Mój szef ma wielkiego chuja

Mój szef ma wielkiego chuja




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Mój szef ma wielkiego chuja


Facebook
Twitter
Link



Idea Wykopu
Regulamin
Reklama
Blog
Polityka prywatności
Informacja o cookies
Pomoc i FAQ
Kontakt




Archiwum
Ranking użytkowników
Osiągnięcia
Tagi
Dodatki
Dla programistów
Wykop Poleca





Quiz
Zamów koszulkę
wykopane
wykopalisko
komentarze




Mój były szef to kawał chuja:

JA:czyli czekałem na wypłatę a jej nie było, odszedłeś i już Cię to nie obchodzi
ON:Dokładnie tak.

Ma rację?

Jeśli ktoś będzie ciekawy wrzucę drugą część

# zalesie # oszukujo


@ dimian : Przykro mi, ale jest dokładnie tak jak pisze - zatrudniła Cię spółka z o.o. i to ona ma wobec Ciebie zobowiązanie. Kto się w międzyczasie w niej przewijał nie ma żadnego znaczenia. On płacący Tobie z własnej kieszeni jest już zwykłą darowizną.


@ dimian : niestety ale Twój były szef ma rację, tak działają właśnie sp. z o.o. To od spółki musisz domagać się zaległej wypłaty, a nie od tego człowieka. Wyślij przedsądowe wezwanie do zapłaty do spółki (za potwierdzeniem odbioru) i jak nie zapłacą to idź do sądu - z takimi trzeba krótko.


@ dimian : @ MarcusPlinius : @ Rst00 : Również potwierdzam, czepiasz się gościa który odpowiada do o.o taki kraj, takie prawo :) dość kulturalnie i z sensem odpowiada IMO.


@ soosh071 kultura i sens znika jak masz rachunki do opłacenia


@ dimian : No szkoda mi Ciebie, ale on nie może i nie powie one Ci płacić z własnej kieszeni, znasz powiedzenie: nieznajomość prawa szkodzi?

Przekonaj mnie, że iphone za 5000 zł jest lepszy niż moja motorola z androidem za 700 zł (nigdy się nie zawiesiła, internet, filmy, apki śmigają, nic nie muli)
Proszę bez żadnej ironii i szydery. Zarabiam >20 k jako dev, oprócz tego bawię się we flipy.

Nie narzekam na finanse. Dużo rozmawiam z ludźmi, gram w gierki na telefonie, videorozmowy, internety, aplikacje bankowe itd.

Do robienia zdjęć mam lustrzankę za 7k.

Dostałem macbooka od firmy, jakiś topowy model i oddałem po tygodniu.

# iphone # telefony # programista15k # programista25k # android # kiciochpyta # cowybrac pokaż całość
w załączonym linku do Polityki Prywatności przypominamy podstawowe informacje z zakresu przetwarzania danych osobowych dostarczanych przez Ciebie podczas korzystania z naszego serwisu. Zamykając ten komunikat (klikając w przycisk “X”), potwierdzasz, że przyjąłeś do wiadomości wskazane w nim działania.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies . Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.


