Jest lepiej dołaczyć niż oglądać

Jest lepiej dołaczyć niż oglądać




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Jest lepiej dołaczyć niż oglądać
Szanujemy Twoją prywatność My i nasi partnerzy wykorzystujemy niewrażliwe informacje, jak np. pliki cookie lub identyfikatory urządzeń oraz przetwarzamy dane osobowe takie jak adres IP lub identyfikatory plików cookie w celu wyświetlania spersonalizowanych reklam czy pomiaru preferencji odwiedzających naszą stronę. Możesz zmienić swoje preferencje w każdej chwili w Polityce Prywatności na naszej stronie. Niektórzy z naszych partnerów nie pytają się o zgodę na przetwarzanie twoich danych osobowych w celach biznesowych. Możesz się nie zgodzić na takie działania klikając w "Dowiedz się więcej".
Wraz z naszymi partnerami przetwarzamy Twoje następujące dane:
Dokładne dane geolokalizacyjne i identyfikacja poprzez skanowanie urządzeń , Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich , Spersonalizowane reklamy i treści, pomiar reklam i treści, opinie odbiorców, rozwój produktu
Dowiedz się więcej → Zaakceptuj i zamknij
{"type":"film","id":213145,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Niczego+nie+%C5%BCa%C5%82uj%C4%99+Edith+Piaf-2007-213145/tv","text":"W TV"}]}
iguniaa ocenił(a) ten film na: 10
iguniaa ocenił(a) ten film na: 10
iguniaa ocenił(a) ten film na: 10
iguniaa ocenił(a) ten film na: 10
kamarza ocenił(a) ten film na: 10
Jeanny_3 ocenił(a) ten film na: 9
kamarza ocenił(a) ten film na: 10
kamarza ocenił(a) ten film na: 10
kamarza ocenił(a) ten film na: 10
kamarza ocenił(a) ten film na: 10
Długo zwlekałam z tym filmem. Nie zachęcały recenzje, a w przypadku biografii, ich słaba filmowa wersja rozczarowuje mnie zawsze bardziej niż słaby film fabularny. Fascynują mnie ludzkie losy, a nietuzinkowe osobowości zasługują na rzetelne i pomysłowe ujęcie tematu. Zgadzam się z jedną z opinii na forum, że "Niczego nie żałuję" to film pozbawiony głębi. Pokazuje nam obrazki, migawki, stosuje triki kilku perspektyw czasowych, które przeplatają się właściwie bez wyraźnego klucza, nie ma żadnej głębszej analizy, która rzuciłaby jakieś światło na osobowość Piaf. Widzmy skutek, nie docieramy do przyczyn. Film prześlizguje się po powierzchni, jest swego rodzaju raportem, streszczeniem, a nie próbą uchwycenia sedna. Być może takie było założenie, ale mnie to nie odpowiada. O życiu Piaf w krótkich słowach przeczytać mogę w notce biograficznej. Od filmu oczekuję wzruszeń i skupienia na jakimś aspekcie, a nie ogólnego podsumowania faktów. Plusy? Oczywiście muzyka (ale to nie zasługa twórców filmu), no i świetna Marion Cotillard, którą do tej pory widziałam tylko w rolach uroczych panienek, a tutaj pokazała, że nie boi się poważnych aktorskich wyzwań, no i że potrafi je z powodzeniem udźwignąć.
Diana "film pozbawiony głębi" to największe głupstwo jakie o nim usłyszałam.
Johnny_Dee p Z kolei największe głupstwo, jakie ja słyszę przy okazji opinii o filmach, to niepoparta argumentami kontra. Rozumiem, że film można bardzo różnie odbierać, ale warto swoje stanowisko chociaż w paru słowach uzasadnić, zwłaszcza gdy zarzuca się pisanie "głupstw" komuś, kto swój punkt widzenia uzasadnił.
