Japońska dziewczyna pokazuje, co potrafi

Japońska dziewczyna pokazuje, co potrafi




🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Japońska dziewczyna pokazuje, co potrafi
Królikowski w podcaście "WojewódzkiKędzierski"
Dantejskie sceny w pendolino. Pasażer zaczął wybijać szyby
Muzułmanka o życiu w Polsce: "Ściągnęłam hidżab, miałam już dość"
Jan Paweł I zmienił papiestwo kilkoma gestami. Miał na to tylko 33 dni
Rząd nie przekonał nauczycieli. ZNP ma konkretne żądanie
Wyszła z domu i nie wróciła. Pamiętacie tę straszną historię z PRL-u?
Juliusz Braun komentuje odwołanie Jacka Kurskiego. "To jest efekt jakiejś wojny w PiS-ie"
Znamy wrześniowe nowości na Netfliksie! Sprawdź, co obejrzysz
Miasto wdów: są ich tutaj tysiące, żebrzą i czekają na śmierć
Skandal po meczu. Turcja rozważa wycofanie się z ME
© 2022 Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. - Powered by Ring Publishing | Developed by RAS Tech
- Przybyszów z Europy w pracy może zdziwić chyba wszystko. Jak choćby wzajemne pozdrawianie się pracowników w ciągu dnia hasłem: dziękuję za ciężką pracę , pukanie przed wejściem do każdego pomieszczenia czy kwestia braku zwolnienia lekarskiego - mówi w rozmowie z Onet Podróże Paulina Walczak-Matla, która przez niemal dwa lata mieszkała w Tokio wraz z mężem Maćkiem i synkiem.


Opublikowany 19/04/2017 przez OlaM





Nara – święte daniele, wysłannicy bogów





Nara – w parku mieszka ponoć 1200 sztuk danieli





Nara – niektóre daniele bezczelnie oblegają ulice i skrzyżowania





Nara – daniele są bardzo łagodne…





Nara – …ale bezpardonowo domagają się swoich krakersów





Kto ma krakersy dla mnie??





Naprawdę nie masz dla mnie krakersa???





Nara – daniele, a przy okazji japoński street fashion anno 2016








Nara Park – Japończycy to mistrzowie zakładania ogrodów





Nara Park – Japoński park ma wyglądać pięknie o każdej porze roku





Nara Park – wprawdzie nie jeleń na rykowisku, ale za to daniel na grobli





Nara Park – drzewa z duszą…





Nara Park – … a może to dusze zaklęte w drzewa?





Nara Park – spotkałam tam też takiego kolegę… Nephila clavata





Nara Park – pająk Nephila clavata, popularny w Japonii, według dawnych legend uosobienie Jorogumo, czyli kobiety pająka



