Mama dobrze radzi sobie podczas treningu

Mama dobrze radzi sobie podczas treningu




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Mama dobrze radzi sobie podczas treningu


nowych dalszych komentarzach
nowych odpowiedziach na moje komentarze



Newest
Most Voted

Last edited 6 miesięcy temu by Rafał Mu.
Hello! Jestem Rafał, lubię ćwiczyć i dbać o formę choć czasem, jak każdemu, cholernie mi się nie chce. Ale styl życia kształtuje się przez lata i tak już zostaje, więc... O tym co robię, co myślę itd znajdziesz w moich postach na tej stronie. Cieszę się, że tu jesteś. Pozdrawiam!

Dumnie wspierane przez WordPress |
Motyw: Envo Magazine
Wydawałoby się, że sportowiec zawodowy jest najlepszym autorytetem dla Ciebie i z całą pewnością powinieneś brać z niego przykład. W końcu sport, to jego zawód. Zna się na tym najlepiej. Jak to “wydawałoby się”? A kto mógłby doradzić Ci lepiej niż właśnie zawodowiec?
Przede wszystkim musisz sobie uświadomić, że jesteś amatorem (na 99% jesteś). “Amator” nie brzmi zbyt pochlebnie, ale w tym kontekście bynajmniej nie oznacza kogoś, kto nie zna się na tym, co robi. Amator to po prostu ktoś, kto nie zajmuje się daną czynnością profesjonalnie (czytaj: zawodowo) ani pół-profesjonalnie.
Z tego też względu ja sam jestem – nie da się ukryć – amatorem. Pasjonuję się treningiem fizycznym i jest to moja wielka namiętność, ale nie zajmuję się tym zawodowo. Uprawiam sport amatorsko. Co więc różni mnie od profesjonalistów? Trzy podstawowe aspekty:
Ok, co w związku z tym? Czy te różnice są przeszkodą do tego, aby brać przykład z zawodowców, naszych idoli? Z jednej strony tak, z drugiej nie.
Sam oczywiście korzystam z rad profesjonalistów, ale potrafię zeskalować je do swojego poziomu. Musisz mieć na uwadze do kogo kierowane są dane wskazówki. Niestety, nie zawsze jest to takie oczywiste. 
Pamiętaj, że zawodowiec nie oznacza jedynie sportowca, którego widzisz na olimpiadach czy sponsorowanych, medialnych zawodach sportowych. Zawodowiec to dzisiaj także celebryta oraz gwiazda Youtuba i Instagrama, szumnie nazywana influancerem. Tu oczywiście są wyjątki, ale jeśli dla kogoś jest to pracą, to tak, mówimy o zawodowstwie. 
Jakie pułapki czyhają na Ciebie w internecie? Dziś mamy ten komfort, że możemy podejrzeć jak trenują najwięksi sportowcy. I tu, jak na ironię losu, jest największy problem. Bo skoro widzimy, że zawodowiec coś robi, to znaczy, że jest to dobre. Tak, ale niekoniecznie dla Ciebie. Widzisz tylko wycinek jego treningu, wyrwany z kontekstu.
Nie znając celów treningowych, etapu przygotować danego sportowca itp. nie możesz jednoznacznie stwierdzić po co ten chłop w ogóle to wykonuje. Nie kopiuj tego!
Jeszcze gorzej sprawy się mają w przypadku celebrytów internetowych. Bardzo często (nawet nie wiesz jak często) ćwiczenie jakie widzisz w necie jest wykonywane jedynie… dla lansu. Tak, to czysty marketing i nie sugeruj się tym. Niekoniecznie jest tak, że ta osoba trenuje w ten sposób na co dzień. Szczególnie ostrożny bądź oglądając kompilacje promocyjne. 
Inna sprawa, że jak powiedziałem wcześniej, te osoby mają o wiele więcej czasu na sport i bardzo często szukają czegoś dla urozmaicenia swojego treningu. Czegoś, co daleko wykracza poza podstawy. Marketing w social mediach rządzi się swoimi prawami. Ciągłe pokazywanie przysiadów czy pompek w końcu przestaje być sexy. 
