Jebać tą blondynę!

Jebać tą blondynę!




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Jebać tą blondynę!

A
B
C
D
E
F
G
H
I
J
K
L
M
N
O
P
Q
R
S
T
U
V
W
X
Y
Z
#



Ja pierdolę...

Może jesteśmy tacy sami
Morze wódki płynie, a kra chyba nad nami
Znam kobiety, które były aniołami
Zanim poznałem je z moimi demonami
Tragedie przychodzą lawinami, chcesz być dobry
A potem tańczysz tango z kurwami (tango z kurwami)
Powiedz tym skurwysynom, że lata płyną
Jak ktoś się zmienia, to nie biegam już z tamtą dziewczyną
I miałem teraz chyba gdzieś tam siedzieć z rodziną
Ale się pojebało i ta dupa siedzi już z inną gdzieś
Obwiniam siebie za to winą, nie ją
Powijam w cienkie bletki nowiutki sort
I rozkminiam to jakby to było
Jak byłbym inny, to miałbym każdą, której tu chciałem
To o czym marzę nie istnieje, albo jest zakazane
Jak tylko patrzę na salę to wszystkie są takie same
Mogę wymieniać im majtki, czapki, korale
Kurtki, joggery, koronki, chokery
I małe skandale, nie wiem, zaproś tu mamę
Lepią się do mnie, a ja lubię patrzeć ze sceny na to jak są ubrane
Stałem tak chwilę, co minęła bezpowrotnie
I mówię: "Skarbie, może teraz się rozbierz?"
To o czym marzę to ty, na tamtym stole
Spoko, jaramy jointa, czy lecimy wysoko?
To i to, nie powiem, że nie uwiodło mnie to
Razem upadniemy nago tej nocy
I dzisiaj razem skończymy się tu jak cały świat
Gdy wszystko co mamy to kilka banknotów i kart
Trochę pieniędzy i baks, jebać ten świat
Nigdy nie znali nas
Nigdy nie znajdą nas
Nie pojmą co znaczy mieć w głowie co my
Co im opowiesz, swoje najgorsze sny?
I wybiegłaś z domu, zostawiłaś ubrania i kilka kartonów
Pamiątek z liceum w pokoju, najgorsze łzy matki na bonus
Kraina pokusą bez wyroków, nie chcesz kłopotów
Ale dzisiaj z nim zostać
Chciałaś tylko chłopaka z bloku
A on tą blondynę z pierwszego roku, ale dorosłaś
Ja nie mam serca, rozdrapywać już każdej z tych ran
I pokazywać w tych miejscach, które porwały mnie tak
Że nie chcę nikogo znać
Dobra wsiadam do taxi Barbakan, bo jestem akurat w Krakowie
Mój ziomek znów lata, więc nawet nie dzwonię, nawet nie dzwonię

Powiedz mi, czy jesteś tu? Powiedz mi, czy jesteś tu?
Znów teraz idę do ciebie
Tylko do ciebie, jesteś tu?

Ja nie wiem co masz w bani, w bani
Jesteśmy tutaj sami, sami
Ja wpadłem się tu bawić, bawić
Ty znowu chcesz mnie zabić, zabić

Ja nie wiem co masz w bani, w bani
Jesteśmy tutaj sami, sami
Ja wpadłem się tu bawić, bawić
Ty znowu chcesz mnie zabić, zabić

Ja nie wiem co masz w bani, w bani
Jesteśmy tutaj sami, sami
Ja wpadłem się tu bawić, bawić
Ty znowu chcesz mnie zabić, zabić

Ja nie wiem co masz w bani, w bani
Jesteśmy tutaj sami, sami
Ja wpadłem się tu bawić, bawić
Ty znowu chcesz mnie zabić, zabić

