Może robić z niewolnikiem co chce

Może robić z niewolnikiem co chce




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Może robić z niewolnikiem co chce
Dołącz do nas!
ZOSTAŃ SWOIM NAJLEPSZYM COACHEM
Jak działa Program?
TO TWOJA NAJLEPSZA INWESTYCJA
Kto korzysta z Programu?
ZOBACZ OPINIE UCZESTNIKÓW
utworzone przez elakrokosz | 11 stycznia 2018 | artykuły | 0 komentarzy
Jeśli zdecydowałaś się na etat, to z założenia jesteś Niewolnikiem. Jeśli jesteś „na swoim”, to jesteś… Wolnikiem.
Jednak czy można być Wolnikiem na etacie?
Może nawet nie „czy można”, a raczej zadałabym pytanie: „kim wolisz być”, bo to Ty decydujesz.
Wiele z nas teoretycznie marzy o tym, aby być „na swoim”, aby być Wolnikiem – jak to nazwałam. Wolnik „na swoim” ma z zasady piękniejsze życie. Pełniejsze życie. Może i jest w nim wiele wyzwań, trudności, ale na końcu swojej drogi jesteś dumna, że poszłaś swoją drogą.
Niewolnik na etacie, z założenia idzie na łatwiznę, jak to niektórzy by powiedzieli. Ciepła posada, poczucie bezpieczeństwa, opłacona opieka zdrowotna (w ogóle opłacony ZUS!), a nawet darmowa kawa i jabłka! Jak to jednak sama nazwa mówi – „niewolnik” jest na usługach. Musi robić to co mu Pan powie – szef czy korporacja.
Jednak czy można być Wolnikiem ale na etacie? Nie mówię tutaj o „ciągnięciu” dwóch etatów – czyli na usługach kogoś i wieczorami praca dla siebie. Nie, nie, bo tak się zamęczysz. Mówię o tym czy pracując na etacie, dla korporacji możesz zostać Wolnikiem, czyli mieć przywileje etatu a jednocześnie poczucie wolności i realizacji.
Z mojego doświadczenia powiem, że możesz. Możesz być Wolnikiem pracując na etacie. To jest Twój wybór, na poziomie mentalnym czy chcesz być Niewolnikiem czy Wolnikiem. Chciałabym, abyś naprawdę dobrze to zrozumiała – to Ty decydujesz czy zostaniesz Niewolnikiem czy Wolnikiem.
Jak wspominałam Ci, od prawie 20 lat pracuję przede wszystkim ze środowiskiem korporacji, rozwijając tutaj ludzi, identyfikując talenty. Widzę jak wiele osób świadomie decyduje się na pozycję Niewolnika. 
Podam Ci moją definicję Niewolnika: to ktoś, kto oddaje swoją pasję , radość z tego co robi w trakcie pracy, swój potencjał w zamian za bezpieczeństwo, dobrą płacę, miłą atmosferę czy darmową kawę. Niewolnik realizuje się dopiero po pracy . Czas po pracy to czas radości, pasji, życia na 100%.
Niewolnik to ktoś kto świadomie decyduje się, że prawie połowa jego życia (bo tyle spędzamy w pracy) będzie po prostu „ok”. Według oficjalnych badań aż 87% ludzi pracujących na etatach to Niewolnicy, którzy w zamian za przywileje atutu sprzedali swoją duszę (konkretniej – badania Instytutu Gallupa mówią, że właśnie aż taka ilość osób w korporacjach nie pracuje z pasją, z pełnym zaangażowaniem. Większość po prostu „robi swoją robotę za którą otrzymuje wynagrodzenie”).
