Lisa chce do łóżka

Lisa chce do łóżka




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Lisa chce do łóżka


najnowszy
najstarszy
oceniany



nowych dalszych komentarzach
nowych odpowiedziach na moje komentarze


Copyright by BlogOjciec © 2015 | Powered by GRUMPY STUDIO
Strona wykorzystuje pliki cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich zapis lub odczyt zgodnie z ustawieniami przeglądarki. Jeśli nie zgadzasz się na wykorzystanie plików - zmień ustawienia przeglądarki. Więcej informacji Zgadzam się
nie jest czymś, na co chcesz skazać swoje dziecko.
Ten wpis, podobnie jak napisany jakiś czas temu Już nie biję dzieci , jest związany ze mną osobiście. Bo tak jak kiedyś zdarzyło mi się dać klapsa, tak samo do niedawna wierzyłem, że małe dziecko można nauczyć spania, poprzez pozostawienie go samego w jego pokoju. Popłacze sobie trochę i zaśnie, a po kilku dniach się przyzwyczai i już będzie zasypiać bez płaczu. Tak właśnie było z moimi dziećmi. Z jednymi trwało to dłużej (trzy dni), z innymi krócej (jeden wieczór). Jeszcze ledwie dwa tygodnie temu, to samo doradzałem mojej znajomej: niech się wypłacze. Bo przecież to tylko kilka dni, a dziecko się usamodzielni i jeszcze rodzice na tym zyskają. Niestety nic bardziej mylnego.
Dzięki neurologii, wiadomo obecnie jakie skutki, może mieć zostawianie dziecka, żeby się wypłakało i samo zasnęło. Nam dorosłym, taka metoda wydaje się niemal nieszkodliwa. No może poza niewielkim stresem dla dziecka. Ten stres nie jest jednak niewielki, a jego efekty mogą być długotrwałe z powodu substancji, jakie wytwarzane są w mózgu, podczas tak silnych, negatywnych przeżyć u małego dziecka. Tymi efektami może być zmniejszona inteligencja, częstsze choroby, zaniepokojenie i ogólnie pojęte wyalienowanie. Jest to jednocześnie bardzo dobry sposób, żeby przekazać ten sam, błędny wzorzec, kolejnej generacji. Zresztą wyobraźmy sobie, że osoba, która nas kocha, porzuca nas na bliżej nieokreślony okres czasu, zamyka samych w pokoju i gasi nam światło. Jak my byśmy się z tym czuli? Po pół godziny, po godzinie, po trzech? Nie wiedząc jak długo mamy tak siedzieć? Nie mając żadnej możliwości wyjścia?
Wielu ludzi powtarza jak mantrę, że każde dziecko musi sobie dużo popłakać. Że to jest potrzebne, a nawet że pomaga to w rozwoju głosu. Jeśli się jednak nad tym zastanowić, jest to kompletna bzdura. Już w prehistorii, rodzice noworodków musieli się nauczyć jak zapewnić dziecku opiekę tak doskonałą, żeby nie płakało w ogóle. Inaczej mogli spodziewać się wizyty drapieżników, skuszonych płaczem dziecka, sygnalizującym łatwą ofiarę. Tak było przez niemal cały znany nam okres historii. Dopiero w dwudziestym wieku, kiedy zaczęła się migracja ludzi ze wsi do miast i tempo życia wzrosło, nagle pojawili się „naukowcy” twierdzący, że dziecko nie powinno przeszkadzać dorosłym w życiu. Wierzący (bo naukowych dowodów nie mieli, a jeśli już jakieś były, to zaprzeczające ich teoriom), że dziecko, które wychowa się samodzielnie, bez wsparcia ze strony rodziców, będzie również samodzielne w dorosłym życiu. Niestety, było zupełnie przeciwnie.