W głowie ciągle jeszcze brzmi „You want it darker” Cohena, ale Nara wita mnie pięknym słonecznym porankiem. Wybieram się na zwiedzanie.
Nara to pierwsza stolica Japonii, stała się nią w roku 710 naszej ery. Miasto nie utrzymało tego statusu na długo, bo tylko do roku 794, i większość budowli z tamtego czasu nie zachowała się do dzisiaj, ale znajduje się tutaj kilka świątyń i innych budowli na tyle znaczących, że mają status dziedzictwa kulturowego UNESCO.
Idę na piechotę, moim celem jest główny park Nary, bezpretensjonalnie nazwany „Nara Park” i położnona w nim świątynia Todaiji, skrywająca ponoć największy na świecie posąg Buddy wykonany z brązu.
Im bardziej zagłębiam się w park, tym więcej koło mnie przemyka sarnopodobnych zwierząt, wkrótce są one wszędzie. To święte daniele z Nary, wedle wierzeń shinto są one posłanninkami bogów. Czy są naprawdę takie święte to nie wiem, ale na pewno są dosyć bezczelne, bo łażą nie tylko po parku, ale także po ulicach i skrzyżowaniach i zaczepiają ludzi w nadziei na wysępienie jakiegoś smakołyku. Wzdłóż ulic stoją stragany, na których można kupić specjalne krakersy do karmienia danieli – jeśli tylko wyczują one, że ktoś właśnie otworzył paczuszkę, oblegają go natychmiast i dosyć namolnie dopominają się przysmaku.
W końcu dochodzę do małej uliczki usianej straganami i po brzegi wypełnionej przez turystów. Na końcu uliczki stoi południowa brama do świątyni Tōdai-ji, brama nazywa się Nandai-mon i jest moim zdaniem przepiękna.
Nara – Nandai-mon, czyli południowa brama świątyni Tōdai-ji
Nara – Nandai-mon, czyli południowa brama świątyni Tōdai-ji
Około 200 metrów za bramą Nandai-mon znajduje się wejście do na teren świątyni Tōdai-ji. Za wejście trzeba zapłacić, przed kasą długi sznur ludzi i instrukcje, żeby przez samą świątynię przechodzić żwawo, aby nie blokować ruchu turystycznego. Szybko „lukam” na teren świątyni, wiele nie widzę, bo jest ona otoczona murem, widać tylko to, co się dzieje bezpośrednio przy wejsciu, ale ten widok mi wystarcza… Zdecydowanie nie mam ochoty stać pół godziny w kolejce po bilet, a potem kłębić się wśród ciżby i turystycznym galopem przemykać po świątyni, tylko po to, żeby zaliczyć kolejnego w moim życiu Buddę. Zdecydowanie nie jestem dzisiaj na to w nastroju, robię więc coś, co zapewne jest sennym koszmarem pracownika każdego szanującego się biura podróży (dlatego między innymi biur podróży unikam jak tylko mogę) – otóż odwracam się na pięcie i postanawiam, że zamiast spędzać następne dwie godziny w kolejce, ścisku i turystycznym stresie, wolę podelektować się pięknym jesiennym słońcem.
Nara – Świątynię Tōdai-ji zobaczyłam tylko z zewnątrz…
To była świetna decyzja. Dzięki temu mogłam w spokoju pospacerować po parku Nara i wreszcie zrozumiałam, o co tyle krzyku z tymi japońskimi parkami i ogrodami. Są przepiękne, i to nie tylko w porze kwitnienia wiśni.
Sprawdzając po internetach co to za pająka udało mi się sfotografować, dowiedziałam się nie tylko, że nazywa się on Nephila clavata, potrafi być sporych rozmiarów i jest w Japonii gatunkiem dosyć pospolitym. Okazało się również, że jest on w starych japońskich wierzeniach uosobieniem Jorōgumo , czyli kobiety-pająka, pięknej i groźnej, która omotuje swoją siecią kochanków, aby ich pożreć. Zainteresowanych odsyłam do świetnego wpisu o różnych wersjach legendy o Jorōgumo (super tekst i do tego ozdobiony pięknymi japońskimi ilustracjami).
Po takich wrażeniach estetycznych chciałabym jeszcze dopieścić podniebienie. W przewodniku na obrzeżu parku zaznaczona jest herbaciarnia, idę więc w tamtą stronę i trafiam w końcu do lokalu, co do którego nie do końca pewna jestem, czy to herbaciarnia, czy może też zwykła restauracja. Żeby jednak pozostać w temacie, zamawiam jako lokalną specjalność ryż w wywarze z herbaty, oczywiście jako setto , czyli zestaw.
Kuchnia japońska – setto, czyli zestaw. W roli głównej ryż w wywarze z czarnej herbaty.
Ryż w wywarze z herbaty taki sobie… za to to coś, co jest na zdjęciu w miseczce po prawej stronie – bomba! Zwłaszcza te paseczki czegoś fermentowanego i suszonego. Explozja smaku, słony, lekko kwaskowy, lekko alkoholowy, czekoladowy, umami. Do dzisiaj nie odkryłam, co to jest, a bardzo szkoda.
To są zapiski z podróży do Japonii, która odbyła się na przełomie października i listopada 2016. Podróżowałam sama, podróż była zorganizowana indywidualnie przeze mnie.
Przepiękne zdjęcia Ja wybieram się do Nara przy okazji podróży służbowej w połowie listopada, mam nadzieję, że właśnie takie widoki zastanę!
Ups, bardzo długo mnie tu nie było… Mam nadzieję, że wyjazd do Nary się udał!
Kochany Czytelniku, daj znać, jeśli podobało Ci się to, co przeczytałeś / przeczytałaś - będzie mi miło! Masz jakieś pytania, czy uwagi - wal śmiało i prosto z mostu!

