Fajna grubaska

Fajna grubaska




⚡ KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ INFORMACJI 👈🏻👈🏻👈🏻

































Fajna grubaska
Copyrights @ Journal 2014 - Designed By Templateism - SEO Plugin by MyBloggerLab

Posted by:
Pieknoscdniablog
- 12:09


Przez połowę życia byłam bardzo szczupła przez drugą wręcz przeciwnie. Więc wiem jak to jest być po obu stronach.

Wczoraj spotkałam się z dawno niewidzianą koleżanką, która nie tylko jest idealnie szczupłą wegetarianką i trenuje od lat jogę, ale jest też super miła, więc na wstępie powiedziała mi, że ładnie wyglądam.

Uświadomiłam sobie, że usłyszałam ten przemiły komplement po raz pierwszy od baaaaaardzo długiego czasu. 

I zrobiło mi się jednocześnie miło i smutno. Po raz nie wiem, który pomyślałam, że jeśli masz nadwagę masz przekichane .

- niszczysz sobie zdrowie. Możesz załapać się na nadciśnienie i inne schorzenia. No i wyglądasz grubo .

- nikt nigdy nie powie ci, że ładnie wyglądasz . Ludzie zakładają, że jak jesteś gruba to nawet gdy wyglądasz jak najpiękniejsza wersja samej siebie, nikt nie powie ci komplemetu, bo nadal jesteś gruba ergo nie możesz wyglądać ładnie

- ciuchy to problem. Fajne rzeczy kończą sie na rozmiarze, który możesz ewentualnie dopiąć na głębokim wdechu o ile wogóle. Reszta ciuchów w sklepach w dużych rozmiarach to paskudne worki, szyte bez sensu fasony, których okrągła kobieta powinna unikać no i te poprzeczne paski, fuj.

- masz tonę dodatków, torebek butów i szali bo za Chiny nie kupisz sobie nic ładnego - patrz punkt wyżej

- powinnaś się ruszać, chodzić na basen, siłownię lub biegać. Acha, jasne większość grubych dziewczyn wstydzi się iść tam gdzie ćwiczą boginie fitnessu w swoch obcisłych strojach. To głupie, ale tak jest

- gdy ludzie widzą grubą dziewczynę z fajnym facetem pytają co on w niej widzi. Jasne, bo wnętrze się nie liczy i czy nie słyszeliście o Rubensie? :)

- jeśli usłuszałaś kiedykolwiek tekst: jaka szkoda, że masz taką ładną twarz przy tej figurze, wiesz co mam na myśli

- jedzenie nie jest twoim przyjacielem, to podstepny wróg gorszy niż alkohol czy papierosy ( inne uzależnienia) bo jest dostepny pod ręką i musisz jeść codziennie by żyć ( pić, palić czy brać dragi nie musisz) ergo to trudne uzależnienie do kontrolowania

- masz kompleksy jak stąd na koniec świata i jeszcze dalej, masz też rozstępy, cellulit i wieczne poczucie winy

-wszyscy, którzy mówią weź się za siebie i schudnij niech spadają, gdyby to było takie proste nikt nie byłby gruby, po za tym już i tak próbowałaś wszystkiego, prawda?

