Kto wejdzie w moją szparkę?

Kto wejdzie w moją szparkę?




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Kto wejdzie w moją szparkę?
Ta strona zawiera materiały erotyczne, opowiadania, filmy, zdjęcia porno i jest przeznaczona tylko dla pełnoletnich. Jeżeli nie ukończyłeś 18 lat, proszę kliknij na odnośnik "Opuszczam stronę" poniżej. Klikając na odnośnik "Wchodzę do środka", oświadczasz, że masz przynajmniej 18 lat i chcesz oglądać mocne treści erotyczne w postaci opowiadań, filmów i zdjęć.
Ostry sex | Przez: Jan Sadurek (07/03/2022)
Wyświetleń: 18420
Czy ja lubię seks? A czy Sycylia to wyspa? Oczywiście, że uwielbiam i to już od pół wieku! Zaskoczeni, prawda? Tak, tak, cztery lata temu stuknęło mi sześć dych, ale wyglądam na pięć, lub mniej, a to nie mój osąd, tylko opinia moich znajomych, moich przyjaciółek i kochanków. To wszystko kwestia genów i dbałości o siebie. Prawda, nigdy ciężko nie pracowałam, a fizycznie nigdy. Zawsze dbałam o swój wygląd, o kondycję, o figurę. Nie katowałam się żadnymi dietami, ale do tej pory jem bardzo rozważnie. Dwa, trzy razy w tygodniu jakiś trening, albo bieganie na zmianę z pływalną, dużo spaceruję. Tak, poprawiłam sobie biust, ale bez przesady, nie mam balonów, jak dojna krowa, tylko je sobie podciągnęłam; teraz są prawie sterczące i bardzo atrakcyjne. Niczego innego nie stosuję, żadnych botoksów, czy innych takich, często stosowanych przez kobiety świństw. Czy mam powodzenie? Mam, zawsze miałam. Cnotę straciłam w wieku czternastu lat, od tamtej pory bzykam się bardzo często, to moja forma terapii. Dziwicie się, że w tak młodym wieku już miałam w sobie kutasa? To przez zdjęcia porno, bo wtedy nie było jeszcze możliwości oglądania filmów. Podobały mi się radosne, uśmiechnięte kobiety i dziewczyny w których cipkach tkwiły sterczące kutasy. Pierwszym, który spenetrował moją szparkę był penis Stefana, młodszego brata mojej mamy! Zdarzyło mi się dwa, albo trzy razy podglądać go, jak ruchał Anię, swoją żonę, miał fajnego kutasa, musiał dawać jej dużo przyjemności, bo zawsze stękała, jęczała i chciała mocniej i więcej. Dlaczego więc nie spróbować, tym bardziej, że Stefan zawsze bardzo mi się podobał jako mężczyzna. To było po wielkiej rodzinnej imprezie. Nie pamiętam już, co to była za okazja, chyba pięćdziesiąta rocznica ślubu dziadków, w każdym razie wynajęty był pensjonat z pokojami, a przybyło chyba ze sto osób z rodziny bliższej i dalszej. Bawiliśmy się doskonale, z satysfakcją zauważyłam, że dużo mężczyzn patrzy na mnie pożądliwym wzrokiem; widziałam, jak szturchają się wzajemnie i pokazują sobie moją skromną osobę. Fakt, byłam bardzo ładną, wyglądającą na znacznie starszą, bo już dość mocno rozwiniętą fizycznie nastolatką, szczupłą, miałam już ponad sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, biust rysował się bardzo wyraźnie, tyłeczek fajnie zaokrąglony, a największym atutem były i są moje nogi! Ubrałam się trochę wyzywająco, ale chciałam, żeby wreszcie zauważono, że ja też dojrzewam. Od mamy wzięłam pończochy na pasku, koronkowe figi, taki sam staniczek. Minispódniczka długa trochę poniżej pupy, więcej odsłaniała, niż zasłaniała, do tego obcisła bluzeczka opinająca sterczący biust. Mama trochę protestowała, kiedy mnie zobaczyła, ale ojciec uspokoił ją, mówiąc, że już chyba pora, żeby chłopcy zaczęli mnie zauważać. Na imprezce bardzo dużo tańczyłam, mężczyźni, czy