Mocno i przyjemnie

Mocno i przyjemnie




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Mocno i przyjemnie
 Dziś słucham szelestu kreacji dam - prosto z Paryża 1879 roku. Podziwiam ówczesne panie za wytrzymałość i cierpliwość w znoszeniu tortur zadawanych przez mocno zasznurowane, utrudniające oddech gorsety z rogami wpijającymi się w ciało. Tytułowe westchnienie: - Ach! jak przyjemnie... - odnosi się do współczesnej mody, nawet w eleganckiej wersji, nie zmuszającej do dręczenia-męczenia się.
 Gorsety nie kwapiły się do ustąpienia miejsca. Przez pewien czas trwał zażarty pojedynek: gorset kontra biusthalter (podtrzymywacz biustu). Zdesperowane strony prosiły powagi lekarskie o opinie: co lepsze dla zdrowia dam? 
 Moda nigdy nie stoi w miejscu, ale trudno mi sobie wyobrazić przeżywanie tak radykalnych zmian jakie zaszły na przełomie XIX i XX wieku.
 Żyła w tym okresie jedna z moich ulubionych królowych - Maria Koburg. Wiele czasu spędziłam w jej pięknych ogrodach urządzonych na skalnych tarasach, tuż nad brzegiem morza. Między innymi za atmosferę jaką tam stworzyła darzę ją sympatią.
 Pokusiłam się o zrobienie obrazkowego zestawienia z żurnali ↑, tak żeby móc "jednym spojrzeniem" objąć kreacje od 1893 r. (królowa Maria miała 18 lat) do 1929 r. (miała wtedy 54 lata). 36 lat to nie mało, ale i nie tak wiele, a różnica wydaje mi się ogromna.
Pojedynek: gorset kontra biusthalter
Biusthaltery promował Hugon Schindler.
Znakomity to wynalazek - twierdził. - Za jego pomocą kobiety unikają wielu cierpień, chorób i dolegliwości .
 Pojedynek zakończył się (na szczęście) zwycięstwem biusthalterów. Na początku XX wieku Francine - pisząca dla Kuriera Warszawskiego - zachęcała panie do noszenia biusthalterów sięgających talii, połączonych z gumowymi pasami, dzięki czemu linia ciała nawet przy przylegającej do figury sukni - jest estetyczna.
 Dziś już chyba takich zestawów nie ma w sprzedaży, a biusthaltery zyskały sobie w międzyczasie polską nazwę.
zapisuję czasem jakieś moje myśli; są tu też fragmenty i linki do tekstów, które opublikowałam na tej stronie (niektóre fragmenty wpisów są na obrazach - kliknięcie przenosi do całego tekstu); jest tu także: archiwum strony, etykiety, wyszukiwarka, gadżety: subskrybuj, obserwuj, obserwuj na Pinterest; w stopce - lista filmów (może do obejrzenia?).
⬇⬇⬇
Tam, gdzie europejskość miesza się z orientem, przeszłość nie zamierza całkowicie ustąpić miejsca teraźniejszości, a życie wre, choć toczy się wolniej niż gdzie indziej.
↓↓↓
Krótki, wakacyjny pobyt na Bałkanach okazał się nie mieć końca. W niecodziennych okolicznościach autorka poznała swojego męża. Osobiste wspomnienia z życia i podróży znalazły się "W bałkańskim kociołku" obok romantycznych legend, prawdziwych historii, refleksji i anegdot.