- gruba nie znaczy brzydka, nie to ładne co ładne, ale to co się podoba i inne bzdury, patrz punkty powyżej
Niedzielne gotowanie: pyszna zupa z...
1) ja mam to szczęście, że jestem bardzo szczupła (mimo, że wcinam tony słodyczy .. no ale za to mniej konkretnego jedzenia jem, które bardziej tuczy od słodyczy...) 2) nie oceniam ludzi pod względem wagi, nie mam też problemów z komplementowaniem 3) rozstępy to i ja mam, mimo 53 kg /170cm, ale u mnie każdy 1kg to kolejny równiutki 1 cm w tyłku...a broń borze zielony, żebym zbyt szybko ten 1 kg nadrobiła... 4) wrednymi ludziskami, oceniającym na podstawie wyglądu nie warto sie przejmować, im trzeba tylko współczuć :P
misz masz mi tu wyszedł coś ehhh ;) czas na kawkę i ciacho :P
Właśnie kończę pączusia z różanym nadzieniem ^^
Grubi mężczyźni także mają przekichane ;). Mój Luby waży 2 razy tyle co ja (no i jeszcze plus parę kilo), ja jestem natomiast baaaardzo szczupła. Mi jego waga nie przeszkadza i jak on mówi, jestem pierwszą dziewczyną, której to nie przeszkadza. Jest wspaniałym mężczyzną, a nie nadprogramowymi kilogramami. Czasami słyszałam głupie docinki: na woodstocku ktoś zapytał, które z nas ma większe cycki.... Kazałam mu się tym nie przejmować, bo ludzie zazwyczaj oceniają człowieka TYLKO po okładce. Ciekawa jestem jakby to było gdyby on był szczupły, a ja gruba - czy w ogóle by na mnie spojrzał :)
ciekawa sytuacja, facetom uchodzi to latwiej na sucho, po za tym lubie duzych facetow:)
Nie zgadzam się z Tobą, ja miałam nadwagę, zresztą na własną prośbę. Są zasady których trzeba przestrzegać i będzie lepiej a potem dobrze. To nie prawda że na siłowniach i basenach są tylko zgrabni, to kolejna wymówka. A oczekiwanie na komplementy zamiast zajęcie się realnym problemem..to już sama sobie odpowiedz.. I życzę powodzenia bo z ciałem można zrobić praktycznie wszystko, no może tylko na wzrost nie mamy wpływu, w moim przypadku szkoda ;)
i tu jest wszystko co chciałam napisać - to wszystko w poście to tylko wymówki wymówki i jeszcze raz wymówki. Jak się komuś nie chce to ich szuka i tyle.
Ale te wymówki wzięły się głównie z tego co pokazuje telewizja. Np. w filmach, w różnych scenach na siłowni czy basenie pokazani są tylko szczupli ludzie, stąd dziewczyny boją się tam pójść, czyli np. ja wolę ćwiczyć w domu, i najlepiej wtedy kiedy jestem w nim sama
zasady pitu pitu, sa osoby ktore stana na rzesach i nie schudna. Ja nie pisze tu w tym poscie tylko o sobie, sama duzo sie ruszam , jezdze na rowerze chodze na basen, jem duzo warzyw itp, ale wiek, hormony, krazenie i inne rzeczy zdrowotne robia swoje . Odkladajac na bok to czy mozna schudnac postrzeganie wiekszych dziewczyn jest negatywne i sama tez z nim sie spotykam:( taki life
Ja całe życie byłam NIECO większa. Niby każdy mówił, że buzia ładna, że przecież nie jestem gruba i sretetete, ale jak schudłam to nagle na prawo i lewo słyszałam/słyszę, że TERAZ to jestem ładna ... Dodam, że nadal nie jestem szczupła i raczej nigdy nie będę biorąc pod uwagę ilość jedzenia, którą pochłaniam, ale jest zdecydowanie lepiej, jak było (porównując do najcięższego okresu w moim życiu, jest to bagatela 16kg). Poza tym zrobiłam to dla siebie, a nie da innych, ale nadal mam kompleksy i chciałbym być szczuplejsza, ale niestety moja silna wola postanowiła opuścić mnie na zawsze. Niby każdy mówi/pisze, że ważne to czuć się dobrze we własnym ciele i inne pierdoły, ale naprawdę 90% kobiet tego nie potrafi.