Kraina smutku, dawno pogrzebałem te strony
Chyba już nie do końca...
Chcę jak Montana Tony, a jak wampiry boję się słońca
Gdy mój wzrok jest szalony
Wiesz, że nie mogę się poddać
Ponoć jestem skończony, ja nie zdążyłem jeszcze się rozgrzać
Kiedy idę, gdy pada i kiedy ziemia to lawa
A trawa jest kosmos i zajebiście działa
Gdy znowu się bałem obejrzeć filmy ze wczoraj
Raziło nas słońce Toskanii, dziś widzę jej oczy na torach
Jak życie spierdala, a ty nakurwiasz w LOLa
Ty znasz się na ludziach Mała?
A ja znam na potworach
Wyłączę telefon i pójdę tam, gdzie śmigałem za małolata
Z tą dziewczyną, którą ledwo pamiętam, a teraz to szmata
Dostałem wczoraj info od brata: "Nawet nie pytaj z kim ona lata"
Człowieku, ja pierdolę... Szkoda się żalić

Przepraszamy, wybrany numer jest zajęty, spróbuj później
Sorry, the number you are calling is busy now. Please, try again later

Same kłopoty, widzę, że przynosisz same kłopoty
Czemu nie patrzysz mi w oczy, gdy mówię do ciebie ty kurwo?
Same kłopoty, widzę, że przynosisz same kłopoty
Czemu nie patrzysz mi w oczy? Czemu nie patrzysz mi w oczy?
Same kłopoty, widzę, że przynosisz same kłopoty
Czemu nie patrzysz mi w oczy, gdy mówię do ciebie ty kurwo?
Same kłopoty, widzę, że przynosisz same kłopoty
Czemu nie patrzysz mi w oczy, gdy mówię do ciebie ty kurwo?

Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma już jej

Writer(s): Jakub Jankowski, Gabriel Bieszczad




Submit Lyrics
Soundtracks
Facebook
Contact Us




Advertise Here
Privacy Policy
Cookie Policy
DMCA Policy




Zostałam nominowana do Liebster Award Blog przez http://to-the-end-of-my-days.blogspot.com Dziękuje <3 Nominacja do Liebster Award Blog jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za ''dobrze wykonaną robotę''. po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który cię nominował.

W sumie to dobre pytanie. Założyłam go ponieważ pragnęłam napisać jedną z historii, która od dłuższego czasu siedziała mi w głowie :) 2. Ile masz lat ?

Tu du du dum! Otóż mam 13 Lat. NO H8 . Ale już 6 Stycznia wielka 14 xD 3. Co lubisz najbardziej robić ?

Czytać książki.. Pisać rozdziały no i spotykać się z przyjaciółmi chyba jak każda nastolatka :D 4. Ulubiona piosenka Justina ?

Nie mam. I to jest odpowiedź na którą każdy mówi że :Nie! Jak to?! Musisz mieć jakąś! Ale nie mam. Po prostu kocham każdą piosenkę Justina. Są tak emocjonalne ,ze nie da się lubić którejś bardziej. Wszystkie są inne i na swój sposób piękne. Wszystkie opowiadają inne historie. :) 5. Masz jakiegoś zwierzaka ?

Kota i 2 Psy :) 6. Ile czytasz opowiadań o Justinie ?

O Boże! Pogubiłam się przy 28 hahaha Serio czytam ich tak dużo ze to szok. Ale jest jedna sprawa ,że czytam same tłumaczenia :) Ewentualnie wchodzę na justinbieberfanfictionplus.com i czytam po angielsku :) 7. Od kiedy jesteś Belieber ?

Niestety z wielkim bólem serca mówię ,ze rok i kilka miesięcy :) żałuję ,ze nie byłam Belieber kiedy Justin był 16 z grzywką przed mutacją :') 8. Dlaczego zostałaś Belieber ?

Hahhaha w sumie... Moja znajoma jest Belieber no i chciałam ją wrobić ze też jestem. Obejrzałam NSN żeby wiedzieć coś na jego temat.. wiecie żeby zaszpanowaćW i lepiej ją wrobić..... Tak ją wrobiłam ,ze na nastepny dzień już zakładałam twittera i dawałam follow wszystkim z ekipy Justina xD No wkręciłam się i to bardzo <3 teraz nie wyobrażam sobie życia bez Justina i jego muzyki <3 9. Twoje hobby ?

Justin jest odpowiedzią na wszystkie pytania haha xD nie wiem jakoś nie mam jednej rzeczy takiej... No chyba że kolekcjonowanie i obklejanie plakatami idola ścian w pokoju...To wtedy mam xD 10. Jaki jest twój ulubiony kolor ?

