Jedna chce zadowolic wszystkich

Jedna chce zadowolic wszystkich




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Jedna chce zadowolic wszystkich
fot. screen z YouTube/ In a Heartbeat Animated Short Film
Z wykształcenia pracownik socjalny oraz pedagog, od kilku lat jest po prostu Ciocią Agą w jednym z poznańskich przedszkoli. W wolnych chwilach wskakuje do basenu lub na rower, czyta dobre książki, pisze i prowadzi autorski blog agaidzieciaki.blog.pl
Masz czasem wrażenie, że to całe bycie miłym dla innych zaczyna cię zjadać? Że każdy napotkany człowiek próbuje wyssać z ciebie, jak najwięcej się da? Być może wina jest i po twojej stronie. Jeśli skupiasz całe swoje życie wokół innych, ci chętnie z tego skorzystają. A ty?

A ty stracisz więcej, niż możesz się spodziewać próbując zadowolić innych ludzi.
Znasz takich ludzi, którzy nie potrafią znieść myśli o nieprzychylności drugiego człowieka? Potrafią postawić w stan gotowości cały świat, wylać siódme poty i oddać wszystko, byleby tylko poczuć się lubianym. Zdarzają się wszędzie. Czasem sami nimi jesteśmy – na chwilę lub na dłużej.
Bywa, że przez tych parę chwil rozpaczliwej walki o uznanie czy akceptację w nowej grupie, tracimy więcej niż przez całe dotychczasowe życie. Cierpimy, bo w takim życiu dla innych nie ma już miejsca na życie dla nas. Nasze życie. Prawdziwe.
Z wartościami, które są dla nas ważne. Z ulubionym deserem, filmem w kinie i pomysłami na zebraniu w pracy. Z porażkami i świadomością, że są na tym świecie osoby, które nigdy nas nie polubią i nie muszą. Gorzej, gdy z tych wszystkich rzeczy, nieświadomie rezygnujemy na bardzo długi czas, na zawsze. Gdy całe swoje życie podporządkowujemy innym.
Wtedy tracimy znacznie więcej niż „charakter”.
Jesteś celem manipulacji i będziesz tak długo, jak długo nadmiernie będziesz próbował zdobyć sympatię całego otaczającego świata. Kogoś, komu bardzo zależy, bardzo łatwo jest zmanipulować. Wystarczy tylko odpowiednia marchewka
Trudno ci się zdystansować i z ochotą bierzesz na siebie odpowiedzialność za cudze emocje. To nie działa. Odpowiedzialność za cudze zachowanie i uczucie nie może być twoja. To niszczy.
Zawsze twoje potrzeby i przyjemności lądują na szarym końcu. Przedkładasz potrzeby innych nas swoje. Zawsze.
Kto by jej nie stracił, robiąc tyle nadprogramowych rzeczy.
Tak wiele cudzych wartości i priorytetów już wrzuciłeś sobie na plecy, że czasami na twoje już nie starcza czasu, siły, chęci. Właściwie trudno ci bez zastanowienia odpowiedzieć co jest najważniejsze DLA CIEBIE, a nie wszystkich wokół.
Bo ciągle biegasz z listą zadań do wykonania. Dlaczego? W końcu, zawsze jest coś, co musisz DLA KOGOŚ zrobić…
Masz ciągłe poczucie obowiązku i odpowiedzialności. Za innych, ich sukcesy i porażki.
Przecież, jak mógłbyś odmówić, szczególnie, gdy ktoś przeżywa trudny lub ważny moment w swoim życiu.
Zaczynasz za wszystko przepraszać, tak jest bezpieczniej i łatwiej zjednać sobie ludzi. Ciągle zastanawiasz się, czy niechcący kogoś nie uraziłeś.
Ciągle zbyt surowo się oceniasz, wciąż czegoś od siebie wymagasz. nie dla siebie, dla innych. Przecież wiesz, że gdybyś się postarał, mógłbyś dać z siebie jeszcze więcej.
Gdzieś głęboko czujesz żal, czujesz się wykorzystany przez życie. Dajesz i dajesz, hojnie, bez pytań i zastanowienia – a jednak w zamian nic do ciebie nie przychodzi.
Bo to kim TY jesteś, przestaje być priorytetem. TY możesz zaczekać, na „swój czas”.
… i będziesz tracić coraz więcej. Ten wyścig o uznanie innych, nie ma swojej mety. 
Czasem najtrudniej zauważyć, że żyjesz już dla innych, nie dla siebie. Dobro zawsze wraca, ale dotyczy to też dobra, które czynisz dla samego siebie. Nie próbuj zadowolić wszystkich wokół, nie ma to najmniejszego sensu. I tak, zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony.
