Lekcja anatomii
🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
Lekcja anatomii
All Titles TV Episodes Celebs Companies Keywords Advanced Search
Fully supported English (United States) Partially supported Français (Canada) Français (France) Deutsch (Deutschland) हिंदी (भारत) Italiano (Italia) Português (Brasil) Español (España) Español (México)
Suggest an edit or add missing content
The Best Movies and Shows in September
We Love These Hollywood Power Couples
Odegraj swoją rolę! Weź udział w otwartym konkursie na dźwięk dla całości ludzkiej wiedzy – dźwiękowe logo wszystkich projektów Wikimedia.
Weź udział
De anatomische les van Dr. Nicolaes Tulp
↑ Stefano G. Casu, Elena Franchi, Andrea Franci: Wielcy mistrzowie malarstwa europejskiego . Warszawa: Wydawnictwo „Arkady” , 2005, s. 242–245. ISBN 83-213-4387-2 .
Lekcja anatomii doktora Tulpa – obraz namalowany w 1632 przez holenderskiego malarza Rembrandta [1] .
Dzieło powstało jako upamiętnienie publicznej sekcji zwłok – jednej z tych, których dokonywano co roku w Amsterdamie . Pokazy takie były w owym czasie popularne w całej Europie i gromadziły – poza ludźmi związanymi z medycyną – wiele żądnych wrażeń osób. Na płótnie przedstawiona jest sekcja zwłok złodzieja Adriaana Arisza przeprowadzona przez doktora Nicolaesa Tulpa (do publicznych sekcji używano zazwyczaj ciał zgładzonych przestępców; Arisz był sądzony za kradzież płaszcza, ale jako recydywistę skazano go na karę główną ).
Obraz przedstawia doktora Tulpa tłumaczącego widzom szczegóły anatomiczne ludzkiej ręki. Dokładniej prezentuje on mięsień zginacz powierzchowny palców . Na obrazie nie pojawia się postać tzw. preparatora, którego zadaniem było przygotowanie ciała do pokazu anatomicznego. W owym czasie naukowiec tak ważny jak dr Tulp, nie zajmował się takim „podrzędnym” i dość krwawym zajęciem jak właściwa sekcja; dlatego obraz nie przedstawia również żadnych instrumentów służących do cięcia. Zamiast tego widzimy w prawym dolnym rogu wielką otwartą księgę – prawdopodobnie jest to De Humani Corporis Fabrica (1543) autorstwa Andreasa Vesaliusa .
W głębi obrazu, na ścianie, widnieje podpis artysty: Rembrandt f 1632 . Świadczy on, że Rembrandt był już w tym czasie świadom swojej wartości jako artysty. Dodając do swojego imienia literę f (od łacińskiego słowa fecit ), podpisywali obrazy wielcy mistrzowie, tacy jak: Tycjan , Rafael , Leonardo da Vinci , czy Michał Anioł . Wcześniej artysta podpisywał swoje obrazy sygnaturą RHL (Rembrandt Harmenszoon z Lejdy), bądź Rembrandt van Rijn .
Obraz nie jest realistycznym przedstawieniem sekcji zwłok, co Rembrandtowi wielokrotnie zarzucano. W rzeczywistości sekcję rozpoczynano zazwyczaj nie od ręki, ale od brzucha zmarłego. Prawdopodobnie malarz chciał uzyskać efekt mniej dramatyczny malując dzieło w taki właśnie sposób.
Autor wiersza
Stanisław Grochowiak
Autorem interpretacji jest: Tomasz Bobusia .
Choć Stanisław Grochowiak swoje pierwsze wiersze opublikował w 1951 roku, jego faktyczny debiut literacki miał miejsce w 1956 roku, już po upadku stalinizmu. Poeta wydał wtedy tomik „Ballada rycerska”, który zapoczątkował w Polsce turpistyczny nurt poezji. W wierszu Grochowiak nawiązuje do słynnego obrazu Rembrandta „Lekcja anatomii doktora Tulpy”, który stanowi dla podmiotu lirycznego wyjście do dalszych rozważań na temat ludzkiej egzystencji. Przeprowadzona w utworze sekcja zgodnie z duchem turpizmu odkrywa prawdę o człowieku, czyli istocie biologicznej, w życiu której śmierć jest czymś normalnym, a więc i, na swój sposób, pięknym.