chłopaki, z którymi wywijałam na parkiecie próbowali namacalnie sprawdzić moje walory; co chwilę czułam dłoń to na cycuszkach, to na tyłku. Podobało mi się to i bardzo podniecało; chyba wtedy pierwszy raz czułam takie miłe mrowienie w cipce. Zrobiłam sobie przerwę, poszłam do góry, do pokoju, który zajmowała moja rodzinka. Przechodząc korytarzem usłyszałam głośne sapanie i jakieś szepty. Przystanęłam, popatrzyłam przez szparkę niedomkniętych drzwi i zobaczyłam ciocię Anię, leżącą z szeroko rozłożonymi nogami a na niej... mój ojciec! Tatuś ruchał swoją szwagierkę! Fakt, młodsza od mamy, ładna i atrakcyjna była z niej kobieta, ale żeby tata! Już chciałam tam wpaść, ale coś mnie zatrzymało. Stanęłam tak, żeby nie było mnie widać i zaczęłam nasłuchiwać. - Tadek, tak, mocno, jeszcze mocniej – to ciocia Ania. - Jeszcze momencik, zaraz odlecisz, zobaczysz – ojciec ledwo to wysapał – Tadziu rozorze tę mokrą pipkę. - O tak, tak, jesteś niesamowity, masz takiego wielkiego kutasa, wypełniasz mnie całą, jeszcze, jeszcze... W tym momencie przerwała, wrzasnęła coś, czego nie zrozumiałam i zamilkła. Ojciec ryknął, ale chyba wsadził głowę w poduszkę, bo też ucichł. Popatrzyłam na podskakujący, goły tyłek taty i trzęsące się uda Ani. Po chwili leżeli obok siebie. - Zazdroszczę Krysi – ciotka pogłaskała ojca po głowie – mieć takiego ogiera w łóżku... - A Stefek co? Nie daje rady? - tata miętosił cycuszki szwagierki. - Daje, ale ma mniejszego od ciebie, twój kutas daje więcej satysfakcji. W tym momencie trzasnęły jakieś drzwi, odskoczyłam od ściany, o którą się opierałam i zniknęłam w swoim pokoju. Minutę później wszedł, jakby nigdy nic się nie wydarzyło, mój ojczulek. Popatrzył na mnie, uśmiechnął się. - O, córuchna, przyszłaś odpocząć? - Tak, mam na chwilę dość tego skakania. A ciebie jakoś długo nie widziałam na sali, gdzie byłeś? - byłam ciekawa, co powie. - Na dworze z ciocią Anią, wyszliśmy trochę się przewietrzyć. - Acha. Stefan był z wami? - Wujek Stefan dla ciebie, kotku. - Tato, przecież wiesz, że każe mówić sobie po imieniu... - To nic, ale to brat twej mamy. Tak, był z nami - ojciec kłamał jak z nut. - Ok, wracam na imprezę, mam ochotę jeszcze potańczyć. Idziesz też? - Zaraz zejdę, muszę się trochę odświeżyć. Wróciłam na salę, wypatrywałam wujka Stefana. Znalazłam go przy bufecie, był kompletnie zalany, ledwo mówił. Któryś z kuzynów zaproponował, żeby odprowadzić go do pokoju, bo i tak za chwilkę padnie na podłogę. Jakoś udało nam się zawlec go do tego samego pokoju, w którym ojciec stukał Anię. Położyliśmy go na łóżku, chłopaki wrócili na dół. Byłam pewna, że ciocia Ania nie wejdzie tutaj przez dłuższą chwilę, stała otoczona dużym gronem chętnych do zatańczenia z atrakcyjną kobietą; postanowiłam wykorzystać nadarzający się moment, tym bardziej, że miałam pewność, że jeszcze ktoś ją zerżnie, bo wyraźnie lubiła ten sport. Rozpięłam Stefanowi spodnie, zsunęłam je razem ze slipkami do połowy ud. Popatrzyłam na dziwnie mały, pomarszczony organ kryjący się w gęstwinie włosów między nogami, delikatnie szturchnęłam go palcem. Wujek nie zareagował, spał jak kamień, pochrapywał przy tym. Objęłam skurczonego penisa dłonią i zaczęłam przesuwać nią w górę i w dół, co ku memu zaskoczeniu przyniosło zauważalny skutek. Mały, pokurczony kutasek zaczął rosnąć, powoli zmieniał się w dorodnego, sterczącego i twardego kutasa! Przypomniało