Gorąca dzika panetera

Gorąca dzika panetera




🛑 KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Gorąca dzika panetera


21. Winter born(Dante i Pandora)

Home
21. Winter born(Dante i Pandora)



Sherrilyn Kenyon DARK HUNTER Winter Born Opowiadanie z antologii: STROKE OF MIDNIGHT Tłumaczenie: agnes_ka1 2 PROLOG Trudno było znaleźć wszechpotężną...

Sherrilyn Kenyon DARK HUNTER

Winter Born Opowiadanie z antologii: STROKE OF MIDNIGHT

Tłumaczenie: agnes_ka1

PROLOG Trudno było znaleźć wszechpotężną, mityczną istotę w trzytysięcznym tłumie. Albo przynajmniej tak było w teorii. Na corocznej konferencji science-fiction DragonCon w Atlancie w Georgii, to była całkowicie inna historia. Byli tam dwaj mistrzowie Yoda1, Smoczy Jeździec z Pern2, próbujący zameldować się w hotelowej recepcji, podczas, gdy cały pułk Storm Troopers3 przechodził obok. Byli tam zgromadzeni bogowie i boginie, wszystkie rodzaje UFO-ludków, wojowników i ich dam. Pandora nawet zauważyła tam Złą Wiedźmę z Zachodu4, podróżującą na swojej motorowej miotle. Od kiedy usiadła dziesięć minut temu, Pandora naliczyła dziewięciu Gandalfów5, a jeśli nie chybiła w swoich przypuszczeniach były tam, co najmniej dwa tuziny elfów, wróżek, orków, goblinów oraz rozmaitych innych stworów zgromadzonych wkoło, rozmawiających przez telefony komórkowe, albo palących tuż za drzwiami hotelu. I nie należy zapominać o całej rzeszy wampirów i demonów chodzących i rozdających ulotki ludziom, aby przyszli do ich pokoju na „krwistą imprezę” oraz festiwal filmów z Buffy6. Nie wspominając, że została już dwa razy zaproszona do Klingońskiego7 świata w pokoju numer 316 w hotelu Hyatt Regency po drugiej stronie ulicy. Tymczasem grupa mężczyzn, prawdopodobnie androginicznych Borgów8, próbowało „zasymilować” się z nią, jak tylko weszła do holu hotelu Marriott Marquis. To musiało być spotkanie z najdziwniejszymi istotami, jakie w życiu widziała, a kiedy wzięło się pod uwagę fakt, że była zmiennokształtną panterą9, która żyła do przedwczoraj wyłącznie wśród własnego nadnaturalnego rodzaju, to już coś znaczyło. - Nigdy go nie znajdę. - Wymruczała do siebie dokładnie w momencie, w którym wysoki, przystojny Goth stanął przed nią. 1

Bohater „Gwiezdnych Wojen”. Bohater serii powieści Anne McCaffrey, pod tym samym tytułem. 3 Żołnierze z „Gwiezdnych Wojen”. 4 Czarownica z Zachodu z powieści „Czarodziej z krainy Oz”. 5 Bohater „Władcy Pierścieni”. 6 „Buffy postrach wampirów” – serial. 7 Bohaterowie „Star Trek”. 8 Cyborgi, roboty ze „Star Trek”. 9 Była „Panterołakiem” – ale jakoś mi się ten wyraz nie podoba, więc zostaje zmiennokształtną panterą  2