Obrazy Zdjęcia Ilustracje Grafiki wektorowe Wideo
© 2022 iStockphoto LP. Logo iStock jest znakiem towarowym firmy iStockphoto LP. Przeglądaj miliony zbiorów zdjęć, ilustracji i klipów wideo w najwyższej jakości.
Japońska kobieta pokazuje ceremonię herbaty podczas publicznej demonstracji


Młode Japonki szukają cienia od słońca.

Nie wypada na ulicy jeść, więc ta Japonka stoi przodem do ściany, żeby nie było widać, że je kanapkę.

Projekt i wykonanie: Virtual People

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. OK
Z nie do końca zrozumiałych dla nas powodów Japończycy, którzy odwiedzają nasz kraj, wywożą bardzo dobre wrażenia. Zapytani o to, co im się podobało, odpowiadają, że najbardziej zapadła im w sercach serdeczność ludzi oraz przyroda i liczne „ślady Chopina”. Najwyraźniej Japończykom podoba się w Polsce, bo cieszą się u nas sympatią i spotykają wielu przyjaznych oraz pomocnych ludzi.
Przyroda i pogoda polska może zachwycać zwłaszcza w słoneczne dni, ale Japończycy zachwycają się głównie przestrzenią, jakiej nie ma w ich kraju. Duże, rozległe tereny równinne, wielkie jeziora i naturalne rzeki chwytają za serca. Archipelag japoński pokryty jest w większości górami, często wysokimi, dlatego widok dużej przestrzeni należy do rzadkości. Jeśli już taki znajdziemy, to jest to zazwyczaj widok na rozległe morze lub ocean. Poza jeziorem Biwa wielkich jezior w Japonii nie ma, rzeki są krótkie i wartkie, często niebezpiecznie przybierają podczas opadów i pory deszczowej.
Ujmujące jest dla Japończyków przyjemne polskie lato, które w Japonii jest trudne do zniesienia. Dużo mniejsza wilgotność i niższe letnie temperatury w Polsce sprzyjają podróżom i urlopom. Japończycy we włąsnym kraju latem ukrywają się w klimatyzowanych pomieszczeniach. U nas mogą podróżować i cieszyć się przyjemną pogodą. Poza surową zimą Japończykom zazwyczaj podoba się w Polsce klimat.
W Japonii twórczość Chopina jest powszechnie znana. Właściwie każdy Japończyk potrafi skojarzyć Polskę z nazwiskiem tego kompozytora. Duża liczba japońskich uczestników w historii Konkursu Chopinowskiego potwierdza tylko zainteresowanie jego muzyką. Japończycy twierdzą, że sentymentalny charakter utworów Chopina bardzo pasuje do japońskiej wrażliwości. Okazuje się, że łatwo interpretują Chopina, są podobnie wrażliwi do Polaków, dlatego czują pewną więź z nami. Już na pokładzie samolotu, gdy po wylądowaniu słyszą utwór Chopina, doznają uniesienia i utwierdzają się w przekonaniu, że Polska to Chopin.      
Z kulinariów polskich, które zapadają Japończykom w pamięci, najważniejsze są żurek i pierogi. Pozostałe potrawy często są zbyt ciężkie, tłuste i mało atrakcyjne dla Japończyków. To raczej my zachwycamy się kolorowymi i urozmaiconymi potrawami japońskimi. Polskie słodycze są zazwyczaj dla Japończyków nieco zbyt słodkie, wolą delikatną słodycz ciastek ryżowych i galaretki z czerwonej fasoli.