Jeśli człowiek jest pod wpływem dużego stresu (a wielogodzinne płakanie dziecka, jest dokładnie taką sytuacją), połączenia neuronowe zostają uszkodzone. Niszczone są synapsy, a jest to szczególnie niebezpieczne, w przypadku młodego, dopiero wykształcającego się umysłu. Podczas takich sytuacji wytwarzany jest hormon kortyzol. Jeśli jest go zbyt dużo, niszczy on wiele neuronów. Podczas pierwszego roku życia, rozmiar mózgu zwiększa się trzykrotnie. Kto wie, jakie połączenia mogą się nigdy nie utworzyć albo zostać całkowicie wymazane, z powodu „zwykłego wypłakiwania się”? Te problemy, mogą przełożyć się w przyszłości, nawet na zaburzone funkcjonowanie całego organizmu, który będzie błędnie odczytywał sygnały mu wysyłane. Dzieci pozostawiane same w obliczu dużego stresu, częściej zamykają się w sobie, mają problem z pewnością siebie, z własnymi uczuciami i przestają ufać innym. Mogą spędzić całe życie, próbując wypełnić pustkę wewnątrz siebie. Rodzice też mogą zostać objęci efektami ubocznymi, poprzez zmniejszenie swojej wrażliwości na inne potrzeby dziecka. To z kolei będzie dużą przeszkodą w kolejnych etapach rozwoju.
Wielu rodzicom wydaje się, że dziecko wymusza na nich opiekę. Że mają w domu małego terrorystę, którego każde żądanie musi być spełnione. I o ile w umyśle rodzica, takie myśli są całkiem normalne, o tyle w umyśle małego dziecka są niemożliwe. Fizycznie niemożliwe. Dziecko płacze, kiedy jakiejś jego potrzeby są niezaspokojone. W przypadku zasypiania, jest to chęć bycia blisko rodzica. Kocha was, więc chce być was blisko. Czy miłość malutkiej istoty jest czymś złym? Czy należy takie zachowanie karać poprzez izolację? Nikt z nas nie chce, żeby jego dziecko poczuło się odrzucone. Żeby poczuło, że nie ma swoich rodziców wtedy, kiedy najbardziej ich potrzebuje. Dlaczego więc się na to decydujemy i wręcz sami tworzymy taką sytuację?
Ja to wiem. Z autopsji. Czasem wydaje nam się, że nie zmrużyliśmy oka przez całą noc. Jesteśmy wykończeni psychicznie i fizycznie. Jednak w większości przypadku nie jesteśmy sami. Zamieniajmy się, pomagajmy sobie, próbujmy różnych rzeczy ułatwiających zasypianie (ale leki nasenne i psychotropy zostawcie w apteczce). Muzyka relaksacyjna, ciepłe mleczko lub czasem coś bardziej sycącego, żeby dziecka nie obudził głód, a może lekkie światło w pokoju. Nie wiem co podziała na wasze dziecko, ale przeszukajcie Internet i znajdziecie mnóstwo sposobów. I uwierzcie mi, że nie minie kilka chwil, a będziecie tęsknić do momentów, kiedy jedyne czego potrzebowało wasze dziecko, to przytulenie. Kiedy wszystkie jego problemy mogliście ukoić, poprzez ukołysanie go do snu. Będzie wam tego niesamowicie brakowało, więc zamiast z tym walczyć – nacieszcie się tym, póki macie możliwość.
Prawa do zdjęcia należą do Lisa Rosario .
Bardzo mądry i potrzebny wpis. Nas nigdy nie przekonywały teorie o wypłakiwaniu się. Niestety nawet lekarze i pielęgniarki są zdania, że jak dziecko sobie poryczy to będzie zdrowsze, rozszerzą mu się płuca i takie tam bzdety… Kiedy urodziła nam się córka, a ja jeszcze pozostawałam na sali operacyjnej, mój mąż musiał walczyć z pielęgniarkami o to żeby wziąć ją na ręce i utulić jej płacz. Jeszcze daleka droga przed nami, ale dobrze, że jest coraz więcej świadomych rodziców. Pozdrawiam
U nas lekarze chyba nic w tej kwestii akurat nie doradzali, ale przyznam, że nie jest to dobra wiadomość. Bo to oni są zwykle autorytetami dla młodych rodziców i jeśli nawet oni tak mówią, to znaczy, że daleka droga przed nami.
oj tak o dobrej pracy płuc też słyszałam. Dziecko się wentyluje i tym podobne sprawy- masakra
Moja córeczka ma 1,5 roku a wciąż zasypia tylko i wyłącznie wtulona we mnie :) czasem owszem czuję się zmęczona, ale lubie to. Niedługo pewnie nie będzie o tym mowy a ja będę za tym tęsknić :)
Moja też :D ale i synek 7 lat tez lubi się przytulić przed snem, a co tam. przytulania nigdy za wiele.