2

Dobry Boże, ten facet był grzesznie rozkoszny! I ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała, było gapienie się na niego, jednak nie mogła się zmusić, by przestać. Był całkowicie zniewalający. Nawet wewnątrz hotelu miał na sobie parę ciemnych okularów przeciwsłonecznych, przez które skanował pstry tłum, jakby kogoś szukał. Coś w tym człowieku nakazywało uwagę i szacunek. Oczywiście to nie pomagało, że jej hormony były w stanie podwyższonej gotowości, przez zmiany zachodzące wewnątrz jej organizmu, kiedy przeszła do stanu pełnej kobiecości. Jej całe ciało wręcz wibrowało przez przeciążenie hormonalne, które aż do pojawienia się jego osoby, udawało jej się utrzymywać pod bardzo staranną kontrolą. Teraz skwierczała na myśl o jego smaku i to było wszystko, co mogła zrobić, aby pozostać w pozycji siedzącej. Musiał być wysoki przynajmniej na siedem stóp, wyglądający na jeszcze wyższego przez dodatkowe trzy cale podeszew butów flame biker.10 Miał długie, czarne włosy, które spływały na jego szerokie ramiona, nosił starą, wyblakłą, motocyklową kurtkę z namalowaną na plecach czaszką i piszczelami. Najgorsze było to, że nie miał nic pod tą kurtką i za każdym razem, gdy się poruszył, mogła dostrzec więcej opalonego, rozpustnego ciała. Jego czarne, skórzane spodnie, ściśle okalające perfekcyjny tyłek, mogły śmiało rywalizować z każdym jej zwierzęcym bratem. Każda jej część chciała wstać, przejść tą małą, dzielącą ich odległość i przyciągnąć jego wysokie, dobrze zbudowane ciało do siebie, aż jej okrutny, nieodzowny głód w krwi zostanie w pełni zaspokojony. Ale nawet, gdy poczuła pierwotny, seksualny głód, zwierzęca część jej istnienia wyczuła bijące od niego śmiertelne niebezpieczeństwo. Nie był typem człowieka, do którego kobieta podeszłaby bez zaproszenia. - Akri! Odwrócił się, gdy kobieta mniej-więcej w jego wieku podbiegła do niego. Urocza, jak tylko mogła być, była ubrana jak demon, wraz z zestawem czarnych skrzydeł, które wyglądały niezwykle prawdziwie, gdy drżały i trzepotały. Jej skóra była czerwono-czarna, a włosy były dopasowane do jego. Nosiła nawet parę świecących na czerwono rogów na głowie. Jej krótka, purpurowa spódniczka była poprzepalana na brzegach i nosiła czarny, skórzany gorset z trzema

10

Wielkie, motocyklowe buty, coś jak glany na wysokiej, mocnej podeszwie z klamerkami na cholewkach i wymalowanymi płomieniami po bokach.

3

srebrnymi klamrami z przodu. Legginsy w czarno-fioletowe paski i para butów z sześciocalową platformą dopełniały jej osobliwego stroju. Wysoki „demon” wręczył Gothowi karty kredytowe. - Znowu się zepsuły, Akri. - Powiedziała, błyskając parą wampirycznych kłów. Człowiek znajdujący się na dole, powiedział, że Simi nie może kupować niczego więcej ponad limit i tyle. Nie wiem, co to znaczy, ale nie podoba mi się to. Napraw to, Akri, albo mogę zjeść tego gościa. Simi potrzebuje jeszcze kredytów i do tego potrzebuję, żeby mój plastik działał. Mężczyzna zaśmiał się, zabrał karty od niej i wyciągnął portfel. Podał jej trzy nowe karty kredytowe. „Demon” zapiszczał z zachwytu i wpadł w jego objęcia. Włożyła karty do plecaczka w kształcie trumny, a następnie podała mu czerwoną, błyszczącą, nylonową torbę. - Tak przy okazji, kupiłam je dla ciebie, zanim mój plastik się zepsuł. Odkąd nie masz swoich prawdziwych rogów, tu masz takie sztuczne, które możesz nosić do chwili, gdy wrócimy do domu. - Dzięki, Sim. - Powiedział swoim niezwykle głębokim, sugestywnym głosem i zabrał od niej torbę. Uśmiechnęła się, pocałowała go w policzek, poczym pognała w tłum ze swoimi skrzydłami, trzepoczącymi za nią. Wtedy mężczyzna spojrzał na Pandorę i zaszczycił ją czarującym uśmiechem, który mógł być nazwany tylko figlarnym i jeszcze zdawał się wyglądać jakoś znajomo. Pochylił ku niej głowę, a następnie udał się w ślad za kobietą, która dopiero go opuściła. Każdy instynkt w jej ciele powiedział jej, a wręcz kazał iść za nim, ale nie posłuchała. Była

tu,

aby

odnaleźć

legendarnego

Acherona

Parthenopaeusa,

starożytnego,

nieśmiertelnego Atlandczyka, który, jak miała nadzieję jej siostra, pomoże ukryć Pandorę, przed tymi, którzy na nią polowali. A ścigało ją kilkoro gorących, młodych ludzi, którzy wyglądali oszołamiająco w skórach. Acheron był jej ostatnią nadzieją. Niestety ani ona, ani jej siostra, nie miały pojęcia jak wyglądał. Wszyscy wiedzieli, że przyszedł z córką na DragonCon, jak z resztą co roku. Był starszy niż czas i bardziej potężny niż ktokolwiek inny jego rodzaju. Poszukiwała w tłumie starszego mężczyzny, który mógł być przebrany za czarownika, wojownika albo inne

