Liże rowek chłopaka

Liże rowek chłopaka




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Liże rowek chłopaka

Szczęśliwego Nowego Roku! Nowy rozdział, przedostatni, właśnie dziś postanowiłam dodać :D Życzę Wam spełnienia wszelkich postanowień, jakie sobie wyznaczyliście na 2016 rok. Moim postanowieniem jest pisać pisać i pisać :D I schudnąć, to chyba standard większości z nas :') Mam nadzieję, że miło spędziliście sylwestra. Ja siedziałam w domu z rodziną, a po północy czytałam ulubione opowiadania, ale taki scenariusz dla mojej skromnej osoby wcale nie okazał się zły xd W każdym razie miłego czytania, mam nadzieję, że spodoba się Wam mała dawka emocji i dreszczyku :D 

Zmierzali do tajemniczego jeziora o nazwie Elenir, które zamieszkiwały
niezwykłe i enigmatyczne istoty. Od góry do pasa niewiele różniły się od
urodziwych, młodych kobiet, jednak nie miały nóg, a pokryty srebrzystą łuską ogon,
zakończony zwinną, giętką płetwą. Skrywały na dnie jeziora wiele tajemnic i
same posiadały mnóstwo cennych informacji. Niektórzy dla przechowywanych przez
nie skarbów lub też dla zaczerpnięcia pożądanej wiedzy, potrafili oddać
naprawdę wiele. I często przez swoją niedostateczną wiedzę, a także brak silnej
woli mogli przepłacić życiem.

Jednak Michael i Dymitr mieli już niejedno doświadczenie z owymi istotami,
dodatkowo nie robiły one na nich większego wrażenia. Przypominały kobiety, a
oni nie gustowali w płci przeciwnej. Poza tym nie byli głupcami, jak większość
ludzi, którzy zapuszczali się w okolice jeziora Elenir.

Obawiali się jedynie o zdrowie i życie Patricka i Ryana. Oni, w
przeciwieństwie do nich, reagowali na wdzięki pięknych kobiet. Dlatego mieli
wiele obiekcji co do tego, by chłopcy wybrali się tam z nimi. Ci jednak
obiecali być grzeczni i zachować wszelkie konieczne środki ostrożności, a także
słuchać się wampirów i nie robić niczego na własną rękę. Ostatecznie musieli
ich zabrać ze sobą, bo w zasadzie zostawienie ich samych, (bezbronnego,
przeziębionego, pozbawionego magii księcia, i młodego, nierozważnego wampira
samych w ciemnym lesie, w którym niejednokrotnie aż roiło się od złodziei i
innych przestępców) było nie do końca roztropne i odpowiedzialne.

Było późne popołudnie, kiedy dotarli na miejsce, a słońce wyraźnie
chyliło się ku zachodowi. Zatrzymali się na brzegu, zaraz przy linii wody.

- Pamiętajcie, co wam mówiłem. Jednego z nas nie dosięgną moce syren.
I właśnie ten musi pilnować, żeby żaden z pozostałych nie wszedł do wody za
syreną. Wszystko jasne? – Dymitr skończył mówić, uzupełniając swoje słowa
pytaniem. Spojrzał po towarzyszach. Zatrzymał dłużej spojrzenie na Ryanie,
który zmarszczył brwi i wyglądał, jakby miał jeszcze więcej wątpliwości, niż na
samym początku, kiedy dopiero co dowiedział się o istnieniu i możliwościach
tych istot.

- Ale dlaczego jeden z nas? Po co to? – Michael sapnął z
zniecierpliwieniem i odpowiedział chłopakowi:

- Dla pozornego wyrównania szans. – Nie miał zamiaru więcej tłumaczyć,
bo Ryan i tak by od razu tego nie ogarnął. Dymitr po chwili wyciągnął z
kieszeni niewielki róg. Przysunął go do ust i zadął głośno trzy razy. Kiedy
skończył, nastała tak przeraźliwa cisza, że aż wstrzymali oddech. I o ile
Dymitr i Michael wiedzieli, czego się spodziewać, tak chłopcy nie mieli
pojęcia.

