Masywna dawka spermy

Masywna dawka spermy




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Masywna dawka spermy

Download & View Owady as PDF for free.

Our Company

2008 Columbia Road Wrangle Hill, DE 19720
+302-836-3880
info@idoc.pub



Quick Links

About
Contact
Help / FAQ
Account



This document was uploaded by user and they confirmed that they have the permission to share
it. If you are author or own the copyright of this book, please report to us by using this DMCA
report form. Report DMCA






D Jones Seventh Grave and No Body

Home
D Jones Seventh Grave and No Body



„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones
Zapraszamy do czytania i komentowania wspólnego dzieła:
„Seventh Grave an...

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones

Zapraszamy do czytania i komentowania wspólnego dzieła:

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones Tłumaczenie dla DivineHotties – Wiedźmy w składzie [alfabetycznie]: agnes_ka1, DirtyBlack_, ewela–ewela, madlen_, nocna_czekoladka, NoRegrets_, Sechmet81, waydale Betował – Wiedźmin: Slawek01_

ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA! 2

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones

Rozdział 1 Często sprawdzam swoje zdrowie psychiczne. Od czasu do czasu mi odpowiada. – NAPIS NA T–SHIRCIE

Gdyby kobieta zawodząca z tylnego siedzenia SUVa agentki Carson nie była już martwa, z chęcią bym ją udusiła. Z ogromną chęcią. I z wielką żywiołowością. Jednak niestety moja była najlepsza przyjaciółka Jessica była naprawdę nieżywa, do tego bezustannie nawijała jak to jej śmierć była moją winą. Co nie było prawdą. Tylko po części się do tego przyczyniłam. To nie ja ją kopnęłam, by spadła z siedmiopiętrowego dźwigu windy. Chociaż zaczynałam żałować, że tak się nie stało. Wtedy przynajmniej miałabym powód wysłuchiwać jej nudnego biadolenia. Życie było zdecydowanie za krótkie na te bzdury. Po przewróceniu oczami tak mocno, że prawie wypadły mi z orbit, spojrzałam na kierowcę i właścicielkę samochodu, agentkę Carson. Właściwie była to agentka FBI Carson, ale to było jak dla mnie zbyt wiele sylab. Nalegałam, by zmieniła imię na SAC – albo nawet na FBISAC, bo mogłybyśmy mówić do niej Phoebe – ale nie chciała się zgodzić. Jej strata. Nie wiadomo ile czasu zaoszczędziłaby, gdyby darowała sobie wszystkie te sylaby. Na szczęście, SAC nie mogła usłyszeć Jessiki, jednak inne nadprzyrodzone stworzenia znajdujące się w samochodzie – wliczając w to pana Reyesa Alexandra Farrowa, seksownego przystojniaka siedzącego w cielesnej formie po środku tylnej kanapy – z pewnością mogły. Jednakże to była jego wina. To on nalegał na to, by bawić się w mojego ochroniarza, odkąd dowiedzieliśmy się, że banda ogarów piekielnych uciekła przez roztopioną bramę podziemi i była teraz w drodze do tego świata, by mnie załatwić. Przy pomocy dywersyjnej taktyki – ponieważ w niepokojącym stopniu miałam wrodzoną zdolność do wizualizacji własnego rozczłonkowania – pracowałam nad 3