4

stworzenie, ale żaden z tych ludzi nie wydawał się być szczególnie mądry, ani potężny, nikt też nie był z córką. Właściwie, jak mógł wyglądać człowiek, który miał jedenaście tysięcy lat? Z westchnieniem Pandora podeszła do poręczy, tak, aby móc spojrzeć w dół na niższy poziom hotelu i przeszukać tłum. Musiał tu gdzieś być. Ale gdzie? Jak ona miała znaleźć kogokolwiek w tej masie ludzi, a właściwie kosmitów? Zagryzając usta rozmyślała o tym, gdzie mogłaby iść i go szukać. Nagle wysoki mężczyzna w eleganckim, czarnym garniturze uchwycił jej spojrzenie. Nie był specjalnie stary, prawdopodobnie w połowie trzydziestki, ale wyczuła charakterystyczny powiew energii od niego. Może to on był tajemniczym Acheronem? I właśnie udawał się w kierunku wind. Pandora ruszyła za nim i ledwie zdążyła, zanim drzwi zamknęły ich w małym pomieszczeniu razem z renesansowym perkusistą, połyskującym na zielono kosmitą i Darthem Vaderem.11 Ale to nie była przyczyna zatrzymania jej serca. Gdy tylko spojrzała przez szklaną ścianę windy, zobaczyła cztery rzeczy, które ją przeraziły. To była grupa porażająco przystojnych mężczyzn. Dwoje niższych w tej grupie było praktycznie identycznych i mieli jakieś sześć stóp i cztery cale wzrostu. Każdy z nich miał lśniące, czarne włosy i byli ubrani w czarne ciuchy Gothów. Czterej mężczyźni stali w charakterystycznej formacji, którą znała nazbyt dobrze, z plecami zwróconymi do siebie, kiedy zachłannie przeszukiwali tłum, uważnie jakby szukali czegoś szczególnego. Byli bardzo dzicy. Zwierzęcy. To tak, jakby dołowienie węszyli na wietrze w poszukiwaniu czegoś i podczas jednego uderzenia serca zdała sobie sprawę, co to było. Ona. - Och, nie. - Powiedziała pod nosem. Przez ich budowę, piękno i działanie wiedziała, że mogą rozmnażać się wszędzie. Żadna grupa ludzi nie mogła być aż tak przystojna, albo tak prężna. Nie mogło być żadnego innego gatunku, który byłby zaniepokojony jej wonią. 11

Bohater „Gwiezdnych Wojen”.

5

Oni, podobnie jak ona, byli zmiennokształtnymi panterami i sądząc po ich wyglądzie byli młodzi i bardzo męscy. A ona była w rui.