To oczywiście bardzo ogólne stwierdzenie. Japończycy na co dzień odczuwają presję nakazów i zakazów. Każde działanie, rola jednostki w społeczeństwie są regulowane zasadami, zwyczajami i normą wywodzącą się jeszcze z feudalnej tradycji Japonii. Młody jest zobowiązany wyrażać szacunek starszemu w mowie i w czynach. Nie może siedzieć, gdy nauczyciel do niego mówi. Musi się witać należytym ukłonem i właściwym zwrotem grzecznościowym. Bez względu na samopoczucie powinien zwracać się do innych przyjaźnie i z uśmiechem.
Od kobiet wymaga się stosownego zachowania, dobierania słów, a nawet ubioru i postawy ciała. Zwłaszcza Japonki odczuwają dużo swobody w naszym kraju, gdzie nie muszą w określony sposób się ubierać, mówić czy zachowywać. W Japonii normy etykiety i właściwego zachowania są w przypadku dziewcząt i kobiet dużo bardziej restrykcyjne niż dla mężczyzn. Choć powoli normy społeczne się westernizują w Japonii, kobiety po ślubie nadal zazwyczaj rezygnują z pracy. Oczekuje się, że Japonka poświęci się domowi i wychowaniu dzieci. To nie jest przymus, ale większość kobiet przyjmuje to za naturalny etap w życiu. Japonki widzą, że w Polsce kobieta ma większą możliwość decyzji w kwestiach wyboru własnej edukacji, kariery zawodowej, małżeństwa czy modelu życia rodziny.
W japońskim społeczeństwie, które opiera się głównie na zasadzie harmonii współżycia, istotne są konwenanse. Bywają sytuacje, w których jednostka nie ma możliwości wyrażania własnych opinii, ponieważ oczekuje się od niej określonej reakcji słownej. Np. dzieci naszego rozmówcy należy obowiązkowo pochwalić za urodę, inteligencję itp. mimo że możemy wcale nie mieć takiego wrażenia. Cudzoziemca, który próbuje mówić po japońsku, należy pochwalić za umiejętności, choć daleko mu jeszcze do płynnej mowy. Gdy zaś grupa lub autorytet proponuje jakiś plan czy projekt, wypada się z nim zgodzić.
Na pozdrowienie „jak się masz?” (Ogenki desu-ka?) należy zareagować zapewnieniem pytającego, że wszystko w porządku, często dodając, że to dzięki niemu. Właściwie jedynie starsze pokolenie Japończyków może sobie pozwolić na większą swobodę wypowiedzi czy oceny. Młodzi i młodsi ludzie powinni się z nimi zgadzać. W Polsce Japończycy widzą ogromną autonomię młodzieży, która często stanowi o sobie i wyraża jasno własne zdanie. To może być pociągające dla młodego Japończyka, który we własnym kraju może mieć niewiele do powiedzenia. Japończykom podoba się w Polsce swoboda wypowiedzi i szybko uczą się ją stosować, sądząć, że taki jest właściwy schemat postępowania. Po powrocie do własnego kraju mogą mieć problemy z pohamowywaniem się od zbyt szczerych wypowiedzi.
Wiąże się to z ogólnie pojętą swobodą, która pozwala nam indywidualnie regulować czas i wykonywać zadania. Polacy nie lubią ograniczeń i nakazów, źle tolerują ingerencję przełożonych czy nadzór. Punktualność i obowiązkowość jest często naszą słabą stroną. Spóźnienie do szkoły czy pracy tłumaczymy najczęściej środkami transportu, a niewykonanie zadania – winą osób trzecich lub czynników zewnętrznych. Japończycy obserwują więc, że w Polsce niepunktualność jest akceptowana. Spóźnienie jest często rozgrzeszane. Rozumieją w związku z tym, że u nas nie trzeba pilnować czasu oraz że narzucone obowiązki można wykonać nieco później, powoli czy też zupełnie kiedy indziej. Z naszymi zadaniami czekamy często do samego końca i wykonujemy je na chwilę przed terminem. Taka swoboda czasowa daje komfort psychiczny, brak presji czasu i obowiązku podoba się większości z nas. Japończykom takie swobodne i bezstresowe podejście do pracy czy nawet mniejszych zadań może się podobać. 