mi się, jak ciocia Ania pobudza go jeszcze ustami, tak widziałam za pierwszym razem, kiedy ich podglądałam. Pochyliłam się nad kroczem wujka, polizałam wysuwający się ze skórki napletka łebek. Poczułam dziwny zapach mieszaniny moczu, potu i czegoś jeszcze, ale nie przeszkadzało mi to. Napletek całkowicie odsłonił różową główkę, na której pojawiła się kropla czegoś. Zlizałam ją, to był śluz wydobywający się przez maleńką szparkę w głowicy. Wsunęłam sobie w usta tyle, ile mogłam zmieścić, zaczęłam poruszać głową. To, co przedtem robiłam dłonią, teraz wykonywałam buzią. Nie wiem dlaczego, ale poczułam się taka... dorosła, dojrzała, przecież zaczynałam uprawiać seks z dojrzałym mężczyzną. Wiem, do tego „uprawiania” było jeszcze daleko, ale opanowało mnie niesamowite podniecenie. Trochę przeszkadzały mi jego włosy łonowe, wchodziły między zęby, kiedy głębiej wsuwałam kutasa, ale jakoś sobie z tym poradziłam. Przyszło mi do głowy, że lepiej by było, gdyby wygolił krocze. Wtedy nie było to w modzie, oglądałam nawet późniejsze filmy z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a tam i mężczyźni i kobiety pozowali dumnie pokazując obfite owłosienie. Już znacznie wcześniej, w domu, kiedy wydawało mi się, że jestem bardzo podjarana wsuwałam rękę w figi i macałam wilgotną szparkę. Pobudzałam się troszkę paluszkami, ale tylko do pewnego momentu; kiedy czułam, że podniecenia bardzo wzrasta przerywałam i zadowolona usypiałam. Teraz zrobiłam to samo, wsunęłam dłoń między nogi i ze zdziwieniem stwierdziłam, że cipka nie jest wilgotna, tylko bardzo mokra! To pewnie też moje soczki, o których czytałam w książce „Sztuka kochania”. Pomasowałam szparkę paluszkiem, wsunęłam go trochę głębiej do środka, znacznie głębiej, niż robiłam to do tej pory. Uczucie było rewelacyjne, aż mi się zakręciło w głowie. Podciągnęłam spódniczkę w górę, odsunęłam na bok skrawek materiału nakrywający cipkę i siadłam okrakiem na biodrach wujka Stefana. Było mi teraz obojętne, czy obudzi się, czy nie, czułam niesamowitą potrzebę nadzienia się na sterczącą pałkę. Najpierw jednak złapałam trzon kutasa w dłoń, drugą pośliniłam, posmarowałam i rozchyliłam płatki pipki, a obnażoną głowicą pocierałam swą dziewiczą szparkę. W momencie, kiedy lśniący łeb dotykał małego guziczka w cipce czułam szczególne ciepło rozlewające się w brzuchu. Wiedziałam, że to łechtaczka i że daje ona najwięcej przyjemności. Trochę się bałam, wyczytałam przecież, że utrata dziewictwa wiąże się z bólem, że kiedy usiądę na penisie to zaboli, ale podniecenie i ciekawość wzięły górę. Uniosłam biodra i jednym szybkim ruchem nabiłam się na twardego kutasa. Rzeczywiście zabolało. Zabolało do tego stopnia, że natychmiast niemal zeskoczyłam z pały tkwiącej w mej dziewiczej do tej pory szparce. Wtedy stało się to, czego nie przewidziałam. Wuj Stefan chyba czuł, że coś się z nim dzieje, bo poruszył się w momencie, kiedy wyciągałam kutasa i siadałam na jego biodrach. Ten ruch spowodował, że w momencie, kiedy już miałam zająć wygodną pozycję, jego lekko zaczerwieniony od mojej krwi organ znalazł się pod dupką i niemal natychmiast w niej zanurzył! Nie spodziewając się tego, miałam chuja w dupie! Fakt, też zabolało trochę, ale zaskoczenie było większe, niż ból. Zaczęłam poruszać biodrami, to podnosiłam je, to opuszczałam, albo falowałam nimi na boki. To, co nadchodziło we mnie przypominało chyba