Gramy w golfa czy w kulki

Gramy w golfa czy w kulki




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Gramy w golfa czy w kulki



Blog


Gramy w golfa jesienią? Koniecznie!


Produkty, które mogą Ciebie zainteresować


stymuluje układ odpornościowy
wspiera detoksykację organizmu
ma działanie antyoksydacyjne
chroni przed chorobami
neutralizuje szkodliwe skutki terapii farmakologicznych
wzmacnia organizm podczas radio- i chemioterapii


intensywne stymulowanie układu immunologicznego
działanie antyoksydacyjne – neutralizacja wolnych rodników tlenowych
naturalna profilaktyka chorób cywilizacyjnych
wzmocnienie organizmu i zwiększenie poziomu energii


wieczorne wyciszenie
redukcję stresu
zmniejszenie napięcia nerwowego nagromadzonego w ciągu dnia
spokojny sen
regenerację mózgu
dostarczenie substancji odżywczych niezbędnych do nocnej odnowy

Ta witryna wykorzystuje pliki cookies, które są niezbędne do poprawnego działania serwisu
Polska złota jesień sprzyja wszelkim aktywnościom, w tym grze w golfa. Gramy nie tylko jesienią ale także do pierwszych śniegów. Jesienna radość z gry jest wcale nie mniejsza, a niższe temperatury doskonale rekompensuje nam jesienna feeria barw.
Wraz z końcem lata wcale nie odstawiamy kijów w kąt. To przecież oczywiste! Jest przecież wiele powodów, dla których jesień to doskonała pora roku do uprawiania naszej ulubionej dyscypliny. Wystarczy przypomnieć:
Więcej spokoju. Jesienią na polu golfowym jest nieco mniej graczy. To idealne warunki, by oddać się każdemu uderzeniu bez pośpiechu, z większą precyzją i przyjemnością. Pełna koncentracja, pełne zadowolenie i wyciszenie.
Maksymalna satysfakcja. Po intensywnym okresie golfowym podczas letnich miesięcy z przyjemnością można delektować się zapamiętanym ruchem ciała podczas swingu czy też bardziej precyzyjnym drawem. Sprzęt jest sprawdzony, ograny a pole dobrze znane – pozostaje tylko korzystać z udoskonalonych umiejętności.
Piękne widoki. To właśnie jesienią pola golfowe mienią się ciepłymi barwami słońca. Krajobraz zyskuje dużo więcej kolorów i odcieni. Spokój i nieśpieszna atmosfera pozwalają nasycić oczy i cieszyć się z kontaktu z naturą.
Choć nasza polska złota jesień jest piękna, potrafi być także kapryśna... Zmienność temperatury powietrza, warunków atmosferycznych, przesilenie – to może skończyć się chorobą bądź czasowym osłabieniem. Dlatego, aby w pełni cieszyć się grą o tej porze roku, trzeba także zadbać o swoje zdrowie i kondycję. Tutaj z pomocą przychodzi nam unikalny i kompletny suplement diety – Immunocal.
Immunocal to izolat białka serwatki o opatentowanej, innowacyjnej technologii produkcji, dzięki której udało się zachować niespotykaną gdzie indziej postać cysteiny wiązanej. Jego wyjątkowość polega na tym, że w naturalny sposób podnosi poziom glutationu w organizmie. Ten najsilniejszy z antyoksydantów ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie, kondycję fizyczną, wygląd, a przede wszystkim wytrzymałość i odporność organizmu. Immunocal to jedyny tego typu produkt, który w kompleksowy sposób chroni i wzmacnia nasze komórki ciała.
Immunocal jest uznany przez wielu światowej sławy profesjonalnych sportowców oraz autorytety naukowe. Cieszy się ogromnym zaufaniem dzięki temu, że:
Zwiększa wytrzymałość organizmu i siłę mięśni
Immunocal jest całkowicie bezpiecznym produktem, a jego skuteczność potwierdzają liczne badania kliniczne. Potwierdzeniem działania są także chroniące formułę patenty. W naszym kraju cieszy się zaufaniem konsumentów już od 10 lat. Jeśli chcesz na polu golfowym powtarzać za każdym razem swoje najlepsze uderzenie – ZACZNIJ DZIEŃ OD IMMUNOCALU!
Kup taniej w subskrypcji 5% taniej, oszczędzasz 19,75 zł + darmowa dostawa Po 6 miesiącach aż 15% zniżki 15% taniej, oszczędzisz 59,25 zł
Kup taniej w subskrypcji 5% taniej, oszczędzasz 28,75 zł + darmowa dostawa Po 6 miesiącach aż 15% zniżki 15% taniej, oszczędzisz 86,25 zł