Jeśli czujesz, że twoje życie zmierza w takim kierunku i mógłbyś się podpisać pod tymi stratami, uważaj. Każdego dnia coraz mniej miejsca zostawiasz dla siebie, jesteś jak kameleon, który musi dopasować się do otoczenia. A przecież w życiu nie o to chodzi. Od dziś zacznij szukać siebie.
Pierwsze, szczenięce miłości to nie tylko wielkie porywy serca, ale także niepewność i strach przed odrzuceniem. Jeszcze trudniej jest, gdy jesteś nastoletnim chłopcem, który zakochuje się w swoim koledze i musi skonfrontować się nie tylko z obiektem swoich westchnień, ale także wrogo patrzącym otoczeniem. Pięknie pokazali to twórcy krótkometrażowego filmu „In a heartbeat”, który wzruszył internatów i udowodnił, że miłość nie potrzebuje (wielkich) słów.
Wobec miłości i zauroczenia drugą osobą wszyscy jesteśmy bezbronni – bez względu na nasz wiek, pochodzenie, status społeczny, doświadczenia czy orientację seksualną. Nasze serce zaczyna dyktować warunki i decydować za nas – lub tak jak w tej krótkometrażówce, wyrywa się nam z piersi i zmusza nas do podążania jego śladem. Choć w filmie nie pada ani jedno słowo , to nic nie pozostaje niedopowiedziane i trudno jest się nie rozczulić i wzruszyć.
Twórcy animacji Beth David i Esteban Bravo stworzyli swój projekt w ramach pracy dyplomowej w college’u. W swoim filmie odwołują się do wielu emocjonalnych przeżyć, z którymi mogą utożsamiać się widzowie – bezradność szczenięcej miłości i pierwszych zauroczeń, nastoletnie przerażenie, że zostanie się uznanym za homoseksualnego, krytyczne opinie rówieśników, gdy zdecydujesz się na comingout, a także komfort wynikający z przekonania, że nie jesteś sam.
fot. screen z YouTube/ In a Heartbeat Animated Short Film
Twórcy są zaskoczeni i zadowoleni z pozytywnego odbioru, który udowodnił im, że istnieje potrzeba poruszania tematów LGBT (z ang. Lesbian, Gay, Bisexual, Transgender, czyli dotyczących Lesbijek , Gejów, Biseksualistów oraz osób Transgenderycznych) w sposób bezstronny i pozytywny. Mają tez nadzieję, że film przyczyni się do większej otwartości, tolerancj i i akceptacji w tym temacie.
Bez względu na intencje twórców, ta czterominutowa animacja w piękny sposób pokazuje jak rodzi się miłość i jak bardzo na nas oddziałuje. Bez względu na poglądy i orientację seksualną , warty jest zobaczenia.
To już pewne, decyzja zapadła. Odchodzę. O D C H O D Z Ę. Cedzisz w myślach, mówisz głośno, choć nadal w tobie mnóstwo wątpliwości, których usłyszeć nie chcesz. Bo jeśli je tylko do siebie dopuścisz, to wiesz, co się stanie, będzie tak jak zawsze – nagrozisz się, naobiecujesz, że teraz już naprawdę znikasz z jego życia i… nic się nie zmieni.
Dlaczego? Bo nie wiesz, czy na pewno tego chcesz, bo być może nie ufasz sobie i boisz się, że źle nazywasz uczucia, mało trafnie ponownie oceniasz sytuację. Odejść od kogoś po latach związku, to zawsze trudna decyzja, ona nigdy nie przychodzi łatwo, nigdy nie dzieje się tak, że budzisz się rano i masz 100% pewność, że właśnie dzisiaj, właśnie w tym dniu spakujesz się i wyjdziesz, porzucisz ostatnie lata swojego życia, przyznasz się do porażki i pogodzisz się ze stratą. Bo każde odejście to strata, strata marzeń, oczekiwań, wyobrażeń o tym, jak będzie wyglądać nasze życie za rok, za pięć lat, za dziesięć. To też porażka, bo choć najchętniej całą winą obarczyłabyś jego, to jeśli dojrzałaś do rozstania, wiesz, że to nieprawda, że wina leży gdzieś po środku, że tak naprawdę oboje prowadziliście ten związek tak, by stanął w miejscu, w którym jesteście dziś. A dziś już nie ma fajerwerków, już nie ma radości, zabawy, nie ma nawet łez i pretensji, jest obojętność, pogodzenie się z tym, że się nie udało, że nie daliście rady udźwignąć wspólnego życia, że rozczarowaliście się sobą nawzajem. To jest cholernie trudne.