A gdyby tak żyć nie dopiero po pracy ale i w trakcie tych 8 godzin? A gdyby tak realizować swoje pasje na etacie? A gdyby tak dnia pewnego obudzić się z poczuciem, że w pełni wykorzystałam swój potencjał zawodowy? A gdyby tak żyć na 100% w każdym z obszarów swojego życia, w tym także w pracy?
A gdyby tak świadomie wybrać postawę Wolnika na etacie zamiast Niewolnika?
Wolnik to ktoś kto samodzielnie decyduje o swoim życiu , bierze życie w swoje ręce Żyje cały dzień w pełni, a nie dopiero po pracy. Wolnik wie czego chce, na co go stać, gdzie są jego talenty i umie tym zarządzać . Wolnik na etacie to ktoś kto umie walczyć o swoją wolność w organizacji.
Jednak wybranie postawy Wolnika zamiast Niewolnika wymaga odwagi .
Niewolnik zawsze może zrzucić odpowiedzialność za to, że żyje „ok” zamiast „super” w czasie pracy.
Niewolnik zawsze może sobie wytłumaczyć, że „praca to tylko praca, nie ma co do tego przywiązywać zbyt dużej wagi” (to tak jakbyś powiedziała sobie, że połowa Twojego życia może być „ok” bo druga połowa będzie „super”)
Stanie się Wolnikiem wymaga nie tylko odwagi ale i wysiłku, determinacji, cięższej pracy.
Decyzja jest Twoja czy chcesz być Niewolnikem czy Wolnikiem na etacie.
To Twoja decyzja czy chcesz żyć na 50% czy na 100%.
Jeśli masz pomysł, jak mogę sprawić, żeby mój podcast był tym, czego szukasz – daj, proszę znać. Jeżeli jest jakaś ważna tematyka, którą chciałbyś żebym poruszyła napisz do mnie na adres: kontakt@talentdevelopmentinstitute.pl lub w wiadomości prywatnej na moim fanpage: https://www.facebook.com/coachelakrokosz/ 
Potrzebujesz tego, aby realizować ambitne cele, wykorzystać swój ogromny potencjał i inspirować sobą innych. Nie rozpalisz innych, jeśli sam nie płoniesz.
Możesz w pełni kreować swoją przyszłość, bo to Ty decydujesz co jest możliwe i co chcesz osiągnąć w swojej firmie. A wiesz, że firmę założyłeś po to, aby sięgnąć po swoje marzenia i niezależność!
Musisz mieć wysoki poziom wewnętrznej motywacji i jak najlepiej korzystać ze swojego potencjału, aby realizować postawione przed Tobą ambitne cele i pracować dla siebie z poczuciem satysfakcji i radości.
Aby walczyć o swoje cele, marzenia, o swoje życie i osiągać to wszystko z poczuciem satysfakcji i radości, a nie stresu i frustracji.
Self Coaching Program to comiesięczny program coachingowy, który prowadzi Cię krok po kroku w osiąganiu tego, co jest dla Ciebie najważniejsze! Dzięki szkoleniom, sesjom coachingowym i mentoringowym nauczysz się umiejętności i narzędzi coachingowych, które pozwolą Ci zwiększyć Twoje profesjonalne kompetencje oraz zwiększą pewność siebie, co przełoży się także na Twoją większą skuteczność! Będziesz umieć odkrywać swoje blokady wewnętrzne i ustawiać właściwie sposób myślenia gwarantujący Ci wysoką motywację i determinację!
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *
Zapisz moje dane, adres e-mail i witrynę w przeglądarce aby wypełnić dane podczas pisania kolejnych komentarzy.