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones niektórymi nierozwiązanymi sprawami, na które SAC prosiła, bym rzuciła okiem, by sprawdzić, czy nie znajdę czegoś ciekawego. Dobra, wszystkie były ciekawe, ale ta jedna w szczególności mnie przyciągała. Wabiła mnie. Błagała o rozwiązanie. Pięć osób – dwoje dorosłych i troje dzieci – zostało zabitych jednej nocy, kiedy przygotowywano letni obóz biwakowy dla dzieciaków specjalnej troski. Każde z nich zostało wiele razy pchnięte nożem. Następnego dnia rano inny nadzorca obozowy znalazł ich w kałuży krwi. Jednak dziewczynka, córka zamordowanych nigdy nie została odnaleziona. Jedynym podejrzanym jakiego mieli był bezdomny, który przeszukiwał okoliczne kempingi, kradł biwakowiczom jedzenie, kiedy chodzili na wycieczki bądź spali. Jednak śledczy nigdy nie udowodnili mu powiązania z morderstwami. Nie było choćby jednego odcisku palca. Ani kropelki krwi. Ani jednego włosa podejrzanego. Zatem sprawa leżała nierozwiązana. Aż do teraz. FBI wreszcie zmądrzało i zaufało, że Charley Davidson doprowadzi sprawcę przed oblicze wymiaru sprawiedliwości. Ponieważ to właśnie robiła Charley. Przyprowadzała morderców przed sąd. Również odnajdywała zagubione psy, zdradzających małżonków i tropiła miejscowych złodziejaszków. I rzadko mówiła o sobie w trzeciej osobie. Miałam również kilka innych specjalizacji. Przeważnie dlatego, że urodziłam się jako Ponury Żniwiarz. Widziałam martwych, co pomagało mi rozwiązywać sprawy. Dziwne, jak łatwo można było zamknąć sprawę, jeśli pytało się o nią ofiarę. Nie to, że zawsze mogłam liczyć na nadnaturalną przewagę. Niektórzy po prostu nie wiedzieli kto ich zabił. Było to rzadkością, jednak się zdarzało. Umysł z traumą był skomplikowany. Mimo to w większości przypadków było mi łatwiej. Jednak w tym przypadku szanse na to, że po dziesięciu latach znajdę zmarłych wiszących nad miejscem mordu były znikome. Mimo to warto było sprawdzić, dlatego właśnie zgodziłam się, by SAC przyjechała po mnie o nieludzkiej godzinie czyli szóstej rano i by zawiozła mnie na miejsce zbrodni. Niestety wraz ze mną zabrał się dwuosobowy bagaż, który siedział teraz na tylnej kanapie. Była to Jessica, moja była najlepsza przyjaciółka winiąca mnie za swoją śmierć. Do znudzenia. I Reyes, mój narzeczony, winiący mnie za swój podły nastrój. Wybrałam, by ignorować ich oboje. – Widok jest cudny – powiedziałam, gdy wjechałyśmy w góry Jemez. Słońce ledwo wstawało ponad wierzchołkami drzew, rzucając na nas pomarańczowy blask. Sosny i świerki błyszczały w porannej rosie, ich cienie przesuwały się za naszymi 4

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones oknami, gdy wjeżdżaliśmy głębiej w las. W Albuquerque nie widywaliśmy zbyt wiele zieleni, zatem to, że znajdowaliśmy się zaledwie godzinę drogi od miasta nie mieściło mi się w głowie. Uwielbiałam Jemez. – Nieprawdaż? – zgodziła się SAC. – Tata przywoził nas tutaj na motocyklu. Ale czy to nie są ziemie rezerwatu? – zapytałam. – Jakim cudem FBI sprawuje tutaj władzę? – Prawo plemienne jest złożone – powiedziała, a jej brązowe włosy obcięte na boba zakołysały się, gdy po raz setny tego ranka spojrzała we wsteczne lusterko. Jednak nie patrzyła na drogę za nami. Sprawdzała nadąsanego mężczyznę siedzącego z tyłu. – W sprawach jak ta, przejmujemy śledztwo, ponieważ kemping nie znajduje się na ziemiach Indian Pueblo. Tak czy inaczej, sensowne było zaangażować organa zewnętrzne. Jeden z dzieciaków był rdzennym Amerykaninem, co stanowiło odrębny problem, ale rada plemienia była bardziej niż szczęśliwa mogąc przekazać nam dochodzenie. – Zacisnęła mocniej dłonie na kierownicy i znów spojrzała w lusterko wsteczne. Nie mogłam jej za to winić. Reyes był kimś, na którego często zwracało się uwagę. A skoro potrafiłam wyczuwać emocje innych ludzi, jak niektórzy potrafili przewidywać zmianę pogody, czułam każdą uncję ciepła jaka od niej wypływała z powodu jego bliskości. Pociągał ją niczym gorąca herbata w jesienny dzionek, jednak dobrze to ukrywała. Musiałam jej to przyznać. Była ciekawa, ale ostrożna. Ponieważ Reyes był mroczny, niebezpieczny i był enigmą nawet dla mnie, dobrze, że SAC się pilnowała. Nie było wątpliwości, że jego surowy magnetyzm i zmysłowy urok podświadomie wysyłały słodkie, pulsujące fale. Albo to, albo miałam owulację. Nie, czekajcie. Nie było na to szans. To był on. Był to skutek uboczny stworzenia przez najpiękniejszego anioła, jaki kiedykolwiek spadł z nieba, wykucia w ogniach grzechu i degradacji. Był wszystkim, przed czym ostrzegały was matki. Sama walczyłam, by co kilka sekund nie rzucać na niego okiem. Jednak tak na wszelki wypadek postanowiłam zaryzykować i zapuścić żurawia. Wyciągnęłam komórkę, ustawiłam kamerę w tryb selfie i obróciłam ją tak, by pokazywała mężczyznę siedzącego po środku tylnej kanapy. Odchylił się w jedną stronę i siedząc rozciągnięty na skos siedzenia, z jedną ręką opartą za zagłówkami i przyglądał mi się spod rzęs. Studiował mnie. Uniosłam podbródek odmawiając patrzenia w jego mroczne, zamyślone oczy. Byłam na niego tak zła, jak on był na mnie. Od dwóch tygodni nalegał na 5