Diana Raz już tutaj wyraziłam swoją opinię na temat filmu i wystarczy. Są różne gusta, komuś może nie podobać się scenariusz, może powiedzieć że przeszkadzał mu brak chronologii, ale tylko osoba pozbawiona wrazliwości i wyobraźni może powiedzieć że film był pozbawiony głębi. Film niesie przesłanie, jest wzruszający, prawdziwy a pomimo to trochę kameralny, pozbawiony przepychu, jaki widzimy w produkcjach amerykański. Jest po prostu piękny
Johnny_Dee p Zdanie, do którego raczyłaś się odnieść, umieściłam na początku mojej opinii. Dalsza jej część była uzasadnieniem początkowej tezy. Jak słusznie zauważyłaś - "są różne gusta". Różne są też style polemiki, ale do dobrego tonu nie należy z pewnością wyciąganie wniosków na temat czyjejś wyobraźni i wrażliwości na podstawie opinii o filmie. To nieeleganckie i nieuprzejme. "Film niesie przesłanie, jest wzruszający, prawdziwy a pomimo to trochę kameralny, pozbawiony przepychu, jaki widzimy w produkcjach amerykański. Jest po prostu piękny" To ogólniki. Nie stanowią przeciwwagi dla moich dość konkretnych zarzutów. Twoje prawo tak postrzegać ten film. I nie nazwałabym Twojej opinii "głupstwami", mimo że zdanie mam zupełnie odmienne. Trochę szacunku dla innych na przyszłość.
Diana Niezwykła z Ciebie mądrala. Nie zgadzam się. Film uważam za bardzo bardzo dobry, wzruszający i jak najbardziej posiadający głębię. Dotyka spraw bardzo pięknych jak i trudnych - miłości do śpiewu i muzyki. To właśnie było życiem Edith Piaf, tak się składa, że jest i moim, to po prostu trzeba zrozumieć. Fantastyczna muzyka, gra aktorska a po śmierci Edith.. Cisza.
m_G "Niezwykła z Ciebie mądrala." To komplement czy obelga? :D
Diana po twojej opinii można wywnioskować wiele rzeczy ;) i nie uważam aby było to nieeleganckie.
Johnny_Dee p dodam jeszcze, że twoje dość konkretne zarzuty naprawdę bardzo mało znaczą. Film zdobył o wiele więcej pozytywnych opinni niż negatywnych.
Johnny_Dee p "po twojej opinii można wywnioskować wiele rzeczy ;)" Niekoniecznie prawdziwych. A zamiast wnioskować na temat osoby, można zapytać albo podyskutować. Ocena i odbiór filmu to wynik tak wielu różnych czynników, że wnioskowanie o cechach czyjejś osobowości jest nie dość, że daremne, to jeszcze, i owszem, bardzo nieeleganckie. Wystarczy wyobrazić sobie siebie w podobnej sytuacji, co dla osoby z Twoją wyobraźnią (w przeciwieństwie do mojej ubogiej) nie powinno stanowić trudności. :) "dodam jeszcze, że twoje dość konkretne zarzuty naprawdę bardzo mało znaczą." Nie prowadzadzę tu żadnej misji, więc się z tego powodu nie popłaczę. :) Wyraziłam tylko swoją opinię na forum do tego przeznaczonym. O ilość komentarzy i przewagę jednych nad drugimi spierać się nie mam zamiaru, bo są ciekawsze rzeczy do roboty. :) W ogóle z mojej strony EOT. Jak ktoś się poczuł urażony odmiennością czyjejś opinii i jeszcze nie widzi nic niestosownego w ocenianiu na tej podstawie czyjejś osobowości, to jego problem. Bogu (i rodzicom) dzięki, zarówno moja wyobraźnia, jak i wrażliwość mają się dobrze, ba, nawet na tyle, że nie potrzebują publicznej weryfikacji. :>
