Jeszcze nie miała dwóch kolesi w łóżku

Jeszcze nie miała dwóch kolesi w łóżku




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Jeszcze nie miała dwóch kolesi w łóżku


Возможно, сайт временно недоступен или перегружен запросами. Подождите некоторое время и попробуйте снова.
Если вы не можете загрузить ни одну страницу – проверьте настройки соединения с Интернетом.
Если ваш компьютер или сеть защищены межсетевым экраном или прокси-сервером – убедитесь, что Firefox разрешён выход в Интернет.


Firefox не может установить соединение с сервером polki.pl.


Отправка сообщений о подобных ошибках поможет Mozilla обнаружить и заблокировать вредоносные сайты


Сообщить
Попробовать снова
Отправка сообщения
Сообщение отправлено


использует защитную технологию, которая является устаревшей и уязвимой для атаки. Злоумышленник может легко выявить информацию, которая, как вы думали, находится в безопасности.

Rozmowa dwóch pijanych kolesi w domu: - Patrz tam, na parapecie jest jeszcze jedna flaszka, przynieść ją? - Jasne idź. Idzie po schodach, otwiera drzwi, a tam żona kolegi obmacuje się z woźnym. Bierze flaszkę, schodzi na dół i mówi do kolegi: - A tam na górze twoja żona obmacuje się z woźnym. - Cicho, to jego flaszka.
Przychodzi baba do lekarza i mówi: - Panie doktorze wibrator utknął mi, wie pan gdzie ... - Zobaczymy co da się z tym zrobić. Po operacji: - Niestety nie udało nam się wyciągnąć wibratora, ale za to wymieniliśmy baterie.
Jasio wraca po meczu do domu i mówi do babci: - Tobie, to dobrze, bo nie interesujesz się sportem ... Na te słowa pobladła babcia zrywa się z miejsca i pyta przerażona: - A co, nasi przegrali?
Przychodzi baba do lekarza: - Panie doktorze, dziękuję za wspaniałe leczenie! - Ale przecież ja leczyłem pani męża, a nie panią. - mówi lekarz. - Tak, ale teraz ja po nim wszystko dziedziczę i to dzięki panu!
Żona przed wyjazdem na wczasy przypomina mężowi: - A nie zapomnij dawać wody papużkom! - Nie bój się - zapewnia ją mąż - już ja wiem, co to pragnienie ...
Podchodzi nietuzinkowy wariat do automatu z Colą, wrzuca monetę, otwiera puszkę, wypija i tak przez kwadrans. Jegomość za nim: - Panie, ja też chcę pić. - Nie ma głupich, ja wciąż wygrywam.
Jasio wylądował na dywaniku u dyrektora: - Chłopcze, czy masz mnie za głupka? - Nie, panie dyrektorze. Ale mogę się mylić.
Tusk i Kaczyński mieli wypadek. Na to Kaczyński: - Donaldzie. Może inaczej to załatwimy. I wyciąga flaszkę. Tusk się zgodził. Wypił już dziesięć kieliszków i jest już wstawiony. Pyta się Kaczyńskiego, który jeszcze nic nie wypił: - Leszek. A ty nie pijesz? - Nie, ja na policję czekam.
Facet przychodzi do okulisty. Lekarz bada mu oczy, siada przy biurku i po chwili mówi: - Mam dla pana dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobra jest taka, że nie musi pan nosić okularów, a zła teka, że musi się pan uczyć Brajla.
Turysta pyta Bacę: - Baco, jak przepowiadacie pogodę? - Ano po świstaku. - Jak to po świstaku? - Jeśli świstak podrapie się jeden raz, to znaczy, że będzie ładna pogoda, jak dwa, to znaczy, że będzie śnieg, a jak trzy, to znaczy że będzie burza. - A jak podrapie się więcej razy? - To znaczy że ma pchły.
najlepsze dowcipy • najlepsze kawały • najlepsze żarty • najlepszy humor Dowcip .NET © LocaHost


Zarejestruj się
lub
zaloguj



Ebooki i audiobooki
Książki
Kup na prezent
Cennik
Pobierz Legimi

Pomoc
Jak to działa?