Nie daj się omamić tymi popisami. Fakt, takie wygibasy cieszą oko, a często ich wykonawcom należy się szacunek. Jednak nie powinna to być podstawa treningu amatora, który przede wszystkim powinien skupić się na fundamentach.
Dlatego ważne jest, abyś potrafił zidentyfikować swój autorytet oraz cel materiału, który obecnie oglądasz. Niestety, żyjąc w epoce informacyjnej, gdzie źródłem wiedzy jest wyszukiwarka, łatwo popełnić błąd. Nie wystarczy, że klikniesz pierwszą pozycję z wyników wyszukiwania.
Sprawdź kim jest osoba, na której chcesz się wzorować. Pamiętaj, to co proponuje nie musi być złe, ale niekoniecznie jest to dla Ciebie. Zorientuj się jaki ma styl i podejście do danego tematu. Czasami wymaga to szerszego researchu, ale warto. Nie wzoruj się ślepo na tych, dla których sport to praca. Oni działają inaczej i mają inne priorytety życiowe. 
Ok, mogę zrozumieć, że sportowiec trenuje w sposób nieodpowiedni dla mnie. Ale skoro nagrywa merytoryczny materiał i umieszcza go w sieci, to przecież nie mam powodu, żeby mu nie ufać. Oj…
“Musisz być gotów na robienie wszystkiego, co możesz, aby osiągnąć swoje cele. Jako kulturysta musisz jeść 6 – 7 posiłków dziennie. Bez żadnych k**wa wymówek… Hey Rich, co mam robić, żeby być większym? Może zacznij więcej w***rdalać… Zacznij więcej w***rdalać to urośniesz.”
Autorem tych słów był Rich Piana, autorytet i mentor wielu młodych kulturystów. Nie przebierał w słowach i miał radykalne podejście do tego sportu. Wmuszanie w siebie jedzenia uważał za konieczność, ale jednocześnie był ogromnym zwolennikiem sterydów. Do kogo zatem kierowane były te słowa?
Piana zmarł w wieku 46 lat, kiedy to zapadł w śpiączkę farmakologiczną i trafił do szpitala. Przyczyny jego śmierci nie są do końca znane. Wiemy jednak, że lista środków chemicznych, jakie zażywał nie miała końca. Czy jadanie 8 posiłków dziennie to dobra rada dla faceta, który nie tylko chce zwiększyć masę mięśniową, ale także dożyć późnej starości w dobrej formie? Pytanie retoryczne.
Jak powiedział kiedyś Schwarzenegger, sterydy wiążą się z ryzykiem, ale przecież kierowca wyścigowy także ryzykuje. Na tym polega sport zawodowy. Ten kulturysta minionej epoki utrzymywał spożycie białka na poziomie 2 g / 1 kg masy ciała przy 6 godzinach treningów dziennie. Tyle samo białka rekomenduje się dzisiaj kulturystom amatorskim, którzy trenują 4 – 5 godzin tygodniowo(!). 
Nie chcę niczego demonizować. Jest wielu dobrych mentorów – sportowców zawodowych, których warto słuchać. Jednak pragnę Cię uświadomić, że należy w tej kwestii zachować szczególną ostrożność. Rady Richa Piany były dobre. Dobre dla kogoś, kto ma podobne podejście do życia i do sportu. 
Trening oraz dieta. Te dwa aspekty rozwoju formy różnią się diametralnie w przypadku sportu zawodowego oraz amatorskiego. 
Koniec końców warto się wzorować na zawodowcach, będąc amatorem. Oto kilka rad jak to robić dobrze:
Sport amatorski jest wspaniały. Warto być sportowcem amatorskim i cieszyć się tym każdego dnia. Od profesjonalistów uczmy się jak najwięcej, ale z rozwagą. Cheers!