U mnie synek 6 lat i do zasniecia niezbędny mu tato. ?
Dokladnie mysle tak samo dzieci malutkie så bardzo krutko trzeba cieszyc sie ta chwila i czerpac
Ja stosowałam tą metodę przy pierwszym synu, tylko w momencie gdy płakał wchodziłam do pokoju uspakajałam i wychodziłam. I po 3 dniach już nie płakał wcale i sam zasypiał. Ale nigdy nie zostawiałam go całkiem samego płaczącego aż się wypłacze. Z drugim znów podobna metoda, z tym że byłam w pokoju jak leżał i widział mnie. Wtedy wcale nie płakał. Ale nie utrzymywałam z nim kontaktu wzrokowego. I nauczył się zasypiać sam. I pomału zaczynałam opuszczać pokój. Teraz na szczęście chodzą sami spać :)
U nas też wchodziliśmy do nich co jakiś czas, żeby uspokoić. Ta druga metoda chyba najbardziej do mnie przemawia. Jest rozwiązaniem pośrednim, z korzyscią dla obu stron.
Ile mialy Twoje dzieci i jak długo trwało to zasypianie?
U nas idealnie sprawdza się
2 metoda. Zapalamy lampkę, włączamy muzykę relaksacyjna, zamykamy drzwi ja bądź mąż siadamy na fotelu przy łóżeczku i… Średni czas zasypiania 5 minut? wcześniej usypialiśmy go w wózku zawsze około 20 minut. Syn ma 15msc
Wszystko zależy od dziecka. U nas mozesz włączyć muzyke i siedzieć przy lozeczu, głaskać małą po glowie, łapać za raczki ale to to samo jakbyś wyszła z pokoju. Histeria i płacz… Nie chce isc spać i już a ma dopiero 6 mc.
nigdy nie stosowalam tej metody,intuicyjnie nie mogłam wytrzymac gdy moje dziecko płakało,musiałam je utulić. I zasypial na naszych rekach do roku czasu.Blizsza mi filozofia rodziccielstwa bliskosci,zaspokajania potrzeb malucha pomimo,ze nie nosilam w chuscie i nie spalismy w jednym lozku :)
zgadzam sie .Ja niestety wiem(słyszę..)ze to dośc powszechna metoda w stylu pobecz sobie to lepiej uśniesz bo się szybciej zmeczysz.Moja córka dośc długi czas umiała spać tylko z piersią w buzi..(w dzień).Każdy pytał czemu nie dasz jej smoczka a ja wiedziałam że tak jej dobrze i tego potrzebuje a smoczek to owszem wygoda ale niech korzysta ten kto widzi potrzbe. Nie czuje zebym się umartwiała i specjalnie jakoś z tego powodu coś straciła , że trochę czasu poświęciłam dziecku.Dziś Amelcia ma roczek zasypia z cycusiem w buzi,a jeśli Tata w to wtulona w tatusiowe ramiona.:) starszy syn obowiązkowo bajka i … Czytaj więcej »
Ludzie często się zachowują jakby wierzyli, że skoro roczne dziecko zasypia z piersią w buzi, to 5 latek też tak będzie robił. A to jest jakaś abstrakcja. Skoro dziecko coś lubi i nikogo przy tym nie krzywdzi włącznie z sobą, to dlaczego tego dla niego nie zrobić? Takie podejście może przynieść wyłącznie korzyści.
a widzisz jestem dziwadłem, bo jak odmawiam alkoholu to słysze takie duże dziecko a ty jeszcze karmisz?? dałabys smoczek lub
/i butelke to byś miała spokój..
