Lesbijski areszt

Lesbijski areszt




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Lesbijski areszt




gazetaprawna.pl



forsal.pl



INFOR.pl



INFORLEX.pl



e-DGP



Newsletter





raporty specjalne:





Skażona Odra






Rosja-Ukraina






Koronawirus















13 maja 2018, 09:00








Ten tekst przeczytasz w 10 minut



W więzieniu miałam swoje rytuały. Komuś, kto jest wolny, to może wydać się dziwne, ale nie wyobrażałam sobie, że się nie umyję, nie pomodlę rano i wieczorem, nie przeczytam książki i nie obejrzę "Wiadomości". Zawsze stawiałam klapki i buty przodem do klapy, co dla mnie było symbolem tego, że za chwilę wyjdę na wolność - mówi w rozmowie z dziennik.pl Monika Banasiak, znana jako "Słowikowa".


Patryk Vega: Mamy dowody, że została wykupiona kampania hejtowania "Botoksu" [ROZMOWA]


"Kobiety mafii", czyli najlepszy Vega. Z wszystkimi tego konsekwencjami [RECENZJA]


"Zainteresowanie wokół pani Moniki jest olbrzymie". Była żona "Słowika" z gangu pruszkowskiego chce być celebrytką


TVP Info: Vega usunął z planu najnowszej produkcji "skruszonego" przestępcę












Źródło











dziennik.pl



















areszt





więzienie





warunki





odsiadka





Słowikowa





monika banasiak






Jeśli nie znalazłeś odpowiedzi na swoje pytania w tym artykule, powiedz jak możemy to poprawić.


UWAGA: Ten formularz nie służy wysyłaniu zgłoszeń . Wykorzystamy go aby poprawić artykuł.
Jeśli masz dodatkowe pytania prosimy o kontakt

Nie dotyczy informacji, których szukam

Kiedy zaczną grzać kaloryfery? Sezon grzewczy 2019/2020


Autorka polskiego "Greya" Blanka Lipińska: Kobiety pragną "jaskiniowców". Nie gości, którzy założyli legginsy


"Słowikowa" pozywa Patryka Vegę: Nie dałam mu prawa, żeby moim życiem wycierał swoje brudne buty

Uwaga, Twój komentarz może pojawić się z opóźnieniem do 10 minut. Zanim dodasz komentarz - zapoznaj się z zasadami komentowania artykułów .
Reduta Dobrego Imienia Kota Alika
Promujecie jakieś perfidne babsko, która żyje za ukryte pieniądze z przestępstw i robicie z niej pokrzywdzoną celebrytkę! W jej ubóstwo i dobrą zmianę wierzę jej jak rydzykowi który też twierdzi że nic nie ma i jest skromną osobą...
A co tam słychać u złodzieja Staszka z PEŁO? Wazelinki mu wystarczy czy może dosłać?
Zastanawiam się dlaczego z krewnych bandytów (którzy z bandyckiej profesji czerpią zyski w postaci życia w wersji luksusowej) robi się celebrytów, a przez wielu uważani są za godnych naśladowania. Być może to ukryty podtekst brzmiący: Polacy tylko zostanie bandytą zapewni Wam godne warunki życia w tym teoretycznym kraju.
do Zarządu Orlenu by się nadała....
Kobieta 50+ powinna siebie szanować i sprawy intymne zachowywac dla siebie a ta opowiada o swoich upodobaniach w kazdym wywiadzie. Zepsuta do cna, zarozumiala, pewna siebie. Pisze o sobie " Słowikowa wbrew pozorom potrafi pisać i formułować myśli. Skończyłam dobre liceum, studiowałam, w więzieniu codziennie zapisywałam swoje przemyślenia i czytałam. " Jak pisze widac to w jej postach. Sklecic poprawnie zdania nie potrafi
A kto to Slowikowa? Czy trzeba ja znac?
Kobietom jest dużo łatwiej w więzieniach bo nie są masowo gwałcone ze szczególnym udręczeniem przez bezkarnych homoseksualistów a jedynie dostają propozycje. Podobnie za to samo dostają lżejsze więzienia z większymi wygodami i przywilejami (kąpiele wyżywienia względem wagi i potrzeb normy warunki dostępy) lub nie są karane (nie tylko mordowanie dzieci niewinnych i bezbronnych przed i po urodzeniu).
Nastepna nawrocona.Epatuje wiara az nadto.Wie jak sie ustawic.