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones eskortowanie mnie wszędzie, zaniedbując przy tym własne obowiązki w barze, przez zabawianie się w moją niańkę. Oczywiście, nosiłam teraz jego dziecko, a mała była wielką sprawą. Jej przeznaczeniem był ratunek świata i takie tam. Zatem nie mogłam być zbyt zła. No i Reyes był miły dla oka, gdy się krzywił. Jeśli miałam być szczera, ten grymas tylko dodawał mu uroku. Szlag by go trafił. Kiedy ja się tak krzywiłam, wyglądałam jakbym miała zatwardzenie. Trzeba było przyznać, że syn Szatana krzywił się pierwszorzędnie. Chociaż to nie tak, że miał do tej złości powody. Przynajmniej nie do takiej złości. Próbowałam się wymknąć z mieszkania, by na tę wyprawę jechać tylko z agentką Carson i spędzić trochę czasu w babskim towarzystwie. Jednak wkrótce się przekonałam, że był to zły pomysł. Zanim SAC podjechała pod nasz budynek, wielokrotnie mi to wypomniał, przypominając, że Dwunastka, inaczej znana jako wcześniej wspomniane piekielne ogary, deptała mi po piętach. Jednak nawet jeśli uda im się przedrzeć przez pustkę zapomnienia – obszar znajdujący się pomiędzy piekłem a tym światem i nawet jeśli uda im się wejść w nasz wymiar, nadal będą miały na tej płaszczyźnie pewne ograniczenia. Zatem po dziesięciominutowym wykładzie, polegającym na tym, że Reyes angażował się w to, co mówił, a ja niecierpliwiąc się stukałam stopą o chodnik, w końcu przyjechała po nas agentka Carson. Zdziwiliśmy ją nieco, gdy oboje wpakowaliśmy się do jej służbowego samochodu, jednak szybko wyjaśniłam, że Reyes, mój narzeczony, cierpi na lęk separacyjny. Dobrze to przyjęła. Była super cool. Przeważnie. Raz jedyny zagroziła, że mnie aresztuje i spędzę resztę życia w więzieniu, jeśli w pełni nie zechcę współpracować. Jakbym miała współpracować z powodu jej gróźb. Poza tym jedynym małym incydentem – albo i dwoma, kiedy myślałam, że odstrzeli mi twarz albo kopnie mnie tak, że polecę do Chin – była słodka i przyjemna. A Reyes wydawał się ją jeszcze bardziej roztapiać. Była ciepła. Naprawdę ciepła. A od jej ciepła było i mnie ciepło. I to bardzo. Nie mogłam mieć stuprocentowej pewności, ale podejrzewałam, że byliśmy w środku miłosnego trójkąta. – Jakby… – powiedziała Jessica, zmarła banshee siedząca z tyłu – …nie było wystarczająco źle, nigdy nie wyjdę za mąż. Nigdy! Wiesz jak to jest? – Jej długie, rude włosy trzęsły się niemal tak bardzo jak moje ręce. Odwyk kofeinowy był do dupy, czego dowodem było drżenie moich kończyn. Jednak ona aż wibrowała z 6