„Lekcja anatomii” pochodzi z późniejszego, dojrzałego okresu w twórczości Grochowiaka. Wiersz po raz pierwszy wydany został w najsłynniejszym tomiku poetyckim autora, „Agrestach”, z którego pochodzi większość turpistycznych dzieł twórcy. Utwór oparty jest na „Lekcji anatomii doktora Tulpa”, czyli obrazie Rembrandta, włoskiego mistrza barokowego malarstwa i twórcy ikonicznych, realistycznych dzieł takich jak „Zdjęcie z krzyża” czy „Wskrzeszenie Łazarza”. Choć Rembrandt najczęściej podejmował tematykę biblijną lub rodzajową, jego twórczość jest przesiąknięta barokowym podejściem do śmierci, która stanowiła ważny element rozważań na temat motywu vanitas, czyli przemijania ludzkiego żywota.
Rembrandt, Lekcja anatomii, 1632
Mimo że turpizm narodził się w ramach eksperymentalnej poezji współczesnej, nurt ten bardzo dużo zawdzięczał barokowi , szczególnie pod względem przyjmowanej przez twórców poetyki. Celem Grochowiaka oraz innych turpistów był tzw. Antyestetyzm, czyli zaprzeczenie tradycyjnym wartościom estetycznym oraz afirmacja ich przeciwieństwa. Innymi słowy, turpiści doszukiwali się piękna w rzeczach powszechnie uznawanych za brzydkie, czyli w śmierci, rozkładzie, starości, kalectwie, wydzielinach ciała itp. Podobnie jak barokowi twórcy afirmowali oni przemijanie i uważali, że ponieważ śmierć jest w życiu wszechobecna, należy ją pokazywać taką, jaka ona jest – bez upiększeń i owijania w bawełnę. Choć takie podejście do sztuki miało zupełnie inne oparcie metafizyczne (w baroku był to katolicyzm, w turpizmie natomiast bunt wobec klasycznych kanonów estetycznych), to stosowanie przez Grochowiaka nawiązań do baroku było dla poety oczywistością.
Utwór jest typowym przykładem wiersza białego zbudowanego pozbawionego regularnej budowy, rymów, sylabizacji, czy nawet interpunkcji. Podzielony jest na dziewięć strof o różnej liczbie wersów – najkrótsza ma zaledwie jeden, najdłuższa zaś aż sześć. Rezygnacja ze skonwencjonalizowanych gatunków poetyckich ma rzecz jasna podkreślać bunt Grochowiaka przeciwko klasycznej poezji. Mimo to poeta sięgnął po kilka charakterystycznych środków stylistycznych, które wypisaliśmy poniżej wraz z pełnioną przez nie funkcją:
Podmiotem lirycznym utworu jest doktor Tulpa, lekarz i wykładowca akademicki, bohater obrazu Rembrandta. Przeprowadza on publiczną sekcję zwłok, a zarazem prowadzi wykład dla studentów pokazujący najważniejsze aspekty ludzkiej anatomii. Wiersz stylizowany jest właśnie na ów wykład, o czym świadczą bezpośrednie zwroty podmiotu lirycznego („Więc wpierw odrzućmy to / Co napęczniało na nim”), a także fakt używania przerzutni poetyckich mających wskazywać na przerwy w wykładzie doktora. Co istotne, język „Lekcji anatomii” jest pozbawiony zwrotów o zabarwieniu emocjonalnym, zawiera także odniesienia do pojęć i przedmiotów używanych w barokowej medycynie.