119 Pages • 19,113 Words • PDF • 968.4 KB

Plik jest zabezpieczony znakiem wodnym
===LxsiEyYTJlVkXG9eb103AmdRaQtuXDkIa1toUDQBMQVmVDIKOQo8
Nicole London. Za niekończące się maile, które codziennie mi wysyłałaś, gdy pracowałaś w tej okropnej firmie. Mogę z ręką na sercu powiedzieć, że nienawidzę Twojej pracy (i Twojego szefa) bardziej niż Ty. ===LxsiEyYTJlVkXG9eb103AmdRaQtuXDkIa1toUDQBMQVmVDIKOQo8
On nie powinien był dostać tego maila… ===LxsiEyYTJlVkXG9eb103AmdRaQtuXDkIa1toUDQBMQVmVDIKOQo8
Temat: Mój szef Czy już ci mówiłam, że nienawidzę swojego szefa? Nieważne, że jest cholernie seksowny. Ten nadęty, arogancki dupek, w chwili gdy weszłam do budynku, poprosił mnie, bym odebrała jego pranie. Potem kazał mi zabrać swojego jaguara do myjni znajdującej się piętnaście kilometrów za miastem, a wcześniej musiałam stać w kilometrowej kolejce po jakiś limitowany zegarek za sto dolców. Naprawdę nie mogę się doczekać, aż zobaczę jego minę, gdy za dwa miesiące powiem mu, że odchodzę z firmy i może mnie pocałować w tyłek. Już zapomniałam o tych wszystkich fantazjach z jego udziałem, w których całuje mnie tymi „perfekcyjnymi ustami” lub każe mi się pochylić nad jego biurkiem, by mnie wziąć. Koniec z tym. Twoja przyjaciółka Mya
PS Powiedz, że chociaż ty masz lepszy dzień. Temat: Re: Mój szef Nie, jeszcze mi dzisiaj nie mówiłaś, że nienawidzisz swojego szefa, ale skoro wysłałaś tego maila bezpośrednio do mnie, to już wiem… Tak, w chwili gdy zjawiłaś się dzisiaj w pracy, poprosiłem cię, żebyś odebrała moje pranie. (Gdzie ono w ogóle jest?)
I kazałem ci umyć mojego jaguara oraz odebrać zegarek wart ty s i ą c dolarów. (Dziękuję za to, że wykonałaś zadania w ciągu pięciu godzin, chociaż można by to zrobić w dwie). Nie musisz czekać dwóch miesięcy, by zobaczyć moją minę, kiedy powiesz mi, że odchodzisz. Właśnie stoję przed twoim gabinetem. (Otwórz drzwi). I nie skomentuję twoich „fantazji”, chociaż wątpię, że o nich zapomniałaś. Twój szef Michael
PS Tak. Mam zdecydowanie lepszy dzień niż ty… ===LxsiEyYTJlVkXG9eb103AmdRaQtuXDkIa1toUDQBMQVmVDIKOQo8
Szef Michael
Manhattan, Nowy Jork Gdy ostatnio moja twarz znajdowała się na pierwszej stronie gazety, przynajmniej nagłówek się zgadzał. To, na co teraz patrzyłem, było grubymi nićmi szyte, nawet jak na kogoś z tak skandaliczną i ociekającą seksem reputacją jak ja. Playboy i dyrektor Wydawnictwa Leighton zostawia zapłakaną kobietę w hotelowym holu po wielogodzinnym głośnym seksie na balkonie. Przerzuciłem strony „The National Enquirer”, szukając szczegółów odnośnie do tak zwanego „zaufanego źródła”, jednocześnie powstrzymując się od przewracania oczami. Według brukowca uprawiałem seks z tą kobietą w apartamencie na ostatnim piętrze hotelu i po prostu postanowiłem ją zostawić, by móc uprawiać seks z kimś innym. Według kobiety, która najwyraźniej zmyśliła tę bzdurną historię, moje słowa brzmiały dokładnie tak: „Dziękuję ci za to, że pozwoliłaś mi przelecieć tę cipkę. A teraz nadszedł czas, bym zerżnął inną. Wiesz, gdzie są drzwi”.
Nie wspomniano również o tym, że ta sama kobieta niedawno została oskarżona o krzywoprzysięstwo w sprawie dotyczącej kradzieży, ale tabloidy nigdy nie były zainteresowane prawdą. Ich interesuje tylko sprzedaż. Udało mi się przeczytać cały artykuł, nie reagując, ale przy ostatniej linijce nie mogłem się powstrzymać od śmiechu: „Plotka głosi, że n i e g r z e c z n y dyrektor uprawia seks z dwiema różnymi kobietami każdego dnia tygodnia. I podobno prowadzi prywatny kalendarz dotyczący swojego życia erotycznego”. Pokręciłem głową. Mam tylko jedną kobietę na każdy dzień tygodnia… Wrzuciłem gazetę do kosza i przypomniałem sobie, że miałem wysłać krótką wiadomość do kobiet, z którymi zobaczę się w tym tygodniu. Na wtorek miałem Lisę, na środę – Mariah, na czwartek – Hannah, a na piątek – Tiffany.
MICHAEL: Nie mogę się doczekać spotkania z Tobą. Ich odpowiedzi pojawiły się w tej samej kolejności.
LISA: Ja też się nie mogę doczekać ☺ MARIAH: Nie mogę się doczekać, aż znowu Cię zerżnę… HANNAH: Daj znać, jeśli będziesz chciał to przełożyć na wcześniej ☺ TIFFANY: Do usług ☺
Zostało mi kilka minut do spotkania o szóstej. Położyłem na biurku karton z książkami z dysponendy wydawniczej. Zaparzyłem dwa dzbanki kawy, otworzyłem nowy notatnik. A potem niecierpliwie czekałem na swoją asystentkę. Już dawno przestałem wierzyć w to, że zjawi się kiedykolwiek przed rozpoczęciem jakiegoś spotkania, bo ona zawsze spóźnia się pięć minut. Mieszka w budynku dosłownie po drugiej stronie ulicy i za każdym razem zaskakuje
mnie
niestworzonymi
wymówkami
usprawiedliwiającymi
spóźnienie. Dziesięć minut po szóstej zwątpiłem w nią. Piętnaście minut po szóstej zacząłem
się
zastanawiać,
czy
słusznie
uważałem

