Jazda z palca zawsze jej się uda

Jazda z palca zawsze jej się uda




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Jazda z palca zawsze jej się uda
Konsorcjum – krytyka wyssana z palca? 2019-12-09 Egzaminowanie , Szkolenie i Egzaminowanie
1 komentarz do “Konsorcjum – krytyka wyssana z palca?”
Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda
Tekst Romana Stencla, jaki ukazał się w Szkole Jazdy nr 12/2012 wzbudził kontrowersje wśród orędowników konsorcjum WORD i OSK, w celu wspólnego, tańszego zakupu lub wynajmu samochodów. Przedstawiamy polemikę szkoleniowców ze Stowarzyszenia Ośrodków Szkolenia Kierowców w Warszawie.
Artykuł Romana Stencla zmusza mnie do zastanowienia się nad sposobem prowadzania dialogu w przestrzeni społecznej. Stencel, współautor (razem z PIGOSK i PFSSK) słusznego ze wszech miar pomysłu, by egzaminy na prawo jazdy uczniowie mogli odbywać na pojazdach należących do szkoły jazdy, nie wiadomo z jakiego powodu poczuł się zagrożony pomysłem powołania konsorcjum WORD i OSK, w celu wspólnego, tańszego zakupu lub wynajmu samochodów.
Wysiłki prowadzące do powstania tej korzystnej dla obu stron formy zakupu samochodów, Stencel przedstawia w formie policyjnego protokołu, po to pewnie, aby móc triumfalnie zakończyć konkluzją: „Powyższe dowodzi o dobrze przemyślanej i konsekwentnie realizowanej kampanii, zapoczątkowanej przywołaną na wstępie wypowiedzią dyrektora A. Szklarskiego”. Czy nie brzmi to prawie, jak jakiś spisek?
W kraju słynącym z doraźności i słomianego ognia, fakt, że ktoś prowadzi dobrze przemyślaną i konsekwentnie realizowaną kampanię, jest zjawiskiem rzadkim i raczej powodem do głębokiego zadowolenia, tak więc słowa Stencla są dla mnie i zwolenników pomysłu konsorcjum wielką pochwałą oraz zachętą do jeszcze większego entuzjazmu i konsekwencji działania. Jestem przekonany, że również kampania na rzecz dopuszczenia samochodów OSK na egzamin państwowy (dopisania do art. 53 ust.1 Ustawy o Kierujących Pojazdami sformułowania „lub ośrodka szkolenia kierowców wskazanego przez osobę egzaminowaną i na jej koszt”), zostanie uwieńczona sukcesem tylko wtedy, gdy zostanie dobrze przemyślana i konsekwentnie realizowana. Będę ją oczywiście z całym zapałem i być może równie z taka samą wielką euforią śledził i wspierał. Pomysłodawcom, jak również wszystkim zainteresowanym szkoleniowcom szczerze życzę rozwiązania, które jest oczywiste, ale szalenie trudne do zrealizowania, bo trzeba uzyskać poparcie wielu potężnych instytucji takich jak sejm, senat i Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej.
W obecnym układzie jest to chyba niemożliwe. Dopóki więc nie zostaną usunięte przeszkody w postaci istniejących już przepisów, jak choćby ten o jednolitym elektronicznym wyposażeniu samochodów na egzaminie, warto się postarać o rozwiązania leżące w zasięgu ręki, przynoszące OSK duże korzyści ekonomiczne oraz pozwalające na prowadzenie bardziej racjonalnej gospodarki sprzętem będącym w posiadaniu OSK.
