Gotowanie z mamuśką

Gotowanie z mamuśką




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Gotowanie z mamuśką

  Jestem zachwycona tym, że pojawiły się głosy krzyczące o głupocie bezmyślnej konsumpcji, o bezsensie gonienia za pieniądzem. Jednakże im bardziej wciągam się w to, co prekursorzy współczesnego minimalizmu proponują, tym bardziej widzę, jakie to puste. Mam wrażenie, że z braku "czegoś" w życiu ustanowili sobie nowy cel, nawet nową religię, jaką jest minimalizm. Mówią o relacjach z innymi ludźmi, ale większość z nich nie ma dzieci. Wiem, że to w ogóle zachodnia mentalność, ale ona właśnie mnie nie przekonuje. Już inaczej wygląda to u Leo Babauty, ale on poszedł w buddyzm. Co dla mnie jest dowodem na to, że zachodni świat szuka tego, co utracił. Utracił swoją wiarę, utracił swoją tożsamość chrześcijańską i czegoś im brak. Może to taka moja diagnoza, ale obejrzałam kilka filmików oraz film, które mnie o tym przekonały. 

Tutaj w ogóle nie widzę jakiegoś minimalizmu, ale życie w jakiejś normalnej prostocie. Nie wiem, ile przedmiotów mają przeciętni Amerykanie czy Australijczycy, ale moim zdaniem w obu domach było normalnie. Brakowało mi prostoty, funkcjonalności i przemyślanych wyborów. Aczkolwiek fakt, że wielu z nich jest na jakiejś początkowej drodze. Należałoby nazwać ich sympatykami minimalizmu, a nie minimalistami. Ale może to dlatego, że do mojej rodziny konsumpcjonizm nigdy nie zawitał, a nadmiaru pieniędzy nie znam, na głupoty się nie wydawało.

   Świetne rozwiązania, naprawdę minimalistyczne, pokazane są tutaj:

  No ale minimalizm współczesny to nie jest to, czego szukam. Ja szukam umiaru, pomocy w codziennym życiu, jakiegoś zgodnego z naturą współżycia. Minimalizm ma być drogą, a nie celem. Kiedy już myślałam, że tylko ja tak mam, odkryłam bloga, który wreszcie oddaje to, co ja myślę. I pierwszego bloga, którego czytam jak książkę, post za postem:

Z całego serca polecam, czytam, napiszę.

Tak czy owak, śmieci będę ograniczać, a swoje wnioski i wyniki to spiszę, żeby się do tej roboty mobilizować :)
O historii małego Alfiego, którego próbuje się zabić w Liverpolu słyszeli już chyba wszyscy. I wierzyć się nie chce, że takie rzeczy dzieją ...
  Zachęcona naszym doświadczeniem, chciałabym zmotywować was, żebyście nauczyli wasze dzieci czytać. Nie tylko technicznie, ale także, a mo...
  Już wiem, że nie czuję się tak tylko ja. Albo że nie tylko ja jestem wyrodną matką. Wyżaliłam się kumpeli, która powiedziała, że nieusta...

Motyw Prosty. Autor obrazów motywu: andynwt . Obsługiwane przez usługę Blogger .


O historii małego Alfiego, którego próbuje się zabić w Liverpolu słyszeli już chyba wszyscy. I wierzyć się nie chce, że takie rzeczy dzieją ...



Motyw Rewelacja. Obsługiwane przez usługę Blogger .



  Jestem zachwycona tym, że pojawiły się głosy krzyczące o głupocie bezmyślnej konsumpcji, o bezsensie gonienia za pieniądzem. Jednakże im bardziej wciągam się w to, co prekursorzy współczesnego minimalizmu proponują, tym bardziej widzę, jakie to puste. Mam wrażenie, że z braku "czegoś" w życiu ustanowili sobie nowy cel, nawet nową religię, jaką jest minimalizm. Mówią o relacjach z innymi ludźmi, ale większość z nich nie ma dzieci. Wiem, że to w ogóle zachodnia mentalność, ale ona właśnie mnie nie przekonuje. Już inaczej wygląda to u Leo Babauty, ale on poszedł w buddyzm. Co dla mnie jest dowodem na to, że zachodni świat szuka tego, co utracił. Utracił swoją wiarę, utracił swoją tożsamość chrześcijańską i czegoś im brak. Może to taka moja diagnoza, ale obejrzałam kilka filmików oraz film, które mnie o tym przekonały. 

