Jest mała, młoda i łatwa

Jest mała, młoda i łatwa




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Jest mała, młoda i łatwa

Razem z naszymi partnerami przechowujemy na urządzeniu informacje, takie jak pliki cookie, i uzyskujemy do nich dostęp, a także przetwarzamy dane osobowe, takie jak niepowtarzalne identyfikatory i standardowe informacje wysyłane przez urządzenie, w celu zapewniania spersonalizowanych reklam i treści, pomiaru reklam i treści oraz zbierania opinii odbiorców, a także rozwijania i ulepszania produktów. Za Twoją zgodą my i nasi partnerzy możemy wykorzystywać precyzyjne dane geolokalizacyjne i identyfikację przez skanowanie urządzeń. Możesz kliknąć, aby wyrazić zgodę na przetwarzanie danych przez nas i naszych partnerów zgodnie z opisem powyżej. Możesz też uzyskać dostęp do bardziej szczegółowych informacji i zmienić swoje preferencje przed wyrażeniem zgody lub odmówić jej wyrażenia. Pamiętaj, że niektóre rodzaje przetwarzania danych osobowych mogą nie wymagać Twojej zgody, ale masz prawo sprzeciwić się takiemu przetwarzaniu. Twoje preferencje będą mieć zastosowanie tylko do tej witryny. Preferencje możesz zmienić w dowolnym momencie, powracając na tę witrynę lub odwiedzając stronę zawierającą naszą politykę prywatności.
Płacz dziecka potrafi być dla rodziców bardzo stresujący. fot. eastnews.pl/pixabay
List czytelniczki 15 lipca 2022, 12:12
Zobacz także: Depresja popularne
Nawet w trosce o los dziecka, łatwo wydać szybki osąd, tymczasem pozory potrafią mylić. Przekonała się o tym nasza czytelniczka, która prosi by, zamiast osądzać, być bardziej czujnym i empatycznym, bo ktoś obok może potrzebować naszej pomocy.
"Mieszkam na starym osiedlu. Część osób kojarzę z widzenia, ale nawet 'dzień dobry' rzadko się usłyszy. Nikt się nie wtrąca i nikt się nie przyjaźni. Taki mamy tu styl. Nigdy mi to nie przeszkadzało, bo sporo pracuję. Nawet gdy córka, była mała, jakoś nie zawarliśmy żadnych bliższych znajomości, bo praktycznie nie mieszkają tu młodzi ludzie. Mamy swoich przyjaciół i sąsiedztwie nigdy ich nie szukaliśmy. Nawet nie zauważyłam, gdy niedawno wprowadziła się młoda kobieta. Wiedziałam, że pojawił się ktoś nowy, ale nigdy na oczy jej nie widziałam.
Po jakimś czasie dało się usłyszeć, że nie mieszka sama. Nocami regularnie zaczęliśmy słyszeć płacz dziecka. Ewidentnie noworodka. Dawno rodziłam, ale wiem, jak bywa. Na początku mnie to nie dziwiło, ale zauważyłam, że zamiast lepiej jest coraz gorzej. Ostatnio pracuję więcej z domu, ze względu na wakacje i płacz stał się wręcz uciążliwy . Maluch płakał niemalże non stop. A ja zaczęłam się zastanawiać, czy ma właściwą opiekę, czy nie dzieje mu się krzywda, czy rodzice o niego właściwie dbają. Choć już pojawiły mi się takie myśli w głowie, nie chciałam się wtrącać.
Dzieci bywają różne i sytuacje są różne, no głupio tak wpadać z oskarżeniem. Ja bym poczuła się beznadziejnie, gdyby ktoś zasugerował, że źle się zajmuję własnym dzieckiem . W końcu to nie łatwa sztuka. Wzięłam na wstrzymanie, ale myśli nie dawały mi spokoju. Przy kolejnym dłuższym napadzie płaczu maluszka, postanowiłam zapukać do drzwi.