tsunami. Gorąco, które początkowo czułam tylko w brzuchu teraz ogarniało mnie całą. Zaczęłam drżeć, trząść się, w oczach latały mi mroczki, w cipce i w brzuchu czułam cykliczne skurcze. Po chwili odczucie było tak silne, że padłam na pościel obok wujka. W sumie dobrze, że się tak stało, bo sekundę później Stefan strzelił w powietrze wielką porcją spermy, która wylądowała na mej pupie. Pochyliłam się nad pulsującą i ciągle wyrzucającą niesienie pałą i znowu objęłam ustami. Ostatnie dwa strzały przyjęłam w buzi i wszystko połknęłam. To był właśnie mój pierwszy raz, pierwszy orgazm i pierwsze łyki spermy, której później wypiłam chyba kilka litrów... Kiedy już się ogarnęłam, wyszłam na korytarz; byłam zaspokojona i dumna z siebie. Pupa i cipka trochę bolały, nogi miałam jak z waty, ale nie przejmowałam się tym, ważne, że wreszcie zostałam kobietą i przeżyłam pierwszy taki prawdziwy orgazm. Wróciłam na salę, rzuciłam się w wir zabawy, a co zaskakujące, teraz inaczej patrzyłam na mężczyzn, tańcząc z którymś zastanawiałam się, jakiego ma kutasa, jaki jest w łóżku. Odważyłam się, niby przypadkowo, złapać któregoś z kuzynów za krocze, ale nic ciekawego nie poczułam. Byłam zawiedziona, że młode chłopaki nie mają takiego sprzętu jak dojrzali faceci. Nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo się mylę. Wracając po tańcach do wyznaczonego nam pokoju nasłuchiwałam odgłosów dochodzących zza zamkniętych drzwi innych gości. W dwóch przypadkach słyszałam wyraźnie odgłosy bzykających się par. Nasłuchiwałam chwilkę, przeszłam do następnych i następnych. Przy kolejnych zatrzymałam się na dłużej, wydawało mi się, że znam usłyszany głos kobiety, ale drzwi tłumiły wszystko. Przyłożyłam do nich ucho, żeby lepiej słyszeć i zdrętwiałam. Co ja, kurwa, mam za patologiczną rodzinę! Ojciec rucha szwagierkę, ja niemal zgwałciłam wujka, a moja matka daje dupy mojemu kuzynowi, fakt, że chłopak był już po dwudziestce, ale żeby mama? Zszokowana poszłam do siebie. Ojciec był już w łóżku, nie spał, czytał jakąś gazetę. - Nie widziałaś gdzieś mamy? - spytał patrząc na mnie. - Nie, ale chyba jeszcze bawiła się z Piotrem, pewnie zaraz będzie, bo muzykanci już się zbierają do zakończenia imprezy - musiałam skłamać, nie chciałam awantury, tym bardziej, że on też nie był niewiniątkiem. - Może się doczekam – ojciec wrócił do lektury. Minęło kilka minut, zdążyłam wziąć kąpiel, kiedy weszła mama. Jakby nigdy nic zaczęła się rozbierać i weszła do łazienki. Po dłuższej chwili wróciła w nocnej koszuli i położyła się obok ojca. Obserwowałam ich dyskretnie, udając, że śpię. Tata zgasił światło, usłyszałam jego szept. - Masz ochotę na małe conieco? - Zwariowałeś? Iza usłyszy, chyba nie śpi jeszcze. - Usnęła kiedy byłaś w łazience, wróciła skonana, przecież cały czas skakała z chłopakami. No, przysuń się... - Przestań, bo dostaniesz po łapach! - Krysiu, tylko delikatny, szybki numerek i śpimy. Hmmm? - Ale tylko delikatnie i od tyłu, na boku. Wiesz, że tak lubię... - Wiem... - umilkł na moment, po chwili usłyszałam - Ale masz pipkę mokrą, jednak chyba czekałaś na to, prawda? - A jak myślisz? - przecież matka nie powie, że to Piotr przed chwilką tak ją „nasmarował”. Nie trwało długo, kiedy dobiegło mnie sapanie ojca i cichutkie pojękiwania matki. Czy oni naprawdę w tym wieku jeszcze mają na siebie taką chcicę? Mało tego, przecież ciut wcześniej oboje ruchali