Cześć Rafał! Trochę mnie u Ciebie nie było. Bardzo ciekawy artykuł, warto by trafił do jak największej grupy ludzi. Kluczową kwestią Twojego wpisu, jest chyba to zdanie > umiejętność skalowania pod siebie tego, co proponują zawodowcy. Fakt, sporo z nich stosuje doping. Jednak czy nie uważasz, że są też Ci naturalni, którzy poświęcają całą swoją energię i podporządkowują organizację czasu do sportu? Dzięki temu uzyskują bardzo dobre wyniki. Oczywiście z uwzględnieniem specjalistów, takich jak: dietetyk, trener, psycholog, masażysta i fizjoterapeuta. Rafał myślę, że możesz nazywać się pół-profesjonalistą. Wydaje mi się, że nie jest Ci obojętne to, co jesz, czy wykonasz … Czytaj więcej »
Cześć Piotrek, miło że znów zajrzałeś na moja stronę. Odpowiadając na Twoje pytanie… Nie, niestety nie ma naturalnych sportowców zawodowych, a jeśli są, to o nich nie usłyszymy. Właściwie najlepszą odpowiedź dostaniesz klikając TUTAJ No niestety, to nie jest kwestia wyboru. Wystarczy, że 30% sportowców będzie korzystać z dopingu, a reszta też musi, bo się nie będzie liczyć. Wielu sławnych sportowców mówi o tym wprost i tu nie ma złudzeń. Poza tym… Piotrek, ja ćwiczę nie od dziś. Wiem jak wygląda moja regeneracja. Nie wyobrażam sobie trenować ponad 10 godzin tygodniowo bo by mnie to zabiło. Tylko środki farmakologiczne … Czytaj więcej »
Chyba nie sprecyzowałem, w poprzednim komentarzu zmierzałem do tego, że to co już robisz, to jak trenujesz i odżywiasz się itd. sprawia, że klasyfikujesz się do pół-profesjonalistów. Nie uważam, żeby objętość treningu o tym decydowała. Ostatnio przypomniałem sobie ważną kwestię. Ogólnie nie jest ważna objętość albo inaczej ważna jest taka objętość, przy której się progresuje. I tutaj progres oznacza dla każdego inny aspekt. Dla jednego będzie to np. siła dla drugiego sylwetka. Mam nadzieję, że dobrze Cię zrozumiałem z treningiem po 10h – taki trening nie może być mało objętościowy nawet przy kilkuminutowych przerwach, których wymaga np. Trening siłowy w … Czytaj więcej »
O tej objętości to napisałem odnośnie brania sterydów. Po prostu nie zniósłbym tak wysokiej objętości. Dlatego jak słyszę, że ktoś trenuje 5 godzin dziennie, to już jest dla mnie pewne, że jedzie na dopingu.
Rozumiem. A nie uważasz, że bez dopingu, z czasem byłbyś w stanie osiągnąć wysoką objętość na miarę zawodowego sportowca? Zastanówmy się nad takim przykładem: Rozkładamy objętość np. na 3 lata. Powiedzmy, że zakładamy zwiększenie aktualnej objętości o 72% – o 24% rocznie – 2% miesięcznie. Oczywiście to bardzo duże uproszczenie, jednak chcę tylko wytłumaczyć sens tego, co mam na myśli. Przy tym jednak trzeba by uwzględnić zmianę ćwiczeń. Nie bardzo będą mogły się od siebie różnić w planie treningowym, żeby mieć możliwość obserwacji tej objętości. Celowo nie podałem w powyższym przykładzie % z kosmosu, dlatego, że zdaję sobie sprawę z … Czytaj więcej »
Myślę, że mógłbym to osiągnąć. Ale musiałbym także stopniowo eliminować z życia inne rzeczy. Wszystko musiałoby być podporządkowane treningowi. Dla mnie trening jest mega ważny, ale są też rzeczy ważniejsze w życiu. Musiałbym zaburzyć swój dotychczasowy balans. A poza tym… Czy to ma sens? Objętość nie powinna być celem samym w sobie. Np. jeśli wzrost objętości o 20% da mi szybsze wyniki o 15%, to powiedzmy, że warto się starać. Ale jeśli dalsze zwiększenie objętości o 40% przyniesie mi wyniki lepsze tylko o 5%, to czy to ma sens? Nie ćwiczymy po to, aby się zmęczyć lub zaliczyć motogodziny, ale … Czytaj więcej »