za
najbardziej
niekompetentną asystentkę, a dwadzieścia minut po szóstej ugiąłem się i przywołałem ją do swojego gabinetu. – Tak, panie Leighton? – odpowiedziała po pierwszym sygnale. – Czy zapomniałaś, że mieliśmy dzisiaj omówić wybór książek na zimę? – zapytałem. – Wiesz, co sądzę o tym, by wszystko było na czas. – Och, tak! Bardzo przepraszam! Pochłonęły mnie raporty, ale już idę. Rozłączyła się i po kilku minutach weszła do mojego gabinetu, niosąc pudełko z podpisanymi książkami. Położyła je na biurku i usiadła naprzeciwko. – Chwileczkę. – Uniosła rękę. – Czy zanim zaczniemy, mogę spytać pana o coś osobistego? – Nie. – A jeśli to coś ważnego? – Nie może być ważne, jeśli to coś „osobistego”, bo nie masz prawa wiedzieć niczego o moim życiu prywatnym. – Czy naprawdę jest pan aż tak zły, jak twierdzą tabloidy? – zapytała, unosząc brew. – Przykładowo: kiedy pan znajduje czas, by sypiać z tymi
wszystkimi kobietami, skoro zawsze jest pan tutaj i pracuje? A mógłbym przysiąc, że powiedziałem „nie”. Posłałem jej beznamiętne spojrzenie. – Zasługuję na to, by wiedzieć, dla jakiego człowieka pracuję – zapytała i skrzyżowała ręce na piersi. – Tym bardziej jeśli ten człowiek chce, bym zachowała w tajemnicy to, jak trudno jest być jego podwładną. – Czy pani grozi mi szantażem? – Nie. – Uśmiechnęła się. – Po prostu naprawdę chcę wiedzieć, czy pańskie życie erotyczne jest tak ekscytujące, na jakie kreuje je prasa. Tak naprawdę uważam, że to cholernie pociągające, a tak na marginesie dodam, że totalnie jestem skłonna przymknąć oko na zakaz spoufalania się, jeśli będzie mnie pan chciał kiedyś sprawdzić. – Zamilkła i po chwili dodała ciszej: – Ja też potrafię być niegrzeczna w sypialni. Może pan mieć moją cipkę i może mnie pan zostawić po wszystkim w hotelowym holu, jeśli ma pan taką ochotę. Jezu… – Czy możemy się zająć pracą? – Przewróciłem oczami. – Musisz się skupić na tytułach, które ci zleciłem, żebyśmy jutro mogli je przesłać do działu marketingu. – A więc zaraz po tym mogę sobie iść? Nie, zaraz po tym cię zwolnię… – Tak. – Odchrząknąłem. – Co sądzisz o nowości Grishama? – Jakiej nowości? – O jego ostatniej książce. – Wskazałem na powieść, którą przyniosła, egzemplarz okazowy książki pod tytułem Świstak. – To jeden z trzech prawniczych thrillerów, które miałaś przeczytać w tym miesiącu.

