Która zrobi to lepiej?

Która zrobi to lepiej?




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Która zrobi to lepiej?

Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:

Małgorzata Wanke-Jakubowska pisze:
dodany przez: Maria WANKE-JERIE · 14 maja 2019
Absolwentka Uniwersytetu Wrocławskiego, z wykształcenia matematyk teoretyk, specjalista PR, od 25 lat pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Współtworzyła pierwszy „Raport o stanie nauki w Polsce”. Współautorka biografii Romana Niegosza „Potrzeba ludzi przyzwoitych. Roman Niegosz – życie dla Polski” oraz „Zobowiązywała mnie przysięga. Proces Władysława Frasyniuka 1982”. Odznaczona Medalem „Niezłomni” (2013).
Na Twiterze pojawiły się pierwsze komentarze, przytaczam je w całości:
Gutab
– matematyk to zrobi lepiej,
– co?
– wszystko.
Duch lwowskiej szkoły matematyki jest wciąż żywy. Dlatego lubię Wrocław, miasto z lwim pazurem.
Artur Kril‏
Muszę powiedzieć, że kryterium „matematyczności” kandydata jest dla mnie pewną nowością. W zasadzie się zgadzam – matematyk na pewno zrobi to lepiej. Z drugiej strony nie mogę oprzeć się skojarzeniu z postulatami feministek o głosowaniu na kobiety.
Ewa Oczkowska‏
Piękny życiorys. Dobrze byłoby pomóc, aby tak mądry człowiek dostał się do Parlamentu. Bo rzeczywiście tacy właśnie ludzie powinni mieć wpływ na kształt Europy.
Na Facebooku napisał tylko:
Władysław Daleczko
Obawiam się, że próby nauczenia logiki – choćby jej podstaw – europosłów z PE, to syzyfowa praca.
Będzie trudno, ale trzeba starać się ich uczyć.
Dobrze znam prof. Andrzeja Kisielewicza i z Instytutu Matematycznego, gdzie razem studiowaliśmy (był dwa lata niżej) i później ze spotkań w Salonie Profesora Dudka, ale także z konferencji w Auli Ossolineum po tragedii smoleńskiej. Podziwiam jego intelekt, przenikliwy umysł, szeroką wiedzę i bezwzględną uczciwość. Potrzeba takich mądrych ludzi w polityce. Bardzo podoba mi się jego osobista uczciwość i prawość. Trzymam za niego kciuki, ale wiem, że gdy start w wyborach nie przyniesie mu mandatu, ma co robić w nauce i w dydaktyce. Jego próba wejścia do polityki, to nie konieczność, jak dla wielu innych, którzy żyją z polityki. On nie musi.
Mam dylemat ze stwierdzeniem że Pan profesor będzie bronił w PE „różnych stylów życia”. Czy to znaczy że będzie bronił tego by politycy w Polsce mogli mi narzucać jak mam żyć? Chodzi o to by mieli prawo decydować kiedy i gdzie mogę np. na zakupy się wybrać bo niektóre sklepy ustawowo zamkną?Czy może będzie bronił tego by nikt mi w moim kraju niczego nie narzucał i za mnie nie decydował?
Czy matematyk wszystko zrobi lepiej, miałbym wątpliwości. Ale prof. Kisielewicz na pewno
Olbrzymim problemem naszych czasów jest pewna nieuczciwość wielu ,,intelektualistów” polegająca na tym, że niewątpliwe kompetencje w swojej specjalizacji rozciągają na inne dziedziny, na których się nie znają. Typowym objawem tej choroby są tzw. ,,Listy intelektualistów w sprawie…”. Czy matematyk zrobi wszystko lepiej? Nie zrobi dobrze operacji serca – to oczywiste. Jest też wiele innych dziedzin (np. ekonomia), gdzie pokusa ścisłego ,,matematycznego” myślenia wcale niekoniecznie przynosi dobre rezultaty. Oby p. Kisielewicz nie uległ pokusie znania się na wszystkim.
Matematykę kocham, kilku matematyków lubię, wszystkich szanuję
Po pierwszych akapitach pomyślałem, ze matematykowi ciężko jest opuścić ten poukładany, dobrze zdefiniowany, aksjomatyczny świat matematyki, i żeby to zrobić, musi mieć bardzo dobry powód. Jakby na potwierdzenie czytam dalej „uznał, że jego rola dziennikarza prasy podziemnej dobiegła końca i wrócił do badań naukowych”.
Świat polityki to zupełnie inna przestrzeń. „Wprowadźmy logikę do Europy” – byłoby pięknie, tylko czy takie hasło przekona wyborców?
Z przekonaniem wyborców jest taki problem, że oni najpierw wybierają listę, a dopiero później zastanawiają się, kogo z tej listy wybrać. Często też bez zastanowienia głosują na pierwszego, chyba że jest bardzo kontrowersyjny, jak np. był Marian Krzaklewski – ” jedynka” na liście Platformy Obywatelskiej w okręgu rzeszowskim do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku. Mimo pierwszego miejsca nie uzyskał mandatu, bo był dla elektoratu tej partii trudny do zaakceptowania. Tak się zdarza jednak bardzo rzadko. Najczęściej ta pierwsza pozycja jest bardzo wyróżniona i prawdziwy „bój” toczy się dopiero pomiędzy pozostałymi kandydatami. Nie na darmo napisałam „bój”, bo nierzadko większym rywalem dla kandydata nie jest konkurent z innej listy, tylko kolega z tej samej. Pisałam o tym kiedyś w tekście http://www.twittertwins.pl/wybory/ .