Fiolet! 11. Twoje ulubione miejsce ?

Dom Justina lol xD Ale tak na serio to Chyba mój dom xD

Niestety nie będę nominować bo czytam tylko tłumaczenia i wszystkie mają tego pełno.... :c

Obudziły mnie, promienie słońca wpadające przez odsłonięte rolety. Ziewnęłam głośno i przeciągnęłam krzywiąc się. Siniaki, które zrobił mi Justin nadal bolały, a wczorajsze zajście temu nie pomogło. Doszły za to następne na biodrach. Westchnęłam ściągając nogi z łóżka i okręcona prześcieradłem wybiegłam z pokoju zabaw do swojego. Miałam szczęście, ze nikt mnie nie widział. To byłoby...żenujące? Tak, myślę ,że to dobre określenie dla takiej sytuacji. Zrzuciłam z siebie materiał i poszłam do łazienki odkręcając wodę. Przejrzałam się w lustrze. Mój makijaż był lekko rozmazany, a włosy poplątane. Westchnęłam wchodząc do wanny z gorącą wodą. Dokładnie umyłam całe swoje ciało i wyszłam owijając się w puszysty, biały ręcznik. Wyszłam tak z łazienki i skierowałam do garderoby . Wyciągnęłam z niej krótką, kremową sukienkę i szpilki w takim samym kolorze. Rozczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone, po czym wyszłam z pokoju. Skierowałam się do salonu ale nikogo tam nie znalazłam. Z nadzieją ,że nie jestem sama poszłam do kuchni. Bingo! Krzątała się po niej Alison.

-Dzień Dobry!- Powiedziałam siadając na wysokim krześle przy blacie.

-Dzień Dobry kochaniutka... Jak się spało?- Zapytała wsadzając jakieś mięso do piekarnika.

-Umm.. Dobrze,dziękuję.- Odpowiedziałam szeroko się uśmiechając.

-Zjesz coś?- Zapytała otwierając lodówkę. Wstałam i podeszłam do niej patrząc przez jej ramię.

-Jeju.. ile jedzenia..-Szepnęłam otwierając szerzej oczy. Tam było dosłownie wszystko.

-Mark był dzisiaj na zakupach. Pan Bieber go wysłał, ponieważ wieczorem mają przyjść jacyś ważni goście..-Uśmiechnęła się przyjaźnie.

-Dziwne.. nic mi nie mówił.. ale to nic.. zapewne masz dużo roboty. Nie przeszkadzaj sobie ja zjem coś na mieście. I tak muszę wyjść załatwić kilka spraw.. -Westchnęłam i wróciłam na górę do swojego pokoju zabierając torebkę, a następnie wychodząc z domu. Rozejrzałam się po placu szukając Marka. Wzięłam głęboki wdech i poszłam w stronę męzczyzny, który rozmawiał z Paul'em.