Konsorcjum WORD-OSK jest takim właśnie rozwiązaniem i zupełnie niezrozumiałe jest dla mnie, dlaczego Stencel obawia się, że „układanie się z dyrektorami WORD-ów w sprawie konsorcjum jest przedwczesne i szkodzi strategicznym interesom OSK!” Jakim interesom? Jakie są strategiczne interesy OSK? Walka na udry, bez szansy na wygraną, czy mądre ułożenie się z WORD z pożytkiem dla obu stron?
Zupełnie pozbawiony podstaw jest argument autora: „Idea konsorcjum nie eliminuje bowiem krzywdzącego OSK ogłaszania co cztery lata przetargu na wynajem lub zakup pojazdów do egzaminowania!”
Samego przetargu nie eliminuje, ale gdy idzie się do przetargu razem przestaje on być właśnie krzywdzący, zamawia się więcej samochodów, a im więcej samochodów obejmuje przetarg, tym lepszą cenę można uzyskać. A co do krzywdzących OSK przetargów, to sam autor, zapewne nieświadomie, dał najlepszy argument za ideą konsorcjum: „Niedawne rozstrzygnięcia przetargów w trybie ustawa prawo zamówień publicznych: 25.06.2012 r. w Łodzi (wynajem Suzuki Swift za 58 zł na miesiąc) oraz 9.07.2012 w Rzeszowie i Przemyślu ( wynajem Hyundaia i20 za 1 gr. na miesiąc) stworzyły przyjazną atmosferę i przychylność parlamentarzystów dla zwieńczenia sukcesem starań w zakresie zmian art. 53 ust. 1 Ustawy o Kierujących Pojazdami”.
Dlaczego niska cena samochodu miałaby przychylnie usposabiać posłów, i do kogo, wie zapewne tylko Roman Stencel, bo posłowie raczej nie. Nie dziwota, że takie przekręty nawet posłami wstrząsnęły. Ale, jak wskazałem wyżej, akurat w sprawie zdawania egzaminów na samochodach OSK, trzeba więcej niż tylko mechanicznie dopisać jedno słuszne zdanie. A po drugie, taką właśnie strategię dealerów konsorcjum eliminuje.
Przenieśmy się w świat liczb bardziej realnych. Stencel wylicza, że: „dostawca 300 samochodów na wynajem przy powyższej stawce corocznie dokładałby do takiego interesu około dwóch milionów zł (w przybliżeniu 300 x 6000 zł).” Pewnie i tak, ale handel polega na tym, że jeden chce jak najtaniej kupić, drugi jak najdrożej sprzedać. Tu akurat znaleźliśmy wspólnie z WORD sposób, by kupować taniej i przeciw temu może protestować tylko ktoś, komu bliższe są interesy sprzedających, w tym wypadku dealerów samochodowych. A ci dadzą sobie radę. Sami potrafią liczyć, handel w Polsce jest wolny i nie potrzebują wsparcia akurat ze strony OIGOSK. Ciekawe co o pomyśle swojego prezesa sądzą jego wyborcy?
Stencel na poparcie swojej niechęci do projektu konsorcjum wskazuje, że może się okazać, że nie zebrano „wymaganej liczby minimum 300 – 500 deklaracji przystąpienia do niego lub nie złożono oferty spełniającej ww. oczekiwania odnośnie wysokości miesięcznej opłaty!”. Mam przyjemność poinformować, że już jest wystarczająca liczba zgłoszeń, a to dopiero początek!
A jeśli dzięki jego wysiłkom projekt upadnie, to wszystko zostanie po staremu.W tym wypadku siana przez niego niewiara w powodzenie konsorcjum, może się też okazać takim samospełniającym się proroctwem.