Ów brak emocji, podkreślony przez słowa podmiotu lirycznego z ostatniej strofy („Panowie / Nic ponadto”), każą zauważyć, że wykonywanie sekcji zwłok jest dla doktora Tulpy czymś normalnym, wręcz codziennością. Taka charakterystyka bohatera lirycznego ma związek z dwoma czynnikami. Po pierwsze, Grochowiak nawiązuje do barokowego podejścia do medycyny, która przestała być kontrolowana przez Kościół katolicki. Dzięki temu ówcześni lekarze i akademicy zyskali możliwość dokładnego poznania ludzkiego ciała i wyeliminowania cielesności z grona tematów tabu na uniwersytetach. „Lekcja anatomii” pokazuje efekty tych przemian, dzięki którym z jednej strony wzrosła wiedza na temat biologii (o czym świadczy duże grono studentów słuchających wykładu podmiotu lirycznego), z drugiej zaś zaakceptowano od strony „naukowej” popularny wówczas motyw vanitas.
Po drugie, Grochowiak wskazuje na to, kim naprawdę jest człowiek. Podczas dokonywania sekcji zwłok lekarz stwierdza, że „więc wpierw odrzućmy to / Co napęczniało na nim / Niech pan z prawicy / Zechce / Łagodnie zsupłać maskę”. A zatem śmierć jest w wierszu pokazana jako coś ostatecznego, wydarzenie, które zrywa z twarzy człowieka wszystkie jego maski, będące metaforą uczuć, poglądów czy podejścia do sytuacji społecznych. Zdaniem Grochowiaka każdy z nas jest po śmierci tym samym – rozkładającymi się zwłokami, które niczym nie różnią się od innych zwłok.
W tym kontekście szczególnie ciekawe jest zakończenie utworu, będące również zakończeniem wykładu prowadzonego przez podmiot liryczny. Osoba mówiąca stwierdza, że „Panowie / Nic ponadto / I pora już spóźniona / Zapada zmierzch / Jest szaro / Za chwilę śnieg upadnie”. Innymi słowy, doktor Tulpa po zakończeniu czynności uważanych przez większość za mało estetyczne zauważa przede wszystkim brzydotę reszty świata. A zatem biologiczny aspekt ludzkiej egzystencji nie jest wyjątkiem, a raczej efektem takiego kształtu świata, co wydaje się akceptować zarówno doktor Tulpa w myśl barokowego motywu vanitas, jak i sam Grochowiak prezentujący turpistyczne poglądy ustami podmiotu lirycznego.
Ostatnia aktualizacja: 2022-08-11 20:23:52
Na naszej stronie bezpłatnie udostępniamy tysiące wierszy, poezji i zweryfikowanych materiałów do nauki. Nie pobieramy opłat ani nie wymagamy abonamentów, a reklamy pozwalają nam na utrzymanie serwisu. Bardzo prosimy o wyłacznie adblocka.
Mówi się, że człowiek składa się w 60-70% z wody, pozostałe zaś procenty przypadają lipidom, kwasom nukleinowym czy też składnikom nieorganicznym.
Mam nieco odmienne zdanie na ten temat i chociaż moje ciało wydawałoby się być chodzącym zbiornikiem naparu z pokrzywy i niespożytej ilości skonsumowanej czekolady, wciąż zuchwale śmiem twierdzić, że człowiek w 90% składa się z małych gestów, przyzwyczajeń i tysiąca irytacji zbieranych czule przez lata i chowanych skrycie gdzieś w okolicach trzustki. I narracji, którą sam sobie wybrał, by przedstawić światu.
Mój tata, na przykład, składał się głównie z trufli, które kupował nałogowo i które podjadał potajemnie, myśląc, że nikt nie usłyszy tuptania co dwie minuty do kuchni i szeleszczenia papierków, które godnie wtórowały perfekcyjnej dykcji Lucjana Szołajskiego, podkładającemu głos pod zapewne kolejny film o przygodach nieustraszonego Winnetou.
Składał się (a przynajmniej jego ubranie) z sierści wszystkich obcych, często bezpańskich psów, które spotkał na swojej drodze i które miał w obowiązku pogłaskać ku ich większej czy też zerowej radości.
Składał się z rymów tak częstochowskich, że czasami mieliśmy czelność wątpić w jego prawdziwe pochodzenie.
I tych samych, wypranych może często powiedzonek i wierszyków, które z równą siłą bawiły nas, jak i denerwowały, ale które bylibyśmy w stanie powtórzyć bez zająknięcia obudzeni przez wroga o 3 rano.