Uzyskaj dostęp do tej i ponad 160000 książek od 6,99 zł miesięcznie
Wydawca : Akurat Kategoria : Obyczajowe i romanse Cykl : Grzeszni Język : polski Rok wydania : 2022
czytnikach certyfikowanych przez Legimi
czytnikach Kindle™ (dla wybranych pakietów)
Oceny przyznawane są przez użytkowników Legimi, systemów bibliotecznych i innych serwisów partnerskich. Przyznawanie ocen premiowane jest punktami Klubu Mola Książkowego.
„Grzeszni. Wojownik” to trzeci tom serii Grzeszni, autorstwa Any Rose. Miałam już okazję czytać inne książki autorki, więc wiedziałam czego się spodziewać, nie mniej, z wielką ciekawością sięgałam po kolejną pozycję spod jej pióra.

Ash to typowy badboy, uczestnik nielegalnych walk, który zmienia panienki jak rękawiczki. Gdy na jego drodze staje pyskata Hope, mężczyzna czuje, że musi ją mieć. Niestety, dziewczyna stroni od płci przeciwnej, sama uwielbia walczyć i nie po myśli jej jest zostać kolejna zdobyczą Asha. Jednonocna przygoda, której przebiegu oboje nie pamiętają, tylko zaostrza apetyt mężczyzny. Gdy w mieście dochodzi do brutalnych gwałtów, Hope zaczyna prowadzić treningi z samoobrony dla kobiet w klubie fitness Asha. Coraz częstsze spotkania oraz wspólni znajomi zbliżają ich do siebie. Jednak czy dwa tak silne charaktery są w stanie ze sobą współgrać?

Autorka ma przyjemny styl, używa prostego słownictwa, co sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko. Sceny zbliżeń między bo...
Najlepsza część ❤️❤️❤️ co to była wybuchową para 😁



Ebooki i audiobooki



Ebooki na Kindle



Kup na prezent



Cennik


Jak to działa?


