Mokra myśli o tobie

Mokra myśli o tobie




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Mokra myśli o tobie


Wróć

Katalog



Książki



Kategorie



Autorzy



Wydawnictwa



Cytaty



Cykle



Serie



Fragmenty



Nagrody



Dodaj książkę





Wróć

Aktualności



Wszystkie



Wydarzenia



Rozmowy



Publicystyka



Varia



Ekranizacje





Wróć

Społeczność



Ranking czytelników



Oficjalne recenzje



Opinie



Konkursy



Forum





Jeśli o tobie zapomnę, stanę się kimś innym




Kategoria:



literatura piękna


Tytuł oryginału:


Om jag glömmer dig blir jag en annan

Wydawnictwo:


Lokator

Data wydania:


2015-03-01

Data 1. wyd. pol.:


2015-03-01

Liczba stron:


74

Czas czytania





1 godz. 14 min.




Język:


polski

ISBN:


9788363056223

Tłumacz:


Justyna Czechowska



Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży.
Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę.
Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.



wszystkie formaty

papierowe

ebook

audiobook






Obecnie nasi Partnerzy nie mają tej książki w sprzedaży. Może zainteresują Cię:




Wszystkie opinie

Opinie

Video - opinie

Dyskusje





Sortuj


Dodaj opinię, podyskutuj o książce - zaloguj się!


Liczba plusów malejąco
Liczba plusów rosnąco
Data dodania malejąco
Data dodania rosnąco
Ocena malejąco
Ocena rosnąco






Na półkach:


Przeczytane
,

Posiadam


Na półkach:


Przeczytane
,

Literatura szwedzka
,

2017


Na półkach:


Przeczytane
,

Posiadam


Na półkach:


Przeczytane
,

Posiadam


Na półkach:


Przeczytane
,

Przeczytane w 2015


Na półkach:


Przeczytane
,

Posiadam


Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.



Copyrights © 2022 Lubimyczytac.pl Sp. z o.o.



Człowiek, który patrzy w lustro widzi lustrzane odbicie, które patrzy z niego.

Fragment tekstu: Stoją w ciemnym ogrodzie. Mokra trawa klei się do stóp. Dziadek ma na sobie niebieski szlafrok. Wskazuje na niebo. Pamiętam, kiedy pierwszy raz ktoś chodził po księżycu, dziwne uczucie, że on był tam na górze, a ja tu na dole. Ona patrzy na żółty skrawek, a potem w noc. Chciałabym pozbyć się ciężkości. Fruwać. A ja nie, ziemia jest najcenniejszą rzeczą jaką mamy. Nie boisz się? On kładzie ciężką rękę na jej głowie. Grawitacja trzyma mnie w miejscu. Za jakiś czas i tak przeniosę się na górę. Przez moment milczą i patrzą na gwiazdy, które zapalają się i gasną. Będę wtedy stać tu na dworze, mówi ona, i powiem moim wnukom, pomyślcie, on tam fruwa w górze, a my stoimy tu na dole.

Dziadek widziany oczami wnuczki w okresie jego zmierzchu, który wciąż zachowuje trzeźwość umysłu, intryguje i uczy. Ida Linde stawia na krótką formę przekazu, bardzo prostą, lapidarną, bazującą na kolekcjonowaniu i przechowywaniu wybranych momentów z człowiekiem obdarzonym wyjątkowym uczuciem. „Jeśli o tobie zapomnę, stanę się kimś innym” trafnie ujmuje sens przemijania, nieuchronności losu i odwiecznego porządku świata, gdzie to, co rozpoczęte musi się wreszcie zakończyć. Sens istnieniu nadaje pamięć, która przywołuje przeszłość z udziałem dziadka jako źródła niezmierzonej mądrości oraz doświadczenia. Powrót do wspomnienia nie jest gorzki, raczej przyjemnie drażniący. To proces skrywający niesamowitą wrażliwość wnuczki oraz nabytą przez nią umiejętność wyciągania wniosków z podarowanych lekcji życia. Ida Linde nie tworzy pozycji uniwersalnej, lecz osobistą – dla konkretnego dziecka i nieobecnego już dorosłego. Nie krzyczy i nie oskarża nikogo o śmierć dziadka, ale wciąż się zastanawia nad nieodgadnionym sensem tych wszystkich dni, gdy za sprawą najczulszego narratora swojego życia, widziała więcej i wyraźniej.

