Lubi naturę

Lubi naturę




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Lubi naturę

BLW - trzy magiczne literki będące jedynie skrótem od angielskiego Baby-Led Weaning , na polskie przetłumaczone jako Bobas Lubi Wybór . Jest to jedna z metod wprowadzania stałych pokarmów do diety dziecka. A w zasadzie to dziecko samo sobie je wprowadza - w momencie, gdy już stabilnie siedzi i ma opanowaną koordynację ręka-buzia. Sadzamy więc młodego dziedzica w krzesełku do karmienia i pozwalamy jeść samodzielnie (a na poczatku to właściwie robić niezły bałagan).


Gdy urodził się Starszak chciałam jak najdłużej karmić piersią. Brutalne zderzenie moich chęci z rzeczywistością rozłożyło na łopatki schemat żywienia już w pierwszej dobie w szpitalu. Karmiłam mieszanie przez 7 miesięcy, a już w czwartym zaczęłam rozszerzać dietę. Według zaleceń pediatry najpierw sok z marchewki, potem łyżeczka marchewkowej papki, dwie, pół słoiczka, cały słoiczek. "A potem to już sobie pani sprawdzi co jest na tych słoiczkach napisane". Dawałam więc ziemniak, dynię, marchewę i tak w kółko (szpinak zostawiałam dla teściowej). Z kolejnym miesiącem przechodziłam poziom wyżej. I moje starsze dziecko jadło papki. Absurd sięgnął zenitu gdy miała półtora roku, byliśmy w knajpie ze znajomymi i ich dziećmi w jej wieku. Tamte dzieciaki dostały na obiad kotlety, a nasze... słoik. Darło się, nie chciało, więc nic nie zjadło i było głodne. 

Obalam mit, ze słoiczek jest wygodny. Nie jest. Zawsze musisz go mieć przy sobie. Tak samo łyżeczkę. Nie wejdziesz do sklepu po bułkę, banana, jabłko i nie dasz do łapki. Nie podzielisz się swoim obiadem (w przypadku mojej drugiej córki poprawą formą byłoby "nie oddasz całego swojego obiadu" ale o jej żarłoczności za chwilę). Dzięki słoiczkowi wiesz ile dziecko zjadło? Świetnie! Ale dziecko to nie tucznik, który musi zjadać tyle i tyle o tej i o tej godzinie. Zje cały słoiczek i chce więcej? Nie ma, jak to, pediatra mówił jeden to jeden! 

Nie chcę tu wywoływać słoikowej afery - każdy rodzic wybiera metodę żywienia, jaka odpowiada jego rodzinie i jeśli to u nich działa, to jest ok. Zwróćcie tylko uwagę, że z wiekiem dziecka przychodzi pora na naukę gryzienia i przełykania większych kawałków. Słoiczki zaczynają mieć "grudki", a wasze dziecko... krztusi się? Wypluwa? Nie potrafi sobie poradzić? To jest trudne, zwłaszcza jak do tej pory jadło wszystko w formie zupy krem.

Zaufaj dziecku!

Korzystając z nowoczesnych badań i trendu zaufania dziecku uważam, że powinniśmy... po prostu mu zaufać. Dziecku potrzebna jest swoboda i tak jak każdemu człowiekowi - możliwość wyboru i odmówienia. Ty, Rodzicu, nie zawsze jesteś głodny. Czasm chcesz pożreć pieczonego ziemniaka zamiast rosołu, a czasem wypijesz koktajl i masz dość. A dziecko? Też człowiek!

BLW rozwija zmysły bobasa . Każdy posiłek to festiwal nowości - nowe kolory, smaki i dźwięki. Maluch bierze do ręki różyczkę brokuła i ocenia, czy jest wystarczająco zielona. Każdy kłębuszek przechodzi kontrolę jakości, zostaje rozczłonkowany i uważnie zbadany pod kątem wytrzymałości na nacisk, ślinę czy upadek z wysokości. W pierwszych dniach przygody z BLW prawie cały brokuł nie zdaje egzaminu! Dzieciaki są bardzo wybredne. Lecz w końcu JEST! hurra! Wybrał. Trafił nawet do buzi. Rodzice w euforii, tymczasem nasz mały przeżuwacz stwierdza, że mimo długich badań nad brokułem on mu zwyczajnie nie smakuje! I korzysta ze swojego prawa jakim jest wolność wyboru. Wypluwa. 

