I potem zjawił się jej chłopak
🔞 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻
I potem zjawił się jej chłopak
Polska
Świat
Białystok
Kraków
Lublin
Łódź
Poznań
Rzeszów
Trójmiasto
Śląsk
Szczecin
Wrocław
Warszawa
Finanse osobiste
Nieruchomości
Masz prawo
Zakupy
Facet
Kobieta
Dom i Ogród
Filmy
Gry
Historia
Książki
Kuchnia
Motoryzacja
Muzyka
Turystyka
Lekkoatletyka
Piłka nożna
Skoki narciarskie
Siatkówka
Sporty walki
Inne sporty
Ciąża i dziecko
Fitness
Dieta
Black Red White
E-obuwie
GUESS
Leroy Merlin
Lidl
Link4
Modivo
OBI
Data utworzenia:
10 marca 2011, 7:40.
Dariusz Gacek / Fakt_redakcja_zrodlo
Tematy:
miłość
autobus
bilet
Strzała amora może nas dosięgnąć wszędzie i w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Przekonał się o tym Piotr Sobaś (24 l.) z podkieleckich Domaszowic (świętokrzyskie), który miłość swojego życia spotkał w... zwykłym miejskim autobusie
Pan Piotr jechał jak zwykle przed ósmą rano do pracy, gdy nagle w autobusie ujrzał piękną dziewczynę. Siedziała i czytała książkę.
– Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia, ale nie miałem odwagi do niej podejść. Zapamiętałem jedynie numer linii i godzinę odjazdu – opowiada.
Następnego dnia pan Piotr specjalnie wsiadł do autobusu tej samej linii, rozejrzał się po jego wnętrzu i znowu zobaczył Żanetę Kanel (18 l.). Gdy dziewczyna wysiadła, poszedł za nią. Dzięki temu dowiedział się, w której szkole się uczy. Na drugi dzień znowu czekał na nią na przystanku . Chłopak liczył na to, że może przypadkiem znajdzie się jakaś okazja do rozmowy. No i zdarzyła się..
Po kilku dniach Żaneta domyśliła się, że ma cichego wielbiciela, a ponieważ pan Piotr też jej się spodobał, poprosiła go któregoś dnia o skasowanie biletu.Tak właśnie zaczęła się ich wielka miłość. – Potem non stop wsiadałem do autobusu bez biletu i prosiłem Żanetkę o jego pożyczenie. To była doskonała okazja do rozmowy – śmieje się pan Piotr.
Dzisiaj oboje są szczęśliwą parą. W grudniu tego roku zaplanowali ślub, ale jeszcze nie wiedzą, czym pojadą do kościoła. – Powinniśmy pojechać chyba autobusem – żartuje Żaneta. Tu się zakochują ludzie. Fakt o tym pisał! W zaspie
Auto Kasi (24 l.) z Poznania zakopało się w śniegu. Gdy zwątpiła, że ktoś jej pomoże, zjawił się Michał (27 l.). Chłopak pomógł jej wyciągnąć samochód ze śniegu. W podziękowaniu zaprosiła go do kawiarni i od tej pory są już nierozłączni. – Całe szczęście, że nikt inny nie zatrzymał się wtedy, by jej pomóc. Ale oni nawet nie wiedzą, co stracili – podsumowuje Michał.
Kto by pomyślał, że gorące uczucie może rozkwitnąć w... Centrum Szkolenia Policji w Legionowie. A tam właśnie poznali się i pokochali starsza sierżant Joanna Kowalczyk (37 l.) i aspirant Zbigniew Kowalczyk (36 l.). Ona z Gdańska. On z Lublina. Przez kilka miesięcy, żeby się zobaczyć musieli przemierzać 500 kilometrów!
Gdyby nie zatrzaśnięta winda, Agata (24) i Tomek (25) z Kielc pewnie nigdy by się nie spotkali. Ale dźwig zaciął się i uwięził młodych ludzi w środku. Od słowa do słowa, godzinne czekanie na pomoc i zrodziła się miłość. – Na szczęście specjaliści nie przyjechali zbyt szybko – uśmiecha się chłopak. – Mieliśmy czas, by się sobie przedstawić, zaczęliśmy rozmawiać... – opowiada. Niedawno szczęśliwa para wzięła ślub.