To mankament ordynacji wyborczej, która wręcz wymusza wewnątrzpartyjną rywalizację miast współpracy. Nie każda ordynacja proporcjonalna (a do Parlamentu Europejskiego taka być musi) przewiduje taki tryb wyboru. Czy ktoś wreszcie to spróbuje zmienić, bo przed nami kolejne, jesienne wybory i kolejna wewnątrzpartyjna rywalizacja.
W rywalizacji kandydatów z tej samej listy nie musi by nic złego o ile toczona jest fair, ale o to w polityce coraz trudniej
Wybór najpierw listy, a potem kandydata z tej listy jest założeniem tak skonstruowanej ordynacji wyborczej. Czy wyborcy tak właśnie wybierają? Część z nich zapewne tak, nie jestem nawet pewna czy większość. Nie byłoby w przeciwnym razie pomyłek przy głosowaniu i preferencji dla listy z numerem pierwszym, gdyby tak było, że wyborca w taki właśnie modelowy sposób głosuje. Czasem wybiera kogoś, kogo zna bez względu na to, z jakiej listy kandyduje. Pamiętam osobę o wyraźnie antykomunistycznych poglądach, która zagłosowała na Hannę Gucwińską, bo ją znała z telewizyjnego programu „Z kamerą wśród zwierząt” nie bacząc na to, że startuje ona z listy SLD-Unia Pracy. Czasem wyborcy wybierają ludzi, nie najpierw listę i robią to świadomie.
Dziękuję za wszystkie głosy w dyskusji, zarówno za te, które Czytelnicy wpisali pod tekstem, jak za pisane na gorąco pod zapowiedzią artykułu na Facebooku i Twitterze. Większość to pozytywne opinie, nawet, gdy poprzedzone były wątpliwościami czy istotnie matematyk wszystko zrobi lepiej. Zgodzić się wypada, że nie zastąpi chirurga, a już z całą pewnością nie przeprowadzi operacji. Ale wszędzie tam, gdzie potrzebne jest logiczne myślenie, prawidłowe wnioskowanie zrobi to lepiej. Część dyskusji za sprawą wpisu mojej siostry dotyczyła samego głosowania, które modelowo powinno przebiegać tak, że to najpierw wyborca dokonuje wyboru listy, a potem dopiero kandydata. Czasem jednak kandydat, taki jak prof. Andrzej Kisielewicz, może sprawić, że ci wyborcy, którzy nie zamierzali głosować na listę , z której kandyduje, jednak postawią krzyżyk przy jego nazwisku.
Niedoceniona jest rola techników (jako synonim słowa inżynier). Podeprę się przykładem muzyka wie jak nutki zagrać sprawnie, ale aby był z tego efekt musi akustyk się postarać i mieć wiedzę jak ich nagłośnić aby byli słyszalni. Gdyby akustyk miał warunki takie same wszędzie, ale jedna sala jest taka druga inna, w tej lepiej słychać niskie dźwięki w tej wysokie. Jak technik jest dobry to wyciśnie na maksa sprzęt salę muzyka. Jak kiepski to nic nie wyjdzie choćby sprzęt był najwyższej jakości i muzyk z górnej półki. Nie inaczej jest w polityce. Polityk choćby najlepszy musi współpracować z technikami (urzędnikami) tymi którzy jego idee i polityczne ustawy wcielają w życie. Najlepszy pomysł można uwalić i ośmieszyć, oraz najgorszy podnieść do rangi wspaniałej ustawy. Mój Tata jak go wysłali na emeryturę z fabryki samolotów a był dobrym specjalistą od obróbki plastycznej przygarnął go facet po zawodówce rzemieślnik. Nie jego jednego tylko całą rzeszę takich fachowców z wielkich zakładów. Weryfikacja następowała bardzo szybko – albo coś umiesz – czyli rozwiązywać problemy albo nie i wyjazd po 3 miesiącach. Właśnie takimi inżynierami zbudował potężny zakład, sam się na tym nie znał – natomiast potrafił spowodować to że pracowali na niego mądrzejsi. Pytanie retoryczne – nie lepiej aby mądrzejszy pracował na rzecz głupszego polityka, a tan go chciał słuchać. Co z tego jak najlepsze pomysły gdzieś ugrzęzną w urzędniczej pajęczynie?
To ten pan doradzał premierowi Morawieckiemu, żeby wywołać konflikt społeczny? Znakomity patriota.
Przed chwilą przeczytałem artykuł wraz z komentarzami.
Czy matematyk zrobi to lepiej ? Na pewno ma lepsze predyspozycje działania, ale reszta zależy od chęci, charakteru i innych czynników.
Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *
Blog: Twitter Twins © 2022. All Rights Reserved.
Powered by WordPress . Theme by Alx .