WORD-y będą negocjować swoje ceny, a OSK będą musiały przy kupnie nowych samochodów oglądać się na WORD-y i będą pozbawione korzyści płynącej ze wspólnej potęgi przetargowej.
Przetargi tak jak dzisiaj będą przynosiły zadziwiające i nikogo oprócz delerów nie zadowalające rozstrzygnięcia cenowe. I dalej będziemy narzekać i psioczyć. Jeżeli natomiast konsorcjum dojdzie do skutku, wypracowanie wspólnej platformy pozyskiwania pojazdów do egzaminów i szkolenia przyniesie ewidentne korzyści tak dla WORD jak i OSK.
 Nie wiem dlaczego Stencel tak gwałtownie sprzeciwia się idei konsorcjum. Chcę wierzyć, że stoi za tym istotnie jedynie przekonanie, że projekt ten może zaszkodzić pracom legislacyjnym. Zastanawiająca jest jeszcze jedna inicjatywa legislacyjna prezesa OIGOSK-u. Otóż pojawiła się propozycja, aby nasze organizacje wspólnie wystąpiły do Sejmu o vacatio-legis (odłożenie w czasie) do 2016 roku dla wprowadzenia obowiązku trzyletniego, udokumentowanego stażu, niezbędnego do założenia OSK. Czy naprawdę zależy nam wszystkim na dalszym i niekontrolowanym wzroście liczby OSK prowadzonych przez niedoświadczonych szkoleniowców, ludzi, którzy szkodzą naszemu środowisku i zamiast szkolić to niejednokrotnie uskuteczniają handel zaświadczeniami ukończenia kursu, a idea bezpieczeństwa ruchu drogowego tak ważna w naszym zawodzie to pojęcie science fiction?
Instruktor świeżo po kursie, który założył własny ośrodek, szkoli kursantkę pisząc sms-a, a jadąc przez miasto gdzie jest ograniczenie prędkości do 50 km/h pozwala na jazdę z prędkością 80 km/h (nadmieńmy, że to druga godzina jazdy). Gdy zatrzymuje ich policja, instruktor stwierdza, że nic się nie stało, droga jest prosta i szeroka. Chciał tylko, żeby kursantka poczuła wiatr we włosach.
Może jednak odbycie trzyletniej praktyki czegoś by instruktora po kursie i bez doświadczenia nauczyło.
Szkolenie na drogach publicznych to nie jest wesołe miasteczko lub prywatne ranczo. Tam gdzie giną ludzie, nie ma miejsca na eksperymentowanie, vacatio legis w sprawie stażu instruktora to pomysł którego nie powinien wspierać tak znany i doświadczony szkoleniowiec.
Wróćmy do podstawowego tematu tez Romana Stencla, którego zdaniem: „generalnym celem tej kampanii (konsorcjum – przyp. red.) jest dezawuowanie wysiłków społecznych ogólnopolskich organizacji środowiska OSK w przedmiocie zmian brzmienia art. 53 ust.1 Ustawy o Kierujących Pojazdami”
Mogę zapewnić Romana Stencla że przebieg prac legislacyjnych to jedno, a czysto gospodarczy projekt konsorcjum to drugie. Jedno na pewno nie wyklucza drugiego, co wielokrotnie i publicznie deklarowałem. A moim (i nie tylko) zdaniem, szansy na wprowadzanie nowelizacji ustawy przed 19 stycznia przyszłego roku jak nie było, tak nie ma.
To mogli napisać tylko „warśawscy” idioci .!
Musisz się zalogować , aby móc dodać komentarz.