Diana Powiedziałam, że musisz być mało wrażliwa na sztukę filmową, bo wywnioskowałam to po twojej opinii, racja. Uważam, że wniosek słuszny, bo na filmie byłam kilka razy, zarówno ja i moi znajomi i za każdym razem po zakończeniu seansu na widowni zapadała cisza. Po czasie blizej nieokreślonym (ale raczej długim niż krótkim) pierwsze osoby zaczęły wychodzić z sali, wyrzucając chusteczki higieniczne i zakrywajac czerwone oczy. Ludzi dotknęła historia głównej bohaterki i sposób w jaki została opowiedziana. Niezwykła osobowość z emocjami na wierzchu, mała chuda, dziewczynka tak bardzo niepasująca do trendów panujących w owych czasach. Artystka która odwrócila do góry nogami świat muzyki i zatarła wszelkie bariery, bo słuchał jej każdy od obrzydliwie bogatych panienek z ustkami w rybkę po biedaków z Montmartre. Każda życiowa tragedia Edith Piaf zostawiała na niej ślad, niemal jak tatuaż, jakby na swoich wątłych ramionach nosila wszystkie smutki tego świata, które dodawały tylko dramatyzmu jej twórczości. Co jest tak uderzające, to fakt że twórcom filmu udalo się to pokazać, odtworzyć. Udało się pokazac jej charakter, tak bardzo skomplikowany i zaskakujący. Jej miłość do śpiewu i rozpaczliwy strach przed samotnością. Widziałam, że ludzie opuszczając kino zastanawiali się jak jedna osoba mogła uporać się z tyloma życiowymi trudnościami. Jak można tak bardzo kochać muzykę, jak można się tak wybić, jak tak silna i potrzebna światu postać mogla odejść w wieku 48 lat, przecież chciała jeszcze tyle piosenek zaśpiewać, zastanawiali się nad milionami rzeczy. Ci ludzie, nie powiedzą, że film był bez głębi. Osobiście jestem strasznie wrażliwa i płakałam już na wielu filmach od E.T po Króla Lwa, ale jeszcze żaden tak mocno nie zapisał się w mojej pamięci. Nie tylko dlatego, że opowiadał o zyciu mojej ulubionej artystki, którą zawsze z całego serca podziwiałam. Moje obawy przed pójściem do kina były ogromne. Myślałam, że nie ma aktorki która może wcielić się w taką postać. Marion Cotillard okazała się genialna, co więcej sprawiła, jakby Edith Piaf ożyła. To wielka sztuka i nie można tego nie docenić. Scenariusz trochę chaotyczny, ale prawdziwy. Reżyser pokazał nam artystkę taką jaka była naprawdę. Powiedział "Mimo, iż była niewiarygodnie sławna, to dla mnie, tematyka tego filmu była bardzo bliska, gdyż ująłem w filmie dokładnie to, co chciałem powiedzieć. Nigdy nie czułem się przytłoczony jej osobą. Chciałem namalować portret. Opowiadanie historii jej życia nie interesowało mnie. Zdarzenia, które pokazuję pomagają budować ten portret. Zawsze starałem się być szczery, pełen szacunku, łączyć się z nią, nie idealizując jej. Ona sama nigdy nie idealizowała ani siebie, ani swojej sztuki. (...)Chciałem wyrazić prawdziwe i precyzyjne informacje odnośnie bohaterki, na mój własny sposób, nie zdradzając jej i nie musząc wybierać między tymi dwoma podejściami. Wszystko, co chciałem wyrazić swobodnie, z nią czy przez nią, musiało wyjść z jej prawdziwego życia.? Uważam, że film jest dziełem sztuki chociażby dlatego, że jedna scena kryła w sobie kilka "podscen". W oczach aktorki która na ekranie zamieniła się (to dobre słowo) w Edith Piaf było widać walke ze śmiercią, na scenie przy milionach ludzi, przy mikrofonie. Jakby śpiewała, uciekając śmierci jednocześnie. Całość wzbogacona muzyką Edith Piaf (to chyba nie wymaga komentarza)i charakteryzacją która robi ogromne wrażenie. Scenografia, kostiumy...Po prostu czuło się klimat Paryża ( i Nowego Yorku w niektorych scenach) lat 40', 50'. Widzę, że moje odwolanie się do twojej osobowości strasznie cię ciśnie (może wizyta u jakiegoś specjalisty? albo chociaż list do gazety? nie żebym czepiała się twojej OSOBOWOŚCI) Mam nadzieję że mój komentarz jest na tyle długi, "dość konkretny' (ale chyba nie tak dość jak twoje, ojej)i wyczerpujący że czytając to zdanie zapomniałaś już o czym pisałam na poczatku i odpuścisz sobie odpowiadanie.