GN 33/2022


Archiwum



nasze media

Kontakt




Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.











AKTUALNOŚCI






OPINIE






BIERZMOWANIA






GALERIE






SYNOD






STUDIUM BIBLIJNE






ARCHIWUM






BISKUPI






HISTORIA DIECEZJI






KONTAKT Z ODDZIAŁEM






KURIA






MAŁY GOŚĆ






PARAFIE






RADIO eM






WIARA.PL









facebook
Newsletter
rss
Powiadomienia




Członkinie wspólnoty Miriam z ks. Darkiem.




Grzegorz Brożek /Foto Gość
1 Pierwszy raz w historii pielgrzymki
2 Nieszablonowe duszpasterstwo (GALERIE ZDJĘĆ)
3 Jesteśmy silni w wierze (GALERIE ZDJĘĆ)
4 Borki. Za udane i bezpiecznie zebrane plony
12 Na oazie w Ciężkowicach urodził się mały Michaś
13 Trud pielgrzymi przynosi błogosławione owoce (GALERIE ZDJĘĆ)
15 Siostry służebniczki od 100 lat są w Czarnym Potoku
– Sadząc marchewkę w ogrodzie, słuchałam zawierzenia Matce Bożej i pomyślałam, że chciałabym oddać Jej swe życie – wspomina Agata Ogorzały z parafii w Starym Sączu.
To powierzenie się w całości Maryi było związane z indywidualnymi rekolekcjami Oddanie 33, które stają się coraz bardziej popularne w diecezji. 1 stycznia zaczęły się na przykład w parafiach Brzezna i pw. MB Nieustającej Pomocy w Mielcu. Przeprowadza się je indywidualnie, na podstawie książki, w której jest wszystko, co potrzeba na każdy z 33 dni.
Agata Ogorzały z parafii pw. św. Elżbiety w Starym Sączu odbyła rekolekcje i poprosiła proboszcza ks. Marka Tabora o możliwość zawierzenia się Matce Bożej przed Najświętszym Sakramentem. Informację o tym podała w internecie, na stronie Fundacji Tota Tua. – Kiedy w 34. dniu miałam przyjść z różą, żeby swe życie zawierzyć Maryi, dowiedziałam się, że będzie nas w sumie 8 osób. Ależ byłam zaskoczona, kiedy okazało się, że przyjechało z różnych stron nie 8, a 50 osób! To jest znak, że Matka Boża działa – opowiada. Pani Agata z innymi tworzy przy parafii wspólnotę Szkoła Słowa Bożego „Miriam”, której opiekunem jest ks. Dariusz Król. – Pomyślałam, że zaproponuję te rekolekcje członkom naszej wspólnoty – mówi.
– Zakupiłyśmy książki, po jednej dla każdego, także dla naszych księży, do których następnie poszłyśmy, prosząc, by zechcieli nam towarzyszyć w tych rekolekcjach – wspomina Anna Górska. Każda z 11 osób we wspólnocie miała kapłana, który prowadził ją indywidualnie, choć rekolekcje nie wymagają takiego towarzyszenia. – Dla poczucia bezpieczeństwa, dla rozwiania wątpliwości uczestnicy potrzebowali kierownika, więc gdy panie dały nam książki, siłą rzeczy trzeba było przeczytać, wejść w rekolekcje, przeżyć je. Na końcu my sami zawierzyliśmy się Maryi – opowiada ks. Darek. Technicznie rekolekcje polegają na tym, że przez 33 dni codziennie czytamy, rozważamy treści na dany dzień, modlimy się. – Mnie najwygodniej było rano, kiedy domownicy jeszcze spali, zapalić świece, otworzyć książkę. Były dni, że przeczytałam tylko kawałek, bo zatrzymałam się na zdaniu, które mnie poruszyło, były takie, że wszystko „przerobiłam” – objaśnia Zuzanna. Teksty pochodzą z Ewangelii, z „Traktatu o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” św. Ludwika Marii de Monforta, są teksty Alicji Lenczewskiej i o. Emila Neuberta. Ksiądz Darek mówi, że najważniejsza jest jednak w każdym dniu modlitwa. – Dobrze, jeśli ktoś może uczestniczyć w Mszy św., ale najważniejsze to przemodlić to, co przeczytaliśmy, posłuchać Matki Bożej – mówi.