Tutaj w ogóle nie widzę jakiegoś minimalizmu, ale życie w jakiejś normalnej prostocie. Nie wiem, ile przedmiotów mają przeciętni Amerykanie czy Australijczycy, ale moim zdaniem w obu domach było normalnie. Brakowało mi prostoty, funkcjonalności i przemyślanych wyborów. Aczkolwiek fakt, że wielu z nich jest na jakiejś początkowej drodze. Należałoby nazwać ich sympatykami minimalizmu, a nie minimalistami. Ale może to dlatego, że do mojej rodziny konsumpcjonizm nigdy nie zawitał, a nadmiaru pieniędzy nie znam, na głupoty się nie wydawało.

   Świetne rozwiązania, naprawdę minimalistyczne, pokazane są tutaj:

  No ale minimalizm współczesny to nie jest to, czego szukam. Ja szukam umiaru, pomocy w codziennym życiu, jakiegoś zgodnego z naturą współżycia. Minimalizm ma być drogą, a nie celem. Kiedy już myślałam, że tylko ja tak mam, odkryłam bloga, który wreszcie oddaje to, co ja myślę. I pierwszego bloga, którego czytam jak książkę, post za postem:

Z całego serca polecam, czytam, napiszę.

Tak czy owak, śmieci będę ograniczać, a swoje wnioski i wyniki to spiszę, żeby się do tej roboty mobilizować :)
O historii małego Alfiego, którego próbuje się zabić w Liverpolu słyszeli już chyba wszyscy. I wierzyć się nie chce, że takie rzeczy dzieją ...
  Zachęcona naszym doświadczeniem, chciałabym zmotywować was, żebyście nauczyli wasze dzieci czytać. Nie tylko technicznie, ale także, a mo...
  Już wiem, że nie czuję się tak tylko ja. Albo że nie tylko ja jestem wyrodną matką. Wyżaliłam się kumpeli, która powiedziała, że nieusta...

Motyw Prosty. Autor obrazów motywu: andynwt . Obsługiwane przez usługę Blogger .


O historii małego Alfiego, którego próbuje się zabić w Liverpolu słyszeli już chyba wszyscy. I wierzyć się nie chce, że takie rzeczy dzieją ...

Styl życia Zero Waste. Śmieć mniej, żyj lepiej


Nieee, to nie Święty Mikołaj, to ja, Wasza Kaśka ! ; ))

Witam wszystkich w Mikołajkowy, śnieżny wieczór! ; )

Ja dopiero niedawno odzyskałam kontakt ze światem – od
wczorajszej nocy byłam bez prądu.

Nie przerwanie rozlegał się sygnał strażackich wozów,
podmuch, a właściwie przerażający gwizd wiatru. Jednym słowem masakra. Rano nie
było jeszcze tak źle. Jakoś zdołałam dostać się do szkoły, chociaż tak zwana
‘szklanka’ była już widoczna ;)

Co na miejscu? Brak prądu, świeczki na korytarzach i
skrócone lekcje. W domu byłam już około południa.

Teraz pada dalej, w sumie można stwierdzić, że to prawie
jakieś śnieżne zamiecie. Jednym słowem witaj ZIMO ! ; ))

Był u Was ‘ Czerwony Grubas ‘ ? Przyznać się , komu przyniósł ‘Zgnitą pyrę’?!
Kto był niegrzeczny? ; )

Mój Mikołaj się nade mną zlitował. Nie było insulinki ;)

Dostałam wafelki bez cukru, książkę kucharską J
i parę innych dupereli : )

Także chyba byłam grzeczna, prawda Mamo? ; ) haha ! ; ))

Przyszła mi do głowy pewna myśl. Nie sądzicie, że życie
osoby z cukrzycą można porównać do życia przysłowiowych osobników - ‘ psa i kota ‘ ?

Często się kłócą, ale czasami też potrafią się dogadać… i
nawet zaprzyjaźnić.

- Ja ‘Kasia’ – w domu od lata 1996. Wysoka blondynka z
brązowymi oczami. Uparta. Czasami idąca na kompromis.

- Cukrzyca ‘ typ 1, nazwisko rodowe: Insulinozależna’- w
domu od marca 2011. Mała, wredna. Lubiąca zaskakiwać. Uległa po długiej
współpracy.

- Kot , właściwie kotka, która miała być kotem. ‘Peres’. W
domu od 2004 roku. Duża, czarna, wredna, łowna i cwana. Uwielbia domowe ciepło.
Nienawidzi swojego kompana aczkolwiek czasami go toleruje. Bywają momenty, w
których nawet razem sypiają.