Lekkim językiem i stylem autorka prowadzi przez piękne i zagadkowe zakątki, wplatając w tę opowieść nutę magii. (M. Foremska)
To książka, która inspiruje do tego, by żyć wolniej i degustować chwile. (A. Krizel)
FRAGMENTY MOJEJ KSIĄŻKI → →
Morze ma naturę wojownika. Wewnętrzne boje zajmują mu niemało czasu. Nie obce mu też okrucieństwo. Martwa fala Morza Czarnego zabiera ofiary - ludzi, którzy dali się zwieść pozornemu spokojowi, a potem próbowali walczyć z niepokonanym żywiołem; niemających świadomości, że bywa on łaskawy dla tych, którzy mu się poddają. Nawet świętemu Mikołajowi, władcy wielkiej wody, nie udało się jej utemperować.
→ ciąg dalszy →
Siła pozorów... ---> Widziałam przed sobą rzeźbę małego pieska, widziałam sylwetkę kobiety i dziwnego stwora z rzadkimi włosami rozwianymi przez wiatr. Za każdym razem kiedy zbliżałam się, obraz tracił ostrość i okazywał się szarą, kamienną bryłą, ze sterczącymi tu i ówdzie gałązkami bezlistnych roślin, ukrywających swoje korzenie w pustym wnętrzu skalnych kolumn. Trudno uciec w tym miejscu od skojarzenia z codziennym życiem. Oceniamy coś lub kogoś z daleka, wydaje się, że wszystko wiemy. Przyglądamy się z bliska i odkrywamy jaką siłę mają pozory... Mogłoby się wydawać, że Natura tworzyła w wielkim pośpiechu ten księżycowy, trochę chaotyczny pejzaż. Czy na pewno? Może jednak działała z pełnym rozmysłem. (fragm. z mojej książki "W bałkańskim kociołku"--->)
O polityce i sztuce manipulacji mój dialog z zaświatami ---> Twierdzenie pozbawione wszelkiego rozumowania i dowodów jest jednym z najpewniejszych sposobów wprowadzenia danej idei do duszy. Im twierdzenie jest zwięźlejsze, im bardziej pozbawione wszelkiego nawet pozoru dowodów i argumentów, tym większą posiada władzę. Gdy pewne twierdzenie zostało już dostateczną ilość razy powtórzone, a zwłaszcza, gdy owo powtarzanie odbywa się jednomyślnie, wówczas tworzy się tak zwana opinia publiczna i rozpoczyna potężne działanie zarazy... ciąg dalszy --->
Nadziei nie warto się pozbywać, czego by nie dotyczyła: małej czy dużej sprawy, naszego życia, czy tego, co dzieje się wokół i wbrew pozorom ma na nie wpływ. Nawet wtedy, gdy wydaje się, że nic się nie zmieni, wszystko może się zdarzyć. Życie potrafi pisać zaskakujące scenariusze... → → →
Mówi się, że: Wiara czyni cuda. Nic nieznaczący slogan czy fakt? Nie mam odwagi sama sobie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W tym powiedzeniu wiara nie ma związku z religią. Umysł ludzki wielokrotnie udowodnił jak wielką władzę ma nad ciałem. Siła woli na pewno nie ma nieograniczonych możliwości, ale w to, że potrafi wiele, nie należy wątpić. → → →