-Witajcie.. -Powiedziałam z uśmiechem spoglądając na Paula. Puścił mi oczko, na co zachichotałam.
-Panno Wood.-Mark skinął delikatnie głową patrząc w moją stronę.
-To ja już lepiej wrócę do pracy.. -Paul zaśmiał się i wrócił do ogrodu.
-Mark.. mam do ciebie prośbę...- Powiedziałam przygryzając delikatnie dolną wargę i patrząc na mężczyznę.
-Jestem do Pani usług Panno Wood..- Powiedział uśmiechając się nieznacznie. Wow. To dopiero wyczyn , szczególnie u tak poważnego mężczyzny jak on. W sumie to chyba drugi raz ,odkąd go znam, gdy to zrobił.
-Mógłbyś zawieźć mnie do pracy Justina?-Zapytałam z uśmiechem i nadzieją spoglądając w jego oczy.
-Oczywiście, tylko najpierw muszę zadzwonić do Pana Biebera i go o tym powiadomić-Powiedział wyciągając z kieszeni swoją komórkę.
-Mark, nie, czekaj.. -Zatrzymałam go.- Chodzi o to, że nie chcę aby Justin o tym wiedział... taka niespodzianka.. -Powiedziałam ponownie z nadzieją na niego patrząc.
-Pan Bieber wyraźnie powiedział,żemam go informować o każdym Pani ruchu oraz odwiedzinach.- Powiedział jak dla mnie zbyt oficjalnie. Przewróciłam oczami.
-Może i tak ale jestem pewna ,że nie miałby Ci tego za złe.Tym bardziej, że potrzebuje małej przerwy w pracy.. -Powiedziałam licząc ,ze może w końcu mi się uda. Mark zamyślił się po chwili głośno wzdychając.
-Niech Pani wsiada.. -Powiedział zrezygnowany i otworzył mi drzwi od samochodu.
-Dziękuję.-Prawie pisnęłam wsiadając i kładąc swoją torebkę na kolanach. Mężczyzna wsiadł na miejsce kierowcy i odpalił auto wyjeżdżając na drogę,a następne autostradę. Nerwowo stukałam palcami o kolana czekając aż dojedziemy. Muszę iść do Justina i zapytać o co chodzi z tymi gośćmi i czemu nic o tym nie wiem. Fakt. Jestem tylko jego dziwką ale powinnam wiedzieć o takich rzeczach. Westchnęłam i oparłam wygodnie głowę patrząc przez szybę. Po około godzinie wreszcie dojechaliśmy. Korki były niesamowicie duże. Wysiadłam z auta i powiedziałam Mark'owi aby na mnie zaczekał. Nie miałam w planie długo tam siedzieć. Chcę po prostu zapytać i wrócić. Weszłam do ogromnego biurowca i skierowałam się do recepcji.
-Dzień Dobry, gdzie jest gabinet Pana Biebera? -Zapytałam wytapetowanej blondyny, której ogromne-zapewne sztuczne- piersi były zbytnio widoczne.
-A była Pani umówiona?- Zapytała swoim piskliwym głosem.
-Nie, ale jestem partnerką Pana Biebera więc proszę mnie po prostu wpuścić...- Mruknęłam zirytowana.
-Pozwoli Pani, że zadzwonię do Pana Biebera i o Panią zapytam.-Powiedziała dzwoniąc. Po chwili zakończyła rozmowę i spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem.
-10 piętro.Pokój numer 169-Mruknęła.Och co za ironia.Bez słowa odwróciłam się i ruszyłam w stronę windy, która zawiozła mnie na odpowiednie piętro. Wyszłam z niej i skierowałam się do pokoju. Zapukałam i słysząc odpowiedź weszłam do środka. Justin siedział przy biurku jak zwykle w garniturze i krawacie. Powoli oblizałam usta i kręcąc biodrami podeszłam do niego. Rzuciłam torebkę na kanapę i usiadłam na krześle zakładając nogę na nogę. Spojrzałam na Justina, który przyglądał mi się nic nie mówiąc.
-Niespodzianka..-Uśmiechnęłam się patrząc na niego.
-Co ty tutaj robisz?- Powiedział ozięble. Otworzyłam szerzej oczy.
-Przyszłam cię odwiedzić , a co nie można? -Uniosłam jedną brew, na co brunet przeczesał swoje włosy dłonią.
-Nie. Nie można. Cholera najpierw widzą nas paparazzi a teraz przychodzisz do mnie do pracy i mówisz sekretarce,że jesteśmy razem. Brawo Emily. Jesteś kurwa mistrzem!- Krzyczał. Cholera... nie pomyślałam.
-No kurwa przepraszam! Nie pomyślałam!-Odkrzyknęłam podnosząc się razem z nim.
-Nie krzycz na mnie suko!- Odpowiedział.
-To samo tyczy się i ciebie "Panie"!- Odpowiedziałam drwiąco. Bieber złapał się za nos i spuścił głowę głośno oddychając.
-Jesteś taką suką Emily.. -Wysyczał przez zęby.
-Ale pieprzyć mnie lubisz.. -Powiedziałam tym samym tonem.
-Bo takie są najlepsze..- Puścił mi oczko. Odwróciłam głowę idąc po torebkę.
-Przegiąłeś Justin... A i jeszcze jedno.. Dziękuję ,ze powiedziałeś mi o swoich ważnych gościach.. - Zaśmiałam się ironicznie i skierowałam w stronę drzwi.
-Stój.- Powiedział, na co się odwróciłam.Westchnął głośno i usiadł na swoim krześle.Zawróciłam i usiadłam przed nim.