Agnieszka Kołodziej (26 l.) z Kielc bardzo lubi zbierać grzyby. To od dzieciństwa jej pasja, ale któż mógł przypuszczać, że zaprowadzi ją ona przed ołtarz...Pani Agnieszka zgubiła się w lesie. Zmęczona usiadła pod drzewem i zastanawiała się co robić. Wtedy z pomiędzy drzew wyszedł pan Tomasz (26 l.), też zapalony grzybiarz.
Piotr Sobaś (24 l.) z podkieleckich Domaszowic (świętokrzyskie) miłość swojego życia spotkał w... zwykłym miejskim autobusie
Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie
znajdziecie tutaj.
Napisz list do redakcji:
List do redakcji
Podziel się tym artykułem:
Facebook
Twitter
© 2022 Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. - Powered by Ring Publishing | Developed by RAS Tech
Królikowski w podcaście "WojewódzkiKędzierski"
Dokonania Kurskiego? "Jest bardzo źle, zmarnowane pieniądze"
Dawniej hotel, obecnie ruina. Zdjęcia "kiedyś i dziś"
120-metrowe mieszkanie z widokiem na Trójmiasto
10 imprezowych potraw z PRL-u. Wiesz, czym było "żabie oczko"?
Quiz z wiedzy ogólnej. 30 pytań tylko dla wytrawnych graczy
Juliusz Braun komentuje odwołanie Jacka Kurskiego. "To jest efekt jakiejś wojny w PiS-ie"
Znamy wrześniowe nowości na Netfliksie! Sprawdź, co obejrzysz
Nabierają turystów, że są kobietami. Zwykle orientują się zbyt późno
Kulisy katastrofy pod Piotrkowem. Zginął, bo chciał ratować ludzi?
© 2022 Ringier Axel Springer Polska sp. z o.o. - Powered by Ring Publishing | Developed by RAS Tech
Przez blisko tydzień rodzina, znajomi i służby szukali zaginionej Magdy M. (†18 l.) ze Świńca (woj. zachodniopomorskie). Dziewczyna wyjechała do sklepu na zakupy, ale do domu już nie wróciła. Nastolatka padła ofiarą bestii z pobliskiego Sulikowa, Dawida J. (30 l.).
Opowieść o tym, jak dwie zupełnie różne osoby odnalazły się i może nawet uratowały siebie nawzajem
Ewa była zwykłą dziewczyną, niezbyt atrakcyjną z wyglądu i spokojną samą w sobie. Z nikim nie rozmawiała, chociaż pracowała w piwiarni. Nie lubiła rozmawiać z ludźmi, którzy codziennie przychodzili do baru.
Wszyscy byli drobnymi pijaczkami, którzy chcieli rozmawiać tylko o bzdurach. Opowiadali bezsensowne historie o życiu i wszystkie te opowieści brzmiały dla Ewy tak samo.
Ale był jeden mężczyzna, który różnił się od nich wszystkich. Po ubraniu można się było domyślić, że przychodził do baru po pracy. Spokojny i nierozmowny, w przeciwieństwie do tych codziennych gości. Stali bywalcy siadali zwykle przy tym samym stole, a on zawsze siedział osobno.
Z jego oczu widać było, że jest dobrym człowiekiem. Sympatyczny, spokojny, zawsze przychodził na herbatę i uśmiechał się, choć oczy miał smutne.
Pewnego wieczoru mężczyzna został w barze dłużej. Siedział, aż wszyscy wyszli. A później sam też zaczął zbierać się do domu. Jak zawsze zostawił Ewie napiwek i skierował się do wyjścia. Ale po chwili zatrzymał się i powiedział do dziewczyny: „Wie pani co, to nie jest miejsce dla pani. Jest pani taka młoda, piękna, powinna pani spróbować czegoś innego…”. Ewa nie zamierzała zostawić tego bez odpowiedzi.