Brytyjski wywiad: Rośnie krytyka Kremla przez rosyjskich wojskowych. Igor Girkin chwali... Zełenskiego


















Skoda zmienia zasady gry. Nie trzeba kupować auta, by nim jeździć


















Odwołane pociągi, skrócone trasy... Koleje Mazowieckie zapowiadają chaos w Warszawie


















Nad Wisłą mieszka już niemal 42 mln ludzi. Polska na trwałe pozostanie krajem imigracyjnym


















Katarzyna Niezgoda korzysta z tego, że ma nogi stworzone do noszenia mini! FOTO





























Gazetaprawna.pl

eDGP

Forsal.pl

Infor.pl

Sklep Infor










Technologia

Auto

Nieruchomości

Gospodarka

Wiadomości










Sport

Zdrowie

Kobieta

Jego strona

Edukacja










Rozrywka

Film

Muzyka

Kultura

Podróże










Pogoda

Quizy

Eureka! DGP

RSS

Newsletter








Serwisy Spółek Grupy INFOR PL dbają o Twoją prywatność
NASI PARTNERZY USTAWIENIA ZAAWANSOWANE ZAPISZ I ZAMKNIJ




gazetaprawna.pl



forsal.pl



INFOR.pl



INFORLEX.pl



e-DGP



Newsletter




Zanim opuścisz tą stronę, sprawdź najpopularniesze artykuły wybrane dla Ciebie
Monika Banasiak "Słowikowa" była żona jednego z bossów grupy pruszkowskiej Andrzeja Z. Słowika. Przez całą dekadę lat 90. była dla mediów symbolem luksusu w hollywoodzkim stylu - dziennikarze chętnie pisali o jej stylu życia, o strojach, które nosi, i jej ulubionych kosmetykach. Po aresztowaniu męża policja podejrzewała Monikę Banasiak o kierowanie grupą przestępczą. W 2013 roku została zatrzymana i trafiła na dwa i pół roku do aresztu przy Chłopickiego w Warszawie . W 2015 roku opuściła areszt za poręczeniem majątkowym i w trakcie procesu mogła odpowiadać z wolnej stopy. Sąd pierwszej instancji oczyścił ją z zarzutu kierowania grupą o charakterze zbrojnym. Po wyjściu na wolność otworzyła gabinet kosmetyczny i zaczęła pisać książki. W 2016 roku ukazała się jej "Królowa mafii", w 2017 "Słowikowa i Masa. Twarzą w twarz". Teraz wydała książka "Słowikowa o więzieniach dla kobiet".
Dlaczego "ta" Słowikowa zabrała się za pisanie książek?
Bo ludzie ich potrzebują. Mam swój fanpage i może to wyda się dziwne, ale naprawdę niewielu hejterów. Dokładnie wiem, kto hejtuje i po co to robi, ale to jest dosłownie kilka osób. Jedna z nich była nawet z tego powodu przesłuchiwana, bo działała jak stalker.
Tylko z tego powodu, "bo ludzie ich potrzebują" pani pisze?
Pierwszą napisałam, bo potrzebowałam pieniędzy. Wyszłam na zgliszcza swojego życia, będąc kobietą 50 plus, z mandżurem starych śmierdzących więziennych ciuchów. Po 2,5 roku odsiadki w areszcie śledczym na Chłopickiego w Warszawie. Mój były mąż spakował moje rzeczy w 12 kartonów, oddał je do przechowalni i zapłacił 150 zł za jeden miesiąc. Potem płaciłam sama, nie mając środków do życia. Kiedy wyszłam, nawet nie miałam gdzie tego przewieźć, bo moi rodzice mieszkali w małej zadłużonej kawalerce, ojciec wtedy był chory, zmarł miesiąc po moim wyjściu z więzienia. Nie miałam za co zorganizować mu pogrzebu, pieniądze pożyczyłam od sąsiadki mojej mamy. Do dziś oddaję jej po 200 złotych miesięcznie. Przez kilka miesięcy moim posiłkiem była bułka z kefirem. Nie pisałam po to, żeby mieć więcej, bo wtedy nie miałam nic. Nie poszłam rabować, zabijać, bo tego nie umiem i nigdy nie robiłam. Stwierdziłam, że jak człowiek nie ma nic, to musi sięgnąć po to, co mu zostało. Zresztą, jeśli ktoś uważa, że z pisania książek można się utrzymać albo zostać milionerem, jest w błędzie.
Na co wystarczyły pieniądze z pierwszej książki?
Za pieniądze zarobione na sprzątaniu mieszkań kupiłam sobie auto za 900 złotych, za zaliczkę za książkę otworzyłam salon kosmetyczny. A kolejne książki już u mnie zamawiano. Ludzie pisali, dzwonili, żebym napisała następną.