Rekolekcje Oddanie 33 zaowocowały zawierzeniem się Matce Bożej przez członków wspólnoty Szkoła Słowa Bożego „Miriam” i kapłanów, którzy towarzyszyli rekolektantom. – Czekałyśmy, co zdarzy się potem, bo Matka Boża działa i coś musiało się wydarzyć. Wreszcie doczekałyśmy się tego, że ks. proboszcz ogłosił, iż rozpoczniemy rekolekcje Oddanie 33, tym razem dla całej parafii, dla chętnych – mówią panie. Widzą w tym działanie Maryi. Zaczęły się zapisy. – Zgłosiło się 70 osób, w tym kilku mężczyzn, z czego bardzo się cieszę. Zgłoszeni utworzyli grupy dzielenia, które spotykały się co 2 tygodnie. Ale wiem, że poza nimi było nawet kilkadziesiąt innych osób, które odprawiały rekolekcje indywidualnie – ks. Dariusz opowiada o tym, jak wyglądała druga tura Oddania. Szybko rekolekcje zaczęły pracować w tych, którzy je podjęli. Opowiadali, że mieli siłę po ludzku hamować się, kiedy byli zaczepiani, z pokorą przyjąć krytykę, zasłużoną, a nawet tę niesprawiedliwą. – Poza tym w grupach dzielenia było bardzo emocjonalnie. Niektórzy z uczestników wprost nie mogli doczekać się tego, aby podzielić się swym doświadczeniem rekolekcji. Ta chęć dzielenia była głęboka i bardzo radosna – przekonuje Agata Ogorzały. Wielu z uczestników rekolekcji było tzw. katolikami z ulicy, bez uprzedniej formacji we wspólnotach. Jednak zadziałało, i to czasem od pierwszych dni.
Trwa renesans pogłębionej pobożności maryjnej. To fenomen czasów, w których żyjemy: Wojownicy Maryi, Męski Różaniec, Oddanie 33. – To dlatego, że przełamuje się przekonanie, że Maryja stoi na drodze do Jezusa, że może przeszkadza, że może lepiej prosto do Niego, bez pośredników. Bo naprawdę pragnieniem Chrystusa było, by ludzie przychodzili do niego przez Maryję – przekonuje Inez Mackiewicz ze wspólnoty Miriam. Matka Boża niczego nie zostawia sobie, wszystko oddaje Jezusowi. Natalia Kiernicka ze starosądeckiej wspólnoty podkreśla, że nikt jak Maryja nie poznał Jezusa. – Miała go 30 lat pod swoim dachem. Ona wie, jak trzeba żyć, postępować, by podobać się Bogu. Oddając życie Maryi, wiemy, że Ona odda je Jezusowi, ale wpierw oczyści, uszlachetni – mówi Natalia. Wiesława Borgieł książkę „Oddanie 33” ma przy sobie. – O, tu cytuje się słowa o. Emila Neuberta, że Jezus przekazał, aby ukochać Maryję, bo Chrystus tak Ją kocha, że o cokolwiek poprosimy Go przez Nią, On to spełni – pokazuje.