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones powodu gniewu. Mściwej, złośliwej wściekłości, przez którą jej orzechowe tęczówki błyszczały jasną zielenią. Jessica i ja byłyśmy przyjaciółkami w liceum, aż popełniłam błąd i powiedziałam jej nie tylko o tym co potrafię – widzieć zmarłych – ale także o tym, czym byłam – Ponurym Żniwiarzem. Pozbierałam się dopiero, gdy w szkolnej toalecie pojawiła się zakapturzona, bezcielesna istota, którą zwykłam nazywać Wielkie Zło. Okazało się, że tą zakapturzoną postacią był Reyes, ale dowiedziałam się o tym całą dekadę później. Nadal miałam go o to wypytać. Co w ogóle robił w damskiej łazience? Zbok. Jessica nie przyjęła dobrze mojego wyznania. Nim się ode mnie odwróciła, myślałam, że była dobra i silna. Jednak strach przekształcił ją w coś zupełnie innego. Jej żywiołowość, jej gniew i zdrada skradły mi dech z piersi. Płakałam wiele dni – nie na jej oczach oczywiście, nigdy nie przed nią – i popadłam w głęboką depresję, z której wychodziłam przez wiele miesięcy. Kiedy zaczęła się pojawiać w barze, był to pierwszy raz, gdy zobaczyłam ją od czasu liceum. Kiedy Reyes odkupił bar od mojego ojca, wiele kobiet zaczęło do niego napływać. Niestety Jessica nic się nie zmieniła. Nadal mnie nienawidziła i wykorzystywała każdą nadarzającą się okazję, by mi dopiec i dokuczyć na oczach swoich koleżanek. Kiedy lokalny mafioso wziął ją za moją przyjaciółkę i ją uprowadził, trzymając jako zakładniczkę, bym wykonała dla niego robotę, sprawy wymknęły się spod kontroli. A ja myślałam, że wcześniej mnie nienawidziła! Zatem na cztery osoby siedzące w samochodzie, trzy były wkurzone. Czułam się więc jakbym klaskała w chórze u Rubika, jednak wątpiłam, by ktokolwiek oprócz mnie się tym przejmował, zwłaszcza, że agentka Carson nie znała o mnie prawdy. I nie miała pojęcia, że w nieuchronnej przejażdżce do piekła jedzie z nami martwa szurnięta laska. Jessica z pewnością pójdzie do piekła. Nie była miłą i dobrą osobą. Musiało istnieć wyjątkowe, mniej wulkaniczne miejsce w piekle, które było wydzielone i czekało na ludzi, którzy nie do końca byli źli, tylko nieco mściwi. Mogliby je nazywać Dzielnicą Królowych Dramatu. Zapewne było tam tłoczno. Słuchając jazgotania Jessiki na temat tego jak już na zawsze pozostanie starą panną – Ludzie nadal używali takiego określenia? – postanowiłam mojemu naburmuszonemu narzeczonemu wysłać smsa: MÓGŁBYŚ COŚ Z TYM ZROBIĆ? Wyciągnął z kieszeni telefon i zachowując się jakby to było coś dziwnie 7

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones seksownego, popatrzył na mnie przez pełne trzy sekundy, nim przeczytał moją wiadomość. Jego twarz pozostała niewzruszona, gdy odpisywał. Chwilę później mój telefon zawibrował. DLACZEGO MIAŁBYM COŚ Z TYM ROBIĆ? TO CIĘ KRĘCI. Co? Odwróciłam się i przeszyłam go surowym spojrzeniem, po czym odpisałam, moje palce dosłownie latały po klawiaturze: ZŁY

TYP KRĘCENIA, PROSZĘ PANA.

TEN

TYP KRĘCENIA MOŻE ZOSTAWIAĆ ZA SOBĄ

TRUPY. BEZ JEŃCÓW. TO BARDZO… TESTUJĄCE MOJĄ CIERPLIWOŚĆ.