Zadzwoniła do mnie dziewczyna, która powiedziała, że stała na moście z moją książką w ręce i zastanawiała się, czy z niego skoczyć. Doszła do wniosku, że jeśli mnie się udało, to jej też musi. Inna dziewczyna powiedziała mi, że gdy oglądała programy z moim udziałem, powiedziała sobie, że wstanie z wózka i będzie chodziła. I tak się stało. Najwyraźniej w tym, co robię, jest sens.
Pisząc, rozlicza się pani w jakiś sposób z przeszłością?
Pierwsza książka rzeczywiście była formą oczyszczenia. W celi 603 na śmierdzącej pryczy postanowiłam, że jeśli przeżyję więzienie, to napiszę książkę. Potem na swoim pierwszym fanpage’u "Królowa mafii" napisałam: "Oto jestem, wyszłam i ją napisałam. Wasza Monika". Stwierdziłam, że moim moralnym obowiązkiem wobec siebie i ludzi jest opowiedzenie mojej prawdy. Bo przecież każdy ma swoją. Siedzimy teraz naprzeciwko siebie. Gdybym na kartce napisała cyfrę 9, to z pani punktu widzenia to byłoby 6. Obie będziemy miały rację, a każda z nas wybierze swoją prawdę. Zostałam jako "królowa mafii" i "caryca polskiego świata przestępczego" wywołana do tablicy, więc powiedziałam, jak to wszystko widzę.
Pisze pani te książki wspólnie z Arturem Górskim.
On jest współautorem, ale to moje pisanie, moje słowa. Górski mnie pyta, nadaje formułę dialogu, w takim sensie jest współautorem. Te zdania, sformułowania są moje. Ja mam specyficzny język, buduję zdania tak a nie inaczej, tego nie da się nie zauważyć. Słowikowa wbrew pozorom potrafi pisać i formułować myśli. Skończyłam dobre liceum, studiowałam, w więzieniu codziennie zapisywałam swoje przemyślenia i czytałam.
Więzienia dla kobiet to temat najnowszej pani książki. Gdy słyszy pani słowo "więzienie", jaka jest pierwsza myśl?
Brak wyboru. Tym dla mnie jest brak wolności . Za kratami człowiek jest wciśnięty w system. Jest ciągła powtarzalność - widzi się te same twarze, przedmioty, brakuje światła, słońca, oddechu. Na 24 godziny spędzone w takim miejscu, jest tylko godzina spaceru po betonowej pustyni z zakratowanym niebem, żeby więźniowie pomiędzy spacerniakami nic sobie nie przerzucali. Gdy wyszłam, potrafiłam przez 2-3 godziny patrzeć się na drzewo. W więzieniu nabawiłam się klaustrofobii. Miałam wrażenie, że lecą na mnie ściany. W celach dało się jeszcze jakoś wytrzymać, ale były takie miejsca, jak sieczkarnik, czyli pomieszczenie, w którym czeka się na transport do celi. Czasami było tam jednocześnie 10 osób, jedna za drugą. Przed tobą ściana, za tobą druga osoba. Okropny smród, bo nie każdy się myje, niektórzy są chorzy, mają wszy. Nie można otworzyć okna. Dla mnie jedynym ratunkiem było oparcie czoła o zimną ścianę i wyobrażenie sobie, że jestem nad morzem. Żeby nie zemdleć.
Kiedy jeszcze coś pani sobie wyobrażała?
Gdy przywożono jedzenie. Przypominałam sobie porcelanową zastawę, srebrne sztućce, kryształowe kieliszki i potrawy serwowane w mojej restauracji Caryca Katarzyna, którą otworzyłam kiedyś wspólnie z przyjaciółką. To pomagało mi przeżyć więzienne "rarytasy", czyli resztki i skórki z kurczaka pływające w mętnym płynie, powstałym na bazie wody i tłuszczu.
A co panią najbardziej w więziennych warunkach uderzyło?
Niemoc. Ja, człowiek czynu, nie mogłam nic zrobić. Musiałam się zastanowić, jak się w tej nowej rzeczywistości urządzić, a przy tym ocalić siebie, swoje zasady i normy moralne. Ze swoją ksywą "Słowikowej", która niekoniecznie dawała mi profity, nie miałam źle, ale musiałam też na nią "zasłużyć". Dużo łatwiej niż innym byłoby mi przekroczyć tę barierę i kogoś skopać, zlać, włożyć mu głowę do kibla. Mogłam pokazać, jaka to jestem zła i mieć szacunek wszystkich, ale wolałam tak to rozegrać, aby mieć szacunek przede wszystkim do samej siebie. Wpłynęłam na to, że w mojej celi wszyscy wieczorem chcieli oglądać "Wiadomości", zamiast słuchać disco polo modlić się, czytać Biblię.