kliknięcie na obraz przeniesie do wpisu


O nowych tekstach na tej stronie informuję na Pintereście
↓↓↓


Dodaj tę stronę do swojej listy czytelniczej ↓↓↓






kliknięcie na obraz przeniesie do wpisu z piosenką


-A- "ABC" kryminał. "Anna Burda" biograficzny. "Atelier Fontana" biograficzny. -B- "Belgravia" serial kostiumowy. "Biały myśliwy - czarne serce" "Kosmiczni kowboje" z dawką humoru - filmy Clinta Eastwood'a. "Butch Cassidy i Sudance Kid" świetny film z gwiazdorską obsadą. "Bunt na Bounty" 1935 - 1962 - 1984 r. "Było sobie kłamstwo" komediodramat fantasy. -C- "Cynicy i praktycy" komediodramat. "Czarna kawaleria" - Buffalo Soldier. "Czarna Venus" oparty na faktach. "Człowiek, który chciał być królem" kostiumowy, przygodowy, na podst. noweli Kiplinga. -D- "Downton Abbey" serial kostiumowy. "Dumni i wściekli" komediodramat oparty na faktach. "Dwóch papieży" scenariusz inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. -F- "Fisherman's Friends" polski tytuł "Za tych co na morzu". -G- "Godzina świni" dramat kostiumowy, scenariusz inspirowany prawdziwymi wydarzeniami. "Gosford Park" kryminał. "Green Book" oparty na faktach, nagrodzony Oscarami. -J- "Jesień Czejenów" dramat. -L- "Ludzkie ZOO" film dokumentalny. -M- "Mansfield Park" kostiumowy na podst. Jane Austen. "Młoda Wiktoria" biograficzny, kostiumowy. "Morderstwo pierwszego stopnia" oparty na faktach, więzienno-sądowy. "My Fair Lady" Audrey Hepburn. -N- "Na koniec świata" kostiumowy na podstawie powieści W. Goldinga. -P- "Pałac idealny" dramat oparty na faktach. "Pole miłości" dramat obyczajowy. "Polowanie na króliki" dramat oparty na faktach. "Pozłacany wiek" serial kostiumowy. -S- "Skóra" obyczajowy oparty na faktach. "Sugar Man" dokumentalny nagrodzony Oscarem, opowiadający niezwykłą historię. "Szukając Vivian Maier". dokumentalny. . "Sztokholm" kryminał na podstawie absurdalnej, ale prawdziwej historii. -T- "Twoja niewierna" " komedia. -U- "Uczeń diabła" biograficzny (w roli gł. David Garrett). -W- "W upalną noc" kryminał (Sidney Poitier w roli gł.) "Water" Indie, Miasto Wdów - wzruszający film nominowany do Oscara. "Wyspa Róży" komediodramat oparty na faktach. "Wyznania gejszy" ekranizacja powieści Arthura Golden'a. -Z- "Zatańcz ze mną" R. Gere, J. Lopez. "Ziarnka piasku" dramat (Steve McQueen). -Ż- "Żegnaj moja konkubino" dramat obyczajowy.
Świetne KOMEDIE:
-B- "Bogata, wolna, samotna" Walter Matthau i Elaine May; "Buona Sera, Mrs. Campbell" (polski tytuł: Dobranoc, signora Campbell "); -C- "Co ludzie powiedzą?" serial komediowy; -D- "Dusigrosz" Dany Boon; "Dziewczyna w hotelu" Shirley MacLaine, Dean Martin; -F- "Fitzwilli" kamerdyner idealny; -G- "Grunt to rodzinka" Christian Clavier, Jean Reno; -I- "Ishtar" Dustin Hoffman, Waren Beatty; -J- "Jeszcze dalej, niż północ" Kad Merad, Dany Boon; -M- "Mickey Niebieskie Oko" Hugh Grant; "Mikey i ja" Michael J. Fox; "Milioner bez grosza" w roli tytułowej Gregory Peck; "Moje skarby" Jean Reno; "Morska przygoda" Walter Matthau, Jack Lemmon; "Mój kuzyn Vinny" Joe Pesci; -O- "Ojciec Wirgiliusz" Cary Grant i Leslie Caron; "Operacja Halka" Cary Grant, Tony Curtis; -P- "Powiew luksusu" z Doris Day; -S- "Słynna restauracja" i "Taxi, ruletka i corrida" Louis de Funes; -T- "Tais-Toi" Jean Reno, Gerard Depardieu; "Trójka uciekinierów" Nick Nolte, Martin Short; -W- "Witaj na południu" ; "Wyszłam za mąż, zaraz wracam" Diane Kruger, Dany Boon; -Z- "Za jakie grzechy, dobry Boże?" (2014 r.) i ciąg dalszy - "I znowu zgrzeszyliśmy, dobry Boże" (2019 r.);
Nigdy nie fascynowałem się modą tak, żeby ze strojami zawsze być na bieżąco, ale zawsze z przyjemnością oglądam nowości. Podziwiam Twoją pasję penetrowania przeszłości. Pozdrawiam naj, naj!😘
Dziękuję 😘 Przeszłość wydaje mi się bardzo interesująca, jest tłem, z którego wynurza się współczesna rzeczywistość, wśród historycznych dat gubią się ludzkie odczucia, lubię je odkopywać. Moc serdeczności 😘
Mam wrodzoną lordozę! Koleżanki z technikum zawsze twierdziły ( zwłaszcza podczas meczów siatkówki), że urodziłam się za późno, bo mogłabym swobodnie bez tiurniury chodzić z uwagi na wystającą tylną niewymowną! Ciekawe, że tylko w jednej pozycji to było ponoć widać! ;-))))) A gdybym miała wybierać, to już wolałabym biusthalter niż ściskanie gorsetem! Serdeczności posyłam ledwo zipiąc z okropnego gorąca u nas!
Tiurniury miały jakiś swój urok. :) Ja też zdecydowanie opowiadam się za biusthalterem - w wersji współczesnej. Mam taki mały, sznurowany gorsecik do talii (taki do noszenia na wierzchu) i nie jest to szczyt wygody. A co do temperatur, upały nie specjalnie mi przeszkadzają; mój Mąż przy temperaturze powyżej 25-27 st mówi: - Nareszcie ciepło! Życzę Ci, kochana, orzeźwiającego wiaterku i ślę buziaczki 😘


Nie myślą, nie czują, nie pamiętają?