Dein Browser wird nicht mehr unterstützt. Aktualisiere ihn, um YouTube und unsere neuesten Funktionen optimal nutzen zu können. Weitere Informationen


Najnowsze wpisy



Naukowo o przygotowaniu motorycznym w golfie
15.04.2021


Golf i zdrowie
08.04.2021


Naukowo o kontuzjach w golfie
01.04.2021




Artykuły, filmy, szkolenia golfowe. Nauka na luzie!
Przedostatni post o dwóch rodzajach golfa spotkał się z zaskakująco dużym odzewem. Zarówno pod postem, w komentarzach (z którymi warto się zapoznać), jak i na Facebooku czy w prywatnych wiadomościach reakcje czytelników mógłbym podzielić na dwie podstawowe grupy:
Chciałem się pochylić nad argumentem o tradycji i wytłumaczyć, dlaczego osobiście, być może kontrowersyjnie, uważam, że tradycja jest golfową kulą u nogi.
W powszechnym mniemaniu (w Polsce) golf to gra dla elity, dziadków popalających cygara, sport drogi, nudny, snobistyczny, z wieloma regułami. Wizja ta nie do końca wiadomo skąd się wzięła – z komunistycznej, antyimperialistycznej propagandy? Z filmów, które często w ten sposób przedstawiają golfa? Z mediów, w których golf zazwyczaj pojawia się tylko przy okazji omawiania szemranych biznesów i politycznych afer? Nie mnie to oceniać, ale popatrzmy na rzeczywistość (tutaj oczywiście generalizuję):
O sensie Zielonej Karty można dyskutować godzinami (znów odsyłam do komentarzy pod ostatnim postem ). Kwestie cenowe są śliskie, ale i dość oczywiste – golf, choćbyśmy bardzo chcieli, nigdy nie będzie piłką nożną ze względu na potrzebną infrastrukturę i sprzęt (chociaż moment! czy odbijanie starą piłką na podwórku do bramek z plecaków to Prawdziwa Piłka Nożna?!;).
Kwestie dress code’u są za to moimi ulubionymi.
Cofnijmy się w czasie i zobaczmy, skąd się w golfie w ogóle wzięły zasady związane z ubiorem.
W dużym, dużym skrócie i uproszczeniu – w XVIII wieku golf był w Szkocji sportem raczej nieregulowanym, szeroko dostępnym i luźnym (choć już od samego początku niedostępnym dla wszystkich – ze względu na koszt skórzanych piłek wypchanych gęsimi piórami, którymi wtedy grano). Atmosfera podczas gry „pubowa”. Sytuacja zaczęła się zmieniać, kiedy pierwsze kluby spisały reguły i zbudowały specjalne pola golfowe.
W XIX wieku popularność golfa gwałtownie wzrosła ze względu na rewolucję przemysłową i powstanie klasy średniej, która miała na niego czas i środki. I właśnie ta nowo powstała klasa średnia, chcąc się upodobnić do arystokracji, zaczęła traktować golfa jako narzędzie do pokazania swojej pozycji w społeczeństwie. Zaczęły powstawać ekskluzywne kluby golfowe, w których klasa średnia mogła się odciąć od pospólstwa itd. Pola były poniekąd próbą kopiowania królewskich ogrodów, domki klubowe – pałaców. Wprowadzano też coraz to nowe reguły dotyczące sprzętu i zachowania, jak przystoi na dżentelmeńską grę odcinającą się od hołoty.