- Pies ‘Bruno’. W domu od 2009 roku. Mała, kudłata bestia.
Także wredna. Uważa się za głowę rodziny i Pana domu – rzadko mu to wychodzi, ale cały czas próbuje stanąć na
czele rodziny. Łamie wszelkie zakazy i ‘zlewa’ wszystkie prośby. Nie nawiedzi
szczotki, na jej widok broni się zębami – dlatego jest prawie, że łysy. Również
nie cierpi swojej współlokatorki. Podobnie jak ona ma chwile słabości.

Chociaż wszyscy przeganiają często te ‘futrzaki’, to chyba
nikt nie wyobraża sobie życia bez ich obecności.

Ja też chyba nie wyobrażam sobie życia bez cukrzycy. Chociaż
pewnie moje życie byłoby łatwiejsze i przyjemniejsze, to nie wiem czy
zbliżyłabym się tak z pewnymi osobami. Wydaje mi się, że cukrzyca wprowadziła w
moje ż ycie , ale nie tylko moje, pewną- silniejszą więź oraz wpłynęła na
większość moich decyzji, których z każdym dniem muszę podejmować coraz więcej. Tu
pojawia się kolejne znane stwierdzenie, że ‘Choroba łączy ludzi’.

Uważam, że jest to jak najbardziej trafna wypowiedź.

Miałam w planie dzisiaj zrobić trochę pyszności, ale
niestety bez prądu było to niemożliwe…

…Oczywiście nie oznacza to, że nic nie przygotowałam ! : )

Tak więc dzisiejszy obiadek postanowiła zjeść ze mną cała
rodzinka. Przedstawiamy:

 ‘ Makaron razowy z
klopsikami i sosem pieczarkowym na jogurcie naturalnym’.

Do przygotowania dzisiejszego posiłku użyłam ‘ Kuchmistrza ‘ firmy Tupperware.

- ½ kg mielonego z szynki wieprzowej

- makaron razowy ( ile kto lubi : ) )

- blanszowane
pieczarki pokrojone w plasterki

W garnku zagotować około 3,5 litra wody.

Mielone doprawić. Do masy dodać jajko, wymieszać. Formować
małe klopsiki.

Mięso ułożyć w jednej komorze naczynia, do drugiej wsypać
makaron. Naczynie zalać wrzątkiem i
nakryć pokrywką ( przytrzymać ręką , nie przestawiać, no i nie zaglądać J
)

W międzyczasie, cebulkę zeszklić na odrobinie oliwy z
oliwek, dodać pieczarki. Dusić chwilę. Wymieszać z jogurtem naturalnym,
doprawić na ostro.

Po 40 minutach wyjąć sito z zalewy. No i co dalej? JEŚĆ ! ;
))

Witam wszystkich , dobry wieczór, cześć ! ; ))

Ha! Czas pastować buty, chciałabym aby mikołaj przyniósł mi
dobre cukry, zapas trochę mniej śmierdzącej insuliny i wypełniony zeszyt, ale
to niestety nie realne ! ; (

Grudzień- miesiąc wyzwanie dla Słodziaków. Uwierzcie,
naprawdę nie jest nam łatwo. Tyle świątecznych dni, tyle słodkości, tyle
jedzenia. Nie oszukujmy, stwierdzenie, że po świętach waży się 2 kg więcej nie jest mitem… ;
))

My , Słodziaki musimy jednak to pokonać. Oczywiście nie
musimy rezygnować z niczego, bo przecież wiele potraw idzie przygotować po
naszemu ! ; )

Czas ucieka nie ubłagalnie, z dnia na dzień staję się coraz
starsza, masakra…

W sumie fajnie jest czasami powspominać jak miało się mało
lat, a Grudzień był jeszcze bardziej magicznym miesiącem. Produkcja papierowych
ozdób na okna zaczynała się wraz z rozpoczęciem miesiąca i otwarciem kalendarza
adwentowego, który swoją zawartością kusił coraz bardziej i rzadko kiedy zdołał
wytrwać do Wigilii.

Czas w którym z niecierpliwością biegało się na roraty i z
zazdrością patrzyło na lampiony innych, mimo, że każdy był piękny na swój
sposób… : )

Najbardziej ekscytującym dniami były chyba jednak 6 i 24
grudnia.

