Moja dziewczyna nimfomanka

Moja dziewczyna nimfomanka




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Moja dziewczyna nimfomanka
Wykryliśmy nietypowy ruch pochodzący z Twojej sieci komputerowej. Prosimy o potwierdzenie CAPTCHA w celu weryfikacji.
Please stand by, while we are checking your browser...
Please enable Cookies and reload the page.
Jeżeli problem nadal będzie występował skontaktuj się z naszym Centrum Wsparcia Klienta pisząc na adres: obsluga.klienta@empik.com lub zadzwoń pod nr telefonu: +48 22 462 72 50.

Szanujemy Twoją prywatność My i nasi partnerzy wykorzystujemy niewrażliwe informacje, jak np. pliki cookie lub identyfikatory urządzeń oraz przetwarzamy dane osobowe takie jak adres IP lub identyfikatory plików cookie w celu wyświetlania spersonalizowanych reklam czy pomiaru preferencji odwiedzających naszą stronę. Możesz zmienić swoje preferencje w każdej chwili w Polityce Prywatności na naszej stronie. Niektórzy z naszych partnerów nie pytają się o zgodę na przetwarzanie twoich danych osobowych w celach biznesowych. Możesz się nie zgodzić na takie działania klikając w "Dowiedz się więcej".
Wraz z naszymi partnerami przetwarzamy Twoje następujące dane:
Dokładne dane geolokalizacyjne i identyfikacja poprzez skanowanie urządzeń , Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich , Spersonalizowane reklamy i treści, pomiar reklam i treści, opinie odbiorców, rozwój produktu
Dowiedz się więcej → Zaakceptuj i zamknij
Filmweb A. Gortych Spółka komandytowa
Charlotte Gainsbourg Christian Geisnaes
Stacy Martin Christian Geisnaes Shia LaBeouf Christian Geisnaes
Dziennikarz filmowy, redaktor naczelny portalu Filmweb.pl. Absolwent filmoznawstwa UAM, zwycięzca Konkursu im. Krzysztofa Mętraka (2008), laureat dwóch nagród Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Jednego z pewnością von Trierowi odmówić nie można: sztukę wzbudzania kontrowersji i kreowania skandalicznej otoczki wokół swoich kolejnych projektów opanował do ... więcej
zdaniem społeczności pomocna w: 79%
W swoim nowym filmie Lars von Trier po raz kolejny drwi sobie z widzów – ale i z samego siebie. Ironicznie gra z oczekiwaniami, które rozbudziła kampania promocyjna ... więcej
zdaniem społeczności pomocna w: 76%

Szanujemy Twoją prywatność My i nasi partnerzy wykorzystujemy niewrażliwe informacje, jak np. pliki cookie lub identyfikatory urządzeń oraz przetwarzamy dane osobowe takie jak adres IP lub identyfikatory plików cookie w celu wyświetlania spersonalizowanych reklam czy pomiaru preferencji odwiedzających naszą stronę. Możesz zmienić swoje preferencje w każdej chwili w Polityce Prywatności na naszej stronie. Niektórzy z naszych partnerów nie pytają się o zgodę na przetwarzanie twoich danych osobowych w celach biznesowych. Możesz się nie zgodzić na takie działania klikając w "Dowiedz się więcej".