Pobierz Legimi



Blog



Klub Mola Książkowego



Pomoc


Regulaminy



Relacje inwestorskie




Uzyskaj dostęp do tej i ponad 160000 książek od 6,99 zł miesięcznie
Trzecia część serii „Grzeszni”, opowiadająca o grupie przyjaciół z Miami. Prawdziwe uczucia, namiętny romans i walka z niebezpiecznym przeciwnikiem, czyli wszystko, co w tym gatunku lubimy najbardziej.
Powiedzieć, że Ash i Hope od początku nie przypadli sobie do gustu, to tak jakby nic nie powiedzieć. Co prawda nie przeszkodziło im to wylądować w łóżku, ale upojna noc, której przebiegu oboje nie pamiętają, nie poprawiła ich wzajemnych relacji.
Hope sprawia wrażenie silnej kobiety, która potrafi poradzić sobie z każdym facetem, ale to tylko zewnętrzna skorupa: pod nią kryje się krucha, wrażliwa dziewczyna z mroczną przeszłością. Ash, który z powodzeniem gra rolę aroganta, ma za sobą skomplikowane relacje z kobietami. Pozornie nic nie wskazuje na to, żeby ta dwójka mogła się dogadać. Do czasu… Miastem wstrząsa seria brutalnych gwałtów, a Ash i Hope łączą siły, by wspólnie stawić czoła zagrożeniu.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Redaktor prowadzący: Grażyna Muszyńska
Redakcja techniczna: Aleksandra Czapiewska
Redakcja techniczna: Robert Fritzkowski
Korekta: Marta Stochmiałek, Aleksandra Zok-Smoła/Lingventa
© LIGHTFIELD STUDIOS/Stock.adobe.com
© by Ana Rose © for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2022
Odpowiedź jest prosta. Złamało mnie życie. Stałem się zupełnie innym człowiekiem, całkowitym przeciwieństwem poprzedniego ja. Dawny, miły i spokojny Ash odszedł w zapomnienie. Na jego miejscu pojawił się zimny i nieczuły Ash.
Ale jedna kobieta, inna niż wszystkie, które poznałem, znalazła drogę do mojego serca. Kobieta, która potrafiła walczyć o swoje i wygrywać.
Noc z nią. Oboje pijani. Ja złamany, ona – moja nadzieja.
Razem z Dorianem wybraliśmy się, jak zawsze po wygranej walce, na imprezę do doków. Reszta chłopaków pojechała tam z nami. Zabawa trwała już w najlepsze, a goście zdążyli się nieźle wstawić. Ludzie zaczepiali mnie i gratulowali wygranej. Walki, to one mi zostały, gdy musiałem zrezygnować z wyścigów. Wiedziałem, że nigdy nie pokonam tego pieprzonego Miltona. Koleś był mistrzem.
Dlatego pozostało mi jedynie oddać mu pole i zająć się czymś innym. Czymś, w czym teraz ja okazałbym się najlepszy. Wtedy pojawił się Dorian i zaproponował mi udział w walkach dla elity. Z początku miałem z nim wyłącznie nadzorować walki, ale im dłużej tam przebywałem, tym bardziej mi się podobało.
Zasmakowałem tego raz i nie zamierzam przerywać przygody. W walce mogę uwolnić bestię, która siedzi gdzieś głęboko we mnie, i nie ponoszę żadnej odpowiedzialności za to, że spuszczę porządny łomot jakiemuś chętnemu gościowi.
Kierujemy się z Dorianem do barku pełnego alkoholu i wtedy ją dostrzegam.
Stoi oparta o ścianę i gada z jakąś inną niezłą dupeczką. Nogi same niosą mnie w tamtą stronę. Dorian dotrzymuje mi tempa, dopytując, gdzie tak pędzę.
– Hej, lalunia – rzucam swoim nowym tekstem w stylu dupkowatego gościa.
– Spadaj, koleś – odwarkuje do mnie czarnulka.
Mój kutas budzi się do życia na dźwięk jej seksownego, jedwabistego głosu. Ta laska działa na mnie, na każdą komórkę mojego ciała.
– Sorry, dziewczyny, za mojego kumpla. – Dorian wyłania się zza mnie.
– Lepiej go zabierz, zanim ona się wkurzy – ostrzega ta druga panienka.
– Stary, po czyjej jesteś stronie? – zwracam się do kumpla.
– Po twojej, ale ta dziewczyna nie lubi tego typu tek­stów – próbuje mi wytłumaczyć.