6

ROZDZIAŁ 1 Dante Pontis nie był najbardziej cierpliwym ze stworzeń. A resztki jego cierpliwości szybko wyparowywały, gdy byli uwięzieni w limuzynie wiozącej jego i jego braci Mika i Leo z lotniska Hartsfield do hotelu, a oni cały czas skuczeli i jęczeli nad faktem, że Dante zmusił dwie młode pantery do lotu z Minnesoty do Atlanty, podczas gdy on i Romeo po prostu „błysnęli” się tutaj. A wszystko, dlatego, że gdy ostatnim razem on i Romeo zdołali teleportować bliźniaki gdzieś, mieli na miejscu zaserwowaną taką scenę na powitanie, że prawie zostali rozerwani przez ludzi. DragonCon był zbyt zatłoczony, by ryzykować, aby czterech z nich „pojawiło się z nikąd” przy tak wielu świadkach. Kluczem do przetrwania jako Zwierzo-Łowca było wmieszać się w tłum ludzi, a nie cholernie ich straszyć. - Wiecie. - Romeo powiedział do niech. - Oboje macie szczęście, że nie pozwoliłem Dantemu uśpić was i wysłać w klatkach, bo to właśnie chciał zrobić. - Ale z ciebie palant. - Leo warknął na Dantego, kiedy zmierzył go paskudnym spojrzeniem. Jak na sześć stóp i cztery cale, pantera nadal rósł i prawdopodobnie w następnej dekadzie osiągnie wzrost Dantego sześciu stóp i sześciu cali, albo coś koło tego. Leo i Mike byli bliźniakami jednojajowymi, których Dante wychowywał, kiedy matka porzuciła ich na progu domu ojca. To było typowe zachowanie wśród zmiennokształtnych panter. Kobiety kojarzyły się z mężczyznami, zachodziły w ciążę, po czym zostawiały tatusiom młode na wychowanie, podczas gdy one same grasowały wokół niczym nieograniczone. Jeśli młode to były córki, pozostawały w zdominowanym przez mężczyzn stadzie, do czasu okresu dojrzewania, który przeważnie przychodził w wieku dwudziestu czterech lat. Następnie wszystkie „zaprawione” żeńskie młode tworzyły swoje własne grupy i odchodziły w poszukiwaniu swoich partnerów. W ciągu ostatnich dwustu lat Dante i Romeo wychowali bardzo wiele młodych, bo ich ojciec był znany ze spychania miotów na nich, gdy przewodził na wzgórzach. Podobnie jak Dante, bliźniacy mieli czarne, pofalowane włosy i opaloną, jakby włoską karnację, kiedy byli w ludzkiej formie.

7

W odróżnieniu od niego mieli tylko sześćdziesiąt lat, które przy ich okresie życia stanowiły, że byli praktycznie dziećmi. I tak też się zachowywali. Nadszedł czas, aby albo ich zabić, bądź też się od nich odsunąć. Romeo był raczej skłonny przychylić się do zdania, że czeka ich los podobny do losu ich brata Salvatora, którego Dante zabił za zdradę. Dante zdecydował, że byłoby najlepiej dostać się do jego pokoju zanim Leo i Mike dołączą do Salvatora, jako skóry na ścianie w jego klubie. - Nie rozumiem, dlaczego muszę dzielić pokój z Leo. - Warknął Mike. - On chrapie. - Wcale nie. Poza tym, ty gwiżdżesz, gdy śpisz. - Nie, ja wcale nie. Dante przeszedł i posłał rozdrażnione spojrzenie Romeowi. - Po co oni tu są? - By zdobyć kobietę. - Powiedział Mike. Romeo zignorował go. - Bałeś się zostawić ich samych w Inferno. Kiedy ostatnio ich tam zostawiłeś, byli cholernie blisko spalenia ci knajpy. Dante westchnął oburzony. - A możesz powtórzyć, dlaczego nie mogę ich zabić? - Bo byś za nimi tęsknił. Tia, racja. Dante parsknął na tę uwagę, kiedy podawał kartę-klucz do pokoju Mika i Leo. - Czekaj, czekaj, czekaj, czekaj. - Powiedział Leo, kiedy to zauważył. - A nie powinniśmy mieć pokoju o wyższym standardzie? Dante obdarował go znudzonym spojrzeniem. - Ty masz lepszy? - Leo zapytał Romeo. - Tak. - A dlaczego my nie możemy mieć takiego samego? - Mike zapytał Dantego. Dante skrzyżował ręce na piersi. - Ponieważ nie jesteś tego godni. Mike otworzył usta, by coś powiedzieć, ale zanim zdążył to zrobić, momentalnie ślad poszukiwanej woni przepłynął przed nimi.