Johnny_Dee p Absolutnie zgadzam się z Twoją opinią! Jeszcze nigdy nie wyszłam tak poruszona z kina! "Od filmu oczekuję wzruszeń i skupienia na jakimś aspekcie" Droga Diano, to reżyser filmu miał wybierac który aspekt jest ważniejszy i na którym trzeba się najbardziej skupić? Czy śmierć dziecka Edith Piaf, czy jej ukochanego mężyczny? A może w ogóle powinien ominać jej dziecinstwo i od razu przejść do wielkiej kariery? Albo na odwrót pokazać jak zaczynała ta wielka artystka i tylko pod koniec filmu wcisnąć np...scenę z Olympii? Czy nie rozumiesz że każda scena tworzy ten film? Każda jest punktem zwrotnym, najważniejszym, jest jak część puzzli? Twórcy "Niczego nie żaluję" stworzyli prawdziwe dzieło i chwała im za to. Wyrażaj swoją negatywna opinię na temat tego filmu do woli, najlepiej nie wychodź w filmwebu ale nie odejmuj talentu reżyserowi, aktorom, charakteryzatorom...
iguniaa "to reżyser filmu miał wybierac który aspekt jest ważniejszy i na którym trzeba się najbardziej skupić?" Pisząc "aspekt" nie miałam na myśli konkretnego momentu życiowego Edith Piaf, lecz pewną perspektywę, którą należy przyjąć, by zamiast ciągu oderwanych obrazów otrzymać spójną i esencjonalną całość. Jeśli Ciebie (i wielu innych) film poruszył aż tak bardzo, jak piszesz - świetnie. Mnie, jako wielbicielkę filmowych biografii, ten film akurat rozczarował, było po prostu wiele takich, które uważam za zrobione lepiej, sprawniej, ciekawiej. "Czy nie rozumiesz że każda scena tworzy ten film?" No, tak to zwykle bywa, że sceny tworzą film. :D "ale nie odejmuj talentu reżyserowi, aktorom, charakteryzatorom..." O Marion Cotillard napisałam bardzo dobrze, a o charakteryzatorach nie było ani słowa. Widzisz rzeczy, których nie ma. :>
Diana Tym razem na poważnie. Diano, miałam podobne odczucia po seansie, co ty. Twoje zdanie:"ciągu oderwanych obrazów" jest jakby zabrane z mojej głowy.
Johnny_Dee p "Powiedziałam, że musisz być mało wrażliwa na sztukę filmową, bo wywnioskowałam to po twojej opinii, racja." W takim razie również profesjonalni krytycy są mało wrażliwi na sztukę filmową, bo "Niczego nie żałuję" dobrych recenzji raczej nie zebrało. Skoro tak oburza Cię moja opinia, proponuję napisać też np. do Jacka Szczerby. :) Nie chcę przez to powiedzieć, że film nie ma prawa się podobać albo że oceny krytyków są jakoś szczególnie istotne dla widzów, ale wykazać po prostu absurdalność wyciągania podobnych wniosków. "Widzę, że moje odwolanie się do twojej osobowości strasznie cię ciśnie" "Ciśnie" mnie zawsze dyskutowanie o osobach, zamiast o opiniach. Ja tego nigdy nie robię w stosunku do innych. To podstawowa zasada polemiki. I czy subiektywnie kogoś "ciśnie" czy nie, nie ma absolutnie żadnego znaczenia. "może wizyta u jakiegoś specjalisty? albo chociaż list do gazety? nie żebym czepiała się twojej OSOBOWOŚCI" No, właśnie. Rozkręcasz się. :) Jeśli już o problemach mówimy - ja nie mam problemu z odmiennością czyjejś opinii, jeśli film mnie zachwyca, a kogoś nie lub odwrotnie. Nie tylko nie muszę chodzić z tym do specjalisty ani pisać do gazety, ale nawet nie wyrażam swojego oburzenia, pisząc o "głupstwach" i sięgając po pseudopsychoanalizy.