6 - spałam z latarką,
czekałam aż we wszystkich parach butów, które posiadam pojawiło się coś
słodkiego. Teraz nawet butów nie pastuje, bo pewnie dostałabym insulinę ; )

24 – Wigilia. Nigdy jej nie lubiłam. Tata zawsze za długo
jadł, Uczennice wraz z resztą rodziny (oczywiście nie mówię tutaj o mnie i
braciach, bo zawsze stają w tej kwestii po mojej stronie ) mają w tradycji
śpiewanie kolęd…. No a te prezenty które Gwiazdor zostawił wcześniej, bo
przecież musiał jechać dalej kusiły coraz bardziej ; )

No ale z biegiem czasu jednak wszystko się zmienia…

Śpiewanie kolęd odbieram inaczej, chociaż dalej powstrzymuje
się od głosu miło jest popatrzeć jak rodzina umie się zintegrować.

Chęć szałowego 
otwierania prezentów jednak dalej jest kontynuowana – Julia i Leon są w
tym świetni. Z roli Gwiazdora też mnie wygryźli. Teraz to Oni są na topie, i
podają wszystkim prezenty. Z cukrzycą zmniejszyła też się ilość prezentów,
które dostaję…

Pamiętam tylko dużą reklamówkę pełną słodyczy… Moich nie
było już po świętach, a rodzeństwo szczuło mnie swoimi jeszcze przed Wielkanocą…

Tutaj kolejny raz pojawia się słowo rodzina…

Od kilku lat spędzamy je wszyscy razem, a jest nas naprawdę
dość dużo…

Święta bez któregoś z nas to naprawdę ‘lipna’ sprawa, a to
też niestety przerabialiśmy.

Padło wtedy stwierdzenie ‘ Nigdy więcej ! ‘

Z prezentami ? Choinką ? też…. Z JEDZENIEM ! ; )

Z racji iż Owe się zbliżają 
w tym miesiącu chciałabym umieszczać tu przepisy typowo Wigilijne ; )

Nie zabraknie ryb, pierniczków słodzonych stewią, pysznej
zupy grzybowej no i być może czegoś jeszcze co uda mi się wymyślić. Dużo mogę
kombinować, i dużo mogę jeść – normalnie jeść dzięki naczyniom, które posiadam.
Firma Tupperware może w opisie swoich produktów nie umieszcza informacji, że
naczynia przydatne są w różnego rodzaju dietach chorobowych aczkolwiek byłoby
mi bez nich ciężko… ; ))

- makaron spaghetti (najlepiej razowy – ja niestety nie
miałam możliwości zakupić takiego    dzisiaj
u siebie )

Mięso umyć, pociąć w drobne kawałki. Zmielić w maszynce do
mięsa. Przyprawić na ostro. Gotować w mikrofali ok. 6 min. ( w moim przypadku był
to garnek Micro Plus Tupperware ).

Dodać koncentrat pomidorowy i ketchup. Gotować jeszcze ok. 2
minut.

Makaron ugotować Al. Dente ( pamiętajmy- ugotowany w taki
sposób ma niższy Indeks Glikemiczny !! ). Ja gotowałam makaron również w
mikrofali. ; )

                                                                                                                           

A na mikołaja i tak czekać będę. Może jednak się zlituje… ; )

Motyw Znak wodny. Obsługiwane przez usługę Blogger .

Nie będę się rozpisywać. Mam na imię Kasia. Gdy dowiedziałam się o swojej chorobie był to dla mnie szok, duży szok. Czasami, a nawet często mam chwilę słabości, ale postanowiłam stanąć na nogi. Zaczęłam prowadzić blog, dotyczy on życia z pompą, tak właśnie takiego życia, w obydwu tego słowa znaczeniach.
Sylwester z pompą? - Oczywiście ; ))
A oto Wasze nagrody, dołączę do nich przepisy ; )
Sweet Focia w lutrze z Uczennicami być musi ! ;)
Wałkujemy i formujemy kwadraciki :)
Nakładamy farsz i zlepiamy uszka ;)
Tester Julia - czasami wracam do domu, a zupy już na dnie... ; )
Przypadkowe, Grudniowe zdjęcie zrobione z mojego okna ! ; )
Wyglądam przez okno, a tu zima ! ; )
Dodajemy ketchup i koncentrat... ; )
Cwaniaku, insulinę już mam.... ; ) Weź przynieś coś innego...
Doobranoc. Kolorowych. Odezwę się jak ten ' Czerwony Grubas ' coś przyniesie... Mamo przepraszam.... ; )))

Ciągnie mu w samych skarpetkach
Mamuśka gotowa do sexu w łóżku - Chanel Preston, Pozycja Na Pieska
Przyrodnia siostra z dużymi bimbałami

Report Page