– W chwili, w której będziesz próbowała wyjść za mąż… – kontynuowała Jessica swoje biadolenie jako niekończący się strumień gróźb i skarg, a ja wyobrażałam sobie jak musi wyglądać życie agenta urzędu skarbowego. – …potargam ci sukienkę na paski w noc przed ślubem i… Najwyraźniej Reyes też był nakręcony. Puścił do mnie oko, jego niedorzecznie długie rzęsy sprawiały, że jego kawowe oczy błyszczały w tym porannym słońcu, po czym posłał przez ramię mordercze spojrzenie. Oczy Jessiki wytrzeszczyły się z niespotykaną szybkością, a jej ujadanie natychmiast ucichło. Decydując dąsać się w ciszy, skrzyżowała ramiona na piersiach i zagapiła się w okno. Z uśmiechem zadowolenia napisałam: JESTEM CI WINNA ZA PRZYSŁUGĘ. WIEM. PŁATNOŚĆ MOŻLIWA W RATACH? MAM

KILKA PLANÓW RATALNYCH.

MOŻEMY

WYPRACOWAĆ SZCZEGÓŁY, KIEDY

DOTRZEMY DO DOMU.

Moje podbrzusze ścisnęło się z zachwytu. Rany, ciężko było długo się na niego złościć. DOBRA. – Skąd pochodzisz? – Agentka Carson spytała Reyesa. – Pierwotnie. Znów się obróciłam, by na niego spojrzeć, tym razem posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie. Carson była agentką FBI, ale nie chciałam jej za wiele ujawniać. Nie, by jej nie wystraszyć. Przyjrzał się moim ustom, ani trochę nieporuszony moim spojrzeniem, po czym w końcu odpowiedział: – Stąd i stamtąd. Usiadłam zrelaksowana. Nie powiedział, że pochodzi z piekła. Dzięki Bogu nie 8

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones powiedział, że z piekła. Zawsze trudno było wytłumaczyć znajomym, że czyjś narzeczony naprawdę urodził się i wychował w odwiecznych płomieniach potępienia. Że jego ojciec naprawdę jest wrogiem publicznym numer jeden. I że uciekł z piekła i urodził się na ziemi jako człowiek, by być ze swoją ukochaną. Mimo że brzmiało to bardzo romantycznie, było trudne do wyjaśnienia bez ściągania na siebie facetów z siatką na motyle i sweterkiem z za długimi rękawkami. – Długo mieszkasz w Albuquerque? – zapytała. Teraz szukała informacji. Wiedziała kim jest. Wszyscy wiedzieli. Był czymś w rodzaju lokalnego celebryty, gdy państwo wypuściło go z więzienia gdzie niesłusznie siedział za zabicie faceta, który go wychowywał – wychowywał to tak bardzo przesadzone słowo. Tak naprawdę nie mieli wyjścia, kiedy rzeczony człowiek pojawił się całkiem żywy. Wprawdzie Reyes zerwał mu kręgosłup, jednak Walker nadal żył i oddychał. Choć przez rurkę! To było najlepsze. Wszelakie doniesienia o niesłusznym skazaniu Reyesa były bardzo popularne. Wprawdzie nie tak często śledzone jak nowe odcinki Breaking Bad, mimo to popularne. – Odkąd pamiętam – powiedział, odpowiadając na jej pytanie. – Kupił od mojego taty bar – powiedziałam, chcąc zmienić temat. – Słyszałam – rzuciła. Odrobiła pracę domową. Zapewne znała rozmiar jego buta oraz to jaką lubi kawę. Kawaaa… Dostałam ślinotoku na samą myśl. Minęło kilka godzin odkąd wypiłam ostatni kubek. Kilka dni temu przeczytałam, że kofeina może być szkodliwa dla dzieci w łonie matki, więc zmusiłam się, by ją rzucić. Ale miałam tego nie przetrwać. Nie było opcji. Nijak. To się po prostu miało nie udać. – Przywykłeś już? – zapytała Reyesa, odnosząc się do jego życia na wolności. – A może AC? – zapytałam, znów chcąc zmienić temat. Poczułam, że Reyes spiął się pod naporem jej pytań, ale ona szczerze była ciekawa. Z pewnością czuł to tak wyraźnie jak ja. No ale przecież nie mieliśmy najszczęśliwszego poranka. Lepiej było nie przeginać. – Co? – zapytała. – Twoje imię. Specjalna Agentka Carson jest bardzo bezosobowe, nie uważasz, biorąc pod uwagę wszystko, co razem przeszłyśmy? No i już wielokrotnie pokrzyżowałaś moje próby zmienienia ci imienia na SAC. – Masz szczęście, że cię przyłapałam. To przestępstwo zmienić komuś imię 9