Dziadek widziany oczami wnuczki w okresie jego zmierzchu, który wciąż zachowuje trzeźwość umysłu, intryguje i uczy. Ida Linde stawia na krótką formę przekazu, bardzo prostą, lapidarną, bazującą na kolekcjonowaniu i przechowywaniu wybranych momentów z człowiekiem obdarzonym wyjątkowym uczuciem. „Jeśli o tobie zapomnę, stanę się kimś innym” trafnie ujmuje sens przemijania,...

Książka ta jest krótką formą wspomnień życia oraz pożegnania wnuczki z dziadkiem. Wzbogacona grafiką, która przykuwa wzrok, pozwala odczuć całość jako krótkie, bogate w emocje urywki, rozmowy w myśli i w mowie.
Krótkie fotografie, ujęcia, kadry począwszy od nauki pływania i zaufania dziecka po śmierć ciała, starzejącego się człowieka.

Jest to prosta historia, którą trzeba poczuć. Wymaga zaangażowania, wykroczenia w ich ubogie w słowa życie.
Bogata historia.

Książka ta jest krótką formą wspomnień życia oraz pożegnania wnuczki z dziadkiem. Wzbogacona grafiką, która przykuwa wzrok, pozwala odczuć całość jako krótkie, bogate w emocje urywki, rozmowy w myśli i w mowie.
Krótkie fotografie, ujęcia, kadry począwszy od nauki pływania i zaufania dziecka po śmierć ciała, starzejącego się człowieka.

Jest to prosta historia, którą trzeba...

Książka jest cudownie wydana i właśnie to w niej mnie urzekło. Sam tytuł i ilustracja były dla mnie na tyle zachęcające, że po nią sięgnęłam. W środku dobrze dobrany font i ilustracje też bardzo na plus.

Jeśli chodzi o treść.. bardzo specyficzna. Nie potrafiłam się do końca w nią wczuć. Może dlatego, że nigdy nie miałam dziadka? Nie potrafiłam wyobrazić sobie emocji związanych z taką stratą.

Cytat o tęczówkach zostanie ze mną dłużej.

Książka jest cudownie wydana i właśnie to w niej mnie urzekło. Sam tytuł i ilustracja były dla mnie na tyle zachęcające, że po nią sięgnęłam. W środku dobrze dobrany font i ilustracje też bardzo na plus.

Jeśli chodzi o treść.. bardzo specyficzna. Nie potrafiłam się do końca w nią wczuć. Może dlatego, że nigdy nie miałam dziadka? Nie potrafiłam wyobrazić sobie emocji...

Ida Linde opowiada o utraconym dziadku. Każdy opracowuje swój własny język, by opowiedzieć o stracie, a Linde jest zdecydowanie specyficzna. Oszczędność z jednoczesnym bogactwem, ciepło ze zmrożeniem, szepty z krzykiem i przekleństwami. Nauka pływania i śpiewanie obok ocierania krwi z kącików ust czy pomocy w dotarciu do przenośnego i dosłownego łoża śmierci. Żałoba pocięta na językowe kawałki uzupełniona ilustracjami i niebieską kreską smutku.
I ten tytuł, najpiękniejszy z wszystkich, by wypowiedzieć go w sobie do każdej najważniejszej osoby, którą w życiu straciliśmy, czy to odebrała nam ją śmierć czy obranie innej drogi na rozstaju.
Jeśli o tobie zapomnę, stanę się kimś innym.

Zostawię Was tutaj z ulubionym fragmentem, próbką:

"Dziadek mówi, że smutek przemienia się w kropki na tęczówkach i że Larsson ma miec czyste oczy. Stoi w łazience i patrzy na swoją twarz. Dotyka policzków. Gładzi usta palcem wskazującym. Masz palce pianistki, jak twoja matka, powiedział kiedyś.
Układa ręce na brzegu umywalki, wypróbowuje kilka akordów, jednocześnie patrząc na siebie w lustrze i śpiewa.
Jak noworodek pije mleko.
Jak ptak bierze ziarenko życia.
Nie puka, po prostu wchodzi, chwyta ją za ramię i wyciąga na zewnątrz. Nie będzie tu stać i gapić się na siebie.
Jak zasłużysz sobie na innych?"

Ida Linde opowiada o utraconym dziadku. Każdy opracowuje swój własny język, by opowiedzieć o stracie, a Linde jest zdecydowanie specyficzna. Oszczędność z jednoczesnym bogactwem, ciepło ze zmrożeniem, szepty z krzykiem i przekleństwami. Nauka pływania i śpiewanie obok ocierania krwi z kącików ust czy pomocy w dotarciu do przenośnego i dosłownego łoża śmierci. Żałoba pocięta...