A ty masz prawo mieć wątpliwości. Często od tej jednej decyzji nie ma odwrotu, zamykacie za sobą drzwi i koniec, przekreślacie wszystko to, co między wami było, a przecież nie było tylko źle…
Nim odejdziesz, nim zdecydujesz się na ten ostateczny krok, odpowiedz sobie na kilka pytań:
Choć w pierwszy momencie możesz się oburzyć, powiedzieć, że zrobiłaś wszystko, że dlaczego to ty masz coś robić, a nie on się starać? Okej, zgadza się, ale to ty będziesz żyła dalej z poczuciem, że być może można było coś jeszcze zrobić, spróbować porozmawiać, iść na terapię albo zmienić terapeutę. Nie rozliczaj, ile on zrobił, myśl o sobie, bądź wobec siebie uczciwa. Jeśli masz poczucie, że nic więcej już nie możesz, że zrobiłaś absolutnie wszystko, wszystko, żeby ten związek uratować – odejdziesz bez poczucia winy, że być może gdzieś jakąś szansę przegapiłaś.
Nie ma co ukrywać, że decyzja o odejściu pada w afekcie. Kiedy jesteś zła, rozżalona, rozczarowana, kiedy przez niego płaczesz lub gdy jesteś tak wściekła, że trudno nad złością ci zapanować. Jest jedna rada: poczekaj. Prześpij się z tą decyzją jedną, może nawet kilka nocy. Zdradził cię, skrzywdził, flirtuje z innymi kobietami, a ty się właśnie o tym dowiedziałaś i od razu podjęłaś decyzję o zakończeniu związku? Nie odchodź pod wpływem emocji, działając kompulsywnie, choćby nie wiadomo, co się zdarzyło, choćby ci się wydawało, że w jednej minucie świat ci się zawalił, poczekaj. Złap oddech i pomyśl na spokojnie, co w tej sytuacji jest dla ciebie najlepsze.
Spójrz na wszystko, czego w swoim związku nie lubisz. Potrafisz sobie odpowiedzieć na pytanie, czego ci brakuje? Czego nie wystarcza? Te pytania mogą cię wkurzać, ale odpowiedzi na nie pokażą ci, czy coś z deficytami możesz zrobić, czy są one pod twoją kontrolą. Jeśli nazwane problemy leżą tylko i wyłącznie po stronie twojego partnera, nie masz na nie wpływu. Jeśli on nie chce (w przeciwieństwie do ciebie) zmobilizować się do działania, do zmiany, do wyjścia naprzeciw twoich potrzeb, możesz wyjść, ale możesz też to zaakceptować – to co wybierzesz, będzie dla ciebie najlepsze.
Czy wiesz, czemu odchodzisz? Czy kiedykolwiek odpowiedziałaś sobie szczerze na to pytanie? Każda ważna decyzja w twoim życiu musi być zgodna z tobą, z tym co czujesz, musi nieść spokój, a nie strach i ucisk w żołądku. Powodów odejścia mogą być dziesiątki, możesz odchodzić, żeby jemu zrobić na złość, by go skrzywdzić, dla dzieci, by pokazać światu, że można. I okej, ale jaki powód jest twój, dlaczego to robisz dla siebie? Znasz odpowiedź? Czy potrzebujesz jeszcze trochę czasu?
Wierzę w takie wizualizacje, w wyobrażanie sobie, jak – gdy podejmę taką, a nie inną decyzję – będzie wyglądać moje życie za pięć lat. Czy będzie we mnie nadal żal i złość, czy może będą bardzo daleko od miejsca, w którym jestem dzisiaj? To bardzo ważne zobaczyć siebie za te kilka lat, przyjrzeć się uważnie swoim emocjom, planom, by świadomie wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje.
To nigdy nie jest łatwe. Znam kobiety, które odchodziły bardzo długo, znam takie, które odeszły pod wpływem chwili. Są te, które czasami żałują, że nie zawalczyły, że nie dostrzegły tego, co w ich związku było dobre, tylko skupiły się na brakach. Znam też te, które dzisiaj są szczęśliwe i uważają, że odejście było najlepszą decyzją w ich życiu. A ty? Stoisz przed taką decyzją? Warto przemyśleć ją w szczegółach, rozłożyć na czynniki pierwsze, by móc pójść dalej – albo samej, albo walcząc o to, co może jeszcze wami się tli