Everywhere
Tematy
This forum
This thread








Forum Libertarian ma swój regulamin .





Thread starter

Avx



Rozpoczęty

13 Styczeń 2009




Czy według was człowiek ma prawo do zostania własnością, niewolnikiem, rzeczą w świetle prawa ?

Zgodnie z zasadą samoposiadania ma. Skoro ktoś się samoposiada, to może się samoposiadania pozbawić. Ma prawo zarówno popełnić samobójstwo, jak i zostać niewolnikiem.

Interesuje mnie wasza opinia.
Zależy jak rozumiesz "w świetle prawa" Zakładam, że mówisz o akapie, więc nie ma prawa tego zakazującego, jedyne czego mógł by się obawiać właściciel takiego dobrowolnego niewolnika, to interwencja jego rodziny lub kogoś przez nią wynajętego, gdyby im to nie pasowało. W tym wypadku lepiej, żeby z "niewolnikiem" miał podpisany jakiś kontrakt zezwalający mu na trzymanie go w klatce, zabicie, wykorzystywanie etc. Oczywiście samo słowo "zniewolonego" by wystarczyło by odsunąć zarzuty od właściciela, ale lepiej mieć to spisane jak np. zgodnie z kontraktem właściciel miał ochotę go zabić.
Pojęcie "niewolnictwa" w sensie terminologicznym, jest chyba dosyć zagmatwane gdyby spojrzeć na to z punktu wolnościowców, bo przecież dzisiaj tez jesteśmy zniewoleni przez państwa, podatki, publiczne daniny, składki. Nie możemy zrzec się obywatelstwa państwa, a to oznacza, ŻE JESTEŚMY ZNIEWOLENI. Ponieważ wielu by chciało, a nie może. Niewolnictwo jest tam, gdzie występuje przymus. Fundamentalna zasada. Czy może być niewolnikiem ktoś, kto dobrowolnie poddaje się woli drugiego podmiotu? Niewolnik z własnej woli to pojęciowy paradoks.

Zapraszam do dyskusji.
Z dobrowolnym niewolnictwem chodzi o taki problem: Powiedzmy, że Mietek podpisał umowę z Gienkiem, w której pozwala Gienkowi robić ze sobą, co tylko Gienek chce. Dopóki Mietek nie zmieni zdania, nie ma żadnego problemu, prawnego czy moralnego. Problem powstaje kiedy Mietek chce zerwać kontrakt a Gienek nie. Pytanie: czy kontrakt nadal obowiązuje i Gienek może robić, co chce z Mietkiem? Czy też kontrakt zostaje zerwany, a Mietek jest winny jakieś odszkodowanie Gienkowi?

Nie możemy zrzec się obywatelstwa państwa,


Natomiast Tannehillowie pisali o dobrowolnym niewolnictwie, że opcja taka istnieć nie może. Oddanie się w niewolę oznaczałoby oddanie swoich praw innej osobie, czyli pozbawienie się człowieczeństwa, co jest logicznie i obiektywistycznie niemożliwe.


Natomiast Tannehillowie pisali o dobrowolnym niewolnictwie, że opcja taka istnieć nie może. Oddanie się w niewolę oznaczałoby oddanie swoich praw innej osobie, czyli pozbawienie się człowieczeństwa, co jest logicznie i obiektywistycznie niemożliwe.


czy kontrakt nadal obowiązuje i Gienek może robić, co chce z Mietkiem?

Skąd pomysł, że ktoś kto oddał się w niewolnictwo przestaje być człowiekiem, a staje się rzeczą? Nawet jeśli uznamy, że jedna osoba jest własnością drugiej, to z tego nie wynika, że przestała być osobą. Bycie osobą to fakt posiadania pewnych własności mentalnych. Bycie własnością to fakt etyczny: Mietek jest własnością Gienka to znaczy, że Mietkowi nie wolno robić nic wbrew woli Gienka, a jeśli spróbuje to Gienek może go powstrzymać siłą. Czy po podpisaniu kontraktu niewolniczego przestaje się być osobą? Oczywiście nie, nie traci się żadnych zdolności mentalnych, tu nie chodzi o aksjomaty tylko o zdrowy rozsądek. A czy po podpisaniu kontraktu niewolniczego człowiek staje się własnością? Z jakich aksjomatów to wynika? Kłóci mi się bycie osobą z byciem własnością, ale to tylko intuicja nie potrafię powiedzieć dlaczego. Może powinienem tych Tennenhllów przeczytać. Czy oni to jakoś głębiej uzasadniają?

Skąd pomysł, że ktoś kto oddał się w niewolnictwo przestaje być człowiekiem, a staje się rzeczą?