Myślicie, że uczucia kiełkują na zaufaniu? Jak we fragmencie, gdy Ida Linde opisuje: „Brodzą w jeziorze, dno jest bagniste, stopy zapadają się. Teraz połóż się na plecach, mówi. Ona ostrożnie pochyla się do tyłu, czuje jak włosy mokną a ciężar ciągnie głowę w dół. Pochyla się bardziej i woda dotyka ramion. On kładzie rękę między jej łopatkami i mówi, zaufaj mi. Puść nogi. Kładzie drugą rękę pod jej krzyżem, czuje jak woda wpływa jej do uszu (s. 15).”
Jak dziadek nauczył mnie świata, jak świat opiera się na tym, co mi przekazał a także, jak to kim dziś jestem, zdeterminowane jest przez fakt posiadania bliskiej relacji, w przypadku tego tekstu akurat z dziadkiem.
Czuję się nieco onieśmielona twórczością Idy Linde, szwedzkiej pisarki, której już trzy książki ukazały się w Polsce, nakładem wydawnictwa Lokator. Po pierwsze dlatego, że tekst ten wydaje się bezpretensjonalnie szczery, a trudno odnosić się do czegoś, co nie wydaje się kreacją artystyczną. Po drugie, styl autorki Jeśli o tobie zapomnę… bardzo mi odpowiada. Krótkie opisy sytuacji, ukazujących relację wnuczki i odchodzącego dziadka, opowiedziane są w sposób fotograficzny. Z łatwością wyobrażam sobie tę niewielką powieść jako kolaż zdjęć czy kadrów, wyłuskanych z pamięci, który zwerbalizowany ukształtował czyjąś osobowość. I na końcu, to co chyba najbardziej mnie porusza, to tytuł, stanowiący podsumowanie tego, co każdy, zaprzęgając własne doświadczenie odchodzenia najbliższych mu osób, może z tekstu wyczytać.
W tej niewielkiej książce mieści się dużo czułości, uwagi i atencji wobec kruchości istnienia, a także świadomość, że ci, których kochamy najbardziej, nie są z nami na zawsze. Jest jeszcze skromność języka, która pokazuje, jak w sposób zupełnie niepatetyczny, między słowami, zachować w sobie najbliższe nam osoby. Zapraszam na: https://bookoliki.wordpress.com/

Myślicie, że uczucia kiełkują na zaufaniu? Jak we fragmencie, gdy Ida Linde opisuje: „Brodzą w jeziorze, dno jest bagniste, stopy zapadają się. Teraz połóż się na plecach, mówi. Ona ostrożnie pochyla się do tyłu, czuje jak włosy mokną a ciężar ciągnie głowę w dół. Pochyla się bardziej i woda dotyka ramion. On kładzie rękę między jej łopatkami i mówi, zaufaj mi. Puść nogi....

Plusem tej niewielkiej książeczki jest niewątpliwie bardzo dobrze przedstawiona relacja wnuczki i dziadka. Bardzo podobały mi się niektóre sceny świadczące o miłości i bliskości bohaterów, jak np. scena nauki pływania.

Na minus zaliczam narrację, pomimo znamion poetyckości, zbyt niespokojną, trącącą jakąś taką trudno uchwytną nerwowością, zbyt dużo jest tam dla mnie przeskoków emocjonalnych, skrótów myślowych i szybkich przejść od głębi odczuć do powierzchowności, co wzbudziło we mnie pewną nieufność do autorki/narratorki.

Plusem tej niewielkiej książeczki jest niewątpliwie bardzo dobrze przedstawiona relacja wnuczki i dziadka. Bardzo podobały mi się niektóre sceny świadczące o miłości i bliskości bohaterów, jak np. scena nauki pływania.

Na minus zaliczam narrację, pomimo znamion poetyckości, zbyt niespokojną, trącącą jakąś taką trudno uchwytną nerwowością, zbyt dużo jest tam dla mnie...

Historia o silnej więzi, przywiązaniu i ostatecznie rozdzieleniu dwóch osób powiązanych więzami krwi. Króciutkie opowieści z życia narratorki, jej dzieciństwa, dorastania i w końcu dorosłości z ukochanym dziadkiem w tle. Mnie jednak nie przekonała. Po przeczytaniu nadal najbardziej z książki podoba mi się tytuł.

Historia o silnej więzi, przywiązaniu i ostatecznie rozdzieleniu dwóch osób powiązanych więzami krwi. Króciutkie opowieści z życia narratorki, jej dzieciństwa, dorastania i w końcu dorosłości z ukochanym dziadkiem w tle. Mnie jednak nie przekonała. Po przeczytaniu nadal najbardziej z książki podoba mi się tytuł.