Diana pisząc ""Czy nie rozumiesz że każda scena tworzy ten film?" chodziło mi o to że KAŻDA SCENA TWORZY TEN FILM. Gdyby odjąć którąs z nich TEGO filmu by nie było. Są produkcje mające wiele scen bez których by się obeszło, co więcej film by zyskał! ale tak na pewno nie jest w przypadku "La Mome". Skoro nie rozumiesz co miałam na myśli no to naprawdę trudno wymagać od ciebie abyś zrozumiala rezysera tego filmu. Widzę że nadal atakujesz koleżankę która wymienia z tobą opinie na temat filmu (tak to delikatnie nazwę)Ja zgodzę sie z nią w 100%. Ludzie wychodzili z kina poruszeni, mieli okazję do zastanowienia się nad sprawami o których nie myślą codziennie. Film jest piękny, wzruszający, dobrze zrealizowany. Niektóre sceny z tzw. "ruchomą kamerą" sprawiają wrażenie jakbyśmy byli w filmie i obserwowali scenę gdzieś z boku. to żadna nowość w kinie, aczkolwiek zestawienie kolorów, klimatu sprawiło niezwykłe wrażenie. a ty może po prostu dasz sobie już spokój? Ten film zdobył ogromnie dużo pozytywnych recenzji, uznanie wielu cenionych krytyków i rezyserów (w telewizji francuskiej wypowiadało się wiele osobistości) , nie muszę rzucać nazwiskami, fakt jest faktem. Przyczepiasz sie do każdego słowa i nie chcesz zejść, zazdroszczę wolnego czasu. Powiem ci więcej, widać ze pojęcia o filmach dużego nie masz, albo zanikają ci szare komorki od ciagłego siedzenia na forum. napisałam o charakteryzatorach, bo oni równiez tworzyli ten film, a ty obraziłaś całą produkcję. pozdrawiam
iguniaa Rybko, film Tobie się podobał, mnie - nie, o co tu się spierać? Pozostańmy na razie przy tej prostej konstatacji, a o szczegółach (w tym co to jest ironia i jak się nią posługiwać) pogadamy jak dorośniesz. :>
Diana Ja natomiast zgadzam się z Dianą , trafnie opisała minusy filmu . To zwykły wciskacz łez i do tego przekłamany ,a przynajmniej przemilczano pare fragmentow jej zycia ( o dziecku ,ktore rzucila w cholere przypomiano sobie dopiero na końcu ) . Film niestety nie pokazal jak bardzo skomplikowaną postacią była Edith . Nie wiem ,moze to zlezy z jakimi oczekiwaniami idzie się do kina . Jesli ludzie wychodzili z kina wzruszeni ( ja tego nie zauwzylam po wyjsciu z seansu ) to tworcy filmu osiagneli swoj cel , cel stworzenia typowego wyciskacza lez , ja niestety oczekiwalam czegos wiecej ,jakiejs poglebionej analizy psychologicznej ,bo jak juz wspomnialam Edith byla bardzo skomplikowana osoba . Bardzo do gustu natomiast przypdal mi poczatek filmu , dzieciństwo Piaf - bardzo na plus.