Wraz z naszymi partnerami przetwarzamy Twoje następujące dane:
Dokładne dane geolokalizacyjne i identyfikacja poprzez skanowanie urządzeń , Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich , Spersonalizowane reklamy i treści, pomiar reklam i treści, opinie odbiorców, rozwój produktu
Dowiedz się więcej → Zaakceptuj i zamknij
{"type":"film","id":664257,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Nimfomanka+Cz%C4%99%C5%9B%C4%87+II-2013-664257/tv","text":"W TV"}]}
atotocoto ocenił(a) ten film na: 8
atotocoto ocenił(a) ten film na: 8
radekpoz ocenił(a) ten film na: 9
atotocoto ocenił(a) ten film na: 8
jocisko ocenił(a) ten film na: 7
Obejrzałem "Nimfomankę" raz jeszcze. Zrobiłem to przez szacunek dla Larsa, którego wcześniejsze filmy uwielbiam. Liczyłem na to, że otworzą mi się nagle w głowie jakieś klapki, że zapalą się jakieś lampki, że doznam nagłego oświecenia i dostrzegę nagle w całej okazałości sens tego dzieła, którego za pierwszym razem docenić nie zdołałem z powodu swego ograniczenia intelektualnego lub emocjonalnego. I wiecie co? Było warto. Klapki się otworzyły. Lampki się zapaliły. Udało się! Na wstępie muszę uprzedzić wszystkich czytających te wypociny, że nie starałem się wcale, by była to analiza w swej klasycznej formie. Nie jestem krytykiem filmowym i mam głęboko gdzieś trzymanie się ścisłych zasad dotyczących konstruowania analizy dzieła filmowego :)) Przygotujcie się więc na anty - analizę, czyli spontaniczny strumień świadomości, będący gorącym ejakulatem wytryśniętym prosto z głowy oddanego fana twórczości szalonego duńskiego reżysera :))) Przyjrzyjmy się tytułowej postaci "Nimfomanki". Joe jest jedynaczką wychowaną w rodzinie o najprawdopodobniej dość wysokim statusie społecznym i majątkowym, zważywszy na to, że ojciec jej jest lekarzem. O matce nie dowiadujemy się niczego więcej poza tym, że jest zimną suką, odwróconą od córki plecami i wiecznie zajętą układaniem pasjansów. Na szczęście dziewczyna ma bardzo dobry kontakt z ojcem, który jest dla niej serdecznym opiekunem, empatycznym przyjacielem i wrażliwym przewodnikiem w pierwszych latach jej życia. Ojciec jest wielkim miłośnikiem przyrody i człowiekiem o romantycznej naturze. Podczas ich wspólnych spacerów po parku, Joe uwielbia słuchać jego opowieści o drzewach. Zdaniem ojca, podczas zimy pozbawione liściastego okrycia drzewa ukazują nam swe skomplikowane dusze w postaci niepokojąco poskręcanych konarów i gałęzi walczących między sobą o dostęp do życiodajnego słońca. Ojciec uważa, że najpiękniejszym ze wszystkich drzew jest jesion. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że święte drzewo życia z mitologii nordyckiej (Yggdrasil), to właśnie jesion. Ojciec lubi opowiadać córce historię o powszechnie podziwianym jesionie, który w okresie zimowym odsłaniał swe czarne pąki, przez co stawał się obiektem drwin ze strony innych drzew, przepełnionych zazdrością. Joe dobrze zapamiętała tę opowieść o pięknym, silnym lecz jednocześnie osamotnionym drzewie. Być może stała się ona inspiracją do wyborów, jakich dokonała w swym późniejszym życiu? Jakim człowiekiem jest Joe? Obserwując jej zachowanie, sposób poruszania się (tzw. mowę ciała), sposób w jaki mówi, wyraz jej twarzy, można wyciągnąć wniosek, że jest typem dziewczyny introwertycznej, chłodnej, o melancholijnym temperamencie, pozornie kruchej i delikatnej, a w rzeczywistości obdarzonej siłą i upartym charakterem. Nie jest z pewnością typem