Och,
tak.

Podniosła
książkę
w
twardej
oprawie
i

przekartkowała. – Uważam, że jest naprawdę niezła. Bardzo prawnicza i bardzo thrillerowska. – Czy możesz powiedzieć coś więcej? – Naprawdę spodobała mi się okładka. – Przesunęła po niej palcem. – Sprawiła,
że
się
pomarańczowego
wciągnęłam.
zachodu
słońca
Te robią
łodzie
zadokowane
wrażenie.
Sądzę,
na że
tle
grafik
zasługuje na nagrodę. Cisza. – Wróćmy jednak do thrillerów – odezwałem się w końcu. – Miałaś przeczytać też pięć romansów. Który polecisz najbardziej? – Cóż… – zaczęła, pochylając się, by nalać sobie kawy do kubka. – To był trudny wybór, naprawdę, ale… spośród tych wszystkich wspaniałych książek, które mi pan zlecił, wydaje mi się, że najbardziej spodobała mi się ta, która skończyła się prawdziwym „i żyli długo i szczęśliwie”. – Każdy romans tak się kończy, Penelope. – Poczułem, że ciśnienie mi skacze. – Właśnie dlatego nazywają się cholernymi romansami. – Naprawdę? Wow. Nie wiedziałam. To chyba podobały mi się wszystkie. Popatrzyłem na nią, zaciskając szczęki. Od dnia, w którym zaczęła tu pracować, podejrzewałem, że jest trochę niekompetentna. A dokładniej od momentu, gdy powiedziała: „A więc ma pan wydawnictwo i wydaje pan tylko książki? A dlaczego nie filmy?”. Jednak jakimś cudem przymknąłem na to oko. Ale to? To jakieś bzdury, a ona była znacznie gorsza niż jakakolwiek inna asystentka, która poległa i została zwolniona. – Czy ty w ogóle przeczytałaś jakąkolwiek książkę z dysponendy, Penelope?
– Nie, ale tylko dlatego że nie wiedziałam, czy muszę to zrobić osobiście. – Siorbnęła kawę. – To znaczy książki zostały przeczytane, ale nigdy nie mówił pan, że ja je muszę przeczytać osobiście. – Co ty mi, do cholery, próbujesz przez to powiedzieć? – Mówię, że zastosowałam inteligentne metody pracy. Zatrudniłam wirtualną asystentkę i płacę jej kilkaset dolarów miesięcznie za czytanie książek. Och, i jeszcze wysłałam kilka do książkowych blogerów, których obserwuję na Facebooku. Oni żyją z czytania książek, więc pewnie skończą te
egzemplarze
sygnalne
prędzej
niż
później.
Da
pan
wiarę?
Oni
najwyraźniej… lubią czytać, co nie? – Wyjaśnijmy sobie coś… – Próbowałem zachować spokojny ton głosu. – Zatrudniłem cię na stanowisko mojej asystentki, a ty zlecasz swoją pracę innym ludziom? – Nie wszystko. Tylko rzeczy, których nie chce mi się robić. To znaczy raz na jakiś czas przeczytam stronę lub dwie, żeby ćwiczyć mózg, ale czytanie nie jest moim hobby. A pan mi dał tylko miesiąc na przeczytanie dziesięciu książek. Dziesięciu, panie Leighton… To zwykła harówka i mogłabym pana pozwać. – To jest pieprzone… – Ugryzłem się w język. – To jest wydawnictwo. Wydajemy tu książki, książki są naszym hobby i to pierwsza rzecz, o którą pytamy podczas rozmowy kwalifikacyjnej. – Och, co do tego to skłamałam. Ale tylko co do tego. Wszystko inne jest prawdą, szczególnie to, że chciałabym pracować z seksownym dyrektorem. – Penelope… – Powstrzymałem się od warknięcia. Nie chciałem marnować na to więcej swojego czasu. – Wynoś się, do cholery, z mojego gabinetu.
