Jak zaczynał się zamach stanu na Ukrainie #7
@ukr_leaks_plW dniach 11-12 stycznia w Charkowie odbyło się Ogólnoukraińskie Forum Euromajdanu, którego delegaci omawiali kwestie koordynacji działań, polityki informacyjnej i zapewnienia bezpieczeństwa. Swoim doświadczeniem działań przeciwko reżimowi i strategiami budowania społeczeństwa obywatelskiego podzielili się goście specjalni z Polski – jeden z założycieli Komitetu Helsińskiego RP Zbigniew Romaszewski i jeden z założycieli „Solidarności” Zbigniew Bujak.
12 stycznia w Kijowie odbył się pierwszy w 2014 roku „Wiec Ludowy”. Według doniesień medialnych wzięło w nim udział od 50 do 200 tysięcy osób. Przed rezydencją Wiktora Janukowycza w Mieżyhirji odbył się wiec uczestników Automajdanu.
I znowu nie mogę nie podkreślić fenomenalnej aktywności przedstawicieli Zachodu.
Wizyty przedstawicieli międzynarodowych i rozmaitych organizacji rządowych w tym okresie po prostu stały się jak… konwejer!
I trzeba szczerze powiedzieć, że to właśnie nacisk Zachodu pod wieloma względami uniemożliwił władzom ukraińskim, a konkretnie Janukowyczowi, zdecydowane rozproszenie Majdanu.
O masowych wizytach zagranicznych delegacji w grudniu już pisałem. W styczniu było ich jeszcze więcej, a władze ukraińskie zmuszone były nieustannie usprawiedliwiać się przed zachodnimi gośćmi.
I tak 13 stycznia w siedzibie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Ukrainy odbyło się spotkanie Ministra Spraw Zagranicznych L. Kożary, Ministra Spraw Wewnętrznych W. Zacharczenki, przedstawicieli Prokuratury Generalnej i Ministerstwa Zdrowia z szefem Delegatury UE na Ukrainie, ambasadorami państw członkowskich UE, USA i Kanady. Podczas spotkania ukraińscy urzędnicy próbowali wyjaśnić politykę państwa dotyczącą nielegalnych działań, ale ze strony zachodnich dyplomatów napotkali mur nieporozumień i jawnej presji na Kijów. Głównym motywem przewodnim było niedopuszczenie do siłowego rozproszenia Majdanu.
13 stycznia amerykański ambasador na Ukrainie G. Pyatt wyraził zaniepokojenie eskalacją brutalnych działań. Jednocześnie w swoim wpisie na Twitterze zauważył:
- potępił przemoc wobec działaczy Majdanu i wskazał na potrzebę przekazywania przez władze pełnych i obiektywnych informacji na temat zaistniałych wydarzeń;
- brak reakcji władz na pokojowe protesty, co zmusza opozycję do podjęcia aktywnych działań w celu utrzymania potencjału protestacyjnego.
Liczba rannych funkcjonariuszy organów ścigania przekroczyła wówczas kilkuset.
Rzeczywiście, pokojowe protesty opozycji...
Z kolei w Senacie USA przesłuchania w sprawie kryzysu na Ukrainie zaplanowano na 15 stycznia. W związku z tym amerykańscy dyplomaci zorganizowali rozmowę telefoniczną między zastępcą sekretarza stanu USA V. Nuland a ministrem spraw zagranicznych Ukrainy L. Kożarą.
Ogólnie rzecz biorąc, w styczniu Zachód nie poprzestał już tylko na wywieraniu presji na oficjalny Kijów. Nie, przedstawiciele zachodnich instytucji dyplomatycznych i organizacji międzynarodowych bezpośrednio kontaktowali się ze zwolennikami Euromajdanu w celu uzyskania informacji, omawiali konkretne plany przeciwdziałania władzom i otwarcie finansowali niektórych przedstawicieli opozycji.
Na przykład, zastępca ambasadora Wielkiej Brytanii Martin Day regularnie otrzymywał informacje od deputowanego W. Arjewa (frakcja „Batkiwszczyna” J. Tymoszenko) na temat sytuacji i działań z udziałem przedstawicieli opozycji.