uległej kobiety oczekującej opieki ze strony silnego mężczyzny. Wynika to z faktu, że ma silne poczucie własnej indywidualności i konieczności podążania swą własną drogą. Już od najwcześniejszych lat odczuwa smutek wynikający z silnej świadomości swego osamotnienia. Zdaje sobie jednak sprawę, że osamotnienie to ma charakter kosmiczny, totalny i będzie jej towarzyszyło aż do chwili śmierci. Dlatego nie stara się nawet szukać ratunku w związku miłosnym z drugą ludzką istotą, uznając taką postawę za żałosną ucieczkę w fałsz i iluzję, cechującą ludzi słabych i tchórzliwych, nie mających dość odwagi, by zmierzyć się z okrutną prawdą na temat ludzkiej egzystencji. Joe nienawidzi dwóch rzeczy : hipokryzji i sentymentalizmu. To obrzydzenie, jakie odczuwa w stosunku do tych dwóch zjawisk powszechnie obecnych w życiu społecznym, jest silniejsze nawet od wstrętu, jaki wywołuje w niej sam fakt istnienia. W wieku dwunastu lat, podczas wycieczki szkolnej na wzgórza, Joe doświadcza mistycznego przeżycia, które znacząco wpłynie na jej przyszłe życie. Ma wrażenie, że unosi się nad ziemią i ukazują się jej dwie nadprzyrodzone istoty. To niezwykłe wydarzenie z jej wczesnej młodości przywodzi na myśl jeden z najważniejszych dogmatów w tradycji chrześcijańskiej, a mianowicie fakt tzw. Przemienienia Pańskiego na górze Tabor. Jezus udał się na górę Tabor w towarzystwie trzech uczniów : Piotra, Jakuba i Jana, by ukazać im swe promieniujące boskim światłem oblicze i umocnić ich wiarę, ale też by przygotować ich na przeżycie swej męki, śmierci i zmartwychwstania. Wydarzenie to zostało opisane w biblii przez trzech ewangelistów : Mateusza, Marka i Łukasza. Każdy z nich opisał je nieco inaczej, ale wszyscy wspominają o pojawieniu się tam także postaci dwóch proroków : Mojżesza i Eliasza, z którymi Jezus rozmawiał. Wersja podana przez ewangelistę Łukasza akcentuje osobiste doświadczenie przez Jezusa faktu wewnętrznej przemiany i pewnie właśnie ta wizja towarzyszyła von Trierowi podczas zapisywania w scenariuszu sceny z lewitującą Joe. Podobnie jak Jezus młoda Joe doświadcza mistycznej obecności dwóch nadprzyrodzonych postaci, ale w jej przypadku nie są nimi biblijni prorocy lecz Valeria Messalina - słynąca ze swej nimfomanii piękna żona cesarza Klaudiusza i Wielka Nierządnica Babilońska - symboliczne uosobienie najgorszego zła, zepsucia i jedno z wcieleń Antychrysta. W przeciwieństwie do Jezusa, któremu bóg objawił prawdę na jego temat i przekazał wizję męczeńskiej misji, Joe nie słyszy boskiego głosu, nie dostaje też wyraźnych wskazówek dotyczących swego przyszłego losu. Doświadcza jedynie potężnej rozkoszy, która przeszywa jej ciało od stóp do głów i którą Seligman zinterpretuje później jako orgazm spontaniczny. Młoda Joe odczuwa melancholię i wewnętrzną pustkę, ale w jej przypadku nie prowadzi to do załamania i depresyjnej bierności lecz wprost przeciwnie - do aktywnego poszukiwania drogi indywidualnego rozwoju, drogi prowadzącej do ujawnienia prawdy na temat tajemnicy swego jestestwa. Aktywności tej towarzyszy silna skłonność do zachowań aspołecznych, wynikająca z pogardy dla pospolitości i tchórzliwego życia opartego na utartych schematach. Pomimo swej niewątpliwej inteligencji Joe nie przejawia ambicji rozumianej jako silne pragnienie odniesienia sukcesu, który zostałby doceniony przez innych i zapewnił jej wysoką pozycję w społeczeństwie. Bohaterka "Nimfomanki" odczuwa wrogość wobec społeczeństwa, które