Dziękuję za ciekawą dyskusję. Odnosząc się do pierwszej części wypowiedzi, myślę, że wyniki lepsze nawet o 5% są sensowne. Tylko tak jak napisałeś, nie każdy będzie mógł/chciał podporządkować większości czasu pod trening. „Tzn. tylko do pewnego momentu.” W tym się zgadzam w 100%. Dlatego warto wypracować objętość dla nas maksymalną (precyzując, taką, która nas interesuje), a potem periodyzować treningi w oparciu o nią, od czasu do czasu do niej wracać jeśli jesteśmy w cyklu treningowym nastawionym np. na masę mięśniową. Apropo, Ciebie jako kalistenika interesuje budowa masy mięśniowej czy raczej stawiasz na trudniejsze ćwiczenia? Co aktualnie stanowi Twój priorytet? Wróciłem … Czytaj więcej »
Piotrek, nie nazwałbym się kalistenikiem. Kalistenika jest tylko elementem mojego treningu. Mój priorytet? Trening pod kątem „Universal soldier” Innymi słowy szeroko pojęty trening funkcjonalny. Obecnie trenuję pod katem siły (kalistenika/kalistenika z obciążeniem), RFD (kalistenika/dwubój) oraz wydolności (sporty walki, treningi obwodowe, cardio). Także… jest rozmaicie
Natomiast co do pompek… no, mam ochotę to powtórzyć.
Rozumiem, ciekawy plan treningowy. Pracujesz na różnych płaszczyznach. Czy na każdej z nich udaje Ci się robić postępy? Chcesz brać udział na zawodach w walkach? Utrzymujesz masę czy chcesz zwiększyć?
Jeśli będziesz nagrywał takie video, to może też opowiesz dlaczego akurat masz taką technikę pompek? Śledzę różne osoby trenujące po kilkanaście lat i zauważyłem, że u każdego nawet zwykła pompka różni się jakimiś detalami. Tutaj się potwierdza indywidualizacja techniki. Czasem niektóre elementy można podłapać dla siebie.
Nie, absolutnie nie myślę o żadnych startach. Robię to dla siebie. Tak, robię postępy na każdej z tych płaszczyzn. Oczywiście nie tak szybko, jakbym zajął się tylko jedną z nich, ale jestem usatysfakcjonowany. Moja masa ciała to tylko wyniki uboczny tego co robię. Sam nigdy nie trenowałem, ani pod kątem wzrostu masy, ani pod kątem redukcji (tzn. miałem taki etap jako młodziak, ale to było dawno i nie prawda). Obecnie moja waga się raczej nie zmienia i oscyluje w granicach 78 – 80 kg. Jeśli chodzi o pompki, to przyjąłem taką technikę, bo na YT jest masa filmów tego typu … Czytaj więcej »
Dziękuję za ciekawą dyskusję. Nie żegnam się ponieważ mam nadzieję, że jeszcze nie raz znajdziemy wspólny temat.
Co do techniki pompek, miałem bardziej na myśli ogólne ustawienie czyli Dłonie, nadgarstki, łokcie, barki, stopy itd. Zauważyłem, że co człowiek to delikatnie technika się różni. Też to dostrzegasz?
Aaa, tak. Moje technika jest jedyną słuszną Łokcie przy ciele, dokręcone do wewnątrz, szerokość neutralna – barki wchodzą między dłonie (równomierny rozkład pracy klatka – tricepsy – barki), łopatki ściągnięte w dół, w retrakcji, stopy razem.
Podoba Ci się artykuł? Bądź na bieżąco z fanpage'em. Obserwuj moją stronę na FB, a żaden wpis Cię nie ominie. Dzięki!