– Naprawdę? – Wstała z uśmiechem. – Miałam nadzieję, że wyjdziemy stąd wcześniej. Mój ulubiony serial zaczyna się za godzinę. Wie pan co, może powinien pan mnie prosić o zrecenzowanie seriali. Jestem pewna, że wtedy bym panu zaimponowała. – Wzruszyła ramionami i skierowała się w stronę drzwi. – Do zobaczenia jutro! Gdy tylko wyszła, wysłałem maila do Brada, mojego doradcy.
Temat: Przekaż działowi HR, żeby zwolnili moją asystentkę. Ale już. W tej chwili! Michael Leighton Dyrektor Wydawnictwa Leighton
Podszedłem do barku z trunkami, otworzyłem go i nalałem sobie szkockiej, której w tej chwili bardzo potrzebowałem. Wypiłem duszkiem i szybko nalałem kolejną porcję. Kiedy alkohol palił mój przełyk, odezwała się moja komórka. Dzwonił Brad. – Tak? – odpowiedziałem. – Chcesz zgadnąć, na co teraz patrzę? – Zależy, czy dostanę nagrodę za rozwikłanie zagadki. – Patrzę na okładkę „Page Six”, na której znajduje się twoje zdjęcie i na pewno nie jest z Photoshopa. To ty, z tym swoim śmiesznie drogim zegarkiem i kubańskim cygarem w ustach. – To chyba dobre zdjęcie. Możesz mi je przesłać. – Och, ale nie to jest w tym zdjęciu najlepsze. Najlepsze są trzy kobiety w bikini ze zmierzwionymi włosami, które wyglądają, jakby dopiero co cię
przeleciały. Chciałbyś może odgadnąć nagłówek? – Nie wspomniałeś o nagrodzie. Co wygram? – „Dyrektor playboy gości w łóżku trzy cycate blondynki na Belize”. Co masz mi do powiedzenia na swoją obronę, Michael? – Niewiele. – Podszedłem do biurka i kliknąłem na zdjęcie, które wysłał mi mailem. – Ale zrobili okropną literówkę w tytule. Widać musieli zatrudnić naprawdę kompetentnego redaktora. – Boże, Michael… – Westchnął. – Czy mamy jakiekolwiek podstawy, by zagrozić im unieważnieniem i zniesławieniem, czy to jednak prawda? – Po części. – Która część? – Ta o tym, że byłem na Belize. – Proszę, przestań robić mnie w chuja. – Dobra. – Uśmiechnąłem się. – Zaprosiłem do łóżka tylko dwie cycate blondynki. Nie trzy. – Och, tylko dwie. Cóż, to pocieszające, więc chyba jestem ci winny przeprosiny. Albo i nie. Coś jeszcze? – Tak. W artykule napisano, że mam na ręce rolex. Nie noszę rolexów od pięciu lat. – Uch. – Jęknął. – Wykorzystam sto tysięcy dolarów z naszego konta ze środkami na public relations, żeby powstrzymać ich przed opublikowaniem tego
w
piątek.
Wyślę
im
również
dodatkowe
dwieście
do
trzystu
pięćdziesięciu tysięcy, by nie wspominali twojego nazwiska ani nie drukowali twojego zdjęcia w ciągu następnych dwóch miesięcy. – Dziękuję. – Przestań. Potrzebna mi lista wszystkiego, co zrobiłeś w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy, żebym mógł się tym z góry zająć. I wiesz co? Jak
na kogoś, kto w ciągu następnych dwóch lat chce doprowadzić do publicznej sprzedaży akcji, mógłbyś trochę bardziej się postarać, by utrzymać czysty wizerunek i unikać prasy. Bo w przeciwnym razie jedynymi inwestorami, których przyciągniesz, będziemy ty i ja. – Zapamiętam. – Znowu nalałem szkockiej do szklanki. – Dostałeś mojego maila w sprawie nowej asystentki? – Kolejna? To już siódma. – Ósma. Ale jeszcze kiedyś trafi mi się kompetentna. Może jeśli skorzystałbyś