W japońskim społeczeństwie wszyscy zawsze kierują się nadrzędną zasadą hierarchii. W każdej relacji międzyludzkiej uczestnicy ustalają, kto jest wyżej, a kto niżej na drabinie społecznej. Robi się to oczywiście we własnej świadomości, automatycznie, służą temu chociażby wizytówki, którymi Japończycy się wymieniają podczas poznania nowej osoby. Oczywiste jest, że pracownicy sklepów, restauracji i wszelkich punktów usługowych traktują klientów z należytym szacunkiem i grzecznością. Ten sam klient, który czasem pozwala sobie na nonszalancję i brak grzeczności wobec personelu sklepu, gdy idzie do lekarza spada na dół drabiny. Wobec lekarza musi wyrażać szacunek i zachowywać się odpowiednio do relacji uczeń – mistrz.
W szkole, w pracy, nawet w klubie sportowym Japończycy przestrzegają zasady starszeństwa i doświadczenia. Osoby młodsze i mniej doświadczone nie mają właściwie okazji do równej polemiki ze starszymi. Gdy szef po pracy zaprasza pracowników na wspólną kolację w restauracji czy pubie, nikt nie może odmówić. Nawet mimo niechęci pracownicy zawsze przystają na zaproszenie i dziękują za nie. Odmowy zdarzają się bardzo rzadko – muszą być poparte wyjątkowo ważnymi przyczynami. Japończycy nie znają właściwie kontaktów społecznych bez relacji senpai – kōhai. Senpai – to osoba starsza lub bardziej doświadczona np. pracownik firmy z dłuższym stażem bądź kolega z wyższego roku. Kōhai zaś to młodszy kolega z tej samej szkoły, firmy, klubu itp.
Równa, egalitarna relacja Polaków w grupach społecznościowych jest zaskakująca dla Japończyków, ale chętnie akceptowana. Nagle okazuje się, że starszy nie zawsze musi mieć rację, a młodszy czasem może być w czymś lepszy. Liczą się prawdziwe umiejętności i talent. Wybitne jednostki mają większą szansę się pokazać i udowodnić, że są wartościowe. Zwłaszcza młodym Japończykom podoba się w Polsce równouprawnienie w każdej sferze życia.
Ta kwestia wiąże się w pewnym sensie z hierarchiczną strukturą społeczną w Japonii. Skoro jednostka nie musi na każdym kroku kierować się zasadą, kto jest starszy, może być niezależna. Zarówno w sferze werbalnej jak i w zachowaniu. Nie musi się liczyć z opinią innych, ewentualną krytyką czy bać się ostracyzmu. Dokonuje wyborów samodzielnie w zgodzie z własnym przekonaniem i sumieniem. Daje to swobodę podejmowania ważnych w życiu decyzji takich jak np. wybór szkoły, zawodu, miejsca pracy czy nawet małżeństwa. Wiele z nich nadal w Japonii jest kwestią dyskutowaną z rodzicami lub rodziną. Żyjąc poza swoim krajem Japończycy czują taką niezależność, jakby wreszcie przejmowali kontrolę nad własnym życiem.