Początek XX wieku to ogromny wzrost popularności golfa w Anglii (1200 klubów w 1914 roku). I kontynuacja tej samej historii – golf jako platforma dla średnich/wyższych klas. Do tego wyższe koszty budowy pól (na ceglanej angielskiej ziemi) i wydłużenie się gry (do 2,5 godziny). Ekskluzywne kluby, do których można było dołączyć tylko po rekomendacji członków i głębokim wywiadzie zawodowo-rodzinno-społecznym (niewiele miejsca dla kobiet czy Żydów). Wyraźne podziały między członkami klubu a „pospólstwem”. Caddie, trenerzy, greenkeeperzy, lokalni rzemieślnicy, robotnicy czy urzędnicy, choć mogli grać, to oczywiście na specjalnych warunkach – mieli osobne pomieszczenia, grali tylko przed 6 rano lub po 18 itd. Klubowicze lubili pilnować, żeby taki pospolity chłoptaś, zwłaszcza pracownik, na pewno był ogolony i się dobrze prezentował , inaczej czekała go kara.
Podobny rozwój sytuacji w Ameryce (do tego stworzenie słynnych country clubs ). Koszty i czas potrzebny do gry sprzyjały takiemu rozwoju sytuacji (i, jak by nie patrzeć, nadal sprzyjają). Golfistów, którzy byli z niższych klas (wulgarni, głośni, nie potrafią się zachować), członkowie chętnie wysyłali na oddzielne, publiczne pola (żeby nie psuli decorum ).
Jakkolwiek część elementów rozwoju golfa z tamtego okresu jest szczytna (choćby stworzenie systemu handicapowego dzięki któremu nacisk został położony na rozwój osobisty i wyrównaną grę dla wszystkich graczy), warto się zastanowić czy tradycja, której JEDYNYM celem było modelowanie takiego sportu, do którego dostępu nie mieliby członkowie niższych klas ze względu na ich ograniczony kapitał i brak czasu wolnego potrzebnego do gry, jest warta utrzymywania.
Dokładnie taki też był pierwotny powód zakazu noszenia jeansów na polach golfowych. No bo jak! Symbol klasy pracującej, w owych czasach ubiór typowo robotniczy, tani i wytrzymały?! A kysz! Ktoś, kogo nie było stać na materiałowe spodnie, koszulę z kołnierzem i krawat nie miał miejsca na polu golfowym.
Ktoś może powiedzieć, że to stare dzieje, teraz się dużo zmieniło. I może mieć rację.
Gdy parę lat temu do Binowa przyjeżdżały autokary juniorów ze Szwecji na trening, na oko połowa grała w jeansach i T-shirtach, bo nikt w Szwecji na to uwagi nie zwraca. A Szwecja to kraj, z którego, jak myślę, warto brać przykład – 5% mieszkańców gra w golfa, w tym ok. 50 000 juniorów. Nie najgorzej jak na 10 milionowy kraj z jednym z najkrótszych sezonów w Europie.
Gdy studiowałem w Anglii , jednym z dwóch pól, na które mogłem iść piechotą, było 9-dołkowe pole publiczne (w samym centrum, runda za £5-£10). Można było tam spotkać wszystkich, policjantów na służbie wpadających do domku klubowego (baraku klubowego raczej:) na jajecznicę, młodych, starych, lepszych, gorszych, biedniejszych, bogatszych. Tam też zabierałem swoich początkujących uczniów na zajęcia na polu. Paru przychodziło w jeansach , i nikt na to nie zwracał uwagi. Pomiędzy dołkami było też ustawione pole do FootGolfa, więc na całym polu było głośno i roiło się od piłkarzy w dresach.
Couldn’t ask for better weather for their first ever game on the golf course! @UBSport @MytimeGolfBham pic.twitter.com/aVtUGpELin
— Wojciech Waśniewski (@WojciechGolf) December 6, 2014
Nieco inna sytuacja była na drugim polu w zasięgu spaceru. Było to „tradycyjne”, członkowskie pole wysokiej klasy . Tam trenowaliśmy jako gracze z pobliskiego uniwersytetu, tam też rozgrywała mecze uniwersytecka drużyna golfowa. Gdy zdarzało się, że prowadziliśmy tam zajęcia z grupami początkujących czy dzieci (rzadko), nie było szans, żeby zbliżyli się oni do pola. Anegdotą chyba najlepiej ukazującą, jakiego typu był to klub, była sytuacja, gdy graliśmy na tymże polu w parę osób z kierunku, po skończeniu 9 dołków podszedł do nas sekretarz klubu i uprzejmie zwrócił jednemu z moich kolegów uwagę, aby następnym razem, gdy będzie grał na polu, założył dłuższe skarpetki. Albowiem te, które miał na sobie, były za krótkie.