Nagle usłyszeli śpiew, jakby dochodzący z oddali, który powoli i
jednostajnie zbliżał się w ich stronę. Skonsternowany Ryan spojrzał po
towarzyszach i dostrzegł ich dziwne miny. Najdziwniej wyglądał Patrick –
wpatrywał się w wodę z szeroko otwartymi oczyma i uchylonymi ustami w
kompletnym bezruchu. Ryan już chciał do niego podejść, ale wtedy przypomniał
sobie, co mówił Dymitr – żeby nie ruszali się z miejsca, dopóki nie nadejdzie
odpowiedni moment. Co to w ogóle znaczyło, to wampir nie miał pojęcia, ale nie
zamierzał po wszystkim dyskutować na ten temat z Michaelem, a co dopiero z
Dymitrem. Może miał tylko głupie wrażenie, ale wydawało mu się, że blondyn nie
darzy go zbytnią sympatią. To wyglądało trochę tak, jak relacje Patricka i
Michaela. Byli dla siebie uprzejmi, ale ich relację cechował chłodny dystans.

Gdy śpiew niemal przenikał przez ich ciała i był na tyle głośny, że w
każdej chwili mogli się spodziewać ujrzeć te mityczne istoty, Patrick poruszył
się niespokojnie. Ryan zerknął na niego nerwowo, ale moment później spojrzał na
taflę wody. Nieopodal brzegu, na gładkim kamieniu, pojawiła się istota tak
urodziwa, jakiej Ryan w życiu nigdy wcześniej nie spotkał. Opierała się
przedramionami na śliskiej powierzchni głazu i spoglądała na nich z niewinną
miną. Miała długie, brązowe włosy, które niedbale przykrywały jej duże, zgrabne
piersi. Jasne i błyszczące oczy zlustrowały niepewnie jego sylwetkę. Śpiew
powoli ustawał, a wraz z cichnącym dźwiękiem, przy brzegu pojawiały się kolejne
syreny. Łącznie przybyło ich pięć i różniły się między sobą urodą, czy kolorem
włosów, ale wszystkie było niezwykle urodziwe. Ta, która wypłynęła naprzeciw
Dymitra, miała poważniejszy wyraz twarzy, co jednak nie ujmowało jej uroku.
Odgarnęła do tyłu mokre, kręcone, czarne włosy, ukazując im bez zbędnego
skrępowania nagie piersi.

- Co sprowadza was, wampirów i bezbronnego księcia Patricka nad wody
Elenir, Jeziora Tajemnic, czy Zguby, jak inni zwykli je nazywać? – zapytała
gładkim i przyjemnym dla ucha głosem. Dymitr poruszył się delikatnie, jakby
dopiero teraz wyrwany z transu.

- Doszły nas słuchy, że posiadacie informacje, które nas interesują –
odparł Dymitr spokojnie, póki co wpatrując się jedynie w syrenę. Jednak Ryan
nie przyglądał się dłużej w urodziwą syrenę, która wypłynęła jako pierwsza i
była najbliżej niego. Zerknął niespokojnie na Patricka, który wyglądał, jakby
kompletnie nie rejestrował gdzie jest i co robi. Wpatrywał się w syrenę przed
sobą, która również nie spuszczała z niego spojrzenia. Spojrzał na Michaela,
ale ten wyglądał prawie tak samo jak Dymitr – był spokojny i nie patrzył się
bez przerwy na syrenę dryfującą najbliżej niego. Postanowił jednak się nie
odzywać, choć był porządnie zaniepokojony zachowaniem księcia.

- A dlaczego miałybyśmy się po raz kolejny dzielić z tobą naszymi
informacjami, Dymitrze? – zapytała nieco zirytowanym tonem ciemnowłosa syrena.
Miała już do czynienia z tym właśnie wampirem i znała jego sztuczki.

- Ponieważ po raz kolejny mam coś, co z pewnością przypadnie ci do
gustu, Seleno. – Syrena uniosła dumnie brodę i zmierzyła wampira nieprzychylnym
spojrzeniem.

- Oświeć mnie w takim razie – powiedziała.

