Laska w okularach spełnia moje marzenia

Laska w okularach spełnia moje marzenia




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Laska w okularach spełnia moje marzenia

Categoria Kto spełnia marzenia w lesie

 Przechodząc dalej, akceptujesz politykę prywatności
Samo powstanie tej książki to bajka. Pewnego dnia mama dwóch chłopców kupiła plakat do…
Samo powstanie tej książki to bajka. Pewnego dnia mama dwóch chłopców kupiła plakat do…
“To książka o marzeniach. Każdy jakieś ma, ale wiele z nich wydaje się niemożliwych…
“Kto spełnia marzenia w lesie” to pełna magii opowieść o sile własnych marzeń, odwadze…
Pewnej nocy, w lesie, zwierzęta nie mogły spać. Czuły, że już za moment, za…
“Zwolnij, pobądź trochę ze sobą i porozmawiaj.”
Skontaktuj się ze Mną: Kliknij Tutaj



Etykiety:
marzenia ,
motywacja ,
życie



Powiem Wam coś mocno oklepanego: korzystajcie z życia! Jest tylko jedno, a czas biegnie szybciej od naszych myśli.


Część zdjęć jest prywatna, większość jednak ściągnięta z internetu. Motyw Rewelacja. Obsługiwane przez usługę Blogger .


It looks like you were misusing this feature by going too fast. You’ve been temporarily blocked from using it.


Monika Augustyniak; GN 16/2013 Łowicz

O modlitwach z egzorcystą, złu, które samo się karze i lepszym planie na życie ze studentem hebraistyki Łukaszem Kalużnym rozmawia Monika Augustyniak.




Monika Augustyniak


Łukasz Kalużny nie ma wątpliwości, że Bóg najlepiej wie, co jest dla niego dobre



Monika Augustyniak: Wiem, że modlisz się z egzorcystą o uwolnienie. Jak do tego doszło?

Łukasz Kalużny: – Jakiś czas temu ukończyłem dwuletnią Szkołę Animatora w Magdalence. Na koniec zaplanowane były rekolekcje. Podczas jednej z rozmów ksiądz Andrzej Grefkowicz, egzorcysta, zapytał mnie, do jakiej posługi czuję się powołany. Byłem wtedy we wspólnocie w grupie rozeznającej i prowadzącej czuwania, które organizujemy w Żyrardowie, w parafii salezjańskiej w każdą trzecią sobotę miesiąca. Tam czułem się na właściwym miejscu. Gdy to powiedziałem, ksiądz zaproponował, bym towarzyszył mu podczas modlitw o uwolnienie. Byłem zaskoczony. Z jednej strony pomyślałem „nie!” i poczułem, jakby mnie ktoś uderzył młotkiem w głowę. Po chwili zrozumiałem, że Bóg mnie do tego wzywa. Już wcześniej otrzymałem proroctwo, że Bóg powołuje mnie do walki z demonami. Powiedziałem księdzu, że wiedziałem, iż będę się tak modlił, ale nie sądziłem, że tak wcześnie. I tak już od wakacji modlę się z egzorcystą o uwolnienie tych, którzy do nas trafiają.

To dość niespotykane – pomagać przy egzorcyzmach. Czy ta modlitwa wpływa na Twoje życie?

Przede wszystkim widzę, jak bardzo Bóg walczy o człowieka i jak chce go uwalniać. Przychodzą ludzie z różnymi problemami, z różnymi objawami. Niektórzy świadomie weszli w relację ze złym, niektórzy nieświadomie, a są i tacy, którzy przez czyny swoich bliskich zetknęli się z diabłem. Widzę, jak niewinnie wyglądające horoskopy, wróżki, ezoteryzm, pierścienie Atlantów i inne prowadzą do katastrofy. Wydaje się, że to nic wielkiego, a jednak to złamanie pierwszego przykazania: „Nie będziesz miał Bogów cudzych przede mną”. Uwierzenie horoskopowi bądź szukanie pomocy u wróżki jest powiedzeniem Bogu: „Nie chcę, byś Ty kierował moim życiem. Będę szukał oparcia gdzie indziej”. A otwarcie się na złego ducha ma też swoje konsekwencje duchowe i fizyczne. Kiedyś będzie trzeba za to zapłacić. Ale widzę też, jak bardzo Bóg jest miłosierny i jak wyciąga rękę do człowieka, by go wydobyć z otchłani. Widzę też, jak wielką moc ma wstawiennictwo Maryi i świętych.

Nauczyłem się, że zło samo się karze. To nie Bóg zsyła karę za grzechy, ale konsekwencje zła prowadzą ku zagładzie. Od czasu, kiedy modlę się za innych, czuję, że toczy się o mnie duchowa walka. Tym bardziej nie skupiam się na tym, co złe, ale na Bogu. Uwielbiam Go, zapraszam i On zwycięża.