Nie możemy zrzec się obywatelstwa państwa,

Osobiście przyznam, bo się mnie czepnęło kilka osób, że dostrzegam wyraźną sprzeczność w poglądzie obiektywistów na ten temat

Ale temat jest ciekawy z innego względu. Załóżmy, że Mietek podpisuje z Gienkiem umowę, że do 31.12.2012 roku Gienek będzie niewolnikiem Mietka, a Mietek będzie mógł z Gienkiem zrobić, co zechce. Umowa może być odnawialna. I jest taka sprawa:
przez cały grudzień 2012 roku Mitek torturuje Gienka, debiluje mu jaja woskiem, wbija paznokcie w oczy, wpuszcza szczury pod koszulkę i tego typu rzeczy. Wszystko na razie się zgada, przecież w umie jak wół stoi, że Miecio może tak robić. Ale Miecio przy tym mówi: słuchaj, podpisz przedłużenie umowy na kolejne 3 latka, a dam ci spokój. I załóżmy, że Gienio podpisuje umowę. Mam dwa pytania:
1. Czy może się z niej wycofać, jeśli ją podpisał, a przecież, AVX napisał, że umowy są niepodważalne, ponieważ został zmuszony do jej podpisania?
2. Jeżeli odpowiadacie, że może, to pojawia się drugie pytanie: dlaczego? Przecież nie był zmuszany sensu stricto - należał do Miecia i Miecio mógł sobie robić, co chciał..

Albo inna historyjka, krótsza i dobitniejsza: Umowa taka sama, jak powyżej, ale 30.12.2012 roku Miecio zabija Gienka. Czy można mu coś zrobić?
Nie może, bo jak sam stwierdzasz w punkcie drugim, Miciu mógł sobie robić co będzie chciał.
To samo dotyczy zabicia Gienka, jeżeli ktoś jest tak głupi, że podpisuje umowę, że można robić z nim wszystko do tego dnia, to sam sobie winien.
dwie sprawy: jedna - wielu libertarian twierdziło, że własność ciała jest niezbywalna, druga - nie wszyscy libertarianie traktują ludzkie ciało i całego człowieka jako jego własność. czasem piszą (np. Sharon Priesley), że człowiek nie tyle jest swoim właścicielem, co ma prawo decydować o sobie, determinować, bo jego autonomia jest nienaruszalna. stąd np. kobieta nie tylko może pozbyć się płodu ze swojego ciała, ale zawsze może go zabić. bo co prawda pozbywając się płodu odzyskuje kontrole nad swoim ciałem, ale nie nad sobą - dalej jest matką, a ma prawo tego uniknąć.

podobnie w przypadku niewolnictwa - zarówno w jednym przypadku, jak i w drugim, nie ma mowy o prawie do sprzedania siebie w niewole, bo człowiekowi nie wolno zbywać się ani swojego ciała (zakładając, że człowiek ma prawo własności niezbywalnej do swojego ciała), ani prawa do autonomii.

podobnie w przypadku niewolnictwa - zarówno w jednym przypadku, jak i w drugim, nie ma mowy o prawie do sprzedania siebie w niewole, bo człowiekowi nie wolno zbywać się ani swojego ciała (zakładając, że człowiek ma prawo własności niezbywalnej do swojego ciała), ani prawa do autonomii.

chyba nie rozumiesz o czym piszę. jasne, że nikt Ci nie zabroni, ale oprócz ego, czy ktoś Ci na coś pozwala można się zastanawiać, czy jakieś działanie jest słuszne, czy nie. osobiście jestem nastawiony amoralistycznie, więc dla mnie to nie jest wielki problem, chyba, że akurat interesuje się problemem jako zagadką. a nie jako problemem praktycznym. ale można zadać pytanie - czy coś jest słuszne? według pewnych libertarian, anarchistów zresztą, nie.