No i ludzie proszą. O rzeczy małe i wielkie. Matka Boża, jak przekonują, działa. – Dzięki Oddaniu 33 znalazłam więcej czasu na rzeczy ważne, życie zaczęło się układać lepiej – zapewnia Wiesława. Natalia opowiada, że nauczyła siebie i innych zawierzać Maryi codziennie, co owocuje głębokim pokojem serca i radością. – Prosiłam Mateńkę, żeby mój mąż się zawierzył, i to się stało. Wziął udział w rekolekcjach i przyszedł na nabożeństwo uwielbienia, i był zadowolony – mówi Agata, która sama uroczyście zawierzała się już 4 razy. – Codziennie ponawiam tylko skrócony akt zawierzenia, bo ogień, do którego nie dorzuca się drewna, może w końcu wygasnąć – dodaje. Zuzanna pracuje w przychodni. Czas jej rekolekcji Oddania 33 przypadł na początek pandemii. – Były codziennie nowe informacje, polecenia, dyspozycje, niepokój, nawet strach. Przypomniałam sobie, że mogę te sprawy oddać Maryi, modlić się. Wsiadałam do samochodu i w drodze do pracy oddawałam Matce Bożej siebie, pacjentów, współpracowników. Przestałam się bać i niepokoić – przyznaje. Ksiądz Darek mówi, że to wcale nie jest tak, że oddanie się Maryi czyni z nas próżniaków, że możemy otrzepać ręce, o nic się nie starać, bo teraz działa kto inny. – Nic podobnego – twardo bierzemy życie, które nas męczy i boli, tylko wiemy, że trud, pracę, serce oddajemy Matce Boskiej. Nie zwalnia nas to z szukania pomocy, z podejmowania wysiłków, ale do naszych ludzkich trosk zapraszamy Matkę Bożą – mówi. – Zawierzenie Maryi sprawia, że po przeżyciu tych rekolekcji przestajemy się szarpać ze swoimi pomysłami, które często w praktyce powodowały pogorszenie sytuacji. Wzrasta zaufanie, że Maryja to zrobi lepiej, zatroszczy się, jak trzeba – dodaje.•
Anna Górska – Moja córka jest teraz w ośrodku leczenia nerwic i terapii. Wszystko zaczęło się dziać, kiedy pierwszy raz zawierzaliśmy się Maryi. Córka oznajmiła, że nie będzie chodzić do kościoła. Chciałoby się wybić z głowy takie pomysły, ale Bóg zmienia nasze serce. Pozwalamy żyć człowiekowi tak, jak chce. Nie chcemy go zmieniać na swoją modłę. Maryja wlewa pokój w serce, poczucie, że skoro to jest dziecko Boga, dziecko Matki, to Ona się zawsze o nie upomni, cokolwiek by się działo. Mam przekonanie, że będzie dobrze. Nic nie zastąpi tego pokoju serca, tego, że nie rwę włosów z głowy, tej świadomości, że mam się modlić, troszczyć, kochać. Zuzanna Rejowska – Moje dziecko nie chodzi do kościoła od kilku lat. Mówi, że nie wierzy, nie uznaje. Może powinnam się wściekać, złościć, zmuszać, odchodzić od zmysłów, ale jest inaczej. Nie mam lęku o to dziecko. Mam przekonanie, że oddałam je Maryi, i nie boję się, że mu się w sensie duchowym stanie coś złego. Wiem, że Maryja zatroszczy się o nie i nie damu zginąć. Inez Mackiewicz – Moim owocem oddania jest zmiana postawy. W pierwszym dniu rekolekcji jest mowa o uniżeniu i pokorze. Im bardziej się uniżam, tym więcej miejsca robię łasce Bożej. Widzę to u siebie. Zawsze chciałam, żeby stawało na moim, zawsze byłam wyrywna – widząc problem, chciałam go rozwiązywać, wpadając na jakiś pomysł, już widziałam, jak to powinno być, a gdy ktoś miał inną wizję, czułam ogromny dyskomfort. Od jakiegoś czasu gryzę się w język, więcej milczę i czuję radość z tego, że się wycofuję. I wiem, że to nie z mojego starania. To łaska, która przyszła jako owoc tych rekolekcji.
Rozumiemy, że na naszej stronie szukasz przede wszystkim dobrych i ciekawych treści. To jednak reklamy są naszym głównym źródłem utrzymania.