8

Dante zrobił się twardy, kiedy każdy hormon w jego ciele nagle stał się aktywny i zaskwierczał. Wbrew jego woli, znalazł się obracając i przeszukując tłum w hotelowym holu. Tutaj roznosiła się woń dziewiczej pantery w rui. I wszyscy oni to wyczuwali. Zapach był niezaprzeczalny. Był ciepły i słodki. Kobiecy i niewinny. Soczysty. Zapraszający. I powodował ślinienie się na samą myśl o jej smaku. Wzrok pantery u Dantego był niewyraźny, gdy przypatrywał się obecnym tam kobietom, ale nie wykrył żadnej z ich rodzaju. - Gdzie ona jest? - Spytał Leo urywanym głosem, jakby ciężko mu było utrzymać nad sobą kontrolę. - Tu jest zbyt wielu ludzi, by to stwierdzić. - Powiedział Mike, kiedy odchylił głowę do tyłu, by powęszyć. - Wyczuwam jej zapach, jakby się przemieszczał w różnych kierunkach. Dante popatrzył na Romea, który gapił się na windę. Też odwrócił się i spojrzał w tę samą stronę, ale nie zobaczył nikogo oprócz Dartha Vadera. - Widziałeś ją? - Zapytał. Romeo pokiwał głową. - Przykro mi. Byłem tylko zahipnotyzowany przez nagiego, zielonego kosmitę. - Arrr. - Warknął Mike. - Jesteś beznadziejny, Romeo. Jaka pantera dostaje świra na punkcie obcego, gdy w pobliżu jest dziewica w rui? - Sparowana. - Romeo odpowiedział. - W przeciwieństwie do was, frajerzy, moje hormony są zwarte. Dante pociągnął nosem i potrząsnął głową, żeby pozbyć się jej woni, przed tym jak jego zwierzęce hormony skarzą go na te same dziecięce wybryki, co jego dwóch braci. - Tia. I chciałbym, żeby moje też takie były. Frick and Frack12 jesteście panterowym patrolem. Znajdźcie ją i trzymajcie z daleka ode mnie. Mike i Leo wymienili między sobą zuchwałe uśmieszki zanim dołączyli do tłumu. Dante przewrócił oczami na ten ich pośpiech. Bywały czasy, kiedy oni naprawdę byli frajerami. - Nie jesteś nawet w najmniejszym stopniu zainteresowany? - Romeo zapytał, kiedy udali się do windy. Nie codziennie możemy natknąć się na dziewiczą panterę. - Do diabła, nie. Będę trzymał się blisko ludzi. Ostatnią rzeczą, jakiej pragnę, to partnerka, która wtargnie w moje życie raz do roku, rozpieprzy mi umysł przez dwa dni, a potem 12

Dwoje komików-łyżwiarzy, którzy tworzyli rewię na lodzie.

9

zwieje, by później dostarczyć mi miot, abym musiał go wychowywać bez niej. Bez obrazy, ale bycie tobą i tatą jest do bani, a ja wychowałem już tyle rodzeństwa, by nauczyć się nigdy nie mieć moich własnych młodych bez udziału partnerki. Romeo roześmiał się. - Tia, ale dla porządku to są cholerne dwa dni nie do opisania. Dante pokiwał głową. - Możesz to sobie zatrzymać. Wolałbym raczej, aby moja przyjemność była, kiedy i gdzie ja zapragnę. - Wszedł do windy i przerwał, gdy zorientował się, że Romeo nie dołączył do niego. - Złapię cię później. - Powiedział. - Jesteś pewny? Romeo przytaknął. - Dobra. - Dante wszedł i nacisnął guzik ze swoim piętrem. Cofnął się naprzeciw szyby i starał się zrobić wszystko, co w jego mocy, by uspokoić swoje ciało i trzymać je pod kontrolą. Ale było to trudne. Każdy zwierzęcy instynkt, jaki posiadał domagał się, aby zaczaił się w tym hotelu na tę kobietę. Ponieważ był Katagarskim Zwierzo-Łowcą, potrzeba kochania się z nią była przytłaczająca. Katagarianie byli zwierzętami, które mogły przybierać ludzką formę, ale na koniec dnia i tak byli zwierzętami, nie ludźmi. Ich zwierzęca połowa unieszkodliwiała cierpienie spowodowane ludzką wrażliwością i w nich biło zwierzęce serce kierujące nimi i ich zachowaniami. To, czego potrzebował, to trochę czasu w swoim pokoju, gdzie mógłby przybrać swoją zwierzęcą formę i wyprzeć kobietę ze swojego umysłu. Był na tyle stary, by móc ograniczyć zew swojej natury. Zagłuszyć go. Nie miał zamiaru dopuścić, by żadna kobieta uzyskała nad nim kontrolę. W szczególności nie pantera.