natomiast dziwi mnie jedno - napisałeś, że jeśli ktoś sprzedaje się czy oddaje w niewole, to jego głupota i ma za to odpowiadać. dlaczego to nie budzi twojego zdziwienia, nie wpadłeś na pomysł, że o ile właściciel niewolnika nie jest wystarczająco silny, a niewolnik jest bezczelny, to może się sprzeciwić, nawet fizycznie, takiej odpowiedzialności? co niby jego miałoby zmusić do posłuszeństwa? no bo jeśli tylko siła, to problemem nie jest to, czy człowiek ma rpawo sprzedać się w niewole, tylko, czy ktoś może kogoś siłą do niewoli przymusić. oczywiście, może.
Ja traktuje zagadnienie anarchii z punktu praktycznego. Można sobie rozważać co jest słuszne z punktu widzenia wolnościowca, ale w praktyce nie ma to większego sensu, bo w anarchii spory moralno-"prawne" są rozstrzygane zazwyczaj w drodze prywatnego arbitrażu, wyrok takiego sądu za leży od mentalności lokalnej społeczności. Zapewne w anarchistycznym państwie były by miejsca z bardziej tradycyjnym prawem. W Somalii mimo anarchii panuje shaira law, a nie libertariańskie prawo, dlatego bo ma poparcie społeczeństwa lokalnego.
Więc teraz możemy sobie tylko gdybać jaki wyrok jest najbardziej słuszny z indywidualnego punktu widzenia. Jak zresztą widać nie wszyscy są zgodni które rozwiązanie jest bardziej "wolnościowe". Ja jestem za poszanowaniem woli niewolnika do dysponowania swoim ciałem, może się zabić, może ćpać, może też zezwolić komuś na zmordowanie się - nie wiem dlaczego ja miał bym mu ograniczać te wolności.

Co do drugiej części, oczywiście - niewolnik może się zbuntować i nie podporządkować swojemu "panu" - ale przecież podpisał kontrakt - co wtedy? Wracamy do punktu wyjścia, powstaje spór moralno-legalny który rozstrzygnie zapewne sąd, na czyją korzyść? Zależy od sędziego i obyczajów lokalnego społeczeństwa.
smootnyclown: W opisanej przez Ciebie sytuacji Mietek nie mógł podpisać umowy w swoim imieniu, bo jego ciało było własnością Gienka, więc cokolwiek jego ciało zrobiło działo się to na niejako na rachunek Gienka. Gienek nie mógł samemu sobie przekazać ciała Mietka po 31 grudnia, bo po tej dacie to nie jego własność.
O ile się orientuję to przeciwnicy dobrowolnego niewolnictwa uważają nie tyle, że nie wolno sprzedać komuś swojego ciała, tylko że jest to niemożliwe. Roderick Long twierdzi, że prawo samoposiadania oznacza obowiązek innych do traktowania nas w pewien sposób, i że dana osoba swoim aktem woli nie może zdjąć tego obowiązku z innych. Ja nie bardzo rozumiem dlaczego to rozumowanie nie miałoby się stosować nie tylko do ciała ale również do innych rzeczy, które posiadamy.
Takie rozważania przypominają mi polemiki adwokatów Katodego Matrasa w "Tragedii pralniczej" Lema.

Rozwiązanie jest proste: ustrój wolnościowy z definicji jest ustrojem ludzi wolnych. Jeśli ludzie wolni posprzedają się w niewolę to ustrój wolnościowy z definicji wolnościowym być przestaje. Koniec i kropka.

Nie wiem czemu ale libertarianizm grawituje w kierunku jakiegoś zwariowanegom doktrynerstwa, w jakiś buchalteryjny legalizm. Wystarczy, że ludziska wystartują wszystko kontraktowo i wolnościowe może być nawet państwo Pol Pota.

OK - róbmy tak, niech libertarianizm będzie jak kostka Rubika, szarada, łamigłówka dla scholastycznej filozofii. Jedyne czego nie róbmy to nie myślmy o zmianie czegokolwiek w realu. Zbytnio się od niego odrywamy.
na pytanie, dlaczego człowiek miałby mieć niedozwolone stać się niewolnikiem, a może ćpać, odpowiem tak - bo ćpając realizuje tylko to, co jemu wolno, korzysta tylko ze swojego prawa, a żeby stał się niewolnikiem, ktoś inny musiałby zdobyć prawo do bycia jego właścicielem. stąd wsparcie dla tego, żeby ludzie mogli robić ze sobą co chcą nie oznacza jeszcze wsparcia dla dobrowolnego niewolnictwa. trzeba jeszcze wesprzeć prawo innych do nabywania ludzi.