- Nie, nie, nie… Informacja za informację. Chcę wiedzieć, czy wiesz, gdzie
jest kamień Lorcana. Ten, którego nieustannie i bezskutecznie poszukuje. –
Selena skrzywiła się i pokręciła przecząco głową, po czym dodała:

- Nie. Teraz twoja kolej. – Dymitr za to skrzywił się w duchu, nie
chcąc pokazywać po sobie żadnych emocji podczas pertraktacji z syrenami. Musiał
być spokojny i ostrożnie dobierać słowa. Nie mając za bardzo wyjścia, wyciągnął
z kieszeni niewielką, czarną kulę i pokazał ją Selenie. Ta zrobiła większe
oczy, tak jak jej siostry, które zaczęły między sobą szeptać. Przez to ta,
która nieustannie przyglądała się Patrickowi, zerwała z nim kontakt wzrokowy, a
on jakby nieco się otrząsnął i spojrzał szybko po towarzyszach. Ryan uśmiechnął
się do niego niepewnie i pokrzepiająco.

- Nie muszę chyba ci tłumaczyć, co to jest. Nie przyda mi się, tobie
wręcz przeciwnie, dlatego pomyślałem, że oddam ci Kulę Wspomnień, jeśli
pomożesz mi poznać prawdę w kwestii ostatniego kamienia. – Syreny przestały na
moment między sobą szeptać i tym razem wszystkie skupiły uważne spojrzenie na
Dymitrze.

- W porządku. Ale mam warunki. Twoje jedno pytanie i moja odpowiedź, a
ty i twoi towarzysze robicie krok przed siebie w stronę jeziora. Z każdym
kolejnym pytaniem i naszą odpowiedzią na nie, postępujecie kolejny krok do
przodu. Kiedy już zniknął pod powierzchnią wody, nasza gra będzie skończona.
Aby… Dymitrze… szanse były pozornie wyrównane – powiedziała, na koniec
uśmiechając się przebiegle. Wampir zaklął szpetnie w duchu i w końcu
odpowiedział:

- Skoro nie wiesz, gdzie kamień się znajduje, zapewne nie masz mi
wiele do zaoferowania i nie dasz mi tego, czego oczekuję w zamian za Kulę.
Dlatego nie obrazisz się, jeśli nieco nagnę twoje warunki, droga Seleno? – Nie
oczekiwał jednak od niej odpowiedzi, a moment później kontynuował: – Nie każdy
z nas, a dwóch będzie zmierzało ku wodzie. I tylko wtedy, kiedy będziesz znała
odpowiedź na moje pytanie. W dodatku jeśli nie będę miał więcej pytań, nim oni
znikną pod powierzchnią wody, to wyjdą z niej cali i zdrowi bez żadnych
protestów z twojej strony. – Syrena nie wyglądała na zadowoloną, ale widocznie zależało
jej na Kuli Wspomnień, bo ostatecznie skinęła niechętnie głową. Jednak po
chwili ciszy dodała:

- W porządku, ale ja wybiorę, którzy to będą. – Dymitr zmarszczył
brwi, zaniepokojony i spojrzał po swoich towarzyszach pierwszy raz, odkąd zadął
w róg. Patrick był strasznie blady i patrzył na syreny z strachem w oczach.
Ryan zerkał na księcia nerwowo i wszystko wskazywało na to, że to on był
zupełnie wolny od uroku. Niespecjalnie go to ucieszyło – wolałby, żeby to
Michael był tym odpornym na ich magię, ale cóż. Teraz i tak nie mógł nic na to
poradzić.

- W porządku – odparł jedynie, oczekując na odpowiedzieć syreny.

- Wybieramy księcia Patricka i twojego kochanka, Michaela. – Tego
właśnie Dymitr się obawiał. Nic jednak nie powiedział, a nawet jeśli by chciał,
nie zdążyłby, bowiem Selena moment później kontynuowała. – Choć jak wszystkim
obecnym wiadomo z obydwoma dzieliłeś łoże, Dymitrze. – Blondyn skrzywił się i
przełożył kulę do drugiej ręki.

- Zaczynajmy. Skoro nie wiesz, gdzie jest kamień, w takim razie
musiało stać się z nim coś, co powoduje, że nie możesz udzielić odpowiedzi na
moje pytanie. W takim razie – co się stało z kamieniem Lorcana? – zapytał w
napięciu patrząc na kochanka i Patricka, którzy lada moment, jeśli oczywiście
Selena mu odpowie, będą musieli wejść do wody.