– Pan też nie pasuje do tego towarzystwa tutaj, dlaczego codziennie pan przychodzi? Jest pan dobrze ubrany, pewnie ma pan dobrą pracę, zawsze zostawia mi pan napiwek, więc nie brakuje panu pieniędzy, to dlaczego pan ma zawsze takie smutne oczy?
Mężczyzna był bardzo zaskoczony. Nikt nigdy nie powiedział mu tego wprost. Nie jest przyzwyczajony, żeby słyszeć takie rzeczy. Mieszka sam i nikt nie może mu tego powiedzieć w domu, a pracuje na stanowisku kierowniczym i wszyscy boją się nawet oddychać w jego obecności, chociaż nigdy nie był jakimś groźnym szefem.
Potem rozmowa sama się już potoczyła. Rozmawiali o życiu, o wszystkim. Ewa zamknęła bar, a mężczyzna odprowadził ją do domu.
Jak się okazało, przez cały ten czas Krzysiek, tak miał na imię, po prostu próbował zabić samotność . Żona go opuściła, kiedy pojawiły się u niego problemy w pracy. Nie mieli dzieci, więc mieszka sam w dużym domu.
Następnego dnia Krzysztof nie przyszedł do baru, chociaż Ewa na niego czekała. Zjawił się dopiero wieczorem, kiedy dziewczyna zamykała lokal. Poszli do otwartej jeszcze kawiarni, długo rozmawiali. Mężczyzna opowiadał jej o swojej pracy, o różnych zdarzeniach z życia. Dawno nie miał tak dobrej słuchaczki.
Oczy Krzysztofa pojaśniały i zrobiły się trochę szczęśliwsze. Chciało mu się rozmawiać, opowiadać, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu nie czuł się samotny. Ewa była świetnym słuchaczem, bo sama nie lubiła nic opowiadać – zawsze była małomówna.
Ich znajomość układała się świetnie. Dziewczyna zaczęła o siebie dbać, żeby tylko Krzysztof zwracał na nią coraz większą uwagę. Polubili się i uzupełniali się nawzajem.
Krzysiek nie chciał już przychodzić do baru, żeby zapomnieć o swojej samotności. Chciał spędzać każdy wieczór z Ewą, przy której czuł się szczęśliwy.
Dziewczyna nabrała pewności siebie, zaczęła się malować i nosić to, co ładne, a nie to, co wygodne. Przy Krzysztofie rozkwitła jak wiosenny krokus – zrobiła się wyrazista i piękna.
W ten sposób dwie zupełnie różne osoby znalazły się nawzajem, dopełniły się i, być może, uratowały.
Chłopak w autobusie dał lekcję matce z synem
Córce kupili mieszkanie, a syn dostał działkę
Teściowa wyrzuciła nas z domu, a 15 lat później przyszła do wnuczki
– Zawsze wstydziłem się ojca, żyliśmy bardzo biednie. Latem najmowaliśmy się na wsi do wypasania krów. Albo pracowaliśmy u nas na polu. Jak złowiliśmy jakieś ryby, nigdy nie mogliśmy jej zjeść, bo to była szansa na zarobek. I w upał, i na mrozie ojciec stał przy drodze i próbował je sprzedać.
Królikowski w podcaście "WojewódzkiKędzierski"
Kuba – podróżnicze marzenie Polaków. "To kraj, który warto odwiedzić"
Porywacze Krzysztofa Olewnika nie mieli litości
Ulgi i "bykowe". Ile zostawało w kieszeni? Podatki w przedwojennej Polsce
Córka rzecznika Putina wróciła do sieci. Zadziwiła wpisem
Nie będziesz już musiał płacić za prąd do domu!
Juliusz Braun komentuje odwołanie Jacka Kurskiego. "To jest efekt jakiejś wojny w PiS-ie"
Znamy wrześniowe nowości na Netfliksie! Sprawdź, co obejrzysz
Polacy w Malezji: zaczął się deszcz pieniędzy, decyzja była prosta
"Najgorsza noc, jaką przeżyłam, była wtedy, g
Casting z blond MILFem
Szczupła nastolatka bierze wielkiego kutasa
Słodka laska amsturbuje się