ta sama wątpliwość dotyczy nie tylko ludzi, czy ludzkich ciał - nigdzie nie spotkałem się u libertarian z rozważaniami na ten temat, ale to, że ktoś może robić z czymś cokolwiek, w tym pozbywać się przedmiotu swojej własności, nie pociąga jeszcze za sobą, że druga osoba może nabywać jakieś prawa względem porzuconej rzeczy. dlatego, że nawet jeśli ktoś nie może kupić czegoś, to nie ogranicza prawa właściciela.

o ile nie sprzeciwiam się temu, żeby ludzie sami ze sobą robili, co chcą, to sprzeciwiam się sytuacji, w której inni ludzie mogą robić bezpośrednio komuś coś, co chcą z nim zrobić, bez stale potwierdzanej zgody, poza przypadkami obrony np. przed fizyczną przemocą, ewentualnie ochroną własności - w tym drugim przypadku w dużo mniejszym zakresie pewnie, bo chyba jest niewiele przypadków, w których za samo naruszenie własności zaakceptowałbym zabicie kogoś.

proszę o wywalanie mojego poprzedniego postu, dubluje się, net mi się rwie, zacząłem edytować i potem już niestety przeglądarka uruchomiła się w odpowiedzi, a nie edycji. dziękuję.
Cześć Wszystkim. Wcześniej pisałem jako "Syntax".

Odn. tematu: czytając wasze wypowiedzi dochodzę do wniosku, że nie da się znaleźć rozwiązania na zasadzie "może" / "nie może". Każda taka sytuacja byłaby odrębna i nie uważam, żeby był sens głębszego rozkminiania tego (nie żebym komuś zabraniał) na bazie wymyślonych przykładów - bardzo łatwo wtedy wymyślić przykład przeciwny. I kto ma "rację"?

Przykładowo: ktoś mówi, "jasne, Heniek staje się własnością Zenka bo sam się zgodził bo umowa/podpisał/etc.". No fajnie, wszystko się zgadza. Z drugiej strony: niekoniecznie można złożyć taki podpis z własnej woli. Przyłóżcie przeciętnemu człowiekowi pistolet do skroni itp. a podpisze zapewne nawet że jest marsjaninem. Potem chce "zerwać umowę"? Jak to? Przecież podpisał. Może też nie chcieć tej "umowy" zerwać bo jest szantażowany (np. załatwili w ten sposób jego rodzinę itp.) Ja jestem sceptyczny odn. sztywnego trzymania się reguł - w końcu "są po to, żeby je łamać", można ich łatwo nadużyć albo użyć w sposób niegodziwy (np. tak jak opisałem). Co wtedy?

Myślę, że praktyczne rozwiązanie tkwi niekoniecznie w "prawach", ale bardziej w obowiązkach. Ciężko mi sobie wyobrazić społeczeństwo wolnościowe w którego uczestnicy nie poczuwają się w obowiązku dbać o pewną równowagę. Sami , a nie na zasadzie "powinno coś z tym zrobić". Na tej samej zasadzie zatrzymujemy się widząc, że ktoś uległ wypadkowi, udzielamy spontanicznie pomocy itp. Analogicznie: widząc, że ktoś jest zniewolony przez "umowę" czujemy się w obowiązku dociec czy nie ma nadużycia względem prawa naturalnego. Nie oznacza to żadnego oportunizmu względem możliwości zaprzedania samoposiadania, ale stanowi pewną zdrową (moim zdaniem) funkcję kontrolną w wolnym społeczeństwie. Jest przecież oczywistym, że ktoś będący jawnie zniewolonym (skutym, bitym, zabijanym, whatever) najprawdopodobniej tego nie chce z dopuszczeniem możliwości, że może faktycznie się na to zgadza. Ot, taki wolnościowy pragmatyzm: zgadzając się na niewolenie innych bez sprawdzenia jak to jest faktycznie, sygnalizujesz, że i z tobą możnaby tak zrobić, prawda?


Użytkownicy online
0



Goście online
9



Wszystkich razem
9



Statystyka ''Wszyscy razem'' zawiera ukrytych Użytkowników.



Walenie konia darmowe filmy porno
Kamera Porno
Sex Kamerki Internetowe - Nikki Ferrari, Penetrowanie Odbytu Dildo

Report Page