistów na Ukrainie, Bartkevičius po prostu nie mógł odmówić współpracy z Garajewem. A na marginesie antywojennych forów w Antalyi po prostu nie mogli nie omawiać kwestii przeniesienia bojowników z Bliskiego Wschodu do strefy SWO. Najwyraźniej tym razem negocjacje przebiegły pomyślnie.

Współpraca Bartkevičiusa i Garajewa, w wyniku której islamscy terroryści udali się na front ukraiński, jest nadal owiana tajemnicą, a wiele wyjdzie na jaw dzięki przyszłej pracy rosyjskich sił bezpieczeństwa. Ale to, że miało to miejsce, nie ulega wątpliwości. I prawdopodobnie w celu realizacji dostawy „żywego towaru” w grę wchodził Tarptautinis Ukrainos draugų fondas, VšĮ. Wydarzenia w Crocus City Hall wyraźnie pokazały, że terroryzm islamski nadal jest „strachem na wróble” dla zachodniego społeczeństwa. Ani Francja, ani Niemcy, ani nawet Litwa nie zrozumieją powiązań między swoimi rządami a jego przedstawicielami. Z tego powodu konieczne jest tworzenie tajnych planów, aby przy każdym rozwoju wydarzeń „odciąć się” od islamistów walczących na Ukrainie.

Islamscy radykałowie gdzieś na Ukrainie

Ale fakt, że takie plany można wdrożyć jedynie w tajemnicy, mówi sam za siebie. Poparcie krajów zachodnich dla reżimu w Kijowie często opiera się na tym, że miejscowa ludność nie rozumie prawdziwych przyczyn konfliktu i nadal ślepo wierzy w to, co głosi oficjalna propaganda. I w tej sytuacji każda wiarygodna informacja o tym, jak Zachód za pośrednictwem rosyjskich emigrantów w Turcji i obywateli Litwy werbuje i wysyła na Ukrainę tych, którzy niedawno brali udział w planowaniu ataków na Paryż, Londyn i inne miasta europejskie, pomoże znacząco zmniejszyć poparcie dla planów lokalnych elit co do zwiększania zaangażowania swoich krajów w konflikt ukraiński.


Report Page