się z kimś innym! Z takim zdziwieniem usnęłam. Dlaczego opisuję wszystko z takimi szczegółami? Dlatego, że był do przełomowy dzień w moim życiu, był to dzień, kiedy poznałam seks, kiedy zobaczyłam, że nie ma świętości, kiedy zmieniłam zdanie o swych rodzicach. Mijał czas swobody, skończyła się podstawówka, poszłam do średniej szkoły. W liceum byłam na początku pierwszej klasy jedyną, która miała za sobą doświadczenia seksualne. Słuchałam z uśmiechem zwierzeń dziewcząt, opowiadających, jak to całowały się z chłopakiem, jak próbował je obmacywać, jak same niezdarnie sprawdzały, co kryją ich spodnie. W drugiej klasie niektóre już odważyły się na minetkę, albo na zrobienie loda chłopakowi, jedna nawet pozwalała dymać się w tyłek. Co tu dużo mówić, w tym czasie spotykałam się z różnymi chłopakami i facetami, bzykałam się z nimi, ale zauważyłam, że z młodymi to nie jest to samo, co seks z doświadczonym mężczyzną. Jakoś tak mi zostało od czasu wujka Stefana. Fakt, niektórzy moi rówieśniczy, czy starsi dwa – trzy lata mieli też tęgie pały, ale umiejętności żadne. Wsadzał mi jeden z drugim kuśkę w napaloną pipkę, poruszał się chwilkę, stęknął i już miał spermę w prezerwatywie. A ja biedna szukałam dobrego, ostrego ruchania! Wreszcie studia. Tutaj muszę przyznać się bez bicia, że zaliczyłam kilkunastu chłopaków z różnych wydziałów, kilkunastu asystentów, a i paru profesorów też by się znalazło! Uprawiałam seks regularnie, nie miałam najmniejszych problemów ze znalezieniem sobie kochanka na jedną nockę, czy na dłuższy czas, choć żaden nie przekroczył trzech miesięcy; najczęściej były to kilkukrotne randki kończące się w łóżku. Z tym łóżkiem trochę przesadziłam, bo rżnęliśmy się w parku, w aucie, na łonie natury, w ambonie myśliwskiej, na łódce; możliwości była cała masa. Zaskakujące było to, że nie było możliwości seksu w hotelu! W tamtym czasie był przepis, który zabraniał przyjmowania gości zameldowanych w tej samej miejscowości, albo ileś tam kilometrów od niej! Dziwne, prawda? Tak jednak było. Szczególnie zapadł mi w pamięć jeden z profesorów, pan J. Człowiek w sile wieku rzeczywiście o wyglądzie profesora; siwiejąca, krótka broda, okulary w cieniutkiej oprawie, zawsze w garniturze i śnieżnobiałej koszul; spokojny, opanowany niesamowicie mądry i inteligentny. Nie byłam jego studentką, ale lubiłam chodzić na jego wykłady. Jak mi się udało go uwieść? To było przypadkowe spotkanie na basenie, byłam już na czwartym roku. Zachciało mi się zjechać w takiej dużej rurze, kiedyś bardzo mi się to podobało, poza tym była to u nas absolutna nowość! No i zjechałam! Tyle, że jadąc w dół przetarłam sobie majtki od kostiumu kąpielowego, a kiedy wpadłam na końcu z hamujący zjazd zbiornik z wodą, ledwo złapałam odlatujący gdzieś stanik od tego stroju. Stałam na środku, świeciłam dziurami wytartymi na tyłku i nieporadnie zasłaniałam nagi biust, bo jedną ręką nie umiałam sobie poradzić ze sznureczkami biustonosza. - Pozwoli pani, że pomogę – usłyszałam za sobą głos mężczyzny. Odwróciłam głowę, za mną stał pan profesor J. we własnej osobie. Ale obciach! Czułam, że ze wstydu rumienię się jak pomidor, nie wiedziałam, gdzie podziać oczy, przecież to mój ulubiony profesor, a ja stoję przed nim niemal goła. Z wrażenia nie ruszałam się nawet, nie miałam pojęcia, jak wybrnąć z tej opresji. Na szczęście J. jak zawsze wiedział, co zrobić. - Może przejdźmy