Tulla Dokładnie o to mi chodziło i fajnie, że są ludzie, którzy umieją czytać ze zrozumieniem. :) Historia Piaf jest oczywiście świetnym materiałem do "obróbki" filmowej, a że sporo już widziałam biografii, realizacja tej nieszczególnie przypadła mi do gustu. Choć jest kilka niezłych scen, np. ta, gdy mała Edith śpiewa Marsyliankę. :) Ale... może dajmy sobie już spokój, bo "obrażamy całą produkcję". :> A poza tym, krytykując ten wzorzec sztuki filmowej, pokazujemy, że "pojęcia dużego o filmach nie mamy". :D Ech, można ubolewać nad zacietrzewieniem niektórych, ale przynajmniej zabawa jest przednia. :>
Tulla 1. "Niczego nie żałuję" różni się od zwykłych wyciskaczy łez, ale trzeba ich trochę obejrzeć, żeby o tym wiedzieć. 2. Żadna scena w filmie nie jest przekłamana, potwierdzili to chociażby Ginou Richer i Charles Aznavour, przyjaciele Edith Piaf. Scena z dzieckiem została pokazana na końcu, bo dopiero przed śmiercią artystka opowiedziała bliskim tą historię. Widać, że Dahanowi zależało na tym akcencie i dobrze. 3. Edith Piaf była tak skomplikowana że pokazanie jej od a do z w filmie (który ma jakieś ograniczenia czasowe) byłoby po prostu niemożliwe, ale mimo to twórcom udało się pokazać bardzo dużo, wszystkie sprzeczności jej charakteru, temperament, nieśmiałość i śmiałość, miłość do przyjaciół a jednoczesnie chęć podporządkowania sobie wszystkich. Najważniejsza jednak była miłośc Edith Piaf do muzyki, pokazanie osób które dużo dla niej znaczyły i tych dla których ona była najważniejsza. To sie udało. 4. I o to chodzi ! Ty chciałaś zobaczyć analize bohaterki, reżyser chciał stworzyć porter. Nie interesowało go rozkładanie Edith Piaf na czynniki pierwsze, aby oświecić biedne dzieci, zdradzić receptę jej sukcesu i o!żeby każdy nagle zrozumiał zjawisko Edith Piaf. Diana jest już tak nudna że nawet jej nie czytam ;) Skarbie, porozmawiamy jak pójdziesz do szkoły filmowej. W chwili obecnej nie będę z tobą dyskutować, szkoda czasu.
iguniaa *portret xD ........ ........ ........
Diana Diano przeczytałem twoj komentarz przed kupnem filmu na DVD i szczerze miałem pewne obawy. Spodziewałem się filmu bez głębi, obrazków i migawek, trików kilku perspektyw czasowych, które przeplatają się bez wyraźnego klucza, bez głębszej analizy. I co? Zobaczyłem coś zupelnie innego! Nie wiem, ale może ty oglądałaś inny film... Naturalnie, każdy ma prawo do swojej opinii. No ale przesadą jest że "Niczego nie żałuję" nie ma głębi. Trzeba mieć naprawdę zamknięty umysł na wielkośc tego filmu. Ja jestem zachwycony. Takich filmow juz sie po prostu nie kręci dlatego to miła odskocznia od amerykańskiego gówna. Aktorka zagrała fascynująco, klimat filmu niezwykły...Reżyser zupełnie mnie zaskoczył, nie wiedziałem że stać go na coś takiego! Zaliczam ten film do swoich ulubionych.
Pikacz_2 "Trzeba mieć naprawdę zamknięty umysł na wielkośc tego filmu." W takim razie pozostaje mi tylko się pocieszać, że mam równie zamknięty umysł jak kilku krytyków, których do szkoły filmowej posyłać bynajmniej nie trzeba. :D "Takich filmow juz sie po prostu nie kręci dlatego to miła odskocznia od amerykańskiego gówna." No cóż, jeśli ktoś rzeczywiście ogląda same hollywoodzkie filmy, taki obraz może być obajwieniem. Natomiast co do pierwszego stwierdzenia - jest parę filmowych biografii, które uważam za znacznie lepsze, np. "Frida", "Moja lewa stopa", "Amadeusz", "Człowiek z księżyca" czy "Ed Wood".
Diana A czy twoim zdaniem każdy krytyk musi miec rację? Kieruj się dalej tym co mówią twoi wielcy krytycy, powodzenia. Ale jak już się na tych krytyków uparłaś to chyba nie wiesz ilu zachwalalo "Niczego nie żałuję". I byli to ludzie od których można się wiele nauczyć (przynajmniej ja ich podziwiam). Z biografii które wymieniłaś podobał mi sie tylko "Ed Wood" i "Frida" ale żadna biografia nie robi takiego wrazenia jak "Niczego nie żałuje". Na ten film idzie się tak jak amerykanie do muzeum: jedni zobaczą w wystawie coś wyjątkowego co chciał przekazać artysta a inni patrzą i słyszą że dzieła są niezwykłe ale tego nie rozumiej
Dziewczyna robi mi dobrze w kuchni
Brunetka pielęgniarka pokazuje lekarzowi swoje dane
Blond zdzira rozkłada nogi

Report Page