jamapi jestes sliczna kobieta jak by co:) ale problem z akceptacja jest ogromny, nawet jak jestes szczupla to kobiety potrafia nie lubic swojego nosa wlosow czy czego tam, a najbardziej mnie wkurza gdy naprawde szczuple dziewczyny, zgrabne laski sie obsesyjnie odchudzaja bo wierza ze sa za grube
Mi wystarczyło, że schudłam 4 kg i komplementom nie było końca. Niestety moim problemem jest tzw. "masywna budowa ciała". Sylwetkę mam bardziej męską niż damską i ogólnie jestem duża :) Mam dłonie tak samo duże jak mój Mąż, który do karłów nie należy. Moje 180 cm wzrostu wyróżnia się w tłumie, rozmiar 42 buta nie wróży zbytnio owocnych poszukiwań wymarzonych szpilek itp. itd Na szczęście moja cała rodzina jest duża (siostra jest jeszcze wyższa ode mnie) i wychowałam się po prostu na pewnym pułapie centymetrowym. Chociaż czasami jak stoję w grupie ludzi i zdaję sobie sprawę, że tylko moja głowa wystaje jest mi trochę nieswojo :D
Kochana boginie fitnessu może i są wszędzie ale inni ludzie, czytaj przy kości też się pojawiają w takich miejscach, bo chcą walczyć ze swoimi kompleksami, dietę można zbilansować i urozmaicić w warzywa i owoce :) Wszystkie kobiety słyszą komplementy. Wszystkie mamy kompleksy, na róznych ludzi, różne pary, są różne reakcje :) Gruba nie znaczy skreślona! :) :*
ładnnie powiedziane, ja chodzilam na silownie i bylo ok, ale wiele osob sie wstydzi zreszta nieslusznie, tylko trudno im sie przelamac to jak z niesmialoscia ciezko im wyjsc do ludzi
OCH!!!! Jakbym czytała o sobie!!!!!!!!!!!!!!!!
Dla mnie zawsze świetnie wyglądasz! :) I ładnie :) Niemodnie jest dziś być grubszą, przy kości, puszystą etc. Tylko, że ja mam wrażenie, że wedle tej dziwnej mody nawet osoby noszące rozmiar 40, 38, a nawet 36, są nazywane grubymi! Rany boskie! Masakra! Moja przyjaciółka jest z tych puszystych, choć teraz dzielnie zrzuca kilogramy. Dla mnie niezależnie od tego ile waży zawsze była piękna, bo ma dobry gust, potrafi się świetnie umalować, dba o siebie, ale widziałam czasami spojrzenia innych i aż mi się chciało na nich krzyczeć
dzieki za mile slowa:) ale tak jak napisalam bycie gruby skresla dziewczyne u 90% facetow i kobiet zreszta tez
Obawiam się, że niestety masz rację :( A szkoda, bo nie wiedzą, że tracą mozliwośc poznania bradzo fajnych kobiet/dziewczyn :)
jestem gruba, lubię siebie i akceptuję i moim zdaniem samoakceptacja jest najważniejsza. Nigdy nie usłyszałam od nikogo, że jestem gruba. Moim zdaniem ludzie postrzegają nas tak jak sami siebie widzimy. A mąż (przystojny i wysportowany) prawi mi komplementy na lewo i prawo... A jeśli ktoś ma z tym problem - dziękuję mu na wstępie... Głowa do góry i pierś do przodu! ;)
no i brawo, jednak miec duza nadwage jest nie zdrowo, pare kilogramow wiecej w kraglosciach to tylko wizualna zaleta, ale dziewczyny i tak maja problem z ich akceptacja
zgadzam sie z koleżanką powyżej, do szczupłych dziewczyn nie należę, a jednak mam faceta (ratownik, sportowiec), słysze komplementy od znajomych, rodziny, potrafię dobrac dobre ciuchy do swojej figury, czesto sie usmiecham. dlatego inni po prostu spostrzegaja nas tak ja my siebie widzimy.
nie jestem pewna czy tak jest , ale mam wrazenie, ze inne kobiety sa ostrzejsze niz faceci w ocenach