Zasada lady first z pewnością nie zostaje niezauważona przez Japończyków odwiedzających nasz kraj. Mogą oni być nawet zdumieni i zaskoczeni tym, jak bardzo i często w Polsce mężczyźni dają wyraz szacunku wobec kobiet. Troska o płeć żeńską wyrażana np. niesieniem ciężkiej torby, otwieraniem drzwi i przepuszczaniem w wejściu jest niemal nieznana w Japonii. Nierzadko widzi się wręcz odwrotne sceny, gdy kobieta np. niesie małe dziecko na rękach, do tego torbę, a mężczyzna jej towarzyszący idzie z pustymi rękami. Mężczyźni wchodzą przez drzwi pierwsi, tłumaczy się to w Japonii tradycją mężów dbających o żony. Wchodząc pierwszym mężczyzna sprawdza, czy w pomieszczeniu lub budynku jest bezpiecznie. Mężczyzn ustępujących miejsce kobiecie w środkach komunikacji w Japonii właściwie się nie zobaczy. Japonki są więc urzeczone Polakami, którzy tak często troszczą się o kobiety, asekurują, pomagają lub nawet stają bohatersko w obronie słabej płci. Kwiaty, drobne gesty sympatii, miłe słowa podobają się nie tylko Japonkom.
Zarówno dobre jak i złe emocje Japończycy starają się kontrolować lub przynajmniej ukrywać. Powszechna jest opinia mówiąca o tym, że Japończycy mają problemy z wyrażaniem uczuć, sympatii czy miłości. Na pewno robią to inaczej niż romantyczni Polacy. Ważniejsze od słodkich czy patetycznych słów są w Japonii czyny. „Lubię” może znaczyć więcej niż „kocham”. Japońskie żony mogą w ogóle nie słyszeć od mężów słów zapewniających o miłości, bo o tym się albo nie mówi, albo „to się po prostu czuje”.
W kwestii wyrażania złych emocji Japończycy także są bardzo oszczędni. W relacjach obcych sobie ludzi nie spotkamy raczej agresji słownej, tym bardziej fizycznej. Wszyscy starają się traktować grzecznie z umiarkowaną sympatią – zachowując zasadę bezpieczeństwa. Nigdy nie wiadomo, z kim mamy przecież do czynienia.
Nie zobaczymy więc niezadowolonego z pracy lub życia sprzedawcy, opryskliwego urzędnika czy nieuprzejmego konduktora. Ewentualna kłótnia czy głośna krytyka osoby, która okazałaby się naszym senpai`em, może być nieprzyjemna w skutkach. Polacy bardzo często i właściwie bez skrępowania wyrażają złość, niechęć i krytykę. Na zwykłe pozdrowienie „jak się masz” zazwyczaj słyszy się narzekanie – na ten temat krążą nawet dowcipy. W kraju nad Wisłą ludziom nie podoba się prawie wszystko i dają temu upust w postaci powszechnego krytykowania i „hejtowania”. Cudzoziemcy przebywający w Polsce zauważają to i odnoszą wrażenie, że u nas tak właśnie trzeba się zachowywać. Japończycy w pewnym sensie zazdroszczą nam tej swobody wyrażania myśli, nieskrępowanej krytyki czy choćby bezkarnej możliwości ignorowania innych.
Jest narodową cechą Polaków. Dla gościa jesteśmy w stanie się poświęcić, zmęczyć i zapożyczyć, aby tylko był on zadowolony, najedzony i czuł się ugoszczony. Jeśli już dojdzie do spotkania u kogoś w domu w Japonii, to atmosfera może być bardzo podobna. W przypadku nocowania u kogoś, gość ma prawo wziąć kąpiel pierwszy. To ważny gest, ponieważ tradycyjnie kąpiel w Japonii odbywa się w tej samej wodzie. Członkowie rodziny jeden po drugim kąpią się po kolei, nie wymieniając wody po sobie. Gość idzie do kąpieli jako pierwszy, czyli z naszego punktu widzenia kąpie się w czystej wodzie. Podobnie jak u nas gościowi podsuwa się dużo jedzenia, oferuje dokładki, zachęca do odpoczynku itp. Japoń
Adriana potrzebuje masażu
Domowe wideo amatorki i jej faceta
Ruda laska z warkoczami w scenie POV

Report Page