Dłuższą chwilę nikt nie otwierał, nawet miałam wrażenie, że nawet się nikt nie ruszył w kierunki drzwi. Po dłuższej chwili mojego dobijania drzwi otworzyła młoda dziewczyna. Wyglądała tragicznie. Od razu było widać, że nie spała od wielu nocy. Miała opuchnięte oczy, rozciągnięty, brudny t-shirt, a w ramionach trzymała plączącego noworodka. Patrzyła na mnie nieobecnym spojrzeniem. Na jej twarzy malowało się zrezygnowanie i obojętność. Zrobiło mi się głupio, że słysząc płacz przez ścianę, myślałam o niej źle. Momentalnie wróciły wszystkie te emocje, które czułam, gdy sama zostałam mamą.
Zmęczenie, bezradność i bezsilność. Przypominałam sobie, jak bardzo było mi trudn o, gdy miałam przez kilka godzin być sama z noworodkiem. Choć mogłam liczyć na obiad od mamy, a popołudniami i wieczorami na męża, to te kilka godzin były wiecznością. Ona chyba nie miała nikogo... Zapytałam tylko: 'czy mogę wejść i ci pomóc?' Bez słowa mnie wpuściła.
Była już tak umęczona, że nie miała siły walczyć, trzasnąć drzwiami i rzucić: 'czego się wtrącasz'. Usiadła na kanapie, pewnie tam siedziała od dłuższego czasu. W mieszkaniu panował masakryczny bałagan. Nie było brudno, ale było chaotycznie, wszystko było wszędzie. Ja się duszę w takiej przestrzeni, to coś, co mi najbardziej przeszkadzało po moim porodzie. Rzeczy dziecka absolutnie wszędzie.
Wiedziałam, że potrzebuje odpoczynku, snu, kąpieli, jedzenia, które ktoś jej poda i wyjścia z czterech ścian, że potrzebuje pomocy. Dała się namówić na prysznic i drzemkę. Trochę tylko ogarnęłam, przypilnowałam malucha. Dałam jej obiad. Zapytałam, czy mieszka sama, potwierdziła, a ja powiedziałam, że zawsze może do nas zapukać .
Tam się trzymałam, a potem puściły emocje. Gdy wróciłam do domu wyłam przez godzinę. Gdy zostałam mamą , pierwsze tygodnie były koszmarem , brak snu dawał się we znaki, ale było nas dwoje. Nauka karmienia i ciągły płacz były męczące. Wstawaliśmy na zmianę. Obiad musiałam tylko odgrzać, a i z tym nie zawsze dawałam radę. W domu był chaos. Mimo pomocy bliskich samodzielna i w miarę zorganizowana poczułam się dopiero po 2 miesiącach.
Jednak ja cały czas miałam wsparcie. Mogłam po południu lub wieczorem wyjść na spacer, wziąć długą kąpiel lub prysznic, umyć włosy, czy ogolić nogi. Głupie i proste rzeczy, ale dawały odetchnąć, dawały namiastkę starego życia. Mąż starał się, bym miała w miarę 6 godzin przespanych. Tylko podstawiał mi młodą do karmienia, a ja półprzytomna ją karmiłam. W weekend rano po karmieniu zabierał, bym odespała. Miałam kogoś, kto o mnie cały czas dba , mimo to było ciężko.
Ona nie ma i nie daje mi to spokoju.
Nie wiem na ile mogę pomóc i na ile ona da sobie pomoc. Nie wiem na ile to zmęczenie i wyczerpanie, a na ile baby blues , a może już coś poważniejszego. Ale wiem, że nawet jeśli coś pomogę, to nie na tyle na ile ona tej pomocy potrzebuje. Ale spróbuję, jeśli będzie chciała to może, choć trochę będzie jej lżej.
Pisze o tym wszystkim, gdyż sytuacja ta uświadomiła mi, że takich mam jest pełno i mieszkają tuż obok za ścianą, mijamy je na ulicy, w parku i sklepie. Są takie dzielne i silne, ale i zmęczone. Więc może, gdy usłysz następnym razem długi płacz czy histerię dziecka, to nie będziesz oceniać i krytykować , ale zaoferujesz swoją pomoc. Może ktoś się oburzy, może ktoś zamknie ci drzwi przed nosem, a nawet zwyzywa, że się wtrącasz, a może da sobie pomóc. Warto spróbować."
naTemat.pl to nie tradycyjny portal, ale raczej platforma wymiany poglądów, opinii i informacji. Publikujemy najbardziej grzejące rzeczy w polskim internecie, o których mówią Polacy.
© 2022 Wszystkie prawa zastrzeżone Grupa naTemat, ul. Burakowska 5/7 , 01‑066 Warszawa