Muszę przyznać, że wszyscy strażnicy zachowywali się w stosunku do mnie bardzo dobrze. Od nikogo nie usłyszałam złego słowa. Jeden z nich, gdy pojawiłam się w więzieniu i targałam do celi swój mandżur, powiedział mi, że chętnie by pomógł, ale zabraniają tego procedury.
Która z historii osadzonych poruszyła panią najbardziej?
Miałam bardzo dobry kontakt z pewną panią profesor. Godzinami rozmawiałyśmy o filozofii, literaturze. Trafiła do aresztu z nieciekawego paragrafu, o którym wolałabym tu nie wspominać – ktoś inny przywołuje tę sprawę w mojej książce. Czytałyśmy razem Biblię. Tłumaczyłam jej, że skoro wierzy w Boga, nie może popełnić samobójstwa. Takie osoby jak ona zarówno w zakładzie męskim, jak i kobiecym są najniżej w więziennej hierarchii. Dopóki przebywała ze mną, wszystko było w porządku, gdy nas rozdzielono, a roszady w celach odbywają się dosyć często, aby osadzeni nie tworzyli struktur więziennych, popełniła samobójstwo. Nie wytrzymała presji, zresztą z tego, co wiem, już na sali sądowej mówiła, że zrobi sobie krzywdę.
Moja znajoma badająca warunki, w jakich przetrzymywani są więźniowie w Polsce, od jednego z nich usłyszała: "Droga pani, Sheraton to nie jest". To jak jest?
Warunki są tragiczne. Jest ogromne przeludnienie. Ja trafiłam do aresztu na nowy oddział, gdzie te warunki były znośne, ale rzeczywiście nie był to hotel pięciogwiazdkowy. Na oknach w celach były założone kraty i blendy. Większość dnia spędzałyśmy przy sztucznym świetle. Kiedy wychodzi się na słońce, ślepnie się. Ja bardzo dużo czytałam w celi, więc popsułam sobie wzrok. Poza tym nigdy nie wiadomo, na kogo się w celi trafi. Raz są to czyste dziewczyny, a innym razem osoby przywiezione z melin, bezdomne, czy niedbające o higienę, z wirusem HIV, HCV, z gnidami i wszami we włosach.
Czego pani nigdy w więzieniu nie zrobiła?
Nigdy nie usiadłam na desce klozetowej. Mimo że kupowałam z wypiski (rodzaj depozytu bankowego, osadzeni, otrzymujący pieniądze z wolności, mają je na wypisce i na nią kupują towary z więziennej kantyny – przyp.red.) środki czystości, rękawiczki gumowe i myłyśmy te kible, a codziennie sprzątało się cele, to i tak nigdy nie było wiadomo, czy przypadkiem któraś z dziewczyn nie jest na coś chora.
A tak absolutnie poważnie: nigdy nie zgubiłam siebie.
Miała pani swoje więzienne rytuały?
Musiałam, inaczej bym zwariowała. Komuś, kto jest wolny, to może wydać się dziwne, ale nie wyobrażałam sobie, że się nie umyję, nie pomodlę rano i wieczorem, nie przeczytam książki i nie obejrzę "Wiadomości". Zawsze stawiałam klapki i buty przodem do klapy, co dla mnie było symbolem tego, że za chwilę wyjdę na wolność. Ćwiczyłam bardzo intensywnie, biegałam po 45 minut w miejscu na kocu, żeby nie odbić sobie łydek, chociaż i tak rozwaliłam sobie stawy. W celach jest przeraźliwe zimno - rano, gdy wstawałyśmy, para leciała nam z ust, w ciągu dnia tylko przez godzinę-dwie odkręcane były kaloryfery. Tak jak wspominałam, codziennie w swoim kajecie zapisywałam swoje przemyślenia. Gdy kładłam się spać w brudnej koi, zakładałam batystową koszulę, którą dostałam od Vadima, mojego byłego partnera. Sylwestra cel
Dojrzałej mamuśki filmy xxx z wytryskiem spermy na seksowny tyłek - Cherie Deville, Blondynki
W naszej rodzinie nie ma tabu
Porno Mama

Report Page