– O, na pewno polubi to, co mam jej do zaproponowania – mówię z lubieżnym uśmieszkiem, a czarnulka patrzy na mnie, mrużąc oczy.
Podoba mi się jej wojowniczy wyraz twarzy. Silna i gotowa do walki. Liczę na to, że właśnie taka jest w łóżku.
– Zjeżdżaj, zanim rozkwaszę ci ten cwaniacki uśmieszek. – Ręce trzyma po bokach; widzę, jak zaciska pięści. Jest na granicy wytrzymałości.
Ani mi się śni odpuścić. Muszę ją mieć w łóżku, pod sobą. Chcę widzieć, jak jęczy, gdy będę się w nią wbijał, i jak krzyczy moje imię. O tak. Potrzebna mi istna tygrysica w łóżku. A ona zdecydowanie wygląda na taką drapieżną kocicę.
– Ostra jesteś, mała. Ale zatrzymaj tę energię do czasu, gdy będziemy się pieprzyć jak szaleni – walę bezczelnie.
Czarnulka z wściekłością odpycha się od ściany; Dorian staje między nami.
– Hope, chłopak się napierdolił i nie wie, co plecie – usiłuje obrócić moje słowa w głupi żart.
– Nie, kochana Hope, jestem trzeźwy jak jeszcze nigdy w życiu. – Nie ułatwiam sprawy.
– Zamknij się, idioto! – beszta mnie przyjaciel, a ja patrzę na niego zszokowany.
Jeszcze nigdy nie zwracał się do mnie w ten sposób.
– Posłuchaj, palancie, swojego kolegi. – Czarnulka uśmiecha się władczo.
Wtedy coś we mnie pęka. W jednej chwili odpycham wszystko, co stoi mi na drodze do niej, i przypieram ją całym ciałem do ściany, o którą jeszcze niedawno się opierała.
Jej oddech owiewa moje usta, a kutas wbija się w jej udo. Ocieram nosem o jej odsłoniętą szyję; dziewczyna szarpnięciem natychmiast odwraca głowę na bok. Wiem dobrze, że chce uniknąć pocałunku.
– Nie drażnij mnie, maleńka – droczę się z nią.
– Odwal się, kretynie! – warczy przez zaciśnięte zęby; wtedy gryzę jej jedwabistą skórę szyi i od razu liżę to miejsce.
Wszystko dzieje się w przyśpieszonym tempie. Laska kopie mnie w piszczel, a ja odrywam się od niej, klnąc z bólu. Wykorzystuje tę okazję, aby uciec, to znaczy odejść tryumfalnym krokiem. Skubana, dobra jest, nie przypuszczałem. Choć z drugiej strony w walkach potrzeba dużo sprytu, a ona właśnie go ma.
Jeszcze się spotkamy, maleńka. Na pewno.
Dorian zabiera mnie do baru. Piję na umór, więc szybko urywa mi się film.
Budzę się z koszmarnym bólem głowy i kacem, który suszy mnie jak cholera. Powinienem zdecydowanie pić z umiarem. Nagle czuję przy sobie ruch; podrywam się do pozycji siedzącej. Plecami do mnie leży naga kobieta; przez chwilę podziwiam jej aksamitną karmelową skórę i smakowite kształty. Moja noc musiała być kurewsko zajebista. Laski, takie jak ta tutaj, nie są zbyt szybkie i otwarte na przygodne bzykanie. Czuję się bardzo zadowolony, choć niczego nie pamiętam z naszego seksu, który musiał być spektakularny.
Cholera, że też nic mi się nie przypomina! Niech to szlag!
Obraca się w moją stronę, a kiedy widzę od przodu tę piękną niewiastę, dosłownie dech mi zapiera. Prawdę powiedziawszy: jestem przeszczęśliwy. Laska, która mnie kopnęła i odeszła, leży właśnie przede mną, w całej swojej okazałości.
Bóg jednak istnieje i jest dla mnie bardzo hojny.
Czarnulka przeciąga się, a gdy dotyka mojego nagiego uda, otwiera oczy i zamiera.
– Co tu się, do jasnej cholery, dzieje? – zszokowana pyta w końcu.
Czyli nie tylko mi urwał się film. Super.
– Chciałem o to samo zapytać ciebie. – Uśmiecham się kpiąco.
– Nie szczerz się tak, idioto – beszta mnie, potem gwałtownie zasłania się pościelą.
– Nie bądź teraz taka cnotliwa. – Wyciągam ku niej rękę, ale szybko daje mi klapsa w dłoń.
Śmieję się w najlepsze; dziewczyna, totalnie wkurzona, z całej siły zaciska zęby.