To jest ten moment kiedy rodzice załamują ręce. Nie dość, że brudno wokoło, to jeszcze więcej zjadł pies i na pewno więcej jest też we włosach niż w żołądku dziecka. A tymczasem zupełnie pomijają jeden najistotniejszy fakt - dziecko podczas jednego posiłku odkryło, że:

- ten sam kolor nie daje gwarancji tego samego smaku

- coś, może mieć kilka kolorów a smakuje podobnie (np. papryka)

- brokuł ląduje na podłodze z innm dźwiękiem niż kukurydza

- jabłko ma zupełnie inną konsustencję niż banan (choć bez skórki mają podobny kolor)

- rodzice różnie reagują na jego wybory (pamiętaj, by nie komentować wyboru dziecka!)

Dziecko, które ma wybór przy stole, rzadko staje się przysłowiowym "tadkiem-niejadkiem". Jedzenie kojarzy mu się z przyjemnością, możliwością wyboru i ekscytacją nowo poznawanych smaków. Jako trzylatek chętniej biegnie do stołu na obiad, niż dziecko które było zmuszane do jedzenia i ma pewnego rodzaju posiłkową traumę. Moje dwie córki to właśnie to - Starszak, niejadek, dramat, nie spróbuje nawet niczego nowego. Ma swoje ulubione potrawy i nawet jeśli coś jej pysznie pachnie to nie odważy się spróbować. Do tego dochodzą absurdy typu "babcia mnie karmi jak u niej jestem" i oto mamy prawie 6latkę z wagą oscylującą wokół 15kg. 

A Młode? Ekhm... "Niam? Niam? Mamaaaaaa niaaam!!!" i tyle było z mojej kaszanki z grilla... Jadłam obiad z Piwnooką w Poznaniu dwa dni temu i ona mi świadkiem, że Młoda zjadła najpierw moją zupę, a potem spagetti jej syna (też niejadka), a wcześniej kromkę chleba z porcji jej sałatki. Nie ma strachu przed próbowaniem nowości - zawsze dokładnie obraca w palcach by polizać i wreszcie wepchnąć do paszczy. Ma to swoje minusy, bo często myśli, że to, co akurat znajdzie w piasku również nadaje się do jedzenia.


Przyznaję - bałam się. Długo nie wprowadzałam jej do diety pokarmów stałych. Wiedziałam, że nie chcę karmić łyżeczką, ale bałam się krztuszenia, dławienia i tego słynnego "odruchu wymiotnego", który towarzyszy dzieciom BLW na początku przygody. Warto wiedzieć, że ten odruch jest z języka, nie z gardła, i nie oznacza dławienia. WHO zaleca karmienie wyłącznie mlekiem mamy przez pierwsze 6 miesięcy życia dziecka i kontynuację do czasu aż zdecydujemy, że to koniec. Nie ma górnej granicy. Mleko odżywi więc to nasze nicniejedzące BLW Baby - czego nie dostanie z kawałkami marchewki, dociągnie z naszej piersi. Ja czekałam do 7 miesiąca z pierwszą próbą BLW, by dopiero od 8ego zacząć regularnie. 

Karmienie dzieci według metody BLW to idealny moment dla całej rodziny, by zacząć się zdrowiej odżywiać. Zwracać uwagę na to co kupujemy, czym przyprawiamy, jak gotujemy, BLW Baby pod dachem nie oznacza gotowania "jak w restauracji" dla każdego coś innego - dziecko jest sprytne i gdy zobaczy u taty na talerzu coś innego niż u siebie to wierzcie mi, będzie chciało spróbować. Warto więc przeanalizować jadłospis i nastawić się na zdrowsze jedzenie. Wtedy wspólnie zasiadacie do posiłku - czy to nie jest super, że jecie jednocześnie? Nie ma tematu "kto dzisiaj pierwszy karmi a potem dojada odgrzewany obiad". A oszczędność czasu i pieniędzy?