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones bez jego zgody. – Szczegółów się czepiasz. – Machnęłam lekceważąco ręką. – Chodzi mi o to… – Kit – powiedziała, przerywając mi. – Kit? – zapytałam oszołomiona. – Tak mam na imię. – Nazywasz się Kit Carson? Zagryzła zęby, przez które syknęła: – Tak. Coś ci się nie podoba? – Nie. Nic. – Powtarzałam sobie to w głowie. – Podoba mi się. Kit Carson. Dlaczego brzmi to znajomo1? – Nie potrafię sobie wyobrazić. – To mogę mówić ci Kit? – Tylko jeśli chcesz zostać aresztowana. – Och. Jej mina złagodniała. – Żartowałam. Oczywiście, że możesz mówić mi Kit. Nawet możesz mówić mi George jeśli chcesz. Wszystko, przynajmniej póki przestaniesz nazywać mnie SAC. – George też mi się podoba – powiedziałam – ale już takie imię nadałam prysznicowi Reyesa. Myślę, że mogłoby wyjść z tego wiele nieporozumień, gdybym na przykład zapytała Reyesa: „Wypolerowałeś Georgowi kurki?” – Uniosłam brwi. – Już wiesz o co mi chodzi? Niewielki rumieniec odmalował się na jej twarzy. – Więc może zostaniemy przy Kit. – Dla mnie super. – Dobrze się czujesz? – zapytała, przez co podążyłam wzrokiem tam gdzie ona, czyli na moje dłonie. Wiedziałam. Wyglądałam jak ćpun na głodzie. – Och tak, nic mi nie jest. Właśnie rzuciłam kofeinę. Pomrugała w osłupieniu kilka razy. – Ach, cóż, to by wyjaśniało brak przy tobie kawy. Dziwnie widzieć cię bez kubka. – Czuję się dziwnie. – Bo? 1

Kit Carson – amerykański podróżnik, badacz Dzikiego Zachodu, generał i uczestnik wojny secesyjnej.

10

„Seventh Grave and No Body” - Darynda Jones Popatrzyłam na nią unosząc brwi. – Masz zamiar wyjaśnić? Dlaczego spośród wszystkich ludzi, akurat ty rzuciłaś kofeinę? Rzuciłam okiem przez ramię, po czym powiedziałam: – Jestem w ciąży. Kit wzdrygnęła się odruchowo na tę wieść. Dosłownie. Uderzyła kolanami o kierownicę, przez co wyjechaliśmy na przeciwległy pas ruchu i jechaliśmy pod prąd. Cóż, jechalibyśmy, gdyby był jakiś prąd. Wyrównała kierunek jazdy, wzięła głęboki wdech i powiedziała: – Nie ma mowy. Naprawdę? Ty? Matką? Zagapiłam się na nią… – Co u diabła? Mogę być matką. Właściwie będę świetną mamą. – Och – powiedziała starając się wyjść z szoku. – Tak, masz rację. Chociaż będziesz chodzić na zajęcia, prawda? Żeby nauczyć się czego trzeba? – No błagam. Już wszystko obmyśliłam. Kupię złotą rybkę. Poćwiczę na niej. No wiesz, zacznę od czegoś małego i powoli przejdę do dzieci. – Porównujesz hodowlę złotej rybki do wychowywania dziecka? – Nie. – Zaczęłam się bronić, nawet jeśli jej reakcja była całkiem na miejscu. Nie było chyba nikogo innego na świecie mniej wykwalifikowanego w kwestii macierzyństwa niż ja. – Mówię tylko, że jeśli uda mi się nie uśmiercić złotej rybki, z pewnością nie uśmiercę dziecka. Stłumiła chichot pod maską kaszlu. To było oryginalne. – Zdajesz sob
Goła blondynka daje dupy
Mamusia nauczyła córkę obciągania
MILF dawno się nie goliła

Report Page