Tekst świetny i zgadzam się z nim w 100% :) Kocham moje dzieci bardzo mocno i staram się nacieszyć każdą chwilą z nimi , teraz głownie synem (11 miesiecy) bo córka ma już 10 lat i to właśnie ona uświadomiła mi jak czas szybko płynie, że te chwile już nie wrócą kiedy to jej największą potrzebą było przytulenie się do mnie :) Nigdy nie zostawiałam i nie zostawiam dzieci samych w pokoju żeby się wypłakały i zasnęły, poza tym jak słyszę od inych ludzi „zostaw, zaraz przestanie” to nie napiszę co mam ochotę im zrobić ;) dla mnie to sygnał, … Czytaj więcej »
Twój komentarz pokazuje rzecz bardzo ważną. Że dzieci są dzieci są różne i trzeba do nich zastosować odmienne podejście. Jednak niezależnie od tego jaka metoda zadziała, ta jedna o której piszę, jest szkodliwa i warto poszukać alternatywy, żeby niepotrzebnie nie skrzywdzić dziecka.
Kiedyś bylam na wspólnym wyjeździe ze znajomymi. Mój synek zasypiał przytulony do do nas, w kilka chwil, spokojny i wyciszony. W pokoju obok rozpaczliwie płakała o kilka miesięcy starsza córka znajomych, zostawiona w ciemnym, obcym pokoju, bo właśnie wyznawali teorie, że jak sobie popłacze to uśnie. Na nic się zdały rozmowy z nimi. Nie potrafili odpowiedzieć na pytanie czy sami chcieliby tak zasypiać. Do tej pory mam w uszach jej płacz. A znajomość po tym wyjeździe się urwała…Ja celebruję wieczorne rytuały, przytulanki i buziaki. Czerpię garściami tą przyjemność, bo wiem że „za szybko” synek dorośnie i nie będzie już tego … Czytaj więcej »
Często jednak jest tak, że rodzice uważają, że robią to, co dobre dla dziecka. Według ich rodziców, według lekarzy itp. Dlatego może warto takim znajomym spróbować pomóc?
Ja uważam ,że to wina poradników, które piszą treserzy dzieci.
Twój synek będzie tego potrzebował zawsze, jezeli tak robilas od malego, zobaczysz. Moja 15 letnia córka nie pójdzie spać bez przytulaska i buziaka :) a jaka jestem szczęśliwa jak przyjdzie do mnie do łóżka i mówi mamo dzisiaj śpię z Tobą/Wami. Rano przed wyjsciem do szkoły obowiązkowo przytulas i buziak, to samo po piwrocie do domu. Bezcenne….a pomyśleć, że 15 lat temu był wielki bum na naukę zasypiania maluchów, właśnie poprzez zostawianie ich samych w pokoju, aż się wypłaczą :( Już za kilka dni na świecie pojawi się nasza druga córka i n8e zamierzam nic zmieniać w swoim podejściu, będziemy … Czytaj więcej »
Ja próbowałam nauczyć malucha samodzielnego zasypiania niby rewelacyjną, a jednak wg mnie sadystyczną metodą, polegającą na tym, że po cyklu standardowych wieczornych „zabiegów” kładzie się dziecko do łóżeczka i wychodzi z pokoju. Jeśli maluch faktycznie sam zaśnie – widać tak mu dobrze, ale praktyka pokazuje, że z reguły kończy się to płaczem. Jeśli maluch płacze, to pierwszy powrót ma być po 3 minutach (pogłaskanie po główce, bez wyciągania z łóżeczka i nawiązywania kontaktu wzrokowego i wyjście), potem po 5 minutach, po siedmiu… No cóż – poległam na samym początku, bo nawet minuty nie umiałam wytrzymać. Syn zasypia z nami i … Czytaj więcej »
Metoda 3-5-7 czasami działa, czasami nie. Wszystko zależy od dziecka. U nas raz czy dwa, z dwulatkiem, na którego już lepszego sposobu nie znalazłem, zadziałała, ale wiem, że czasami nie działa i jeśli dziecko zaczyna histerycznie płakać, to nie ma znaczenia, że to dopiero minuta. Powinno się do niego iść.