- Został rozszczepiony – odparła i wysunąwszy rękę do przodu,
przesunęła Patricka i Michaela w tym samym czasie o jeden krok do przodu. Ci
obejrzeli się z przejęciem na towarzyszy, mocząc nogi w zimnej wodzie. Pogoda
też zbytnio nie sprzyjała. Wiał zimny wiatr, a zasnute ciemnymi chmurami niebo
potęgowało poczucie lęku i niepewności.

- Człowiek, Wróż, Czarownica, Syrena, Wampir, Czarnoksiężnik i Demon.
– Kiedy skończyła mówić, Patrick i Michael zrobili kolejny krok w wodzie,
mocząc się tym razem po kolana. Dymitr spojrzał na nich, widząc, że syreny
podpłynęły do nich i bez pardonu zaczęły ich dotykać. Blondyn przełknął ślinę,
starając się dobrze układać w głowie pytania, ale skutecznie przeszkadzał mu w
tym strach o towarzyszy.

- Jak brzmią ich nazwiska? – Selena skrzywiła się, słysząc precyzyjne
pytanie. Nie miała jednak wyjścia i musiała odpowiedzieć, skoro chciała mieć
Kulę Wspomnień.

- Nie znam wszystkich… Nie znam wszystkich nazwisk… Człowiek nazywa
się James Black, Czarownica to Violetta Talister, Syrena nie ma nazwiska, choć
jej imię znasz dobrze, właśnie z nią rozmawiasz. – powiedziała i uśmiechnęła
się kpiąco - Czarnoksiężnik to Thomas James II Rongbotom, Demon… Demon nie ma
nazwiska, ma imię, trudne imię, nie znamy go, ale jego kochanek – wskazała na
Patricka – go zna, bowiem ten i z nim dzielił łożę.

- Który kochanek? – odezwał się niespodziewanie Ryan, zanim zdążył
ugryźć się w język. Dymitr rzucił mu złe spojrzenie, bo przecież on się
domyślał o kogo chodziło i nie potrzebował zapewnień. Ryan spuścił głowę i miał
ochotę zapaść się pod ziemię. Niestety, Selena zamierzała to wykorzystać i bez
zawahania odpowiedziała:

- Claudius Moliere. – Wtedy Patrick i Michael zrobili kolejny krok,
zanurzając się w wodzie po pas. Syreny zachichotały radośnie i dotykały ich
jeszcze odważniej. Dymitr zdenerwował się i poruszył niespokojnie, oglądając
jeszcze raz ostrzegawczo na Ryana. Ten skulił się wyraźnie i zasłonił sobie
usta dłonią.

- Zapomniałaś o nazwiskach Wróża i Wampira. Jak one brzmią? – Selena
zakręciła się w wodzie, widocznie niezadowolona z celności pytań Dymitra.

- Znam tylko nazwisko Wampira. Nazwisko Wróża nie jest powszechnie
znane, teraz właściwie nieaktualne, a on już nie jest do końca w posiadaniu
fragmentu kamienia, choć nadal jest jego właścicielem. Mam jednak propozycję.
Podam ci nazwisko wampira, które z pewnością cię zaskoczy i zaintryguje, a w
zamian za to oni zrobią jedynie pół kroku. Zgadzasz się?

- W porządku, przystaję na twoje warunki.

- Wampir to Alexander Pietrewicz – wyjawiła. Dymitr wytrzeszczył na
nią oczy i uchylił wargi w niedowierzeniu. Poruszał niemo ustami, trwając w
szoku. Michael obejrzał się na niego niemniej zszokowany. Alexander żył…? Ale
jak to? Przecież obaj byli świadkami jego śmierci! Nawet nie zauważył, jak
Patrick i Michael po raz kolejny zanurzyli się głębiej w wodzie, która teraz
sięgała im do pach. – Jesteś zdziwiony, że twój stwórca nadal żyje? Sądziłam,
że będziesz się raczej cieszyć. W końcu to twoja pierwsza, wielka miłość –
zakpiła, wyraźnie usatysfakcjonowana, że udało jej się zadziwić blondyna.
Dymitr odetchnął głębiej i rozejrzał się rozbieganym wzrokiem bez konkretnego
celu. Nie mógł uwierzyć… był święcie przekonany, że mężczyzna od wieków nie
żyje. Nie mógł jednak pozwolić sobie na dłuższe rozważanie, czy słowa syreny są
prawdziwe, choć przecież ona nie mogła kłamać. Ryan przyglądał się całej
sytuacji w napięciu i oczekiwał na jakiś zwrot akcji, cokolwiek, bo nie
wytrzymywał już napięcia. Miał tylko nadzieję, że cokolwiek zaraz się stanie,
będzie to na ich korzyść.