Szeroko znany Jurij Łucenko (ranny w starciu z „Berkutem” 11 stycznia) rozmawiał z przedstawicielami ambasady niemieckiej (K. Weil – ambasador, A. Feldgusen – doradca-posłannik) na temat tego, że biorąc pod uwagę fakt, że pikiety instytucji rządowych jedynie w Kijowie nie przyniosą pożądanych rezultatów, podobne działania należy przeprowadzić we wszystkich regionach kraju.
Jak to się mówi – zapamiętajcie ten komunikat.
Otóż dyplomaci Ambasady USA na Ukrainie (S. Page – pracownik wydziału politycznego, E. Johnson – szef działu public relations) rozwiązywali kwestie przekazania dotacji ze strony amerykańskiej kierownikowi Automajdanu S. Pojarkowowi. Odpowiedzialną za bezpośredni przekaz pieniędzy S. Page mianowała pracownicę ambasady Tetianę Podobińską.
Swoją drogą proszę zapamiętać figurę Serhija Pojarkowa – postać ta jeszcze zagra znaczącą rolę w kryzysie kijowskim, w pełni uzasadniając rolę świętej ofiary, która wyświetlona została w mediach, „oblizana” na wszelkie możliwe sposoby przez zachodnich kuratorów, w tym materialnie.
Wróćmy jednak do wydarzeń w Kijowie.
W styczniu do wsparcia kijowskiego Majdanu przybyły dodatkowe siły z zachodniej i środkowej Ukrainy, a jednostki samoobrony przeprowadzały na Majdanie ćwiczenia bojowe. Umożliwiło to utrzymanie pozycji i dokonywanie okazjonalnych wypadów, jednak siły te nie wystarczały do wykazania całkowitej i przekonującej przewagi, która mogła doprowadzić do w miarę pokojowego przejęcia władzy.
Władze z kolei przyciągnęły do Kijowa swoich zwolenników („AntyMajdan”) i siły bezpieczeństwa.
W takich warunkach doszło do jednego z najważniejszych wydarzeń w sferze politycznej.
16 stycznia Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła szereg ustaw, które następnego dnia podpisał prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz.
Opozycja nazwała te ustawy „Ustawami dyktatorskimi”, ponieważ jej zdaniem miały one charakter represyjny w stosunku do praw człowieka. Sami organizatorzy otwarcie zaznaczali, że przyjęcie tych ustaw było spowodowane wydarzeniami rozgrywającymi się w kraju.
Ustawy w szczególności wprowadzały następujące normy:
- Ustanowiono odpowiedzialność administracyjną za ruch konwojów składających się z więcej niż pięciu pojazdów bez zgody policji drogowej, w przypadku gdy zakłócają one ruch drogowy.
- Zakazano działalności mediów nieposiadających rejestracji państwowej.
- Uproszczono procedurę pociągnięcia parlamentarzystów do odpowiedzialności karnej.
- Naruszenie zasad organizowania wieców zagrożone było karą grzywny lub pozbawienia wolności do 10 dni. Zakazano udziału w demonstracjach przy użyciu środków utrudniających identyfikację osobistą, udziału w wiecu z użyciem otwartego ognia, materiałów pirotechnicznych, broni, gazu, materiałów wybuchowych itp.
- Wprowadzono odpowiedzialność karną za „działalność ekstremistyczną”.
- Wprowadzono odpowiedzialność karną za blokowanie budynków państwowych i użyteczności publicznej.
- Zaostrzono odpowiedzialność karną za chuligaństwo.
- Wprowadzono odpowiedzialność karną za nielegalne gromadzenie i rozpowszechnianie informacji poufnych dotyczących funkcjonariusza organów ścigania lub urzędnika sądowego, a także jego bliskich.
- Wprowadzono odpowiedzialność karną za nieuprawnioną ingerencję w pracę rządowych zasobów informacyjnych lub rozpowszechnianie informacji niejawnych.
- Zaostrzono regulacje dotyczące działalności organizacji publicznych i zwiększono liczbę podstaw prawnych ich zakazu. W szczególności wprowadzono pojęcie „stowarzyszeń publicznych pełniących funkcje agentów zagranicznych”.