No właśnie. Do jakiego wieku można przebywać z dzieckiem w pokoju aż zaśnie? Moja córka ponad miesiąc temu skończyła 2 latka. Przez ten czas zawsze zostawałam z nią w pokoju dopóki nie zaśnie, w tym w pierwszym roku zasypiała zawsze przy piersi. Jednak przyznam, że teraz naprawdę marzę o tym, żeby zasypiała sama. Od godziny 20.00, kiedy idzie spać mam tylko 2 godziny na to, żeby ogarnąć wszystko na kolejny dzień (jedzenie, przygotowanie do pracy itp) Wracamy do domu około 17 więc aż do czasu pójścia spać, chcę spędzać czas z nią, zamiast stać na przykład w kuchni. Ostatnio zaczęliśmy … Czytaj więcej »
Neurolog kiedyś mówił, że wiek 8-10 lat jest kluczowy, bo jeśli wtedy się tego nie przerwie, to dzieci mogą mieć w późniejszych latach zaburzenia spowodowane tym, że nigdy nie miały okazji zmierzyć się z niewielkim nawet strachem. Wcześniej jak dziecko czasami potrzebuje rodziców, to wszystko jest w normie (a im młodsze tym częściej). Jednak płacz u dwulatki, gdy zasypia sama wydaje mi się już czymś dziwnym, chyba że czuje się odsyłana do snu „za karę” i tak ją traktuje. Ewentualnie poeksperymentowałbym z czasem zasypiania, bo sam wiem, że niektóre dzieci zasypiają o 20, a inne o 22. Czasami więc przesunięcie … Czytaj więcej »
O usypianiu i dobrym śnie, pisała Magda bardzo obszernie na wymagajace.pl. Między innymi o tym, że właśnie bajki i kontakt z ekranami przed snem, burzą dobrą jakość snu. Podpowiada również, jak łagodnie wyciszyć dziecko. Reszta przyjdzie z czasem.
Ja też czasami jestem zmęczona. Pomaga Mąż, który również usypia – a dojście do tego zajęło nam sporo czasu. Staramy się jednak, żeby Mały zasypiał z poczuciem bezpieczeństwa i bliskości. Ma 17 mcy, ale ze mną usypia na piersi, a z Tatą chce być głaskany po buzi. Każdy z opiekunów będzie miał na dziecko inny sposób :).
Mi nawet do tej pory (mam 63 lata) brakuje rodzicow (czuje to bardzo i jestem spokojniejszy kiedy jakas staruszka czy ciocia „przytuli slowem”), towarzyszy strach i zlosc na krzywdzicieli
U nas pomaga jak tata usypia, jesli ja to tez musze siedziec az zasnie albo jest płacz. Moze niech maz spróbuje?
Mysle ze do wieku do ktorego tego potrzebuje. Moja starsza coreczka ma prawie 5 lat i suedze lub leze przy niej az zaśnie, trwa to 3 minuty a mlodsza 1,5 roku zasypia przy karmieniu. I marze zeby to trwalo bo jest fajnie. Pozdrawiam.
Spędza z nią Pani 3h dziennie i marzy Pani o tym żeby jeszcze 2 latka zasypiała sama? A pomyślała Pani że ona tęskni i pani potrzebuje? Czasami nie rozumiem czemu ludzie decydują się mieć dzieci
I dlatego mój piętnastomiesięczniak nadal zasypia na moich rękach. Już nie noszony i bujany, ale wtulony we mnie. Próbowałam kilka razy położyć go do łóżeczka i usiąść z boku, ale jego akrobacje tak mnie rozbawiały, że i on zaczynam ze mną brechtać. A jak już tak razem brechtaliśmy, to kolejna godzinka z głowy :)
Można powiedzieć, że się turlał ze śmiechu :)
Na jakimś blogu ostatnio przeczytałam zdanie, które mniej więcej brzmiało „byleby nauczył się tego do studniówki”. Myślę, że samodzielnego zasypiania do tego czasu się dzieciaki nauczą ;) [choć tak już bliżej tej studniówki z tym „samodzielnym” może być różnie:P]. Mój młody zasypia na szczęście sam [o ile nie ma przykrytych stóp;)]. Gorzej, że w nocy się budzi nadal i zasypia dopiero jak dostanie mleko. Jakieś propozycje co z tym zrobić? Kaszka czy grysik na wieczór nie zdają egzaminu, nie ma ochoty ich jeść, nawet jeśli to tylko łyżeczka na całą butelkę.