- Gdzie oni wszyscy się teraz znajdują? – wydusił z siebie z trudem,
czując wielką gulę w gardle. Selena sięgnęła do swojej szyi, na której miała
zawieszony piękny, złoty naszyjnik z błyszczącym kamieniem. Zdjęła go i
wyciągnęła dłoń z łańcuszkiem w stronę Dymitra. Ten podszedł do niej ostrożnie
i wziął błyskotkę do ręki przyglądając się jej niepewnie.

- Mogłabym ci odpowiedzieć na twoje pytanie, ale uważam, że to lepiej
pomoże ci trafić do właścicieli fragmentów kamienia. I myślę, że nie masz już
więcej pytań, dlatego… pragnęłabym upomnieć się o to, co się nam należy… Kula
Wspomnień, Dymitrze. – Wyciągnęła rękę w naglącym geście. – Wywiąż się z swojej
części obietnicy. – Wampir spojrzał na nią i dopiero zorientował się, jak
blisko niej stoi. Zdezorientowany zachwiał się gwałtownie i kulka, którą
trzymał w drugiej ręce wyślizgnęła mu się i uderzyła z hukiem o głaz,
roztrzaskując się na drobne kawałki.

- O nie… - zdołał jedynie szepnąć, a po jego cichym wyrazie
zaskoczenia, ciszę rozdarł przeraźliwy krzyk syren.

- Nie!!! Jak mogłeś, ty cholerny niezdarny, wampirze! – Dymitr wcisnął
naszyjnik Seleny do kieszeni i cofnął się błyskawicznie do tyłu, uciekając od
jej rąk, które chciały go wciągnąć do wody. Od razu też spojrzał na Michaela i
Patricka, którzy zostali wciągnięci pod powierzchnię jeziora przez pozostałe
syreny. Ryan, widząc co się dzieje, już chciał skoczyć za nimi, ale Dymitr
zatrzymał go i krzyknął:

- Jeśli teraz za nimi wskoczymy, będziemy tak samo bezbronni jak oni i
skazani na pewną śmierć! – Ryan spojrzał na niego przerażony i zapytał drżącym
z emocji głosem:

- To co mamy zrobić?! – Dymitr zerknął nerwowo na taflę wody, starając
się jak najszybciej wymyślić coś, co pozwoliłoby im pomóc towarzyszom. Kolejne
sekundy mijały, a on wciąż nie potrafił wpaść na pomysł, jak uratować kochanka
i Patricka. – Dymitr, do diabła! Wymyśl coś! – warknął z przerażeniem Ryan,
tracąc już zupełnie cierpliwość. Potrząsnął wampirem, chwytając go za ramiona. Ten
spojrzał na niego bezradnie z łzami w oczach i kompletnie nie wiedział, co
robić. Wtedy Ryan puścił go i bez słowa rzucił się do wody.