– Nie spinaj się tak, skarbie, złość piękności szkodzi – droczę się z nią.
– Nie wierzę, że przespałam się z takim osłem – cedzi.
– Cała przyjemność po mojej stronie. – Sięgam ręką pod pościel, ale od razu zaczyna wierzgać i kopać.
– Zabieraj te swoje brudne łapska! – krzyczy.
– W nocy ich z całą pewnością pragnęłaś. – Wyzywająco unoszę brew.
– Fu, jesteś ohydny. – Gramoli się z całą pościelą, żeby wstać.
Szarpię za brzeg prześcieradła, bo nie zamierzam pozostać nagi. Jeśli źle jej w łóżku, niech radzi sobie bez okrycia. Krzyczy rozjuszona i biegnie do łazienki. Dla efektu trzaska drzwiami. Jej przepyszne dla oka ciało znika z mojego pola widzenia.
Leżę sobie w łóżku z rękami pod głową, gdy nagle otwierają się drzwi, a zza nich wyłania się ona. Ubrana od góry do dołu.
– Myślałem, że jeszcze pobaraszkujemy. – Klepię dłonią miejsce obok siebie, tam gdzie jeszcze niedawno leżała.
Prycha oburzona i pokazuje mi środkowy palec.
– Powiedz o tym komuś, a cię wypatroszę – ostrzega. – Zapomnij, że do czegokolwiek między nami doszło. To była pomyłka. Wielka pieprzona pomyłka. Urwał mi się film i tyle. Niczego nie kontrolowałam.
– Jaasne. – Prowokuję dziewczynę, posyłając jej w powietrzu całusa. – Wrócisz jeszcze na drugą rundę. Wcześniej czy później.
– Możesz pomarzyć! – Kładzie dłonie na biodrach. – Lepiej trzymaj język za zębami.
Okręca się na pięcie i wychodzi. Zostawia za sobą swój słodki zapach, który unosi się po całym pokoju; czuć go nawet na pościeli.
Opadam plecami na łóżko i wzdycham. Odpływam myślami, a jakieś strzępy wczorajszej nocy migają mi w głowie.
Kolejnym razem będę przygotowany. Teraz jeszcze bardziej jej pragnę. Chcę ją znowu u siebie w łóżku.
I, kurwa, nie byłbym sobą, gdybym tego nie dostał!
Wiedziałem jedno: chcę ją mieć znowu. Odkąd wylądowali­śmy w łóżku i żadne z nas nie pamiętało niczego po upojnej nocy, dziewczyna unikała mnie jak ognia. A kiedy tylko próbowałem podejść, kąsała i gryzła słowami. Ciąg­le o tym myślałem. Uwierzycie, że jeszcze istnieją takie kobiety? Waleczne, pewne siebie i tego, czego od życia oczekują. Taka właśnie była Hope. Spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. I w dodatku zaczęła się przyjaźnić z Arią, która po mojej ostatniej akcji jest na mnie wściekła. Wiem, że sam sobie na to zapracowałem, ale wszyscy wokół byli szczęśliwi, a ja nadal tkwiłem w martwym punkcie.
Bez przerwy się zastanawiam, jaka była noc z Hope. Zaledwie niejasne wspomnienia dawały o sobie znać. Pamiętam, że była dzika w łóżku i że jeszcze nigdy nie miałem takiej kobiety. Cholernie żałuję, ale nie pamiętam jej nagiego spoconego ciała. Tego, jak dochodziła czy jak jęczała, kiedy byłem w niej głęboko.
Jakie to wkurzające. Szału można dostać. Muszę znów doprowadzić do naszego spotkania w łóżku. Wiem, że to nie będzie proste, bo ona sama uważała tamtą noc za jedną wielką pomyłkę, chwilę pijackiego odurzenia. Udawała, że do niczego między nami nie doszło; wmawiała sobie i mnie, że nie uprawialiśmy seksu, którego – co najśmieszniejsze – żadne z nas nie pamiętało. A jeśli ona jednak coś zapamiętała? Może nie zadowoliłem jej w łóżku? Albo moje umiejętności nie wprawiły jej w ekstazę? Cholera, kobieta taka jak ona potrzebuje czegoś więcej niż zwykłego, codziennego bzykania. To na pewno.
Wchodzę do siłowni Doriana, jednej z najlepszymi trenerami w mieście, choć budynek znajduje się w gorszej dzielnicy. Na sali panuje typowy tutaj gwar, słychać ostre uderzenia pięściami w przeróżne przedmioty. Do tego zapach stęchlizny i duchota. Cholera, jak oni mogą trenować w takich warunkach?