Ciekawa formalnie książeczka. Autorka miała bardzo ambitny zamysł. Czy się udał? Ilu czytelników tyle opinii. Przeczytałam z zaciekawieniem, ale bez wielkich wzruszeń i uniesień. A co do redaktora Nogasia, który książkę z właściwą dla siebie emfazą polecał, to jego opinie są opłacane przez wydawnictwa. Nie jest on krytykiem, lecz redaktorem prezentującym nowości wydawnicze, czasem niszowe, co mu się akurat chwali. Jednak jeśli dzięki niemu ludzie sięgną po jakąkolwiek książkę to w naszym kraju (patrz: ostanie wyniki badań nt czytelnictwa w Polsce) jego skromną redaktorską robotę można nazwać bez zająknięcia niezłomnym i heroicznym pełnieniem misji.

Ciekawa formalnie książeczka. Autorka miała bardzo ambitny zamysł. Czy się udał? Ilu czytelników tyle opinii. Przeczytałam z zaciekawieniem, ale bez wielkich wzruszeń i uniesień. A co do redaktora Nogasia, który książkę z właściwą dla siebie emfazą polecał, to jego opinie są opłacane przez wydawnictwa. Nie jest on krytykiem, lecz redaktorem prezentującym nowości wydawnicze,...

Dla klimatu warto.
Mała, krótka i sensualna książeczka o braku zgody na śmierć. Każdy zmysł zostanie pobudzony w trakcie tej lektury, co świadczy o niezłym kunszcie autorki. Jedynie mogę przyczepić się do braku dosadności i skrupulatności psychologicznej. Oczywiście to musiałby się łączyć z większą objętością oraz sprawdzeniem swojego talentu pisarskiego. Osobiście wolę Weronikę Murek.

Dla klimatu warto.
Mała, krótka i sensualna książeczka o braku zgody na śmierć. Każdy zmysł zostanie pobudzony w trakcie tej lektury, co świadczy o niezłym kunszcie autorki. Jedynie mogę przyczepić się do braku dosadności i skrupulatności psychologicznej. Oczywiście to musiałby się łączyć z większą objętością oraz sprawdzeniem swojego talentu pisarskiego. Osobiście wolę...

Dziadek mówi, że smutek przemienia się w kropki na tęczówkach i że Larsson ma mieć czyste oczy.

Dziadek mówi, że smutek przemienia się w kropki na tęczówkach i że Larsson ma mieć czyste oczy.

Spina ciało i czuje mięśnie, ścięgna, jest silna i nie wie, co z tym zrobić.

Spina ciało i czuje mięśnie, ścięgna, jest silna i nie wie, co z tym zrobić.