Rower górski do 2000 zł
21 października, 2020


8




Kierownica rowerowa MTB – jak ją dobrać?
18 marca, 2021

Wyłączono



Przewodnik zakupowy po grupach szosowych Shimano
21 stycznia, 2021


5




Dumnie wspierane przez WordPress |
Motyw: Envo Magazine

Wszystko dla pasjonatów świata rowerowego
Technika pedałowania i praca nad jej doskonaleniem to klucz do zwiększenia swojej kolarskiej wydajności. Nie chodzi wyłącznie o wyniki sportowe, ale również o zwykłe kręcenie dla przyjemności. Zarówno podczas wyścigów czy ustawek, jak również w trakcie rekreacyjnej przejażdżki, technika pedałowania będzie miała duży wpływ na naszą wytrzymałość, dynamikę i efektywność.
Żeby w ogóle zacząć mówić o tym jak prawidłowo pedałować na rowerze, musimy najpierw zrozumieć czym jest technika pedałowania i o co w niej chodzi.
Technika pedałowania to złożony proces na który składa się wiele czynników. Dla jednych może to być jedynie proste pedałowanie, jednak dla tej części rowerzystów, którzy zdają sobie sprawę z korzyści jakie może przynieść odpowiednia technika pedałowania, dopracowanie każdego jej elementu jest celem samym w sobie.
Ale o co faktycznie chodzi? Otóż, wydajne pedałowanie pozwala efektywnie wykorzystać całą moc generowaną przez nasze mięśnie, aby następnie przenieść ją na korby. Przy czym intensywna ale płynna jazda przy dobrej technice pedałowania, znacznie opóźnia uczucie zmęczenia i wypalenia organizmu. Zawodowi kolarze potrafią godzinami generować setki watów, a w końcówce wykrzesać z siebie nadludzkie siły. Wszystko dzięki temu, że do perfekcji opanowali wiedzę jak prawidłowo pedałować na rowerze.
Zanim odpowiemy na pytanie jak prawidłowo pedałować na rowerze, musimy mieć świadomość, że dobra technika pedałowania to również odpowiednie ustawienie roweru. Ma ono kolosalny wpływ na naszą pozycję podczas jazdy, a co się z tym wiąże, również na efektywność pedałowania. Chodzi przede wszystkim o ustawienie wysokości siodełka. Jeśli będzie ono w nieprawidłowej pozycji, wówczas mięśnie nie będą pracowały w pełnym zakresie. Nie wdając się w szczegóły budowy i biomechaniki naszego organizmu, w praktyce będzie to wyglądało w ten sposób, że jeśli zbyt nisko ustawimy siodełko, z pewnością szybko odczujemy to w postaci zmęczenia mięśni ud oraz bólu kolan. Natomiast jeśli sztyca wysunięta będzie zbyt wysoko, również odczujemy to w kolanach, a co więcej ponaciągamy sobie łydki. Dodatkowo może pojawić się dyskomfort związany z bólem krocza. Są to tylko najczęściej występujące dolegliwości, których możemy doświadczyć jeśli zbagatelizujemy kwestię ustawienia roweru.
Efektywna technika pedałowania to również odpowiednio dobrane obuwie. Oczywiście jeździć można w każdych butach, niemniej jeśli chcemy nauczyć się jak pedałować na rowerze, powinniśmy zaopatrzyć się w buty zatrzaskowe. Sam system nie ma tu większego znaczenia. Kluczowe jest jednak prawidłowe ustawienie bloków, ponieważ nieumiejętna ich konfiguracja może powodować dyskomfort podczas jazdy, a w skrajnych przypadkach może być nawet przyczyną kontuzji.
Wszystkie wyżej wymienione aspekty są niezmiernie ważne podczas jazdy. Jednak nie tylko prawidłowe ustawienie roweru czy właściwy dobór butów ma wpływ na efektywność naszej pracy. Technika pedałowania to również poziom wyćwiczenia i rozciągnięcia poszczególnych partii naszych mięśni. Podczas jazdy, idealnie byłoby, gdyby korpus spoczywał nieruchomo, a całą pracę wykonywały jedynie nogi. Do tego jednak potrzebne są silne mięśnie głębokie grzbietu, które będą stabilizowały sylwetkę. Równie istotne jest to, jak bardzo jesteśmy rozciągnięci. Ma to bezpośredni wpływ na naszą pozycję podczas jazdy, a co za tym idzie, na sposób pedałowania.
Dopiero spełniwszy wszystkie powyższe kryteria, możemy rozpocząć naukę efektywnego pedałowania. Ale jak pedałować, żeby sił nie zmarnować?