jawi jej się jako marna zbieranina jednostek żyjących w zakłamaniu ze strachu przed ujawnieniem gorzkiej prawdy na temat życia. Być może z chęci sprawienia radości ukochanemu ojcu rozpoczyna studia medyczne, jednak porzuca je dość szybko, czując instynktownie, że los wyznaczył jej inne zadanie. Joe nie potrafi wskazać sobie celu, do którego warto by było dążyć. Nie potrafi znaleźć sensu własnej egzystencji. Wie jedynie, że zupełnie nie interesuje ją rozglądanie się za kandydatem na przyszłego męża, snucie marzeń o szczęśliwym życiu rodzinnym i wyobrażanie sobie wzruszających obrazków związanych z macierzyństwem. Większość jej koleżanek radzi sobie z problemem młodzieńczego zagubienia wybierając postawę konformistyczną i dostosowując swe zachowania i wybory do powszechnie akceptowanych wzorców. Joe zmuszona jest samodzielnie znaleźć swój sposób na życie, nie oglądając się na innych i nie licząc się z tym czy jej życiowa postawa będzie przez innych akceptowana czy nie. Joe nie ma wątpliwości, że potężna rozkosz doznana podczas szkolnej wycieczki była nie tylko najintensywniejszym doznaniem w jej życiu, ale była również jedynym momentem, w którym miała cudowne wrażenie dotknięcia sfery sacrum, wrażenie bezpośredniego kontaktu z pierwiastkiem boskim. Możliwe nawet, że wrażenie to polegało na cudownym odkryciu elementu boskości w samej sobie, zgodnie z teorią religijną głoszącą, że każda ludzka dusza jest okruchem odwiecznej boskiej energii. Sprawą w pełni naturalną wydaje jej się więc poświęcenie swego życia na poszukiwanie okazji dających jej możliwość ponownego odczuwania tej mistycznej jedności ze sferą nadprzyrodzoną. Joe jest więc bardzo szczególnym przypadkiem nimfomanki, bo jej dążenie do jak najczęstszych kontaktów seksualnych nie wynika jedynie z pospolitej skłonności do kierowania się w życiu naczelną zasadą przyjemności, ale ma też wyraźne podłoże religijne. Dla Joe seks jest swoistą formą religii a orgazm jest czymś w rodzaju mszy świętej, podczas której nawiązuje kontakt z wyższą rzeczywistością, za którą tęskni i do której chciałaby się przenieść. Joe ma bardzo negatywny stosunek do idei miłości. Pewnie wydaje jej się ona kolejnym przejawem społecznej hipokryzji, pięknym mitem, który sprzyja łączeniu się ludzi w pary, zawieraniu małżeństw i zakładaniu rodzin, będących przecież podstawowymi częściami składowymi rozrastającego się wciąż nowotworu zwanego społeczeństwem. Być może jej niewiara w miłość wynika również z faktu, że wychowała się w domu, w którym panował emocjonalny chłód? Bardzo niewiele wiemy na ten temat, ale biorąc pod uwagę sposób w jaki Joe mówi o matce, możemy domyślać się, że relacje pomiędzy rodzicami dalekie były od ideału. To, że Joe nie szuka miłości i że kwestionuje nawet jej istnienie, nie oznacza jednak wcale, że nie jest zdolna do jej odczuwania. Doskonale zdaje sobie sprawę z faktu, że Jerome jest facetem działającym na nią w bardzo szczególny sposób. Jednak Joe robi wszystko, by wyprzeć to kłopotliwe uczucie gdzieś na margines swej świadomości, bo uważa je za objaw słabości i zwyczajnie wstydzi się sama przed sobą, że jakaś część jej psychiki jest gotowa ulec takim sentymentalnym mrzonkom. Miłość została w filmie ukazana jako siła hamująca seksualną swobodę bohaterki. Jeśli seksualność wiąże się w jej przypadku ze sferą sacrum, z możliwością chwilowego przynajmniej wstępowania w obszar jakiejś wyższej, doskonalszej rzeczywistości, to miłość postrzega