-Więc.. zamierzałeś mi w ogóle powiedzieć? -Uniosłam jedną brew.
-Tak, jak wrócę z pracy.-Przewrócił oczami.
-Fajnie ,ze miałabym dużo czasu żeby się przygotować.. -Prychnęłam.
-Daj już spokój...-Wstał i podszedł do mnie.- Wiesz ,że jesteś wkurwiająca?- Uniósł jedną brew chichocząc.
-Dzięki.. -Przewróciłam oczami po chwili także się śmiejąc.
-A wracając do przyjęcia... Przyjdą różni przedsiębiorcy..i- Nie odpowiedział wzdychając.
-I?- Zapytałam wstając i siadając na jego biurku.
-Moi rodzice.. -Powiedział przygryzając wargę. Moja szczęka lekko opadła.
-O cholera.. To... może ja gdzieś pójdę na przykład do hotelu,a ty powiesz ,ze musiałam jechać do rodziny.. -Mówiłam , a Bieber zaczął się śmiać.-Co w tym takiego śmiesznego ? -Zapytałam.
-Ty.. -Odpowiedział podciągając spodnie.- Całe to przyjęcie jest powitaniem ciebie.. Wiesz.. Musiałem coś wymyślić z tą sprawą no i.. Musisz udawać moją dziewczynę..- Powiedział ściskając usta w cienką linię.
-Co?- Spojrzałam na niego zszokowana.
-To co słyszałaś...- Odpowiedział i poszedł po telefon.- Poczekaj chwilę zaraz wracam..- Mruknął odbierając połączenie i wchodząc do sali konferencyjnej.Czekając , aż wyjdzie zaczęłam przeglądać zdjęcia i dyplomy wiszące na ścianach. W sumie ten gabinet był całkiem przyjemny. Westchnęłam kładąc się na kanapie i skubiąc paznokcie. Po jakichś pięciu minutach usłyszałam trzaskanie drzwi. Uniosłam się i ujrzałam blondi, która przyniosła kawę. Dalej leżałam na kanapie. W tym samym momencie szedł Justin.
-Kochanie..- Mruknęłam wstając i podchodząc do niego.Bieber był lekko zmieszany ale także podszedł i chwycił mnie za biodra.- Jedziesz ze mną na lunch?- Zapytałam przygryzając wargę.
-Jasne.. W sumie to wracam z tobą do domu bo tu nic ciekawego sie nie dzieje.. -Westchnął odsuwając się.Spojrzałam na czerwoną ze złości blondynę i uśmiechnęłam się szeroko.
-Kawa nie będzie już chyba potrzebna kochanie..- Zachichotałam i wyszłam za Justinem z pomieszczenia. Zjechaliśmy na dół windą i wsiedliśmy do auta. Siedziałam z tyłu razem z Justinem gdy mój brzuch głośno zaburczał...Ups..nic nie zjadłam..Brunet spojrzał na mnie.
-Co dzisiaj jadłaś?- Zapytał zaciskając szczękę.
-Nic..- Szepnęłam patrząc na niego.
-Jak wrócimy do domu to szykuj się , że wpierdolę ci całą lodówkę do buzi..- Warknął.
-Dobra już się tak nie spinaj..- Mruknęłam przewracając oczami.Po jakiejś godzinie byliśmy na miejscu. Wysiadłam i zabrałam swoją torebkę udając się na górę do pokoju.Zdjęłam szpilki i rzuciłam się na łóżko myśląc o tym co założę na przyjęcie. Musiało być to coś skromnego ale i ekskluzywnego. Szybko zerwałam się wbiegając do garderoby i wyciągając czarną koronkową sukienkę. Do niej wybrałam czarne lakierowane szpilki. Pobiegłam do łazienki i zaplotłam moje włosy w kłosa. Do tego zrobiłam delikatny makijaż i przebrałam się. Łącznie wszystko zajęło mi dobrą godzinę. Zamknęłam za sobą sypialnię i zeszłam na dół. Cała służba i kilka wynajętych "kelnerek" krzątało się po domu. Wszystko było już ustawione na stołach, a Justin stał przed lustrem poprawiając krawat. Uśmiechnęłam się szeroko i podeszłam do niego.
-Już się tak nie przeglądaj bo się w sobie zakochasz.. - Zaśmiałam się i dźgnęłam go w ramię.
-Po prostu chce dobrze wypaść.. Emily jak coś pójdzie nie tak to wszystko się sypnie i jestem skończony..- Powiedział stłumionym głosem.
-Będzie dobrze..- Powiedziałam oblizując usta.
-Mam nadzieje..-Westchnał, po czym usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Spojrzeliśmy na siebie i podeszliśmy do nich otwierając je. Cholera. Coraz bardziej się boję.
Od Autorki: YaY jest 17. dbflskbgsdbgdbgd dzis wchodze i mam ponad 15 000 wejsć omfg.. jesteście wspaniali... martwi mnie jednak ze z 33 komentarzy spadliście na 17.. no cóż.. Dajcie swoją opinie :) poza tym..CRAZY NEWS GUYS! w Zakładce ogłoszenia znajdują się ogłoszenia!(fucking logic) to do następnego.. tak mi się wydaje :))