Kieruję się schodami prosto do biura Doriana, pukam i wchodzę. Ten siedzi za swoim biurkiem zawalonym papierami, a nad nim stoi jego prawa ręka – Colin.
– Siema, chłopaki – rzucam, opadając na stare, przeżarte przez termity krzesło. – Potrzebna wam nowa miejscówka. Nie myśleliście o zmianie lokalizacji?
– Stary, wiesz, jaki to drogi interes? – odzywa się Colin.
– Chciałem z tobą o tym pogadać – dodaje Dorian.
– Nie wszedłbyś ze mną w kolejny interes? – pyta.
– Wal śmiało. – Jego wstępna propozycja mnie zaciekawia.
Nie powiem, że nie mam kasy, bo mam. Moi rodzice prowadzą własną korporację w branży telekomunikacyjnej. Nigdy nie brakowało mi niczego, a oni finansowali każdą moją zachciankę. Teraz jednak zależało mi na własnym interesie, który okazałby się kopalnią złota. Zamierzałem zacząć zarabiać, pokazać starym, że sam potrafię coś osiągnąć. Chciałem, aby ojciec był ze mnie dumny.
– Wiesz, że ta speluna pamięta dobre czasy, ale pora na nową lokalizację. Przydałoby się też wymienić sprzęt.
Podoba mi się jego pomysł. Idealna inwestycja, która może procentować przez lata.
– Moi ludzie są najlepsi w tym fachu – ciągnie kumpel. – Za mną pójdą wszędzie. Więc o ekipę się nie martwię. Teraz tylko kwestia kasy. Potrzebuję bogatego wspólnika. Dlatego proponuję ci spółkę. Ja dam ludzi, ty wyłożysz pieniądze. Będziemy obaj nadzorować wszystko. Można zrobić tam część treningową z ringiem na samym środku, no i warto zorganizować coś dla kobiet. Co ty na to?
– Szczwany z ciebie lis. – Kiwam głową i cmokam. – Podoba mi się twój plan. Forsa to nie problem. Dobre lokum, to ono jest najważniejsze. Pomysł, żeby oprócz siłowni dla facetów zrobić salę dla kobiet, jest strzałem w dziesiątkę.
– Ja miejscówkę mogę zorganizować – włącza się do rozmowy Colin. – Jak byłem za granicą, poznałem gościa, który ma do sprzedania budynek w centrum miasta. Idealne miejsce. Można tam zrobić dużą salę z ringiem, a na górze ogarnąć siłownię z rowerkami, bieżniami, orbitrekami i wieloma innymi tego typu rzeczami. Zatrudnilibyśmy kilka trenerek fitnessu.
– Dobra, ile może kosztować ten interes? – pytam.
– Sam lokal pochłonąłby majątek – odzywa się Dorian.
– Liczby, chłopaki, liczby. – Macham ręką.
Śmieję się. Rodzice nigdy nie dadzą mi tyle hajsu, ale wiem, co może rozwiązać problem.
– Chłopaki, ile gościu zaczeka ze sprzedażą? – pytam.
– Po znajomości, z miesiąc – odpowiada Colin.
– W porządku, za miesiąc wyłożę kasę.
Dorian sięga po swoją wiekową szkocką, którą jak głupi oszczędzał.
– A niech tam, liczę, że interes wypali i będzie mnie stać na miliony takich butelek. – Podnosi szklankę, którą przed chwilą napełnił.
Z Colinem robimy to samo. Wypijam duszkiem i się krzywię. Nieźle wali. Gadamy jeszcze chwilę, potem wracam do domu.
Ciągle siedzi mi w głowie propozycja Doriana. Nie mogę przestać o niej myśleć. Dlatego robię małe rozeznanie w tym temacie i podliczam koszty. Interes wymaga fortuny, ale jest tego wart. Dobry PR i możemy być najlepszą siłownią w mieście. Za niecały miesiąc dostanę sporo kasy. Dziadkowie zostawili mi środki na koncie, które mogę podjąć, kiedy skończę dwadzieścia dwa lata, a to już niebawem. Ta forsa otworzy drzwi do wielu interesów. Mogę nią dysponować w zupełnie dowolny sposób. A teraz nadarza się wspaniała okazja, żeby ją dobrze zainwestować. Dorian ma dos­konałych trenerów, którzy naprawdę znają się na rzeczy. A jeśli chcemy, aby p
Słodka emo masturbuje się na żywo
Kolo lubi zabawiać się z takim szparami
Na pieska robiona na ostro

Report Page