Jesteś zaangażowany we wspólnotę, pomagasz przy egzorcyzmach. Zawsze byłeś wierzący i zaangażowany w życie Kościoła?

Nie. Kiedyś postrzegałem Boga jako Sędziego, który za dobro wynagradza, a za zło karze. Wydawał mi się odległy i surowy. Nie miałem ochoty spotkać się z takim Bogiem. Jednak w klasie maturalnej straciłem przyjaciela i posypały mi się inne relacje. Byłem pochłonięty nauką. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że życie nie ma dla mnie sensu. Niby się uczę, dostanę się na studia, ale... po co? Nie miałem kolumny, jakiegoś constansu, na którym mógłbym się oprzeć. Zawaliły mi się drobne kolumienki i cała budowla runęła. Stałem na gruzowisku.

Któregoś dnia powiedziałem do Boga: „Boże, jeśli jesteś, proszę Cię, zmień coś, bo ja już dłużej tak nie mogę”. Przez jakiś czas nie widziałem żadnych zmian. Aż pewnego wieczoru wracałem do domu, do Jaktorowa i usłyszałem w kościele śpiewy. Wszedłem, a tam ludzie śpiewali i tańczyli na chwałę Boga. Zobaczyłem ks. Marcina Borządka, który biegał po kościele z bębenkiem i śpiewał „Chwała Panu. Alleluja!”. Byłem w szoku. Z jednej strony chciałem tak, jak oni, ale też czułem, że na to nie zasługuję. I wtedy ksiądz zaprosił na modlitwę wstawienniczą tych, którzy jej potrzebują. Rozpoczęła się we mnie walka. W końcu ruszyłem do przodu. Zaczął się nade mną modlić, a ja płakałem. Czułem miłość, bliskość, obecność Boga wokół mnie.

Od tego momentu zacząłem szukać Boga. Po jakimś czasie przeszedłem rekolekcje ewangelizacyjne Odnowy i to było dziewięć niesamowitych tygodni, podczas których poznawałem Boga w Jego słowie. Przekonywałem się, że słowo ma moc przemieniać, pocieszać, napominać i że nigdy nie wraca do Boga bezowocne. Teraz jeszcze wyraźniej widzę to podczas posługi modlitwą z egzorcyzmami.

Jest Tym, który mnie pochwycił i podniósł. To Bóg daje mi nadzieję. Wierzę, że On złożył dary i pragnienia do mojego serca i wie najlepiej, gdzie będę szczęśliwy. Czasem spełnia moje najskrytsze marzenia. Kiedyś nasza wspólnota została zaproszona na rekolekcje do Bostonu. Bardzo chciałem jechać, ale nie miałem kasy. Wyjazd był dla mnie tak nierealny, że nawet specjalnie nie modliłem się o to. Ale któregoś dnia powiedziałem Bogu: „Ja tych pieniędzy nie mam, ale wiem, że jeśli chcesz, bym pojechał, pieniądze się znajdą”. Za 5 minut dostałem SMS-a: „Łukasz, jedziesz z nami. Są pieniądze!”.

To były wspaniałe 2 tygodnie moich rekolekcji, a także posługi przy rekolekcjach dla parafii. Co więcej, tam spełniło się moje wielkie marzenie. Studiuję hebraistykę, jestem lektorem języka włoskiego, znam języki i zawsze chciałem tłumaczyć. Na tamtych rekolekcjach zostałem poproszony o tłumaczenie. Później powtarzało się to wielokrotnie. Bóg wie, co jest dla mnie najlepsze. Wciąż przekonuję się, że Jego plan na moje życie jest znacznie lepszy niż mój. Nie zawsze jest łatwo. Przykładem niech będzie fakt, że w sierpniu tego roku miałem brać ślub, ale wszystko się rozpadło. To trudne, ale wiem, że z Bogiem można przetrwać wszystko.

Życie z Nim to nieustanna przygoda. Jedno jest pewne: On zawsze będzie i w szczęściu, i w smutku. Bóg dał mi nowe życie. I zachęcam wszystkich: jeśli jest ci źle, straciłeś nadzieję, powiedz to Bogu „Boże, ufam, że Ty jesteś, choć może Cię nie doświadczam lub trudno mi uwierzyć, że mnie kochasz. Proszę, przyjdź do mojego życia i przemieniaj je”. I Bóg na pewno odpowie.

Lesbijska pasja o poranku
Gorąca amatorka masturbuje się przed kamerą
Duszenie dużą brazylijską dupą

Report Page