Nowy numer 34/2022


Archiwum



E-wydanie

Kontakt




Wygląda na to, że nie jesteś jeszcze zalogowany.











WIADOMOŚCI






OPINIE






TYGODNIK






PISMO ŚWIĘTE






DUCHOWOŚĆ






SZEROKIE HORYZONTY






FILMY






GALERIE






GOŚĆ RETRO






PODCASTY






BLOGI








Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player

1 20 nowych kardynałów z całego świata
2 Abp Mokrzycki: Prosimy o okruchy spadające z waszych stołów
5 Abp Galbas dla „Gościa Niedzielnego”: Synod pokazał, że Kościół w Polsce jest dość bierny i słabo wyczulony misyjnie
6 Śmiertelny wypadek w kościele w Tychach. Mężczyzna spadł z dużej wysokości
7 "Le Monde": Francuski koncern dostarcza paliwo rosyjskim myśliwcom bombardującym Ukrainę
8 Milcarek o ogólnopolskiej syntezie synodalnej
9 Jezus jest drabiną łączącą ziemię z niebem
12 Andrij Jurasz: Rozczarowujące słowa papieża
13 Zaufać, że Jezus zrobi to, co dla nas najlepsze
14 „Synod to nie audyt”. Ogłoszono ogólnopolską syntezę synodalną
15 Media: Patriarcha Cyryl nie jedzie do Kazachstanu, nie będzie jego spotkania z papieżem
Tego więc dnia postanowili Go zabić.
J 11,53
Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił.
Arcykapłani więc i faryzeusze zwołali Sanhedryn i rzekli: «Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, a przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród».
Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus ma umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić.
Odtąd Jezus już nie występował otwarcie wśród Żydów, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasta zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.
A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: «Jak wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?»
Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, by można było Go pojmać.
Czasem chcielibyśmy wszystkich wokół zadowolić, a i jeszcze sami przy tym nie być stratni. Faryzeusze testują Jezusa przez dłuższy czas, raz chcą więcej znaków, innym razem mówią, że jest ich za dużo. Pytają, skąd pochodzi Jego władza. Raz dyskredytują wagę tłumów, które się przy Nim gromadzą, innym razem boją się tych tłumów. Jezus nie jest od spełniania życzeń oraz nieustannych testów. Naucza, poświadcza słowo znakami, ale faryzeusze mimo to nie przyjmują nauki i nie idą za Nim. Ostatecznie to On pójdzie tam, gdzie oni Go zaprowadzą: zginie za cały naród. I z tego zła wyciągnie dla wszystkich dobro. Rozproszone dzieci Boże znów zacznie gromadzić w jedno.
Rozumiemy, że na naszej stronie szukasz przede wszystkim dobrych i ciekawych treści. To jednak reklamy są naszym głównym źródłem utrzymania.