10

Pandora grzebała swoją kartą-kluczem w zamku, gdy próbowała otworzyć drzwi. Co ona miała zrobić? Ten człowiek w jej windzie nie był Acheronem. A ci mężczyźni na dole byli samcami panter. Jeśli złapaliby jakiś ślad jej zapachu, byłaby zgubiona. Nie było sposobu, by zwierzę wewnątrz niej odmówiło męskości samca. Była w rui i potrzebowała, aby partner zagościł w jej wnętrzu. Jeśli jakikolwiek samiec zbliży się do niej, a jej zwierzęcy zmysł wyczuje, że mógłby ją zaspokoić - ona rzuci się na niego. W pobliżu ludzi ten impuls była w stanie kontrolować. Szanse na to, że ludzki mężczyzna był jej partnerem były prawie niemożliwe. Więc zwierze wewnątrz niej mogło być ciekawe i skusiłoby się, ale ustąpiłoby dla jej ludzkiej racjonalności. Ale jeśli chodziło o zmiennokształtne pantery, zwierze nie posłuchałoby głosu rozsądku. Rzuciłoby się na samo wspomnienie o smaku samca. Nie miałaby nad tym żadnej kontroli. Cień strachu padł na nią. Pandora pisnęła i podskoczyła, kiedy spojrzała w górę, żeby zobaczyć tuż nad sobą twarz mężczyzny, którego poprzednio widziała na dole. Był tak, blisko, że nie mogła przegapić jego atrybutów pantery. Jego zapach był niespożyty. W ludzkiej postaci był szczupły i potężny. Śmiertelnie. To, że był tak bardzo przystojny zapewniłoby mu samicę, która znalazłaby jego zainteresowanie. Nawet jej kobiece zmysły zareagowały na niego, ale nie na tyle, by nie móc z nimi walczyć. Jeszcze bardziej przerażająca niż jego wrodzona, męska dzikość, była jego woń świadcząca o Katagarskiej gałęzi pochodzenia zwierząt tego gatunku - podczas gdy ona była Arkadyjką z ludzkiej gałęzi. Upuściła kartę do swojego pokoju, przykucnęła gotowa do ataku i była zdumiona, że zwierze wewnątrz niej, nie chciało wyskoczyć, by się z nim sparować. - W porządku. - Powiedział nagle. - Mam dobrą i złą wiadomość dla ciebie. - A brzmią one? Trzymał ręce podniesione w górę, tak, aby mogła zobaczyć geometryczny znak na jego dłoni. Przynajmniej to wyjaśniało, dlaczego mogła oprzeć się pokusie, żeby z nim współżyć. - Jestem sparowany, więc jesteś przy mnie bezpieczna.

11

Pandora wciąż nie była gotowa, żeby mu zaufać, ale przynajmniej, jako sparowana pantera nie będzie w stanie uprawiać z nią seksu. Kiedy raz zmiennokształtny samiec panter zostanie sparowany staje się impotentem w stosunku do każdej innej kobiety niż jego żona. - Rozumiem, że to jest ta dobra wiadomość. Potaknął głową. - A zła? - Jestem tutaj z trzema braćmi, którzy nie są. Zaczęła się wiercić by uciec. - Nie, nie. - Powiedział do niej sięgając, by chwycić ją za rękę, ale cofnął się zanim dosięgał. - Nie bój się mnie. Naprawdę nie chodzi mi o to, by cię skrzywdzić, ok.? Sam mam dziesięć córek i rozumiem twój strach. Wciąż nie była gotowa, aby uwierzyć w to, że nie chciał zabrać jej do swoich braci dla ich przyjemności. To właśnie było to, co szukający jej zrobiliby jej, a ona nie miała zamiaru stać się zabawką dla każdego niesparowanego samca w ich społeczności. - Czego chcesz? - Wierz lub nie, ale mam zamiar ci pomóc. Wybrała, by nie wierzyć. Przynajmniej jeszcze nie. - Dlaczego zrobiłbyś coś takiego? - Przez moje córki. - Powiedział szczerze. - Jesteś tylko dzieckiem, a ja nie wierzę, że Leo i Mike cię nie skrzywdzą. Nie zrobią tego celowo, ale też są młodzi i
Blodnynka z wielkimi cyckami przyjmuje walenie
Lesbijski stosunek w łazience
Syn karci i pieprzy swoją zdzirowatą matkę

Report Page