Kwiz:
Którą postacią z serialu Grey's Anatomy jesteś?
Sugerowane dla Ciebie:
Gry do picia dla par
Nie chcesz wiedzieć, co naprawdę myśli o tobie twój partner? Zebraliśmy ponad 150 pytań „Kto najprawdopodobniej” do Ciebie i Twojego chłopaka lub dziewczyny. Te pytania postawią Cię w trudnych sytuacjach z zabawnymi wynikami.
Gra rozpoczynająca konwersacje „Kto najprawdopodobniej” jest dobrze znana jako gra towarzyska, ale czy wiesz, że jest też kilka wersji? Cóż, zrobiliśmy. Ta gra z pytaniami i odpowiedziami jest idealna, aby dowiedzieć się, co naprawdę myśli o tobie twój partner. Więc weź swojego partnera i zacznij zadawać pytania. Zebraliśmy 180 pytań „Najprawdopodobniej” do Twojej gry!
Gra „Kto najprawdopodobniej” została stworzona, aby lepiej poznać swojego partnera. Gra polega na zadawaniu pytań, które zaczynają się od „Kto najprawdopodobniej to zrobi”, a następnie odpowiadaniu na pytanie, kto z większym prawdopodobieństwem zrobi daną rzecz. Na początku to Ty decydujesz, kto zaczyna. Po prostu rzuć kostką, zagraj w papierowe nożyczki, a może jeden z wolontariuszy, aby zacząć. Teraz ty lub twój partner czytacie pierwsze pytania.
Na przykład: „Kto najprawdopodobniej ugotuje romantyczną kolację?” Wtedy gracz, który przeczyta pytania, liczy do trzech. W wieku trzech lat oboje wskazacie osobę, która jest bardziej skłonn
Nagie mamuśki ssące kutasa - Cherie Deville, Milf
Wielki sekret córki
Mamuski Porno Free - Kaylani Lei, Azjatka

Report Page