Shortcuts zu anderen Sites, um außerhalb von DuckDuckGo zu suchen Mehr erfahren
Pragniemy zadowolić innych, aby uniknąć odrzucenia, a tak naprawdę poświęcamy siebie. Żyjemy i funkcjonujemy w letargu warunkowości pomimo wewnętrznego bólu i wielkiego cierpienia. Chcemy dobrze dla innych, a największą krzywdę wyrządzamy samym sobie. Jest to okrutna prawda przed którą tak wiele osób wciąż ucieka…
Żeby to jednak uzyskać, muszą dostosowywać swoje zachowanie do danego otoczenia. Robimy tak, aby zadowolić wszystkich dookoła, wypaść dobrze i zostać przez nich dobrze ocenionym, czy skomentowanym. Niestety takie działanie często kłóci się z tym, co czujemy w głębi duszy, z tym, kim naprawdę na co dzień jesteśmy.
12 rzeczy, które tracisz próbując zadowolić wszystkich wokół Tracisz niezależność Jesteś celem manipulacji i będziesz tak długo, jak długo nadmiernie będziesz próbował zdobyć sympatię całego otaczającego świata. Kogoś, komu bardzo zależy, bardzo łatwo jest zmanipulować. Wystarczy tylko odpowiednia marchewka Tracisz spokój
9. Apr. 2022 Gość Niedzielny Czasem chcielibyśmy wszystkich wokół zadowoli ć, a i jeszcze sami przy tym nie być stratni. Faryzeusze testują Jezusa przez dłuższy czas, raz chcą więcej znaków, innym razem mówią, że jest ich za dużo. Pytają, skąd pochodzi Jego władza. Raz dyskredytują wagę tłumów, które się przy Nim gromadzą, innym razem boją się tych tłumów.
A co, jeśli nadal chcesz zadowolić wszystkich czytelników? Stracisz wiele, może nawet zbyt wiele. Tracisz radość z pisania Zbyt wielkie wymagania, które sam sobie narzucasz, rodzą frustrację, a co za nią idzie, niechęć do pisania. Ustalaj sobie osiągalne cele, dzięki czemu nie zniechęcisz się, a Twoja motywacja stale będzie na wysokim poziomie.
Przestało mi zależeć na tym, by zadowolić wszystkich . Wybrałam, kto jest dla mnie najważniejszy i na kim i na czym mi tak naprawdę w życiu zależy. Pewnie dlatego nie ruszają mnie te wszystkie: mogłabyś to, czy tamto, życzę ci tego lub śmego - bo ja już wiem, czego chc ę. I wiem, że to w jakim miejscu jestem, to mój wybór.
pokaż wszystkie . Zaloguj. Zaloguj przez Facebooka. Załóż konto. Tymczasem w Sejmie "PiS = Drożyzna" - z takim hasłem rozpoczęło się piątkowe pos… Ostatniej nocy pies non stop zakradał się do pokoju gdzie spało dziecko. Było chore i tym…
Jeśli dana osoba cię nie doceni, to ma prawo nie patrzeć na ciebie lub odsuwać się od ciebie, jeśli chce . Nie możesz zadowolić wszystkich , ani tolerować tego, co nie do zniesienia. ... że na wszystkich ludzi, których spotykamy w ciągu jednego dnia, nie docenilibyśmy 10% z nich, gdybyśmy je znali.
Przestań zadowalać wszystkich i bądź sobą! Zachowywanie się w taki czy inny sposób, aby zyskać uznanie innych, czyni nas niewolnikami. Jest to dokładna droga do życia pełnego porażek i rozczarowań. W każdym razie faktem jest, że bez względu na to, jak bardzo się staramy, nigdy nie będziemy w stanie uszczęśliwić wszystkich .
A oto kobieca lista i wnioski: 1. „Nie lubię, gdy on za wszelką cenę chcę popisać się techniką. Szczególnie, gdy to nasz pierwszy, drugi czy trzeci seks. Zmienia pozycje, jak tylko zaczyna mi być dobrze. To mnie dekoncentruje i po prostu stresuje". 2. „Pamięta, co uwielbiała jego była partnerka i uważa, że ja lubię to samo. A my jesteśmy inne.
Hilf deinen Freunden und Verwandten, der Seite der Enten beizutreten!
Schütze Deine Daten, egal auf welchem Gerät.
Bleibe geschützt und informiert mit unseren Privatsphäre-Newslettern.
Wechsel zu DuckDuckGo und hole dir deine Privatsphäre zurück!
Benutze unsere Seite, die nie solche Nachrichten anzeigt:
Hilf deinen Freunden und Verwandten, der Seite der Enten beizutreten!
Links erforschen, um auf Suchergebnisse anderer Websites zu gelangen.
Bleibe geschützt und informiert mit unseren Privatsphäre-Newslettern.
Wir zeigen Ihnen, wie du deine Privatsphäre online besser schützen kannst.

Tyle rzeczy ją wku*wia, że musi dać upust swojemu wku*wowi. Ktoś jej powiedział, że lepiej niech pisze, niż wyżywa się na innych. Może to jakiś pomysł...
Tyle rzeczy ją wku*wia, że musi dać upust swojemu wku*wowi. Ktoś jej powiedział, że lepiej niech pisze, niż wyżywa się na innych. Może to jakiś pomysł...
Tyle rzeczy ją wku*wia, że musi dać upust swojemu wku*wowi. Ktoś jej powiedział, że lepiej niech pisze, niż wyżywa się na innych. Może to jakiś pomysł...
Nic nie doprowadza mnie do szału tak, jak marudzący ludzie. Organicznie nie jestem w stanie znieść tego wiecznego: „no stara bieda”, „wszystko po staremu”, „nie ma o czym mówić”. A kiedy próbuję wykrzesać choć trochę energii, porozmawiać jak z dzieckiem zachęcając do pozytywnych wynurzeń pytając: „A co dobrego się wydarzyło” to widzę tylko te zdziwione oczy, jakbym rozum straciła, bo co dobrego może wydarzyć się w życiu, które kręci się wokół pracy, dzieci, zakupów i liczenia, czy wystarczy na kolejną ratę kredytu.
A mi się wrzeszczeć wtedy chce, bo czy n
Podniecona penetracja
Mamuśka ma non stop orgazmy
Ocieranie sie nagim cialem

Report Page