Kupić podgrzewacz do mleka i poświęcić mu te kilka chwil. Lepszej metody, ponad to co Ci napisałem już wcześniej, nie znam. Może ktoś inny pomoże?
Zamiast podgrzewacza znaleźliśmy lepszy patent – zwykły termos. Nalewam sobie wrzątek wieczorem, rano jest nadal gorący. Sprawdzone również w długiej podróży do Polski.
A ja w czajniku elektrycznym mam przegotowana wodę, a w nocy tylko ja podgrzewam jak wystygnie. Trwa to kilkanaście sekund. A na wszelki wypadek gdyby się za mocno nagrzala to w dzbanku zawsze jest zimna
mój syn nie lubi świeżo zrobionego mleka..preferuje zimne/chłodne, odstane…na nic moje próby, bo wiem, że nie jest to zdrowe…ale on takie pije juz 14 miesiąc i basta…;/
Jak nie ma po tym kolek, nie wymiotuje i nie ma też żadnych innych negatywnych objawów, to myślę, że nie ma co się przejmować. Widocznie takie mu odpowiada :)
A może spróbuj zamienić stopniowo na wodę. Najpierw rozwadniaj stopniowo mleko. Zastosowalam i po trzech nocach siedmiomiesieczny synek stwierdził, że nie warto się dla „tego” budzić. A jeżeli nawet będzie nadal się budził to zęby będzie miał zdrowsze.
Siedmiomiesięczne dziecko potrzebuje mleka i Robi to Pani świadomie? Oby na starość doświadczyła Pani głodu od swojego dziecka i będzie Pani rozwadniać zupę żeby nie chciało się jej pani jeść.
Przyznam się bez bicia, że właśnie metodę na wypłakanie się zastosowaliśmy z pierwszą córką. Nauka poszła bardzo szybko i już po dwóch dniach dziecko zasypialo samo. Nie był to jednak nigdy taki płacz, jak mojej drugiej dziewczynki, z którą już tej metody nie zastosowałam. Czułam po prostu, że jej płacz nie jest zwykłym terroryzmem, zresztą o jakim terroryźmie można mówić w przypadku takiego maluszka. To była tak jak piszesz potrzeba bliskości. Teraz Młoda ma już roczek i zasypia zazwyczaj sama, choć czasem jeszcze potrzebuje przytulenia :)
U nas przy starszych dzieciach też wystarczył raz jeden, a raz dwa dni i było po sprawie. Jednak te dwa dni, były dosyć ciężkie, bo pamiętam jak zawaliłem dwie noce z rzędu, żeby za każdym razem, gdy dziecko zaczynało głośno płakać, wejść do niego i go uspokoić. Nie płakało długo, ale mimo wszystko sądzę, że obecnie znalazłbym lepszą metodę.
Moze te dwa dni wystarczyly aly dziecko przekonalo sie ze nie ma sensu placz bo jest samo, defektywne a rodzice go nie chca. Bo o Twojej „metodzie” nic nie wiedzialo. Poczytaj o traumi rozwojowej.
Mam takie wspomnienia z dzieciństwa: leżę w łóżku w ciemnym pokoju, udało mi się ubłagać mamę, żeby drzwi były otwarte a światło w przedpokoju zapalone. Leżę i bardzo się boję. Leżę i czuję się okropnie samotna, opuszczona, czuję, że dla mojej rodziny jestem kłopotem, bo boję się sama zasypiać. Towarzyszę moim dzieciom w zasypianiu. Kiedy były maleńkie, mogły zasypiać przy piersi, albo nosiłam je na rękach – jak chciały. Wyrosły z tego, kiedy się nasyciły. Rosną, a ja wciąż utulam je do snu i lubię te chwile – pełne spokoju, czułości, ciepła.
Dwóch starych facetów posuwa cycatą nastolatke
Ruda ssie fiuta
Ruda Mischel Russo

Report Page