"Próbowałam już wszystkiego" - ja to słyszę wiele razy i zawsze jest tak, że nie jest to prawda. Prawda jest taka, że nie da się schudnąć w miesiąc, ani dwa. Gdy już jesteśmy gotowe, aby zmienić swoje życie na "szczuplejsze" musimy sobie uświadomić, że jest to długi proces i najlepiej dać sobie na niego min. 1 rok i uparcie do niego dążyć. Jeżeli nie damy rady, to znaczy że nie jesteśmy aż tak bardzo zdeterminowane i nie zależy nam na tym aby być szczupłą. Wizyta u dietetyka + nawet ćwiczenia w domu z Ewą Chodakowską to są cuda. Zaręczam! Dietetyk nie będzie nas zmuszał do głodówek, wręcz przeciwnie będzie się w 90% przypadków jadło więcej! Ale więcej warzyw, mięsa (jeśli ktoś je) oraz produktów ciemno ziarnistych i nabiału. Nie ma mowy o głodowaniu!
To tak jak z rzucaniem palenia :] ... trzeba naprawde chciec, bo jak sie tylko probuje to daleko sie nie zajdzie.
Święte słowa laski ;) I u mnie w klubie , to całe tabuny pluszaczków okrągłych . I dziewczyn i chłopaków i młodych i starych . Trzeba tylko przełamać swoje opory .
mami, chciałabym być u Ciebie w klubie *.* Robiłabym za pluszaczka płci żeńskiej :*
jaki z Ciebie pluszaczek Urbi ? Chyba takie niedożywiony :D
Tez tak wlasnie pomyslalam, ze Urbi ma chyba krzywe zwierciadlo... bo coraz wieksza z niej chudzinka :))
nie traktujcie tego posta jak moich osobistych wyznan ze nie moge schudnac i nie cwicze czy cos, to takie ogolne spostrzezenia z moich tłustych lat vs chudych. Sama staram sie ruszac i jesc w miare zdrowo, a Ty Urbi to juz jestes w tym mistrzynia -zdrowa i piekna:)
Ja go tak nie odebrałam ;) serio . Sama byłam ukulanym dzieckiem i pamiętam jak to było ... w szkole, wśród rówieśników ... Zajęcia WF, to był czysty koszmar ,a już gry , gdzie kapitan wybierał sobie druzynę, najgorszy z możliwych. Zawsze się modliłam żeby nie być ostatnia :( I jak serce pekało, kiedy na co dzień najlepsze koleżanki i fajni koledzy pokazywali Ci, gdzie Twoje miejsce ... Myslę, że poniekąd można to i na dorosłe doświadczenia niektórych przełożyć . Nie mierzę ludzi wyglądem, dużo bardziej liczy się dla mnie co nosi ich głowa i serce . Jednak zawsze staram się namawiać do jakiegoś przełamania poczucia, że eeeee.. za stara jestem, to nie dla mnie, tam sami młodzi, tam sami szczupli ..., bo to nieprawda ! Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i formy i żebyś znalazła w sobie motywację do powrotu do tej wymarzonej siebie z dawnych lat :)
Niestety się z Tobą zgodzę, ale z drugiej strony myślę, że jeśli kobieta jest zadbana, pielęgnuje swoje ciało i ma ten błysk w oku to może ważyć nawet 200 kg, ale i tak będzie świetnie, bo ona będzie się czuła świetnie i przez to ludzie będą odbierali ją dobrze (fajna, ale jest gruba :P). Z trzeciej strony warto się przyznać przed samym sobą i uświadomić, że w większości przypadków to, że jesteśmy grube wynika z naszej winy. Wcinamy jak świnki, leżymy na kanapie zamiast się ruszać, uważamy jakąkolwiek formę ruchu za wroga. Ja jestem na etapie uświadamiania samej siebie, wiem że szybko nie schudnę (z własnej winy), ale zapisałam się na siłownię, chodzę ile mogę, staram się patrzeć na to co jem (oczywiście w większej liczbie przypadków jestem ślepa jak pień :D) i lepiej mi z samą sobą. Ważne, by działaś, robić coś by było lepiej, żyć w zgodzie z samym sobą. :) Buziak PIĘKNA!
to wszystko prawda ale sendno jest to samo, gruba dziewczyna nie bedzie traktowana jako ladna koniec kropka