Dlaczego więc ten kot po trzech latach od zabrania go z ulicy 

wciąż kuli się, kiedy zbyt gwałtownie podnoszę rękę?

Jeżeli nie jest Ci obojętny los zwierząt i jest to zgodne z Twoim sumieniem 
Sprache auswählen Deutsch Afrikaans Albanisch Amharisch Arabisch Armenisch Aserbaidschanisch Assamesisch Aymara Bambara Baskisch Belarussisch Bengalisch Bhojpuri Birmanisch Bosnisch Bulgarisch Cebuano Chichewa Chinesisch (traditionell) Chinesisch (vereinfacht) Dänisch Dhivehi Dogri Englisch Esperanto Estnisch Ewe Filipino Finnisch Französisch Friesisch Galizisch Georgisch Griechisch Guarani Gujarati Haitianisch Hausa Hawaiisch Hebräisch Hindi Hmong Igbo Ilokano Indonesisch Irisch Isländisch Italienisch Japanisch Javanisch Jiddisch Kannada Kasachisch Katalanisch Khmer Kinyarwanda Kirgisisch Konkani Koreanisch Korsisch Krio Kroatisch Kurdisch (Kurmandschi) Kurdisch (Sorani) Lao Lateinisch Lettisch Lingala Litauisch Luganda Luxemburgisch Maithili Malagasy Malayalam Malaysisch Maltesisch Maori Marathi Mazedonisch Meitei (Manipuri) Mizo Mongolisch Nepalesisch Niederländisch Norwegisch Odia (Oriya) Oromo Paschtu Persisch Portugiesisch Punjabi Quechua Rumänisch Russisch Samoanisch Sanskrit Schottisch-Gälisch Schwedisch Sepedi Serbisch Sesotho Shona Sindhi Singhalesisch Slowakisch Slowenisch Somali Spanisch Sundanesisch Swahili Tadschikisch Tamil Tatarisch Telugu Thailändisch Tigrinya Tschechisch Tsonga Türkisch Turkmenisch Twi Uigurisch Ukrainisch Ungarisch Urdu Usbekisch Vietnamesisch Walisisch Xhosa Yoruba Zulu

Copyright 2011-2021 Konwalie w kuchni. All rights reserved.


Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger .

!!!!!!!! A dlaczego Maja 2 lata po podrzuceniu z samochodu na cudze podwórko boi się aut i nie chce za żadne skarby do nich wejść? A jak już musi to po kilku minutach ma rewolucje żołądkowe... Lecę podpisać!
Pewnie dlatego, że NIE pamięta... Czasami jak słyszę opinie niektórych ludzi o zwierzętach, to sama mam rewolucje żołądkowe! Dzięki Alutko!:*
No nie dziwię się... Okazuję się, że konie już wcześniej podpisałam ;)
Tę pierwszą podpisałam już jakiś czas temu, szlag mnie trafia jak widzę taki wyzysk zwierząt, nawet ostatnio pisałam o tym w kontekście Wysp Książęcych które odwiedziliśmy podczas pobytu w Stambule. I wiem, że może zabrzmieć źle (ale absolutnie nie popieram tego i piętnuję na każdym kroku wyzysk) tak jestem w stanie przyjąć do wiadomości (nie zrozumieć) że takie zachowanie górali, czy innych jest podyktowane chęcią zysku ale nigdy nie przyjmę do wiadomości znęcania się na inną istotą bez żadnego powodu, np poprzez wyrzucenie do lasu czy do śmietnika. Ostatnio bardzo mocno przeżyłam historię Reksia https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10152535617723501.1073742060.335087058500&type=1 niestety On już nie zazna ludzkiej miłości i nie będzie miał szansy starać się zapomnieć traumy jaka Go spotkała, odszedł z tego świata, na szczęście otoczony troskliwą opieką.
Basiu, doskonale Cię rozumiem. Nie mam pojęcia, jak ludzie którzy robią takie rzeczy mogą spać i cieszyć się życiem?! Nie jestem mściwa, ale uważam za znęcanie się nad słabszymi powinna być kara oko za oko, ząb za ząb, może wtedy do ludzi dotarłoby, że zwierzęta też czują. Mnie poruszyła inna historia na którą trafiłam ostatnio i o której nie mogę zapomnieć, stąd te, może trochę nieprzyjemne, słowa na początku.
Ja bym powiedziała, że wbrew pozorom takich chłowieków jest więcej niż nam się wydaje, tylko większość działa bez rozgłosu, samotnie albo wraz z innymi w ramach różnych fundacji.
Miało być pod komentarzem Kamili ale opublikowało się tutaj ;)
To jest bardzo pocieszające i warto takich ludzi wspierać:)
Podpisałam Konwalio i ilość głosów wzrasta jak grzyby po deszczu. Staram się dokładać małą cegiełkę, aby zmienić los kilku...
Gosianko, Ciebie to na rękach trzeba nosić za Twoje cegiełki!:* Gdyby wszyscy kochali tak zwierzęta...
Już podpisałam, człowiek jest najgorszą istotą na ziemi, niestety :(
:* Na szczęście jest kilka człowieków na tej ziemi, które starają się nie być takie złe;)
No, tak czytałam kiedyś ,że człowiek to największy błąd natury i trudno się nie zgodzić :( Jak wyginą pszczoły za 50 lat nie będzie ludzi , jak wyginie człowiek za 50 lat na ziemi będzie raj Ja mam małe mieszkanie i zwierząt nie chciałam trzymać , ale inni uważali ,ze mają warunki , nawet aby je rozmnażać, a potem jak było ich więcej , maleńkie niedołężne kocięta (raz w połowie ślepe, w połowie nie) w kartonikach wystawiali blisko bloków coby ,, dobrzy" ludzie sobie je wzięli i przez 16 lat mi tak uzbierało się cztery sztuki
Niestety:( A niby tacy mądrzy jesteśmy! Wyściskaj swoje kocie towarzystwo Dobry Człowieku!:)
Tę pierwszą podpisywałam już wcześniej, o czym mi przypomniał system, pokazując komunikat, że mój e-meil już został użyty do podpisania petycji. Ale roześlę po znajomych. Druga podpisałam Dzięki, Magdo. :***
Podpisałam jakis czas temu, smutny jest los zwierzat wśród nieczułych ludzi...Pozdrowienia serdeczne
Na szczęście, nie tylko tacy istnieją! Pozdrowienia:)
Kochani, spotykam się często z krzywdą wyrzadzaną zwierzętom. Tak, jak piszecie, to człowiek jest winien ich cierpieniu. Wydaje mi się, że "bezpańskie" psy i koty są... wolne i mogą o sobie stanowić. Chociaż często głodne i zmarznięte to... zawsze bardziej szczęsliwe od tych "pańskich" uwiązanych lub maltretowanych. Kilka lat temu napisałam artykul do gazety, bo byłam swiadkiem takiej przerażającej sytuacji... http://starogardgdanski.naszemiasto.pl/artykul/starogard-maltretowal-psa-bo-nie-mial-pieniedzy-na-jego,506836,artgal,t,id,tm.html Jestem na tak, gdy chodzi o pomoc zwierzętom. Zawsze! Pozdrawiam. Dorota
Nie pojmuję, jak można krzywdzić bezbronne stworzenia, ale widocznie sumienie niektórych ludzi na to pozwala. Najważniejsze to nie być obojętnym na cierpienie! Dziękuję Doroto!:)
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.

Dein Browser wird nicht mehr unterstützt. Aktualisiere ihn, um YouTube und unsere neuesten Funktionen optimal nutzen zu können. Weitere Informationen


    Jadę busem wypełnionym ludźmi i towarami: gdzie tylko się da, powciskane są torby, pakunki, kartony, stosy jajek, worki z warzywami itp. itd. Sporych rozmiarów motocykl też z nami jedzie. Nie ma jednej szyby, więc kierowca przewiązał okno peleryną (czyli ten sam patent, który zastosowałam dzień wcześniej na łodzi), która porozdzierała się w trakcie jazdy. A może raczej w trakcie spływu, bo długie i silne opady deszczu naniosły błoto na drogę, gdzieniegdzie ją zalało, a w pozostałej jej części asfalt, jeśli jest, to mocno podziurawiony. I tak wszyscy skaczemy jak na komendę - nie tylko prawo-lewo na serpentynach, ale także góra-dół.