Składał się ze spontanicznych, często zgubnych decyzji, chociaż lepiej kalkulował prawdopodobieństwo wylosowania liczb w lotku niż ryzyka niektórych czynów.
Składał się z pomysłów na absurdalne gry słowne, których znaczenie mogliśmy zrozumieć tylko my podczas zbyt uciążliwej jazdy samochodem. Bo wątróbka. I niebieski. Pojutrze. Sośnicka.
Składał się z uporu i przekonania o własnej racji i przekonania, że wszystko potrafi zrobić sam, chociaż nigdy nie doczekałam się zrobionego przez niego ciasta.... (chociaż krupnik potrafił robić mistrzowski).
Składał się z pół butelki dobrych perfum, bo ich przecież nigdy za mało, wymieszanych z kremem Nivea, bo od klasyki się nie odchodzi.
Składał się z wszystkich miejsc, które przewędrował, które sfotografował, które zaplanował podbić i historii ludzi, których poznał i których rozkochał w sobie na tę nanosekundę i zostawił teraz na pastwę losu.
Człowiek składa się z przyzwyczajeń i tysiąca irytacji. Zaś po śmierci składa się z tego, wokół czego zbudujemy sobie wspomnienie o nim...
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Było to w pierwszej lub drugiej klasie szkoły podstawowej. Wydarzenie zbyt małej wagi emocjonalnej i narodowej, bym zapamiętała dokładną datę. Przyszli. Oni. W moich oczach doskonali. Dojrzali. Wiedzący wszystko (a jak się po latach okazało: i nic). Popularni i hołubieni w całej szkole. Oni. Bohaterowie naszych opowieści podczas 10 minutowych przerw. Ośmioklasiści. Ogłosili konkurs szybkiego czytania. I wyszli. Tydzień później odbył się konkurs. Wygrałam, bo wygrywać lubiłam, a wówczas czytanie zajmowało mi tyle co teraz wymyślenie powodu, by tego nie robić. Bo sprzątanie. Bo praca. Bo netflix. Bo piórko latające po pokoju i każące się złapać zanim opadnie na podłogę. Bo kanapka. Bo nic i wszystko, i to w nanosekundę. Wygrałam. W wieku lat 7-8 czytałam szybciej niż połowa 14latków. Fakt miły, jednak niezasługujący na wspominki podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Wystarczający jednak, by zostać wyczytana i pogładzona po ramieniu na apelu szkolnym na zakończenie roku. Na
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
Jest leniwa niedziela. Właściwie, tak jak każda inna. Z jednym wyjątkiem: wstałam z myślą, że w końcu coś napiszę. Informacja przełomowa, choć niewystarczająca, by uzyskać najwięcej odsłon na Pudelku. Jednak stało się. Ogłosiłam wszem i wobec, że to dziś. Dziś, po długim okresie nicości i prokrastynacji powstanie coś, co zasłuży na opublikowanie. A przynajmniej mi się tak wydaje. Łatwo powiedzieć, jednak trudniej zrobić. Albowiem pisać można o wszystkim i o niczym. Wielokrotnie już zostałam zapytana przez kilka, niepowiązanych całkowicie ze sobą, jednak równie ciekawskich osób, skąd wiem, o czym pisać. Otóż nie wiem. Nigdy. Siadam przy komputerze, patrząc blado w jeszcze bledszy internetowy arkusz papieru i czekam. Aż trafi mnie grom z piśmiennego nieba, aż duch wieszczy mnie natchnie, aż zobaczę lub usłyszę coś, co mnie zainspiruje na tyle, by wystukać coś więcej niż cztery niezbyt logiczne zdania. Dziś jednak mi sprzyja. Dlaczego? Pozwólci
Pobierz link
Facebook
Twitter
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
I may not know where I am going but for sure I will tell you every single detail of this journey if you only dare to ask...
czerwca 1
maja 1
stycznia 1
lutego 1
lipca 1
kwietnia 2
marca 1
stycznia 1
grudnia 1
kwietnia 2
Let me tell you my version of the story...
Ona poczuła spermę na ustach
Doszli do wniosku, że trzeba się ruchnąć
Blada pokazała swoje małce cyce i zrobiła loda