Mnie osobiście ta sytuacja nieco zszokowała, rozśmieszyła i oburzyła – koledzy zaś w ogóle nie byli zdziwieni, bo w wielu brytyjskich klubach tego typu to sytuacja zupełnie normalna. Wyraźnie określone zasady zachowania i ubioru, wejście do domku klubowego wieczorem tylko w garniturach itd.
Spytasz się pewnie – co w tym złego? Hołdują tylko pięknej golfowej tradycji.
Nie przeczę, że czasem te reguły są po prostu użyteczne. Jak napisał/a w komentarzu pod Dwoma Rodzajami Golfa Lucy Per:
1.mokre kurtki wieszamy przy wejściu, żeby nie zamoczyć dalej posadzki, bo będzie ślisko
2.buty golfowe zmieniamy w następnym pomieszczeniu/szatni, żeby nie wnosić darni do całego budynku, który trzeba sprzątnąć (kiedyś były jeszcze metalowe kolce, więc dodatkowo niebezpieczne i niszczące). To także logiczne, bo przecież do własnego domu nie wchodzimy w gumiakach na dywany
3.przebieramy się w szatni (po to jest), a nie na parkingu – żeby nie gorszyć dam swoją gołą d
4.do baru/restauracji nie wchodzimy w czapce, bo w domu też tak nie zasiadamy do jedzenia
Warto jednak pamiętać, z czym jeszcze ta „tradycja” się nierzadko wiąże. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że są jeszcze na świecie kluby, do których nie mogą przystąpić kobiety.
Piękne, tradycyjne, zadbane kluby – choćby Royal Troon (gdzie odbędzie się tegoroczne The Open) – dopiero przymierzają się do tej trudnej decyzji (dopuszczenia kobiet), władze tego klubu czekają trudne konsultacje z członkami . Muirfield (na którym The Open rozgrywano 16 razy) w tym roku na ten temat będzie głosować (AKTUALIZACJA 20/05/2016 – zdecydowali, że NIE pozwolą paniom dołączać do grona klubowiczów. Reakcja R&A była szybka, i na Muirfield na pewno nie będzie zorganizowany The Open w najbliższym czasie). Jeszcze niedawno na tym polu, gdy rozgrywano międzynarodowe turnieje kobiece, zawodniczki nie miały pełnego dostępu do domku klubowego.
Nie są to odosobnione przypadki – kolega ze studiów opowiadał, że w jego klubie parę lat temu zarząd pozwolił na grę pań w soboty (BRAWO!). Niektórzy członkowie byli tak zbulwersowani tą decyzją, że zaczęli protestować. Paru również odeszło z klubu na rzecz konkurencji, gdzie nie stosowano takich obrzydliwych praktyk. W Australii podobna decyzja o zezwoleniu na grę kobiet w soboty trafia do gazet .
Hitem ostatnich miesięcy zaś jest kandydat Republikanów na prezydenta USA, miliarder Donald Trump, właściciel bodaj 15 pól golfowych, m.in. Turnberry (na którym odbywano The Open) czy Doral Blue Monster (na którym co roku odbywa się turniej PGA Tour – WGC Cadillac Championship). Ogromny fan golfa w wydaniu XIX-wiecznym, głośno mówiący o tym, że golf to sport dla elity i tylko dla elity . I choć wcześniej można było powiedzieć – e tam, to prywatne kluby, niech robią co chcą – w tej sytuacji pojawił się dylemat przed którym stanęły organy golfowe jak R&A czy PGA Tour – co zrobić, gdy właściciel pola na którym odbywa się turniej szlema czy cyklu PGA Tour, wypowiada się na temat golfa w 100% sprzeczny z ideami golfa inkluzywnego, golfa dla wszystkich, które to idee wspierają te światowe organizacje?