     Opatulona jestem w jedyny polar, jaki mi pozostał (drugi zostawiłam w wiosce podczas tajskiego trekkingu), kurtkę, na głowie mam buffa i zaciągnięty kaptur. Ileżbym teraz oddała za ciepły sweter, szal i rękawiczki...

     A tak narzekałam, że w Tajlandii wszystko idzie zbyt łatwo i za bardzo zgodnie z planem... No to teraz mam długo wyczekiwane przeboje :))

     W Oudomxay są 2 dworce autobusowe, jeden blisko centrum, drugi 6 km poza miastem. Budowanie dworców z dala od centrum jest w Laosie coraz częstszym zjawiskiem, zwłaszcza tam, gdzie docierają turyści, bo w ten sposób daje się pracę kierowcom tuk-tuków. Nic, żeby ułatwić turystom przemieszczanie się, a wszystko, żeby wyciągnąć od nich jak najwięcej kasy.

     Oczywiście z Pakbeng dojechałam na ten zewnętrzny. Lokalsi ledwo wyszli z busa, od razu wpakowali się do dużego tuk-tuka, a dla mnie nie było już w nim miejsca. Zmarznięta i kaszląca nie bardzo chciałam drałować pieszo 6 km. Ale kierowcy tuk-tuków patrzyli na mnie, jak na idiotkę, gdy pytałam o cenę dojazdu do Oudomxay, pokazując mi, że właśnie tam jesteśmy. Tłumaczenie, że chcę do centrum nic nie dało, więc machnęłam ręką na brak współpracy z ich strony i po prostu poszłam pieszo... Przynajmniej moje zdrętwiałe z zimna i skurczone palce u stóp trochę się rozgrzały :P

     Niestety nie udało mi się uzyskać konkretnej informacji co do tego, jak dostać się do Nong Khiew następnego dnia. Ponoć autobusy w północny Laos odjeżdżają z tego dworca w centrum, ale gdy tam przyszłam, żeby wypytać o szczegóły, to wszystko było pozamykane (o godz. 17.00). Zaczepił mnie kierowca tuk-tuka, twierdząc, że ten autobus rusza z dworca poza miastem, jest tylko 1 dziennie o godz. 8 i on może mnie tam rano zawieźć za 30 tys. kipów. Figa z makiem, nie będę płacić 13 zł za przejechanie 6 km.

     W hostelu kobietka twierdziła, że autobus jedzie jednak z tego dworca w centrum, ale nie była tego pewna. Jedyne, co mogłam w tej sytuacji zrobić, to zebrać się bardzo wczesnym rańcem i na bliższym dworcu być najpóźniej o 6.30 (bo bilet trzeba kupić na godzinę przed wyjazdem, a jeszcze musiałam mieć zapas czasu, żeby ewentualnie dojechać do tego drugiego dworca).

    Pracownik hostelu, który miał zmianę nocną, twierdził, że bus odjeżdża z dalszego dworca o godz. 9, a o 8 trzeba kupić bilet. Wyglądał na przekonanego, więc chciałam się tego trzymać... zwłaszcza, że mogłam wtedy pospać chwilę dłużej i wstać o 6.15 :P. Co nie zmienia też faktu, że guesthouse opuściłam ze sprzecznymi informacjami, tj. niektórzy twierdzili, że autobus odjeżdża o 8, inni że o 9, jedni, że z dworca w centrum, drudzy, że z tego na zewnątrz miasta.

     No i nadal nie wiedziałam, czy czasem nie będę musiała zasuwać znowu pieszo. Liczyłam na to, że gdzieś dostrzegę innych turystów pakujących się do tuk-tuka i do nich dołączę. 

     Nikogo wokół jednak nie było, więc n
Ruchanie dziwki na klatce schodowej
Mloda laska walona w dupe
Nastoletnia czekoladka pragnie bata

Report Page