Hmmm... dla mnie jest roznica miedzy osoba, ktora jest "mocniej" zbudowana a taka z nadwaga, ktora zagraza zdrowiu. W tym drugim przypadku to choroba, ktora wymaga wielukierunkowego dzialania... czesto to nie tylko problem jedzenia... nie mozna tego tak upraszczac a niestety przewaznie tak jest. Zyjemy w chorym swiecie gdzie rozmiar 38 awansowal na L i wiele osob glodzi sie zeby pasowac w idiotyczne normy. Pewnie czasami mnie zlosci to, ze mam pare kilo za duzo... ale naprawde zycie jest za krotkie i inne wartosci sa dla mnie wazniejsze jak stan mojej wagi. Staram sie ja trzymac pod kontola ale moj swiat sie wokol niej nie kreci. Moze ma to tez zwiazek z moja praca... obcujac z osobami przewlekle chorymi lub idac dalej takimi, ktorym niewiele czasu zostalo... to zmienia sie stosunek do wielu rzeczy. Wtedy zaczyna sie doceniac to co wczesniej uwazalo sie za oczywistosc a wcale tak nie jest. Im czlowiek jest starszy, tym czesciej zdaje sobie sprawe z faktu, ze wszyscy mamy termin waznosci i dla mnie wazniejsze jest to, ze jestem zdrowa, mam dach nad glowa, moge sobie pozwolic na spelnianie drobnych zachcianek, ze mam wazne dla mnie osoby dookola i ze one tez sa zdrowe. Tym co mowia inni... dawno przestalam sie przejmowac.
Wszystko to sprawa perspektywy, ale ja jestem naprawde bardzo gruba i musze schudnac ze wzgledu na zdrowie glownie i wiem, ze w sumie pewnie schudne jak tylko dostane zielone swiatlo od lekarza ze moge znowu cwiczyc, z tym ze chodzilo mi glownie o problemy codzienne i postrzeganie osob grubych przez te chudzsze:)
To prawda, że na siłowniach i basenach są nie tylko "boginie fitnessu", ale także i inne osoby, np. grubaski, do których należę :) Nigdy sama nie byłam na siłowni ani na basenie (nie umiem pływać), ale myślę, że kwestia tkwi w czymś innym. Ludzie z nadwagą nie krępują się swojego ciała tylko przed szczupłymi, ale przed wszystkimi innymi (ja tak mam). I na basenie czy siłowni może być dla mnie tylko grupa osób z nadwagą, a ja i tak będę myślała o tym, co oni myślą, gdy mnie widzą. A co do piękna, to takie mamy czasy i takie są kanony. Jednak trzeba też rozróżnić nadwagę, a otyłość. Niestety dla niektórych to jedno i to samo. Nadwagę wbrew pozorom trudno zrzucić, ponieważ każdy większy grubasek, który się odchudzał dobrze wie, że kilogramy "lecą" na początku, a w miarę utraty wagi jest coraz trudniej. Niestety otyłość to już poważna dla zdrowia sprawa, tym bardziej, jeśli w najbliższej rodzinie są osoby z nadwagą i chorują na cukrzycę, nadciśnienie. Jeśli nie weźmiemy się w garść sami możemy mieć te problemy zdrowotne w przyszłości.
ludzie grubi postrzegaja siebie bardzo zle i to czesto jest wina otoczenia, i chociaz chca cos zmienic nie maja odpowiedniego wsparcia, nawet trenerzy na silowni potrafia olewac taka osobe
Nie wyobrażam sobie Ciebie innej:) Szczupli mają więcej zmarszczek, często im bardziej zimno i są bardziej cherlawi. Niejednokrotnie widziałam osoby w rozmiarze 42+, które są bardzo zadbane, seksowne, z pięknym biustem i przede wszystkim w świetnej kondycji. Może jest tak, że w pewnym okresie życia organizm się przeprogramował i nie chce schudnąć za nic, tak ma być i już. Oczywiście zaniedbanej, chorobliwej otyłości absolutnie nie popieram, ale krągłości-owszem:) A ubrania zawsze się znajdą, tylko trzeba poszukać marek, które szyją je na normalne kobiety, nie sieciówki, gdzie rozmiar 40 wygląda jak 36 :)
Oj Madzi, bylam zupelnie inna kiedys, szczuplejsza o ponadpolowe i wolalam siebie taka, w sumie gdzies tam w glowie nadal taka sie czuje:) ciuchy zas sa slabe , albo bardzo drogie i tyle
Piękno zewnętrzne to rzecz względna i tyle. Ludzie, którzy tego nie rozumieją, sami mają ogromne kompleksy :)
Może zamiast narzekać, siedzieć kolejną godzinę w sieci warto ją poświęcić na spacer czy inną aktywność fizyczną, która sprawi przyjemność? Zamiast kolejnego ciastka-owoc? Zawsze się zastanawiałam nad tym dlaczego tak łatwo zadbać o ciało nakładając kolejny krem czy serum a jednocześnie panuje niechęć czy niemoc do zadbania o ciało od podstaw? No niech mi ktoś wytłumaczy?