Trzy mamy, trzy blogerki znają Matkę Naturę z każdej jej strony. Same walczyły o dobry i zdrowy poród, o karmienie naturalne, o własne wybory. Teraz dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem oraz zapraszają na cykl wpisów, poświęconym świadomemu macierzyństwu w zgodzie z naturą. Nie będzie polemiki z innymi metodami, nie będzie dyskredytowania odmiennych przekonań. Wierzymy, że bez względu na dokonywane wybory, każda mama chce dla swojego dziecka najlepiej. My tylko pokazujemy i polecamy nasze. 

Dotychczas w cyklu ukazały się posty:

Motyw Prosty. Obsługiwane przez usługę Blogger .

Świetny wpis! Rozjaśniłaś mi nieco BLW w praktyce, bo też będę chciała rozszerzać dietę tą metodą. Nie dość, że wybory dziecka będą uszanowane, to jeszcze pies się z podłogi naje, same korzyści ;)
haha, prawda? ;) same plusy. to jest temat rzeka, naprawdę poruszyłam tylko odrobinę zagadnień, polecam się wczytać, zwłaszcza u dziewczyn z @alaantkoweblw, bo są naprawdę mądre i dają cenne wskazówki
Ja wciąż szanuję wybór mojego Nicponia - ma 11 i pół miesiąca i chętnie 'próbuje' nowych smaków - każdy trafia do buzi, ale nie do brzucha:) Kończy się na lizaniu, dziamdzianiu, ciumkaniu. Wciąż zjada 4 butle mm dziennie. Czasami martwię się, że może BLW nie działa? Że może u nas się nie sprawdzi? Że do osiemnastki będzie jeść mleko? Mam więc nadzieję, że kiedyś się doczekamy jakiegokolwiek zjedzonego posiłku:)
a znasz kogoś kto do 18stki pił mleko? :) super, że próbuje, ciesz się tym. poznaje nowe smaki, w końcu zacznie je zjadać - daj mu czas.
Lubię BLW ale jako formę zabawy a nie wyłączny sposób jedzenia posiłków. Kiedyś pisałam o tym u PIwnookiej. BLW jest ok i ja rozumiem tą ideę, ale nie dam dziecku w ten sposób zjeść obiadu bo połowa bedzie poza talerzem, na podłodze i we włosach, a to co już trafi do buzi bedzie zimne. BLW u nas jest ale troszkę w innej formie. Np podwieczorek: cały talerz pokrojonych różnych owoców. Lub drugie śniadanie: chlebek w kostkę a obok pomidorek, jajko, szynka, ogórek i serek. Maja sama decyduje co zjesc i w jakiej kolejnosci. Ale dania główne i ciepłe jemy inaczej, bym miała pewnosc ze wszystko ciepłe trafiło do brzucha
dlatego piszę, że ważne by dopasować metodę żywienia pod swoją rodzinę :) co do tego ile jedzenia jest w żołądku a ile poza nim - dzieci blw wystarczy że zjedzą 1/10 tego co mają na talerzu i będą najedzone. ja własnie przy starszej bardzo chciałam wiedzieć ile zjada i kiedy. teraz mam całkowity luz - ile zje, tyle zje, wiem, że zrobi to ze smakiem i chęcią, i że w przyszłości to zaprocentuje.
Jeny, ja chyba tez spróbuje z Mila, chociaż strasznie się boję tego dławienia. Ale dodam również że mój Florek jadł papki a odkąd skończył 1.5 roku też mi wszystko z talerza zjada. I tacie. I innym niejadkom ;) ale to chyba po mamusi ;)
to jest stresujące, to prawda. trzeba spokoju, duuużo spokoju i nie reagować natychmiast, dać czas, pić, odchrząknąć, odkaszlnąć, wypluć. oczy czasem dzieciowi łzawią i wyłażą z orbit ;) powodzenia! co do niejadków - karmienie papkami nie równa się zaburzeniami odżywiania w przyszłości. blw to tylko jedna z metod żywienia niemowląt. ma plusy i minusy, tak samo jak papki, ale jednak u nas się super sprawdza, dlatego piszę o niej z takim entuzjazmem.



główna
o mnie
takie buty
to i owo
KPD
kontakt




FOTOGRAFUJĘ, PODRÓŻUJĘ
i wszystko to...