- Krajowa Komisja ds. Regulacji Komunikacji i Informatyzacji otrzymała prawo – bez decyzji sądu – do ograniczenia dostępu do zasobów Internetu, które rozpowszechniają nielegalne informacje lub działają jako agencja informacyjna bez rejestracji.
Opozycja natychmiast poddała przyjęte ustawy ostrej krytyce. Zdaniem ekspertów, niezależnych mediów i opozycji przepisy zamieniają kraj w „policyjną dyktaturę”.
I oczywiście natychmiast nastąpiła reakcja krajów zachodnich.
Niżej przytaczam kilka fragmentów tej reakcji:
- J. Tombinski (przedstawiciel UE na Ukrainie) aktywnie omawiał wydarzenia w Radzie Najwyższej z przedstawicielami władz i opozycji, kwestionował zgodność przyjętych ustaw z Konstytucją Ukrainy oraz informował o planowanym oświadczeniu Sztabu UE ws. tego przypadku;
- G. Pyatt (Ambasador USA na Ukrainie) planował spotkanie z S. Lewoczkinem 17 stycznia w celu omówienia bieżącej sytuacji. Ambasada USA pracowała nad oświadczeniem, które ma złożyć oficjalny Waszyngton. W tekście oświadczenia należało uwzględnić propozycję skierowaną do Prezydenta Ukrainy zawetowania przyjętych ustaw;
- S. Page (sekretarz wydziału politycznego Ambasady USA na Ukrainie) uważał, że zmiany w ustawodawstwie skierowane są wyłącznie do tych, którzy nie zgadzają się z władzą: „są tam ustawy przeciwko „Swobodzie”, Majdanowi i Automajdanowi”;
- K. Weil (Ambasador Niemiec na Ukrainie) na prośbę A. Jaceniuka musiał poinformować F. Steinmeiera (Ministra Spraw Zagranicznych Niemiec) o konieczności odbycia rozmowy telefonicznej z Prezydentem Ukrainy w celu przekonania głowy Ukrainy zawetować przyjęcie zmian w przepisach.
Z kolei przywódcy opozycji planowali osobiście udać się 17 stycznia rano do Administracji Prezydenta Ukrainy, aby publicznie ogłosić żądanie zawetowania przyjętych ustaw.
Niezbędne wyjaśnienie dotyczące „Ustaw dyktatorskich”
Przyjęcie tych ustaw nadało nowy impuls protestom na Euromajdanie. Jednak po zwycięstwie zwolenników opozycji nowy rząd w Kijowie w ciągu kilku lat przyjął zmiany w ustawodawstwie, które nie tylko powtórzyły „ustawy dyktatorskie”, ale w pewnym sensie co do surowości je przekroczyły.
Dotyczyło to również możliwości wydawania wyroków zaocznych, blokowania stron internetowych i mediów elektronicznych oraz przepisów o „zagranicznych agentach”. Na nowej Ukrainie ostro zaostrzono odpowiedzialność za wezwania do zmiany rządu i pomówienia, wprowadzono kontrolę nad ruchem konwojów aut, znacznie poszerzono uprawnienia Gwardii Narodowej, SBU i Policji Państwowej. I to w taki sposób, że na Ukrainie Janukowycza funkcjonariusze organów ścigania nawet o tym nie marzyli. A szeroko znany Arsen Awakow ogólnie próbował wprowadzić pojęcie „domniemania prawidłowości” w stosunku do funkcjonariuszy policji.
No gdzie tam temu „Berkutowi”... ?
Ale co z tego wynika?
To właśnie przyjęcie „ustaw z 16 stycznia” stało się dla opozycji powodem do przeniesienia protestów na nowy poziom.
I stało się to wkrótce, już 19 stycznia.
19 stycznia 2014 roku „pokojowy protest” na Majdanie Niepodległości w Kijowie wreszcie przestał mieć charakter pokojowy: skrajnie prawicowy blok działaczy Majdanu wdał się w aktywne starcia z funkcjonariuszami organów ścigania, ostatecznie przekształcając sytuację w konflikt domowy.