z
usług
innej
agencji
rekrutacyjnej
albo
przynajmniej
pozwolił mi wziąć udział w rozmowie kwalifikacyjnej… – Nie. Powiem ci, co zamierzam zrobić, ale tylko jeśli ty zrobisz coś dla mnie. Milczałem, a on kontynuował: – Czy możesz być tak uprzejmy i trzymać fiuta w gaciach przez następne dwanaście miesięcy, i nikogo w tym czasie nie przelecieć? Dwanaście miesięcy? – Nikogo? – Nikogo. NIKOGO. – Podkreślił każdą sylabę. – A przynajmniej nikogo, kto zwróci uwagę na ciebie i twój nieszczęsny niezaspokojony apetyt. I to się tyczy wszystkich kobiet, z którymi się umówiłeś na ten tydzień. Twoja asystentka nie wie, co oznaczają te małe niebieskie kropeczki w twoim kalendarzu, ale ja tak. Masz w tej chwili odwołać z nimi spotkania. Możesz sypiać z kim chcesz, ale po tym, jak uda ci się sprzedać akcje. Wahałem się przez długą chwilę, ale zrozumiałem, że to, co powiedział, ma sens i może uratować wizerunek mój i firmy. – Dobra – odparłem w końcu i niechętnie wysłałem wszystkim kobietom standardową wiadomość: „Coś mi wypadło. Musimy przełożyć”.
Podszedłem do okna. – Nie skorzystam z usług firmy rekrutacyjnej, z którą współpracujemy. Sam się tym zajmę. Masz jakieś wymagania? –
Na
początek
zatrudnij
kogoś,
kto
potrafi
przeczytać
książkę.
Wolałbym również asystentkę od dziesięciu do piętnastu lat starszą ode mnie, najlepiej po ślubie lub zaręczoną, na tyle uległą, by wykonywać zadania
bez
sarkastycznych
komentarzy,
po
uniwersytecie
z
Ligii
Bluszczowej. Ważne też, by była punktualna. – Tak, dobra. Wystawmy ogłoszenie zawierające dokładnie taki opis i zobaczymy, ile osób się zgłosi. – Jestem skłonny przymknąć oko na Ligę Bluszczową, o ile asystentka ukończyła inny dobry uniwersytet. Ale w żadnej innej kwestii się nie ugnę. – Zobaczymy. – Na pewno przewrócił oczami, a ja byłem pewny, że zaraz
puści
mi
swoje
standardowe
kazanie
na
temat
zatrudniania
prawników i rozmów kwalifikacyjnych w ciemno, więc go ubiegłem. – Po prostu znajdź mi najlepszą osobę do tej pracy. Poczekam tyle, ile będę musiał, bo widocznie metoda „zwolnij dziś, zatrudnij jutro” się nie sprawdza. A właściwie znajdź mi kogoś, kto zrobi na tobie dobre wrażenie, bo wiem, że ta osoba na pewno spodoba się również mnie. – No w końcu myślisz logicznie – powiedział. – Daj mi sześć tygodni. Prześwietlę każdą kandydatkę i zadbam o to, by nowa asystentka wytrwała przynajmniej rok. – Dziękuję, Brad. – Rozłączyłem się. Chciałem mieć pozytywne nastawienie, ale patrząc na asystentki, które już miałem, wiedziałem, że prawdopodobieństwo zatrudnienia takiej, która wytrwa rok, jest niskie. Tak samo wiedziałem, że szanse na to, że przez rok nikogo nie przelecę, są marne. Ale się postaram…
===LxsiEyYTJlVkXG9eb103AmdRaQtuXDkIa1toUDQBMQVmVDIKOQo8
maile Mya
Temat: Wydawca z Manhattanu szuka
Video Sex Czat - Solo
Córka zaprasza mamę do wspólnej zabawy z chłopakiem
Poprosiła ją o porządne pierdolenie

Report Page