OPISUJĘ.
Staram się fotografować w sposób twórczy, a zatem dla mnie robienie zdjęć nie kończy się na wybraniu kadru i pstrykaniu.


Niektórzy mają mi to za złe.

Cóż…

Jeśli ktoś lubi się samoograniczać, to jego sprawa.

Moja wyobraźnia ucieknie z każdej klatki.
Zjechałem kawał świata, jednak obecnie wojażuję głównie po

Krainie Poplątanych Dróg
– jest ona określona zarówno geograficznie (Zachodnie i Środkowe Pomorze), jak i czasowo (gdyż tworzą ją poplątane drogi-losy ludzi ją zamieszkujących – dziś i niegdyś).

Posiadłem paradoksalną naturę niepoprawnego gawędziarza a zarazem milczka, dlatego lubię sobie – bez zbędnego popisywania się! – popisać o tym i owym.

Istotę siebie samego chciałoby się określić jednym zwięzłym zdaniem.

Niegdyś, w trakcie długiej pieszej wycieczki, w chwili oświecenia udało mi się odnaleźć tę celną Formułę Siebie Samego. Była piękna i ścisła niczym


Wielkie Twierdzenie Fermata.



Zapisałem ją na odwrocie biletu kolejowego i powędrowałem dalej.

Niestety, w trakcie wędrówki dorwało mnie oberwanie chmury.

Przemokłem do suchej nitki, zaś bilet po prostu … rozpłynął się w kieszeni.

Mimo wielu wysiłków nie udało mi się odtworzyć z pamięci Cudownej Formuły Siebie Samego…

Dlatego poprzestanę na takim zdaniu O MNIE:

FOTOGRAFUJĘ, PODRÓŻUJĘ
i wszystko to
OPISUJĘ.
Być może nie uwierzycie, ale kiedy po raz pierwszy wziąłem do rąk aparat fotograficzny miałem już 25 lat! Na szczęście przytrafił mi się wymarzony Mistrz i Nauczyciel. Był nim Eugeniusz Haneman, który zdobył sławę uwieczniając Powstanie Warszawskie, a później został jednym z najlepszych polskich artystów fotografików. Pamiętam jak kazał mi się zgłosić po aparat (swego jeszcze wtedy nie posiadałem) – w jego gabinecie zobaczyłem istny Sezam: Minolty, Nikony, Canony, Mamiye, Hasselblady… Aż mi się oczy rozpaliły! Dostałem jednak… archaicznie wyglądającą rodzimą lustrzankę dwuobiektywową Start 66. I radę na przyszłość: „Pstrykaj i kombinuj”. Zostałem zatem… kombinatorem. Fotokombinatorem!

Po raz pierwszy wyruszyłem w świat daleki będąc świeżo upieczonym absolwentem renomowanego reskiego żłobka. Wydawało mi się, że będąc już na tyle dorosły bez większych problemów zniosę trudy dalekiej podróży. W pierwszej wiosce poprosiłem o szklankę wody. I gotów byłem iść dalej. Sympatycznych panów z MO, którzy wieźli mnie później do zapłakanej mamy, zadziwił mój talent peregrynacyjny – ale poradzili mi, bym z dalekimi wojażami poczekał przynajmniej do ukończenia szkoły. Usłuchałem ich, bo zawsze szanowałem władzuchnę. Później szybko nadrobiłem te kilka odłożonych na bok latek. Warto było, bo wiedza podróżom służy!


Skrybałem wcześniej niż pstrykałem. Już w przedszkolu skrybą zostałem! Pierwsze teksty zacząłem skrybać gdzieś tak w twórczym wieku 4 lat. Niestety, nie znałem jeszcze wtenczas alfabetu. Toteż musiałem wymyślić swój własny. Tyle że później miałem kłopoty z jego odczytaniem… Następnie przypadkiem trafiłem na radziecki elementarz. Lecz cyrylica nie sprawdzała się najlepiej w wyrażaniu moich przemyśleń i fantazji. Dopiero dzięki panu Falskiemu udało mi się pokonać wszystkie problemy skrybactwa. Po dogłębnym przestudiowaniu jego dzieła poszedłem drogą twórczego skrybu. I idę nią już dobre parę dziesiątków lat… Trochę w życiu przeskrobałem, trochę więcej przeskrybałem!