Выбрать язык русский азербайджанский аймара албанский амхарский английский арабский армянский ассамский африкаанс бамбара баскский белорусский бенгальский бирманский болгарский боснийский бходжпури валлийский венгерский вьетнамский гавайский галисийский греческий грузинский гуарани гуджарати датский догри зулу иврит игбо идиш илоканский индонезийский ирландский исландский испанский итальянский йоруба казахский каннада каталанский кечуа киргизский китайский (традиционный) китайский (упрощенный) конкани корейский корсиканский коса креольский (гаити) крио курдский (курманджи) курдский (сорани) кхмерский лаосский латинский латышский лингала литовский луганда люксембургский майтхили македонский малагасийский малайский малаялам мальдивский мальтийский маори маратхи мейтейлон (манипури) мизо монгольский немецкий непальский нидерландский норвежский ория оромо панджаби персидский португальский пушту руанда румынский самоанский санскрит себуанский сепеди сербский сесото сингальский синдхи словацкий словенский сомалийский суахили сунданский таджикский тайский тамильский татарский телугу тигринья тсонга турецкий туркменский узбекский уйгурский украинский урду филиппинский финский французский фризский хауса хинди хмонг хорватский чви чева чешский шведский шона шотландский (гэльский) эве эсперанто эстонский яванский японский

Motyw Rewelacja. Obsługiwane przez usługę Blogger .

Może zawierać treści +18 oraz wulgaryzmy.
Dość szybko znalazłem się pod domem. Zajęło mi to stosunkowo niewiele czasu biorąc pod uwage fakt, iż wstąpiłem do sklepu. Potrzebowałem nowej paczki papierosów. Ostatnie cztery sztuki wypaliłem w przeciągu godziny. Westchnąłem dopalając następnego i wychodząc z auta. Trzasnąłem drzwiami idąc do bagażnika i wyciągając z niego walizki pełne ciuchów. Chwyciłem je i wniosłem do domu rzucając na podłoge. Ściągnąłem swoją marynarkę i zawiesiłem ją wchodząc do salonu. Zobaczyłem Emily siedzącą -prawdopodobnie- w samym szlafroku. Z trudem przełknąłem ślinę.
-Emily? Co tak siedzisz? - zapytałem podchodząc do niej bliżej i uśmiechając się. Dziewczyna jednak nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się szeroko unosząc rękę w której trzymała posrebrzane kajdanki, które zrobiłem na zamówienie u najdroższego jubilera w mieście. Zapłaciłem za nie kilka tysięcy ale nie żałuje. Są po pierwsze mocne, a po drugie nie podrażniają skóry i nie zostawiają na nadgarstkach czerwonych śladów. Patrzyłem na dziewczynę delikatnie rozchylając wargi i nawilżając je językiem. Byłem w totalnym szoku. Myślałem, że będzie cicho siedziała w kącie i ignorowała mnie -co by mnie wkurwiło- ale nigdy, że zrobi coś takie
Waliłeś sobie na moich majtkach?
Murzyńskie dupy które chcą się rżnąć
Lesbijska namiętność między geekami

Report Page