ona jako podstępną siłę, która w konsekwencji czyni z człowieka niewolnika codziennych, przyziemnych obowiązków, jako ciężką kotwicę, ściągającą ją mocno w dół do pozycji partnerki lub żony, a więc konkretnej jednostki mającej ściśle określone miejsce w społeczeństwie. Miłość, która od wieków uważana jest przecież za ten element ludzkiej egzystencji, który nadaje jej sens i piękno, dla Joe okazuje się być siłą o działaniu destrukcyjnym, siłą podcinającą jej skrzydła i pozbawiającą ją szansy na szczęście, bo dla niej szczęście wiąże się z mistyczną rozkoszą przeżywaną podczas orgazmu. Pojawia się w tym miejscu pytanie : czy będąc w związku nie można połączyć miłości z satysfakcjonującymi doznaniami seksualnymi? Gdyby pytanie to dotyczyło przeciętnej kobiety, należałoby oczywiście odpowiedzieć na nie twierdząco. Ale czy Joe jest przeciętną kobietą? Z pewnością nie. Wydaje mi się, że jej postaci nie możemy traktować dosłownie. W "Nimfomance" jest wiele elementów o znaczeniu symbolicznym, umownym. To nie jest kino psychologiczne ani realistyczne. Oddziaływanie emocjonalne tego filmu jest również zepchnięte na drugi plan. Tym razem Lars zmusza nas do solidnego wysiłku intelektualnego i trzeba przyznać, że dostarcza nam obszernego materiału do rozmyślań. Dostarczenie widzowi tego przekazu odbywa się niestety kosztem tego, co można by określić czystą materią dzieła filmowego. "Nimfomanka" ma małą moc bezpośredniego oddziaływania. Nie jest to film "wbijający widza w fotel". Nie jest to dzieło promieniujące magią umiejętnie zmontowanych scen czy obrazów, magią działającą na podświadomość i mającą "namieszać" bardziej w sercu niż w głowie widza. "Nimfomanka" jest filmem do wielokrotnego oglądania, do rozgryzania, do analizowania na zimno. Wróćmy jednak do Joe. Kim ona w takim razie do cholery jest? Czy mamy ją traktować jako jednostkę patologiczną, kobietę "uszkodzoną", ekscentryczkę, poszukiwaczkę doznań ekstremalnych? Moim zdaniem Joe jest Antychrystem w kobiecym wydaniu. Jest anty - Jezusem. Jest marionetką w rękach Szatana, tak jak Jezus był marionetką w rękach boga. Będąc marionetką, której wyznaczono określoną misję, podobnie jak Jezus posiada jednak pewien margines niezależności i swobody. Margines ten okazuje się jednak jedynie źródłem jej cierpienia. Joe jest więc postacią wyjątkową, nie jest przeciętną kobietą. Nie powinniśmy więc dziwić się temu, że w jej życiu pojawiają się wydarzenia, które w przypadku przeciętnej kobiety należałoby uznać za nieprawdopodobne. Takim dziwnym i niewytłumaczalnym w sposób racjonalny zjawiskiem jest przecież nagła utrata zdolności odczuwania bodźców seksualnych przez jej narządy płciowe w momencie gdy wbrew swemu przeznaczeniu próbuje związać się z Jerome, zamieszkać z nim i prowadzić życie normalnej mieszczki. Utrata orgazmu jest więc karą za jej próbę życia "po bożemu" :)) Karą zesłaną przez tatę Lucyfera :)) Kara okazuje się bardzo skuteczna, ponieważ miłosny związek Joe i Jerome'a nie może w tych warunkach przetrwać zbyt długo. Uczucie istniejące między kochankami, zamiast szczęścia daje im jedynie cierpienie, a Joe nie pozostaje nic innego jak powrócić do kontynuowania swej szatańskiej misji. Tym razem jednak, aby odzyskać dar odczuwania rozkoszy, Joe zmuszona będzie do zdecydowanego przejścia na "ciemną stronę Mocy". Do momentu utraty orgazmu bohaterka "Nimfomanki" raniła innych ludzi jedynie "przy okazji". Postępowała co prawda bardzo