Opublikowano: 10.07.2022 13:50 Aktualizacja: 10.07.2022 16:08
„Pewnie zrezygnowałabym wcześniej, gdyby nie panujący w środowisku pogląd, że jak się już ma zawód medyczny, to nie możliwości odwrotu” – rozmowa z lek. Ewą Stawiarską, która odeszła z medycyny
5 powodów, dla których praca zdalna jest zdrowsza od pracy w biurze
8 rzeczy, za które pokochają cię twoje stawy. Nie tylko wysiłek fizyczny!
„Cukrzycę typu II da się opanować dietą. I to była moja najważniejsza broń w tej walce” – pisze Irena Wielocha w swojej książce
Jak dbać o biustonosz? Rozmawiamy z brafitterką Izabelą Sakutovą
Less Stress from Plants 60 kaps. wegański
Treści zawarte w serwisie mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią porady lekarskiej. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
HelloZdrowie: Życie › Jak trenować bezpiecznie? Sprawdź, co radzi ortopeda
Żeby nie zrobić sobie krzywdy w czasie treningu, trzeba się do niego dobrze przygotować. Chodzi o to, by uniknąć kontuzji, pracować nad wydolnością organizmu i nie przekraczać pewnych granic. Czego nie bagatelizować, kiedy zrobić przerwę, a kiedy iść do lekarza? 
Niezależnie od tego, co trenujesz lub zaczynasz trenować, jest kilka zasad, które warto poznać i zapamiętać, żeby uprawianie ulubionego sportu nie skończyło się długą rehabilitacją . O najczęściej popełniane błędy i o to, jak uniknąć kontuzji na początku i w trakcie naszej przygody ze sportem, pytamy eksperta.
Bardzo często amatorzy chcą dorównać zawodowcom i jak najszybciej przebiec 10 km, przepłynąć 200 metrów stylem motylkowym w takim samym czasie co trenujący od lat kolega czy zostać mistrzem narciarstwa zjazdowego w jeden sezon. Tak się nie da! – Zawodowcy, aby dojść do poziomu, który prezentują, pracowali latami. W tym czasie ich organizmy dostosowywały się do dużych obciążeń. Organizmy amatorów „zaskoczone” dużym wysiłkiem często odmawiają współpracy – tłumaczy dr Krzesimir Sieczych, ortopeda z Carolina Medical Center, Grupa LUX MED. – Zawodowcy oczywiście też nie mogą trenować ciągle z maksymalnymi obciążeniami. Muszą pamiętać o odpoczynku i odnowie biologicznej. Ich organizmy, tak jak silnik w samochodzie, nie są w stanie ciągle pracować na najwyższych obrotach – dodaje ortopeda. Dlatego cierpliwość, regularne ćwiczenia z systematycznym dodawaniem obciążeń, powolne wydłużanie czasu treningu czy dystansu oraz odpowiedni czas na odpoczynek i regenerację to podstawa. Inaczej kontuzja dopadnie cię prędzej czy później.
Jest jednak taki moment, kiedy sportowiec amator przechodzi z poziomu początkującego na nieco bardziej zaawansowany. Czuje się wtedy niepokonany, wydaje mu się, że wie wszystko i ma tyle siły, że może przenosić góry. I właśnie na tym etapie zwykle dochodzi do przetrenowania .
W przestrzeni zakupowej HelloZdrowie znajdziesz produkty polecane przez naszą redakcję:
Jakie są oznaki? Przede wszystkim zmniejsza się wydolność organizmu i spadają osiągi. – Objawy przetrenowania to nie tylko zmęczenie i ból mięśni . Przetrenowani sportowcy mają zaburzenia snu, stany depresyjne , tracą apetyt, są drażliwi, dochodzi nawet do spadku libido – ostrzega dr Sieczych. Takie nadwyrężenie organizmu ma także wpływ na układ odpornościowy – pojawia się ból gardła i powiększają się węzły chłonne. Po prostu zaczynamy chorować. Wtedy należy odpuścić na jakiś czas, by nabrać sił. A potem wrócić do trenowania, ale mniej intensywnego i bez forsowania się.