do brzegu tego basenu, żeby inni w nas nie wpadli, a tam pomogę pani z tym... kłopotem - Dziękuję, panie profesorze, naprawdę przepraszam, zachciało mi się tej rury, jak dzieciakowi – wreszcie wydukałam kilka słów. - A ja też nią zjechałem, zaraz za panią. Przecież to fajna rozrywka. - No tak, ale panu nic nie spadło, a ja... - kończyłam zawiązywanie sznureczków na karku. - Pomogę pani zawiązać te tasiemki na plecach, chociaż... - Proszę? - No, nic, chciałem tylko powiedzieć, że nie przypuszczałem, ze na naszym basenie zobaczę takie cudowne widoki – teraz on zmieszał się trochę. Popatrzyłam na J, uśmiechnęłam się. Teraz, kiedy stał obok mnie, mokry, w kąpielówkach, bez okularów, wyglądał znacznie młodziej, choć wiedziałam, że dawno przekroczył pięćdziesiątkę. Przyglądałam się wysokiemu, ciągle przystojnemu mężczyźnie i jak zwykle widząc taki okaz samca poczułam mrówki w pipce. - Co pan ma na myśli? - Panią. Dopiero teraz zauważyłem, jak atrakcyjną kobietą jest pani. - Pochlebia mi pan, panie profesorze, miło słyszeć takie słowa komplementów z ust przystojnego mężczyzny. - To nie komplementy, a stwierdzenie faktu. Ale co będziemy tutaj tak stali, zapraszam panią na kawę, w restauracji obok jest naprawdę wyśmienita. - Dziękuję, dobry pomysł, bo i tak muszę już pójść do szatni, przecież nie będę tutaj paradować z niemal gołym tyłkiem. - Jestem absolutnie pewien, że wszyscy mężczyźni obecni tutaj nie mieli by nic przeciwko temu – roześmiał się J. Kilkanaście minut później siedzieliśmy przy stoliku z filiżankami w dłoniach. Przyglądałam się ciągle profesorowi, wyglądał przecież zupełnie inaczej, niż na uczelni. Owszem, broda i okulary były na swoim miejscu, ale zamiast ciemnego garnituru miał na sobie świetnie dobraną, sportową, jasną marynarkę i takie same spodnie. Zamiast koszuli szczupły tors okrywała koszulka polo. Kiedy odkładał menu, opatrzyłam uważnie na spodnie i odniosłam wrażenie, że zauważyłam w nich jakiś ruch. - To mówi pani, że jestem przystojny... - zagaił rozmowę. - Tak, ale dopiero teraz to zauważyłam. Jest pan bardzo atrakcyjnym mężczyzną. - Pani też jest jedną z piękniejszych naszych studentek. Przyznam ze wstydem, że obserwuję panią już jakiś czas... - No i? - przygryzłam leciutko dolną wargę. - No i doszedłem do wniosku, że pani mi się, przepraszam za śmiałość, bardzo podoba! - nagle zajął się swoją kawą. - Panie profesorze, powiem wprost. O takim mężczyźnie, jak pan, marzy każda normalna kobieta. Każda chciałaby przebywać w pana towarzystwie i odlatywać w pańskich ramionach w niebyt rozkoszy – skąd we mnie nagle tyle odwagi? - Pani też? - patrzył z nadzieją w oczach, przynajmniej tak to odczytałam. - Jestem pierwsza! Kurwa, co ja gadam! Podrywam profesora, robię z siebie pierwszą naiwną, dobrze, że nie jestem od niego zależna na uczelni, inaczej by pewnie myślał, że chcę cipką zapracować na lepsze oceny. A cipka rzeczywiście już upominała się o jego kutasa. Wiedziałam, że dzisiejsze popołudnie i wieczór spędzę w jego towarzystwie; jedyna niewiadoma, to to, czym J. dysponował. Oczy uciekły mi do jego krocza, tym razem ruch w spodniach był bardzo widoczny. - Pani Izabelo, wobec tego ośmielam się zaprosić panią do siebie na lampkę wina – wstał od stołu, skinął na kelnerkę, uregulował należność za kawę. - Iza
Ulżył sobie w kuzynce
Brunetka brana przez przystojniaka
Holly uwielbia kutaski

Report Page