Obs. wybacz, że się doczepię, ale na moim przykładzie - ja się staram jak mogę, wypruwam sobie flaki, ale przez moją chorobę (przez, którą miałam poważną otyłość) do końca życia nie będę idealna. Mogę się starać o to, jasne, ale nikt patrząc po mnie nie powie mi, że muszę mieć idealnie ułożoną dietę i zajebisty trening. A inna osoba będzie siedziała z dupą cały dzień wpierdzielała samą chemie i wyglądała jak modelka. Poza tym czasem już po prostu brak na to wszystko sił. Jak wiadomo życie daje nam czasem w kość i momentami dokładanie sobie jeszcze stresogennych ćwiczeń i wyrzeczeń dietowych jeszcze Nas dobija. Co innego jeśli osoba jest gruba z własnej woli i narzeka, że jest taka, a nie inna, nie robiąc przy tym nic. Narzekać może osoba, która ma problemy, ale stara się je "naprawić" jednak jej to nie wychodzi.
jednostka typowo chorobowa to zupełnie inny temat temat rzeka indywidualny do tego
"Stresogenne" cwiczenia? Co to jest.
to samo pytanie mi się ciśnie...hmmmmm .... przeszło 10 lat za mną zajęć różnych ,ale stresogenne nie było żadne. To jest wręcz idealne zaprzeczenie tego co nazywamy stresem . Ale może to tylko lapsus językowy ot ;)
No bo nawet Ewa Chodakowska i jej wyznawczynie wiedzą przecież, że ćwiczenia=endorfinki, i choć nie należę do jej kultu, to raczej ciężko z tym polemizować. Aktywność fizyczna "odstresowuje" organizm... no chyba, że ćwiczymy coś, czego bardzo ale to bardzo nie lubimy z kimś kogo nie lubimy jeszcze bardziej ;) Możliwe, że lapsus, a ja jak zwykle się czepiam :D
Ja to w ogóle mam ogromny dystans do "gwiazd od fit" ...;) Kult mnie nie obejmuje . Nie mam guru do tych spraw .Ale oczywiście rozumiem ( yyyy staram się , serio) kobiety, które Ewa porwała swoją filozofią . Nie tylko Ona, bo przecież wiele dziewczyn ćwiczy z instruktorami z płyt , czy on-line . Ważne, że robią coś dla siebie :) To nie dla mnie, niestety ;) Ja muszę wyjść z domu.
No ja i Zuzka :D Przykład numer jeden :D Jara mnie tak, jak Ewa swoje ;) Z tym, że ona nie serwuje mi pseudofilozoficznej sieczki, bo jakby zaczęła, to pewnie poszłabym dalej. Choć np. Jillian jest fajna w te klocki. Czyli, że wychodzi na to, że mnie to kręci, tylko po prostu w innym (o zgrozo - niepolskim!) wydaniu. Ale to Twoja wina. Ja Ci już dawno mówiłam, że masz mnie trenować, a ty nic. Tak czy siak - zgadzam się z tym "ważne, że robią". Bo to ważne.
Stresogenne - ćwiczenia wcale nie muszą wpływać na Nas rozluźniająco i dawać kopa. Kiedy wyciska się ponad swoje siły i przesadzamy, już nie jest tak różowo. A przy treningach o to łatwo.
Skonfudowana ja nie wiem czego Ty próbowałaś , serio ;) Nie wyśmiewam się . Tylko jak żyję nie przypominam sobie czegoś takiego .Nie odpowiada mi jakaś forma zajęć , to zmieniam na inną . Jedni biegają, inni pływają, jeszcze inni podnoszą ciężary .To udowadnia, że nie każda forma ruchu jest dla każdej z nas , ale przecież nie jesteś koniem i nikt Cię nie zaprzęga mimo woli do bieżni, rowerka, czy orbitreka . Może dla Ciebie idealny będzie piletes, czy streching ,a może Bokwa czy Zumba :) To ma być na 1 miejscu przyjemność , taka bardziej umysłowa niż fizyczna, bo wiadomo, że początki są męczące. Są zakwasy i zadyszka, ale ile też uczucia tryumfu, że się pokonuje własne granice i staje coraz lepszym, zdrowszym , odporniejszym na choroby .
Cycolinka rozbiera szefuncia w biurowej kuchni
Remy LaCroix na pikantnym castingu
Maddy w seksownej i pikantnej bieliźnie

Report Page