Zakładając że mamy dobrze ustawiony rower i wyregulowane bloki , możemy przejść do konkretów. Dobra technika pedałowania to przede wszystkim płynność ruchu stopy, która razem z pedałem zatacza pełne koło. Cały obrót możemy podzielić na cztery fazy. Pierwsza z nich to tzw. Power Phase, czyli część w której depczemy pedał w dół. Następną jest pozycja 6 o’clock, czyli jedna z dwóch martwych stref, a następnie przechodzimy do Recovery Phase, czyli swobodny powrót nogi na górę korby. Tam następnie pojawia się strefa 12 o’clock, która jest drugą z kolei martwą strefą.
Cała sztuka polega na tym, aby pełny ruch stopy był jak najbardziej płynny. Istnieje wiele teorii na temat tego, która z nich jest najlepsza. W naszej opinii najefektywniej jeździ się według następującego schematu. W pierwszej fazie depczemy pedał w dół, gdzie zbliżając się do strefy „6 o’clock” wykorzystujemy dobrodziejstwo systemu SPD i ciągniemy pedał do tyłu. Tu ważna uwaga – ma to być wyłącznie ruch w stronę tyłu roweru (nie ciągniemy nogi do góry) do chwili gdy ramię przeciwległej korby minie punkt „12 o’clock”. Tam druga noga wchodząc w „Power Phase” będzie pchała pedał w dół, jednocześnie „windując” pierwszą nogę na górę korby. Tu znowu wykorzystując walory systemu zatrzaskowego, popychamy pedał do przodu przez 12 o’clock płynnie przechodząc do ponownego deptania. I tak w kółko.
Chodzi o to, że główna siła zarówno lewej jak i prawej nogi powinna być skierowana na naciskanie na pedały, a system SPD ma pomóc w płynnych przejściach pomiędzy martwymi strefami 6 o’clock i 12 o’clock. Nie ma sensu ciągnąc pedału do góry. Efekty będą mizerne, a zmęczenie mięśni znaczne.
Bardzo ważną kwestią jest kadencja, czyli ilość obrotów korby na minutę. Im mniejsza kadencja tym wolniej pedałujemy, a siła jaką w to wkładamy jest większa. W takim wypadku mówi się o jeżdżeniu siłowym. Jest to dobra technika, ale na bardzo krótkich odcinkach. Dłuższe kręcenie na niskiej kadencji z dużą mocą spowoduje, że szybko opadniemy z sił, a w konsekwencji nie będziemy w stanie kontynuować jazdy na oczekiwanym poziomie.
Wysoka kadencja natomiast nie obciąża aż tak bardzo mięśni, pozwalając na wielogodzinna jazdę z tą samą mocą. Oczywiście „wysoka kadencja” to pojęcie umowne, niemniej przyjęło się, że efektywne kręcenie zaczyna się od wartości ok. 90 obrotów na minutę. Jeśli mamy trudności z utrzymaniem takiej kadencji, lub podczas jazdy nie czujemy się komfortowo w tej strefie, wówczas warto popracować nad techniką pedałowania.
Jeśli uda się nam zsynchronizować obie wyżej opisane techniki – płynnego pedałowania oraz wysokiej kadencji – a następnie utrzymać je na stałym, wysokim poziomie, wówczas możemy sobie pogratulować. Płynne i równe pedałowanie z wysoką kadencją to klucz do efektywnej, wielogodzinnej jazdy.
Efektywna technika pedałowania, jej odpowiedni dobór do stylu jazdy czy świadomość o możliwości nabawienia się kontuzji w przypadku nieprawidłowego jej stosowania, to klucz do tego, abyśmy zrozumieli jak skutecznie pokonywać kolejne wzniesienia, czy utrzymywać stałą prędkość na długich dystansach. Co ważne, tylko dzięki świadomemu doborowi kadencji, siły czy intensywności możemy w taki sposób rozłożyć siły, aby dojechać do celu w założonym limicie czasowym. Dlatego tak ważne jest, abyśmy zdawali sobie sprawę, że dobra technika pedałowania to nie tylko nogi i moc z nich płynąca, ale również głowa, która potrafi tę moc rozdysponować.
[…] niemu kaseta pozwala na uzyskanie optymalnych przełożeń dopasowanych do każdego rowerzysty oraz łatwiejsze zarządzanie kadencją. Wobec tego rowerzysta może wybrać dla siebie taki zakres przełożeń, który będzie […]
Musisz się zalogować , aby móc dodać komentarz.