- Nie! Ryan! – zdołał jeszcze krzyknąć, zanim chłopak zniknął mu z
oczu pod wodą. Sam bez zastanowienia wskoczył do wody i zaczął płynąć w głąb
jeziora. Już stąd widział królestwo syren i im bardziej się zbliżał, tym więcej
tych istot mijał. Te nie były obojętne na jego obecność, bynajmniej. Widocznie
go atakowały, ale radził sobie z nimi, już niemal zrównując się z Ryanem, który
płynął odrobinę wolniej od niego. Kiedy był tuż obok chłopaka, złapał go za
koszulę i pociągnął, po czym gestem ręki wskazał miejsce, gdzie syreny trzymały
szarpiącego się Michaela i nieprzytomnego Patricka. Zaraz jednak dopadło ich
więcej syren i choć bronili się zaciekle, to stawiająca im opór woda, a także
ilość wodnych stworzeń stanowiła dla nich zbyt silnego przeciwnika. Kiedy już
byli kompletnie skrępowani i dopływali wraz z innymi syrenami do uwięzionych
towarzyszy, Dymitr poczuł gwałtowny ruch w swojej kieszeni. Nie miał jednak
możliwości tego sprawdzić, ale nie minęło wiele czasu, gdy nagle z jego
kieszeni niemal wystrzelił naszyjnik, który podarowała mu Selena i rozbłysnął
oślepiającym światłem, skutecznie odstraszając wszystkie syreny, które z
przeraźliwym piskiem zaczęły pośpiesznie odpływać, zostawiając swoje ofiary
niemal na dnie jeziora. Dymitr podpłynął do Michaela i kiedy ten dał mu znak,
że jest okej, mieli złapać Patricka i wyciągnąć go na powierzchnię, ale
uprzedził ich Ryan, nabierając zupełnie nowego tempa i wyprzedzając ich
dwukrotnie. Trzymając mocno księcia, wypłynął w końcu ponad wodę i dociągnął
bezwładne ciało chłopaka do brzegu. Tam, w bezpiecznej odległości od wody położył
go i przysunął ucho do jego twarzy. Gdy zorientował się, że ten nie oddycha,
zatkał mu nos i zetknął się z jego ustami, by wdmuchnąć mu powietrze. Zaraz
zaczął uciskać jego klatkę piersiową, w głowie przypominając sobie przebieg
pierwsze pomocy, której uczyli go w szkole. Usłyszał krzyki Dymitra i plusk
wody, kiedy wraz z Michaelem wychodzili z jeziora. Już miał się pochylić, żeby
po raz kolejny wdmuchnąć powietrze do ust księcia, ale ten zaczął kaszleć,
wypluwając wodę. Wtedy podszedł do nich Dymitr i ułożył chłopaka na boku.
Patrick po chwili uchylił powieki i spojrzał na Ryana, który był najbliżej
niego. Z pomocą Dymitra usiadł i zatrząsł się z zimna, kiedy mocniej zawiało.
Widocznie zbliżała się burza.

- Na Boga, to było… niespodziewane – wydusił Michael i aż przysiadł
niedaleko nich, zgarniając przylepione do czoła włosy i zaczesując je do tyłu.

- Niespodziewane? Niespodziewane, kurwa?! – Ryan aż wstał gwałtownie
na nogi i skrzywił się mocno, łapiąc za głowę. – Co to za bestie w ogóle?! –
zadał pytanie, choć nie oczekiwał od nikogo odpowiedzi. Patrick nadal mocno
drżał, więc usiadł obok niego i zagarnął go do siebie, mocno przytulając.
Patrick nie zaoponował, a jeszcze mocniej się w niego wcisnął.

- Masz ten… naszyjnik? – zapytał Michael Dymitra. Ten sięgnął do
kieszeni, ale nie wyczuł i zmartwił się wyraźnie, jednak po chwili kochanek do
niego podszedł i wskazał na jego mostek, o który opierał się kamień, przypięty
do złotego łańcuszka i wiszący na szyi blondyna.

- To on... ten kamień tak błyszczał. Selena mówiła, że doprowadzi nas
do właścicieli fragmentów. A gdy wymieniała, kto posiada jego części,
wspomniała o syrenie, więc może to jest…

- Chyba wszyscy wiemy, co chcesz powiedzieć. Jednak ona mówiła też, że
Alexander żyje, Dymitr. A przecież obaj widzieliśmy, jak płonął. – Michael
mówił pozornie spokojnie, jednak w środku niemal nim wrzało.

- Na miłość boską, Michael, one nie mogą kłamać! – warknął w jego
stronę i kopnął ze złością kamień. Ryan i Patrick tylko przyglądali się całej
scenie w ciszy, a tym drugim co raz wstrząsał mocniejszy dreszcz. Młodszy
wampir wstał gwałtownie z miejsca i krzyknął w stronę kochanka:

- Więc jak to wytłumaczysz, co?! Że powstał z popiołów, niczym
pierdolony feniks?! – Dymitr odwrócił się w jego stronę z zaciętą miną i
widocznie ostatkiem sił woli powstrzymał się przed przyłożeniem kochankowi.

- Nie wyrażaj się o nim w ten sposób, jasne
Blondi zmienia wibrator na kutasa
Marzenia o kutasie
Sex na werandzie

Report Page