Na razie stawiają wyżej swoje wartości i turniej WGC Cadillac Championship szuka nowego pola, a Turnberry w najbliższych latach na pewno nie zorganizuje The Open.
Ale oczywiście nie zawsze tak było. Jeden ze współzałożycieli Augusty National (gdzie co roku odbywa się Masters), powiedział niegdyś, że, dopóki on żyje, to golfiści będą biali a caddie będą czarni . To się na szczęście zmieniło (dziękówa, Tiger!), ale kobiety do Augusty mogą dołączyć dopiero od dwóch lat.
Kryzys ekonomiczny na pewno przyspieszył proces otwarcia się golfa (notabene, pierwsze kroki w tym kierunku to również zasługa problemów finansowych związanych z pierwszą wojną światową). Naciski władz również sprawiają, że z roku na rok jest coraz mniej tych absurdów. Ale niestety trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – taka właśnie jest niechlubna golfowa tradycja. Ktoś może powiedzieć, że przesadzam, stawiając znak równości między niedopuszczaniem kobiet do gry a noszeniem jeansów na polu, ale oba te zjawiska wynikają z dokładnie tych samych „tradycyjnych” golfowych wartości.
Na pewno jest to proces i sytuacja ciągle się zmienia. Reguły są co raz mniej sztywne, marki golfowe stają się coraz odważniejsze (chociaż na moim polu w Anglii nie można było grać w kolorowych spodniach czy sportowych butach). Bezpowrotnie (miejmy nadzieję) minęły czasy tweedowych marynarek na polach. Ale na przykład zawodowcy cały czas nie mogą grać w upale w krótkich spodenkach , mimo że sportowego charakteru golfa wyczynowego już chyba nikt nie kwestionuje. Co tam, niech się pocą i męczą. Ważne, żeby nie świecili włosami na szkitach.
Na zakończenie anegdotka z polskiego klubu.
Na turniej klubowy przyszedł świeżo upieczony zielonokartowiec ubrany w jeansy. W turnieju zagrał, lecz na jego koniec obsługa klubu zwróciła golfiście uwagę, aby zważał na dress code i więcej w jeansach nie przychodził.
Moje zdanie na ten temat jest jednoznaczne, więc spytałem się obsługi skąd taka praktyka i jaki mają pogląd na temat właśnie ubioru z perspektywy rozwoju golfa w Polsce. Odpowiedziano mi, że władzom klubu to w ogóle nie przeszkadza i tą kwestią by się nie zajmowali, a już na pewno nie zwracali na to uwagi, ale członkowie oczekują od nich tego zachowania. Gdy władze tego nie robią, zbulwersowani członkowie przychodzą ze skargą.
Dla mnie jest to równoważne z protestami panów przeciwko wpuszczaniu pań na pole.
Utrudnia to po prostu walkę z męczącymi stereotypami i najzwyczajniej w świecie odpycha ludzi. Tenis, w gruncie rzeczy, swoją historię zostawił już za sobą. Może teraz czas na golfa?
I know unbelievable but still snobs in golf who think ok that their „dress standards” be forced on others! #outdated pic.twitter.com/S6VQReQRPz — Denis Pugh (@Dpugh54) January 20, 2016
Wpis na Twitterze Denisa Pugh, PGA Master Professional, trenera m.in. braci Molinari. Tłumaczenie własne:
Wiem, nieprawdopodobne, ale w golfie ciągle są snobi, którzy uważają, że w porządku jest narzucać swoje „standardy ubioru” innym! #prehistoria