iframes not supported by your browser.

Ile razy zdarzyło się, że starałeś się czegoś nauczyć i nic z tego nie wychodziło? A może nie potrafiłeś zrobić dobrej notatki?
Był czas, kiedy ludzie wyobrażali sobie ziemię w kształcie płaskiego talerza nakrytego kryształową czaszą firmamentu, na której zawieszono światła i ognie słońca, księżyca i gwiazd. Taki był ich pogląd na budowę wszechrzeczy; tak wyglądało w ich oczach to, co dziś nazwalibyśmy modelem wszechświata.
Kiedy jednak u progu Księgi Genesis Biblia notuje: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” – nieznany hebrajski autor zapisu nie ma na myśli żadnego w ogóle określonego obrazu fizykalnego. Nie wykazuje większego zainteresowania tą kwestią. Mówiąc „niebo i ziemia”, ma na myśli wszechświat, jakimkolwiek on jest; ma na myśli „to, co jest w górze i to, co jest na dole”, czyli wszystko istniejące, uniwersum. (…)
Hebrajskie bara – „stworzył” – zawiera wiele subtelnych i ważnych odcieni znaczeniowych, które bywają trudne do oddania w językach współczesnych, na ogół sztywniejszych, uboższych i mniej giętkich niż tamten język. (…) Bara znaczy: uczynił coś, czego przedtem nie było; powołał do istnienia coś, co nie istniało; wywiódł z nicości; sprawił, że w miejsce nicości (…) pojawiło się to, co istnieje, czyli wszystko – wszechświat.
Ponadto warto wiedzieć, że określenie to zawiera również ideę nowości i niezwykłości, a także czynności nie związanej z trudem. Ten zaś, który jest Stwórcą – siłą rzeczy, jako Sprawca stworzenia jest poza rzeczami stworzonymi.
fragment książki Genesis. Stare Przymierze
Podkreślamy najtrudniejsze słowa. Ich znaczenie trzeba będzie sprawdzić w słowniku języka polskiego lub słowniku wyrazów obcych. Nie pomijaj tego etapu. Kiedy zrozumiesz wszystkie słowa, tekst od razu wyda się mniej skomplikowany.
Klamrami z boku zaznacz, na jakie części dzieli się tekst. Czy dotyczy tylko jednego zagadnienia, czy dzieli się na mniejsze części? Wyznacz te części.
Spróbuj nadać tytuły poszczególnym częściom, które wydzieliłeś za pomocą klamer.
Najtrudniejszy. Jednym zdaniem lub równoważnikiem zdania postaraj się streścić zawartość każdej z części. Używaj własnych, w pełni zrozumiałych słów. Mogą być nawet dowcipne.
Teraz zdecyduj, w jakiej formie zapiszesz notatkę. Masz do wyboru: punkty, tabelkę, drzewko.
Szczegółowa tabelka może wyglądać tak:
reklama: biuro.reklamy@aleklasa.pl


iframes not supported by your browser.

Ile razy zdarzyło się, że starałeś się czegoś nauczyć i nic z tego nie wychodziło? A może nie potrafiłeś zrobić dobrej notatki?
Był czas, kiedy ludzie wyobrażali sobie ziemię w kształcie płaskiego talerza nakrytego kryształową czaszą firmamentu, na której zawieszono światła i ognie słońca, księżyca i gwiazd. Taki był ich pogląd na budowę wszechrzeczy; tak wyglądało w ich oczach to, co dziś nazwalibyśmy modelem wszechświata.
Kiedy jednak u progu Księgi Genesis Biblia notuje: „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” – nieznany hebrajski autor zapisu nie ma na myśli żadnego w ogóle określonego obrazu fizykalnego. Nie wykazuje większego zainteresowania tą kwestią. Mówiąc „niebo i ziemia”, ma na myśli wszechświat, jakimkolwiek on jest; ma na myśli „to, co jest w górze i to, co jest na dole”, czyli wszystko istniejące, uniwersum. (…)
Hebrajskie bara – „stworzył” – zawiera wiele subtelnych i ważnych odcieni znaczeniowych, które bywają trudne do oddania w językach współczesnych, na ogół sztywniejszych, uboższych i mniej giętkich niż tamten język. (…) Bara znaczy: uczynił coś, czego przedtem nie było; powołał do istnienia coś, co nie istniało; wywiódł z nicości; sprawił, że w miejsce nicości (…) pojawiło się to, co istnieje, czyli wszystko – wszechświat.
Ponadto warto wiedzieć, że określenie to zawiera również ideę nowości i niezwykłości, a także czynności nie związanej z trudem. Ten zaś, który jest Stwórcą – siłą rzeczy, jako Sprawca stworzenia jest poza rzeczami stworzonymi.
fragment książki Genesis. Stare Przymierze
Podkreślamy najtrudniejsze słowa. Ich znaczenie trzeba będzie sprawdzić w słowniku języka polskiego lub słowniku wyrazów obcych. Nie pomijaj tego etapu. Kiedy zrozumiesz wszystkie słowa, tekst od razu wyda się mniej skomplikowany.
Klamrami z boku zaznacz, na jakie części dzieli się tekst. Czy dotyczy tylko jednego zagadnienia, czy dzieli się na mniejsze części? Wyznacz te części.
Spróbuj nadać tytuły poszczególnym częściom, które wydzieliłeś za pomocą klamer.
Najtrudniejszy. Jednym zdaniem lub równoważnikiem zdania postaraj się streścić zawartość każdej z części. Używaj własnych, w pełni zrozumiałych słów. Mogą być nawet dowcipne.
Teraz zdecyduj, w jakiej formie zapiszesz notatkę. Masz do wyboru: punkty, tabelkę, drzewko.
Szczegółowa tabelka może wyglądać tak:
reklama: biuro.reklamy@aleklasa.pl

Cycata w czerwonej bieliznie.
Napala się po włączeniu kamery
Seks w ciemnym pokoju

Report Page