Kontuzje zależą oczywiście od rodzaju uprawianego sportu. Jednak niezależnie od tego, czy budujesz masę na siłowni, biegasz, czy robisz treningi obwodowe, są ogólne alarmujące sygnały, które świadczą o tym, że należy zrobić sobie przerwę. – Jeżeli ból pojawia się po treningu i znika w przeciągu 1‒2 dni, to najprawdopodobniej są to tzw. zakwasy , czyli zespół opóźnionego bólu mięśniowego. Natomiast jeśli ból pojawia się w trakcie treningu lub towarzyszy nam od jego początku i utrzymuje się przez kilka dni po treningu, a zrobienie dwutygodniowej przerwy nie przynosi znacznej poprawy, wtedy należy zgłosić się do lekarza – mówi dr Sieczych.
Przeciążeniom i naderwaniom mięśni oprócz zbyt dużych obciążeń treningowych i skracania czasu odpoczynku sprzyja brak rozgrzewki i rozciągania się. – Poprzez rozgrzewkę przygotowujemy mięśnie i cały organizm do wysiłku. Dzięki temu trening będzie bardziej wydajny, a osiągnięte wyniki lepsze. Zmniejszamy też ryzyko naderwania lub zerwania mięśni – mówi ortopeda. – A rozciąganie wykonujemy, kiedy mięśnie są rozgrzane, najlepiej po treningu. Dzięki rozciąganiu utrzymujemy lub zwiększamy zakres ruchu w stawach , zapobiegamy skracaniu i przykurczaniu mięśni. Rozciąganie wzmacnia ścięgna i zwiększa ukrwienie mięśni.
– Pominięcie rozciągania już po dwóch tygodniach skutkuje przykurczaniem mięśni i ich zwiększoną podatnością na zerwanie. Zła technika także może doprowadzić do kontuzji . Nawet podczas pozornie prostych treningów, takich jak bieganie czy jazda na rowerze , można popełnić wiele błędów. Wystarczy spotkać się z osobą doświadczoną w danej dyscyplinie, zawodowcem, trenerem, instruktorem, który uświadomi, gdzie popełnia się błędy i jak je wyeliminować – dodaje. Poza tym dzięki dobrej technice ćwiczysz bardziej efektywnie, ruchy są bardziej wydajne i osiągasz lepsze wyniki. A przede wszystkim rozwijasz się w wybranej dyscyplinie.
Zaczynasz trenować, bo chcesz schudnąć . Im więcej i ostrzej, tym lepiej, bo więcej tłuszczyku wytopisz. Błąd! Ostre treningi przy nadwadze sprzyjają kontuzjom m.in. stawów . Poza tym sam trening cię nie odchudzi. Zatem jeśli zaczynasz uprawiać sport z taką motywacją – nie ma przebacz, musisz zacząć zdrową dietę . I pamiętać o tym, że spalenie kalorii podczas treningu nie upoważnia do nadmiernego spożycia ich po treningu. Organizm inaczej „przerabia” kalorie z mięsa czy warzyw, a inaczej te ze słodyczy i fast foodów. – Aby schudnąć, należy połączyć trening z odpowiednim odżywianiem. Ograniczyć ilość jedzenia, jeść regularnie, zmniejszyć spożywanie węglowodanów i zwiększyć ilość białka i tłuszczów w diecie – radzi dr Sieczych.
Nieregularne spożywanie posiłków , obżeranie się, jedzenie na noc , fast foody i ciężkostrawne potrawy to rzeczy szkodliwe zarówno dla osób nietrenujących, jak i dla sportowców.– Oczywiście osoby trenujące mają zwiększone zapotrzebowanie energetyczne. Muszą pilnować regularności posiłków oraz odpowiednich proporcji węglowodanów, białek i tłuszczów. Nie mogą się głodzić, bo organizm prędzej czy później odmówi współpracy. Sportowcy jeszcze bardziej niż inni powinni pamiętać o odpow
Stara kurwa z mlodym ogierem
Nawet nie pytała o zgodę
Sztywne cyce laki branej na łyżeczce

Report Page