Razem z przyjaciółmi
odkryłem tę piękną Krainę,

w której drogi splątane, wędrowcy swobodni, a nad nimi Muzy...

Stworzyliśmy portal:




kpd-kraina




gdzie odkrywamy zapomniane zakamarki, zachwycające ciekawostki, frapujące historie i ciekawe postaci Pomorza Zachodniego.

Proponujemy trasy niepowtarzalnych wycieczek i niezrównanych widoków.

Bo pamiętaj, że Zachodnie Pomorze to nie tylko morze !!!

Zapraszam:

bez paszportów, bez wiz, bezpłatnie !

Zwiedzaj wraz z nami Pomorze Zachodnie.


© 2021

RWF - Resko Web Factory


All rights reserved.
Designed with love by
Dorota Dot Grolewska

Unsupported browser You're using a browser that isn't supported by Facebook, so we've redirected you to a simpler version to give you the best experience.
It looks like you were misusing this feature by going too fast. You’ve been temporarily blocked from using it. If you think that this doesn't go against our Community Standards, let us know .


Motyw Okno obrazu. Autor obrazów motywu: sbayram . Obsługiwane przez usługę Blogger .

Night przelatuje obok mnie muskając mnie w locie koniuszkiem skrzydła.
Ja obracam się i doganiam go po czym wlatuję na niego, przez co basior wpada w kontrolowaną beczkę.
Śmieję się i opadam do jego poziomu.
Krzyczę :
Basior nie odpowiada tylko zaczyna opadać w dół bijąc skrzydłami.
Ja przyciskam do ciała prawe skrzydło i opadam w dół śrubą.
Wzbijam się w powietrze.
Przedemną rozcierają się chmury.
Nagle wpadam na waderę.
- Uważaj jak lecisz!- wrzeszczę.
- To ty uważaj! Jestem tu Alfą!- odwrzaskuje.
- No dobra.
Biegnę.
Wiatr rozwiewa futro.
Patrzę.
Po kolejnych kilku krokach, zaczynam bić skrzydłami, i odbijam się od ziemi.
W powietrzu czuję się wspaniale.
Czuję że Mięśnie zaraz zaczną mnie piec, więc wzbijam się wyżej i luzuję bicepsy.
Szybuję.

Imię : Night Howl
Ksywka :
Wiek : 15 Lat
Charakter : Ogólnie? Słynie z chamstwa, potocznie nazywanego "pojeżdżaniem". Płynnie włada sarkazmem, jak i biegle wymyśla teksty. Woli walkę na słowa niż rękoczyny. Uwielbia kłótnie, w których może pokazać swoje umjętności. Jest odważny, bezczelny i bojowy. Umie jednak pokazać się z całkiem odwrotnej strony...Może być miły, przyjacielski, pomocny. Czasami żartobliwy i opiekuńczy. W walce cechuje go żądza krwi wroga, gniew. Jest zwinny i przebiegły, prócz tego chytry i zawzięty. Nie można się z nim nudzić...
Żywioł : Noc
Aura : Czarna
Zainteresowania : Latanie, chce też zgłębić tajemnice nocy
Ulubione Jedzenie : Z natury nie wybrzydza, jednak najbardziej lubi duszoną dziczyznę
Ulubione Picie : Hm... No to chyba sok z dzikich malin (sam takie robi)
Moce : Sprowadza noc, otwiera portale do innych światów, telepatia, ma inne oblicze w którym nosi imię Leleth
Partner : Szuka... Nie ma. A wszystko jedno!
Potomstwo: Nie no, proszę! Przecież, że BRAK
Rodzina : Zginęła.
Co Lubi : Lubi smak krwi
Czego Nie Lubi : Kiedy ktoś mu zakłóca sen
Czego Się Boi : A ma się czegoś bać? On nie zna takiego słowa
Daimonion : Ma zamiar...
Historia: Urodził się na innym kontynencie, leciał przez oceany. Potem uciekał przed ludźmi i trafił tu.


Ruda w trójkącie POV
Zaczynając od ust a kończąc na jej małej dupie
Mamuśka smaruje się olejkiem i daje ruchać

Report Page