egoistycznie, ale tak naprawdę pozostawała neutralna w sensie moralnym, pełniąc jedynie rolę obiektu seksualnego, będącego pułapką na "grzesznych" mężczyzn. Doskonale obrazuje to jedna z najlepszych scen w filmie, w której zdumiona Joe dowiaduje się nieoczekiwanie od żony jednego ze swych kochanków (pani H. - świetna Uma Thurman), że z punktu widzenia rodzin swych "ofiar" może być postrzegana jako uosobienie zła i sprawczyni ogromnych zniszczeń i cierpień. Joe nie jest typem wyrafinowanej kusicielki czy przebiegłej manipulatorki. Jest po prostu miłą i atrakcyjną dziewczyną, która nigdy nie mówi "nie". Faceci sami garną się do niej jak muchy do lepu. Młoda Joe jest jak mała łódeczka pozbawiona wioseł i przemieszczająca się z jednego miejsca do drugiego dzięki gwałtownym prądom męskich pragnień. Utrata orgazmu jest zdecydowanie momentem przełomowym w jej życiu. Joe uświadamia sobie wówczas, że musi wprowadzić jakieś zmiany w swych praktykach seksualnych. Wydaje mi się, że również przykre doświadczenie, jakim była konfrontacja z panią H., wywarło spory wpływ na zmianę sposobu myślenia o seksie, jaka zaszła u Joe. Nasza nimfomanka nie chce więcej ranić innych ludzi, dlatego wpada na pomysł nawiązywania relacji seksualnych, które będą ograniczone jedynie do czynności czysto fizycznych, z pominięciem kontaktu werbalnego. Joe chce oczyścić swoje relacje z mężczyznami z wszelkich elementów mogących doprowadzić do rozwinięcia się zbędnej zażyłości, która jest jedynie źródłem problemów i nieporozumień. Choć eksperyment z czarnoskórym facetem kończy się porażką, Joe uświadamia sobie dzięki niemu, że odczuwa potrzebę wkroczenia na nieznane jej dotąd obszary doznań zmysłowych. Ponieważ przekonała się, że ceną za orgazm zawsze jest czyjeś cierpienie, zrozumiała, że najwyższy czas wziąć to cierpienie na swoje barki. Właśnie dlatego zdecydowała się nawiązać kontakt z tajemniczym sadystą K. (jedna z najlepszych ról w karierze Jamie'go Bell'a). Wybór pana K. jako partnera seksualnego, który ma na nowo rozpalić płomień jej rozkoszy, okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Joe odkrywa, że do upragnionego szczytowania można też dojść drogą pełną bólu i upokorzenia. Po długiej przerwie Joe doświadcza więc ponownie orgazmu, ale okrutny los wyznacza jej za to bardzo wysoką cenę. Facet, którego autentycznie kochała odchodzi od niej na zawsze, zabierając na dodatek syna Marcela. Później jest już tylko gorzej. Joe za namową swej pracodawczyni decyduje się na leczenie z destrukcyjnego uzależnienia. Dołącza do grupy nieszczęsnych nimfomanek, które pod kierunkiem przeszkolonej psychoterapeutki próbują zawrócić ze złej drogi i szczęśliwie powrócić na łono "zdrowego" społeczeństwa. Jednak Szatan, który przez cały czas uważnie obserwuje swoją "agentkę" nie może przecież pozwolić na to, by jej misja zakończyła się przedwcześnie. Używa więc swej nadprzyrodzonej mocy w celu wywarcia presji na swą podopieczną. Podczas jednego ze spotkań terapeutycznych Joe ma widzenie : w lustrze dostrzega odbicie dziewczynki siedzącej na krześle, które w rzeczywistości jest puste. Na domiar złego dziewczynka ta to nie kto inny lecz ona sama w okresie gdy miała dwanaście lat. Joe przypomina sobie w jednej chwili szkolną wycieczkę sprzed lat i związany z nią cudowny moment swej seksualnej inicjacji. Kierowana nagłym impulsem decyduje s
Stara cipa z wibratorem
Latynoska nauczycielka w akcji
Mloda dupa chca byc dymana

Report Page