Włącz ciemny motyw, który jest przyjemnieszy dla oczu podczas nocy.
Włącz jasny motyw, który jest przyjemniejszy dla oczu podczas dnia.
Włącz ciemny motyw, który jest przyjemnieszy dla oczu podczas nocy.
Włącz jasny motyw, który jest przyjemniejszy dla oczu podczas dnia.
14.02.2022 r. odpalamy! Walentynki — idealny czas, by sprawić Ci prezent. FOLKTOKI to tytuł podcastu, który tworzymy właśnie dla Ciebie. Rozmowy, gesty, spotkania, historie, które z osobnych stają się wspólne. O tym, jak czworonożni przyjaciele nas inspirują i topią nasze serca. Psy, koty, przyjaźń. Wymiana myśli i uczuć, bez nadęcia, za to z miłością, zrozumieniem i uśmiechem. O życiu z dobrym smakiem. Zacznij słuchać, a nie przestaniesz…
„Psy, koty i… estetyka życia —  kalejdoskop koloru, formy i treści. Z miłości do zwierząt, dobra i piękna powstał FOLK — sposób na życie w zgodzie z naturą, higieną umysłu i estetyką codzienności”. Właśnie taki opis w pigułce tego, czym jest marka FOLK, możesz przeczytać w wielu miejscach naszej z Tobą komunikacji. Tę filozofię, to obfitujące w rozmaite detale założenie, dedykujemy właśnie Tobie — świadomemu odbiorcy najwyższej jakości, nie tylko jedzenia dla czworonogów, ale w ogóle codzienności. Zatem… czym są FOLKTOKI ? Oto kilka słów wyjaśnienia, rodzaj mapy naszych myśli.
FOLKTOKI… z czym Ci się kojarzy ten neologizm? Chętnie posłuchamy — podziel się z nami swoimi myślami. Będzie nam ogromnie miło, jeśli włączysz się w powstawanie FOLKTOKÓW, dasz się zaprosić do naszej Folkowej rodziny. Dziś jednak opowiemy Ci, jakie my mamy obrazy przed oczami, słysząc hasło FOLKTOKI .
Spolszczona wersja angielskiego słowa talk — rozmawiać, czy talking — mówić, jest zamierzona. Tak, to są nasze do Ciebie i przede wszystkim z Tobą „toki” —  rozmowy, pogaduchy, ploteczki przy aromatycznej kawie, czy pysznej herbacie.
Tokami określa się też tańce godowe ptaków. Tak, masz rację — świetne spostrzeżenie i ono również nie jest pozbawione celowości. Trochę przecież tak jest, że każda dobra rozmowa, zwłaszcza tete-a-tete, to rodzaj wzajemnego oczarowywania się, wymiany pozytywnej energii, obopólnej inspiracji, ukłonu słuchacza wobec rozmówcy i odwrotnie. Podczas ważnej dla nas konwersacji, chcemy dobrze wyglądać, zależy nam, by rozmówca widział w nas osobę wartościową, merytoryczną, może nawet zabawną, a już z pewnością przychylną. Dyskusja jeden na jeden to zdecydowanie jakiś ekwiwalent zalotów, rozpinanie barwnego wachlarza własnych myśli i leksykalnych umiejętności przed interlokutorem. My również chcemy przez te chwile bycia razem, pokolorować Twój świat na niezliczoną ilość odcieni i mamy silne przekonanie, że nasi goście też go takim nam wymalują — polichromatycznym i niezmiernie ciekawym.
Wiesz, że użyte wyżej określenie tete-a-tete, to nie tylko synonim rozmowy oko w oko, ale też rodzaj dwuosobowej kanapy, popularnej szczególnie we Francji pod koniec XVIII wieku. To siedzisko skonstruowane było w kształt litery „S”, co dawało rozmówcom możliwość patrzenia sobie podczas konwersacji w oczy. Na taką kanapę Cię właśnie zapraszamy. Poczuj się komfortowo, poczuj się jak u siebie…
Właśnie tak zatytułowany został cykl wywiadów — rozmów z ciekawymi ludźmi o… życiu po prostu. Motywem przewodnim będą zwierzęta, choć nie jedynie psy i koty, ale także inne stworzenia świata fauny.
Bliska jest nam filozofia funkcjonowania w zgodzie z naturą, w pełnym poszanowaniu jej potęgi, wielorakości i bogactwa. Wierzymy, że ludzie, którzy traktują siebie samych jak część przyrody, w oczywisty sposób są wobec tego ekosystemu pokorni, zdając sobie sprawę, że Matka Ziemia bez nas, doskonale sobie poradzi, my bez niej nie mamy szans na przetrwanie.
Nieustanna więc jej degradacja, której w swojej ignorancji i arogancji człowiek barbarzyńsko się dopuszcza, jest krótkowzroczna, słaba, zła zwyczajnie. Im głośniej i częściej będziemy o tym mówić, tym większa szansa, że choćby na zasadzie mantry, która wielokrotnie powtarzana staje się w końcu automatycznie rezonującą w głowie myślą, i ta prawda – o naszej małości wobec natury wdrukuje się w naszą jaźń.
Nie ma być jednak śmiertelnie poważnie. Będzie — taki mamy plan —swobodnie, na luzie, często z przymrużeniem oka. Poważne sprawy jedno, ale przecież radość z życia nie wyklucza pamięci o tym, co istotne. Bliskie jest nam miłowanie tego, co tu i teraz, cieszenie się drobiazgami, poluźnianie krawatów.
Jesteśmy ciekawi ludzi i ich doświadczeń, stąd naszymi gośćmi będą osoby z przeróżnych środowisk, wykonujący rozmaite zawody, mający na swoich barkach arcyciekawe przeżycia. Zawsze warto słuchać innych, najlepiej lepszych od siebie, bo to gwarant rozwoju własnego. Zatem będziemy gościć ludzi zaskakujących, interesujących, a ile nam opowiedzą stricte o zwierzakach… to się zobaczy.
Wierzymy, że rozmawianie o życiu z dobrym smakiem ma sens, a że ewidentną wartością dodaną do jakości codzienności są nasi czworonożni przyjaciele — tego chyba tłum
Spust na twarz Sissy
W łóżku z moją dziewczyną
Rosyjska Mandy Dee pieprzy się w barze

Report Page