Specjalistyczny Gabinet Flebologiczny


Strefa edukacji
Wszystko co musisz widzieć o niewydolności żylnej






Łukasz Paluch


Strefa edukacji


Długa jazda samochodem a zakrzepica








©2020 dr Łukasz Paluch - Flebolog, Skleroterapia Warszawa Badania USG Doppler żył Warszawa

Jest okres wymarzonych wakacji. Jedni z nas wybierają morze inni góry. Niezależnie od miejsca docelowego zawsze będzie towarzyszyła nam podróż. W dobie pandemii wielu z nas zamiast samolotu wybiera transport samochodowy.
Często dotarcie w wymarzone miejsca wiąże się z pokonywaniem dużych odległości i długotrwałym przebywaniem w samochodzie. Czasem jedziemy 2–3 godziny, a w innych przypadkach 12-14 godzin. Każdemu z nas należy się wypoczynek, ale aby przebiegał on w spokoju musimy również pamiętać o naszych żyłach, zwłaszcza jeżeli występują u nas problemy naczyniowe. Jazda samochodem jest niczym innym jak długotrwałym przebywaniem w pozycji siedzącej. W zależności od budowy naszego ciała i typu samochodu, jakim się poruszamy, pozycja może być bardziej lub mniej komfortowa. Długotrwała pozycja siedząca, zwłaszcza ze zgiętymi nogami, znacznie utrudnia powrót krwi do serca. Zgięte, podkulone nogi oraz ewentualne zewnętrzne uciski stanowią zaporę dla przepływu krwi. Krew nie mogąc pokonać przeszkody zalega w dolnych partiach ciała. Powoduje to zwiększenie ciśnienia w obrębie naczyń żylnych, czyli generuje nadciśnienie żylne. Tak skompresowana krew z dużą siłą napiera na ściany naczyń rozciągając je (jak balon wypełniony wodą). Doprowadza to do tworzenia się poszerzeń żylnych, czyli żylaków .
Ściany żył budową przypominają metalową siatkę z oczkami. W normalnych warunkach, gdy w żyłach panuje prawidłowe ciśnienie, oczka są na tyle małe, że krew nie wydostaje się na zewnątrz. W sytuacji, gdy dochodzi do zwiększonego naporu i rozciągania, oczka poszerzają się, a elementy krwi są wyciskane poza światło naczynia. Przenikanie płynów i elementów krwi doprowadza do t worzenia się obrzęku , czyli obecności płynu w przestrzeni zewnątrznaczyniowej (poza światłem naczyń). Obrzęk zwiększa nacisk na ściany naczyń, co jeszcze bardziej utrudnienia przepływ krwi. Poszerzone, przeciążone żyły dają o sobie znać w postaci ociężałości nóg .
Opisany stan i objawy są bardzo niepokojące. Poza uczuciem dyskomfortu i przyspieszeniem pojawiania się żylaków i pajączków mogą doprowadzić do czegoś bardziej groźnego – zakrzepicy żylnej .
Długa jazda samochodem oprócz powodowania zalegania krwi i tworzenia obrzęków, ma również inny, pośredni wpływ. Jazda samochodem, zwłaszcza w lato, wiąże się z korzystaniem z klimatyzacji. Doprowadza ona, co prawda do zmniejszenia temperatury, ale niestety powoduje znaczne wysuszenie powietrza. Suche powietrze doprowadza do wysuszenia śluzówek, co skutkuje odwodnieniem. Zmniejszenie ilości wody w organizmie doprowadza do zagęszczenia krwi i przekłada się na jeszcze większe ryzyko zakrzepicy.
Powyższe czynniki wskazują, że długotrwała jazda samochodem (zwłaszcza powyżej 3 h) obciąża nasze naczynia i zwiększa ryzyko choroby zakrzepowo zatorowej . Zakrzepica jest bardzo niebezpiecznym stanem. W najlepszym wypadku jej wystąpienie może zniszczyć nam urlop i zmusić
Moja dziewczyna pozwala mi na wszystko (Część 2)
Studentki są pikantne i szalone
Oddana jego życzeniom

Report Page