Czekam na wasze komentarze! Czy polskie pola golfowe powinny całkowicie porzucić kwestie dress code’u ? A może golf powinien być wyraźnie podzielony – na elitarne, zamknięte kluby wysokiej jakości z wyraźnie określonymi regułami oraz na pola publiczne, szeroko dostępne, gdzie można ubierać co się chce?
A jeśli nie chcesz ominąć żadnego nowego wpisu, dostawać nigdzie indziej niepublikowane materiały, a przy okazji zdobyć ebook o 3 narzędziach niezbędnych do efektywnego golfowego treningu – zapisz się do biuletynu .
PS Mówiąc „tradycja” czy „etykieta” w kontekście tego artykułu, nie mam na myśli gry fair, zasad bezpieczeństwa, czy zwykłego dobrego wychowania.
PPS Obczaj to świetne wideo pokazujące, że chyba mimo wszystko zmierzamy w dobrym kierunku.
Część źródeł, z których czerpałem wiedzę historyczną:
Ceron-Anaya, H. (2010) ‘An Approach to the History of Golf: Business, Symbolic Capital, and Technologies of the Self’, Journal of Sport & Social Issues , 34(3), pp. 339–358.
Holt, R. (1998) ‘Golf and the English Suburb: Class and Gender in a London Club, C.1890-C.1960.’, Sports Historian , 18(18), pp. 76–89.
Varner, M. K. and Knottnerus, J. D. (2002) ‘Civility, Rituals, and Exclusion: The Emergence of American Golf during the Late 19th and Early 20th Centuries’, Sociological Inquiry , 72(3), pp. 426–441.
Oto pierwszy prawdziwy wpis na blogu, będzie o czymś, o czym dużo ostatnio myślę. Pokażę to na przykładzie dwóch osób. Osoba 1, nazwijmy ją Krystian Paszport* - gra w golfa raz na jakiś czas (parę razy w roku), raczej się golfa nie uczył (a jeśli uczył, to bardzo mało). Bierze…
Blog oraz kanał EduGolf.pl obchodzą właśnie 4. urodziny. Koszmarnie szybko ten czas minął! Oto podsumowanie tych ostatnich 4 lat.
W wakacje podczas pracy w Akademii Leadbettera w La Mandze (Hiszpania) miałem lekcję z pewnym dobrym graczem (hcp 4), Anglikiem, nazwijmy go Bob. Bob w zeszłym roku przeszedł na emeryturę. Kocha golfa i pracę nad swingiem, pochwalił mi się, że w życiu zapisał się na setki lekcji. Bob przyszedł do…
Historyjka z pola golfowego pokazuje, że tak naprawdę wiele się nie zmieniło i wydumane zasady ubioru czy etykiety nadal istnieją w tym samym celu, w którym zostały wymyślone. Czyli dla podtrzymywania dobrego samopoczucia ludzi, którzy chcą być elitą i móc patrzeć na kogoś z góry. Żadnej szlachetności w tym nie ma, jest raczej próba pozbycia się kompleksów.
Warto zadać sobie pytanie: czy więcej wart dla golfa jest bardzo utalentowany gracz w dżinsach, czy może beztalencie, ale w kompletnym golfowym drogim rynsztunku?
Z wyborem drugiej odpowiedzi wiąże się deprecjacja golfa jako sportu. A czy to nie z tym stereotypem golfa – „jakieś tam nudne machanie kijem, a nie sport” – chcemy walczyć?
Plus jest taki, że, jakby nie patrzeć, jest coraz lepiej. Gorzej było 100 lat temu, gorzej było 30 lat temu i wszystko w sumie zmierza w niezłym kierunku (patrząc na priorytety władz sportu, powolne otwieranie się klubów itd.). Taką mam przynajmniej nadzieję!
Lubie czytać ten blog. Hmm, jest nieco dale
Sex milfetka chce z nastolatka
Blond lala z nieogolona szparka
Blond uczennica z profesorkiem

Report Page